Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Wieża Magów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 15:36, 26 Lis 2008    Temat postu:

"Nie, nie..." - Ale to przeze mnie! Czekali na mnie! - rzuciłam pomiędzy chlipnięciami. "Nie, nie..." jeszcze raz w mojej głowie pojawiło się to słowo, powtarzane w kółko. Miał rację, nigdy. Dlaczego teraz, kiedy już, wtedy, jak?... ach. Teraz dopiero pokazała się ta tęsknota, taka do poprzedniego trybu życia. Spokój, bez problemów, trochę ukraść, trochę zarobić. Tak jak w domu, kiedy była jeszcze mała. Podniosłam delikatnie jedną rękę i z pociągnięciem nosa przetarłam oczy rękawem bluzki.
Tak, chciała zatonąć z tych oczach, czemu?
Uśmiechnęłam się lekko - Nie, nie... trzeba iść do enta - rzekłam, ale nie poruszyłam się z miejsca. Nie chciałam. "Sceneria wymarzona z legend" sama siebie skarbiłam w duchu za te słowa. Nogi odmawiały jednak posłuszeństwa delikatnie zbliżyłam się do paladyna i położyłam swój policzek na jego piersi próbując powstrzymać kapanie łez. "Zachowuję się jak ostatnia beksa, jak mogę?" Ale teraz nic się nie liczyło. Choć to w tym momencie było to najmniej mile widziane. "Miałam misję, co jeśli on zginie? A skąd mam pewność, że to jest to? Skąd wiem co on myśli?" zamknęłam delikatnie oczy i czekałam, co się dalej stanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:49, 28 Lis 2008    Temat postu:

Gdy Sela przecierała oczy on mówił:
-"Czekali na ciebie, ale to nie ty ich zabiłaś. Pamiętaj też, że oni dostali rozkaz zabicia ciebie..." - Wtedy właśnie czarodziejka przytuliła się do niego. Chyba nie spodziewał się że pocieszanie może zajść tak daleko ponieważ zamilkł i znieruchomiał. Wyraźnie nie wiedział co robić. Nie posuwał się dalej, ani też nie próbował wycofać.
Stali tak przez chwilę, a może przez wieczność i nie wiadomo jakby się to dalej potoczyło gdyby nastroju nie zepsuło nagłe, teatralne kaszlnięcie wyraźnie skierowane do nich.
-"ekhem..."- Powtórzyło się po raz kolejny i Sala chcąc nie chcąc musiała otworzyć oczy.
-"Nie chciałam przeszkadzać, ale staliście bez ruchu już od kilku minut."
To była zdecydowanie kobieta. Co najmniej dwa razy starsza od Seli co można było łatwo poznać po zaczątkach zmarszczek. Ciemne, siwiejące włosy nosiła spięte w ciasny kok na głowie. Spod okularów-połówek zerkały na czarodziejkę bystre oczy osoby doświadczonej życiowo. Kobieta nosiła prostą sukienkę w kolorze nieco wytartej czerni, i sporą torbę przerzuconą przez ramię. Nie wyglądało na to żeby miała specjalne wyrzuty sumienia z powodu wtrącenia się. Właściwie to sprawiała wrażenie jakby wcale się tym nie przejęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 11:46, 29 Lis 2008    Temat postu:

Otworzone oczy mrugnęły kilkukrotnie, a głowa oddaliła się od Brira i stanęła prosto na swoim miejscu. Po czym moje usta na chwilę niepewności otworzyły się i wyrzekły - Ja, ja panią znam? - "wścibskie babsko" skojarzyło się mi tylko z profesor Rsidią. Pociągnęłam delikatnie nosem - Czyżbyśmy mieli iść szukać składników? Osoba, rodzina? Coś mi tu nie gra... Rozejrzałam się po pobojowisku - Gdzieś mamy iść? Tak? - Poszukałam też znaków Tkacza, może to jakaś niecierpliwa kapłanka zapisująca nasze stanie? Nie, nie... Gdyby sprawdziły się któreś z moich oczekiwań idę za kobietą lub w stronę zagajnika w poszukiwaniu enta i jego gałęzi. Gdyby jednak nie próbuję otworzyć za sobą mały portalik wkładając jedną rękę za ramiona. Gdyby coś zaczęło lecieć w moim kierunku próbuję się zasłonić, choć wątpię czy zajdzie potrzeba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:45, 03 Gru 2008    Temat postu:

-"Nie znamy się jeszcze choć widziałam panią w świątyni. Nazywam się Ceralda Grild..." - Kobieta skrzyżowała ręce na piersi i skłoniła się lekko. -"... i zgodnie z umową zawartą z arcykapłanem Lordrą mam być świadkiem powstającej historii. Mam polecenie nie ingerować w żaden sposób, chyba że zostanę o to wyraźnie poproszona. Od tej chwili może mnie pani traktować jak podążający za panią cień." - Pani Grild nie miała na sobie żadnych symboli Tkacza, ale jeśli się dobrze zastanowić to inni kapłani też nie. Miała jednak charakterystyczną torbę, zawierającą pewnie czyste zwoje i znała szczegóły umowy. Nie miała też chyba powodów żeby kłamać.
Brir potraktował przybycie kobiety jak niepewne wybawienie. Odkaszlnął nerwowo i usiłował przestać się czerwienić.
-"Eee... tak... Może faktycznie pójdziemy poszukać tego enta jeśli to ma pomóc."

Tak więc cała trójka (z kapłanką podążającą kilka metrów z tyłu) ruszyli do Zagajnika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 15:46, 20 Lut 2009    Temat postu:

To był dobry pomysł, aby rozkazać demonom przypilnowanie Brira i opowiedzenie wszystkiego entowi. Przynajmniej teraz będę mogła spokojnie porozmawiać, a sam się zastrzegał, że nie lubi Wieży. Poproszenie go jeszcze wcześniej o kilka kropli krwi i nasączenie nią bułki pewnie nie sprawiło mi problemu, a niesienie jej na kawałku bułki stało się nie lada sztuką. Teraz trzeba działać i to szybko. Wkładam palec do kołatki pierw ją potrząsając i wypowiadam tytuł pani Rsidii oraz nazwisko, po czym łapię kapłankę za rękę i pędzę w kierunku drzwi gabinetu wciskając kawałek szkiełka do dłoni Ceraldy dodając - To z lustra ze Świątyni Tkacza, które pękło, ono pokazywało jakieś obrazy, a teraz stało się z nim coś dziwnego, jesteś w stanie powiedzieć co się z nim stało? Zastanów się, potem mi powiesz...-następnie otwieram drzwi gabinetu, sprawdzam czy profesor jest w nim i mówię - Przetłumaczyłam runy z portalu, pani mi obiecała w zamian wyciągnąć coś od Rady. Mam inną propozycję odwdzięczenia się, byle szybko. Potrzebuję konsultacji najlepszego twórcę artefaktów w całej Wieży i jego pomocy w utworzeniu kuli, w której mogłyby zamieszkać demony i pozostać ludźmi w tej kuli, na zewnątrz demonami. Chodzi o stworzenie takiego swoistego świata. Tylko potrzebuję odpowiedniego nauczyciela, może mnie pani do niego zaprowadzić? Byle szybko - po tym idę za Rsidią lub wysłuchuję jej. Gdybym znalazła się tam, gdzie chciałam aby mnie zaprowadzono wykładam całą sprawę z artefaktem i ponaglam, ale z rozwagą, bo magia czekać nie może, ale zaszkodzić także. Potem próbuję znaleźć kanał magii i choć mag rzuci zaklęcie, to mam nadzieję, że będę miała jakiś wpływ na to, co będzie się działo w ów akcie tworzenia. Gdy dostanę jakieś instrukcje wlewam całą swoją magię do ów miejsca i próbuję ją formować tak, jak mi nakazuje mój nauczyciel, w odpowiednie zaklęcia, rytuały, zaklinania czy inskrypcje czy tylko samo przekazanie energii. Staram się, aby moja mana przelewała się na ów wytwór mojej wyobraźni, aby ta boska, pierwotna magia utworzyła prawdziwy, a za razem iluzoryczny świat. Aby znajdowały się tam drzewa, ptaki, zwierzęta w ilościach znacznych. Przeróżne rośliny, jakich nazwy znam i takie, których działania tylko się domyślam, albo wręcz nie znam. Do każdego liścia drzewa, do każdego płatka kwiatka, do źdźbła trawy i każdej komórki żywych organizmów wlewam swoje doświadczenie, wiedzę, tą boską magię, która tworzyła i tworzy ten świat. Każdy element musi zostać dokładnie dopracowany, stożki wzrostu korzenia, łodygi, tkanki zwierząt. Wszystko to tworzy organy, narządy, układy, aż w końcu organizmy. Staram się, aby świat mój nie miał ograniczenia, aby jego pola, lasy morza i rzeki sięgały aż za horyzont i jeszcze dalej. Znajdzie się tam, jeśli będzie to w mojej mocy, każdy pierwiastek, czy to życia, czy nauki. W każdej kropli wody, w każdym promyku słońca na niebie i księżyca różowego zostawiam część mojej duszy. Mam tylko nadzieję, że magia ta zachowała swoją moc i poparta odpowiednimi formułkami da efekt taki, jak prawdziwy świat. Oczywiście o wiele mniejszy i bez zła człowieka, orków, humanoidów i smoków. Wszystkie te stworzenia nie znajdą tu miejsca. To świat stworzony oczami małej, bezbronnej dziewczynki, który znikomy obraz pozostał w kawałku mojej duszy, serca, czy czego by to nie było, która chyba zwariowała. Sama cicha przyroda - no może są tam drapieżniki, ale wszystko dzieje się według praw natury. "Czy mam taką moc? Czy Tkacz mi dopomoże?" te pytania nikły w dziewczęcej cząsteczce, jaka już zawładnęła całym moim ciałem, pełnej pracy i zapału, nie wierzącej w rzeczy niemożliwe. I tak z nicości, a raczej z czegoś dziwnego i pradawnego próbuję stworzyć wszystko prócz jednego - istoty myślącej, posiadającej jakąś świadomość, podobnej człowiekowi. Tego zadania nie mogę się podjąć, ale żebym miała całą swoją siłę i energię magiczną wytracić, zawezwać wszystkie bóstwa, cały przedwieczny chaos to tworzę to, co postanowiłam i nie przerywam nawet w obliczu śmierci.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Selainwila dnia Pią 19:58, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:23, 27 Lut 2009    Temat postu:

Brir zdecydowanie nie był zadowolony z prób zatrzymania go. Kiedy Sela opuszczała polanę demony siłowały się z nim próbując utrzymać go w miejscu. Niemniej udało się wcześniej wyprosić u niego kilka kropli krwi... co jeszcze bardziej go zdenerwowało.
Kapłanka patrzyła na całą sytuację bez większych emocji. Jedynie dopisała kilka zdań do swojego zwoju.
Gdy Sela podała jej lustro do obejrzenia kapłanka omal go nie upuściła (trudno zachować równowagę będąc pospieszanym przez młodą czarodziejkę).
-"Skoro mówisz, że to kawałek lustra, którego kapłani użyli do postrzegania... możliwe, że kiedy przepłynęła przez ciebie moc Tkacza mogło rozbudzić się na nowo. Nie wiem jednak jak nim sterować, ani jakie są jego możliwości."

Skoro tak ci zależy to zrobimy teraz malutkie przyspieszenie czasu. Tylko nie pozwalaj sobie na coś takiego zbyt często.

Po krótkiej rozmowie z Risdią i wytłumaczeniu o co chodzi, Sela została zaprowadzona do staruszka, który nie różnił się zbytnio od innych magów. Wedle tłumaczeń pani profesor był specem od kieszonkowych wszechświatów (czyli na przykład bezdennych sakiewek) i to on najlepiej się nada do celów czarodziejki.
Ponowne tłumaczenie i mag pokiwał głową i zaczął się przygotowywać. Na stole w swoim gabinecie położył kryształową kulę, która swobodnie mieściłaby się w dłoni. Dookoła usypał kilka symboli z piasku, pokropił wodą i dołożył jeszcze kilka dziwnych przedmiotów, których zastosowania Sela nie znała.
Ponieważ wyraziła chęć pomocy mag miał tylko zainicjować zaklęcie i pokierować przepływem energii. Sela natomiast miała wykorzystać swoje rezerwy mocy tym samym mając wpływ na kształt "wnętrza".

Jednak nawet Boska Mana nie była wystarczająca żeby stworzyć cały świat. W końcu to była tylko niewielka namiastka boskiej mocy. Udało jej się stworzyć ogród. Niezbyt wielki. Mag jednak przyszedł jej z pomocą i pokierował energią tak, że świat wewnątrz kuli miał inna fizykę. Ziemia, rośliny i pół iluzoryczne zwierzęta znajdowały się na ściankach wewnątrz kuli. Dzięki temu teren wydawał się znacznie większy niż w rzeczywistości. Sztuczne, magiczne słońce tkwiło w samym centrum kuli ogrzewając ten niewielki teren. Gdy na zewnątrz będzie noc miało tylko blednąć przypominając księżyc w pełni, lub gasnąć zupełnie gdyby mieszkańcy chcieli. Sela sama zdecydowanie by sobie z tym nie poradziła, ale stary mag miał wyraźne doświadczenie i doskonale kierował jej mocą i pomysłami.
Rośliny okazały się proste, choć w rzeczywistości zdołała stworzyć głównie świeże nasiona i młode roślinki. Zwierzęta były właściwie tylko na pół iluzjami. Lepszym rozwiązaniem byłoby zabranie tam kilku prawdziwych zwierząt.

To wszystko widziała w swojej głowie. Na stole tymczasem rozsypane proszki powoli zbliżały się do kuli i znikały. W końcu nadszedł czas na dodanie krwi. Mag nie potrafił zamieniać demonów w ludzi. Jednak dołożył krew paladyna i kilka kropli krwi Seli do zaklęcia. Krew miała czekać bezpiecznie i zmaterializować się wewnątrz dopiero kiedy przyjdzie czas. Jednocześnie mag zapewnił Selę, że każde długotrwałe zaklęcie czy klątwa rzucone w środku na zewnątrz kuli będą tracić działanie.

Kryształowa kula powoli nabrała koloru głębokiej zieleni, niczym butelka piwa, i jarzyła się delikatnym blaskiem. Nie można było już jednak zajrzeć do środka. Artefakt był gotów. Demony wejdą do niego bez problemu, a mag twierdził że znający sztukę teleportacji mag też może wejść do środka jeśli mieszkańcy mu na to pozwolą.

Sela zysuje 100 PD za stworzenie artefaktu.
Sela traci całą Boską Manę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 16:08, 03 Mar 2009    Temat postu:

Uśmiechnęłam się i podeszłam ostrożnie do kuli dotykając jej ścianek. Spojrzałam w stronę profesor - W takim razie chyba mamy gałąź enta. Potrzebny nam chyba jeszcze jakiś święty ogień no i... no i trochę krwi, oczywiście, jeżeli pani zgodzi się, abym spróbowała otworzyć portal. Dziękuję też panu, z pewnością bez pomocy bym sobie nie poradziła. Teraz chyba na mnie już czas, bo muszę odebrać gałąź. A i bym zapomniała - stuknęłam się otwarta ręką po czole - Jak umieścić w środku demony, albo wysyłać przedmioty z tego świata? No i czy na przykład kiedy będę trząść kulką to czy to będzie odczuwalne w środku? Dziękuję raz jeszcze. Pani profesor, niedługo się stawie w pani gabinecie, ale mam jeszcze kilka spraw do obgadania - wychodzę z pokoju wysłuchując wszystkich pytań i dziękując raz jeszcze. Gdy będzie to stosowne wychodzę na korytarz i odrobinę przyciszonym głosem pytam Rsidię - Czy wiadomo coś więcej o tym chłopaku i albinosie co wkradli się do wieży? - po tym oglądam przed chwilą wykonaną kulę i kawałek zmienionego lustra. Może gdy coś sobie wyobrażę, to się pokaże? W sumie wiele nie stracę, jeżeli to jednorazowe wykorzystanie. Staram się pomyśleć o tym chłopaku, co go widziałam wtedy, w zagajniku koło drzewa driady. Potem o kapitanie Kalaku i kocie. Może znów coś zamiauczy? Gdyby to nie dało efektów wysyłam do lustra trochę magii, tak jak wcześniej, w bliżej nie określonej formie, a mającej na celu rozbudzenie mechanizmu.



Demogorgon Biały napisał:

Skoro tak ci zależy to zrobimy teraz malutkie przyspieszenie czasu. Tylko nie pozwalaj sobie na coś takiego zbyt często.

Zbyt często, czyli rozumiem, że moge sobie pozwalać? ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:08, 12 Mar 2009    Temat postu:

Mag wyjaśnił, że demony same znajdą drogę do środka, bo to dla nich prawie tak jakby wracały do domu. Inne przedmioty mogą zabrać ze sobą, albo można je przesłać portalem wymiarowym.
-"Kulą można spokojnie potrząsać bo świat właściwie nie jest w niej zamknięty. Kula jest jakby jedynym przejściem. Jednak uważaj, żeby jej nie zniszczyć. Demony opuszczą tamten świat bez problemu, ale wejście do niego z powrotem stanie się prawie niemożliwe." - Dodał jeszcze zaklinacz.

Pani profesor była niemal wniebowzięta słysząc, że zagadka run prawdopodobnie została rozwikłana. Chwilę wahała się czy zezwolić Seli na przejście przez niezbadany portal, ale okazało się, że prawa Wieży są po stronie młodej czarodziejki. Jeśli ktoś otworzy portal, ma pełne prawo przez niego przejść. Powiedziała też, że nawet jeśli coś odkryto w sprawie dziwnego napadu to jej nikt o tym nie informował.

Lusterko przez chwile pozostawało srebrzyste po czym bez wysyłania dodatkowej magii zaczęło powoli ukazywać obraz.
Nie był tak wyraźny jak na całym lustrze. Wszystko wyglądało jakby pokryte mgłą. Dało się jednak wyróżnić większość szczegółów...

Bladoskóry młodzieniec siedział na ławeczce i czyścił miecz. Ubrany był na czarno i większą część twarzy zasłaniała maska ochronna. Spod kaptura pukiel białych włosów opadał mu na czoło. W lusterku zdawało się, że ma czerwone oczy, ale może to tylko złudzenie. Chusta na twarzy co chwilę poruszała się jakby z kimś rozmawiał. Faktycznie na chwilę w lusterku pojawił się rąbek czarnej peleryny, ale nic poza tym.

Kapitan Kalak siedział na pryczy. Żył, ale jakaś osoba opatrywała mu właśnie zranione ramię. Cięcie było najwyraźniej niezbyt głębokie, ale wymagało opatrzenia. Paladyn także z kimś rozmawiał. Lustro jednak nie przekazywało dźwięku.

Kot nie pojawił się. Zamiast tego obraz stał się całkiem czarny. Z chwilą jednak gdy Sela przestała się na nim koncentrować znów stało się srebrzystą, połyskującą powierzchnią.
Wyglądało na to, że moc lusterka nie zużyła się. Przynajmniej narazie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 21:17, 18 Mar 2009    Temat postu:

Schowałam lusterko do ekwipunku, starannie okręcając je w moją szatę. Potem zwróciłam się do pani profesor i powiedziałam - No to na mnie chyba już pora. Postaram się jak najszybciej wrócić z gałęzią, jednak nie do końca jestem pewna, czy postawienie składników przed portalem otworzy go. Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się coś wymyślić - po tym potarłam ręką skroń i udałam się do wyjścia z Wieży. Po drodze wyjęłam kulę i zaczęłam się niej przyglądać raz jeszcze. Następnie zwróciłam się do kapłanki - Lustro faktycznie chyba naładowało się mocą, tylko czy mam pewność, że pokazuje prawdę? Widziałaś kiedyś, żeby takie lustro wydawało dźwięki? Myślę, że masz więcej wyobraźni od Arcykapłana, bez urazy dla Niego. On jest stary, może gdyby był młodszy... Masz może jakieś przypuszczenia dotyczące tego skąd w lustrze mógł pojawić się dźwięk? Jakie stworzenia są do tego zdolne? Szkoda, że wcześniej nie poszukałam tego kota w wieży... - szłam nadal przed siebie. Czy to nie... dziwne. Ciekawe co się dzieje z Brirem? Nie, na to nie warto marnować lustra. Mam nadzieję, że przynajmniej demony będą zadowolone. No i gdzie znajduje się kapitan. Brir nie zgodzi się wywiedzieć, a kapłanka pewnie nie zechce oddalić się ode mnie na zbyt dużą odległość. A może by tu coś wyczarować? Kiedy jestem już poza wieżą wypowiadam kilka magicznych słów i klaszczę w dłonie, chcą przywołać "Humanoida" (Księga Przywołań). Chcę aby humanoidem była bardziej rozumna, ale nie zbyt potężna istota. Wysyłam ją na zwiady do Świątyni Poodżaren, a sama udaję się do Zagajnika, aby odebrać swoją nagrodę i pozwolić demonom pobyć w kuli. No i wysłuchać kazania Brira...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:44, 22 Mar 2009    Temat postu:

Kapłanka chwilę się zastanowiła po czym odpowiedziała:
-"Wydaje mi się, że kiedy przepłynęłaś przez rzekę mocy Tkacza lustro przypomniało sobie rzucone nań wcześniej zaklęcie. Nie ma całej mocy bo to tylko kawałek lustra. Jednak nie ma powodu, żeby miało kłamać. Coś takiego wymagało by celowego działania, a twoje lusterko powstało przypadkowo. Dlatego trudno powiedzieć jak długo będzie działać.
A jeśli chodzi o dźwięk to, żadne zwykłe zwierze czegoś takiego nie potrafi. Wogóle potrzeba nie lada zdolności żeby poczuć że się jest obserwowanym w ten sposób, a jeszcze dokładnie namierzyć obserwatora i wysłać do niego dźwięk. Dźwięk można łatwo przesłać kiedy to dwa lustra się komunikują, ale z jednym lustrem to niezwykle trudne... przynajmniej dla nas.
Arcykapłan mówił mi o tym kocie, który was zaskoczył i jest dla nas zagadką. To mógł być demon, przemieniony mag, może któryś z bogów... możliwości jest kilka, ale na pewno nie był to kot."
Kiedy kapłanka skończyła mówić Sela mogła rzucić zaklęcie (-8 many). Na wezwanie pojawił się nieco zaskoczony faun. Ponarzekał nieco, że nic nie obiecuje, bo nie wiadomo jak ludzie go przyjmą, ale poszedł.
Sela tymczasem mogła się udać z powrotem do Zagajnika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 11:43, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Stanąłeś przed wieżą i spojrzałeś w górę. Była wysoka, i smukła. Z niektórych okien co jakiś czas wylatywały książki, niesforne chowańce czy jakieś niebezpieczne ogniste bądź inne pociski, które jednak wlatywały z powrotem do wieży przez inne okna nie czyniąc większego harmideru. Przynajmniej na zewnątrz. Słyszałeś dobiegające ze środka odgłosy kłótni, pojedynczych wybuchów, dziwacznych dźwięków towarzyszących pewnie nieudanym zaklęciom, oraz... Paru instrumentów? Zdaje się że tak, gdzieś wyżej słychać było trąbkę, skrzypce, chyba jakiś zespół, ale... Po strasznych fałszach wnioskujesz że niezbyt wychodzi grajkom zgranie się ze sobą...

Nie panował tutaj tak duży ruch jak w mieście. Parę osób przechodziło obok pustych wokół wieży straganów, jedynie przy samej wieży było tylko jedno stoisko zapełnione różnobarwnymi miksturami. Stał za nim starszy o siwych długich i wąsach mag, miał zamknięte oczy, i chrapał. Jeden z przechodniów, chłopiec, chwycił jedną z miksturek. Zdaje się że nikt prócz ciebie nie zwrócił na niego uwagi, jak gdyby nigdy nic idzie w kierunku miasta z którego przyszedłeś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Sob 16:40, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Serindrack postanowił powoli, nie zwracając na siebie uwagi zbliżyć się do złodzieja i obezwładnić go mocnym ciosem w bok szyi. Odbiera mu miksturę i tacha bezwładne ciało do maga, któremu mikstura została skradziona

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 21:32, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Chłopiec szedł spokojnie nie spodziewając się niczego. Jednak gdy przeszedł obok ciebie, zręcznie wykonałeś ruch dłonią w kark, po czym ten jęknąwszy stracił przytomność. Wyciągnąłeś miksturę z jego kieszeni, gdzie jeszcze poczułeś że miał jakiś owoc oraz sakiewkę. Dociągnąłeś go do stoiska, parę osób spojrzało na ciebie badawczo ale nie zainterweniowali. Stanąłeś przed miksturami, starzec chrapał smacznie. Minęła krótka chwila, aż w końcu leniwie podniósł powieki. Wciągnął nosem powietrze, otrząsnął się lekko, i uśmiechnął - Ccoś, coś panu podać? Może szuka pan coś na porost włosów? - Oparł się, wzniósł z rozmachem jedną miksturę potrząsając zawartością z uśmiechem - Polecam także mikstury barwiące! Czy też może strudzony wojownik poszukuje czegoś co wzmocni krzepę? - Mrugnął oczyma, poprawił okulary, i wyjrzał zza stoiska dopiero zwróciwszy uwagę na chłopca, i miksturę którą trzymasz w ręku. Odstawił prezentowaną miksturę, a złodziej powoli otwiera oczy - Ach tak, to znowu ty... - Chłopiec odzyskawszy przytomność i ujrzawszy was wytrzeszczył wzrok, po czym niespodziewanie wyrwał ci się i pobiegł - Następnym razem zamienię cię w żabę ty mały złodziejaszku! - Mag machnął ręką - Zostaw go, i tak zawsze podbiera tylko małe mikstury, w dowód wdzięczności zatrzymaj ją - Wskazał ci palcem na flakonik który trzymasz - To jest mikstura na... Ach tak, widzenie w ciemnościach, tylko nie pij jej za dnia bo inaczej oślepniesz - Uśmiechnął się - Może oprócz tego chcesz coś kupić? Czy może szukasz czegoś, bądź kogoś innego?

[Zyskujesz: 1 mikstura widzenia w ciemności (mała)]
[Zyskujesz: 25 PD za złapanie złodzieja]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Sob 21:45, 05 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Sob 22:06, 05 Wrz 2009    Temat postu:

- Szczerze, to przyszedłem tutaj raczej ze zgoła innego powodu... - Serindrack poprawił plecak i gitarę. - Słyszałem, że mógłbym tu znaleźć perkusistę, bo moja... Dość oryginalna muzyka bez rytmu w tle jest niepełna... Wie pan, gdzie mógłbym znaleźć odpowiedniego partnera do gry?
Jednocześnie omiatał wzrokiem stoisko, lecz stwierdził, że nie jest w stanie się zorientować w tym wszystkim.
- Aha... Nie miałby pan... Czegoś lekko odurzającego?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 23:45, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Przetarł oczy - Perkusista? Niee, jedynie... A był tutaj taki jeden bębniarz... - Zaczął się głaskać po wąsie spojrzawszy w górę, i na chwilę popadając w dumę - Tak, ale on tylko był przejazdem... Handlarz i grajek, kupiłem też od niego parę mikstur z wysp, spotkał się z naszymi magami, i muzykami w wieży, jednakże... Po jego wizycie chyba stracili słuch - Skrzywił się, a z wieży dalej wydobywały się niezdarne dźwięki słyszanej już wcześniej trąbki i skrzypiec - Ekhm, tak... Koei oraz Kozbera znajdziesz na 5 piętrze, tylko żebyś nie ogłuchł zanim dojdziesz... - Złapał się za brodę - Miksturę, odurzającą? Alkohol nie wystarcza rozumiem? Hmm, znajdzie się coś - Zaczął przebierać między miksturami. Parę poprzewracał, parę wygrzebał, aż w końcu wyciągnął butelkę. Przypominała zwykłą flaszkę - Może przypomina zwykłą flaszkę, ale wież mi, że po tym nie wstaniesz przez parę dni, ho ho! - Rozejrzał się na boki, zbliżył się do ciebie, zniżył ton - Ten wysokoprocentowy alkohol zawiera w sobie dodatkowo między innymi ekstrakt z wycierpka, pryszczaka, thazisa, jak i też delikatne i miłe środki halucynogenne... Naprawdę daje kopa! Tylko, nie chwal się tym. W mieście tak mocne rzeczy są zakazane - Uśmiechnął się serdecznie - Jak dla ciebie... 5 srebrników. Zapakować?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Wto 17:25, 08 Wrz 2009    Temat postu:

- Och... Proszę o wybaczenie. Obecnie nie jestem zbyt mocno zaopatrzony w pieniądze. Bardzo przepraszam, że zawracałem głowę... - powiedział Serindrack uśmiechając się niepewnie i nie okazując podejrzeń, że mag to zwykły szarlatan.
- Pójdę tam do nich, na górę... Zobaczę, czy da się jeszcze ten ich... Zespół... Uratować - dodał Serindrack odchodząc, kierując się na 5 piętro wieży - do widzenia.
Oczywiście, w życiu nie kupiłby tamtej miktsury. Nawet jeśli była prawdziwa, to zakazana - Serindrack wolał nie mieć takich środków, na wszelki wypadek. Uśmiechnął się do siebie, na wspomnienie o pewnym ogrze, który robił na drutach - skąd to skojarzenie? Bogowie wiedzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 19:50, 08 Wrz 2009    Temat postu:

Gdy odchodziłeś starzec posmutniał nieco - A... Za 4 srebrniki? - Jednak wszedłeś do wieży. W środku wydawała się większa niż z zewnątrz, może to jakieś zaklęcie? W każdym bądź razie udałeś się na górę. Były tabliczki gdzie wskazywały drogę, podpisywane były pomieszczenia. Niektóre były niejasne, bo albo zamiast strzałek były jakieś dziwne znaki, bądź te wskazywały na ściany czy inne absrurdalne miejsca. Może tylko magowie wiedzą jak tędy przejść? W każdym bądź razie droga na piąte piętro była przejrzysta, przejrzysta ale i coraz bardziej uciążliwa. Gdyby nie było się uważnym można było by dostać jakimś lecącym po eksplozji garnkiem, kulą ognia wynikłą z kłótni magów, czy innym bóg wie czym. Ominąłeś wszystkie przeszkody wspinając się po schodach, aż w końcu na czwartym piętrze usłyszałeś już dobiegające z góry dźwięki, ekhm, muzyki...

Gdy wszedłeś na piąte piętro nie było tutaj nikogo. Przez chwilę urzałeś jakiegoś kota biegnącego na dwóch łapach, bo dwoma przednimi trzymał uszy i w pośpiechu ewakuował się z tego piętra. Nic dziwnego. Okrągłe pomieszczenie wypełniał jedynie dźwięk fałszujących instrumentów, trąbki oraz skrzypiec, oraz... Jakiś pojedyńczych przekleństw i krzyków. Wysoki męski - Koei! Nie przykładasz się!! - Oraz leniwy, damski - Wejrzyj prawdzie w oczy Kozber, oszukał nas... - Podszedłeś do drzwi z których wydobywał się ten okropny odgłos. Podpisane były "Mag iluzji Koei - Reklamy, bezpieczne wizualizacje i fajerwerki na każdą okazję". Zapukałeś, i otworzyłeś drzwi. Dźwięk trąbki i skrzypiec nagle się urwał, po czym ujrzałeś nieduże kwadratowe pomieszczenie. Najpierw jednak ujrzałeś zgrabną, o jasnej karnacji kobietę. Miała krótkie czarne rozczochrane włosy, zielone oczy, a na sobie fioletowy frak z żółtymi nitkami tworzące kwiatki i pnącza na rękawach. Do tego zielone spodnie i czarne buty. Siedziała rozłożona, z nogą na nodze na czerwonej sofie pod ścianą, i trzymała w ręku książkę. Drugi grajek stał po środku przed stojakiem na nuty. Ten był ciemniejszej karnacji, również o ciemnych, ale wylizanych do tyłu włosach i o oczach w odcieniu czerwieni. Przyodziany był w długie jasno-brązowe szaty. Ręce miał założone do tyłu. Dopiero potem zauważyłeś na środku, wiszące w powietrzu dwa instrumenty. Smyczek uniósł się w górę odrywając od skrzypiec, zaś magowie spojrzeli na ciebie nieco tępo.

W końcu kobieta zamknęła książkę, postawiła jedną z nóg na ziemi, nadal jednak leżąc - W czym mogę pomóc? - Spytała od niechcenia - Jak chcesz reklamę to przyjdź jutro, dzisiaj sobie wolne zrobiłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Wto 20:39, 08 Wrz 2009    Temat postu:

Serndrack spojrzał na nich jeszcze tępiej.
- Nie... Przychodzę raczej z pomocą. Znam się jako tako... Na... - wymamrotał słowo "muzyce" - No więc... Tego... Zagrajcie jeszcze raz, coś, co wałkowaliście. Sprawdzę, czy da się to uratować.
Serindrack poprawił kaptur, odgarnął włosy i przygotował się na najgorsze. Wspomnienie kota dało mu jasno do zrozumienia, że takiego fałszu jego artystyczna część duszy może mocno ucierpieć. Ale teraz nie ma za bardzo odwrotu.
- Iiiii... Może wpierw dostałbym wyjaśnienia? JAK do jasnej ciasnej działają te instrumenty? Muzyka to nie magia. Jak chcecie grać dobrze, grajcie ręcznie, a na muzyce się SKUPCIE... - Miał nadzieję, że wywnioskował dobrze, z instrumentów wiszących w powietrzu. - Mam nadzieję, że wywnioskowałem dobrze, z instrumentów wiszących w powietrzu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 14:03, 09 Wrz 2009    Temat postu:

Gdyby nic nie stało się po drodze, podchodzę do kołatki, uderzam nią dwukrotnie w drzwi i po usłyszeniu sygnału wsadzam palce do otworu - Do profesor Rsidii proszę - kiedy już się znajdę przed pokojem, pukam i wchodze do niego, sprawdzając, czy rama jest w tym samym miejscu. Potem mówię - Mam chyba wszystkie składniki, przynajmniej tak mi się wydaje, czy mogłabym spróbować otworzyć portal? Jak pani myśli, gdzie trzeba położyć składniki albo co z nimi zrobić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 22:01, 13 Wrz 2009    Temat postu:

Koei się zniesmaczyła tym co powiedziałeś, i nieco zirytowała – Pfh… Jestem, zajęta – Po czym machnęła ręką, zasłoniła się książką, i znowu założyła nogę na nogę. Skrzypce odleciały w kąt gdzie osiadły na ziemi. Drugi z grajków zdawał się czuć nieco niezręcznie – Ekhm… Wybacz za nią, ona tak zawsze. Jestem Kozber, mag bojowy, i specjalista w przywołaniach – Wyciągnął zza pleców ręce, zdjął jasnobrązowo rękawicę z wyszywanym płomykiem i podał ci rękę - Koei zajmuje się iluzją, gramy razem już od paru lat. Czemu nie gramy za pomocą rąk? Hah, cóż… Jesteśmy magami! – Koei wzniosła nieco wzrok zza książki spoglądając na Kozbera. Wróciła do lektury.

Kozber kontynuował nie wzruszony tym kpiącym spojrzeniem wcale - Siadaj, proszę. Widzę że też mamy do czynienia z muzykiem i koneserem? - Uśmiechnął się i wskazał ci miejsce. Zamknąłeś za sobą drzwi, po czym usiadłeś na fotelu który ci wskazał. Założył rękawicę, podniósł ręce. Pełen entuzjazmu mówił dalej - Ostatnio kupiliśmy zaklęcie od wędrownego handlarza. Powiedział że wraz z naszym talentem, za jego pomocą możemy grać na instrumentach w ten oto sposób - Zrobił ruch dłońmi, a trąbka wydała oddźwięk niczym, perdnięcie. Mag zmrużył oczy nie do końca zadowolony z efektu - Ale dopiero od wczoraj uczymy się grać za pomocą tego zaklęcia... Jednak wyobraź sobie, teraz możemy grać jednocześnie robiąc cokolwiek chcemy, ćwiczyć na instrumencie i studiować książki! Wiesz, mag nie ma czasu na tyle ćwiczeń co niektórzy, a i tak gram całkiem nieźle... Ale właściwie, to kim jesteś, i jak cie zwą? Jesteś w Draknor przejazdem czy szukasz... Muzycznych przeżyć? Hmm, może herbaty? - Usiadł na fotelu obok, popatrzył na stolik między wami, po czym krótkim zaklęciem spowodował pojawienie się z nikąd na nim dwóch filiżanek, i dzbanka z herbatą. Jedna z filiżanek, ta po twojej stronie, po sekundzie lekko pękła. Ale dało się z niej pić - Uhm, ta będzie moja - Po czym chwycił i je zamienił. Następnie złapał dzbanek i zaczął nalewać herbaty.

Koei jednym uchem słuchała rozmowę, ale zdawała się być bardzo skupiona na książce. Przewracała co chwilę kartki czegoś szukając. W pewnym momencie zatrzymała strony, wstała i usiadła na kanapie zakładając nogę na nogę.

Trąbka cały czas grała, niezdarnie, nierówno, bez żadnego wyczucia. To chyba najgorsze muzyczne przeżycie z jakim miałeś do czynienia. Jeśli trąbka nie przestanie grać to zaraz twa głowa chyba eksploduje.

[-1 hp za te niemiłosierne dźwięki]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21  Następny
Strona 19 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1