Zniszczony Drewniany Mostek

Kasandra Wredna · Wysłany: Sob 22:47, 17 Mar 2007 Temat postu:

- To akurat widzę... - powiedziała po czym szybko dodała - Możemy już stad iść. Szczerze mówiąc jestem głodna.

Deithe · Wysłany: Nie 0:02, 18 Mar 2007 Temat postu:

Dan wstał i uśmiechnął się od Kasandry, patrząc jej w oczy, ponieważ przewyższał ją zaledwie o kilka centymetrów.
- A więc chodźcie, moi przyjaciele, bo chyba tak wypada mi do was mówić. Znajdzie się jedzenie, picie i łóżko dla waszego zmęczonego towarzysza.

Poprowadził ich do Domku w Caen.

Kasandra Wredna · Wysłany: Nie 1:34, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Łóżko to też dobry pomysł. - powiedziała wojowniczka i podążyła za Danem.

Antharas

Staję na moście i idę dalej szukając jakiej karczmy dosyć spokojne jeżeli jej nie znajdę to poszukuję jakiegoś sklepu Alchemika by kupić nowe mikstury na zapas na wypadek większych walk .

Deithe

Rozpytując o Karczmę i Alchemika Bezimienny trafia do "Uśmiechniętej Podkówki" wg. wskazań przechodniów. Co jednak z przykrością stwierdzają w Caen nie ma alchemika.

Kherbi

Kherbi siedzi nadal w wozie.
- Co ja tu robię?
Po tych słowach Kherbi stworzy pod stopami strażników Martwą Strefę .
Nekromanta chowa się do wozu, w którym robi dwa klony.
Do walki posyła Burka, który atakuje nabliższego straznika, natomiast przypiety koń, posuwa sie lekko w przód, ignorując ataki strażników, i zberając wszystkie strzłay na siebie. Stara sie popchnąc ludzi

Zonos

Czar podziałał (-12 many) bardzo dobrze. Zanim jeszcze zdążyłeś się schować zauważyłeś wysoko rozwinięty zgorzel(gangrenę) całych ciał wszystkich przeciwników. Wszyscy wyli z bólu. Schowałeś się do środka, ale chyba zbyt bardzo przejąłeś się chwilą i nici z klonów. Po chwili usłyszałeś trzask na dachu i kilka warknięć charakterystycznych dla Burka. Chwile później wilk wygryzł... Dokładnie, wygryzł... jego siła musiała zwiększyć się razem z chwilą animacji jego zwłok. Do środka wozu wrzucił całą czarno-szarą rękę jednego ze strażników. Ręka była pokryta wieloma gatunkami grzybów i była w bardzo zaawansowanym stanie rozkładu... Śmierdziała okropnie. Twój poprzedni obiad chciał wrócić... Burek stał na dachu i warczał. Najwyraźniej zauważył kolejnych przeciwników.

+30 PD

Kherbi

Wyglądam na zewnątrz, bedąc gotowym zrobić klona i atakować Burkiem.
Staram określic sobie, ile ich jest, i wymsylec taktyke, w srodku wozu.

Zonos

Było ich pięciu stali na końcu mostu równo. Wyposażeni byli tak samo jak poprzedni przeciwnicy. Usłyszałeś pisk burka, który wpadł przez dziurę w dachu z pięcioma bełtami wbitymi w ciało. Po chwili wstał ale wbite strzały krępowały jego ruchy. Siedział w wozie po drugiej stronie. Koń dalej ciągnął wóz.

Kherbi

Mag zatrzymuje konia.
Kherbi chwyta 1-2 bełty (oczywiscie po kolei), i wyciąga je z wilka (te które najbardziej krepują ruchy). ,,Naprawiony" wilk, biegnie w strone straży.
Gdy bełty polecą w jego stronę, nekromanta używa znów martwa stefę, pod nogi wrogów.
Kon zaczyna ruszać w ostatnio wybranym kierunku.
Nekromanta zaczyna sie skupiać na przywołaniu zywiołaka ognia....

Zonos

Wilk ruszył.
Przeciwnicy zaczęli strzelać więc ty bez wahania próbowałeś użyć Martwej Strefy ale widok rozszarpywanego przez bełty wilka musiał cię zdekoncentrować, przez co czar nie zadziałał.
Wilk oberwał kolejną salwą i gdy zbliżał się do jednego ze strażników ten upuścił kuszę, wyciągnął miecz i tym samym ciągłym ruchem pozbawił Burka głowy.
Cała reszta zdążyła już naciągnąć cięciwę i założyć bełty.
Koń znów ruszył, a ty skupiłeś się na przyzwaniu żywiołaka ognia... Skupianie się nie za bardzo ci pomogło gdy bełt wbił się w twoje lewe ramię (-4 hp). Na szczęście bełt wbił się tak, że nie spowodował krwawienia.
- Stój! - krzyknął jeden strażnik.
Drugi bełt śmignął kilka cali w lewo od twojej głowy. Reszta poszybowała w konia, który tylko podniósł przednie kończyny i zarżał po czym uspokoił się i ruszył dalej.

Kherbi

Zatrzymuję konia i wilka.

- Czego? Ja tu przejazdem ( w tym czasie tworze Martwa Strefę pod ich nogami)

Jestem gotów schowac szybko sie do wozu, w razie ostrzału

Zonos

Czary wyjątkowo nie chciały się słuchać Kherbiego. Martwa Srefa znów się nie udała.
Koń stanął tak samo jak i wilk, który był nastawiony na ataki przeciwnika, który stał krok dalej z mieczem w ręku. Przeciwnik nie próżnował, ciął mieczem odcinając przednią, lewą nogę wilka.
W twoją stronę poleciały cztery bełty, jednak w porę się schyliłeś wchodząc do wozu aby uniknąć ostrzału.

Kherbi

- Wy p***** ***

Wychylam się z drugiej strony wozu, i znów rzucam Martwą Strefę. Kon ,,drepta" w kierunku strażników, a wilk rozpoczyna szaleńczy atak.

Po rzuceniu czaru, chowam sie na chwilę do wozu, po czym przywołuję małego zywiołaka ognia, który ma sie pojawić przy ,,guardsach"

Zonos

Wymiana bełtów i czaru... Rzuciłeś Martwą Strefę tym razem pomyślnie (-16 many). Czar podziałał na nich jednak obejmując tylko ciało od brzucha w dół. Wszyscy natychmiast się przewrócili ale zdążyli jeszcze wystrzelić bełty.
Dwa z nich trafiły cię. Jeden w ramię, tuż obok poprzedniej rany, a druga strzała prosto w środek dłoni przebijając ją na wylot (-10 hp).
Wilk rzucił się na przeciwnika, ale raczej mało był w stanie zdziałać bez głowy, przeciwnik to wykorzystał i wykopnął wilka za drewnianą barierkę przez co Burka poniósł prąd rzeki.
Stworzyłeś żywiołaka, który wyglądał jak małe ognisko. Nie przypominał niczego co byłoby w stanie komukolwiek zagrozić (-2 many).

Razem:
-10 hp
-18 many
Stan specjalny:
- Ból podczas ruszania prawą ręką

Kherbi

Chowam się do wozu.
[b][i]- Burku, gin! (w tej chwili niszcze wiez łączącą mnie z wilkiem)
Chwytam ,,soczek" życia, i wypijam go, licząc na dobry skutek.
Wysyłam zywiołaka do walki z wrogami. Rozkazuję mu atakowac ich twarze, i wypalić im oczu.

Zonos

Wypiłeś miksturę po czym poczułeś przypływ sił (+11 hp, -1 mikstura lecząca)
Czułeś, że jeśli szybko nie zaspokoisz zasobów many to żywiołak przestanie istnieć.
Z zewnątrz usłyszałeś wrzask, któregoś strażnika. Najwyraźniej żywiołak już się do nich dobrał.

Kherbi

Biorę szybko łyk ,,soczku (odmiana obowiązuje ^^ Z.)" many, po czym czekam na rozwoj wypadków. Zatrzymuje konia.
Wyrywam kawałem ubrania trupą z wozu, i robie z nich bandaż

Aha i używaj polskich liter.
Dziękuje się.
Z.

Zonos

Wypiłeś miksturę odnawiającą manę (+13 mp). Koń się zatrzymał. Nie wiesz co się stało gdyż z dworu nie dobiegały żadne głosy.
Urwałeś ubrania i zrobiłeś z nich prowizoryczny bandaż, jednak o wiele lepsze były te w ekwipunku. Urwanie ubrań samo w sobie zabrało trochę więcej czasu, bo w końcu prawa ręką była naszpikowana trzema bełtami, w tym jeden przebił dłoń na wylot. Musiałeś dopomóc się nogami by urwać odpowiedni kawałek ale w końcu ci się udało.

Kherbi

Rozkazuję atakować żywiołakowi najbliższych strażników.
Ja sam, będąc schowanym w wozie, przeglądam bełty, w nadzieji znalezienia jakiegoś, którego można wyrwać przez problemu.
Następnie, wychylam się, i rozglądam się po polu walki, szukając żywiołaka