Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Pałac Nyglash
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pią 15:02, 28 Mar 2008    Temat postu:

Kreeth skrzywił się i spróbował wychwycić Leidan wzrokiem. Nie było to łatwe. W końcu był oślepiony. Druid zmrużył oczy. Teraz bardziej nasłuchiwał niż wypatrywał. W międzyczasie w jego umyśle plątało się setki myśli. Większość z nich nikła lub była zagłuszana przez te najważniejsze. Nie wytrzyma dłużej, czuł to. Assin'Toh zabiera jego siły witalne w zastraszającym tempie. Jednak nie mógł go schować. Nie był pewien, czy wtedy Ostrze znów przeniesie ich do Nyglash. Jego ochrona też mogła zniknąć. A wtedy jego szanse zmaleją do zera... choć i tak były małe, biorąc pod uwagę jego zanikające siły życiowe oraz oślepienie. Mrugnął kilka razy.
Potem ruszył. Ścisnął pewnie Assin'Toh i skoczył na platformę Leidan. Jego cel był prosty. Szybko zadać celne ciosy, aby położyć temu kres. Starał się nie wpaść w żadną pułapkę, wiedział, że bogini kataklizmów coś wykombinuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 17:26, 28 Mar 2008    Temat postu:

Kasandra uśmiechnęła się niechętnie. Nie miała zamiaru ranić Leanny. Ale skoro taktyka skutkowała, nie trzeba jej przerywać.

Postanowiła się zbliżyć do przeciwnika. Spróbowała przeskoczyć na najbliższą platformę w razie potrzeby chwytając się podłoża pozostałymi na lewej ręce włosami. Atakujący topór miał poruszać się tak, żeby to wyglądało groźnie. Głównie miał przelatywać przed oczami bogini i co chwila niezbyt mocno uderzać ją w ramiona lub pierś OBUCHEM. Miało to na celu zmuszenie jej żeby cofała się do krawędzi swojej platformy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 14:46, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Rana na ramieniu była paskudna nauczką na przyszłość. Leidan spojrzała na Kreeth'a, który zawzięcie mrugał.
Cofnęła się chwiejnie, gdy obuch topora śmignął jej przed twarzą i wróciła spojrzeniem do zbliżającej się wojowniczki.

Ta nie radziła sobie nawet w połowie tak dobrze jak druid, ale dzięki pomocy włosów zbliżała się w szybkim tempie. W kilku skokach zdążyła przebyć już przynajmniej połowę odległości dzielącej ją od bogini.

Topór zakreślił w powietrzu spiralę i zawrócił celując w pierś Leidan. Po drodze jednak napotkał ostrze Kuroiraikena. Wiązka błyskawic oplotła chciwie trzonek, niczym winorośl pnąca się ku słońcu.

Bogini Kataklizmów uśmiechnęła się kącikami ust. W następnej chwili poprzez linię włosów popłynęły wyładowania elektryczne, docierając w zaledwie jedno uderzenie serca do ręki wojowniczki, a stamtąd dalej w głąb ciała. Kasandra zesztywniała i wygięła się pod wpływem skurczów mięśni. Topór szamotał się szaleńczo w magicznym uchwycie.

Tymczasem Kreeth powoli odzyskiwał wzrok. Świat przesłaniały mu czarne i zielone plamy. Wiedział, że nie ma czasu, szpony Assin'Toh rozdzierał jego duszę i z każdą chwilą były coraz głębiej.

Wiedział jednak czego chce, czego pragnie, co musi zrobić i ta świadomość napełniła go dziwnym spokojem. Spokojem, który wybuchł w jednej chwili, gdy moc Ostrza Żalu dotarła do samego jądra jego istnienia, niczym dziecko czujące nadzienie swojego ulubionego cukierka.

Nawet prawie nieruchomy świat Zaświatów rozmył się i zafalował, jakby był tylko koszmarem, dziecinną marą, nie w pełni ukształtowaną, którą rozwiać może pierwszy promień słońca.

Świat powrócił do druida niosąc sprzeczne wrażenia zimna i ciepła jednocześnie. Zimno promieniowało z jego wnętrza, zupełnie jakby ktoś go otworzył i przez zaszyciem zostawił tam blok lodu. Ciepło natomiast spływało mu po ręce.

Jego mętny wzrok podążył krwawym śladem na dłoni, poprzez stalowe ostrze wprost w biały materiał (teraz z czerwoną obwolutą) skrywający brzuch Leidan/Leanny.

W górę, wyżej, napotykając parę zdziwionych oczu. Te oczy były ostatnim co zobaczył, gdyż całe życie jakie w sobie miał zostało wypalone. Jego wzrok zamglił się i blask życia w jego oczach zgasł.

Kasandra upadła na kolana, wciąż czując przeszywające ją spazmy. Zobaczyła druida stojącego przed boginią. Jego miecz wychodził z jej pleców. W dłoni trzymała rękojeść Kuroiraikena, ale ostrze znikło bezpowrotnie, wiec połączenie z wojowniczką też przestało istnieć.

Druid upadł na platformę, jak ścięte drzewko. Leidan dotknęła swojego brzucha i spojrzała na swoją dłoń, skąpaną w karmazynie. Pokazała ją wojowniczce.
- To nieprawda. - Powiedziała dziwnie pustym głosem. - To się nie dzie...

Zanim zdążyła dokończyć, runęła w przód, a świat się zmienił. Kotwica, jaką był druid, zniknęła i Zaświaty opuszczały świat śmiertelnych.

Kasandra, jako ostatnia żywa z trójki, miała w istocie pecha. Czas ponownie ruszył a świat wrócił na miejsce w którym je opuścili - do wybuchu Wieży Pałacowej.

Wojowniczka oślepła od blasku, który uderzył w nią ze zdwojoną siłą, po półmroku Zaświatów. Najpierw jej ciało ponownie przeszyło pole elektrostatyczne, a zaraz potem gorąca fala uderzeniowa. Włosy automatycznie próbowały ją chronić, ale sytuacja była beznadziejna. Czuła jak podmuch unosi ja w powietrza, a odłamki skalne uderzały w nią niczym pociski z katapulty.

Leciała, ślepa, poprzez nieskończoność, aż uderzyła w coś głucho, choć nie miała już siły nawet odczuwać bólu. Zapadła w sen, bliski śmierć, ten sam sen o bezkresnej pustyni. W tym śnie słyszała czasem głosy mówiące "Czy ona z tego wyjdzie?". "Jeśli się pośpieszymy, jest szansa...". Potem Kasandra kąpała się w oazie, choć nie mogła sobie przypomnieć skąd się tam wzięła, ale taka kąpiel była strasznie przyjemna, taka oczyszczająca... a potem... potem...

Kasandra otworzyła oczy.
- Patrzcie, budzi się! - Powiedział jakiś nieznajomy głos. Inny od tego we śnie.
Plamy światła zaczęły się krystalizować w ludzkie twarze, a dalsze cienie w ściany małej chatki, bardziej szałasu.
- Już się bałyśmy, że się pani nie obudzi. - Stwierdziła jakaś kobieta. - Od kiedy znalazłyśmy panią na nieprzytomną na drodze dwa tygodnie temu ciągle była pani w śpiączce. A te prawie zagojone poparzenia... długo pani podróżowała?
- Swoją drogą, to prawdziwy cud, że akurat tamtędy przechodziłyśmy, to jak zrządzenie losu...
- Prawda, prawda. - Dodała trzecia.
- Cisza, kwoki jedne! Dajcie jej trochę powietrza, no już, sio!
Kasandra uniosła i obejrzała swoją dłoń. Miejscami pokrywały ją strupy i blizny, ale nie było śladu włosów. Znów była człowiekiem. Poparzonym i obolały, ale żywym.

***

Tymczasem Kreeth otworzył martwe oczy. Obok niego leżała Leidan, Ostrze Żalu wystawało jej z pleców, pokryte jej krwią. Nie mógł się ruszyć. Mógł tylko patrzeć. I słyszeć.

A słyszał szum skrzydeł. Spojrzał (choć tego nie wiedział, oboje spojrzeli) w ciemność Zaświatów. Tam zza granicy wylatywały setki setek ptaków. Niezliczona rzesza kruków, tworząca obłok większy niż niebo.

W miarę zbliżania się obłok zacieśniał się, kondensował i przyjmował nową formę. Ogromnego ptaka.
Króla Kruków.

Choć był daleko już był przy nich. Ogromne szpony zacisnęły się na zastygłym w czasie kamieniu. Z okrwawionego dzioba dobył się przerażający krzyk, niczym z tysięcy martwych gardeł, którymi się pożywiał. Smoliście czarne ptaszysko opuściło łeb.

Król Kruków był ślepy. Brak oczu sprawiał, że ptak zdawał się składać tylko z ogromnego dzioba...

Choć to nie była prawda, że nie było tam oczu. Były tysiące. Setki tysięcy. Na każdym, choćby najdrobniejszym piórku znajdowała się para oczu. Oczy zmarłych.

Kreeth i Leidan/Leanna, w zdumieniu dla samych siebie znaleźli wśród tych piór własne, martwe oczy. Gdy w nie parzyli, oczy te zdawały się powiększać, rosnąć, aż przesłaniały cały świat.

A głęboko w ich źrenicach było coś jakby okno, uchylone okno. Zaś za tym oknem stała świeczka. Świeczka była zapalona, pięknym, pomarańczowym płomieniem. Jednak kiedy na niego spojrzeli, ów płomień zadygotał konwulsyjnie... zadrgał... i zgasł. Jakby ktoś go zdmuchnął.

Ze spalonego knota uniosła się smużka dymu, coraz wyżej i wyżej, zdawała się rosnąć. Tworzyła coś na kształt... ścieżki. Ścieżki, którą odkryli, że idą. A towarzyszyła im procesja umarłych.

Kreeth traci 3 HP od mocy Assin'Toh i umiera.
Leanna/Leidan traci 9 HP od ciosu Kreeth'a i umiera.
Kasandra traci 17 HP od ataku Leidan.
Kasandra traci 36 HP od wybuchu Ryurai.
Kasandra odzyskuje 21 HP od kąpieli w Źródle i zostaje oczyszczona z demonicznej krwi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Deithe dnia Nie 14:50, 06 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1