Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Leśne ostępy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Sob 23:46, 11 Sie 2007    Temat postu:

-Na razie do miasta, a później zobaczymy.- powiedziałem.- Najpierw chciałbym zobaczyć jakie miasto poniosło straty. Nic nie słyszałem od dawna. Jakieś plotki tylko. Więc którędy do tego miasta. Ja podążam za tobą.

Następny post w Bramie Miejskiej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:31, 07 Lut 2009    Temat postu:

Ciemność jaka górowała nad tymi terenami w doskonały sposób ukrywała porozrzucane gdzieniegdzie kamienie oraz złamane masywne gałęzie. Potknąć się była bardzo łatwo, a o chodzeniu bez hałasu - nie było mowy.
Dodatkowo niespodzianki w postaci kałuż, jeszcze bardziej demonizowały drogę.
Wraz z każdym następnym krokiem, Karchtet, odczuwał coraz większy niepokój. Ognisko dawała coraz więcej światła, jednak ciągle nie tyle, aby można było ocenić, co właściwie się tam dzieje.
Wraz z malejącą drogą do uszu paladyna dochodziły coraz bardziej niepokojące hałasy. Przypominały tupot ogromnych łap oraz przytłumione wrzaski. Wszystkiemu towarzyszyły miarowe uderzenia... Jakby w bęben
Serce mimowolnie zaczęło bić szybciej.
Kiedy ostatnią przeszkodą, która uniemożliwiała ocenę sytuacji stał się wielki zwalony konar - dźwięki były naprawdę głośne.
Jedynie dzięki wielkiemu szczęściu, mężczyzna, usłyszał miarowy dźwięk zbliżających się ludzi. Na ironię dobiegał zza jego pleców. Najwyraźniej ktoś nawet nie starał się skradać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karchtet
Zbłąkany



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:52, 07 Lut 2009    Temat postu:

Czyżbym? Armia?! Osz w Pupę Xaosa... Zaklął szpetnie. Po tym jednak usłyszał dźwięk za sobą, który wydał mu się większym zagrożeniem niż możliwa Armia. Dlatego też przywarł plecami do Pnia. Kierując twarz jak i chwilę wcześniej wyciągnięty miecz w kierunku zbliżających się ludzi. A że był człekiem ostrożnym pozwolił sobie na krótką modlitwę i przywołał Aurę lekkiego kamuflażu jeżeli to mu się jednak nie uda poczekam jeszcze chwilę by ocenić przytomniej sytuację.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 16:26, 11 Lut 2009    Temat postu:

Karchtet

Dźwięki dobiegające zza konaru w idealny sposób zaburzyły orientację dźwiękową Karchteta. Bardzo szybko okazało się, iż postacie zbliżyły się bardziej niż myślał, a dowodem tego była silna, męska dłoń spadająca na jego ramię.
Zanim paladyn zdołał zareagować usłyszał niski męski bas.
- Wybrałeś sobie najgorsze miejsce do podróżowania, fircyku - w ostatnie słowo włożył ogromną ilość sarkazmu - Zdajesz sobie sprawę gdzie jesteś? I co znajduje się kilkadziesiąt metrów dalej.
Silny uścisk idealnie blokował ruchy paladyna. Nawet najmniejsze odchylenie sprawiało ogromny ból. Karchtet na własnej skórze odczuł, że nie trafił na grupkę pierwszych lepszych chłopów, którzy postanowili nie płacić daniny, a teraz próbuję utrzymać się z rabunku...
Nagle do nosa sługi Magistrate Grande doszedł ostry zapach potu. W niewielkim odstępie czasu zmieszał się z nieświeżym oddechem rozmówcy.
- Daję Ci wybór - kontynuował - Albo stąd spadasz w podskokach i o wszystkim zapominasz, albo jesteś ogromnym głupcem i postanawiasz spojrzeć zza konar, albo na Nas...
Uścisk nieco zelżał.
- Nie próbuj żadnych sztuczek - powiedział spokojnie, ale i bardzo szorstko - My nie zrobimy Ci nic złego, ale wystarczy nieco hałasu i zabijesz Nas wszystkich...
Lekki pomruk niezadowolenia towarzyszył ostatnim słowom mężczyzny.
___________________________________________________________

Kali

Krzaki były gęste, ale nie na tyle by skutecznie uniemożliwić przejście na drugą stronę. Barbarzyńca nie był przecież niewinną szlachcianką, która płacze nawet nad najmniejszym zadrapaniem.
Za to bezszelestne podróżowanie przez nie było możliwe chyba jedynie dla duchów... tych niematerialnych...
Można wręcz uznać, że tylko głuchy nie przygotowałby się na spotkanie z Kalim. Trzeba być jednak dobrej myśli.
O dziwo tym razem obyło się bez strzały przebijającej ciało górala.
Za to akieś dwadzieścia metrów dalej barbarzyńca dostrzegł dość osobliwą postać. Mierzyła ok. półtora metra, jej odcień skóry wpadał w zieleń, a długi nos oraz uszy śmiesznie kontrastowały z resztą ciała. Niepokojące za to były długie kły(?) wyrastające z żuchwy i wystające z ust.
Dziwny osobnik ubrany był jedynie w postrzępioną, skórzaną przepaskę biodrową oraz brudne szmaty owijające stopy i część łydek. Po jego wyglądzie wolno było też dojść do wniosku, że przepadał za pircing'iem, gdyż kolczyki zdobiły go w ogromnej ilości. Także tatuaże nie były mu obce, chociaż ogromna czarna spirala na klatce piersiowej w wielu kręgach uznana byłby za przesadę.
Przy dłuższych oględzinach zauważalne było także zaczerwienienie twarzy, a w szczególności spiczastego nosa.
Wartym dodania faktem jest także dość dziwna poza zauważonego osobnika. W idealny sposób naśladowała taką, którą prezentują "zalani w trupa". Dosłownie. Tylko głośne pochrapywania zdradzały oznaki życia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Merinid Aleanrahel dnia Śro 17:01, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kali Zeb'khan
Zbłąkany



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry

PostWysłany: Śro 17:17, 11 Lut 2009    Temat postu:

Powoli podchodziłem do nieznajomego
- Witam jestem Kali. A ty kim jesteś ? - zapytałem spokojnie. Spojrzałem na wilka
- Chodź Devil, on nam nic nie zrobi , przynajmniej mam taką nadzieje - mówiłem co raz ciszej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karchtet
Zbłąkany



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:20, 12 Lut 2009    Temat postu:

No pięknie Pomyślał jednak się nie odwrócił, ale też nie odszedł. Nie mam najmniejszych szans z nimi... Szlag Jednak nie poddał się, zapał, ciekawość i wiara w siebie był w nim zbyt wielkie.
Yh... Moi drodzy zaczął swoją tyradę kłamstw szeptem, jednak takim by dosłyszeli to jego oprawcy to raczej wy natrafiliście na najgorszego fircyka. Lepiej mówcie mi co się święci, albo zawołam Pana hrabiego, a wiedzieć musicie, że pan Hrabia sam podróżować nie lubi, wiecie zbrojna kompanija 4kopije (W skład kopi wchodziło od 4 do 6 osób). Jednak powiem wam szczęście macie, samobójcą nie jestem mówcie co tu się dzieje, co tam za tym konarem jest straszniejszego od kompaniji hrabiego. Jeżeli zaś nie powiecie cóż, stanę się samobójcą, zwracając na was uwagę albo Hrabiego, albo tego co się tam kryje.
Po tych słowach zrobiłem krok naprzód, wciąż nie odwracając głowy, by nie narażać się. Stałem gotów do krzyku, ale też do ucieczki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 16:56, 14 Lut 2009    Temat postu:

Karchtet

Słowom Karchteta odpowiedziała cisza, nie licząc bębnów i krzyków zza konara, a gdy już dochodził do wniosku, że został sam. Odpowiedział mu głośny i nieokrzesany śmiech.
- Naprawdę zabawny jesteś - pełen rozbawienia odpowiedział paladynowi głos tego samego mężczyzny, z którym wcześniej rozmawiał - Powinieneś bardem zostać, czy innym bawidamkiem. Jednak w twoim planie był niewielki szkopuł... Mamy jeszcze trzy takie posterunki, a okolica została przeczesana jak włosy najbogatszej szlachcianki. Zapewniam Cię, że nie ma tu nikogo oprócz nas i tamtych...
Wśród reszty drużyny pojawiły się szepty zniecierpliwienia.
- Jak słyszysz ta rozmowa powoli zaczyna być nużąca - mówił już poważnym głosem - Pamiętasz jak dobrze Ci radziłem? Czas minął. Skoro wolałeś zażartować to idziesz z nami.
Do uszu mężczyzny doszło pohukiwanie sowy połączone z pięknym śpiewem słowika.
Było to dość dziwne... Szczególnie o tej porze doby.
- Mam nadzieję, że masz broń! - krzyknął z całych siła - Zniszczymy ten orkowy obóz!
Okrzyk, który nastąpił w następnej chwili wzbudziłby strach nawet w najmężniejszym z mężów.
___________________________________________________________

Kali

Wraz z każdym krokiem chrapanie stawało się coraz głośniejsze. Dziwne było, że ten nietypowy osobnik mógł spać w takim hałasie.
Z tego powodu niczym niezwykłym nie było to, że słowa Kalego nie zrobiły na tym jegomościu żadnego wrażenia. Tutaj przydałby się kubeł zimnej wody, albo skowyt watahy zranionych wilków.
Żeby z nim pogadać trzeba czegoś więcej niż uprzejme przedstawienie się.
Dodatkowo zachowanie barbarzyńcy spowodowało tylko obrócenie się śpiącego i uwolnienie sporej ilości gazów jelitowych.
Z charakterystycznym dźwiękiem i jeszcze bardziej zapadającym w pamięć zapachem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kali Zeb'khan
Zbłąkany



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry

PostWysłany: Nie 22:49, 15 Lut 2009    Temat postu:

Teraz już przesadził pomyślałem zatykając sobie nos. Podszedłem do nieznajomego, wiatr lekko rozwiewał mi włosy, otoczenie było wprost wyśmienite , świeże powietrze , niestety lekko przeszkadzał odór. Kopnąłem nieznajomego lekko aby mu nie zrobić krzywdy. Jeśli nie pomogło staram się porozumieć z Devilem aby szczeknął mu do ucha ( po przez mowe zwierząt ) . Czekam, aż nieznajoma osoba wstanie albo obudzi się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 18:50, 16 Lut 2009    Temat postu:

Kali

Kopnięcie odniosło zamierzony skutek, ale trudno powiedzieć, żeby było dobrym rozpoczęciem rozmowy.
- Co do chole...! - krzyknął chrapliwym głosem nieznajomy ciągle nie otwierając oczu - Ja wcale nie spałem. Ja wyczuwam zagrożenie nawet z zamkniętymi oczami.
Kali dostrzegł jak zielonkawa postać zaczęła czegoś szukać w ściółce.
- Nawet mam dzidę! - znów wrzasnął - Tym razem nie mogliście mi jej zabrać. Przebiegły jestem.
Szybkim ruchem machnął długim drzewcem przed oczami barbarzyńcy. W tej samej chwili głośno beknął i podniósł powieki.
Wyglądał na bardzo zdziwionego.
- Co do chole...! - jego krzyk powoli stawał się irytujący - Kim do diabła jesteś?! Gadaj, bo zaraz Cię zabiję... jak wodza kocham.
Szybko przyjął postawę bojową, ale nie wyszło mu to najlepiej.
Ciągle oddziaływał na niego trunek, który niewątpliwie wypił. Lekko chwiał się na nogach i nie mógł skupić wzroku na Kalim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kali Zeb'khan
Zbłąkany



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry

PostWysłany: Wto 20:02, 17 Lut 2009    Temat postu:

- Spokojnie , na pewno ci nic nie zrobię - powiedziałem spokojnie. Chwyciłem "dzide" tak aby się nie zranić i lekko przesunąłem ją w bok. Starałem się robić to bardzo spokojnie i estetycznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 18:16, 19 Lut 2009    Temat postu:

Kali

Obcy popatrzył na krzywo na barbarzyńcę.
- Gadaj jak tu się dostałeś? - ponownie machnął bronią przed oczami mężczyzny - Przecież jest nas tu więcej.
Zrobił niewielki krok w tył uniemożliwiając w ten sposób Kalemu zabraniu mu broni.
Nagle zrzedła mu mina.
- Do jasnej... - rzucił w przestrzeń - Dlaczego jest jasno? Przecież mieliśmy wyruszyć jeszcze przed brzaskiem? Gdzie ogniska? Gdzie bębny? Gdzie szamani.
Drugą rękę położył na czole.
- Co to ma być? - spojrzał na barbarzyńcę z wyrzutem - Przecież nie mogli mnie zostawić... Wymordowałeś ich?! Gadaj!
Znów przyjął postawę bojową.
- Wy, ludzie, zawsze niszczycie wszystko co inne! - Krzyknął. - To na pewno Twoja sprawka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Merinid Aleanrahel dnia Czw 18:18, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kali Zeb'khan
Zbłąkany



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry

PostWysłany: Czw 22:47, 19 Lut 2009    Temat postu:

- Spokojnie, przyprowadził mnie tu mój wilk - powiedziałem i wskazałem na wilka
- Jak przyszedłem to byłeś tylko ty - mówiłem spokojnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karchtet
Zbłąkany



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:00, 19 Lut 2009    Temat postu:

Wyciągam broń i natychmiast rzucam do skutku defensywną Aurę Szybkich Ruchów. Nie bardzo wiedząc czy dobrze robię staram się rozciągnąć jej obszar na moich byłych prześladowców. W końcu Zabicie Orka to nie licha okazja. A nie był bym sobą nie wykorzystując jej. Następnie ruszam w raz z nimi starając się trzymać między nimi. W razie gdybym zbliżył się do mnie jakikolwiek przeciwnik będę starał się go ciąć lub "przerzucać" go pod ostrza towarzyszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 16:27, 22 Lut 2009    Temat postu:

Kali

- Mnie tak łatwo nie oszukasz! - Krzyknął przeraźliwie głośno - Myślisz, że jak jestem goblinem to nie poznam się na waszych gierkach? Grubo się mylisz.
Mrużąc ślepia spoglądał w oczy barbarzyńcy.
- Przyznaj się do zbrodni to zginiesz bez męczarni... wielkich... - zaczął machać dzidą pokazując swoją sprawność. Trzeba przyznać, że mimo kaca robił do doskonale - Od dziecka Nas uczą obeznania z bronią... Nie masz szans.
Odwrócił się jeszcze na ułamek sekundy spoglądając, czy przypadkiem kogoś tam nie ma.
- No to jak? - zapytał - Po dobroci, czy nie?
___________________________________________________________

Karchtet

Karchteta minęło siedmiu bardzo dobrze zbudowanych mężczyzn o dość długich, gęstych brodach. Każdy z nich wyglądał na bruneta, jednak ze względu na słabe źródło światła, paladyn nie miał co do tego pewności.
Jednak aż za dobrze dostrzegł ich broń: wielkie dwuręczne topory oraz ogromne młoty bojowe, u boku lżejsze tasaki i nabijane kolcami maczugi. Dwóch dodatkowo na ramieniu przewiesiło sobie siatki z kolczastego łańcucha.
Wszystkiego dopełniały zbroje ze skór dzikich zwierząt. Jednak nie byle sarenek, dzików i zajęcy, a niedźwiedzi i wilków. Na głowach za to błyszczały metalowe hełmy z demonicznymi rogami... a do tego jeszcze ten krzyk.
Karchetowi z pewnymi trudnościami udało się rzucić Aurę Szybkich Ruchów (-3 Wiary) i ruszyć za niedoszłymi, jego zdaniem, oprawcami.
Nie można było powiedzieć, żeby uważali na paladyna. Niejednokrotnie w tym przerażającym sprincie został uderzony łokciem, czy inną niezidentyfikowaną częścią ciała.
W końcu jednak postacie rozpierzchły się odsłaniając mężczyźnie cały ogrom sytuacji. Obóz był naprawdę duży, a w każdym jego zakamarku toczyła się prawdziwa wojna. Niezliczone ilości krzyków, przekleństw, płaczu i uderzeń stali o stal (bądź czaszkę) tworzyły niesamowitą atmosferę mordu. Poprzewracane namioty, rozniesione ogniska, tajemnicze totemy... i walka. Wszystko uderzyło tak szybko, że Karchtet przez chwilę nie mógł się tutaj odnaleźć.
Dopiero po kilku cennych sekundach dostrzegł wroga z jakim miał się mierzyć. Były to postacie krępe, wyższe od przeciętnego mężczyzny, ale poruszające się w pozycji lekko zgarbionej, o skórze wpadającej w czerwień. Całe ich ciała porastała rzadka szczecina o kolorze czerni lub różnych odcieniach brązu. Na ludzkie standardy byli przeraźliwie brzydcy ze względy na pochylone czoła, wydatne szczęki, wystające zęby, spiczaste uszy oraz niewielką ilość włosów na głowie.
Większość z nich zdobiły tatuaże na ciele, malowidła na policzkach i czole, kolczyki w przeróżnych miejscach oraz masa blizn.
Karchtet niebawem dostrzegł także, oprócz poznanych wcześniej towarzyszy, także innych ludzi. Jedni podobnie jak tamci posiadali przerażający arsenał broni oraz niesamowitą siłę, inni natomiast, smukli i z zasłoniętymi przez fałdy czerwonego materiału i chusty ustami, strzeli z wielkich łuków nierzadko ratując pozostałym życie. Posyłali strzały niezwykle precyzyjnie, rzadko kiedy chybiając.
Orkowie także nie byli w tyle. Szybko początkowy bałagan przerodził się w bitwę o każdą ulicę. Dużą zasługę mieli w tym szamani posyłający ogniste kule w skupiska przeciwników często zabijając kilku naraz. Byli jednak najbardziej narażeni, gdyż stanowili priorytetowy cel dla ludzi. Białe szaty i charakterystyczne długie kostury wyróżniały ich od innych, lecz liczne amulety i wcześniej rzucone zaklęcia wzmacniające przemieniały ich w naprawdę niszczycielskie maszyny.
Szczególnie dodając do tego przerażającą umiejętność przemiany w niedźwiedzie. Bestie te były o kilkaset kilogramów cięższe od zwyczajnych stworzeń tego gatunku, a co za tym idzie, i silniejsze. Jednym uderzeniem łapy miażdżyły swoich przeciwników. Szamani za to w tej postaci nie potrafili używać magii przez co tracili swój walor walki dystansowej.
Nie wszyscy jednak walczyli. Paladyn dostrzegł jak duża część ucieka z obszarów, w których walka trwała w najlepsze. Początkowo nie rozumiał tego, lecz gdy jedna z takich postaci zbliżyła się do ogniska rozwikłał ten tajemniczy sekret. W obozie tym były także orkowe kobiety i dzieci. Te ostatnie były nieco niższe, mniej masywne, niepokryte szczeciną o lekko brązowej skórze i długich czarnych włosach. Posiadały bardzo egzotyczne rysy w postaci lekko skośnych ku górze oczów, cienkim nosie, wysokim czole oraz ledwo co zarysowanych brwiach. Z pewnością część z nich znalazłaby amanta wśród ludzkich mężczyzn, o czym wolno było usłyszeć z niektórych namiotów... Jak widać części trudno było się skupić na walce, mimo że otacza ona ich z każdej strony. W drugą skrajność popadała za to inna część walczących. Zamiast skupiać się na bitwie z godnymi siebie wojownikami, rozłupywali czaszki i odcinali głowy bezbronnym uciekinierkom.
Był to widok makabryczny, który w znaczący sposób zaczął oddziaływać na żołądek paladyna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kali Zeb'khan
Zbłąkany



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry

PostWysłany: Śro 11:44, 25 Lut 2009    Temat postu:

Co za uparty goblin
- Nikogo nie zabiłem - powiedziałem spokojnie
- Jeśli nie wierzysz, to zobacz ze nigdzie nie mam plam krwi - mówiłem nadal spokojnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:56, 28 Lut 2009    Temat postu:

Kali

Goblin westchnął ciężko.
- Jakiś Ty uparty... - przejechał lewą ręką po twarzy - Ale daru przekonywania to za grosz nie posiadasz...
Zmrużył oczy.
- My znamy Wasze sztuczki - kontynuował - Może myślisz, że nie wiemy co to magia? Grubo się mylisz. Potrafimy ją jednak szanować.
Nagle w oka mgnieniu wygiął się niczym wąż i nadział Devila na swoją broń. Czerwona posoka wypłynęła z rany kontrastując z białą sierścią zwierzęcia. Nie miał szans. Był nieprzygotowany.
Zawył jeszcze żałośnie, gdy jego oprawca próbował wyszarpnąć broń z rany. Utknęła ona jednak na dobre, klinując się w ciele wilka. Powiększył jedynie cierpienie Devila jeszcze bardziej ją otwierając. Niebawem zwierzę osunęło się na ziemie zamykając oczy. Czerwony okrąg jaki go otoczył powoli rozlewał się coraz dalej, by po chwili dojść do stóp Kalego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Merinid Aleanrahel dnia Sob 13:56, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kali Zeb'khan
Zbłąkany



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry

PostWysłany: Pon 9:25, 02 Mar 2009    Temat postu:

-Devil ! Nieeee! - krzyknąłem patrząc się na Devila (liczę na to że wpadnę w furie ;p)i wyciągając topory.
-Teraz już cię naprawdę zabije - powiedziałem patrząc na goblina i starałem się ciąć goblina 1 toporem przez szyje , a drugim wbić mu w głowę. Będę parować ataki lub je unikać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 17:04, 11 Mar 2009    Temat postu:

Przez całe ciało Kalego przeszły dreszcze. Poczuł jak krew zaczęła szybciej krążyć po jego organizmie. Serce pompowało ją z zawrotną szybkością.
Atak barbarzyńcy był tak szybki, że mrugnięcie mogło zniweczyć obejrzenie tego spektaklu. W magiczny sposób w dłoniach mężczyzny pojawiły się jego wysłużone topory, by po chwili wylądować w czaszce napastnika.
Jeden wbił się idealnie w jej czubek, miażdżąc kości i zatrzymując się na wysokości oczu. Drugi natomiast strącił głowę z tułowia goblina.
Czerwona posoka polała się po najbliższej okolicy, łącząc się z krwią wilka. Przypadkiem nieco dostało się na język barbarzyńcy. W ustach pojawił się znajomy metaliczny smak.
Truchło goblina leżało teraz na ziemi.
Jedynie sikorka siedząca na pobliskim drzewie zdawała się być świadkiem tego makabrycznego zdarzenia.

+ 200 PD i Awans!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kali Zeb'khan
Zbłąkany



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry

PostWysłany: Pon 16:50, 16 Mar 2009    Temat postu:

Starając się otrząsnąć z tego wydarzenia, wziąłem wilka na ręce i pobiegłem do Cean. Jeśli jednak wilk był za ciężki wbiegłem do miasteczka i zacząłem wrzeszczeć
-Lekarza! Szybko lekarza! Za płace !
Biegłem w głąb miasteczka (chyba,że ktoś się odezwał) i nadal krzyczałem. Jeśli ktoś w końcu do mnie podszedł lub odezwał zaprowadziłem go na miejsce zdarzenia, mówiąc wcześniej
- Szybko proszę za mną!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 17:16, 02 Kwi 2009    Temat postu:

Wilk trwał w bezruchu.
Przez ciało Kalego przebiegły dreszcze. Nie znał dokładnie ich przyczyny? Samotność? Utrata bliskiego przyjaciela? Obawa? Strach? Bezradność? Wszystkie możliwe odpowiedzi zaatakowały w jednej chwili. Głowę rozdarł wielki ból... utrata czegoś, co już nigdy nie wróci.
Zimny płaszcz apatii spadł na ramiona nieprzygotowanego na to barbarzyńcy. Nogi odmówiły posłuszeństwa, a do oczu zaczął napływać potok łez. Niepohamowany.
Głuchym hukiem mężczyzna opadł na ziemię.
Zapach krwi wydawał się taki kojący.
Pojawiły się pierwsze spostrzeżenia. Do samej karczmy było daleko, a z pewnością do weterynarza jeszcze dalej. Poza tym wilk był w stanie krytycznym. Nie oddychał już od dość dawna.
Czy podejmowanie jakichkolwiek działań było w tym momencie dobre. Ciało podpowiadało, że nie... poddając się. Umysł mógł jednak próbować dalej chwytać przysłowiową brzytwę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19, 20  Następny
Strona 17 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1