Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Wieża Magów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Pon 20:03, 14 Wrz 2009    Temat postu:

Ach... I cóż tu począć...
- Eeee... Nie wiem, czy zdążyłem powiedzieć, że muzyka i magia nie są dobrym połączeniem. Na muzyce... Eee... Trza się skupić... Tak, skupić, bardzo skupić. No i oddać się muzyce... Pomysł na granie i robienie czegoś innego jest dobry tylko w teorii... Eee... Czy ta trąbka mogłaby się na chwilę uciszyć? - przerwał Serindrack, przełknął ślinę i kontynuował. - Dobry tylko w teorii... W praktyce, nie możesz grać, nie oddając się muzyce chociaż na ten moment. To nie jest dobry pomysł... Tłumaczenie, że robicie to, bo jesteście magami, jest... Po prostu głupie. Nawet król robi niektóre rzeczy sam, no i nie zawsze korzysta z lektyki... Jeśli wiecie, o co mi chodzi.
Nie upił jak dotąd ani łyka herbaty, więc teraz wypił kilka, żeby mag się nie obraził...
- No... Eee... To tyle. Albo... Poczekajcie - Serindrack wyciągnął gitarę i zagrał na niej krótkie solo, następnie 5 akordów otwierających utwór "Noż jasna cholera". Następnie, zaostrzając i podgłaśniając do granic możliwości, zagrał serię króciutkich dźwięków, kończonych efektownym akordem, następnie kolejne, długie i skomplikowane, szybkie solo.
Utwór miał na celu zapewnienie bardowi przychylności magów i ułatwienie przekonania ich do swojej racji.
- Tak... To jest magia. WSPOMAGAJĄCA instrument i grajka, nie będąca grajkiem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 1:31, 17 Wrz 2009    Temat postu:

Trąbka się urwała, po czym także osiadła w kącie. Zacząłeś grę, która technicznie była rzeczywiście niezła. Dodając do tego właściwości instrumentów gra była efektowna. Kozber był wręcz zachwycony, Koei tylko nastawiła przez chwilę ucho, po czym wróciła do czytania. Po grze zaraz się uśmiechnął i zaczął klaskać w dłonie - Ależ, to było wspaniałe! - Jednak aplauz szybko się skończył.

Koei zamknęła książkę z hukiem. Energicznie wstała, usiadła na kanapie, oparła się łokciami o kolana trzymając książkę na dole w dłoni. Była naburmuszona, i niemal wściekła. Spoglądał to na ciebie, to na Kozbera - Cóż za rzępolenie, phh, chwyci taki gitarę, pogra trochę, i już uważa się za, arcy geniusza... Żenada, takie piosenki to możesz grać na ulicy - Kozber schylił się do ciebie - Nie przejmuj się nią, ona tak zaw... - Jednak Koei przerwała wstając, i krzycząc- A ty się zamknij idioto!! Właśnie znalazłam! Patrz!! Strona 162!! - Po czym rzuciła książką w jego stronę. Odchyliłeś się lekko, a on dostał w głowę. Jego krótki krzyk zaraz został zagłuszony - Jest tam to genialne zaklęcie które ci wcisnął ten szaman!! "Złodziej Talentów", tak się ono nazywa! Aaghr! - Zaczęła nerwowo pałętać się po pokoju - Wszystkie lata nauki, wszystko na marne!! Bo przez chwilę musiałeś się dać naciągnąć i oszukać przez ulicznego handlarza, jjak, jak jakieś debilne dziecko!! - Kozber łapiąc się za głowę z bólu schylił się, otworzył książkę, Koei cały czas kontynuowała - Wypowiedziane przez nas formuły owszem przeniosły nasze umiejętności się na instrumenty, ale gdy już tak się stało, ten oszust wyssał za ich pośrednictwem esencję naszych umiejętności!! Rozumiesz to!?!? Klapa! Nic nie umiemy! Zaczynamy od podstaw!! Ah, co za... Jak można tak... Czy to... Nie, ja cię zabiję - Po czym stanęła na środku, z obojętnym wyrazem twarzy trzepnęła dłońmi.

Błysk, oślepiająca biel. Siedziałeś w fotelu, a wokół zapanowała błoga cisza. No i przynajmniej nie grała już ta trąbka.

Powoli nasilał się świst w uszach. Szybki, jak by coś spadało, jak byś ty spadał. Biel przeistoczyła się w błękit. Rozejrzałeś się wokół siebie. Wszędzie wokół chmury, nad tobą niebo, a na dole coraz większa ziemia, domki, rzeki, drogi. Obok ciebie siedział Kozber z ręką opartą o czoło. Spadaliście całkiem szybko siedząc cały czas na swoich fotelach. Minąłeś rozlewający się w powietrzu dzbanek herbaty i filiżanki które lżejsze, spadały nieco wolniej.

- Nie przejmuj się nią, ona tak zawsze... - Dodał wzdychając. Mimo to jednak czułeś pewien dyskomfort a nawet obawę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Czw 16:35, 17 Wrz 2009    Temat postu:

Teoretycznie, nie ma tak, że większa waga-> większa prędkość spadania [większe przyspieszenie] Przyspieszenie zależy od siły przyciągania (na Ziemi to było chyba 9,81m/s^2). Siła oporu powietrza może zmniejszyć przyspieszenie. 2 spadochroniarzy o różnej masie skacze z samolotu, lecą z tym samym przyspieszeniem, do czasu, gdy jeden otworzy spadochron. No cóż, drugi zapomniał swojego.
Serindrack walnął się w czoło, następnie wziął do ręki gitarę i zaczął grać pieśń żałobną.
- Zawsze? To znaczy, że już kiedyś rozwaliła rzeczywistość? - Spytał Serindrack. - CO teraz BĘDZIE?!
Serindrack, wkurzony, postanowił rzucić, do skutku, zaklęcie "Balonowe ciało".
Złapał czajnik z herbatą i nalał sobie do spadającej filiżanki.
- Przynajmniej nie umrę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 23:47, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Pieśń w pełni oddała wygląd sytuacji - Nie, chyba nie, choć czasem jej się zdarza... - Odpowiedział na pierwsze pytanie mag pewniej łapiąc się za fotel.

Złapałeś dzbanek, oraz filiżankę. Choć strumień herbaty był kapryśny, to udało ci się jednak napełnić filiżankę. Zanim zdążyłeś wypowiedzieć formułę zaklęcia znowu rozproszył cię mag - To raczej tylko iluzja - Dodał Kozber i spojrzał na dół, po czym dodał jeszcze pewniej - Przynajmniej tak mi się wydaje... Jeszcze wcześniej tego nie próbowała, a większe zaklęcia użyte w wieży magów czasem wymykają się spod kontroli... Glup - Przełknął ślinę, zaraz po tobie także chwycił filiżankę oraz dzbanek herbaty. Nalał sobie do ostatniej kropli - Ona tak czasem wybucha, ale zawsze szybko jej przechodzi - Ponownie spojrzał na dół, wypił łyk herbaty - Już dawno powinno...

Znowu spróbowałeś rzucić zaklęcie, straciłeś trochę energii, choć nie udało ci się jednak osiągnąć sukcesu.

[-4 many]

Ziemia zbliżała się coraz bliżej, i bliżej. Kozber wydający czuć się nieco niepewnie znowu zaczął rozmowę - Hmm... Jak smakuje herbata? - Ta była gorzka, trochę lura, ale do wypicia. Jednak nim zdążyliście rozwinąć konwersacje spostrzegliście że ziemia jest już tuż tuż

Za późno było by na kolejne zaklęcie, w przeciągu paru sekund zderzycie się z ziemią.

Zamknęliście oczy.

Jednak po paru sekundach... parunastu, spostrzegłeś że nie poczułeś bólu, zetknięcia z ziemią, hałasu, czegokolwiek. Otworzyłeś oczy. Wisiałeś, a właściwie siedziałeś na fotelu który wisiał w powietrzu z pół metra nad ziemią. Podobnie Kozber, wychylał się za fotel nieco zdziwiony, aż nagle się zląkł. Przed wami znikąd pojawiła się rozgoryczona Koei. Uniosła dłoń, pstryknęła palcem, fotele bez żadnych amortyzacji spadły na ziemię, aczkolwiek pozostały całe, jak i wy. Rzuciła na was krótkie przeszywające spojrzenia, właściwie bardziej skupiając się na Kozberze - Nie, nie zabiję cię. Pomożesz mi odnaleźć tego oszusta i go nauczyć manier - Wyciągnęła różdżkę zza pasa, po czym strzeliła piorunem w powietrze. Piorun zatrzymał się na jakiejś niewidzialnej przeszkodzie, która okazałą się być... Ścianą. Niebo pękło, a właściwie to w jednej chwili całe otoczenie pękło. Wyglądało to jak pękający balonik, tyle że z widokiem od środka.

Siedzieliście cały czas na fotelach, w tym pomieszczeniu co chwilę temu. Kozber odstawił filiżankę gdzie na stoliku leżał dzban. Podrapał się po głowie - Wiedziałem że to znowu iluzja... - Po czym wstał, najwidoczniej szczęśliwy że stoi na twardym podłożu. Koei zaś wzięła torebkę, podeszłą zdenerwowana do jednej z szafek, i otworzyła ją wybierając pośpiesznie mikstury.

- Eem... - Zaczął Kozber, po czym zamilkł gdy Koei rzuciła na niego krótkie złowrogie spojrzenie - Ekhm, tak, spakujmy się - Skończył Kozber, po czym też wzdychając rozglądał się leniwie po pomieszczeniu. W między czasie mówił do ciebie szeptem - Ech... Rzeczywiście ma tym razem powód aby się na mnie wściekać, wybacz za te, wrażenia... Zatem, będziemy musieli niestety ciebie przeprosić, jak słyszysz obecnie nie jesteśmy już muzykami - Dodał, raczej nie przejęty - Może w Caen się znajdą jacyś muzycy, tutaj nie znajdziesz kogoś kto gra dobrze, jak my, graliśmy. Ekhm, jak Koei właściwie... - Tutaj było widać przejęcie, a nawet wstyd


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Nie 23:48, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Pon 21:05, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Serindrack zrobił krok w przód, krok w tył, obrócił się, skoczył dwa razy. Obrócił się, dopił herbatę. Sprawdził czy wszystko ma przy sobie, czy głowę ma na karku.
Poprawił ubranie, odkaszlnął, przeklnął siebie za to, że marnuje geniusz twórczy swego MG miernymi postami w fabule i przeszedł do mówienia.
- Errrrm... - Rzekł Serindrack - Jak chcecie... Go odnaleźć? I dokąd wyruszacie? - Spytał, nie mogąc uwierzyć, że jednak stoi. - mógłbym... Teoretycznie znaczy... Pomóc... Wam? Chyba, może... E... - z trudem dodał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:32, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Sela
Sela przeszła w okolice gabinetu prof. Risdii (Tak przynajmniej zakładam Smile ). Kilku magów przyglądało się po drodze golemowi, kapłance i paladynowi. Co zabawne Sela raczej nie zwracała ich uwagi.
W gabinecie czarodziejki znajdowało się kilku młodszych magów, którzy stali ze zbolałymi minami. Jeden próbował coś jąkać. Risdia siedziała za swoim biurkiem i wpatrywała się wyczekująco w młodzieńców. Nagle spojrzała w kierunku Seli, a magowie podążyli za jej wzrokiem jakby z ulgą, że im przerwano.
-"Ach witaj. Czyżbyś poczyniła jakieś postępy w badaniach?"


Wiem... niewiele Razz. Postaram się odpisać szybko jeśli ty odpiszesz ^^. W tej chwili jestem po sesji i przed semestrem więc mam czas Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 0:17, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Serindrack:

Kozber uśmiechnął się momentalnie jak by tylko czekał aż to powiesz, i nabrał otuchy oraz pewności siebie - Och, ależ... Nie śmiałbym prosić ciebie o pomoc, ale skoro sam ją oferujesz... Wiesz, podróż może być niebez - Krzyk - Milcz!! - Krzyk Koei przerwał mowę maga, który momentalnie znowu zamknął usta. Koei pakując się wykrzykiwała dalej - To twoja wina Kozber! Nie wywiniesz się! Nie myśl że ktoś teraz za ciebie będzie odpokutował winy - Choć zdawało by się że wrzuciła pięciokrotną pojemność torebki, to dołożyła do niej jeszcze miksturę, po czym spokojnie zamknęła ją. Spojrzała na ciebie badawczo, i nadal groźnie. Założyła ręce - Grasz marnie grajku, ale może chociaż walczyć umiesz. Albo gotować. Dobra, jeśli nie masz nic innego do roboty albo ci po drodze, nie wiem, to możesz nam towarzyszyć. A Kozber zapłaci ci ile będziesz chciał, i będzie niósł nasze rzeczy, łap! - Rzuciła torebkę, a mag złapał ją niemal wywracając się z nią na ścianę. Widocznie była cięższa niż wygląda - Ekhm... Tak, poniosę - Dodał w pocie czoła.

Koei zaczęła pałętać się po pomieszczeniu - Zatem, nasz oszust ma nad nami dwa dni przewagi. Jako że przybył z wysp, to raczej się nie cofa tylko ruszył w stronę Caen, gdzie stamtąd wędrując szlakami handlowymi może sprzedać nasze talenty gdzie tylko zechce. Idę, będę czekała na dole, aghr! - Po czym nie czekając w ogóle na waszą odpowiedź wyszła trzaskając drzwiami.

Kozber postawił torebkę na ziemi i odetchnął z ulgą - Uff... Wybacz za nią, ona po prostu taka jest... Ma taki, hmm, nieokiełznany temperament. Więc, nadal na pewno chcesz z nami iść? - Uśmiechnął się - Cieszę się że ktoś o takim talencie muzycznym będzie nam towarzyszył. Nie zraź się tym co mówi Koei, ona ma... Inne gusta. Dobra, ale teraz trzeba zabrać jakoś jej klamoty - Naciągnął swoje rękawice, zaczął formować z nich kulę. Kula przybrała kształt jaja. Jajo było delikatnie niebieskie, i zwiększało się aż było wielkości około metra po czym osiadło na podłodze dając deskom powód do trzeszczenia. Mag otarł pot z czoła, przyłożył do niego ręce, odwrócił się do ciebie - Uf, w końcu gdy nie ma Koei, można chwilę spokojnie porozmawiać... Zatem jak się nazywasz, bo wyleciało mi z głowy? I co w ogóle sprowadziło cię do... Naszej muzyki? Zgaduję że jesteś bardem tak? Stąd ta znajomość muzyki?

PS: MG nie czuje się urażony twoimi postami ;P Mam też świadomość że gracz ma mniejsze pole manewru jeśli chodzi o długość postów i manewrowanie akcją, dont worry Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Wto 0:18, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 9:15, 22 Wrz 2009    Temat postu:

- Podejrzewam, że mam wszystkie składniki potrzebne do otworzenia portalu(nie wszystkie zdobyte jak trzeba o.O), gałąź, krew, paladyna i oddech... jeśli ten oddech nie ma jakiegoś innego znaczenia, więc możemy zaczynać - wyjęłam z torby gałąź enta odetchnęłam głęboko i wyciągnęłam sztylet, po czym czubkiem ostrza nakłułam skórę - Jak pani myśli, gdzie trzeba umieścić to, co potrzebne jest do otworzenia portalu? Czy wszystko trzeba położyć koło drzwi? A może gałąź enta należy jakoś specjalnie wymieszać z trzema pozostałymi - spojrzałam w stronę Brira - Pamiętasz, jak wytworzyłeś zasłonę dymną, aby zwabić enta? Czy mógłbyś poprosić boginię, aby użyczyła nam trochę swojego ognia? Ogień nadaje się do ataku, więc chyba powinieneś móc to wykonać - następnie słucham poleceń profesor Rsidii i wykonuję je. Prosto mówiąc, robię wszystko, żeby z tą kupą starożytnego złomu dało się zrobić coś więcej, niż przetopić na nowe narzędzie rolnicze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Wto 11:09, 22 Wrz 2009    Temat postu:

- Serindrack Ciężka Blacha, sprowadziły mnie hałasy oraz słowa innych, no i nadzieja, że uda mi się uratować wasz... - Serindrack zawiesił głos, szukając odpowiedniego określenia. Po chwili drapania się po głowie, zrezygnował. - Zespół. Bo jeśli ja gram miernie, to strach pomyśleć, jak opisać waszą grę... Bez urazy. - Dodał szybko. - Tak, jestem bardem. Znajomość muzyki... No, nie wiem... Talent, długie rozmowy z własnym wnętrzem, pomysł na nowy styl muzyczny... Tak, właśnie po to mi ta odrobina magii w gitarze.
Serindrack przysposobił się do drogi - założył plecak i wziął ze sobą gitarę.
- To jak, ruszamy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:03, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Sela
Czarodziejka zrobiła zaskoczoną minę i poderwała się z krzesła.
-"Jak to!? Teraz? Tutaj? Rada Magów nie wybrała jeszcze żadnego fachowca, który miałby się udać przez portal... A niech tam. W końcu stare prawo mówi, że kto otworzy portal ma prawo przez niego przejść, a jeśli wrócicie prawdopodobnie jakoś was wynagrodzą za informacje, zwłaszcza że nie jesteście członkami gildii. Chwileczkę... muszę się zastanowić." - Risdia poprawiła okulary i podeszła do portalu, który nadal stał smętnie pod ścianą. Przyjrzała mu się przez chwilę po czym skinęła na młodych magów.
-"Wy trzej! Narysować mi zaraz wokół tego portalu potrójny krąg ochronny i dorzucić do tego Barierę Egzorcyzmującą Bodleya. Jeśli zrobicie to jak należy będziecie mieli zaliczenie. To chyba nie takie trudne co?"
Młodzieńcy (najwyraźniej studenci z Wieży) poderwali się ze swoich miejsc i dość sprawnie podzielili obowiązkami. Pani profesor kontrolowała pracę choć nie odzywała się.
-"Naprawdę masz zamiar wejść przez ten nieznany portal teraz bez żadnego przygotowania? Czy ktoś ci ostatnio mówił że jesteś szalona?" - Rozejrzał się szukając wsparcia, ale golem i kapłanka Tkacza (dla której wejście w nieznany portal wydawało się chyba całkiem normalne) okazali się niezbyt wielką pomocą. Paladyn tylko westchnął i poddał się.
-"heh... mogę rozgrzać znak na dłoni wystarczająco żeby coś zapalić..."
-"To powinno w zupełności wystarczyć." - Czarodziejka wtrąciła się do rozmowy. -"Jeśli prawidłowo rozwiązałaś łamigłówkę, a wszystko na to wskazuje, to najlepiej będzie połączyć części tak żeby stanowiły jeden klucz. Gałąź, krew, święty ogień i oddech... Zestawienie czterech żywiołów. Dość popularne jako schemat klucza w pewnym okresie."
Czarodziejka spojrzała jeszcze raz na kręgi ochronne i poprowadziła Selę w pobliże portalu.
-"W porządku. Teraz połączymy wszystko, a panowie się przyglądają i uczą.
Dobrze... teraz rozprowadź trochę krwi na tej gałęzi, potem ty młodzieńcze podpal ją tak jak mówiłeś. Myślę że potem wystarczy, jak podejdziesz do portalu i zdmuchniesz płomień w jego kierunku. "
Zgodnie z wcześniejszym postanowieniem Sela wykonała polecenie. Chwyciła gałąź enta tak, że odrobina krwi z palca spłynęła po drewnie. Brir bez słowa rozłożył lewą dłoń tuż obok gałęzi. Czarodziejka mogła zobaczyć jak wypalony znak na jego dłoni powoli rozjarza się czerwonym światłem niczym rozgrzany w kuźni metal. Nie dotykał drewna, ale Sela czuła bijący od znaku żar. Po kilkunastu sekundach gałąź zaczęła dymić i rozjarzyła się niewielkim płomieniem. Sela wedle instrukcji podeszła do portalu i zdmuchnęła płomień.

Jej oddech podziałał jak katalizator dla reakcji chemicznej. Płomień wydłużył się nagle i wraz z dmuchnięciem zaczął płynąć w kierunku portalu. Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Ogień nie znikł... zaczął sięgnąć za sobą gałąź. Wyglądało to tak jakby drewno spalało się błyskawicznie i zamieniało w popiół, który razem z podmuchem leciał do starożytnych drzwi. Czarodziejka poczuła lekkie ukłucie kiedy odlatujące szybko resztki drewna zabrały ze sobą kroplę krwi, która zaczęła już krzepnąć i przyklejać skaleczony palec do gałęzi. Wszystko razem utworzyło kolorowy wir wewnątrz ramy portalu. Wirowały w hipnotycznym tańcu przetykane magicznymi iskrami wyładowań elektrycznych. Wirowały coraz szybciej i szybciej, aż w końcu uformowały coś na kształt świecącego wiru w powietrzu. Nic więcej nie ulegało zmianie.
Starsza czarodziejka spojrzała na ochronne kręgi, które lekko jarzyły się w świetle portalu.
-"Brama jest już otwarta. Portal nie będzie bardziej stabilny niż teraz. Jeśli nie zmieniliście zdania, to najlepszy moment żeby przejść."

Jako że Sela była upartą czarodziejką przeszła przez portal i to był ostatni raz kiedy widziano ją wśród żywych ^^
.....
....
....
....
....
....
....
.
W każdym razie w ciągu najbliższych kilku sekund kiedy wisiała w białej, wirującej próżni... Trudno powiedzieć po czym poznać że próżnia wiruje, ale ta z całą pewnością wirowała.
A potem dotarła do wyjścia z portalu... ----->


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 20:27, 26 Wrz 2009    Temat postu:

Kozber spojrzał w sufit, zamyślił się chwilę - Hmm, zatem... Życzę ci powodzenia, od paru lat studiów z Koei próbuję się z nią zgrać, ale ona... Woli wszystko robić sama, nie przywiązuje uwagi do naszej gry, jak tylko swojej. Jeśli odzyskamy nasze talenty i uda ci się ją przekonać do gry w zespole, będzie to niemal cud - Uśmiechnął się - Ale zawsze warto próbować... Zatem ruszajmy, tylko jeszcze chwila - Odsunął ręce, stanął obok jaja, przystawił ucho. Stał tak z parę sekund, aż zapukał trzy razy o skorupę.

Na odpowiedź w miejscu gdzie przed chwilą miał rękę momentalnie wyłoniło się coś ostrego, i białego. Kozber cofnął się momentalnie, zaś to coś stało tak chwilę w bez ruchu, aż zaczęło się wiercić. Zapewne dziób, cofał się, walił w skorupę, razem z całym ciałem nieznanego stworzenia. Skorupa w końcu pękła od połowy w górę

Z jaja wystawał łeb jakiegoś, ptaka. Niebieskopiórego, dużego ptaka przypominającego kurczaka, tyle że chudszego, a wyższego, o niebieskociemnych piórach, miejscami białymi, i białym dziobem. Pazurami wydrapał resztę skorupy, otrząsł się, spojrzał na was tępo

- Kriii!!

Wydał pełen euforii dźwięk i już spoglądał na was z sympatią - On będzie niósł nasze rzeczy, nie lata, jest głupi ale za to silny - Kozber wyciągnął jakiś pasek z szuflady, oplatał nim ptaka mocno zapinając, i przyczepił torebkę. Do tego zabrał patelnię, śpiwór, worek z nie wiadomo czym, wszystko to zawiązał na grzbiecie stworzenia - Jak chcesz to wrzuć też i swoje rzeczy - Po czym ruszył na dół, a ty jeśli chcesz mogłeś odciążyć swoje plecy.

Po chwili zeszliście na dół, Koei kończyła rozmowę ze sprzedawcą którego spotkałeś przed wejściem - Nie ufała bym tym specyfikom które sprzedał ci ten szaman dwa dni temu, jak ci mówiłam my właśnie idziemy złożyć mu, reklamację - Zerknęła na was - W końcu. Zatem trzymaj się staruszku, i uważaj na złodziei - Gdy was tylko zauważyła ruszyła dalej nie czekając i nic więcej nie dodając. Ruszyliście za nią. Ptak wybiegł ostatni, rozejrzał się głupkowato skupiając wzrok na sprzedawcy i jego miksturach, po czym niezgrabnie biegł za wami dalej.

Przejdź do nowej lokacji: Trakt do Caen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 22:39, 03 Lis 2009    Temat postu:

Przeszedłeś sporą część miasta, powoli zbliżał się zmierzch, ludzie kończyli pracę wracali do domów czy zwyczajnie wałęsali się po ulicach. Nic istotniejszego nie zwróciło twojej uwagi aż w końcu doszedłeś do wieży magów.

Wysoka, i smukła. Dochodziły z niej sporadycznie jakieś hałasy, ale póki co panował tu spokój. Spotkałeś też sprzedawcę o którym usłyszałeś od przechodniów. Stał pod wieżą, a właściwie już zamykał powoli interes. Wrzucał mikstury ze straganu do skrzyni, gdy nagle wychwycił twój wzrok. Starszy o siwym zaroście i długiej brodzie mężczyzna zerwał się na równe nogi i zapytał pełen entuzjazmu

- Che pan może coś kupić? - Dodał szeptem, który widocznie przynajmniej dla niego wydawał się cichy "~ Czy tylko znowu się będzie gapił...~"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tern
Zbłąkany



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:15, 07 Lis 2009    Temat postu:

Nie, chciałem zapytaać o pewne informacje ktore są mi barzo potrzebne.
Zbliżylem się do ucha męszczyzny i zaczynam mu szeptać.
Szukam pewnego druida podobno można kupić u niego pewne zabawne substancje,
porusza się w towarzystwie rycerza w czarnej zbroi wiesz gdzie moge go znaleść?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 0:52, 09 Lis 2009    Temat postu:

Staruszek się zamyślił - Druida, zabawne, substancje... Ach tak - Zaczął, gdy nagle spojrzał na ciebie niepewnie, aż nagle się speszył - Nie nie, ja nikogo takiego nie znam, jja, nic nielegalnego nie sprzedaję - Po czym objął oburącz resztę mikstur ze stołu, i ściągnął je wszystkie do torby. Zamknął ją pospiesznie i usiłował jak najprędzej z nią dojść do wieży. Aczkolwiek torba była ciężka, a alchemik się cały spocił

- Ja z nim, nie handlowałem. Tylko, rozmawiałem. Mówił mi, że tutejsza biblioteka zawiera wiele ciekawych ksiąg, po to tu przybył do Draknorr, ale jedyna większa biblioteka to stara opętana przez drzewa i bóg wie co to wielka biblioteka Draknorr opuszczona już w poprzednim stuleciu. Kto wie, może tam poszedł? - Widać było że chciał jak najszybciej skończyć tą rozmowę - Ale... Pan mówił że towarzyszył mu rycerz w zbroi? To może nie mówimy o tym samym druidzie, gdyż temu który ze mną rozmawiał dwa dni temu, towarzyszył jakiś mag. Nie mówił wiele, nawet nie ujawnił twarzy, pewnie jakiś brzydal.

Alchemik dotargał torbę do drzwi, uchylił je - Zatem pozwoli pan, ale... Zupa mi stygnie, do zobaczenia - Po czym ciągnąc ciężką torbę wszedł do wieży


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tern
Zbłąkany



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:26, 09 Lis 2009    Temat postu:

Mówisz że szedł do starej biblioteki, gdzie ta biblioteka się znajduje? i mam jeszcze pare pytań.
Czy mógł byś mi opisać tego maga ? i o co pytał cię ten dróid lub co chciał kupić? bardzo byś mi pomógł i byłbym bardzo wdzięczny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tern dnia Pon 22:30, 09 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 23:27, 09 Lis 2009    Temat postu:

Alchemik niechętnie zatrzymał się w drzwiach. Widocznie czuł w tobie jakąś siłę wyższą, przynajmniej taką która mu by przeszkadzała w interesach, lub nawet jego interes ten mógłby zamknąć - Cóż... Ten, on... To był starzec, nieco łysawy, w niezbyt bogatych szatach. Wręcz przypominał włóczęgę. Ale jego laska entów, artefakt wręcz! Emanowało od niej mocą, niestety nie chciał jej sprzedać... A co innego mi chciał sprzedać? Ja, ja z nim nie handlowałem, choć, ooferował mi, jakieś zakazane towary, ale ja z nim nie handlowałem - Powtarzał strwożony, złapał pewnie klamkę już ją pociągając, aż na skraju zamkniętych drzwi odpowiedział na kolejne pytanie - A biblioteka... Znajduje się w zagajniku, zarośnięte już są drogi ale znajdziesz ją dokładnie na wschód od tej wieży magów. Ale nie wiem czy tam poszedł, tyko szaleniec by się tam wybrał. A nawet jeśli doszedł, to kto wie jakie demony się czają w tej opętanej przez jakże potężną magię i wiedzę bibliotekę... Ale co ja tam, ja nic nie wiem, najlepiej samemu sprawdzić. Zatem, ekhm, cóż, przepraszam proszę pana, żegnam! - Trzasną drzwiami, a za hukiem słyszałeś pospieszne stąpanie po stopniach.

Zbliżał się zmierzch, z wieży magów nadal dochodziły odgłosy nieudanych zaklęć przekleństw i rozmów magów, a wokół ludzie po ciężkim dniu pracy wracali do swoich domostw.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Pon 23:30, 09 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tern
Zbłąkany



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:58, 10 Lis 2009    Temat postu:

schowałem się w najbliszych krzakach obserwując wieże czekalem na to aż ktoś otworzy okno i wejde do sirotka.
W tym czasie myślałem o siłach będących w starej bibliotece.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 5:41, 17 Lis 2009    Temat postu:

Niestety nie byłeś wykształconym naukowcem, magiem, zatem niewiele mogłeś wspomnieć o ruinach. Coś kiedyś słyszałeś, że takie istniały, centrum magii Draknorr, ot co, teraz i tak zresztą zarośnięte przez nieokiełznaną naturę, opętane zapewne przez magiczne bestie, albo i kto wie co gorsze, choć i może miejsce zostało ogarnięte przez zwykłą zgraję rabusi. Choć równie dobrze może tam nikogo nie być.

Schowałeś się obok wieży w okolicznych gąszczach. Okna na wyższych piętrach były raczej otwarte, nikt zapewne nie spodziewał się że ktoś będzie próbował wspinać się po kamieniach, czy niezbyt obfitych pnączach oplatających wieżę, choć kto wie. Zatem póki co zwracałeś uwagę na okna na parterze, które póki co pozostawały zamknięte.

Długo.

Obudziło cię trzaśnięcie drzwiczkami oraz głośny wybuch. Przysnąłeś nie chcąc aczkolwiek w tej chwili miałeś pełen widok przez okno z którego obficie parowało, oraz wydobywał się kaszel dwóch osób.

- Ekhu, ekhu! Mówiłem, że otwarcie tego poralu ci się nie uda!! Ekhu, to wariactwo Flantus'ie, nikomu nie udało się otworzyć tak wielkich wrót, to samobójstwo!! Ciesz się że przeżyliśmy, aczkolwiek teraz szukaj innych samobójców, bo ja wracam do swojej komnaty rozmyślać nad egzystencją żuków. Bywaj!

Zaraz po tym usłyszałeś huk trzaśniętych drzwi, a w oknie ujrzałeś zrezygnowanego maga. Zapewne jak byś chciał tam wkroczyć cięzko było by ci pozostać niezauważonym. Z innych okien zapalały się światła, u magów zapewne zaciekawionych tym co się wydarzyło w tym pomieszczeniu o tak późnej porze.

Bo była już noc, a nawet niedaleko do świtu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tern
Zbłąkany



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:57, 17 Lis 2009    Temat postu:

a więc zaryzykowalem i wspiłem po krzewie ktory rósł wzwyż wieży, rozglondając się po otwarych oknach gdzie się paliło światło z myślą że jakiś zainteresowany mag zszedł na dół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 1:15, 28 Lis 2009    Temat postu:

Chwyciłeś pnącza, i zacząłeś wspinać się w górę. Na dwór nikt nie wyszedł, jedynie słyszałeś z tego samego okna odgłosy nowych magów pytających - Co się stało? - Aczkolwiek wspinałeś się dalej.

Nie było łatwo.

Wręcz można było by powiedzieć że było diabelnie ciężko, i co chwilę któraś z pnączy się zrywała, jednak póki co zręcznie chwytałeś się kolejnych pnączy. Jednak coś zaczęło cię niepokoić.

Zaczęły cię swędzieć dłonie.

[magiczne pnącza z wieży magów: - 1 od zręczności, - 1 od charyzmy]

Wspiąłeś się na drugie piętro, jednak najbliższe otwarte okno ujrzałeś dopiero jeszcze dwa piętra wyżej. Nie wiesz jednak czy ktoś tam się znajduje, światło jednak było zapalone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 19, 20, 21  Następny
Strona 20 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1