Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Pałac Nyglash
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 23:21, 09 Gru 2007    Temat postu:

- Nie jest... przydatny? - Sotho zmarszczył brwi, ale zaraz się uśmiechnął. - Ależ oczywiście, myślę, że nikt się nie obrazi nawet jak popełnisz jakąś gafę. Wszyscy tu jesteśmy przyjaciółmi. Czuj się jak w domu, możesz iść dokądkolwiek zechcesz i robić na co masz ochotę, bylebyś była tu jutro. - Uśmiechnął się do niej ciepło. - A ty... możesz już odejść. - Pstryknął palcami i pod Rizzitem otworzył się portal. Zaskoczony chaos przeleciał przezeń. Brama zamknęła się za nim. - Odesłałem go tam skąd go wzięliśmy. A teraz nie pozwól sobie zajmować więcej czasu. Do zobaczenia. - Powiedział miękko i wyszedł z komnaty, a za nim Nyx Anni i pozostali strażnicy. Czarodziejka została sama w pokoju. Aziz Matha jeszcze nie wrócił.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Czw 20:35, 13 Gru 2007    Temat postu:

- Jak miło... - strzeliła palcami, tworząc maleńką iskierkę ognia, lecz jej mina wcale nie wskazywała na owe "miło". - Dlaczego zawsze, ale to zawsze muszę przysparzać jedynie kłopotów innym. - mruknęła do siebie.
Zaczęła krążyć po pokoju, szukając jakiegoś ciężkiego przedmiotu, aby rozbić nim okno. Obawiała się, że użycie większej magii może momentalnie sprowadzić kilkunastu osobników podobnych Nyx Anni.
"A gdyby tak Wewnętrzny Ogień..." - przesunęła dłonią po kilku grzbietach książek - "Łatwe, ale zajmuje trochę czasu... Chyba przez to zniszczona została Karczma; wyładowanie dwóch ośrodków magii ognia... Pamiętam..."
Zmusiła się, aby spojrzeć w kierunku okna, na miasto widoczne w dole.
"Skup się, to nie może być aż tak daleko..." - starała się zebrać myśli w konkretne, proste zdania, wyobrażając sobie przy tym twarz wojowniczki - "Kasandro... gdziekolwiek jesteś, cokolwiek zamierzasz... Trzymaj się z dala od Pałacu... Nie narażaj się, proszę, nie warto. To chyba jest... pożegnanie?"
Przymknęła powieki, w wyobraźni widząc zadziornie uśmiechniętą twarz Kasandry, która mówiła o skopaniu wrogów i spokojne oblicze Kreeth'a. Na ich policzki złożyła nieśmiałe, siostrzane pocałunki.
Otworzyła gwłtownie oczy.
- Jakie to ckliwe, robię się sentymentalna. - skarciła samą siebie. - Mieli rację, zmieniłam się... Przepraszam cię, Byakurai, przepraszam Biała Pani.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Czw 20:51, 13 Gru 2007, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 22:46, 13 Gru 2007    Temat postu:

Usłyszała jak deszcz zaczął rytmicznie uderzać w szybę.

Woluminy, po których Leanna przesuwała palcami, to były przeważnie grube, stare tomy. Większości tytułów nie mogła przeczytać, ale kilka i owszem. Były wśród nich np. "Podstawy Etykiety Dworskiej", "Serce Azakanu", "Wspólny dla Zaawansowanych", "Dzienniki Katherine Masquez" i wiele innych, ponieważ półki ciągnęły się pod wszystkimi ścianami.

Odwróciła się do okna. Nie padało. Delikatne muskanie deszczu zmieniło się w muśnięcia tamburynów. Przyłączyło się do niego odległe gładzenie lutni i harfy.

Najwyraźniej, gdzieś w Pałacu rozpoczynał się koncert... koncert?

Dźwięki stały się coraz głośniejsze. Dołączyły do nich miękkie dźwięki talerzy i bębnów. Lutnia okazała się gitarą. Kobiecy głos nucił coś smutnego. Różne dźwięki zaczęły się spajać i łączyć w jednym, powolnym, kojącym rytmie. Prawie podświadome, schematyczne uderzanie nieistniejących pałeczek w niewidoczne bębny splatało się z coraz śmielszymi, ale pełnymi dostojeństwa odgłosami gitary. Kobiecy głos zaczął śpiewać i choć Leanna nie rozróżniała słów wydawał się jej znajomy i kojący. Pieśń była smutna, pełna powagi, ale i szczerego oddania. Wyrażała miłość i więź z adresatem.

Nagle czarodziejka poczuła dziwny, słodko-cierpki ciężar na sercu. Przypomniało jej się jak mama tuliła ją jako małą dziewczynkę. Jak przez mgłę pojawiła się babcia, której kolana dawały bezpieczeństwo. Przyjacielski uścisk Kruka. Pieśń płynnie przemieniła się w szczebiot kojących, ciepłych głosów. Choć Leanna nie wiedziała co mówią, wcale nie musiała. Wiedziała, że te głosy ją kochają i to jej wystarczało. Nagle wszelkie straszne, przerażające, smutne i bolesne chwile w jej życiu, wszystkie koszmary jakie kiedykolwiek dręczyły ją we śnie - wszystko to wydało się błahe i nieważne.

Leanna Collusio d'Aeluri poczuła się kochana. Było to najniezwyklejsze, najdonioślejsze i zarazem najprostsze uczucie w jej życiu. Jakby nagle z tego niegościnnego, czerwonego słońca spłynęła nań łaska samego Stwórcy. Miała wrogów. Chcieli ją zabić. Była w niewoli. Prześladował ją nienawistny cień ojca. I co z tego? Miał w sercu tych, których kochała i którzy ją kochali. Nagle w nowym świetle ujrzała swoją matkę i babcię. One ją kochały. Nigdy tego nie podejrzewała, zawsze uważała, że jest dla nich nikim. Że nikt o nią nie dba. Nie wiedziała skąd bierze się ta pewność, ale spłynęła na czarodziejkę jak oświecenie. Za całą tą fasadą obojętności, wyrachowania i dwuznaczności dojrzała, że im na niej zależy.

Nie umiała tego wytłumaczyć, ale oczyszczenie tak nią wstrząsnęło, że mimowolnie zapłakała. Pieśń otulała ją ciepłym kocem współczucia i miłości. Spojrzała za okno, ale nie dojrzała ani miasta, ani leżącego dalej Pustkowia. Przez łzy widziała tylko ukochane twarze. Słyszała jak jej mówili by żyła, by żyła wraz z nimi.

Pieśń ucichła z westchnieniem i czarowne uczucie uleciało. Jednak nie całe. Gdzieś głęboko w sobie Leanna poczuła, że coś się w niej zmieniło. Nie wiedziała, jak ta zmiana wpłynie na jej życie, czy w ogóle wpłynie, ale w gruncie rzeczy cieszyła się z niej.

Drzwi otwarły się i do komnaty wszedł Aziz Matha. Rozejrzał się niespokojnie.
- Widzę, że jesteś cała. Więc jak, co postanowiłaś? - Spytał podchodząc do stolika i nalewając sobie kieliszek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pon 23:58, 17 Gru 2007    Temat postu:

W pierwszym momencie nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Gdzieś wewnątrz wspomnień nadal słyszała pieśń, której słowa - mimo iż niezrozumiałe dla niej - trafiały wprost do serca. Gdy usłyszłą głos Aziza wzdrygnęła się.
- Tak, o dziwo jestem cała. Wasz Mir Włodarz zaoferował mi przyjaźń - prychnęła po kociemu - "przyjaźń"! Jedynie za jakże drobną cenę mego życia, czyli udział w tym całym demonicznym rytuale. - głos ociekający sarkazmem zniżyła praktycznie do szepytu - Ja natomiast postanowiłam, że jestem dość zdesperowana, aby uczynić wszystko, by nie dopuścić do odrodzenia Mir Włodarza... On jest niczym krwiożercze kwiaty, o których czytałam: kuszą pięknem barw i słodkim zapachem, by pożreć swą ofiarę żywcem. Tym razem kwiat zadławi się własną zdobyczą. Jeszcze nie wiem, jak to osiągnę, ale osiągnę! Za wszelką cenę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Pon 23:59, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 0:08, 18 Gru 2007    Temat postu:

Butelka opróżniała się w zastraszającym tempie. Aziz Matha pochłaniał kieliszek za kieliszkiem. Wreszcie spojrzał na niego z niesmakiem i rzucił nim o ścianę, na której się rozbił.
- Co za ghak - Spojrzał na nią przepraszająco. - Wybacz, ale nie mogę się upić taką wodą, szkoda, że nie mam tu butelczyny destylowanego kwasu siarkowego. - Westchnął. - A przydałby się. Przeprowadziłem właśnie przyjacielską rozmowę z Mir Włodarzem. Nie wiem skąd wie, ale powiedział mi, całkiem jak stary przyjaciel, że jeśli uda ci się tajemniczo "zniknąć" to moje wypatroszone zwłoki zawisną nad Wschodnia Bramą. - Oparł głowę na dłoni i ścisnął sobie skronie. - Przepraszam, nie mogę ci pomóc. Gdyby nie wiedział, mógłbym coś zrobić... ale to już nie leży w moim interesie.

Podszedł szybkim krokiem do czarodziejki.
- Nie radzę ci też robić nic głupiego, albo twoja śmierć może stać się bardzo bolesna. - Pstryknął palcami, z których strzeliło purpurowe światło. Magini zobaczyła w nim, że cała powierzchnia pomieszczenia jest pokryta osobliwymi znaczkami, nieco podobnymi do tych jakie widziała na toporach Kasandry. - To osobiste zaklęcie Sotho. Pokrywa cały Pałac. Pamiętaj, że jesteś mu potrzebna żywa. Z kończynami, czy bez. - Pokręcił ze smutkiem głową i podszedł do okna.
- Było miło cię poznać. Niedługo zapadnie noc. Dobrze by było jakbyś przespała się przed jutrem. Dobranoc. - Oświadczył stanowczo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Deithe dnia Wto 0:14, 18 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Wto 0:26, 18 Gru 2007    Temat postu:

- Więc te znaki... - urwała nagle.
Wiedziała po tonie, jakim demon wypowiedział ostatnie słowa, że jakikolwiek objaw sprzeciwu nie ma sensu. Bogowie, jak często słyszała ów tembr w wykonaniu swego ojca.
- Żegnaj, Ujin. - skinęła lekko głową i wyszła z komnaty, nie spojrzawszy już ani razu w jego kierunku.
Gdy znalazła się na korytarzu zaczęła biec. Biec przed siebie, nie zważając na mijanych strażników. Nie zastanawiała się nawet, dokąd zmierza, a mimo to jakimś cudem udało jej się trafić do komnaty, która była jej przeznaczoną. Zamknęła ostrożnie drzwi za sobą i rzuciła na łoże. Przez jej głowę przelatywały chmary myśli, niczym czarnych, rozkrzyczanych ptaków, a mimo to sen począł obejmować ją w swe niezbyt czułe ramiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 8:53, 18 Gru 2007    Temat postu:

Aziz nic już nie powiedział. Wpatrywał się, gdzieś w horyzont.

Strażnicy nawet nie spojrzeli na nią gdy ich mijała. Nikt nie próbował jej zatrzymać. To dziwne, ale poczuła się strasznie samotna. Czuła się jak powietrze, albo pyłki kurzu, na które nie warto zwracać uwagi. Gdyby nie to dziwne ciepło w sercu, być może rozpłakałaby się z tej samotności.

Gdy padła na łóżko, finezyjne kryształy oświetlające pomieszczenie przygasły. Sen objął ją w swe mroczne ramiona. Wpadła w niego chętnie, jednak nie było to słodkie zapomnienie. Gdzieś tam, kryły się koszmary.

<Sen Leanny we go>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 12:01, 15 Sty 2008    Temat postu:

Czarodziejka otworzyła oczy. Mgliste światło kryształów i tak raziło oczy przyzwyczajone do odwiecznego mroku. Dyszała. Była cała spocona, całkiem jakby śniła koszmary, ale w sercu czuła dziwny spokój po spotkaniu z Białą Panią.

Zauważyła, że, gdy spała, ktoś zapalił w rogu niewielkie kadzidło o miłym, sosnowym zapachu. Pod ścianą pojawiła się też spora balia i kilka wiader z parującą wodą. Sama woda pachniała nieco siarką, ale znośnie. Na krześle leżało równo złożone jakieś ubranie którego nie poznawała.

Nie wiedziała, która godzina, ale co za różnica?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Wto 12:42, 15 Sty 2008    Temat postu:

Leanna chciała przespać wieczność, chciała śnić i nie musieć budzić się w takim miejscu. Ale musiała. Przysłoniła oczy dłonią, aby uchronić je od natrętnego światła i dopiero po chwili z ociąganiem wstała z łóżka.
Mieszanina zapachów przyprawiała o lekki zawrót głowy, było tak ciepło, przytulnie. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że jest to jedynie ułuda bezpieczeństwa. Ale skoro już jest, to czemu niby miała by nie skorzystać.
Dziewczyna nalała wodę z wiader, zdjęła swoje stare ubranie, rozpuściła do tej pory ciasno spleciony, długi warkocz i wreszcie zanużyła się w bali po samą szyję. Miał rację ten, kto twierdził, iż nic tak nie uspokaja i nie przynosi ukojenia jak ciepła kąpiel i sosnowe aromaty.
Kąpiel zajęła dość sporo czasu, gdyż woda zdążyła już dawno wystygnąć. Leanna niechętnie myślała o tym, co ma się wydarzyć jeszcze tej nocy. Dotknęła delikatnego materiału stroju, który został dla niej przygotowany i przyjrzała mu się krytycznie, a następnie ubrała weń. Poszukała jakiegoś grzebienia. Wszystko to robiła 'na zwolnionych obrotach', jakby bała się, że czas zbyt szybko płynąć może, gdy i ona zrobi szybszy krok.

Podeszła do lustra.
"Śliczna jak zawsze. I w bagnie jak nigdy." - pokręciła głową nad własnym położeniem, ale starała się już tego nie roztrząsać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Wto 12:45, 15 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 22:54, 18 Sty 2008    Temat postu:

Drzwi do komnaty otwarły się, wpuszczając więcej światła do środka. W przejściu stało dwóch z żołnierzy pałacowych. Czarodziejka przypuszczała, że rozróżniają się jakoś miedzy sobą, ale dla mniej wyglądali jak większość widzianych w przejściach strażników: wysocy, muskularni o ostrych rysach twarzy; jasnoocy, z krótkimi włosami. Ubrani w ciężkie zbroje skórzane do pasów mieli przypasane wymyślne, pofalowane ostrza.
- Nadszedł czas. - Rzekł jeden, przerywając ciszę. Głos miał neutralny, wyglądał bardziej jakby recytował coś z pamięci, niż mówił sam z siebie. Twarz też niczego nie wyrażała. - Słońce wejdzie za chwilę w pierwszą fazę Zaćmienie i Mir Włodarz zarządził rozpoczęcie przygotowań do rytuału. Rozkazano nam doprowadzić wybrankę ofiarną do komnaty przygotowań, na szczycie wieży. Pójdziesz z nami. - Dodał i odsunął się robiąc Leannie miejsce w przejściu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 23:26, 18 Sty 2008    Temat postu:

Dziewczyna udała, że ich nie spostrzegła i trwając nadal sztywno wyprostowana, przeczesała włosy palcami. Chwilę jeszcze stała tak przed zwierciadłem, wpatrując się w jego idealnie wypolerowaną powierzchnię, tak naprawdę nie widząc wcale odbicia. W dzieciństwie czytała kiedyś bajkę o dziewczynce, która przeszła przez portal otworzony w jej własnym lustrze i znalazła się w całkiem innym świecie. Dlaczego bajki zawsze pozostają jedynie bajkami?
Nie mogła jednak zbyt długo ignorować żołnierzy. Obróciła się na pięcie i przeszła przez drzwi. Przez ramię rzuciła jeszcze badawcze spojrzenie temu, który się odezwał. Zero reakcji. Irytowały ją ich spojrzenia, jakby była jedynie przedmiotem albo jakby w ogóle nie istniała.
- Prowadź więc. - westchnęła zrezygnowana i ruszyła w ślad za jednym z żołnierzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Pią 23:29, 18 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 17:32, 20 Sty 2008    Temat postu:

Ten, który przemówił szedł pierwszy, a drugi zajął pozycję za czarodziejką, mimowolnie zmuszając ją do marszu w środku. Szli korytarzem, przechodzącym przez całe piętro wieży pałacowej. Po drodze mijali liczne komnaty, ściany oświetlone były dziwnymi, wymyślnymi lampami. Dopiero teraz zauważyła, że podłogi pokrywały dywany z długiej, szorstkiej skóry. Ściany wyłożone były czymś przypominającym żyłkowany marmur, ale jego surowość łagodziły stojące wszędzie sekretarzyki, kolumny, bądź stoliki, wszystkie z ciemnego drewna.

Dziewczyna dziwnie się czuła w nowym odzieniu. Było głównie białe, z szarymi elementami na rękawach i nogawkach. Tylko w talii przewiązała się szerokim, czarnym pasem. Rękawy były przeraźliwie luźne, nie tak co prawda jak Leanna widywała w domu, ale i tak bardziej niż byłą przyzwyczajona. Najdziwniejszy był jednak cały krój. Po pierwsze składał sie z jednego kawałka materiały, bez rozdziału na bluzkę i spodnie. Przy czym zakładało się całość przez część piersiową góry (a że byłą luźna, wymagała związania pasem), z którą spodnie stanowiły całość. Do tego sprytnie wszyta była spódnica do łydek, bardzo luźna i tak rozcięta, żeby nie przeszkadzała w poruszaniu się. Gdy czarodziejka się nad tym zastanowiła, to spodnie i ramiona przylegały jak na miarę, ale w kontraście z luźną talią, rękawami i spódnicą tworzyły jeden z najdziwniejszych strojów jaki widziała. Do tego buty były bardzo wygodne, na miękkiej podeszwie.

Minęli część mieszkalną Pałacu i doszli do największej klatki schodowej jaką czarodziejka widziała w życiu. Szerokie, kamienne schody ciągnęły się w nieskończoność zarówno w górę jak i w dół. Omiotła wzrokiem kamienną konstrukcję i coś ja nagle uderzyło.

Strażnicy.

Zniknęli. Gdy zwiedzała Pałac wcześniej dosłownie pęczniał on od zbrojnych. Teraz zdała sobie sprawę, że nie było ich nigdzie przed komnatami. Zobaczyła kilku na każdym piętrze, ale to i tak wydawało jej się małą ilością w porównaniu do wcześniejszej liczby.
- Tędy, proszę. - Powiedział jej przewodnik. Odwrócił się i patrzył na nią z kilku schodków. Zauważyła, że w zamyśleniu zagapiła się na klatkę schodową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pon 17:21, 21 Sty 2008    Temat postu:

Leanna niechętnie odwróciła wzrok i powoli zaczęła wspinać się po szerokich schodach. Czuła, jak z każdym krokiem jej ciało opanowywuje jakaś dziwna senność, a uniesienie nogi w górę stawało się niemałym wysiłkiem. Walczyła sama ze sobą, aby nie odwrócić się i nie zbiec na sam dół. Ale co by to właściwie dało? Strażnicy już po kilku krokach pochwycili by ją. Skoro mają rozkaz doprowadzenia jej, to z pewnością zrobią wszystko, aby ją dostarczyć. Najwyżej w kilku kawałkach...
Przełknęła ślinę, przypominając sobie, co Mir Włodarz uczynił z nastającym na jego życie zwykłym Włodarzem. Zmusiła się, aby iść dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 21:28, 22 Sty 2008    Temat postu:

Piętra mijały w sennym otępieniu, wszystkie wyglądały tak samo. Mijane piętra były czasem ciemne, czasem oświetlone. Wszystkie wyludnione. Leanna mimowolnie pogrążyła się w myślach. Nie zauważała już schodów, stawiała stopy mechanicznie.

Wspominała.

Nagle strasznie szkoda zrobiło się jej własnego życia. Była jeszcze młoda. Spotkała przyjaciół. Tyle jeszcze na nią czekało, tyle do zobaczenia, odkrycia. Jasne, czasem było strasznie, albo nieprzyjemnie. Ogarniała ją czarna rozpacz, bądź strach. Ale kiedy myślała o tych kilku miłych, cennych wspomnieniach, czyż nie warto było szukać ich więcej?

Zabiją ją tu. I za co? Za ambicje jakiegoś starego piernika? Dla jego chciwości? Co mu dawało prawo do jej życia? Jej życie powinno należeć tylko do niej. To było barbarzyństwo, że ktoś decydował za nią.

Zmyliła krok.

Wpadła przy tym na strażnika, który ją prowadził. Ten obejrzał się na nią, ale nic nie powiedział. Byli na szczycie. Czarodziejka dyszała. Mimo, że szli dość wolno strasznie się zmęczyła, choć tak zagubiła się w myślach, że nawet tego nie poczuła.

Co to było?

Leanna była pewna, że coś poczuła, jakiś przebłysk. Jakby deja vu. Przez chwilę poczuła się jak ktoś inny. Ktoś kogo skazano wbrew woli. Ktoś kogo pozbawiono cennego życia, tylko dlatego, że nie był taki jak inni. Odstawał. Ktoś pełen złości. Ktoś zdradzony. Ktoś dumny. To doświadczenie, mimo, że tak ulotne i krótsze niż mgnienie oka, poruszyło maginię do głębi.

Przez chwile czuła się jakby spojrzała w lustro i w odbiciu własnych oczu dojrzała otchłanie zimnych piekieł. Ze szklanej tafli czasu i przestrzeni odpowiedziało jej spojrzenie tak zimne, że piekło zamarzło goszcząc jego lodowy błękit. Sprawiło, że serce czarodziejki zgubiło jedno uderzenie. Zanim jednak zdołała się skupić na tym wrażeniu już go nie było.

Tymczasem podszedł do nich Sotho. Strażnicy odsunęli się i skłonili. Mir Włodarz odpowiedział im skinieniem głowy i skupił się na kobiecie pośrodku. Zrezygnował ze swojej peleryny, a zamiast niej przywdział pełen strój podróżny maga, cały w purpurze przetykanej krwawymi, demonicznymi znakami.
- Witaj, czarodziejko. Rozgość się, jeszcze nie zakończyłem przygotowań.

Najwyższa komnata wieży była przestronna. Dookoła znajdowały się równomiernie rozmieszczone, wysokie, wręcz monstrualne okna, przedzielone ścianami z marmuru, niczym kolumnami. Sklepienie kończyło się kolebkowo wysoko nad głowami. Leanna domyśliła się, ze wyżej jest tylko pusta iglica, bo schody się tu kończyły. Całą podłogę zajmowały skomplikowane znaki magiczne, wyrysowane najwyraźniej krwią. Pośrodku stał kamienny ołtarz, do którego doczepione były łańcuchy na ręce i nogi. Z jego węższych końców stały wysokie, mahoniowe krzesła. W jednym z nich siedziało dziecko - kilkulatek - i śmiało się potrząsając rączkami i wymachując nóżkami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Wto 21:50, 22 Sty 2008    Temat postu:

Obrzuciła Sotho niedbałym spojrzeniem i skierowała swą uwagę na dziecko.
- Ten chłopiec? - zapytała i gwałtownie odwróciła się z powrotem w stronę demona - Jesteś niczym więcej, a potworem. Dufnym, a w swej dufności głupim i zapamiętałym. - warknęła. Było jej momentami wszystko jedno, ale ten chłopiec... niewinne, małe dziecko, nieświadome tego, co je czeka... - Twoja pewność siebie będzie twą zgubą. Obiecuję. - lekko zmrużyła jasne oczy, z których wyzierała wściekłość. Oddech rwał jej się ze złości i z powodu przebytej ilości schodów.
Obróciła się na pięcie i podeszła do mahoniowego krzesła, starając się po drodze uspokoić. Przykucnęła przy chłopcu, zakładając włosy za ucho w lekki zakłopotaniu. Nigdy nie wiedziała, jak powinno postępować się z dziećmi, a już wyjątkowo nie miała pojęcia, jak rozmawia się z małymi chłopcami.
- Cześć, Mały, jestem Lena. - skróciła swoje imię, aby nie brzmiało tak dorośle - A ty jak masz na imię, powiesz mi? - uśmiechnęła się, starając przypomnieć sobie jak wyglądał uśmiech jej matki, który koił zawsze wszelkie troski.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Wto 21:52, 22 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 12:46, 29 Sty 2008    Temat postu:

Mir Włodarz wzruszył ramionami i przyjął oskarżenia czarodziejki ze stoickim spokojem.
- Możesz sobie myśleć co chcesz. To dziecko może wyglądać niewinnie, ale jak dorośnie będzie władało straszliwą mocą. On i jemu podobni pozbawili życia setki tysięcy moich pobratymców, uważasz, że ludobójcy należy się litość tylko dlatego, że to tylko dziecko? Rób jak uważasz, ale radzę ci go nie dotykać, bo możesz skończyć jako obłok dymu. - Powiedział i ruszył po pokoju sprawdzając linie i znaki. Co chwila wyciągał przy tym jakieś zwoje i porównywał je z narysowanymi symbolami.

Dziecko spojrzało na Leannę wielkimi oczami i przez chwilę gapiło się ciekawie. Przechyliło głowę i nagle wybuchnęło śmiechem. Wskazało czarodziejkę pulchną rączką i powiedziało "Ena!", po czym znowu wybuchnęło śmiechem, jakby to był najlepszy kawał świata. Wymachiwało przy tym niezgrabnie rączkami i nóżkami.

Do dwójki gwardzistów dołączyła jeszcze czwórka. Skłonili się.
- Panie. Kilkoro intruzów pojawiło się tak jak mówiłeś. - Powiedział ten na czele.
- Którzy? - Spytał Sotho, sprawdzając jakiś szczególnie zawiły wzór.
- Chłopak, jest już w wieży. Do tego trójka pod przewodnictwem Sh'a, przed Pałacem.
Mir Włodarz westchnął.
- Zatrzymajcie ich tak długo jak zdołacie, według planu. Straty?
- Tak panie, około pięćdziesięciu strażników.
- Coś jeszcze?
- No... coś przeszło przez ścieżkę nr 36, ale możliwe, że to tylko Greeblaki.
- Możliwe? Czy nr 36 to ta o której myślę? Nie do przebycia?
- Tak panie.
- Dobrze, dobrze. Stańcie przy wejściu na wszelki wypadek. - Sotho machnął niedbale dłonią i strażnicy rozlokowali się przy wyjściu ze schodów.
- Tak, jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Wto 15:14, 29 Sty 2008    Temat postu:

- On nie jest ludobójcą. - warknęła cicho, chociaż wiedziała, że Mir Włodarz pewnie wcale już jej nie słucha - Nie masz pojęcia, kim mógłby zostać, gdyby tylko miał po temu szansę. Mógłby być całkowicie odmienny od reszty, wyjątkowy. A nawet gdyby... - przemilczała jednak swoją opinię na temat eksterminacji wszystkich demonów mających zbytnie zapędy ku władzy, potędze i zabijaniu niewinnych.

- Tak, tak... Ena. - spojrzała na chłopca, nie bardzo wiedząc, co ma teraz począć. - Przynajmniej tobie dopisuje świetny humor, Mały. - chciała go pogłaskać po głowie, ale mając na uwadze ostatnie słowa Mir Włodarza, cofnęła jednak rękę.

Wtedy przybyli nowi gwardziści. Dziewczyna od razu zainteresowała się ich słowami, machinalnie nakazując sobie spokój, jakiekolwiek wieści by nie przynieśli.
- Sh'a... - szepnęła. - Więc może jest z nią i... - urwała. Nie, nie można sobie pozwolić na zbytni optymizm.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Wto 15:16, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pon 13:12, 04 Lut 2008    Temat postu:

- Doprawdy? - Spytał Mir Włodarz poprawiając kolejny znak, całkiem jakby wymagał poprawy. - Braciszek tego malca właśnie zabił pięćdziesięciu moich zdążając tu. To w porządku tylko dlatego, że jesteśmy demonami? Może miałby rację, gdyby zabił mnie, w końcu porwałem jego brata. Ale moich strażników? Tylko za to, że wykonywali swoje obowiązki? Życie jednego człowieka było warte życia pięćdziesięciu demonów, których nawet nigdy nie spotkał? Może pomyśl o tym zanim następnym razem zaczniesz mnie pouczać o dawaniu szansy i byciu wyjątkowym.

Zanim czarodziejka zdążyła cokolwiek odpowiedzieć mała rączka pacnęła ją w dłoń, zmuszając do obejrzenia się na malca. Duże oczy wpatrywały się uważnie z poważnej twarzy.
- Ena, Ena! Ić, ić! Yna, yna! - Dzieciak rozrzucił ramiona jakby chciał objąć coś dużego. - Yth, Andra, yna ije! Ytkich ije! Ena ić. - W tych oczach było coś ponadczasowego. Spojrzał na demony i z powrotem na nią. - Yna ije Odasa, emony, Kina, yna ije ytkich! Ena ić. - Stwierdził z determinacją, a potem się roześmiał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pon 20:18, 04 Lut 2008    Temat postu:

Leanna spojrzała na chłopca z zaskoczeniem. Pierwszych słów nie zrozumiała, bo nie dane jej było się na nich skupić, zresztą z początku nie brała poważnie gaworzenia dziecka. Ale później jedno słowo uderzyło ją jak grom z jasnego nieba.
'Andra'... Kasandra! Reszta była dla jedynie przebłyskami, które wcale nie musiały być tym, za co je brała. 'Yna'? Co to u diabła ma być? Dziewczyna? Pajęczyna? 'Wszystkich zabije'. 'Lena idź'? 'Nić'?.
Spojrzała bacznie w duże oczęta dziecka.
"Istotnie jesteś wyjątkowym..."
'Demony'. 'Kina'? Może to jego brat. Nieistotne.
Wiedziała, że ma niewiele czasu, lecz musiała być pewną. Przymknęła powieki, starając się wsłuchać w głos dziecka, a raczej w to, co chciał jej przekazać. W skronie nagle uderzył ostry ból, zemdliło ją trochę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanna dnia Pon 20:22, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 20:10, 07 Lut 2008    Temat postu:

Było tam. Była prawie pewna, że już to kiedyś widziała. Pałac, a właściwie jego główna wieża, mniej więcej tam, gdzie teraz była. Coś jakby... twarz, za mgłą cieni.

Niżej, najwyższej komnacie, najwyższej wieży, zupełnie jak w bajce, coś jak kłębek nici, choć te nici uciekały w świat, poprzez czar i przestrzeń, dalej niż sięgał wzrok. Jeśli dłużej się nad tym zastanowiła to przestawało to przypominać kłębek, a zaczynało przypominać... pajęczynę?

Wizje śmigały po umyśle. Ręce. Tkające te czarne sieci. Amorficzne postaci ludzi, wyglądające bardziej jak cienie niż prawdziwi ludzie.

Już to prawie widziała, ale... Zamrugała.

Nagle straciła z oczu dzieciaka, wpatrywała się w... sufit? Dlaczego? Dlaczego na rękach i nogach miała kajdany? Dlaczego było jej zimno w plecy?

W jej polu widzenie pojawił się Mir Włodarz.
- Ciesze się, że znów jesteś z nami. Niestety dla ciebie wszystkie przygotowania są gotowe. Zaćmienie się zaczęło. Zaczynamy Rytuał. - Oświadczył i poszedł zająć pozycję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1