Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Pałac Nyglash
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 0:27, 25 Lis 2007    Temat postu:

Obraz jakby "zbliżył" się do Leanny. Zobaczyła wyraźnie ścianę płomieni, rozciągającą się od ziemi wprost do chmur. Nie, nie ścianę. Wir. Płomienie buzowały i wirowały niczym tornado.
- Nie wiesz? Jesteś czarodziejką o ile wiem i nie masz pojęcia? - Doppleganger westchnął jakby porażony ignorancją magini. - To jest ogień nierzeczywistości. Jakiś głupiec właśnie rozdarł rzeczywistość i go sprowadził. Bardzo niebezpieczna rzecz.
- Co do tego patrzenia w oczy... jeśli chcesz wiedzieć... to to jest to co robię. To jest moje życie. Tylko to nam pozostało. - Doppleganger wpatrzył się w słup ognia, ale jakby go nie widział. - Dawno temu, moja żona chciała czegoś więcej. Chciała żyć prawdziwym życiem, chciała byśmy żyli prawdziwym życiem. Zgodziłem się, jak mogłem się nie zgodzić? Była dla mnie wszystkim, zrobiłbym dla niej wszystko. I co? Ludzie... - Wypowiedział to słowo tak jak inni mogliby powiedzieć "kurwa". - Tacy jak wy. Przyszli i ją zabili. Właściwie to zabili ją dopiero na samym końcu. - Dodał gorzkim tonem. - Myśleli, że ze mną pójdzie im równie łatwo jak z kobietą. Udało im się co prawda uszkodzić moją maskę... - Pęknięcie na czole było dobrze widoczne bez skopiowanych włosów. - Ale potem długie godziny błagali mnie o śmierć. Pochowałem żonę, zabrałem mojego syna i odeszliśmy. Co mogłem zrobić? Ale on miał w sobie wiele gniewu... - Pokręcił głową. - Zginął zgodnie ze starym zwyczajem, którego sam się domagał, ale i tak wam nie wybaczę. Nie jestem w stanie wybaczać odkąd takie bestie jak wy zabrały mi wszystko. - Nagle spojrzał na nią ponownie. - Czy wiesz, że nigdy w życiu nie zabiłem człowieka? - Czarodziejka przez skórę czuła, że to zdanie ma drugie, a może nawet i trzecie dno. Było jak przykrywka do studni pełnej goryczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Czw 1:48, 29 Lis 2007    Temat postu:

Dalej obserwowała ogień nierzeczywistości z dziwną, ulotną nadzieją. Kto mógł wywołać coś takiego? Demon? Nie, z pewnością nie...
- Człowieka... A ilu 'mieszańców' nie zalicza się do tego słowa... - mruknęła z cicha - Wiele istot podobnych tobie spotkał ten sam los. Nie w mojej mocy powstrzymywać okrutność tego świata. Za to w mojej mocy było bronić się i chcieć śmierci tego, który nastawał na życie moje i... bliskich mi osób. - opuściła głowę, nagle zainteresowana srebrnymi bransoletami na nadgarstkach - A teraz ich już nie ma... Nie wiń mnie za grzechy tych, którzy cię skrzywdzili dawniej, pozbawiając tego, co było ci najdroższe, ukochanej żony. Ale z pewnością nie przyszedłeś tu i teraz, tylko po to aby patrzeć na śmierć tych, którzy tak ci są nienawistni...
Oparła czoło o zimne szkoło szyby, by zniwelować wewnętrzny żar, który nagle rozpalił jej ciało. Żar złości i żalu. Spróbowała ostrożnie wedrzeć się do umysłu Doppleganger, sprawdzając, czy jej zdolności telepatyczne także zostały zniewolone. Ccciała odkryć prawdziwy powód, dla którego przybył do tego 'zapomnianego przez bogów' miejsca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 22:17, 01 Gru 2007    Temat postu:

Delikatne starania Leanny zostały nagrodzone sukcesem. Okazało się, że Bransolety nie ograniczają zdolności telepatycznych, choć zdziwiło to czarodziejkę. Wkradła się do umysłu Dopplegangera i zaczęła go przeszukiwać. Trafiła na... pustkę. Całkowitą pustkę. Nagle straciła grunt pod nogami i zawisła w przestrzeni pozbawionej wszystkiego. Była ślepa i głucha, bo nie było niczego co można by usłyszeć, bądź zobaczyć. Nie rozumiała tego, nie przypuszczała by zmiennokształtni byli też telepatami. Wtedy coś rozdarło jej umysł. Obojętna, bezlitosna sonda przeszukiwała jej myśli i wspomnienia. Szamotała się, ale nie mogła wyrwać. Wreszcie to coś odeszło z jej myśli i magini zamrugała.

Opierała się o szybę. Zobaczyła, że nierzeczywisty ogień zgasł. Spojrzała na Dopplegangera.
- Myślałaś, że mi uciekniesz? Zawsze jestem krok za tobą... - Powiedział jadowicie jej ojciec, wpatrując się w nią gniewnie.
- Och, kochana, w coś się wpakowała. Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego? - Załkała boleśnie jej matka.
- Chyba wpadłaś w niezłe tarapaty, nie? Nie do twarzy ci z tymi ozdóbkami... - Rzucił zaczepnie Kruk.
- A mówiłam ci kochaneczko, że twoje życie nie będzie proste, czyż nie? - Zakpiło jej przyszłe, starcze wcielenie.
- Dałam ci moc, dałam ci to czego nie ma prawie nikt. Jak śmiałaś pozwolić im mnie spętać?! - Krzyknęła oburzona Byakurai.
- Myślisz, że jesteś taka sprytna, myślisz, że potrafisz oszukać oszusta? No spróbuj, na co czekasz? - Lustrzane odbicie Leanny dźgnęło czarodziejkę w pierś. - Nie tacy już próbowali, myślisz, że jesteś lepsza, co? Dlatego właśnie nie uważam cię za inną od pozostałego bydła, mieszańcu. - Twarz czarodziejki wykrzywił jadowity grymas. Prychnęła, naśladując Leannę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 16:43, 02 Gru 2007    Temat postu:

To było zaledwie kilka sekund, w których Leanna prawie bezwiednie uniosła rękę i strzeliła otwartą dłonią własną kopię w policzek. Sama się zdziwiła, własnym czynem. Osunęła się na kolana i opierając na rękach, starała uspokoić przyspieszony, urywany oddech. To nagłe zderzenie z przeszłością miało działanie o zabarwieniu destrukcyjnym.
- Jak śmiesz... oni... - nie mogła znaleźć odpowiednich słów. - Matka... Kruk... Niech cię szlag! Spotkasz go jeszcze, zobaczysz, spotkasz Kruka osobiście, gdy Król Kruków wyjdzie na żer... - warknęła, ale bardziej w kierunku podłogi niż Dopplegangera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 16:54, 02 Gru 2007    Temat postu:

Leanna stałą nad sobą nieporuszona. Czerwony ślad po uderzeniu zbielał w mgnieniu oka.
- Co z tobą? - Zakpił kolejny znajomy głos. Leanna spojrzała w górującą nad nią wojowniczkę. - Już na kolankach? Słowo daję, zawsze myślałam, że jesteś twardsza. Mogłam się domyślić, że potrafisz tylko się chować, kryć. Ty gadzie, ty robaku. Zal mi na ciebie patrzeć. - W głosie Kasandry była taka pogarda, że czarodziejkę przeszedł dreszczy. Wbiła wzrok w podłogę, ale ktoś położył jej rękę na ramieniu. Wbrew sobie spojrzała w oczy druida.
- Przez ciebie zginąłem. - Szepnął z delikatnym uśmiechem. Twarz miał bladą jak śmierć i nic dziwnego. Coś rozerwało mu gardło. - Przez to, że poszłaś z nimi zabito mnie. To wszystko twoja wina, zabiłaś mnie tymi rękami. - Delikatnie ujął jej dłonie. - Czy zdołasz zmyć z nich kiedyś moją krew? - Woskowo biała twarz Kreeth'a zastygła w uprzejmym uśmiechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 17:16, 02 Gru 2007    Temat postu:

- Przestań! Proszę, przestań! - odepchnęła ręce Dopplegangera od siebie - To nie była moja wina, nie miałam na to wpływu! Nie chciałam zawieść Kasandry. Nie chciałam, żeby zabili Kreeth'a... Nie chciałam... - głos jej uwiązł w gardle. - Gdybym tylko mogła cofnąć czas... Nie dręcz mnie więc, nic tym nie osiągniesz. Chciałeś mnie złamać? Chciałeś pokazać, jak ty potrafisz ranić bez użycia broni? Gratuluję, udało ci się.
Jęknęła cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 17:32, 02 Gru 2007    Temat postu:

- Sssłamać? Ciebie? - Roześmiał się Kamak. Leanna zdała sprawę, że cofa się rozpaczliwie po podłodze. - Przesss ciebie sssabito mnie. Mało ci było? Sssrobiłem ci cośśś kiedyśśś? - Lisz westchnął żałośnie.
- Ciebie nie trzeba łamać, kobieto. - Powiedział zimno Nyx Anni. - Po co się wysilać? Czy król usiłuje łamać pchły, które skaczą po jego hartach? Za wysoko się cenisz, kobieto.
- Myślisz, że ktoś ci pomoże? Że ja ci pomogę? - Zakpił Aziz Matha. - Osobiście cię zabiję... - Głos zafalował, nabrał starczego brzmienia.
- Zabiję cię, wyssę z twego ciała życie, dar i boskie nasienie. - Powiedział oschle Mir Włodarz. - A kiedy z tobą skończę, rzucę to co z ciebie pozostanie na pożarcie Skarji.
- Wtedy już nikt cię nie uratuje, nikt nie pomoże. A gdy demony zabiją już ciebie i twoich przyjaciół, przywołam twoją duszę z zaświatów. - Magini zdała sobie sprawę, że opiera się o ścianę, a twarz ojca jest przerażająco blisko jej własnej. - A kiedy to już się stanie, wtedy wyrównamy...
- Rachunki. - Szepnęła Alishia. Demoniczne oczy sukuba wpatrywały się przenikliwie w jej własne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 18:05, 02 Gru 2007    Temat postu:

- Nieee! - zawyła jak ranione strzałą zwierze. Ranione w samo serce. To było zbyt wiele. Te wszystkie obawy, słowa, których podświadomie tak się strasznie bała... bała się, że je kiedyś usłyszy.
Zasłoniła uszy, zacisnęła powieki, skulona w pozycji w jakiej zwykło się przedstawiać nienarodzone dzieci. Niczym żółw, który chowa się we własnej skorupie, w nadziei, że dzięki temu nie otrzyma kolejnego ciosu.
Z drugiej strony chciała się rzucić, walczyć, zaatakować chociażby gołymi rękami, lecz obawa, że nie będzie w stanie zadać ciosu osobie o znajomej twarzy i tak bliskim głosie, unieruchomiła ją w miejscu skuteczniej niż niejedno zaklęcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 21:52, 02 Gru 2007    Temat postu:

Tym razem to czarodziejka otrzymała policzek. Uderzenie było tak silne, że zadzwoniło jej w głowie i zauważyła, że leży na podłodze. Alishia usiadła na niej okrakiem i pochyliła się nad leżącą w czymś co ktoś postronny mógłby uznać za pozycję miłosną. Oszołomiona Leanna zawstydziła się nagle czując na sobie ciepłe, nagie ciało. Pełne piersi zwisały prawie przed samą jej twarzą. Zaczęła się pocieszać, że to tylko iluzja. Ale czy prawda nie była gorsza? Czuła jak płonął jej uszy. Niby-demonica przygwoździła jej ręce do podłogi i zmusiła, żeby spojrzała jej w oczy.
- Myślisz, że to jest bolesne? - Zapytała twardym głosem, w którym jednak kryło się coś na kształt współczucia. - Myślisz, że możesz sobie powiedzieć, że to nieprawda? Albo, że stać cię na to, żeby opuścić przyjaciół kiedy cię potrzebują?

Przez łzy Leanna zobaczyła piękne oblicze Białej Pani.
- Nie znam cię. Widziałem jak cię wychowywano, jak dorastałaś, kogo spotkałaś i czego się boisz. Ale to nie ty. Spojrzałem na twoje myśli i pomyślałem "tchórz", pomyślałem "ona jest jak robak". - Mówił Doppleganger głosem bogini. - Spojrzałem teraz na ciebie jak kulisz się, jak skamlesz i pomyślałem "nie ma dla niej ratunku". Ale to nie ty. Nie prawdziwa ty.

Zmiennokształtny puścił jej ręce i wyprostował się. Stare oczy patrzyły na nią z mlecznobiałej maski.
- Spojrzałem na ciebie, samotną, przerażoną, zniewoloną, wyizolowaną i zdaną na łaskę wrogów, którzy chcą cię zabić, którzy chcą odebrać ci wszystko i pomyślałem "ona jedna jest jak ja". Więc czy naprawdę myślisz, że możesz poddać się widmom? Ulec strachowi? Że stać cię na porażkę? Jeśli tak to zginą wszyscy. Twoi przyjaciele też. Raz w życiu pomyśl o kimś innym niż ty. Czarodziejko? - Zapytał i stanął na nogi. Wyciągnął do niej rękę. - Potrafisz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 22:18, 02 Gru 2007    Temat postu:

- Nienawidzę cię. - słowa te padły dokładnie w momencie, kiedy chwyciła jego dłoń i podniosła się z podłogi. - Nienawidzę cię za to, że potrafisz ukazać wszystkie słabości z całą ich jaskrawością. - ze złością otarła wilgotne oczy. - Masz rację, jestem tchórzem. Jestem cholernym tchórzem! Ale nie pozwolę... by inni cierpieli za mnie. Nie tym razem. - zacisnęła zęby, a mgiełka łez błyskawicznie zniknęła sprzed jej oczu. Wróciło to straszne uczucie obojętności na los, jaki ma ją spotkać. Liczyło się teraz dla niej już tylko jedno. Oni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 22:33, 02 Gru 2007    Temat postu:

Doppleganger wzruszył ramionami i spojrzał na nią wzrokiem, który był jednocześnie mądry, smutny i współczujący.
- Nigdy nie prosiłem cię byś mnie lubiła. Jeśli ci to pomoże, nienawidź mnie z całego serca, ale nie pozwól by odebrano ci wszystko na czym ci zależy. - Położył jej rękę na ramieniu. - Ja już nie mogę odzyskać tego co utraciłem, ale ty wciąż masz taką szansę. Nie wolno ci się poddać. - Omiótł spojrzeniem pokój. - Chyba nasz czas tutaj się kończy, niedługo wrócą demony. Pamiętaj także, że sama pokazałaś mi swoje słabości, próbując sondować mój umysł. Nie mówię, że nie możesz używać swoich zdolności. - Postukał ją w czoło. - Rób to jednak z namysłem, nie popełnij tego samego błędu dwa razy. Czasem lepiej używać swojego mózgu, zamiast próbować posługiwać się cudzym.

Odwrócił się, jakby zamierzał odejść, ale zatrzymał się w pół kroku i obejrzał się na nią.
- Właściwie, zdałem sobie sprawę, że nie znasz mojego imienia. Nic dziwnego, Dopplegangery nie zdradzają swoich imion, noszą cudze. Ale ponieważ umieściłem w tobie swoje nadzieje, na nowo dojrzałem światło w mroku, pozwolę ci je poznać. - Skłonił się dwornie, niemal tak jak na początku. Jestem Q, droga pani. - Rzekł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 23:17, 02 Gru 2007    Temat postu:

Spojrzała z napięciem w stronę drzwi i wzięła głębszy oddech.
- Ale ja nie wiem, jak mogę ocalić Kasandrę, moich bliskich, wszystkich tych, którzy chcieli mi pomóc... Dać się zabić demonom bez walki? Czy walczyć o własne życie, aby ocalić innych?... Tych, którzy jeszcze żyją...
Potrząsnęła głową.
- Nie pokładaj we mnie jakichkolwiek nadziei. Lepiej się pozytywnie zdziwić, niż zawieść i rozczarować. Panie Q. - skłoniła lekko głową. - Mimo wszystko dziękuję za lekcję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 23:26, 02 Gru 2007    Temat postu:

- Nie mogę powiedzieć by przyjemność była po którejś ze stron, ale mam nadzieję, że docenisz to co ci powiedziałem w przyszłości. - Zbliżył się do niej. - Pozwól, że udzielę ci ostatniej rady. Myśl o rozwiązaniu, nie o problemie, myślenie o problemie nic nie daje. Nie myśl czego nie możesz i dlaczego, pomyśl co możesz. - Spojrzał jej w oczy i okręcił się na pięcie. - Do zobaczenia czarodziejko Leanno, daiko Doppleganger. - Rzuci i magini po raz pierwszy usłyszała jego śmiech. Chrapliwy i niepewny, ale szczery. Drzwi zamknęły się za pałacowym gwardzistą.

Do Leanny podszedł chaos, który przypatrywał się wszystkiemu z podłogi od momentu w którym zrzuciła go z ramienia cofając i miotając się w panice.
- Co teraz zamierzasz? - Spytał niepewnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Czw 13:32, 06 Gru 2007    Temat postu:

Usłyszawszy określenie, jaki nazwał ją Doppleganger zdziwiła się, odnajdując gdzieś w zakamarkach pamięcie jego znaczenie. Nie sądziła, że on może kogokolwiek nazwać w ten sposób. A już na pewno nie ją, nie człowieka, nie mieszańca... Widać jednak musiała się mylić co do nastawienia Q wobec niej.

- Zamierzam stąd wyjść. - odpowiedziała z największą prostotą, na jaką było ją stać. - Dopóki tu jestem uwięziona, wiem, że Kasandra będzie starała się mnie odnaleźć. Wiem to, zdążyłam już ją poznać dość dobrze. A nie chcę narażać jej, ani kogokolwiek innego, kto byłby przy niej, na śmierć.
Zaczęła przechadzać się po pokoju, starając wypchnąć z myśli te wszystkie słowa, którymi uraczył ją Q głosami tak bliskimi, a zarazem tak odległymi.
- Te kajdany... Muszę się ich pozbyć jakimś cudem, bo bez mojej magii jestem bezużyteczna i bezbronna jak dziecko. - warknęła.
Spojrzała nagle w okno, zmusiła się, by podejść do niego jak najbliżej i ocenić odległość na dół.
- Tak, jestem zdesperowana. - odpowiedziała na pytanie, które w rzeczywistości mogło wcale nie paść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 15:56, 07 Gru 2007    Temat postu:

Na korytarzu rozległy się jakieś hałasy. Wiele kroków, jakieś podniesione głosy. Drzwi zostały otworzone zdecydowanym ruchem. Przerażająco znajomy głos powiedział:
- Na kolana przed swoim władcą, kobieto.
Leanna poczuła jak Bransolety Niewolników palą ją żywym ogniem, a jej ciało przestaje słuchać mózgu. Pomieszczenie przesunęło się, gdy opadłą na kolana, niezdolna poruszyć mięśniem.
- Won, szczurze. - Warknął Nyx Anni i zdumiony Rizzit poleciał na ścianę i na niej się rozpłaszczył. Rubinowe oczy wychodziły z orbit, gdy Bransoleta trzymała go za szyję dwa metry nad ziemią.

Ktoś wszedł do komnaty miękkim krokiem. Zogniskowanie wzroku na nowoprzybyłym wymagało od czarodziejki sporego wysiłku. Mir Włodarz spojrzał na nią ciekawie. Ubrany był tak jak widziała go poprzednio, tylko w obszerną, purpurową pelerynę. Chude, starcze ciało naznaczone było gęstą siecią blizn. Twarz rozjaśniał uprzejmy uśmiech, ale oczy patrzyły dziwnie. Zupełnie jakby patrzyły poprzez światy, gdzieś z odległego zakątka wszechświata wprost na nią. Ciarki przebiegły maginię po plecach.
- Ależ, przecież nie muszą tego robić, jak zwykle jesteś taki porywczy. Nie jestem tu z oficjalną wizytą. - Dobroduszny uśmiech poszerzył się, a Bransolety przestały palić Leannę i odzyskała możliwość ruchu. Rizzit opadł na podłogę, charcząc. - Jak się ma mój gość? Podobają się komnaty? Jadłaś już coś?

Mimo, że słowa były wypowiedziane ciepłym tonem i w zasadzie nie niosły ze sobą, żadnej groźby czarodziejkę przeszył lodowaty strach. W jakiś sposób słowa nie były ważne, ani nawet ton, czy znaczenie. Kryło się za nimi coś pradawnego. Pomimo tego, że Mir Włodarz zachowywał się najbardziej jak człowiek spomiędzy wszystkich poznanych dotychczas przez Leannę demonów był kim był. Był królem w tej dżungli, a był to ten rodzaj puszczy, gdzie królem zostawała najbardziej krwiożercza bestia, a przypadkowych wędrowców pożerano żywcem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 15:49, 09 Gru 2007    Temat postu:

Leanna uniosła głowę, usiadła na podwiniętych nogach, lecz nie śmiała wstać. Doszła do wniosku, że uległa postawa nie zaszkodzi. Przecież i tak nie rzuci się na Mir Włodarza - osobę, która jedym zaledwie zaklęciem zabić potrafiła potężnego demona - z gołymi pięściami.
Jednak po chwili patrzenia w te dziwne oczy Mir Włodarza opuściła wzrok, aby dopiero po pewnym czasie spojrzeć na niego ponownie. Łagodność, jaką prezentował swym głosem i uśmiechem w dziwny sposób sprawiły, że poczuła strach o wiele silniejszy, niż gdy widziała, jak zabijał.
Uznała, że należy odpowiedzieć, momo iż demon najwidoczniej wcale nie był zainteresowany odpowiedzią na zadane jej grzecznościowe pytania.
- Pałac jest wyjątkowo pięknym miejscem... lecz wolałabym go oglądać w innych okolicznościach i bez obroży na szyi. - odważyła się na odrobinę szczerości. - Tak, mimo wszystko miewam się dobrze, Ujin. - dodała szybko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 16:50, 09 Gru 2007    Temat postu:

Uśmiechnął się radośnie, tym specjalnym uśmiechem, który nie docierał do oczu.
- Ależ mówiłem już, że nie jestem tu z oficjalną wizytą. Nie musisz mi mówić ani Ujin, ani Mir Włodarzu. - Machnął niedbale ręką. Spojrzał na karafkę z alkoholem i skrzywił się z niesmakiem. - Właściwie to pomyślałem sobie, że moglibyśmy mówić sobie po imieniu. Mam na imię Sotho, jeśli ten podstępny wąż Aziz Matha jeszcze ci tego nie powiedział. Co ty na to... Leanno? - Skłonił się lekko. - Chciałbym byśmy zostali przyjaciółmi. - Dodał, głosem który czarodziejka, gdyby nie siedziała w kajdanach, mogłaby uznać za szczery.

- Na początek może zdejmiemy wam tą niewygodną biżuterię. - Mir Włodarz pstryknął palcami, a Bransolety Niewolników rozprysły się na miliony kawałeczków uwalniając czarodziejkę i Rizzita. Nyx Anni uniósł lekko brew, ale mniej niż gdy Sotho kazał sobie mówić po imieniu. - To takie prymitywne, starałem się ich przekonać, że to przeżytek, ale sama rozumiesz, że my demony jesteśmy strasznymi tradycjonalistami. To skutek długiego życia. - Pokiwał smutno głową. - Jak choćby obecny tu Nyx Anni. - Wspomniany wyprostował się. - Idealny strażnik, lojalny obrońca, świetny wojownik, demon szlachetnej krwi, niestety straszny tradycjonalista i przez to mógł ci się wydać nieco szorstki. - Mir Włodarz zrobił nieokreślony gest ręką. - Ale zapewniam, że to dobry chłopak. Ma serca na właściwych miejscach. Nie to co niektórzy. - Zmarszczył brwi, ale zaraz się rozpogodził. - Masz może jakieś życzenia? Zrobię co w mojej mocy, żebyś się tu poczuła wygodnie.

I znowu to samo. Magini czuła kościami, że słowa które słyszała nie były tymi samymi, które wypowiadał Mir Włodarz. Miała wrażenie, że zniszczył Bransolety tylko po to by pokazać, że może ja kontrolować bez nich. Chaos nie śmiał się poruszyć, najwyraźniej nie chcąc zwracać na siebie uwagi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 18:29, 09 Gru 2007    Temat postu:

- Skąd wiesz, jak mam na im... - urwała. - Przyjaciółmi? Ja posiadam już przyjaciół, a oni nie zakuwali mnie w kajdany. - skrzywiła się leciutko, rozmasowywując solidnie otarte nadgarstki i szyję, która z czerwoną kreską wyglądała lekko tak, jakby dziewczynie właśnie nie udało się powiesić. Po zdjęciu biżuterii poczuła coś na kształt pewności siebie. - A życzenie mam, i owszem, jedno, ale za to błagać będę cię o nie z całego serca. Nie, nie dla siebie. Ze mną wszak możesz uczynić co zechcesz, jestem pod twoją władzą, nie mam na to wpływu nijakiego. Ale proszę, jeżeli ktokolwiek przyjdzie do tego Pałacu 'z odsieczą' dla mnie... oszczędzisz go. Błagam... puść wolno... - schyliła głowę.
Wiedziała, że jest tak strasznie naiwna. Wiedziała też, że Włodarz i tak uczyni, co tylko będzie chciał. Ale mimo to prosiła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 21:35, 09 Gru 2007    Temat postu:

Mir Włodarz uśmiechnął się szeroko i podszedł do klęczącej. Podniósł palcem jej podbródek i spojrzał w oczy.
- Och, moja mała przyjaciółko, to cię martwi? Ależ to żaden problem. Oszczędzę wszystkich, którzy przyjdą cię uratować. Co w tym trudnego? Twoi przyjaciele są naszymi przyjaciółmi, mam rację Nyx?
- Tak, Mir Włodarzu. - Odparł beznamiętnie Nyx Anni.
- Sama widzisz. - Zwrócił się ponownie do Leanny. - Może wydaje ci się teraz, że wszyscy tu jesteśmy draniami bez serca, ale to tylko nasza powłoka. - Zapewnił. - Tak naprawdę strasznie wrażliwi z nas faceci. Spójrz choćby na Nyx'a. - Wskazał obojętnego demona-gwardzistę. - Patrzysz na niego i myślisz sobie: morderca. Bezlitosny zabójca, stworzony by kąpać się w krwi wrogów. - Wzruszył ramionami. - Nie mogę powiedzieć, żeby pozory myliły, ale nawet taki zatwardzialec jak on miał rodzinę.
- Wszystkich zabiłem. - Zapewnił Demon-Gwardzista.
- I teraz ci przykro z tego powodu, prawda? - Sotho pogroził mu palce. Nyx Anni patrzył przed siebie bez wyrazu.
- Przykro? Skoro tak mówisz, Mir Włodarzu to taka musi być prawda. Przykro mi.
Sotho uśmiechnął się ciepło do czarodziejki.
- Widzisz, chłopak ma złote serca. Także jeśli to już wszystko to nie będę dłużej zajmował twojego czasu. Jutro twój wielki dzień. Jakbyś miała jakieś życzenia to powiedz komukolwiek, a postarają ci się pomóc. We wszystkim, jak im przykazałem. - Uniósł władczo palec. Ruszył w kierunku drzwi, powiewając peleryną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 21:55, 09 Gru 2007    Temat postu:

- Sotho... - poderwała się nagle na nogi. - Puść Rizzita. Puść go wolno już teraz, nie ma potrzeby, aby był tu ze mną. Odeślij go. - popatrzyła beznamiętnie na chaosa - Nie chcę go, zawadza mi jedynie, a poradzę sobie sama.
Wiedziała, że kłamie. Ale wiedziała też, że musi tak postąpić, bo zbytnio lubiła tego 'szczurka'.
Poczuła lekką ulgę, że znów ma swoją moc. Ale to ją także przeraziło, gdyż przez myśl przemknęło jej jedno, jedyne, drastyczne rozwiązanie, wyjście z tego ślepego zaułka. Jeżeli jej się uda, a wieść się o tym rozniesie, Kasandra nie będzie miała powodu, aby przychodzić do Pałacu. Mir Włodarz nie odzyska swej strasznej mocy, nie dostanie nowego ciała. Wszystko będzie dobrze. Tylko jej samej już nie będzie.
"Q miał rację, chociaż raz zrobić coś dla innych, nie dla samej siebie. Chociażby to była ostatnia rzecz w moim życiu... jakże krótkim... Szkoda... jeszcze mogłabym tyle przeżyć. Mieć rodzinę, dom, wszystko... Ale muszę... a jak to nic nie da? A jeżeli da... Nie ma ratunku... Kiedy ja nie chcę!... Chcę... A szlag!" Jej myśli były jedną wielką sprzecznością i chaotyczną wymianą niezwykle banalnych zdań pomiędzy egoizmem i chęcią poświęcenia dla innych.
Odetchnęła, aby uspokoić swe myśli i serce, które z nerwów zaczęło walić jak młoto kowadło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1