Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Pałac Nyglash
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 15:16, 21 Paź 2007    Temat postu:

Rizzit przetłumaczył coś. Aziz Matha odpowiedział. Potem dodał coś jeszcze. Chaos zaczął mówić znowu do ucha czarodziejki:
- Mówi, że mężczyzna nosił maskę na twarzy i był strasznie blady. Łowcy, którzy tam byli mówili, że roztaczał wokół siebie odór śmierci i choroby tak okropny, że woleli się pozbyć ciała. Natomiast schwytana kobieta była... - Zastanowił się nad słowem. - Użył słowo jakim określa się mniej więcej wojownika, a dokładnie "dzierżący stal", sądzi tak z pokaźnej postury i broni jaką miała przy sobie. - Wysłuchał czegoś jeszcze. - Mówi, że zabrali ją Łowcy, jako niewolnika, najprawdopodobniej na arenę, bo tam trafiają schwytani niewolnicy zdolni do walki. Natomiast ta trzecia... - Rizzit wyraźnie miał trudność z tłumaczeniem niektórych słów. - Ujin używa dość starych określeń... znaczy mniej więcej, że kobieta była opętana, a dokładnie "ta którą posiadły demony". Nie brzmi to dobrze. Podobno posługiwała się magią demonów. Podobno wyglądała na wściekłą... nie, właściwie to na "owładniętą żądzą krwi tysiąca możnych". - Chaos westchnął. - Nie sądziłem, że stare klany używają jeszcze starego demoniego. - Rizzit dodał niechętnie jakby sam nie wierzył, że to mówi, ale bał się przemilczeć. - Mówi, że ma maślane bułeczki i napar orzechowy. - Po czym dodał najcichszym z szeptów. - Wcale mi się to nie podoba, nie możemy mu odmówić, ale wygląda to tak jakby się nami bawił. Zbyt to surrealistyczne jak na mój gust, tyle powiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 15:50, 21 Paź 2007    Temat postu:

Leanna nic nie odpowiedziała, stała tylko nieruchomo, wpatrując się w demona i jakby nie mogąc uwierzyć, że przed chwilą powiedział właśnie to, co przetłumaczył jej Rizzit. Nie wpadła w panikę, nie histeryzowała, po prostu otępiałym wzrokiem patrzyła przed siebie. A po jej policzkach pociekły strumyczki bezgłośnych łez. Nie była przyzwyczajona do swego własnego płaczu, ostatni raz poczuła słony smak łez niezwykle dawno temu i nie miała ochoty znów ich kosztować. Ale jakoś nie potrafiła ich powstrzymać.
Po chwili jednak potrząsnęła głową, starając się wybudzić z okropnego poczucia straty, i starła szybko łzy wierzchem dłoni.
"Bądź łaskawy, Królu Kruków, dla niego... a nie zbliżaj się do niej... Ona żyje, jest silna, nic jej nie będzie." przemknęła jej przez myśl resztka nadziei, której chciała się kurczowo uchwycić.
- Niech prowadzi... gdzie chce. - odezwała się cichym, beznamietnym głosem tym razem wprost do Rizzita. Nie miała ochoty już udawać miłej pogawędki z Aziz Matha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 22:35, 24 Paź 2007    Temat postu:

Włodarz pokazał dość uniwersalnym gestem by poszli za nim. Ruszyli posłusznie. Skręcili w prawy korytarz, potem znowu w prawy... lewy... schody... czarodziejka od razu zgubiła się w plątaninie. Po kilku minutach znaleźli się w jakiejś najwyraźniej mało uczęszczanej części Pałacu. Aziz Matha spojrzał na nich i rozejrzał się wokoło. Przyłożył szponiasty palec do ust nakazując milczenie.

Dotknął jakiegoś kamienia, niczym nie różniącego się od setek innych i kawałek kamiennej ściany odsunął się, ukazując niewielki korytarzyk. Włodarz gestem popędził ich by weszli. Wniknęli w ciemność, a w chwilę później usłyszeli cichy zgrzyt ściany wracającej na swoje miejsce. Rozżarzyło się blado kilka szmaragdowych kryształów dając minimum światła.

Azaz Matha poprowadził ich korytarzykiem aż do jego ślepego końca. Było to całkowicie niezrozumiałe, przynajmniej dopóki nie wyjął cienkiej listwy, grubości może dwóch-trzech palców. Gestem kazał spojrzeć przez otwór.

Za dziurą, nieco w dole rozciągała się spora, marmurowa komnata. Tłoczyło się tu mnóstwo humanoidalnych demonów, więc magini domyśliła się, że to arystokracja. Sala wypełniona była po brzegi, a jedyne wolne miejsce było na środku. Stało tu coś na kształt tronu, a przed tronem jakiś możny w kolorowym stroju wykładał swoje racje, gestykulując przy tym zamaszyście.

Na tronie siedziała jakaś skurczona sylwetka.
- Mir Włodarz... - Szepnął najciszej jak umiał Rizzit.
Nie prezentował się imponująco jak na władcę demonów. Wyglądał jak człowiek, starzec o wzroście nieco tylko wyższym od Leanny. Oczywiście jeśli ludzie mogą mieć popielato-szarą skórę, pokrytą najgęściejszą siatką blizn jaką czarodziejka widziała w życiu. Ale przede wszystkim Mir Włodarz wyglądał... staro. Na zmęczonego. Prawdę mówiąc, w porównaniu do otaczających go demonów, przypominał nieco trupa, który jeszcze nie wie, że umarł.

Azaz Matha zakrył otwór listwą i poprowadził ich na zewnątrz. Ostrożnie rozejrzał się wokoło i zamknął tajne przejście. Poprowadził ich dalej, jakby pośpiesznie. Leanna skonstatowała, że porusza się zadziwiająco żwawo jak na starca z laską. Wreszcie doszli do drzwi, większych i bardziej ozdobnych niż większość. Otworzył, je i wszedł do środka.

Rzucił coś w demonim i kilkoro służących i innych demonów wyszło w pośpiechu, rzucając zdziwione spojrzenia. Włodarz odczekał chwilę. Jeszcze jedną. Odetchnął.
- No nareszcie... - Zdjął płaszcz i rzucił go na krzesło. - Maślaną bułeczkę? - Zaproponował jakby nigdy nic, wskazując na porcelanowy talerzyk stojący na pobliskim stoliczku. Całe pomieszczenie przypominało dziwną biblioteczkę, a nie przedsionek. Wszędzie stały lub leżały książki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Śro 23:19, 24 Paź 2007    Temat postu:

- Ty.. Ujin.. - zreflektowała się zaraz - Mówisz w ludzkiej mowie. Dlaczego nie zacząłeś od razu, było by o wiele łatwiej...
Stała w miejscu, obserwując demona, choć jej myśli najwidoczniej błądziły gdzieś daleko. Przypomniała sobie widok zgromadzonych demonów i ciarki przemknęły po jej plecach. Mir Włodarz, najpotężniejszy spośród demonów, a wydawał się taki słaby, tak bezbronny.
- Powiedz mi, proszę, wiesz może, jak długo tu jeszcze zostanę? - zapytała niepewnie - I dlaczego sprowadzono własnie mnie...
Ostrożnie dotknęła nadgarstków, bo skóra w miejscu, gdzie metal stykał się z ciałem była otarta już solidnie i piekła niemiłosiernie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 18:15, 25 Paź 2007    Temat postu:

- Oczywiście, że tak. Większość, jeśli nie cała Wyższa Arystokracja zna Wspólny. Właściwie powiedziałbym, że tylko bardzo niskie demony nim nie mówią. Ale one zwykle wcale nie mówią. - Powiedział Włodarz biorąc jakąś karafkę ze stolika i polewając do kieliszków. - Brandy? Zawsze uważałem, że to jeden z uroków waszego świata. - Podał czarodziejce kieliszek, nie czekając na odpowiedź. - Czemu nie mówiłem we Wspólnym? Tobie pewnie trudno byłoby to zrozumieć, niech twój Chaos ci to wyjaśni.
Rizzit zaczął gorączkowo szeptać do ucha magini:
- Demoniczna arystokracja jest jakby... zafascynowana światem śmiertelnych. Uczą się o nim, o jego kulturach, zwyczajach. Uczą się języków. To takie jakby dziwne hobby. Wszyscy je praktykują i jest to uważane za oznakę statusu i dobrego tonu, ale jednocześnie publicznie mówi się tylko w demonim.
- Musisz się dostosować ze swoim demonem. Niektórzy, nie są tak cierpliwi jak ja i mogli by uznać coś takiego za afront. Prowadziłoby to do pewnych... nieprzyjemności. No ale mniejsza. Wracając do twojego pytania, nie nie mam pojęcia jak długo tu zostaniesz, ani po co co cię sprowadzono. To sprawa Mir Włodarza, a on nie zwierza się nikomu... Mam jednak swoje podejrzenia. - Dodał po chwili i pociągnął brandy z kieliszka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Czw 20:59, 25 Paź 2007    Temat postu:

Kiwnęła głową na znak, iż rozumie wyjaśnienia o kulturze demonów. Wzrok wpiła w swój kieliszek brandy. Nigdy nie lubiła tego rodzaju trunków i jakoś nie miała specjalnej ochoty go pić, ale nie chciała urazić Aziza.
- A czy mógłbyś się nimi ze mną podzielić, Ujin? - zapytała niepewnie i upiła spory łyk brandy, aby zatuszować swoje poddenerwowanie odpowiedzią, jaką może uzyskać. Mimowolnie skrzywiła się, gdy palący trunek powędrował przez jej przełyk i osiadł rozżarzoną kroplą w okolicach brzucha. Dziewczyna zakaszlała, łapiąc gwałtownie powietrze. - Niezwykle.. intensywny trunek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 21:27, 27 Paź 2007    Temat postu:

- Doprawdy? Mam nadzieję, że takie lubisz. - Odparł demon trochę sztywno. Swoje brandy pił jak wodę. Nalał sobie kolejny kieliszek, ale nie zaproponował dolewki czarodziejce.
- Moje podejrzenia... nie przewidują dla ciebie świetlanej przyszłości, Adji. Pozwól, że wysnuję przed tobą pewną historię, gdyż nie ufam pamięci twego demona. Pozwól... - Przeszedł przez biblioteczkę do komnaty, która mogła być gabinetem. W każdym razie stał tu sekretarzyk, sofa i kilka krzeseł. Ściana naprzeciwko drzwi była prawie jednym wielkim oknem. Aziz Matha przechadzał się po grubym dywanie, leniwie mieszając alkohol ruchami kościstego nadgarstka.

- Widzisz tytuł Mir Włodarza otrzymuje najpotężniejszy spośród demonów. Tak to już u nas jest, że pozycję mierzy się siłą. Wpierw trzeba być Włodarzem, czyli głową rodu, jak ja, bądź szczególnie potężnym demonem, który własną siłą dorównuje sile najsłabszego klanu. A przedtem także trzeba przebyć długą drogę... - Tytułowany Włodarz machnął ręką, jakby odganiał dawne czasu. - Nie będę was jednak zanudzał, choć straszny ze mnie gawędziarz. - Leanna nie mogła oprzeć się wrażeniu, że jej rozmówca to człowiek interesu. Będzie z nią szczery, będzie przyjacielski, nawet jej pomoże, ale tylko jeśli przyniesie to korzyści jemu samemu. Jak podejrzewała magini muszą to być niemałe korzyści.

- Obecny Mir Włodarz nosi imię Satho, choć nikt nigdy nie zwraca się do niego inaczej niż tytularnie. Jest to niebotycznie stary demon. Był potęgą w średnim wieku, licząc na nasze lata, kiedy ja byłem dopiero demoniątkiem, a jestem jednym z najstarszych demonów w Nyglash. - Aziz Matha zamilkł na chwilę by kontynuować.
- Oczywiście by to objąć musicie zrozumieć, że my demony jesteśmy długowieczne. Wasze, niecałe sto lat żywota wydaje się śmiesznie krótkim okresem w porównaniu z nami. Ja sam mam czterdzieści trzy tysiące siedemset trzydzieści jeden lat według waszej rachuby czasu. Ale to nie wszystko! Powalone odradzamy się. Sto lat, dwieście, trzy tysiące, jakie to ma znaczenie? Trafiamy do jednego ze Światów Demonów i tam nasze ciała regenerują się, podczas gdy nasze jaźnie spoczywają we śnie. Przynajmniej arystokracja, niskie demony giną od razu. - Prychnął z politowaniem, a może i odrazą.

- Jednak jak już powiedziałem, jesteśmy długowieczni, ale nie nieśmiertelny. Król Kruków przychodzi na żer nawet po najpotężniejsze z nas... w końcu. Widzieliście Mir Włodarza, prawda? Widzieliście jak zniszczone ma ciało? Swego czasu był potężnym wojownikiem i równie silnym magiem, ale musiał przy tym ginąć wiele razy. Za dużo razy. Niegdyś tak wspaniałe ciało jest teraz zniszczone, starcze, słabe. Widać następna śmierć może być Śmiercią. Satho czuje wpatrzone w siebie niewidzialne oczy i słyszy odległy łopot skrzydeł, choć oczywiście próbuje tego nie okazywać. - Aziz Matha uśmiechnął się drapieżnie. - Ale, ale do czego zmierzam. Otóż istnieje sposób by oszukać ponury los, choć nie jest to proste. Pozornie takie się wydaje, ale w rzeczywistości graniczy z niemożliwością... - Po raz pierwszy spojrzał Leannie prosto w oczy. - Czyżby Paradoks Davisa, młoda damo? - Rzucił oskarżycielsko, ale zaraz się zreflektował.

- Nie musisz odpowiadać, trochę mnie poniosło, Adji. - Odchrząknął. - Otóż by nie stać się żerem dla Króla Kruków trzeba znaleźć sobie nowe ciało. Proste? Wcale nie. Im potężniejszy demon tym trudniejsze jest to zadanie. Po pierwsze trzeba znaleźć sobie nowe ciało. Świeże, mocne i jednocześnie zdolne pomieścić całą esencję demona, a w przypadku Mir Włodarza nie jest to proste, zapewniam. Po drugie trzeba znaleźć sobie Naczynie... to znaczy medium, które będzie w stanie przenieść całą tą moc ze starej skorupy do nowej, a to też nie może być ktokolwiek. No i po trzecie musi być do tego odpowiednia pora, konstelacje, słońce, księżyc i tak dalej. Słowem nie jest to proste, ale chyba niedługo się dokona. - Włodarz wychylił swoje brandy jednym haustem i zamyślił się.

Rizzit pochylił się i czymś co było raczej sugestią szeptu, powiedział:
- Nie podoba mi się to, ani troszeczuńkę. On wzbudza we mnie ciarki tak jak i cała ta sprawa. Wszystko tu śmierdzi podstępem. - A potem z nutką współczucia(?) w glosie, co zabrzmiało zadziwiająco szczerze, demonik dodał. - Nie martw się, znajdziemy twoich przyjaciół. To nie są ludzie, którzy łatwo umierają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Sob 22:00, 27 Paź 2007    Temat postu:

- Przestań... - warknęła nagle, starając się, aby nikt prócz Rizzita nie usłyszał jej głosu. Otępienie, w jakie popadł jej umysł przerodziło się w zwyczajny bunt przeciw kolejnym rozczarowaniom - Twoje słowa są niczym trucizna, zaszczepiają złudną nadzieję. Oni tu nie dotrą, to jest awykonalne, niemożliwe po prostu... Oni nie żyją dla mnie! - zawiesiła głos, opuszczając głowę i dopiero po chwili zwracając się bezpośrednio do Aziza.
- Więc to dlatego... A ty czego oczekujesz ode mnie, Ujin? Wszak nie na darmo zniżasz się z pewnością do tak uwłaczającego wam, demonom, poziomu, jakim jest rozmowa ze mną. Jaką rolę mam odegrać w twej grze? - jeszcze nigdy jej głos nie był aż tak pokorny, spokojny. Przez ten czas, który spędziła sama w wieży Pałacu Nyglash zdążyła się już oswoić z myślą, iż z sytułacji w jakiej się znalazła nie ma wyjścia. Wiedziała, że jedyne, do czego jest teraz zdolna, to posłuszne wykonywanie wszelkich poleceń. Wszystkiego, co było by w stanie pchnąć ją w jakimkolwiek kierunku, byle tylko wydostać się z tej próżni uczuć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 21:57, 30 Paź 2007    Temat postu:

Rizzit wzruszył małymi, chudymi ramionkami. Najwyraźniej poczuł się dotknięty złością czarodziejki, choć starał się tego nie okazywać. No może po swojemu.

Ujin nagle znalazł się przy Leannie. Dzieliło ich co najmniej trzy-cztery kroki, ale on je przebył szybciej niż mruga oko. Starzec potrafił być szybki jak sto demonów, jeśli chciał.
- Grze...? - Zaczął zamyślony. - Nie prowadzę żadnej gry, przynajmniej nie taką do jakiej bym się przyznał. - Dodał szczerze. - Muszę ci powiedzieć, że rozmowy z tobą nie od czuwam jako "zniżania się". Nie przeszkadza mi to. Są oczywiście inni, bardziej... konserwatywni. Choćby ostatni Demon-Gwardzista Mir Włodarza, Nyx Anni. Bardzo tradycyjny osobnik, pochodzi z bardzo starego rodu jak słyszałem. Wymordował ich wszystkim jeśli się nie mylę. - Głos Włodarza wyrażał emocje równe stwierdzeniu "chmury to takie coś na niebie".
- No, ale dobrze, nie będę się rozwodził, co zdarza mi się często. - Pokiwał głową jakby ubolewał nad swoim gadulstwem. - Powiedzmy, że pilnuję swoich interesów Mir Włodarz jest już stary. Nyglash potrzeba świeżej, bardziej otwartej krwi. Byłoby bardzo... niesprawiedliwie, gdyby nagle okazało się, że Satho może żyć jeszcze kolejne sto tysięcy lat, nieprawdaż? Owa nowa, otwarta krew mogłaby się stać stara i bardzo martwa zanim miałaby jakieś szanse. - Głos Aziz Matha porzucił na chwilę na poły cyniczny, na poły wesoły ton i powiedział poważnie:
- Zamierza użyć cię jako medium, a wierz mi nie chciałabyś tego. Nie wiem czy ma już ciało, ale zakładam, że tak. Karnawał już blisko, a następna taka koniunkcja może nie zdarzyć się prędko. Musi wykonać swój ruch już teraz.

W tym momencie zabrzmiał gong i bił przez chwilę. Na twarz Włodarza wpłynął iście rekini uśmiech.
- Pozwól, chcę ci coś pokazać.
Poprowadził Leannę do okna. Roztaczał sie z niego widok na miasto, ale co ważniejsze na dziedziniec wewnętrzny Pałacu. Coś właśnie wkraczało na ów plac.
- Szeptane wieści o słabym stanie zdrowia Mir Włodarza rozchodzą się szerokimi kręgami wśród naszej małej społeczności. Różni głupcy widzą w tym okazję by szybko awansować. Pozwólcie, że wzmocnię dźwięk. - Pstryknął palcami i nagle odległe dźwięki stóp idących po bruku stały się całkiem głośne.

Na wewnętrzny dziedziniec wszedł ogromny demon. Leanna nie przypuszczała jak bardzo przyzwyczaiła się do oglądania humanoidalnych demonów. Ten najwyraźniej za nic miał ludzką formę. Musiał mieć co najmniej osiem metrów wysokości, ceglasto czerowną skórę i rogi jak u stylizowanego diabła. Zamiast skrzydeł z pleców wyrastała mu para gigantycznych łap, zakończonych ogromnymi pazurami. Wyglądał jak urodzona maszyna nie tylko do zabijania, ale wręcz do zrównywania miast z ziemią.
- Ach, Cus Mak, młody obiecujący Włodarz. Jeden z tych stanowiących klan sam w sobie. Nie powiem, że będzie mi go brakowało.
Usłyszeli charkotliwy głos ogromnego demona w dole. Potem wyszedł jeden z demonów arystokratów i zaczął tłumaczyć głośno na Wspólny, niczym herold:
- Obecny tu Cus Mas, bez rodu, wyzywa obecnie panującego nam miłościwie Mir Włodarza, na pojedynek na śmierć i życie o dominację nad światem Nyglash. Wyzwanie zostało rzucone zgodnie z prawem krwi, czy przyjmujesz je, o dostojny?
Mała, zgarbiona sylwetka wyszła z cienia Pałacu i stanęła na dziedzińcu naprzeciw ogromnego monstrum.
- Przyjmuję. - Był to pierwszy raz, gdy magini usłyszała głos Mir Włodarza.
- Niech więc się zacznie! - Rzucił "herold" i wycofał się pośpiesznie.
Cus Mak ryknął pogardliwie i rzucił się na starca wyciągając przed siebie parę dodatkowych, potężnych i z pewnością śmiercionośnych łap. Satho nawet nie drgnął. Dzięki wzmocnieniu Aziz Matha usłyszeli przez ryk, wypowiedziane spokojnym, cichym głosem słowa Satho:
- Już przegrałeś. Jesteś w polu mojego Przekleństwa.
Nagle Cus Mak zawisł w powietrzu. Mogłoby się zdawać, że ma drugie myśli na temat zabijania starca, gdyby nie to, że jego nogi nie trzymały się ziemi. Lewitował. A przynajmniej tak się wydawało, póki nie dostrzegło się setek tysięcy cienkich, lśniących, czerwonych nici oplatających jego ciało. Wydobywały się znikąd.

Właśnie wtedy to zobaczyła. Wszystko, każda powierzchnia, bruk, ściany, wszystko zalśniło karmazynem. Leanna zobaczyła koncentryczne kręgi rozchodzące się od Mir Włodarza, po dziedzińcu, po ścianach, po Cus Maku. Wewnątrz każdego kręgu kłębiło się tysiące dziwnych, demonicznych znaków. W jakiś pokrętny sposób przypomniało to czarodziejce o toporach Kasandry, choć nie umiała umiejscowić swoich odczuć.

Daleko w dole Mir Włodarz odwrócił się i zaczął powoli odchodzić. Cus Mak napiął swoje monstrualne ciało i w efekcie udało mu się przesunąć nieco przerośniętą łapą. Satho, nie oglądając się za siebie uniósł dłoń i pstryknął sucho palcami. Dźwięk odbił się od ścian dziedzińca i pokoju (wzmocniony czarem) niczym uderzenie biczem. Tuż zanim kroczyło mokre pluśnięcie z którym to co zostało z byłego Włodarza opadło na bruk. A nie było tego wiele. Leanna dziwnie obojętnie zauważyła, że ponad ośmiometrowa bestia w jednej chwili zostałą zredukowana do kupki przemielonych mięśni, kości i skóry. No i bajora krwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Śro 14:57, 31 Paź 2007    Temat postu:

Odwróciła się plecami do okna i spojrzała wyczekująco na Aziza, choć przed jej oczyma nadal stał widok starego Mir Włodarza.
- Tak potężny, niezwyciężony... I myślisz, Ujin, że ja będę zdolna przeciwstawić się jego zamiarom wobec mnie? Nie zdążę nawet chociażby wypowiedzieć ni słowa. Ukryjesz mnie? Odnajdzie. Zabijesz? No, to byłoby jakieś wyjście, chodź nie powiem, by było idealne. Znajdzie inne medium, potężniejsze i z pewnością bardziej wprawne ode mnie. - mówiła, jakby wcale już nie chodziło o jej osobę, lecz kogoś, kto żyje bardzo, bardzo daleko. - Boski potomek poświęcony dla odrodzenia demona, to ma niejako sens. Tylko nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego akurat padło na mnie. - wzruszyła ramionami.

Przeszła kilka kroków i złapała się na myśli, że chce, aby już było po wszystkim - cokolwiek ma się zdażyć. Potrząsnęła odruchowo głową, nie wolno jej tak myśleć. Musi walczyć o swoje życie, musi... Ale czy to ma jeszcze jakiś sens?
- Więc w jaki sposób mogę ci pomóc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 13:55, 02 Lis 2007    Temat postu:

- Boski potomek powiadasz? - Demon uniósł krzaczastą brew. - Ciekawe, nie byłem tego świadom... ale faktycznie to ma sens. Medium nie może być demonem. To czyni cię podwójnie cennym nabytkiem. - Włodarz przeszedł przez pokój i usiadł w sporym fotelu. Nie wiadomo skąd w jego dłoniach pojawiła się karafka i kieliszek. Jednym płynnym ruchem odkorkował kryształ i napełnił czarkę. Mówił dalej popijając bursztynowy płyn.

- Zaczynam być coraz bardziej zaintrygowany twoją osobą. Jak już mówiłem Satho nie zwierza się ani mnie, ani nikomu z niczego, więc większość z tego to tylko domysły. - Pociągnął łyk. - Wymyśliłem sposób, by cię... "zniknąć", ale teraz to może być nie najlepszy pomysł, potrzebuję więcej informacji. - Zaczął stukać pazurem, bardzo spiłowanym z tego co zauważyła Leanna, w kieliszek. - Pomyśl, czemu Mir Włodarz z odległego świata miałby skupiać się na kimś takim jak ty? Które z twoich rodziców było bogiem? Miałaś do czynienia z demonami? Ze sługami demonów? Podejrzanymi ludźmi? Potworami, duchami, czymkolwiek. Przychodzi ci na myśl cokolwiek co łączyłoby cię z Mir Włodarzem? Jakoś trudno mi uwierzyć, że twój pobyt tutaj jest dziełem przypadku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Nie 0:57, 04 Lis 2007    Temat postu:

Leanna jakoś nie miała ochoty na opowieści, lecz nie miała także i wyjścia. Oparła się plecami o półkę z książkami i splotła dłonie w sposób, wydawało by się, dość niewygodny, ale pozwalający jej na skupienie myśli.
- Moja matka wywodziła się z boskiego rodu, choć sama nie była boginią. - zaczęła mówić tonem oficjalnym i wcale nie przypominającym tego, jakim zwykło się opowiadać rodzinne historie - Ojciec natomiast jest nekromantą.. naprawdę dobrym w swym fachu, to mu przyznać trzeba, niestety.. oraz fascynatem demonoglogii. Odkąd pamiętam, w naszym domu znajdowały się różne 'okazy' pomniejszych demonów... - przerwała nagle, bo uświadomiła sobie z całą jaskrawością, że opowieść o demonach jako 'zwierzątkach domowych' nie będzie zbyt entuzjastycznie przyjęta przez Aziza.
- Ja i moi towarzysze przeżyliśmy także walkę z Nienazwanymi i wyszliśmy z niej obronną ręką, czego powiedzieć nie można o Nienazwanych... Byliśmy także w Ghartanie, może słyszałeś o niej kiedyś przypadkiem...
- A z Mir Włodarzem nie może mnie łączyć nic. Chyba że... - potrząsnęła przecząco głową, jakby odganiając pewną uporczywą myśl, która nagle zatruła jej umysł. - Nie, z pewnością nie ma takiej rzeczy, która mogła by nas łączyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 23:31, 04 Lis 2007    Temat postu:

- Zadziwiające, doprawdy niezwykłe. Od którego boga tak właściwie się wywodzisz? Pytam z ciekawości, choć to mało prawdopodobne by to było nasze połączenie. Bywamy co prawda fascynatami genealogii, ale by doszukać się kogoś będącego demibogiem to trudne i niewdzięczne zajęcie. Dodatkowo z wami śmiertelnikami strasznie łatwo się pomylić. - Co dziwne, mimo, że Aziz Matha rzadko przestawał mówić karafka opróżniła się jakby sama i w jego szponach znalazła się już następna. Tym razem w kolorze indygo. - Trafniejszy byłby w tym przypadku twój ojciec, jednak... - Zawahał się na chwilę, ale pokręcił przecząco głową. - Jakoś w to wątpię. O ile nie uczestniczył w przywoływaniu naprawdę potężnego demona przez paradox Daviesa, bądź nie załatwiał spraw z Włodarzami śmiem w to wątpić. A jakoś mi się nie wydaje, by oni chcieli załatwiać sprawy ze śmiertelnikiem, choćby nekromantą-demonologiem. Może z Niższymi Demonami, one lubią się popisywać przed ludźmi, ale z prawdziwym malakai? - Pokręcił przecząco głową. Znowu.

Włodarz westchnął ciężko.
- Nie wiem czemu, ale nastawia mnie to bardzo sceptycznie do sprawy... - Kolejna czarka przeszła ze stanu pełności do niepełności. - Twoja rodzina nie doprowadzi nas do niczego jak sądzę. Skupmy się na twoich towarzyszach, bądź demonach jakie napotkaliście po drodze, spotkaliście jakieś?
- Czy spotkali? - Rizzit prychnął. Leanna zdała sobie sprawę, że już nie wisi na jej ramieniu, ale rozsiadł się na nim i zwiesił chude nóżki prawie na jej piersi. - Praktycznie szli po nich cała drogę. Najpierw spotkali mnie jak chciałem sobie odpocząć po tym lochu, potem tą wystrzałową laskę co się z czarodziejką nie lubią, potem ona z tym swoim kolesiem w czarnej kiecce związali demony z tymi ogromnymi toporami tej ogromnej kobiety, co z nią chodzi - Chaos wyliczał na małych pazurkach. - Znaczy nie z tą demonicą tylko z maginią, znaczy się. No i była jeszcze ta co mną rzuciła o ścianę, gdy miałem sobie podjeść. - Prychnął i przeciął groźnie pazurkami powietrze w buńczucznym geście. O mało nie zwalił się przy tym z ramienia czarodziejki. - No i jeszcze ta trzęsąca się mała, którą Oby-Spoczywał-Głęboko-Pod-Ziemią druid wyciągnął z książki... a z resztą zmęczyłem się. - Chaos ziewnął i zwinął się w kłębek na ramieniu. Leanna nie miała pojęcia jak utrzymuje równowagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Wto 15:49, 13 Lis 2007    Temat postu:

- Wywodzę się od Białej Pani. - przez myśl przemknęło jej, czy aby ta nie byłaby w stanie pomóc, lecz pomysł ten Leanna od razu zdławiła w zarodku - A gdyby.. powiedzmy tak teoretycznie oczywiście.. ktoś uchybił demonom, zadarł z nimi i chciał zadośćuczynić. Czy było by to możliwym do spełnienia? Czy zapłatą mogło by być na ten przykład dziecko? Boski potomek, mistrz magii ognia i praktykant magii przemian, telepata. Gdyby znalazło się takie dziecko, to czy możliwym było by je oddać w zamian za własne życie i spokój?
- A co do moich towarzyszy... - zamilkła na chwilę, czując jakiś ciężar, który pojawił się w okolicach jej serca - Nie, to niemożliwe jest. Jedynie Kasandra miała zaklęte w toporach demony, nic poza tym. A Kreeth... - zastanowiła się przez chwilę - szczerze mówiąc wiele o nim nie wiem, małomówny był zawsze, lecz ręczę, że z nim to także mieć nie może nic wspólnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 15:57, 14 Lis 2007    Temat postu:

- No cóż, to możliwe. Umowy z demonami przyjmują najrozmaitsze formy, sprzedaż własnych dzieci nie jest wcale rzadką praktyką. Choć zastanawia mnie, czemu ktoś miałby oddać tak potężne dziecko, zamiast użyć go dla własnych korzyści. Pytania, pytania. - Aziz Matha pokręcił starczą głową i wychylił kolejny kieliszek. - A co z tymi demonami zaklętymi w broni twojej towarzyszki? Wiesz coś o nich? - Po tonie jakim to wypowiedział widać było, że nie spodziewa się wiele po tym pytaniu. Najwyraźniej w jego mniemaniu znaczące coś demony nie dają się zaklinać w przedmiotach.

Rizzit najwyraźniej spał w najlepsze na ramieniu czarodziejki. Mruczał coś cicho przez sen, co podejrzanie przypominało: "Mmrr... pomidorowa... mmrr... z kluseczkami... mmrr..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Śro 16:33, 14 Lis 2007    Temat postu:

- Nazywają się Areth Narbat i Ulis Manat. Niezastąpieni wręcz w walce, pomogli nie raz...
Leanna starała się przypomnieć sobie inne szczegóły, które w tym momencie były dla niej lekko zatarte przez czas i przestrzeń.
- Nie, nie znam ich zbyt dobrze, byli posłuszni wyłącznie Kasandrze i z nią rozmawiali być może, nie ze mną.
Szturchnęła leciutko Rizzita.
- Obiad, nie śpij. Może ty coś więcej wiesz o Ciszy i Spokoju?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 20:27, 16 Lis 2007    Temat postu:

Rizzit mruknął coś przez sen, ale zanim zdążył się na dobre obudzić stało się coś innego. Kieliszek, hojnie obciążony bursztynowym płynem, wyśliznął się z szponiastych palców Aziz Matha i rozbił z trzaskiem na dywanie, pozostawiając podwójnie kosztowną plamę.

Demon poderwał się na nogi i w mgnieniu oka znalazł przy czarodziejce.
- Chcesz mi wmówić, że dwójka zbiegłych, Demonów-Gwardzistów samego Mir Włodarza, są zaklęci w jakimś żelastwie pod rozkazami jakiejś, pożalcie się bogowie, śmiertelniczki? - Warknął, a jego oddech cuchnął wypitym alkoholem. - Myślisz, że uwierzę w coś takiego? Zwodzisz mnie, choć jestem twoją jedyną nadzieją?! - Twarz Włodarza skamieniała na chwile w wyrazie gniewu, a potem złagodniała. - Jak chcesz. - Wzruszył ramionami. - To twój pogrzeb. Przyślę kogoś, żeby posprzątał na dywanie. Możesz zostać jeśli chcesz. Czuj się moim gościem, bo nie będziesz nim zbyt długo. - Po tonie jego głosu można byłoby się wspinać niczym po ścianie lodowca.

Włodarz wyszedł gniewnym krokiem, trzaskając drzwiami.

Po chwili faktycznie zjawił się młody demon-arystokrata. Przeszedł przez pokój, rozglądając się ciekawie. W oczach czarodziejki wyglądał identycznie jak dowolny z tutejszych strażników, tyle, że oni nosili przeważnie włosy spięte z tyłu w końskie ogony, bądź owinięte zmyślnie wokół rogów, jeśli takowe mieli. Ten jednak nosił włosy na czole. Magini nagle pomyślała, że kogoś jej przypomina. W dodatku wcale nie brał się do sprzątania, wprost przeciwnie. Stanął przed oknem i podziwiał widoki, ignorując kobietę.

Ona jednak znała się na takich grach. W końcu wychowała się wśród arystokracji. Ten demon przyszedł tu do niej.
- Ładnie się tu urządzają nie ma co. A ja myślałem, że Wewnętrzne Miasto jest bogate, ale co to przy Pałacu. Zawsze uważałem, że demony to głupie brutale, albo bezmyślne bestie, ale najwyraźniej nawet potwory łaknął przepychu. - Odwrócił się do niej i uśmiechnął się przyjaźnie. - Witaj, Leanno, towarzyszko Kreeth'a. Dawnośmy się nie widzieli, nieprawdaż?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 23:44, 16 Lis 2007    Temat postu:

- Ty... - wykrztusiła z siebie, za nic nie mogąc sobie przypomnieć, czy dane jej było kiedyś poznać imię Dopplegangera - Witaj.
Stanęła koło niego, oparta o szybę plecami (ach te piękne widoki), wpatrując się w każdy szczegół pokoju, jakby było tam coś niezwykle interesującego.
- Owszem, dawno nie widzieliśmy się chyba. A zdawać by się mogło, że w całkiem innym życiu... - zwróciła na niego jasne oczy - Ale nie jesteś tu przez przypadek... Nigdy nie jesteś. Więc dlaczego? - przesta mieć ochotę na szlacheckie konwenanse, które kiedyś tak uwielbiała.
Spostrzegła się nagle, że właśnie głaszcze delikatnie Rizzita po łepku, jak zwykle miała to w zwyczaju głaszcząc Kocura dla uspokojenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 22:40, 24 Lis 2007    Temat postu:

- Cwaniara, co? - Niby-demon uśmiechnął się szczwanie, a potem był tuż przy niej w swojej prawdziwej postaci. Mlecznobiała maska znalazła się jedynie milimetry od jej twarzy. Otwory na oczy były jak dwie otchłanie skrywające tęczówki zmieniające na zawołanie kolor. Zaczynała pojmować czemu ludzie nienawidzili i bali się doppelgangerów. Z tą nieludzką maską zamiast twarzy i tak dzikimi oczami nie mogli sprawiać dobrego wrażenia. - Dlaczego? Dlaczego? Bo mogę! - Czarodziejka nie rozumiała tego niespodziewanego wybuchu furii. - Mogę wszystko! I nikt mnie nie zatrzyma! Masz choćby najmniejsze pojęcie jakie to koszmarne?! Być wszędzie i nie być widzianym?! - Cofnął się nieco i zdawało się, że urósł. - Mógłbym cię zabić. Z tą obrożą na szyi nie stanowisz większego zagrożenia niż kociak. - Rizzit najwyraźniej się obudził, ale nic nie mówił, co było do niego niepodobne. Też miał obrożę. - A wiesz czemu tego nie zrobię? Bo nie jestem taki jak wy. - Leanna miała wrażenie, że te słowa są jak splunięcie. - Zabiliście mojego syna, ale to nie ma znaczenia. To tylko kolejny z mojego klanu, którego zgładziliście. Sam już nie wiem, czy ukrywamy się, bo nas nienawidzicie, czy nienawidzicie nas, bo się ukrywamy. Czasami po prostu... - Ale nie zdołał dokończyć. Za oknem, daleko w mieście podniósł się w niebo ogromny słup błękitnego płomienia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Sob 23:35, 24 Lis 2007    Temat postu:

- Jestem jedynie.. człowiekiem. Nie potrafię zrozumieć, co powoduje tobą, abyś mimo to wszystko chciał, lub dał radę patrzeć w oczy, które ze spokojem obserwowały, jak twój syn umiera! - warknęła, mrużąc przy tym swoje jasne oczy. - Które jego śmierci chciały... Skoro więc mógłbyś mnie zabić bez jakiegokolwiek trudu, więc czemu tego nie zrobisz? Dlaczego pomogłeś ostatnio?.. Tak, wiem, jak banalnie brzmieć musi to pytanie w ustach kogoś, kto nic nie wie o życiu, jakie przyszło ci wieść.
W tym momencie dostrzegła błękitny blask igrający w wypolerowanym drewnie półek. Odwróciła się twarzą do okna i odruchowo cofnęła o kilka kroków.
- A to cóż znowu? Ogień? - spróbowała przystosować swoje oczy do dalekiego widzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1