Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Dzielnica Świątynna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:07, 31 Sie 2008    Temat postu:

-"To że nazywają go pustelnikiem nie znaczy, że mieszkał na pustyni moje dziecko. Z tego co pamiętam Nalor został pobłogosławiony... a może przeklęty pewnym darem. Widział przyszłość każdego przedmiotu i osoby jakiej dotknął choćby kawałkiem ciała. Czasem była to przepowiednia kilkuminutowa, a czasem na kilkaset lat. Żeby nie oszaleć ukrył się w jakiejś jaskini. Skała zwykle ma niezbyt bogatą przyszłość. Czasem, komuś udało się odnaleźć jego kryjówkę. Płacił wtedy przepowiednią za utrzymanie tajemnicy. Żył niemal tysiąc lat temu, ale niektóre z jego proroctw nadal nie miały okazji się sprawdzić... no ale wróćmy do tematu. Runy które mi pokazałaś mogą być symbolami bogów, ale wcale nie muszą. Nie znam się na tym zbyt dobrze, ale ten rysunek przypomina mi portal, więc prawdopodobnie są to informacje gdzie prowadzi i jak go otworzyć."
Kapłan mówił pozwalając w tym czasie Seli wybrać coś do jedzenia. Owoc, który wyglądał najbardziej egzotycznie był wielkości jabłka. Miał ciemnogranatowy kolor choć skórkę przecinały też jaskrawe, czerwone prążki. Na całej powierzchni kulki znajdowały się małe wypustki, jakby w tym miejscu zaczynało coś wyrastać. Arcykapłan widząc co wzięła w rękę uśmiechnął się lekko. Skinął ręką a jeden z kręcących się w pobliżu akolitów podał Seli ze stołu niewielki nożyk do obierania owoców.
-"Tkacz jak sama powiedziałaś pozostaje neutralny. Choć lepiej chyba powiedzieć sprawiedliwy. Każdemu bogu po równo mąci plany." - Lordra uśmiechnął się złośliwie. -"Oczywiście jako arcykapłan pewnie nie powinienem tego mówić, ale nasz Pan jest dość złośliwy i lubi wprowadzać drobne trudności w plany innych bogów. Dawno temu mieliśmy nawet wojnę z kilkoma religiami, ale jak widać przetrwaliśmy je.
W ramach odpowiedzi pozwól że o coś cię spytam. Czy ktoś ci powiedział, że wyznawcy Pyaska uważają Relikt za łzy swojego boga? Czy wiesz że pustynny bóg jest nie tylko bóstwem piasku, ale także upału i ognia? Poodżarenici nie lubią o tym mówić, ale Relikt w ciągu wieków kilka razy zmieniał właściciela i teraz nikt już nie pamięta kto go tak naprawdę zdobył i jak." - Brir drgnął nerwowo jakby chciał coś powiedzieć ale powstrzymał się. Kapłan tymczasem kontynuował.
-"Ludzie Pustyni nie są większymi złodziejami niż inne narody. Niektórzy jednak wierzą, że Relikt prawnie należy się im." - Kapłan zwilżył gardło zawartością kufla dając także chwilę na przemyślenia młodej czarodziejce.
-"A jeśli chodzi o szukanie ludzi i przedmiotów na odległość to jest to wykonalne, ale nie zawsze proste. Zajmują się tym niektórzy kapłani i magowie wykorzystując różne metody, ale prawie zawsze potrzebny jest jakiś przedmiot należący do poszukiwanego, albo dobra znajomość celu. Poza tym taka osoba może się też magicznie ukryć. Gdyby to było takie proste nie potrzeba by było tropicieli bandytów.
Czy masz jeszcze jakieś pytania młoda damo?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 11:25, 01 Wrz 2008    Temat postu:

Wzięłam do ręki nożyk i zatopiłam jego otrze w owocu, sprawdzając czy wypustki nie są przypadkiem twardsze i czy nie prowadzą dalej. Każda chwila jest dobra na ćwiczenie umiejętności, nie będę miała czasu kiedy kapłan mnie zaatakuje. Na końcu obierka staram się otworzyć portal, taki mały, wyciąć malutki kawałek. Wysyłam w tamtym kierunku trochę mocy i próbuję aby obierek zginął w odmętach pustki. Kiedy już całe odpadki zostaną usunięte ukrywam portal. Jeśli się mi nie uda odkładam skórkę na jakiś talerzyk czy kosz do tego przeznaczony. W czasie tej czynności mówię - Rozumiem, że Relikt w takim razie jest teraz własnością niczyją? Czy nie można by zbudować jakiejś oddzielnej kapliczki dla obu religii, no i czy kiedykolwiek próbowano rozwiązać ten problem? - spojrzałam na Brira z odczuciem wyższości, teraz ja przyłapałam go przynajmniej częściowo na... oszustwie.
- Myślę, że to już by było wszystko, poczekamy teraz tylko na zwój, no i kapłana od runów... Możliwe, że portal prowadzi do jakiejś zaginionej świątyni tkacza? - przełknęłam ślinę i dodałam - Jeszcze jedno, gdzie można się dowiedzieć czegoś więcej o runach i jak otworzyć portal? Tak... to wszystko, teraz poczekajmy na odpowiednich ludzi - zaczęłam jeść owoc, uprzednio ostrożnie sprawdzając jego soczystość i twardość, żeby nie zalać się, ani nie nabawić bólu zęba. "Mam nadzieję, że oni mi coś powiedzą" pomyślałam i czekałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:55, 05 Wrz 2008    Temat postu:

Obieranie owocu nie należało do łatwych dla kogoś nie nawykłego do noża. Niemniej nożyk, który podano czarodziejce był przeznaczony dokładnie do tego celu: krótki i lekko zakrzywiony. Pewnie dzięki temu udało jej się okrawać owoc bez jednoczesnej utraty palców. Wypustki na powierzchni były najwyraźniej częścią właściwego owocu. Nie odróżniały się w żaden sposób kolorem ani konsystencją od miąższu. Ten z kolei miał barwę jasnopomarańczową i strukturę jabłka (czyli nie przesadnie twardy ani soczysty). Czarodziejce udało się otworzyć malutki portal pod obierkami (-3 many). Wprawdzie nie udało się jej stworzyć jednego wielkiego obierka, ale odpadki ładnie znikały w czeluści nicości... do momentu aż portal nagle zniknął po upływie minuty. Sela nawet nie poczuła, że traci nad nim kontrolę w związku z czym ostatnie obierki spadły z lekkim plaśnięciem na podłogę. Kapłan przyglądał się i słuchał z tym samym ropuchowatym uśmiechem na twarzy.
-"No cóż... Reliktu nie można nazwać niczyim. W tej chwili jest po prostu poza religią... prawdopodobnie. Był już kiedyś taki przypadek, ale o tym chyba lepiej wie twój przyjaciel paladyn... nieprawdaż?"
Brir spojrzał na Selę z lekkim zakłopotaniem.
-"No cóż... faktycznie słyszałem coś na ten temat. Był kiedyś jeden człowiek, który chwilowo położył kres sporowi kiedy przywłaszczył sobie Relikt. Nie znam jego imienia, ale wiem że potrzeba było połączonych sił Pyaska i Poodżareny by go pokonać. Jednak kiedy tylko walka się skończyła kłótnia rozgorzała na nowo. Nie można postawić reliktu w jednej kapliczce... to po prostu... jakby to wytłumaczyć komuś spoza Świątyni..." - Paladyn przez chwilę zastanawiał się marszcząc czoło. - "Gdybyśmy wystawili kapliczkę dla Reliktu Świętego Płomienia to wtedy nie byłaby to kapliczka Łzy Pyaska. Klejnot nie może być jednocześnie Łzą Pyaska i Płomieniem z Paleniska Bogini. Kapłani musieli by rozstrzygnąć czy jest jednym czy drugim, a kapłani raczej nie rezygnują łatwo z takiego potężnego przedmiotu. Jedna kaplica nic by nie zmieniła. Spór trwałby nadal." - Brir bezsilnie wzruszył ramionami.
Tymczasem dało się słyszeć kroki i metodyczne stukanie laski o podłogę. W zasięg wzroku powoli wszedł podpierając się prostą laską stary kapłan w wypłowiałej szacie. Był chyba starszy niż arcykapłan. Nosił długą, siwą brodę i okulary połówki przeznaczone do czytania.
-"Skryba powiedział, że mnie wzywałeś Lordra."
-"No proszę... tylu historyków się tu kręci, a on trafił akurat na ciebie Ecero. Chyba będę z nim musiał porozmawiać w wolnej chwili."
-"Nie musisz. Natknął się na mnie, a ja go spytałem: 'Czyżby stary grubas dał ci wolne?', a on mi opowiedział po co go wysłałeś. Nie było sensu żeby dalej szukał. O co chodzi?"
Pomiędzy dwoma kapłanami wyraźnie była jakaś zadawniona waśń. Nie próbowali jednak otwartej walki. Wyglądało na to, że każdy z nich darzy rozmówcę bliżej nieokreślonym szacunkiem.
-"Taak... Skoro już jesteś to chyba faktycznie przejdźmy do sprawy." - Lordra postanowił chyba przerwać tę wymianę zdań. Sela zauważyła, że kręcący się w pobliżu kapłani zaczęli wypuszczać powietrze. Zupełnie jakby właśnie odwołano wybuch bomby. -"Ta tutaj młoda dama przyniosła pewien zestaw runów w nadziei, że pomożemy jej je rozszyfrować. Zechcesz rzucić okiem?"
Arcykapłan wskazał kartkę, która już od kilku chwil leżała na stole koło niego. Nie wykonał jednak żadnego gestu aby któryś z akolitów podał ją starcowi. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, aż w końcu Ecero podpierając się laską podszedł powoli do stołu i wziął kartkę. To starcie wygrał Lordra z czego był wyraźnie zadowolony.
-"Tak. Faktycznie bardzo ciekawe. To bardzo stare pismo i dość rzadko spotykane. Dziwię się, że sam go nie rozpoznałeś. Przecież lubujesz się w dziwactwach i unikatach." - Arcykapłanowi drgnęła powieka.
-"A czy ty potrafisz to przetłumaczyć?"
Historyk poprawił okulary i spojrzał jeszcze raz na kartkę. Zaczął przesuwać palcem po runach jakby próbował odtworzyć je w swojej głowie. To już nie było zwykłe przekomarzanie. Zostało rzucone wyzwanie, a na twarzy Ecera pojawił się wyraz skupienia i determinacji.
-"To bardzo stary język. Ten sam znak często oznacza kilka różnych rzeczy. Najwięcej można wywnioskować z kontekstu całości przekazu... taak...
Z tego co tu pisze wynika, że mamy do czynienia z portalem. Ta runa tutaj oznacza drzwi lub przejście. Tu w rogu mamy symbol Tkacza, umieszczany też jako ostrzeżenie w stylu 'Ty który wchodzisz bądź gotów na wszystko'. To prawie jak magnes dla wszystkich poszukiwaczy przygód. Dalszy ciąg można przetłumaczyć mniej więcej tak: 'Kluczem są żywioły. Fragment człowieka co jest drzewem, dany z dobrej woli. Ogień co się ze świętości zrodził. Woda która daje życie, jest życiem i pochodzi z życia. Tchnienie śmiertelności.' Jest tu jeszcze znak określający skarb, coś o strażniku i symbol długowieczności. A tu na dole w rogu jest jeszcze symbol oznaczający imię rzeźbiarza. To jest już wszystko."
Lordra miał wyraźnie niepocieszoną minę. Tymczasem Sela przysłuchując się i jedząc w skupieniu owoc poczuła jak soki rozchodzą się po jej ciele przywracając nieco energii (+ 4 many), a Skryba nadal nie wrócił ze zwojem.

Sela otrzymuje 130 PD za Tłumaczenie Run, ćwiczenia z portalem i obranie owocu nie znając się na nożach.
Opanowanie Portalu Wejścia wzrasta o 4%.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 10:06, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Uśmiechnęłam się głupio spoglądając na przybyłego kapłana. Zapewne ten... "grubas" odebrał mu fotel arcykapłana. Wyglądał na starszego, a czy nie najstarsi zajmują ważne pozycje? Był tez mądry, co dodawało prawdziwości hipotezie. Ten spór mi pomógł, teraz trzeba go odpowiednio wykorzystać - Mam! - wyrwało mi się, kiedy Ecero skończył - Woda to ja, ogień to Relikt, śmierć... - wymruczałam pod nosem, patrząc na Brira. Potem podniosłam wzrok na arcykapłana i zapytałam - Potrzebuję kopii Zwoju Nalora, on to wiedział, wiedział co się stanie. Więc bardzo o nią proszę, plotka głosi, że arcykapłan może wszystko, myślę, że przetłumaczenie i przepisanie zwoju nie będzie wielkim kłopotem, a jestem wysłanniczką profesor Risdii, jednak przepowiednia tyczy się mnie - przełknęłam z trudem to zdanie, nigdy nie robiłam nic dla kogoś. Ale będą z tego korzyści i tylko ja mogę otworzyć portal. Przynajmniej jeżeli ten kapłan piasku mówił prawdę i ma to na prawdę związek z tą przepowiednią. Szkoda, że tylko to mam na potwierdzenie. Podniosłam głowę na drugiego starszego kapłana mówiąc - Czy mógłbyś pomodlić się w moim imieniu o to, aby Tkacz ujawnił Ci miejsce przebywania Reliktu Płomienia? Spróbuję na swój sposób, ale nie wiem czy Brir wystarczy... - odwróciłam się w jego stronę gwałtownie - Czy Volach rozprawił się już z tym pustynnym? Jeśli nie, chcę go mieć, połączone siły... pamiętasz? Sam przecież mówiłeś, potrzebuję dwóch paladynów, załatw to, ja tu poczekam na zwój, śpiesz się. Poradzę sobie, myślę, że tu nie ważą się zaatakować - mój wzrok znowu powędrował w stronę kapłana Ecero - Tak, ale czym więcej form tym więcej szans. Myślę, że musimy tak czy siak odnaleźć Łzy czy Relikt. Czy nie wiecie kto może być tym człowiekiem-drzewem?... książki są z drzewa, prawda? - salę olśniły moje zęby sięgając nawet do szarych komórek mózgu mówiących o tworzeniu papieru - Tkacz to Wielka Biblioteka, czy możliwe że chodzi o... Wasz największy artefakt? Tylko, że to coś nie może zostać nigdy ukradzione, a dane tylko z dobrej woli? Może jakieś odznaczenie? Tak, tak, zadaję dużo pytań. Musze to wszystko wiedzieć, a tylko Wy możecie mi pomóc - spoglądałam to na arcykapłana, to na starca z laską na zamianę, ciekawe który pierwszy wyrwie się do działania.
- Mowa o żywiołach była też w przepowiedni, tylko że tam było troje ludzi... Troje, a Relikt to co najmniej wskazówka, jeśli oba zapisy są o tym samym, to znaczy... - mruczałam opuszczając głowę i gapiąc się na czubki butów - Można się jakoś pośpieszyć z tym zwojem? - spoglądam w kierunku arcykapłana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Selainwila dnia Wto 16:51, 09 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:43, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Witam po tygodniu. W nagrodę za czekanie porcja tygodniowa tekstu Very Happy - Demo


Zamiast natychmiastowej odpowiedzi początkowo Sela otrzymała tylko ciszę i odgłos kroków gdzieś w oddali.
Ecero spojrzał na arcykapłana porozumiewawczo:
-"Entuzjastyczna, energiczna i wygląda na to, że z potencjałem. Czy coś nam wiadomo na jej temat?"
Lordra odpowiedział jakby zupełnie zapominając o gościach:
-"Obawiam się że nic poza kilkoma niewielkimi wzmiankami. Przy najbliższej okazji trzeba naprawić ten niewybaczalny błąd."
Obaj mędrcy zwrócili się w stronę Seli. Zaczął starzec.
-"Widzisz młoda damo... zagadka run wcale nie musi być powiązana z przepowiednią o której mowa, ale równie dobrze może być jej częścią. Nie możemy jednak powiedzieć tego na pewno. A zagadki mają to do siebie, że tylko ich autor ma pewność co do rozwiązania. Kiedy zobaczę przepowiednię będę mógł stwierdzić gdzie w niej miejsce dla ciebie."
Brir przez chwilę zastanowił się.
-"Myślę że tutaj nic ci nie grozi. Pójdę sprawdzić jak poszło Volachowi. Może faktycznie pochwycenie Pustynnego będzie dobrym pomysłem. Choćby dla zasięgnięcia języka. Jakbym nie przyszedł spowrotem to spotkamy się w głównej kaplicy." - Po tych słowach skłonił się kapłanom i ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia. Nim zniknął z pola widzenia minął wracającego ze zwojem Skrybę. Nim jednak Skryba dotarł Ecero wtrącił się do rozmowy.
-"Odnalezienie Reliktu nie jest takie proste jak ci się wydaje. Przez lata kapłani Poodżareny i Pyaska, a także kilku magów o ile mi wiadomo pokrywali go zaklęciami zabezpieczającymi. W tej chwili wykrycie jego położenia wymagałoby najpewniej kilkutygodniowego przygotowania i długiego rytuału, a to też dałoby tylko przybliżone położenie... jednak gdybyśmy wiedzieli o jakimś przedmiocie lub osobie w pobliżu Reliktu moglibyśmy zobaczyć i Relikt.
A tak... i wydaje mi się, że mogę ci nieco pomóc z tą zagadką. Człowiek-drzewo to raczej nie księgi, a po prostu ent. Można ich spotkać w starych lasach..."
-"W Zagajniku koło miasta mieszka jeden." - Wtrącił Lordra w pół zdania. Ecero był autentycznie zaskoczony.
-"Doprawdy? A o tym nie wiedziałem."
-"Po prostu za wiele spędzasz czasu w przeszłości zamiast patrzeć na teraźniejszość przyjacielu."
-"Przeszłość jest równie ważna. Wracając do tematu... Ogień zrodzony ze świętości. Myślę że podążanie śladem reliktu to dobry trop, choć może chodzić o zupełnie inny przedmiot kultu, zupełnie innej religii. Woda która daje życie... może chodzi o jakiś lek, albo eliksir. Pamiętaj że w zagadkach woda nie zawsze oznacza wodę. Czasami chodzi po prostu o ciecz. No i wydaje mi się że źle zrozumiałaś końcówkę. Mowa była o tchnieniu śmiertelności, nie tchnieniu śmierci. Tu jednak nie potrafię ci powiedzieć o co chodzi. Może być mowa o jakimś artefakcie lub zaklęciu, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Istniało w przeszłości wiele przedmiotów tak nazywanych. Może to któryś z nich. Ach Skryba! Dobrze że już jesteś."
Skryba szedł powoli oddychając ciężko jak ktoś o słabej kondycji zmuszony do biegania po schodach.
-"Będę cię potrzebował do zajęcia bardziej dla ciebie odpowiedniego."
-"Ecero? Nie zapomniałeś że to mój prywatny skryba?"
-"Przecież i tak miałeś zamiar zlecić mu sporządzenie kopii zwoju i tłumaczenia run prawda?"
-"Noo... właściwie tak."
-"Świetnie. Siadaj młody człowieku i przygotuj narzędzia. Za chwilę będziesz pisał to co będę dyktował. "

Ecero odebrał od niezbyt zadowolonego Skryby. Rozwinął go, poprawił okulary i przejrzał szybko treść.
-"Jesteś gotowy? Czytam:..."
Pióro zaczęło śmigać po pergaminie wraz ze słowami wypowiadanymi przez kapłana robiąc przerwy tylko na zanurzanie w atramencie gdy Ecero robił wdech. Skryba naprawdę wart był swojego imienia.
'I przybył do mej pustelni człowiek podziemi w gwieździstej masce
i zażądał przyobiecanej przepowiedni.
Nawet bez mojego przekleństwa widziałem, ze to człowiek zły, ale potężny
skoro odszukał moją kryjówkę.
Zapytałem go tedy: 'Na co chcesz bym prorokował?'
A on odpowiedział mi: 'Chce zobaczyć swoją przyszłość. Połóż dłoń na mej głowie
i powiedz czy czeka mnie potęga.'
Wyciągnąłem przeto palec i dotknąłem jego twarzy
choć nie pomnę kiedy ściągnął maskę.
Oto co zobaczyłem i co powtórzyłem mu:
"Kiedy zniknie święty płomień nadejdzie troje, którzy będą jednym.
Starzec nie będący starcem i dzieci nie będące dziećmi.
Młodzian będzie o tysiącu twarzy i dwu duszach.
Starzec w bieli i czerni będzie niósł śmierć i zniszczenie.
Dziewczyna nieść będzie życie i zmianę.
I nastąpi bitwa, która zmieni świat nie zmieniając go wcale.
Potężne siły zetrą się ze sobą po raz drugi,
lecz tylko wybrani wezmą udział w bitwie.
A dwoje z trojga sami będą kształtować swoje przeznaczenie.
Trzeciego zaś los od początku przesądzony."
To przekazałem jemu i to zapisuję w zwoju.
A on odszedł niezadowolony z przepowiedni.


Zapisałeś? Świetnie. Za chwilę podyktuję ci drugi tekst."
Kapłan spojrzał na Lordrę, a potem na Selę.
-"Przyznam że interesująca przepowiednia. Ale kto ci powiedział, że akurat ty jesteś jej częścią? Pasujesz jako dziewczyna, ale czy coś poza tym?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 14:24, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Opuściłam brwi i prychnęłam. "Te słowa były niby o mnie? Zaprawdę przedziwni są Ci kapłani, nie dziwię się, że magowie nie chcą z nimi rozmawiać... nieuprzejmi, przemądrzali, zazdrośni..." pomyślałam wyszukując coraz to pikantniejsze określenia obu kapłanów. Już niczym się z nimi nie podzielę, to moja własne przemyślenia i oko im do tego. Kiedy Ecero skończył dyktować przepowiednię odezwałam się - Przepraszam, ale o kim mówiliście na początku, zanim skryba doniósł zwój? - potem przerzuciłam wzrok na arcykapłana "Tak... kawałek enta, Relikt, woda... i śmiertelność, ktoś kto może umrzeć, czyli prawie każdy". Następnie znowu przerzuciłam uwagę na dyktującego kapłana - A skąd wiem? Pewien pustynny kapłan mi to powiedział, bo niby skąd miałabym wiedzieć o przepowiedni? Potem się rozmyślił, może i dobrze, już i tak mam dość problemów. Chciałam się tylko upewnić, kopię oczywiście na wszelki wypadek zatrzymam, a tłumaczenie run muszę odnieść do Wieży Magów. Głupie, że ktoś od razu ma przesądzony los... - potem poczekałam aż skryba przepisze tekst - Ja jednak spróbuję odszukać Relikt, nie będę ganiać po mieście i pytać ludzi jak głupia, a od czegoś trzeba zacząć... Ostatnio miał go pewien nekromanta. Nie mam nic co by do niego należało. Uważam to za najrozsądniejsze rozwiązanie, no chyba, że stać i czekać, aż sam do mnie przyjdzie. - "Kapitan dobrze wiedział, dlaczego objąć mnie ochroną Brira, nie chciał, abym udzieliła jakichkolwiek informacji na temat Reliktu kapłanom Pyasku, a ten paladyn to mała pluskwa. Szpieg, który ma za zadanie sprawdzić, czy nie wiem coś o ich świętym przedmiocie... a teraz woda, woda życia z życia i dla życia, ale co do jasnej ma życie do nieśmiertelności i tchnienia." pomyślałam i znowu dodałam na głos - Nie ma gdzieś w pobliżu wody uzdrawiającej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:34, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Lordra spojrzał na Selę i uśmiechnął się przepraszająco:
-"Wybacz jeśli nasze słowa cię uraziły młoda damo. Nie mieliśmy takiego zamiaru, ale obaj chyba za bardzo przywykliśmy, że to dla nas ludzie są uprzejmi. Jak może wiesz naszym powołaniem jest zbieranie historii bohaterów. Powinniśmy wyszukiwać ich zanim jeszcze dokonają wielkich czynów. W naszej bibliotece nożna znaleźć niejedną historię herosów, którzy już dawno przeszli do legend. Często jednak tylko z naszych zwojów można poznać prawdziwą historię bez patetycznej otoczki jaką tworzą bajarze. Jak zauważył mój drogi Ecero... ty masz pewien potencjał. Zwłaszcza jeśli przepowiednia faktycznie mówi o tobie. Nie zdziw się więc jeśli pewnego dnia zobaczysz na swojej drodze jednego z naszych braci spisującego twoje wyczyny..."
-"Tak tak... choć niekoniecznie musi to nastąpić szybko." - Ecero sprawiał wrażenie nieco zirytowanego -"Słuchaj młoda damo. Być może przepowiednia cię dotyczy, a może nie. Starcem raczej nie jesteś. Na młodzieńca też nie wyglądasz, a więc byłabyś przepowiedzianą dziewczyną. Czy więc niesiesz w jakiś sposób życie i zmianę? Problem w tym, że za mało o tobie wiemy. Nie wiemy skąd pochodzisz, nie znamy twoich zdolności... ba! Bardzo możliwe, że są skryte nawet dla ciebie."
-"Nie ma się co denerwować staruszku. Jednak to, że usłyszałaś to od kapłana wiele zmienia. Nie jest to co prawda pewne, ale bardzo możliwe, że miał wizję od swojego boga. Mógł nawet nie bardzo zdawać sobie z tego sprawę. Ale w tej sprawie pozostaje nam tylko czekać. Jeśli pojawi się pozostałych dwoje z przepowiedni może coś się wyjaśni.
No ale znowu zboczyliśmy z głównego tematu. Najpierw odpowiem na twoje pytanie.
Z tego co wiem w mieście znajduje się miejsce nazywane Źródełkiem Reinkarnacji. Nie wiemy skąd tu się wzięło, ale przez pewien czas przywracało do życia pewne wybrane osoby które straciły życie na terenie miasta. W zasadzie do tej pory nie wiemy czy coś ich łączyło.
Od kilku już miesięcy nie mamy żadnej informacji o nowych zmartwychwstałych, niemniej tamtejsza woda wydaje się nadal mieć jakąś moc. Możesz też poszukać w punkcie medycznym. Tam wiedzą o lekach więcej od nas.
A teraz sprawa, którą chciałem zostawić na koniec.
Mówisz że nie masz żadnego przedmiotu należącego do tego nekromanty... to wcale nie przeszkadza. Jeżeli nie ukrył się pod żadnymi zaklęciami... a nekromanci zajmują się raczej inną dziedziną... to do ujrzenia jego obrazu wystarczy nam obraz z twojej pamięci. Im lepiej pamiętasz jego wygląd i zachowanie tym łatwiej będzie go nam namierzyć. Być może nawet udałoby się nam wywołać obraz miejsca w którym się znajduje."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 15:02, 16 Wrz 2008    Temat postu:

- No tak, rozumiem, ale czy ten pustynny kapłan mógłby dostać wizje, a potem temu zaprzeczyć? - spojrzałam na arcykapłana a potem na swoją rękę. Gdybym miała w ręce nóż przykładam jego ostrze do skóry i lekko nadcinam, tak, aby popłynęła krew - Tak, skryte zdolności? To możliwe? Myślę, że jakbym coś potrafił to przez moje życie bym to już odkryła. Do tego sama nie wiem skąd pochodzę... - przełknęłam ślinę nie chcąc mówić o latach dzieciństwa - Nieść życie? Nie... chyba, że liczy się to, iż nikogo jeszcze nie zabiłam, tak mi się zdaje - patrzyłam nadal jak z mojego ramienia sączy się krew - Zmiana... zmieniłam los wydarzeń mówiąc o Relikcie paladynowi Poodżaren, nic więcej. Całe moje życie było raczej zwyczajne - przyłożyłam rękę do nacięcia nóż przekładając do tej "zranionej" potem podniosłam wzrok na starca - Czyż krew nie jest wodą życia, z życia zrodzonej, dającej życie? - potem spojrzałam na ranę na chwilę odrywając rękę, powinno się zagoić, przecież nie chciałam, aby rana była zbyt wielka. - No tak, ale wracając do szukania... czy to aby nie grzebanie w myślach, żebyście się dowiedzieli nieco więcej o mnie i czy jestem warta obserwowania? - potrzęsłam głową odsyłając kolejne takie myśli do otchłani pustki - A jeśli nekromanta nie ma już Reliktu? - westchnęłam odważając się spojrzeć do góry, a mówiłam ciągle, żeby żaden z kapłanów mi się nie wplątał - No dobrze, w takim razie nie mam wyboru, jak mam wam przekazać ten obraz? - skrzyżowałam ręce i spojrzałam na Arcykapłana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:13, 18 Wrz 2008    Temat postu:

Lordra westchnął.
-"Szkoda że jesteś już dorosła. Z twoją dociekliwością mogłaby być z ciebie doskonała kapłanka...
Widzę, że znowu muszę odpowiedzieć na twoje pytania po kolei:
Kapłan wcale nie musi sobie zdawać sprawy, że otrzymał wizję. Czasem wizja może być wyraźna i dokładna, kiedy indziej to po prostu przeczucie. Taka wizja wcale nie musi być silna zwłaszcza jeśli pochodzi od innego boga niż kapłan przywykł.
W tym temacie więcej ci nie powiem. Tan kapłan mógł też po prostu zignorować wizję.
Idąc dalej... myślę, że krew pasuje do opisu, ale nie można mieć pewności dopóki nie użyjesz jej jako klucza do portalu.
No i ostatnia nie mniej ważna sprawa.
Proroctwo wcale nie musi odnosić się do twoich ukrytych zdolności. To może być coś co jest dla ciebie tak codzienne że nawet tego nie zauważasz. Albo skoro nie wiesz skąd pochodzisz, może to być coś co potrafi każdy w twojej rodzinie, ale nikt nigdy cię tego nie nauczył. Przepowiednia może też odnosić się do czegoś co dopiero otrzymasz.
Mam jednak pewne swoje podejrzenia... Kiedy rozmawialiśmy zauważyłem że wyczarowałaś niewielki portal jako kosz na śmieci. Rozumiem więc że znasz magię... Powiedz mi... co jeszcze potrafisz młoda czarodziejko? Może odpowiedź na twoje pytanie tkwi w tej kwestii?"
-"Dobra dobra Lordra. Wystarczy tego gdybania. Wyjaśnijmy jedno młoda damo. Nie czytamy ludziom w myślach. Znacznie łatwiej jest pytać i obserwować. Sama ta sprawa z portalem jest już dobrym pretekstem żeby śledzić twoją historię.
Skrybo... zechcesz przynieść lustro widzenia?"
Skryba który zdążył już nieco przysnąć obudził się i spojrzał z wyrzutem na starca:
-"Panie... przecież to nie należy do moich obowiązków."
-"No już. W jednym Lordra ma rację. Trochę ruchu ci nie zaszkodzi. Chyba że wolisz jakieś miłe zajęcia terenowe."
Skryba mamrocząc pod nosem pomaszerował między półkami i zaskakująco szybko powrócił taszcząc proste lustro wielkości portretu. Postawił je na stole tak aby wszyscy mogli widzieć i wrócił do drzemania przy swoim biurku.
-"Dobrze. Teraz odmówię błogosławieństwo. Kiedy skończę połóż dłoń na ramie zwierciadła i skup się na tym nekromancie. Przypomnij sobie jak wyglądał, jak się zachowywał... Często pomaga jeśli powtarza się to na głos."
Ecero podszedł do lustra i przytknął czubki palców do powierzchni. Zaczął mówić coś do siebie przyciszonym głosem. Chwilę to trwało i nie było widać żadnej zmiany. Nagle jednak powierzchnia lustra zmatowiała i przestała odbijać cokolwiek. Ponadto gdy Sela się przyglądała odraz wydawał się lekko poruszać jakby fale w balii z wodą.
-"Lustro jest gotowe. Możemy próbować. Możliwe że ten człowiek nadal ma Relikt trzyma go gdzieś w pobliżu."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 11:50, 20 Wrz 2008    Temat postu:

Uśmiechnęłam się z zadowoleniem. Pierwszy raz straciłam orientację i w sumie nie bardzo wiedziałam co się dzieje - Torturowanie i szpiegowanie? - mruknęłam z przekąsem komentując słowa kapłana, jednak bardzo cicho. Odwróciłam się na chwilę do arcykapłana - Tak, być może szkoda, ale widocznie w magii moje przeznaczenie. Ciekawa teoria, z tego co mi się przypomniało opuszczając dom byłam jeszcze dzieckiem - spuściłam głowę, sama siebie karcąc - Być może, że mnie nie nauczyli tego, czego powinnam się nauczyć... Wątpię, żebym codziennie niosła życie, a może dostanę coś, co poprowadzi mnie do władzy? - zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na Ecero, czy przypadkiem podczas mojej paplaniny nie zrezygnował z zakłócania obrazu w lustrze. Jeśli nie to podeszłam do niego ostrożnie i także opuszkami palców dotknęłam obramowania i zacisnęłam oczy, czy przypadkiem coś nie wybuchnie w pobliżu, albo jakieś magiczne siły mnie nie kopną. Jeżeli nic takiego nie miało miejsca staram się przypomnieć dokładnie trzy wydarzenia: To z targu, stał i kupował używane ubrania, był też ten młody i różowy mężczyzna. Potem ten kapłan w uliczkach no i cała ich trójka, ten kotek, którego się przestraszył kapłan i jak go głaskała, może nawet dotyk jego sierści? No i trzecie - to w karczmie, kiedy wkładał Relikt do wody, jak miał relikt w ręce, jak pobiegła na górze i zobaczyła kiedy naciska na klamkę. Trzeba to przekazać w wielkim impulsie, tak żeby zadziałało. Napięłam wszystkie mięśnie... pomóc sobie magią? Spróbowałam zgnieść wszystkie wspomnienia w zamkniętą kulę, spoić je magią i wysłać wprost do lustra przez moje palce. Ciekawe jak to zadziała?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:24, 26 Wrz 2008    Temat postu:

-"Tak tak... gdybanie to wspaniała rozrywka, ale z proroctwami tak już jest, że w końcu wszyscy się dowiadują o co chodziło, a teraz bądź tak miła i przejdźmy do rzeczy." - Ecero czekał przed lustrem na czarodziejkę gdy w końcu położyła dłoń na ramie i zaczęła przywoływać wspomnienia.
Wspomnienia były w różnym stanie. Niby były to wydarzenia ledwie kilku dni, ale Sela uświadomiła sobie jak niewiele szczegółów pamięta. Owszem.. niektóre były naprawdę wyraźne, ale inne skrywała mgła niepamięci. Owinięcie wspomnień magią... zrobiła to raczej podświadomie niż korzystając z jakichkolwiek nauk. Właściwie nie była nawet pewna czy się udało i czy cokolwiek to zmieniło. Wiedziała jednak, że mała cząstka magii opuściła jej ciało (-1 many).
Odruchowo otworzyła oczy słysząc chlupocząco-szumiący dźwięk od strony zwierciadła. Początkowo obrazy na powierzchni były tylko przypadkową mieszaniną barw. Szybko jednak zaczęły kształtować się sceny.
Najpierw zobaczyli chłopca, który towarzyszył nekromancie. Poruszał się dziwnie sztywno jakby każdy kolejny krok był dla niego bolesny, a mimo to musiał gdzieś dotrzeć... Wyglądał trochę jak marionetka... gdy lustro przesunęło obraz ukazało puste spojrzenie. Nawet Sela potrafiła dostrzec, że delikatnie mówiąc "właściciel jest nieobecny". W ręce niósł znajomo kulisty przedmiot owinięty w coś przypominającego granatową, jedwabną chusteczkę. Avis szedł korytarzem, który Sela skojarzyła natychmiast z tymi w Wieży Magów.
Obraz rozmył się zmieniając scenerię. Wkoło pełno było książek i półek z książkami. Widok powoli przesunął się w dół ukazując leżącą na podłodze postać. Po pierwszej wątpliwości czarodziejka rozpoznała w nim nekromantę. Leżał z zamkniętymi oczami i nie poruszał się. Przy jego białej skórze trudno było po samym obrazie stwierdzić czy jest martwy czy tylko nieprzytomny. Koło niego stał na podłodze znajomy kotek w czarne prążki i szturchał nieruchomego człowieka noskiem. Nagle zastrzygł uchem jakby coś usłyszał i odwrócił się patrząc prosto w oczy Seli. Potem zwrócił spojrzenie na kapłana utrzymującego wizję i zamiauczał... Do tej pory wizja nie dawała żadnego dźwięku poza tym charakterystycznym chlupotaniem, miauknięcie jednak było wyraźnie słyszalne. Dosłownie rozniosło się po całej bibliotece zagłuszając na chwilę wszelkie inne dźwięki. W tym samym momencie zwierciadło pod ręką Seli pękło i posypało się drobnymi, błyszczącymi kawałkami na ziemie pozostawiając tylko pustą ramę. Czarodziejka poczuła też jakby ze zwierciadła wyfrunęło z ogromną szybkością coś niewidzialnego. To coś uderzyło w starego kapłana rzucając go kilka metrów do tyłu i prawie wbijając w regał.
Skryba natychmiast poderwał się z miejsca i pomógł wstać ledwie przytomnemu Ecero.
Jeszcze nie przebrzmiało ostatnie echo miauknięcia gdy ze wszystkich alejek pomiędzy półkami wybiegło po kilku paladynów z wyciągniętą różnoraką bronią, a także kapłani gotowi zanotować każdego na śmierć...
Lordra szybko zaczął uspokajać nowo przybyłych i odsyłać ich do poprzednich obowiązków. Sela stała na tyle blisko starego kapłana, że zdołała usłyszeć ciężko wykrztuszone zdanie:
-"Co to u diabła było?"
Ecero trzymał się za pierś i miał kilka rozcięć, ale nie wyglądał na mocno rannego. Raczej poobijany i w szoku.


Sela otrzymuje 50 PD za wizję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 16:32, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Otworzyłam szeroko oczy, patrząc na całe zbiegowisko - Ach tak, zawsze się tam dzieje? Te lustra są jednorazowe? - zaczęłam przyglądać się pozostałościom po magicznym przedmiocie - Przynajmniej wiemy, gdzie była, jest, albo będzie ta kulka - zmrużyłam oczy zaczynając coraz intensywniej nimi mrugać - Ten kot od początku wydawał się dziwny, ten kapłan piaskowy tez mówił o jakimś dużym polu nienormalności i uciekł. Nie lubi kapłanów, a oni nie lubią tego przeklętego kota - zagryzłam wargę, przerzucając wzrok na staruszka. To nie może być zbieg okoliczności, ten kot wydał dźwięk, ten nekromanta, ta siła - No i dlaczego nie uderzył we mnie? Przecież spojrzał najpierw na mnie, ja wywołałam wspomnienia... - tutaj zwróciłam się do Arcykapłana - Czy nie powinnam jak najszybciej udać się do Wieży Magów i pozwiedzać jego podziemia? Myślę, że po tym jak odniosę rozszyfrowane runy z pewnością mi pomogą. Czy mogę jeszcze w czymś pomóc? Albo jakieś słowo otuchy lub rady dla mnie? - odchrząknęłam - A i bym zapomniała, dziękuję za życzliwość i pomoc, czy mogę coś dla Was uczynić w zamian? Oczywiście zrobię wszystko co w mojej mocy, ale najpierw muszę znaleźć relikt, bo czas ucieka - stoję w miejscu i czekam na odpowiedź, przy okazji biorę jeden kawałek szkła z lustra i przyglądam się mu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:13, 06 Paź 2008    Temat postu:

-"Lustro to po prostu lustro. Wywołanie widzenia w odbiciu jest znacznie łatwiejsze niż prosto w powietrzu. W żadnym wypadku nie powinno eksplodować." - Lordra wyglądał na zaskoczonego. -"Poza tym absolutnie nikt po drugiej stronie nie miał prawa nas zauważyć, a to... coś wyraźnie widziało poprzez wizję."
Ecero podniósł swoją laskę z ziemi i oparł się o nią ciężko.
-"Nie jestem arcykapłanem, ale wydaje mi się młoda damo, że to przestało być już tylko sprawą kultu Ognistej Pani. To zaczyna być już poważną sprawą. Myślę że Najwyższy zgodzi się z tym co teraz powiem...
Nie chcemy od ciebie żadnej zapłaty za pomoc... Jednak myślę że najszybciej jak się da na twojej drodze pojawi się nasz kapłan."
-"Rozumiem do czego zdążasz staruszku i tym razem popieram. Nawet chyba wiem kto się nada... ale mniejsza z tym. Nie chcemy żebyś przekazywała mu informacje czy utrzymywała. Wystarczy że nie będziesz próbowała się go pozbyć. Będzie tylko obserwował chyba, że wyraźnie poprosisz go o pomoc. Taka jest nasz cena, a wygląda na to, że pomoc może ci się przydać. Teraz chyba faktycznie powinnaś udać się razem z paladynem do Wieży Magów. Nawet jeśli nie zdążysz to zawsze jest jakiś początek. "
-"Trzeba sprawdzić co zajmuje paladynom tyle czasu. Powinni się już uporać z tym Pustynnym."
-"Wydaje mi się że Wieża Magów jest pilniejszą sprawą. W sprawie przesłuchania możemy zamknąć gdzieś tego człowieka do twojego powrotu, albo odesłać go do świątyni Poodżareny jeśli wolisz."

Podniesiony kawałek lustra nie wyróżniał się niczym szczególnym. Wyglądał jakby ktoś rzucił sporym kamieniem w tył zwierciadła bo pękło na naprawdę małe kawałki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 15:45, 07 Paź 2008    Temat postu:

Wsuwam kawałek szkiełka do kieszeni, potem zwracam się do Arcykapłana - Jeśli taka wola Tkacza, niech tak będzie. Może jeszcze da się uratować tych ludzi, jeszcze raz dziękuję za pomoc, jednak jak już wspomnieliście, trzeba się śpieszyć, mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy, gdyby Brir wrócił powiadomcie go, że udałam się do Wieży Magów - wychodzę szybkim krokiem z pomieszczenia, staram się wrócić do wyjścia tą samą drogą co wcześniej. Jeżeli miałabym problemy pytam o pomoc. "Ten kot... on mnie widział, wie, że tam pójdę. Ale kto chciałby ich zabić? Muszę za wszelką cenę odzyskać relikt". Po wyjściu ze świątyni rzucam się biegiem w stronę Wieży Magów. Nie zwracam na nic uwagi, nawet na odszukanie Brira, no chyba, żebym go spotkała po drodze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:10, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Dzielnica Świątynna była zatłoczona jak zwykle. Na szczęście kapłanka i paladyn zawsze mogli liczyć, że ktoś usunie im się z drogi. Może nie wszyscy byli wyznawcami, ale zwykli ludzie woleli nie wchodzić w drogę sługom bogów. Sela natomiast korzystała swobodnie z "tunelu" w tłumie jaki powstawał przed jej towarzyszami.
Nagle dziwne wrażenie kazało jej się zatrzymać. Przez chwilę nawiedziło ją dziwne wrażenie jakby część jej duszy wyskoczyła i patrzyła na nią z pewnej odległości, podczas gdy nadal mogła patrzeć także własnymi oczami.
Wiedziona instynktownym odruchem obróciła głowę chcąc sprawdzić jak to możliwe, że patrzy na siebie. Wtedy właśnie go zobaczyła...
Opierał się o ścianę jakiejś świątyni dziesięć metrów dalej z rękami skrzyżowanymi na piersi. Mimo przelewającego się tłumu wpatrywał się w nią czerwonymi oczami które jako jedyne było widać spod czarnej maski. To był młodzieniec którego widziała w lustrze...
Brir zatrzymał się gdy tylko zauważył, że czarodziejka za nim nie idzie i podążył za jej wzrokiem.
-"O co chodzi? Czy tamten Podziemny to twój znajomy?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 16:25, 21 Kwi 2009    Temat postu:

"Ciekawe czy Brir wyobraża sobie, że dobrowolnie zgodziłabym się zamknąć w celi. Poza tym, jeśli nie będę mogła wychodzić z tej celi to nie odnajdę Reliktu, więc jaki sens jest mnie zamykać? Przecież..." a wtedy przeszedł mi dreszcz po plecach. "Ja widziałam nim, to może on widział mną? A jeśli on wyczuwa moje myśli? A może jest tym z przepowiedni i ma jakieś inne cudowne zdolności, może potrafi kierować moim ciałem?" hipotez mogło być jeszcze więcej. Próbowałam zachowywać się dość swobodnie, ale gapienie się przez dobrą chwilę w jeden punkt i to w obecności kapłanki i paladyna musiało zwrócić czyjąś uwagę, a na pewno jego. Postanowiłam szybko usunąć się na bok, rzuciłam okiem na pobliskie budowle i przesunęłam się w kierunku jednego z tych najbliższych, lecz i tych dalszych od owego towarzysza. Starałam nie spuścić go z oczu. Spróbowałam się pozbierać i otworzyłam rękę zginając lekko palce, wewnętrzną stroną do góry dość szybko i pewnie wypowiadając słowa potrzebne do zaklęcia "Trzecie oko" (Magia Przywołań), aby stworzyć czy przywołać oko myszy. Następnie oswajam się z nowym uczuciem i staram się prze lewitować je gdzieś bokiem w kierunku chłopaka. To ważne, aby nie zgubić go z oczu i mieć czas na chwilę zastanowienia. Po chwili gdy znalazłam dla oka dogodne miejsce a paladyn stał obok mnie odważyłam się odezwać - Jakby Ci to wytłumaczyć... To tak, jakbym wyszła ze swojego ciała i weszła do tamtego chłopaka i widziała jego oczami. Obawiam się, że ta przepowiednia od Tkacza może być prawdziwa. Chyba widzenie oczami innej osoby do tego.. z maską nie zdarza się codziennie mało wyszkolonym magiczkom - potrzęsłam nerwowo rękami w powietrzu. Gdyby chłopak oddalił się idę za nim. Jeśli po dobrym momencie nie ruszy się podchodzę do niego - Cześć? - mówię nieśmiało i staram się zagłębić w jego rubinowe oczy, wzrokiem zjeżdżać od samego czubka głowy do stóp. Oko ustawiam tak, aby było widoczne to, co ma z tyłu... no i gdyby chciał wykonać jakiś dziwny ruch po sztylet lub coś takiego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:58, 02 Maj 2009    Temat postu:

Wrażenie obserwowania samej siebie znikło równie szybko jak się pojawiło. Młodzieniec stał przez chwilę w miejscu. Mimo dzielącej ich odległości z jego postawy dało się wyczytać pewne zaskoczenie. Zupełnie jakby spodziewał się zobaczyć kogo zupełnie innego, albo może poczuł to samo co czarodziejka. Dość szybko jednak opamiętał się i zaczął wycofywać za budynek.
Pomimo że Sela zapomniała dokładnie chuchnąć na dłoń, zaklęcie udało się (-7 many) i już za chwilę ledwie widoczne oko szybowało niezauważone nad głowami przechodniów siejąc przy okazji nieco zamętu w głowie czarodziejki, która znów widziała jednocześnie swoimi i cudzymi oczami (czy raczej okiem).
-"Hmm... Czy to coś takiego jak wydarzyło się w lesie?" - Spytał Brir. -"Jeśli to osoba o której miałaś wizję to musimy być ostrożni."

Oko cały czas podążało za chłopakiem który biegiem wycofywał się wąskimi, bocznymi uliczkami. Wizja pochodząca od magicznego oka wkrótce jednak zaczęła blednąć, aż znikła zupełnie. Najwyraźniej zaklęcie straciło zasięg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 15:48, 04 Maj 2009    Temat postu:

"Cuuudownie" pomyślałam czując zanikające uczucie organu, który w jakiś sposób przed chwilą wytworzyłam. Żeby chociaż mieć jakiś śladowy ślad. No tak, miałam, ale on uciekał zbyt szybko. Żeby chociaż ten satyr się pośpieszył, ale pewnie teraz nawet nie wie gdzie jestem. Gdybym potrafiła stworzyć portal jak Rsidia, ale nie potrafię. Gdybym wskoczyła do nieskończoności z mojego portalu... ciekawe co by się stało? Trzeba jednak działać. Na początek pstrykam palcami i wymawiam słowo zaklęcia "Pomniejsze Przywołanie" , aby przywołać jakiegoś dość rozumnego ptaka, ale szybującego w obłokach i próbuję dać mu do zrozumienia, aby zaczął szukać uciekającego człowieka. Wątpiąc, że da to jakiś rezultat idę za jakąś świątynię, gdzie ziemia ma podłoże gliniaste, następnie wypowiadam słowa zaklęcia "Strumień Wody" i celuję w ziemię, jesli trzeba używam zaklęcia dwa razy, aby ziemia była wystarczająco miękka. Potem Rzucam zaklęcie "Przyzwanie Humanoida", jednak próbując zmienić i pokierować magię w ten sposób, aby twór został stworzony z owej "gliny" lub materiału skalnego. Próbuję więc wytworzyć golema. Staram się na tym maksymalnie skupić.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Selainwila dnia Pon 16:21, 04 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:44, 13 Maj 2009    Temat postu:

Zaklęcie przywołania nie było trudne (-2 many). Ponieważ jednak czarodziejka nie wybrała dokładnie celu, działało nieco podświadomie. Tym razem trafiło w dziesiątkę materializując w powietrzu nad nią szybującego sokoła który natychmiast ruszył na poszukiwania. Pojawienie się ptaka wzbudziło nieco zainteresowania wśród przechodniów, ale kiedy okazało się, że to koniec pokazu wrócili do własnych spraw. Widać takie rzeczy nie były niczym dziwnym, kiedy kapłani stale próbowali zdobyć wiernych na ulicy.

Kapłanka i paladyn podążyli za Selą. Tak jak można było przewidywać świątynie wyglądały pięknie od frontu, ale na tyłach zwykle znajdowały się normalne uliczki dla dostawców, śmieciarzy i służby... czyli niebrukowane, ubite z zaschłego błota i gliny uliczki. Oboje byli nieco zaskoczeni gdy czarodziejka wycelowała w ziemię zaczęła rozmiękczać ją zaklęciem (-1 many). Jeszcze bardziej zaskoczyło ich gdy rozpoczęła kolejne zaklęcie.
Było to nieco ryzykowne posunięcie. Z jednej strony zaklęcie to zaprojektowano po to aby przywołać tymczasowo stworzenie, które gdzieś faktycznie istnieje. Z drugiej jednak strony używała materiału, żeby zbudować golema z błota, nie wypalając go. Właściwie było to niezbyt mądre. Nie powinno zadziałać... a jednak cząsteczki magii powoli unosiły rozmiękczoną glinę i formowały ją w kształt. Coś było inaczej niż być powinno. Zaklęcie pochłaniało nieco więcej energii. Mimo, że czarodziejka oszczędzała ile tylko mogła, magia wypływała sama. Odruchowo zdawała sobie sprawę co się dzieje, choć pewnie nie potrafiłaby tego wytłumaczyć słowami komuś kto nie znał magii. To było jednocześnie przywołanie czegoś co kiedyś istniało i tworzenie zupełnie nowego bytu. To było tak... jakby ta glina pamiętała kształt. Coś co istniało i czego nędzne resztki spoczywały przez lata... a może wieki w tej wydeptanej ziemi. Coś co teraz przywracała do życia i nie mogła tego zatrzymać.
Kształt powoli stał się bardziej ludzki. Wyglądał teraz jak symboliczny posąg jednego z mitycznych herosów. Miał niemal dwa metry wzrostu i szerokie barki, które mogłyby budzić respekt nawet u ogra. Nie miał mięśni jako takich. Jego pierś i ręce były raczej bezkształtne, ale masywne. Twarz też ciężko było nazwać twarzą. Szczęka wysunięta do przodu jak u typowego osiłka, brak nosa i dwa otwory w miejsce oczu.
Wreszcie magia przestała płynąć (- 15 many), a glina wyschła i stwardniała na ich oczach. Wyglądał jakby wypalono go dawno temu.
Powoli skierował twarz w stronę swojej twórczyni. Te oczy... wydawały się znacznie głębsze niż być powinny. Zdawało się, że nie prowadzą tylko do wnętrza czaszki konstrukta, ale do jakiejś bezdennej przepaści... a na dnie zdawały się jarzyć dwie złote iskry... ale to mogło być tylko złudzenie.
- "Na bogów..." - Brir był chyba w poważnym szoku - "... Golem? Potrafisz stworzyć golema?"
Tymczasem przyzwaniec przemówił dudniącym, lecz cichym głosem:
-"Co Mam Uczynić Pani?"

Sela otrzymuje 150 PD za stworzenie golema.
Sela awansuje o poziom


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 19:04, 13 Maj 2009    Temat postu:

Spojrzałam piorunującym wzrokiem na Brira, próbując ukrywać swoje zaskoczenie, ale także powstrzymując się od wyskoczenia do góry i zaśpiewania radosnych piosenek. Po chwili odezwałam się - Czyżbyś nie wierzył w moje możliwości i umiejętności? A może obawiasz się, że jednak nie jesteś mi potrzebny, bo sama potrafię się bronić? A może irytuje Cię to, że dziewczyna jest silniejsza od Ciebie? Hę? - uśmiechnęłam się unosząc głowę do góry i podeszłam do golema. Zmrużyłam oczy i powiedziałam do golema - Jeśli to jest w twojej mocy, znajdź dla mnie tego chłopaka, którego niedawno widziałam. Biegł tędy.. - powiedziałam próbując znaleźć drogę, jaką przebył mężczyzna, a jaką ja widziałam przez oko. Tylko jak przemycić golema przez zatłoczoną dzielnicę świątynną? Przynajmniej mam jakąś nadzieję, że jestem w pobliżu golema bezpieczna. Przecież on nie krwawi, a gliny nie da się zabić. Muszę zadać kilka nurtujących pytań profesor Rsidii, tylko ciekawe, kiedy znowu ją spotkam. Przynajmniej na razie się na to nie zanosi. Może dzięki orłu odnajdę drogę wśród tych krętych uliczek dla służby. Gdyby się zjawił próbuję mu przekazać, aby przeprowadził nas przez uliczki. Jeśli jednak golem sam podąży tropem idę za nim. Przy okazji wyjmuję z plecaka bułkę i zjadam ją, chcąc zregenerować siły. Demony mogłyby znać sposób odnalezienia chłopaka, albo lustro, ale czy warto sięgać już teraz po takie środki i pozwolić, abym się dowiedziała, jaką jeszcze potężną władzę mam w rękach, a przy okazji być może ujawnić ją innym?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 8 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1