Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Nieznana dróżka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Nie 23:15, 28 Cze 2009    Temat postu:

Łowca uleczył część swoich ran mniejszym ziołowym okładem (+4HP -3mana) i zszedł do katakumb mauzoleum. Podziemia wyglądały jak normalne podziemia. Zimne kamienne korytarze, oświetlone pochodniami. Co kilka metrów były wnęki, w których stały otwarte grobowce. Były puste, najwyraźniej pochowani tam ludzie służyli gdzieś nekromancie. Massuri szedł trochę przez te lochy, aż w końcu doszedł do dużej komnaty- szeroka na dziesięć metrów, długa na piętnaście i wysoka na cztery. W kącie stało łóżko z czarnym baldachimem, w drugim biurko, w trzecim kącie była drewniana ścianka: wyglądało to na prowizoryczną toaletę. Czwarty kąt był rupieciarnią. Na końcu pomieszczenia stał duży grobowiec, przerobiony na stół. Przy owym stole siedział mężczyzna, którego Massuri widział we wsi. Książę- nekromanta. Facet spojrzał na łowcę ostrym wzrokiem i rzekł:
- Nikczemny głupcze... Tutaj nastąpi twój kres! MUHAHAHA!
Po czym na rękach pojawiła mu się duża kula ognia... I ekspolodowała w jego rękach. Nieco ogłuszony i z przysmażonymi brwiami książę spojrzał znowu na Massuriego o powiedział:
- Właśnie duchy dały mi do zrozumienia, że powinienem z tobą porozmawiać... Czego tu chcesz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 23:30, 28 Cze 2009    Temat postu:

Łowca ciągle z mieczem w ręku powoli zbliżał się do księcia. Krok po kroku. Gdyby ten coś zrobił - Mass robi unik.
- Czego chcę?... Powiedz lepiej o sobie, co tu robisz, czemu tak cudujesz? Pracujesz dla kogoś? Czyś po prostu taki głupi? - zapytał Massuri.
- A ja... jestem nikim. Przyszedłem tu... się rozejrzeć - dodał ironicznie po chwili.

Liczył na szybką odpowiedź. Mówiąc oczywiście cały czas się zbliżał. Chciał dojść na wysokość miecza. Uważał też na to, aby księciu nie przywołał, żadnego nieumarłego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Pon 10:39, 13 Lip 2009    Temat postu:

Nekromanta wysłuchał Massuri'ego, zmarszczył czoło, zastanowił się chwilę.
- Ja "cuduję"? - powiedział wreszcie - Jakie "cuduję"? Ciekawe słowo... Ale dlaczego tak sądzisz? O co chodzi? Jeśli chodzi o pracę, to ja nigdy dla nikogo nie pracuję! Jestem arystokratą! I na pewno nie jestem głupi, skąd to stwierdzenie? Poza tym... - Książę ciągle zmieniał ton wypowiedzi, to szybko i z oburzeniem, tamto spokojnie z zaciekawieniem. Wyglądał na niespełna rozumu - Każdy jest kimś. Musisz być kimś. Nie ma takich, co nazywają się"nikt". No i o co w ogóle chodzi? No i poza tym gdzie jest mój lokaj Harold, miał nikogo nie wpuszczać. Czyżby się spił?
Nekromanta mówił chyba o nieumarłym, zabitym przez łowcę na górze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 10:58, 13 Lip 2009    Temat postu:

- Twój lokaj? Kim jest Twój lokaj? - spytał Massuri chcąc złapać za język księcia.
- Cóż... ja mam na imię "Nikt", jestm Nikt - tak do mnie mów. - ciągnął dalej. - Powiedz, dlaczego Harold miał nikogo nie wpuszczać? Co takiego robiłeś? Powiedz jeszcze proszę... jesteś nekromantom, tak? Jak to się stało? Dlaczego? - Tu miał nadzieję, że rozmówca jest bardzo głupi.

Cały czas lekko się zbliżał, aby być dostatecznie blisko. Miał jednak miłą minę, uśmiechał się... "pokojowo".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Pon 11:03, 13 Lip 2009    Temat postu:

Książę spojrzał na łowcę krzywo.
- Ciekawe imię, Nikt. A mój lokaj, to zwyczajny chłop... Coś mi się kołacze słowo gurak, ale to dobry facet. A miał nikogo nie wpuszczać, bo cenię sobie prywatność. Poza tym ci przeklęci nieumarli z wioski, wciąż mnie nękają. Czasem idę ze swoimi służącymi ich wytłuc, ale ich oddziały rosną z każdym poległym moim pomocnikiem!
Nikt (czyt. Massuri) nie miał żadnych wątpliwości: książę był niespełna rozumu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 11:09, 13 Lip 2009    Temat postu:

Eh... Massuri domyślił się, że księciu jest... po prostu szaaalony. Z tego co zrozumiał - uważa normalnych ludzi za nieumarłych, nieumarłych za normalnych ludzi. myśli, że jest księciem, ma normalną służbę...
Nie wiedział teraz co zrobić - myślał, że niby to on nie jest zły, tylko szalony, chory. Jednak groził ludziom... z reguły łowcy nie lubią wynaturzeń typu nieumarli. Tak było też w przypadku Massuriego - lubił naturę, ludzi, zwierzęta... różne stwory, ale nieumarłym mówił NIE!

Rozejrzał się po pomieszczeniu, chciał sprawdzić czy jest sam na sam z księciem. Jeżeli tak - Bierze zamach mieczem i tnie szalonego nekromantę chcąc odciąć mu głowę. Jeżeli nie - robi to samo tylko, że potem biegnie na... kogoś kto tu przebywa razem z nimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Wto 19:29, 14 Lip 2009    Temat postu:

Nekromanta sprawiał wrażenie rozgarniętego jak małe dziecko. Bez problemu dał się podejść: nim się obejrzał Massuri był przy nim i wyprowadzał atak. Nekromanta odskoczył do tyłu, lecz zrobił to na tyle niefortunnie, że przewrócił się o wystający kamień w posadzce i rąbnął głową w podłoże. Natychmiast oczy wywróciły mu się białkami do góry, a w około głowy rozlewała się powoli czerwona kałuża. Książę żył jeszcze, jego stan nawet nie był bardzo poważny. Zemdlał ze strachu, a jego mina przywodziła na myśl dziecko, które zobaczyło ojca odzianego w prześcieradło i robiącego "uuu".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 19:52, 14 Lip 2009    Temat postu:

Massuri bez zastanowienia pchnął sejmitar prosto w serce księcia... miał nadzieję, że to wystarczy. Czy zginie (książe) po tym czy nie - odcina głowę na znak, że go zabił, aby pokazać ją wieśniakom. Owija ją w koszulę nekromanty i chowa.

Potem dokładnie rozgląda się po pomieszczeniu. Sprawdza ciało księcia w celu znalezienia czegoś co może się przydać (eliksir, mapa, złoto, bóg wie co, itp.). Szuka po całym pomieszczeniu. Muszą być jakieś szawki, stoliki, regały, skrzynie. Innymi słowy - szuka wszędzie i bierze co się da. Po przeszukaniu pomieszczenia idze na górę. Jest ciągle w gotowości z mieczem w ręku gdyby był potrzebny. Na górze to samo. Ogólnie - przeszukuje caaałe mauzoleum. Potem wychodzi dyskretnie chcąc uniknąć armi na dole i wraca do wieśniaków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Wto 21:57, 14 Lip 2009    Temat postu:

Książę nie miał absolutnie nic, co można by zabrać. Ubrany był w dość ładny strój, jednak od środka był całkowicie przeżarty przez mole, a w niektórych miejscach widoczne były ślady po wypaleniach. Ogólnie sfatygowane strasznie. W pokoju księcia było kilka kilo gnijących owoców, części ciał najróżniejszych stworzeń. Nie było jednak zupełnie nic do wzięcia. Nieco zawiedziony łowca wyszedł na górę. Na szczycie schodów zobaczył postać w czarnym płaszczu. Unosiła się nieco nad stopniami. Widać było tylko kawałeczek ciała, szarą pomarszczoną rękę dzierżącą długi sztylet, zrobiony z kości. Massuri miał złe przeczucia. Ciarki przechodziło go non-stop po plecach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 22:18, 14 Lip 2009    Temat postu:

Massuri zamarł. Nie spodziewał się, że taka niespodzianka na niego będzie czekać. Trzymając sejmitar w ręku, Mass biegnie jak najszybciej może na nowego przeciwnika. Unika ewentualnych pocisków. Gdy już będzie blisko - tnie poziomo w brzuch będąc z prawego boku nekromanty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Wto 22:28, 14 Lip 2009    Temat postu:

Łowca ruszył na wroga. Przeciwnik okazał się jednak czymś innym, niż Massuri założył- z pewnością żaden nekromanta nie potrafiłby tak szybko i zręcznie się poruszać. Postać zawisła obok łowcy nie wykonując żadnych akcji ofensywnych.
- Odejdź śmiertelna istoto. Odejdź, albo zginiesz w męczarniach duszy.
Głos spod płaszcza był złowieszczy. Świszczał strasznie, wydłużał spółgłoski. Chropowatość tego głosu sprawiała wrażenie, że dochodzi on z chorego, zdartego gardła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 22:38, 14 Lip 2009    Temat postu:

Massuri pomyślał, że za daleko zaszedł, aby zrezygnować właśnie teraz. Odpowiedział, że nie odejdzie jednocześnie przeprowadzając atak, cięcie w klatkę piersiową przeciwnika. Starał się unika późniejszych ataków wroga, a sam próbował atakować sejmitarem a to w brzuch, a to w szyję, a to w nogę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Nie 11:31, 19 Lip 2009    Temat postu:

Sylwetka zręcznie unikała wszystkich ataków Massuriego. Po prostu była za szybka. By cokolwiek jej zrobić, łowca musiał wymyślić coś bardziej twórczego, niż zwykłe ataki. Pod kapturem płaszcza pojawił się ciemnoczerwony punkt. Bardzo powoli powiększał się i jeszcze wolniej jaśniał. Massuri tańczył po schodach atakując. Nie był przyzwyczajony do walki w takim miejscu. Czuł, że jego szanse są tym mniejsze, im dłużej będzie myślał nad strategią walki...

Przepraszam, ale po burzy mój net i komp w zasadzie nie działały. Znaczy od biedy mogłeś władować google i pograć w pasjansa... Ale neo już naprawili, a ja naprawiłem kompa, więc jest odpis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 22:05, 01 Sie 2009    Temat postu:

Massuri chciał ściągnąć przeciwnika na dół. Tak, aby uniknąć schodów i walczyć na normalnym, prostym podłożu. Miał też nadzieję, że zauważy coś co mogłoby mu pomóc w walce. W tym celu rozglądał się lekko na boki, górę i dół. Niespuszczał jednak przeciwnika z oczu. Ewentualnych ataków przeciwnika nie unika, bo twierdzi, że jest za wolny na niego. Gdyby przeciwnik atakował - Mass stara się sparować cios mieczem, a przy odrobinie szczęścia skontrować celując w ten ciemnoczerwony punkt, który go tak bardzo irytował.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Nie 21:57, 02 Sie 2009    Temat postu:

Massuri zaczął schodzić po schodach. Postać nie kwapiła się, żeby ścigać łowcę. Wisiała stale w tym samym miejscu. Sylwetka obracała się tylko w taki sposób, by ta sama strona kaptura (gdzie normalnie jest twarz) była zwrócona w kierunku przeciwnika. A czerwony punkt ciągle się powiększał i jaśniał. Dookoła nie było w zasadzie nic. Truchło guraka, brudny obrus na ciężkim kamiennym ołtarzu. W dodatku były na dole, więc łowca musiałby zejść na sam dół i zmarnować w ten sposób czas...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zayl dnia Nie 21:57, 02 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 23:19, 02 Sie 2009    Temat postu:

Ojć, Massuri zaczął się niepokoić. Przeczuwał coś złego. Irytował go ten czerwony punkt. Spróbował innej broni - schował na chwilę sejmitar i wyjął łuk. Celował w czerwony punkt (profilowanymi strzałami). Gdyby strzał dał pozytywny efekt, kontynuował. Jeżeli wróg by go uniknął bądź strzała nie zrobiła żadnej szkody przeciwnikowi - Mass odkłąda łuk i powraca do sejmitaru. Próbuje powoli podejść zakapturzoną postać. Cały czas w razie ataków adwersarza próbuje parować ciosy mieczem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Wto 10:35, 04 Sie 2009    Temat postu:

Łowca schwycił łuk. W tym momencie postać zaczęła lewitować raz w lewo raz w prawo. Kołysała się tak, by w momencie wypuszczenia przez łowcę strzały, uniknąć ataku Massuriego. Był to ruch niezauważalny prawie dla ludzkiego oka. Gdy tylko łucznik przerzucił się z powrotem na sejmitar: przeciwnik znów zawisł nieruchomo. Łowca jednak spostrzegł, że czerwony punkt rozwijał się wolniej, gdy to coś było w ruchu. Po zatrzymaniu się w miejscu: plama rozrastała się szybciej...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 11:00, 04 Sie 2009    Temat postu:

Massuri zauważył, że musi zmusić przeciwnika do ruchu, nie może pozwolić, aby zrobił coś z tą czerwoną kulą. Ruszył więc na niego z sejmitarem w ręku zgrabnie nim wywijając. Przede wszystkim chciał go zmusić do ruchu, po drugie miał małą nadzieję, że uda mu się zranić wroga. Przeprowadzał różne kombinacje cięć i pchnięć z przewagą na to pierwsze. Celował - nie tylko, ale przede wszystkim - w ten czerwony punkt. Uważał, że to najsłabszy punkt wroga, chociaż mógł się mylić. Nacierał, więc na wroga licząc, że wkrótce wymyśli coś lepszego, coś co pozwoli wygrać mu ze zjawą. Twierdził też, że pozna lepiej przeciwnika, jego sposób walki, obrony i wymyśli coś czego zwinna postać nie uniknie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Czw 9:54, 06 Sie 2009    Temat postu:

Łowca znów rozpoczął swój taniec z przeciwnikiem. Wyprowadzał cięcia i pchnięcia z uporem maniaka. Sylwetka w płaszczu po prostu odlatywała od nich z niesamowitą prędkością. Nie była jednak nieskończenie szybka. W końcu popełniła błąd, a ostrze Massuriego zahaczyło o wroga, przecięło kawałek materiału i natrafiło na coś twardego. Gdy łowca skończył cięcie zauważył zieloną posokę spływającą po płaszczu. Istota dała dziwny dźwięk a czerwona kulka przestała się rozwijać na dwie sekundy, po czym znów rozpoczęła rośnięcie. Przeciwnik teraz już się nie zatrzymywał. Latał w różne strony tak, że Massuri nie nadążał za nim patrzeć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massuri
Tolerowany



Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 10:06, 06 Sie 2009    Temat postu:

Mass był lekko zdezorientowany, lecz i szczęśliwy widząć, że udało się zranić przeciwnika, uwierzył w siebie. Gdy jednak ten zaczął szybko się przemieszczać Massuri nie wiedział co ma zrobić. Łowca pomyślał, że tamten lata na oślep byle by nad nim nie zdążył. Więc i on będzie atakował na oślep. Mass zaczął wymachiwać na oślep sejmitarem to w górę to w dół, na boki itd. Liczył, że może tamten się zmęczy bądź oberwie mieczem. Ale tak naprawdę to nie sądził, że takimi prostymi środkami pokona takiego przeciwnika.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1