Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Pałac Nyglash
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Czw 22:00, 07 Lut 2008    Temat postu:

Leanna szarpnęła ze złością rękoma, wygieła całe ciało w łuk, ale okowy na rękach i nogach to jednak stal, a nie jakieś tam zwykłe sznury, które przy odrobinie szczęścia można zerwać. Mimo to musiała, po prostu musiała na czymś wyładować swą złość. Zaprzestała szamotaniny dopiero wtedy, gdy krawędzie kajdan otarły już porządnie jej nadgarstki i kostki. Palce u rąk drętwiały jej boleśnie, jak zawsze, gdy ogarniała ją panika. Niewielki ból otrzeźwił ją, mimo to strach nadal dawał się we znaki. Starała się uspokoić oddech, lecz na niewiele się to zdało.
- Co zamierzasz teraz zrobić? - odszukała błędnym wzrokiem postać Mir Włodarza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 0:14, 08 Lut 2008    Temat postu:

- Ciii. - Władca demonów przyłożył palec do warg. - Nadchodzi.
- Panie...? - Zapytał jeden z gwardzistów, ale najwyraźniej dostał jakieś polecenie, bo zamilkł.

Leanna z konsternacją zauważyła, że leży głową w kierunku wejścia, przez co w ogóle nie widzi co tam się dzieje. Mir Włodarz zniknął z jej pola widzenia. Rozejrzała się po bokach, ale nic dostrzegła niczego co mogłoby jej pomóc. Spojrzała w dół na dzieciaka, ale ten siedział z bezradną miną jakby mówił "starałem się".

Tupot na schodach. Malec spojrzał w tamtą stronę i roześmiał się.
- Kin! - Zapiszczał.

- Co zrobiłeś z moim bratem, bydlaku?! - Dobiegł czarodziejkę krzyk. Całą komnata rozbłysła błękitem, aż maginie rozbolały oczy. Usłyszała jak coś głucho uderza w kamienną posadzkę. W zasięgu wzroku ponownie pojawił się Sotho.

Usiadł na skrawku ołtarza, wzrok miał nieobecny.
- Już niedługo, już niedługo będzie po wszystkim. - Powiedział jakby do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 23:53, 08 Lut 2008    Temat postu:

Odchyliła głowę do tyłu jak tylko była w stanie, aby dostrzec, co stało się z przybyszem. Po chwili jednak musiała szybko wrócić do początkowego ułożenia, bo szyja odgięta w ten sposób groziła uduszeniem. Przyjrzała się Sotho i coś jej w jego wyglądzie nie pasowało. Te oczy, takie... niewidzące. Wbiła w niego własne jasne tęczówki, jakby oczekując na cud. Znów szarpnęła się, próbując zwrócić na siebie uwagę Mir Włodarza.
- Nie ignoruj mnie, nienawidzę tego. - wysyczała niczym żmiła. Wyjątkowo wściekła żmija. - Twoje 'niedługo' dla mnie trwa zbyt długo. - wzięła głębszy wdech - ..Kinie? Sotho?
Zastanawiała się, co stało się z gwardzistami. Ta cisza była wyjątkowo nieprzyjemna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 1:15, 09 Lut 2008    Temat postu:

Wygięcie głowy dało tyle, że spostrzegła gwardzistów. Stali na lekko rozchylonych nogach z rekami swobodnie po bokach. Kamienne twarze starały się nie skupiać na niczym szczególnym. Nie dojrzała nowego przybysza, najwidoczniej leżał, albo klęczał.

Mir Włodarz zdawał się nie zwracać uwagi na czarodziejkę, wciąż wpatrywał się w przestrzeń. Pstryknął jednak palcami, czy też raczej pazurami. Kajdany zalśniły i zwinęły się przygniatając Leannę do ołtarza. Po chwili poluzowały się. Najwyraźniej były przesiąknięte demoniczną magią.

- Świat nie jest sprawiedliwy. - Odezwał się Sotho jakby do siebie. - Źli ludzie otrzymują moc, podczas gdy dobrzy są bezsilni. Szlachetni dążą do prawdy i gniją w lochu, dręczeni przez szczury, podczas gdy okrutnicy kłamią i zostają dostojnikami. Grzesznicy zabijają niewinnych i nie zostają ukarani, prowadzą dostatnie życie.

Podczas gdy mówił, cała komnata pojaśniała karmazynem. Miriady demonicznych znaków zaczęły pulsować niczym malutkie serca, układając się w przedziwne wzory.

- Ludzie zabijają dążąc do tak zwanych szlachetnych celów i są za to usprawiedliwiani. Inni chcą ocalić swych najbliższych i sami kończą martwi. Jedni muszą znosić cierpienia, niewolę i poniżenia w imię wygody i przyjemności drugich. Wielu żyje, choć powinno umrzeć, kiedy jeszcze więcej spoczywa w Zaświatach, podczas, gdy powinni żyć. W każdym istnieje pragnienie życia, choć każdemu obiecana śmierć. Świat nie jest sprawiedliwy.

Magini zdążyła się już zgubić w tej przemowie. Sotho wyglądał równocześnie jakby rozmawiał z kimś kto stoi obok, a także jakby tłumaczył coś samemu sobie. Z drugiej strony wyraz jego oczu świadczył, że wcale go tu nie ma. Czy spojrzał na nią przez mgnienie, gdy wymówiła jego imię, czy jej się wydawało? Nie wiedziała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Sob 1:57, 09 Lut 2008    Temat postu:

- Kim ty jesteś...? - wyszeptała dziewczyna, a w jej głosie znać było wyraźny strach. Czego się tak przelękła? Przecież nie uniósł głosu, nie uderzył jej. A mimo to jego słowa przyprawiły ją o dreszcz niepokoju przeszywający całe ciało na wskroś. Ach, sumienie bywa okrutną bronią, która daje o sobie znać w najmniej porządanych momentach.
- Nie usprawiedliwiam tych, którzy zabijają. Nie winię ich także. Tak świat jest ułożony, nie nam go zmieniać. Kto według ciebie miałby nas osądzać? Wszak nawet bogowie bywają omylni... Nie ma bieli, nie ma czerni. Jest tylko kolor popielu, kolor szarości. Nie odrodzimy się niczym feniksy z owych popiołów do nowego życia, jasności duszy. Ja... - urwała nagle. Po chwili jednak kontynuowała. Gra na zwłokę nie należy do najmilszych, lecz strach bywa silniejszy - Masz rację, świat nie jest sprawiedliwy, ale czy to oznacza, że nie mam umrzeć przez moje winy, lecz tylko przez... przypadek?! - uniosła nagle głos - Bo jestem tym kim jestem, bo potrafię to, co nie dane jest każdemu? Nie ma czegoś takiego jak wyższa idea. Nie ma! A tak bardzo chciałabym umrzeć kiedyś właśnie dla niej. Nie dla waszej, nie dla twojej, lecz dla własnej wyższej idei.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Sob 1:58, 09 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 2:26, 09 Lut 2008    Temat postu:

Mir Włodarz wreszcie spojrzał na Leannę. Zupełnie jak na fascynujący okaz paproci, który właśnie przemówił. Choć tak krótko patrzyła w oczy Sotho teraz zobaczyła w nich coś więcej niż zwykle. Więcej niżby chciała. Gdzieś pod tonią źrenic kryła się iskierka szaleństwa, obłędu który każe skazać na śmierć tysiące niewinnych ludzi "dla sprawy". Jednak to nie ono było tak dojmujące, gdyż pod nim kryło się coś więcej. Coś znajomego. Coś kryło się za odmętami umysłu władcy demonów.

- Kolor popielu? Własna wyższa idea? Co za bzdury. - Prychnął demon. Część konstelacji krwistych znaków przygasła tworząc plamy czerni w czerwonej sieci. - Gdy Stwórca tworzył istnienie, światło i całą resztę dobrze wiedział, że, żeby to zrównoważyć trzeba ciemności. Szarość? Żeby istniała wpierw musi być biel i czerń, by coś było szare musi mieć swoje odniesienie do całkowitej czerni i najbielszej bieli i odwrotnie. Ludzie spędzają swoje życia dążąc do dobra bądź zła, a jednak nie mogąc osiągnąć żadnego. Całe istnienie skazane jest by pełzać w błocie. Wyższa idea? Chcesz wiedzieć za jaką ideę chciałabyś umrzeć? Za taką, że twoja matka spółkowała z tym wieprzem, który okazał się twoim ojcem, a potem wypluła cię w krwi z siebie, żebyś całe życie walczyła o każdy oddech, o każde uderzenie serca. I po co? Co za to otrzymasz? Nic! - Demon wyprostował się, bo w czasie przemowy pochylił w stronę Leanny. - Dlatego nigdy nie zrozumiem ludzi. Dostajecie coś tak cennego, życie, światło. Jedyne. Niepowtarzalne. A jesteście gotowi je oddać za jakiś wymysł. Za to, że ktoś wam powie, że tak trzeba. Błoto, brud i kurz. Na co wam to pełzanie? Myślisz, że ktoś doceni heroizm, szlachetność, czy odwagę? Myślisz, że ktokolwiek zapamięta ciebie, czy twoich przyjaciół, gdy wasze kości rozpadną się w tym pustym świecie? Silniejszy pożera słabszego, o taki świat walczycie. O taką ideę. To twój popiel.

Sotho (albo coś) wbiło w Leannę spojrzenie w którym mieszała się ciekawość, gniew, nienawiść, pożądanie, pogarda i rozbawienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Sob 11:59, 09 Lut 2008    Temat postu:

Na słowa wysłane pod adres jej matki dziewczyna wyprężyła się cała, zaciskając i rozluźniając pięści ze złości, nie miała bowiem siły już na kolejną bezskuteczną walkę z kajdanami. O niej samej, niech mówi, co tylko zechce, lecz od rodzicielki wara. Co z tego, że... przecież... Ale to w końcu matka!
Miała dziką chęć wydrapać demonowi te jego bezdenne oczy, które patrzyły na nią w ten specyficzny, nieodgadniony sposób. Skupiając swą nienawiść na nim chciała zagłuszyć to ciążące na sercu uczucie bezradności.
- Może właśnie warto żyć na tym świecie, walcząc o każdy oddech i uderzenie serca, aby odkryć coś więcej niż tylko puste słowa. Miłość... przyjaźń. Dla nich warto umierać. Nie dla 'twojej sprawy'.
Spojrzała tępo w górę, aby nie musieć teraz patrzeć w te szalone oczy demona.
- Mówisz, że życie jest cenne. Nie jest! Nie jest dopóki nie ma się ideałów, nie ma swoich idei. Istnienie bez tej iskierki światła nie byłoby nic warte. Zrobiłoby z nas zwierzęta, bo tylko one ich nie posiadają. I być może tacy jak ty nie są tego w stanie pojąć. Ale... dla nich było warto umierać... Tylko dla nich... A teraz... - gubić zaczęła się we własnych myślach, bo uciekały one w całkiem innym kierunku. - Ja...
Zamilkła. Naprawdę tylko dla nich warto umierać. Ale oni nie powinni umierać dla niej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Pon 20:31, 11 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pon 21:06, 11 Lut 2008    Temat postu:

Sotho (lub coś) wpatrywał/o się ciekawie.

- Zawsze uznawałem wszelkie istoty za ciekawe, ale ludzi w szczególności. - Stwierdził. - Żadna inna rasa nie ma w sobie tyle obłudy, tyle szlachetnych i najpodlejszych pragnień zarazem. Leanno, jesteś czarodziejką, arystokratką, mimo, że nienawidziliście się z Ultonisem to jednak zapewnił ci wykształcenie. Ale nawet ty, tak zwana elita intelektualna, wciąż żyjesz w sieci złudzeń. - Magini sama nie wiedziała dlaczego, ale Mir Włodarz wyglądał jakby nie chciał jej rozszarpywać na miejscu tylko dlatego, że tak świetnie się bawił. - Nie tkwij w ślepej wierze, jak mucha w sieci pająka. Użyj rozumu, w końcu po to go masz. Chcesz znaleźć w świecie coś więcej niż puste słowa? Nie ma nic więcej, nie rozumiesz? Nie ma nic prócz krzywdy, kłamstw i cierpienia. Całe Istnienie jest bezpowrotnie skażone. Miłość? To ludzka nazwa na egoizm. Myślisz, że czemu dbasz o kogoś kogo kochasz, myślisz, że czemu płaczesz, gdy odejdą? Bo TOBIE z nimi dobrze. Dbasz o kogoś jak o swoja własność, jak wojownik dba o swój miecz lub czarodziej o wygodną szatę. Myślisz, że czemu się poświęcasz dla kogoś kogo kochasz? Z egoistycznego strachu, że możesz tą osobę stracić. Miłość to nic innego jak strach i egoistyczne pragnienie istoty, której życie pogrążone jest w błocie. Przyjaźń? Prawie taka sama jak miłość. Forma instynktu stadnego, który prowadzi ku złemu. Twoi "przyjaciele" właśnie idą tu jak lemingi przez morze. Idą choć wiedzą, że zginą.

Demon zapatrzył się na lśniące konstelacje.

- Mówisz, że życie nie jest cenne, jeśli nie stoi za nim jakaś idea. I to ja nic nie rozumiem? Jaka idea? Ta bezwartościowa miłość? Ta samobójcza przyjaźń? Teraz, kiedy wiesz, że twoi przyjaciele zginą, bo uważają, że warto poświęcić życie dla tej idei przyjaźni... lepiej ci z tym? Uważasz, że warto? Zdajesz sobie sprawę, że poświęcasz życie swoich przyjaciół na ołtarzu bezwartościowej idei? Przyjaciół na których podobno tak ci zależy? Jeśli tak to faktycznie, tacy jak ja nigdy nie zrozumieją.

Ciągle wpatrywał się w nią, ciekawy jej repliki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Śro 14:58, 13 Lut 2008    Temat postu:

Dziewczyna drgnęła mimowolnie i spojrzała na demona, jak gdyby spostrzegła go dopiero w tym momencie.
- Nie, ze śmiercią bliskich nigdy nie jest lepiej. Ale oni mają siłę walczyć, mają siłę dążyć do obranego przez siebie celu. Nie chcę, aby umierali dla mnie, nie jestem tego warta, bo wiem, że nie potrafiłabym postąpić tak samo... Ale wiem także, że nie potrafiłabym żyć ze świadomością, iż nie uczyniłam zupełnie nic. Łatwiej umierać w boju, niż tak jak teraz...
Wbiła swe niesamowicie jasne oczy w twarz demona, jakby rzucając mu jakieś bezdźwięczne wyzwanie, ponaglając może nawet. Wszystko byłoby lepsze od tej upiornej stagnacji i oczekiwania.
- Nie będę cię przekonywać do mego punktu widzenia, bo wiem, że tego nie zdołam uczynić. Ale skoro według ciebie nie ma nic poza obłudą, cierpieniem i krzywdą; nie ma prawdziwych ideałów - w takim razie ja chcę pozostać w mojej obłudzie. Chcę pozostać ślepą na całą resztę wad istnienia, a widzieć jedynie to, co uznajesz za ludzki egoizm. Trwać w wierze, w przyjaźni i miłości, chwytać się tak bezwartościowej nadziei. W tym, co dane mi było zdobyć przez tak krótki czas i co stało mi się tak drogie. Owszem, jestem egoistką, zawsze nią byłam, nie przeczę. Ale zmieniłam się, ciągle się zmieniam...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Śro 15:00, 13 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 19:39, 14 Lut 2008    Temat postu:

- Widzisz? Cały czas o tym mówię. Jesteście nie do odratowania, zero logiki. - Demon uśmiechnął sie z zadowoleniem, zupełnie jakby Leanna właśnie potwierdziła jego wywody. - Wpierw mówisz, że jesteś egoistką i że zawsze nią byłaś, że chcesz pozostać w ułudzie, żyć w kłamstwie, bo tak ci wygodniej. A potem stwierdzasz, że się zmieniłaś, że ciągle zmieniasz...

Westchnął przeciągle.

- Ale chyba już wiem, o co chodzi. Tobie się wydaje, że to jest jedno z dwojga, że się przekonujemy do jakiś abstrakcyjnych poglądów. Otóż to nie tak. Ja chcę tylko twojego dobra. Chciałbym, żebyś widziała to co ja widzę - prawdę, zamiast tego kłamstwa w którym żyjesz całe życie. To jest prawdziwe życie. Twarda rzeczywistość. - Pokazał ręką komnatę, ołtarz. - Uważasz, że jesteś "tą dobrą" a ja "tym złym", nieprawdaż? Taka jest rzeczywistość, dobrzy umierają, źli żyją. Wiedz jednak, że ja też uważam się za kogoś dobrego, bo dążę do Większego Dobra, którego ty nie możesz sobie nawet wyobrazić. Poświęcę cię na tym ołtarzu, ale nie na próżno. Poprzez ciebie zrealizuje się Większe Dobro, pomyśl o tym jak o swojej idei, dla której można umrzeć. Nie jest moja, ani twoja, należy do wszystkich istot. - Pokrętna logika demona miała w sobie coś prawdziwego, coś przekonującego. Tak łatwo byłoby w nią uwierzyć. Łatwiej byłoby umrzeć.
- Za swoje poświęcenie otrzymasz nagrodę, w następnym, doskonałym świecie. - Obiecał dobrodusznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 23:01, 15 Lut 2008    Temat postu:

Leanna zacisnęła wargi z zawziętością, w postanowieniu, że już słowa nie wyrzeknie do Mir Włodarza. A właściwie do tego, co go opętało. Złość nieustającymi falami to wzbierała w niej, to słabła, a powstrzymać jej lub uciszyć nie było sposobu.
Jednak już po chwili nie potrafiła pozostać w milczeniu, nie reagując na słowa demona.
- Nie, nie uważam się za "tą dobrą". Za to owszem, ciebie uważam za "tego gorszego". - mimowolnie uśmiechnęła się z jakąś dziwną pobłażliwością, lecz już po sekundzie jej ładna twarzyczka powróciła do dewnego grymasu ni to złości ni to obrzydzenia - Bo ja nigdy nie oceniam w kategoriach dobro-zło, bo nikt nie jest tak prawdziwie dobrym. Oceniam natomiast w kategoriach zły-gorszy.
Kilka głębszych wdechów, skupienie oczu znów na demonie, co stawało się coraz trudniejszym.
- Mówiłam już, że jestem egoistką, więc nie każ mi umierać dla idei ogółu. - warknęła, z premedytacją szarpiąc jedną ręką. Ból otrzeźwiał. - I nie wierzę w coś poza śmiercią, a już na pewno nie w lepszy świat. Zawsze może być jedynie gorzej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Pią 23:02, 15 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 21:32, 21 Lut 2008    Temat postu:

- Uparte z ciebie dziecko, to trzeba ci przyznać. Jednakże... - Demon uśmiechnął się, a w jego oczach pojawił się cień, zupełnie jakby podjął jakąś decyzję. Leanna poczuła, że zaciążył na niej wyrok.
- Muszę ci przyznać rację, dla ciebie może być jedynie gorzej. - Pochylił się nad nią. - Chciałem ci to ułatwić, żeby nie było ci tak ciężko umierać, jeśli jednak masz zamiar dalej tkwić w swoich urojeniach, proszę bardzo. Niestety, czas naszej rozmowy dobiegł końca, co stwierdzam z żalem, bo było miło. - Uniósł szponiastą dłoń. - Miłych koszmarów.

Wskazującym szponem prawej dłoni dotknął delikatnie czoła czarodziejki. Leanna poczuła jak jej umysł przeszywa lodowate ostrze. Świat zapadł się w sobie, wszystko runęło w ciemność.
Magini znalazła się w pokoju. Wszędzie panował bałagan jak po przejściu huraganu. Meble i ściany były zniszczone i naznaczone śladami walk. Odór śmierci i rozkładu zatykał dech w piersiach. Pod ścianą stało spore łoże, ale ciała zaścielały wszelką możliwą powierzchnię.
Na ścianie widniał napis namazany krwią

"ZOBACZ ŚWIAT MOIMI OCZYMA"

na drugiej ścianie zaś

"TO TWÓJ ŚWIAT. OTO OFIARY TWOICH ZŁUDZEŃ"

Zapach krwi zostawiał metaliczny smak na języku. Leanna z trudem zauważyła, że zgromadzone tu ofiary mordu to kobiety. Wszystkie były nagie i najwyraźniej gwałcono i torturowano je zanim dosięgła je śmierć.
Trup tej leżącej na łóżku nagle zadrgał spazmatycznie. Usiadł, a potem wstał. Spojrzały na nią wypalone oczodoły. Czarodziejka nawet nie chciała myśleć ile ta kobieta, prawdziwa, czy zmyślona, wycierpiała przed litościwą śmiercią. Co prawda rozpruto jej brzuch, tak, że wnętrzności zwisały teraz smętnie między nogami, ale prawdziwą grozę budziły obrażenia zadane wcześniej. Ciało było różnokolorowe nie tylko od rozkładu, ale przede wszystkim od sińców i ran ciętych. Kość ramieniowa została złamana i przebiła skórę, część klatki piersiowej była dziwnie zapadnięta.
Jednak najgorsze ze wszystkiego były obrzydliwe oparzeliny, zgrupowane na co wrażliwszych częściach ciała, od piersi i boków poczynając na wnętrzach ud kończąc.

A to wszystko docierało do umysłu magini z kryształową przejrzystością.
Trup wyciągnął niezdarnie całą rękę do Leanny, jakby ją prosił o pomoc. Oczywiście nie mógł mówić, gdyż dawno temu odgryzł sobie język z bólu, a mimo to kobieta przemówiła:
- Czy wróciłaś mnie torturować? Czy śmierć mnie nie wybawiła? Co ci zrobiłam, żeby sobie na to zasłużyć? Powiedz: czym...? - Głos z Zaświatów przeszywał do szpiku kości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Deithe dnia Czw 21:32, 21 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 0:31, 22 Lut 2008    Temat postu:

Leanna także wyciągnęła swą dłoń w kierunku tamtej. Teoretycznie powinna się bać - nie czuła jednak aż takiego strachu, jak można by się spodziewać. Widok, jaki roztaczał się przed jej oczami powinien odrzucić - mimo wszystko zdołała przemóc obrzydzenie. Próbowała sobie wmówić, że wszystko to jest jedynie ułudą. Lecz ułudą tak niesamowicie realną...
- Nie, nigdy nie torturowałam cię ani nikogo innego i nie zrobiłabym tego... Nic mi nie zawiniłaś. - zamrugała kilkakrotnie powiekami, nie chcąc dopuścić, aby zebrały się pod nimi natrętne łzy. Głos lekko załamywał się ze strachu, a żołądek kurczył boleśnie. - Mimo wszystko... wybacz.
Jej dłoń zadrżała, mimo iż dziewczyna starała się za wszelką cenę utrzymać ją w bezruchu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Pią 0:33, 22 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 17:05, 23 Lut 2008    Temat postu:

- Oddaj mi moje życie!!! – Piekielny wrzask zmarłej przeszywał zarówno uszy jak i serce. Leanna nagle uświadomiła sobie, że stoi w plątaninie trupów, niektórych całych innych rozczłonkowanych. Jednak wszystkie zaczęły się ruszać. Kłębić.

Rozejrzała się, ale nigdzie nie było drogi ucieczki, była w pułapce. Martwe palce zacisnęły się jej na łydkach, kolanach i udach. Już nie wiedziała, czy to te martwe kobiety próbują wspiąć się po niej, czy wciągają ją w mroczną czeluść, która istniała tak gdzieś, gdzie powinna być podłoga.

Odwróciła wzrok od szarych dłoni zaciskających się na jej talii, by spojrzeć wprost w wypalone oczodoły. Przeraźliwie silne ręce zacisnęły się na jej szyi. Czarodziejka, pod ciężarem wykrzywionej w nienawiści zmarłej, wpadła w kłębowisko lodowatych ciał. Pochłonęła ją zarówno kłębiąca się masa jak i ciemność, którą skrywała.

Fale lodowatego przerażenia i paniki zaciskały jej gardło, gdy straciła wzrok. Gdy nie mogła złapać oddechu, duszona. Gdy przeraźliwie zimne, martwe palce obmacywały każdy zakamarek jej ciała, jakby nie mogąc się zdecydować co rozerwać pierwsze.

Najgorsze jednak wydawało się jej wrażenie, że oprócz życia, wycieka z niej umysł. Nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego jak ceniła własną poczytalność, póki nie zaczęła jej tracić, ślepa, bez tchu i pokryta żywymi trupami, które oskarżały ją o każdą potworność świata...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Sob 17:30, 23 Lut 2008    Temat postu:

Kreeth zamrugał kilka razy zdezorientowany. Najpierw podróż przez tę dziwną sferę, a teraz cienie i mrok. Oraz sieci. Rozejrzał się po najwyższej komnacie pałacu. Zacisnął pięści, gdy zauważył Leannę. Z trudem powstrzymywał się, aby nie podbiec do niej, lub chociaż od zrobienia krzywdy temu, kto ją tak urządził. Odwrócił wzrok od czarodziejki i spojrzał na Mir Włodarza. Miał rację. Ktoś nim manipulował, pociągał za sznurki, aby władca odprawił ten rytuał, który oni chcą, a nie ten, który planował.
Druid ukłonił się. Nawet w obliczu śmierci nie należy okazywać braku szacunku. Poza tym wypadało mieć trochę kultury.
- Witaj Mir Włodarzu. Czy może wolisz, żebym ci mówił inaczej? W końcu już nie jesteś Mirem Włodarzem, prawda? Tak dać się wykorzystać... - pokręcił głową. - Doprawdy, spodziewałem się po osobniku jego pokroju czegoś więcej. A nasz plan? Ja osobiście chciałem porozmawiać z Mir Włodarzem. Natomiast z tobą... cóż, zastanawiam się czy jesteś tym całym Cierpiennikiem, ale szczerze w to wątpię. Kim więc jesteś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Sob 17:57, 23 Lut 2008    Temat postu:

Chciała krzyczeć, lecz pozbawiona oddechu nie była w stanie wydać ze swego gardła odgłosów głośniejszych niż charczące westchnienie. Starała się odpychać lodowate dłonie od swego ciała, kilkakrotnie chyba nawet jej paznokcie zagłębiły się w coś miękkiego.
Wysiliła się, aby poruszyć palcami i stworzyć chociaz małą iskierkę ognia, jakiekolwiek światło. Najbardziej przerażało ją to, iż nie widziała zupełnie nic. Ciemność potrafiła tak paraliżować...
Przez jedną, płochą myśl przemknęło jej wspomnienie. Dziwne wspomnienie, które nim zdążyła je uchwycić już umknęło spłoszone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 20:11, 23 Lut 2008    Temat postu:

Kasandra rozejrzała się szybko, a potem tylko usiłowała wyglądać na osobę, która dokładnie wiedziała, że stanie się to co się właśnie stało. Usiłowała nie patrzeć na ołtarz, chociaż przyciągał wzrok, jak drzewa pioruny. Kiedy Kreeth skończył sama się odezwała.

- Plan, był bardzo prosty i jak dotąd działa bez zarzutu. - odpowiedziała swoim najbardziej pewnym tonem - A dalsza część obejmuje odcinanie Ci kolejnych kończyn. Zadowolony?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 0:10, 27 Lut 2008    Temat postu:

- Osoby jego pokroju...? - Demon zwinął się ze śmiechu, potrząsając przy tym Aakinem jak szmacianą lalką. Chłopak zawył z bólu, więc niby-Mir Włodarz musiał się opanować. Chwycił swoją ofiarę za potylicę, najwyraźniej uznał, że włosy są za słabo przytwierdzone do czerepu. - Raczysz mnie nie doceniać, mości Kreeth'cie. Nie, masz rację, nie jestem Mir Włodarzem, choć on gdzieś tam jest. Nie jestem też Cierpiennikiem, choć mamy wspólny cel: Nienawidź życia, żyj dla nienawiści! Jak to powiedział jeden z mych uroczych przyjaciół. - Demon wyszczerzył pomarszczoną twarz jak kiepską maskę. - W zasadzie nie jestem nikim ważnym. Moje imię nic by wam nie powiedziało. Możecie o mnie myśleć jako o pewnego rodzaju szarej eminencji, bądź władcy marionetek, to będzie łatwiejsze dla waszych małych, małpich móżdżków. W sumie jestem prawie pewien, że nasza droga wspólna znajoma wie, kim jestem. – Skinął głową w kierunku leżącej Leanny. – Niestety dla was nie ma jej z nami w tej chwili, bo posłałem ją na małe wakacje. Może i całkiem duże, kto wie?

Demon wyprostował się i wskazał zakrzywionym szponem na Kreeth’a, jakby wskazywał przestępcę.
- W każdym razie zamierzam wydłubać te czarne oczęta. Nikt nie powinien zaglądać pod Maskę Cieni, nikt nie nauczył cię poszanowania cudzej prywatności? – Stwór zadał absurdalne pytanie. Odwrócił głowę w kierunku Kasandry.
- Tępa góra mięśni. – Wypluł te słowa. – Moja wina, że spodziewałem się czegoś więcej. Twój kurzy móżdżek nie posłużyłby mi nawet za przystawkę. Pożeranie umysłu twojej przyjaciółki było o wiele zabawniejsze. – Wysyczał jadowicie. – Jeśli kiedyś otrząśnie się z tego, co jej zrobiłem i spotkacie się w Zaświatach to spytaj, czy podobało jej się równie bardzo jak mnie, dobrze? – Zaświergotał słodko.

W tym czasie z sufitu spłynął pojedynczy promień czerwonego światła. Pod kopułą było tak ciemno, że do tej pory nie zauważyli nawet, że jest tam świetlik. Jednak w tym momencie Zaćmienie zaczęło się wlewać do środka, a jego pierwsze promienie muskały delikatnie krawędź ołtarza. Kreatura podszywająca się pod Mir Włodarza rzuciła na to okiem.

- Oho, tak mi przykro, ale nasz czas tak szybko się kończy. Chcecie jeszcze o coś zapytać zanim przejdziemy do tak oczekiwanego przez niektórych odcinania kończyn i tym podobnych bzdur? – Spytał.

Leanna znowu spadała. Jej magia znikła, ale dusząca ciemność i rozdzierające kończyny znikły z nią. Teraz mrok przypominał bezksiężycową i bezgwiezdną noc, a czarodziejka znowu spadała. Opuszczała koszmary świadomości i spadała coraz głębiej i głębiej w mroki własnej podświadomości. Spadała coraz szybciej i nie miała nad tym żadnej kontroli. Nagle ogarnął ją przeraźliwy strach. Tak głęboko nie była w żadnym śnie, żadnym transie. Jej własny umysł wydał jej się niezmierzonym i niezbadanym wszechświatem, a ona sama sobie malutka i nieważna.

Wreszcie, po niezliczonych warstwach podświadomości, zaczęła zwalniać, aż w końcu opadła delikatnie na coś, co było bardzo podobne do wody, ale wiedziała, że mogłaby na tym stanąć i zamoczyć ledwo stopy, choć niby-woda nie miała dna. Nie wiedziała jak głęboko się znalazła, ani czy to dno jej umysłu. Wiedziała jednak, że jest bardzo głęboko. Z mrożącym duszę przerażeniem zdała sobie sprawę jak niebezpieczne może być takie zejście do wnętrza własnego umysłu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Śro 10:21, 27 Lut 2008    Temat postu:

Kreeth zaśmiał się.
- Chętnie bym zapytał jak to jest być tak żałosnym, pokręconym bytem jak ty. - oznajmił władcy marionetek. - Ale to by było poniżej mojej zdolności rozumowania, w końcu mam tylko małpi móżdżek. Jednak nawet ktoś taki jak ja mógłby cię zaskoczyć. Szkoda tylko, że musiałem się spotkać z tak tępym okazem władcy marionetek. - westchnął. - Nie można mieć wszystkiego, prawda? Czasem trzeba się zadowolić tym, co jest. Dlatego też pozwól, o szlachetny - tutaj wymownie przewrócił oczami - że zapytam cię o kilka rzeczy. Dlaczego to robisz? Chcesz przywołać Cierpiennika? Naprawdę, wasze podejście do wszechświata jest zaskakujące. "Nienawidź życia" - sparodiował głos jego rozmówcy. - Ale mimo wszystko nawet ty żyjesz. Egzystencja sama w sobie jest formą życia. Nawet nieumarli w pewnym sensie żyją. Podobnie Cierpiennik. Nienawidzicie życia, a jednak żyjecie. Czy nie powinniście popełnić samobójstwa, skoro tak bardzo tego nienawidzicie? Ale nie będę ci tłumaczył, przekonywał cię, władco marionetek. Kierujesz się swoją żałosną, pokręconą logiką. Nawet nie rozejrzysz się dookoła, nie postarasz się poznać. Jeśli chcesz, to wyrwij mi oczy. Odetnij mi wszystkie kończyny. Zmień mnie w chmurę wirujących atomów. Jednak wiedz, że jakaś cząstka mnie zawsze będzie żyć. I dlatego mam nad tobą przewagę. Chyba już wiem, komu mam pomóc jako Żałobnik. Żałośni władcy marionetek naprawdę potrzebują mojej asysty...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kreeth dnia Śro 10:22, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 15:22, 29 Lut 2008    Temat postu:

Uniosła się lekko na rękach, rozglądając dookoła w panicznym poszukiwaniu drogi ucieczki. Jakiś impuls, myśl, wspomnienie... Cokolwiek. Dopiero teraz poczuła jak bardzo pozostawiona jest samej sobie. Była jedynie ona i... ona. Do tej pory zawsze ktoś przy niej był, kto roztaczał nad nią opiekę, czuwał. Kasandra i Kreeth, Byakurai, w dzieciństwie Kruk, a przez całe jej życie nawet sam Kocur. A teraz...
Już wiedziała, czego boi się najbardziej na świecie - tej przeraźliwej pustki.

Dziwny płyn przelewał się przez palce dziewczyny, niezliczone oceany myśli i wspomnień, a może czegoś innego jeszcze? Któż to wie.

Wtem przypomniała sobie, gdzie jeszcze przed chwilą się znajdowała i nagły dreszcz wstrząsnął jej ciałem.
"Proszę... proszę..."
Dłoń zacisnęła w pięść, a dziwny płyn umknął spod jej palcy, jakby bał się pochwycenia.
- Nie pozwalę... - cichy, lekko 'fuczący' jak u kota, szept wydobył się z jej gardła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Pią 15:23, 29 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1