Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Karczma "Pod Złamanym Pazurem"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 1:48, 11 Gru 2007    Temat postu:

Kasandra uśmiechnęła się.
- Istotnie. Panikujesz. - powiedziała tonem wymuszonej wesołości - Co się ze mną działo? Obudziłam się w celi z niewolniczą biżuterią na rękach. Potem posłali mnie na arenę przeciw jakiemuś demonowi, który miał pazury dłuższe niż sam był. Pocięło mnie bydle nieźle, ale Aakin mnie uleczył. - zrobiła przerwę na wdech - Później rzucili nas na arenę razem. Na szczęście Twoja DZIEWCZYNA... - nacisk na ostatnie słowo był całkowicie świadomy, jakby chciała sprawdzić, co się stanie - podrzuciła nam klucze do bransolet. Potem Aakin rozwalił arenę i przyniosłam go tutaj - przerwała na kilka wdechów


- Nie możemy być elementami. Aakin też nie może. Ktoś świadomie zamknął go w celi i kazał walczyć. A tu się walczy na śmierć i życie, jak zdążyłam zauważyć. Gdybyśmy byli potrzebni do rytuału raczej nikt nie wysyłałby nas do walki. No chyba, ze by nie wiedział, ze to my... Aha... I słyszałam, że nie żyjesz. Ciekawa plotka nie sądzisz? - pytanie zawisło w powietrzu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Wto 16:44, 11 Gru 2007    Temat postu:

Na słowo dziewczyna Kreeth tylko uniósł brew, wyrażając zdziwienie pytaniem i zadając własne: "a o co chodzi?". Jednak postanowił to puścić mimo uszu.
- Plotki o mojej śmierci są mocno przesadzone. - powiedział. - Obudziłem się w trupiarni, porozmawiałem z miłym demonem, który wskazał mi drogę do chaty mojego starego znajomego. Tam załatwiłem kilka własnych spraw, o których nikt nie musi wiedzieć i dotarłem do bram miasta, gdzie Sh'a uratowała mnie przed dalszą inspekcją strażników. Potem dotarliśmy na arenę. A raczej to, co z niej zostało. Nie podobała się wam obsługa, prawda? Ale nieważne... po wizycie na arenie Sh'a doprowadziła mnie tutaj. Jej metody tropienia ludzi są nadzwyczajne. - druid usmiechnął się na samo wspomnienie widoku Sh'a, gdy szukała tropu. - I jestem tutaj. Niezbyt interesująca historia, nieprawdaż? A plotka ciekawa, owszem. Jednak strasznie nisko muszą mnie tu cenić skoro myślą, że tak łatwo ginę.
Kreeth uspokoił się trochę. Wziął głebszy oddech i starał się odgonić wspomnienia tamtej wizji.
- masz rację, moja panika jest nieuzasadniona. To niedorzeczne, że moglibyśmy być elementami. - powiedział w końcu. - Jednak nie daje mi spokoju pewna myśl, a raczej stereotyp. Osoby takie jak Mir Włodarz raczej nie poświęcają się dla rytuałów. Wolą patrzeć na przywołaną istotą, która ma-być-potężniejsza-niż-wszystko-co-dotychczas-chodziło-po-świecie. W końcu zostają zabici przez to, co próbowali kontrolować. O ile dobrze zrozumiałem założenia rytuału, wszystkie pierwiastki muszą się połączyć. Czyli wszyscy giną. Rola Mira Włodarza jako poświęconego pierwiastka, przynajmniej weług mnie, nie pasuje tutaj. - Kreeth westchnął. - Nieważne. Uznajmy, że tylko głośno myślę. Lepiej opracujmy plan. Propozycja zabicia wszystkiego co się rusza jest kusząca. Nawet bardzo, jednak osobiście wolę wejście przez tylne drzwi. Jednak jeśli wolisz bezpośredni szturm...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 19:30, 12 Gru 2007    Temat postu:

Wojowniczka potarła żebra. Nadal bolały. Ten Mistrz Areny to rzeczywiście mistrz. Gdy Kreeth opowiedział już wszystko odezwała się:
- No tak. Może Włodarz nie jest idiotą i nie będzie poświęcał siebie. Tyle że gdybyśmy to my byli elementami, to każda rozsądnie myśląca istota zgarnęłaby nas w Draknor razem z Leanną. Jeśli jesteśmy mu potrzebni to ma pecha, bo nie wie gdzie jesteśmy. - pomyślała przez chwilę - No tak... Plan dobra rzecz... Zwykle wchodzę frontowymi drzwiami, ale w tym przypadku kuchenne wystarczą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:57, 12 Gru 2007    Temat postu:

Mag przysłuchiwał się opowieściom wojowniczki i druida. Lubił opowieści. Miał nawet parę razy okazję spotkać na swojej drodze Tkacza Opowieści choć nigdy na długo.
Słuchał jednak tylko jednym uchem. Próbował obmyślić plan dostania się do Pałacu. Osobiście nigdy tam nie był, ale był pewien, że w Dolnym Mieście udałoby mu się znaleźć kogoś kto zna jakieś tajne wejście... i tu tkwił właśnie problem...
Spojrzał na Kasandrę. Z całą pewnością była człowiekiem. Miała jednak w sobie coś co sprawiało, że miejscowi brali ją za jednego ze swoich. Może to właśnie wina toporów o których mówili. Spojrzał na Kasandrę jeszcze raz... jego wzrok zatrzymał się na chwilę na sprzączce od pasa w kształcie głowy węża i przyglądał mu się przez dłuższą chwilę. -"Czy to możliwe?... Nieee...Pewnie jestem przepracowany."- Pomyślał i pozostawił sobie swoje problemy na później.

-"Hmm... Mam dość zuchwały pomysł. Myślę, że w naszej sytuacji nie gorszy niż inne. Pozwólcie że będę głośno myślał:
Nie jestem nikim znaczącym w mieście i nigdy nie byłem w Pałacu. Krążą jednak plotki o licznych tajemnych przejściach i w tym właśnie problem. Mir Włodarz panuje już na tyle długo, że większość przejść zapewne zna i są solidnie zabezpieczone. Wybieranie na chybił trafił i liczenie, że "tego może nie zna" byłoby zwykłą głupotą.
Idźmy dalej: Do Pałacu wchodzą i wychodzą codziennie masy demonów. Szlachta, zaopatrzenie, goście... do tego dodajmy służbę i żołnierzy którzy kręcą się wewnątrz. Wątpię czy ktoś zwróciłby uwagę na kilka obcych osób gdyby zachowywały się i wyglądały odpowiednio.
Proponuję aby ta tu Kasandra podała się za ważną osobistość wśród demonów. Istnieje wprawdzie ryzyko, ale żołnierz to żołnierz niezależnie od rasy. Jeśli tylko ktoś wygląda na ważnego i krzyczy na ludzi to najpewniej ma do tego prawo.
Przydałaby się mała charakteryzacja, ale to ma szansę powodzenia. Co o tym myślicie?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 23:31, 12 Gru 2007    Temat postu:

- To się nie uda. - Rozległ się uprzejmy głos od drzwi. Postać przymknęła je z cichym skrzypnięciem, choć obecni byli prawie pewni, że nie słyszeli jak się otwierały. Był to karczmarz, którego widzieli przy barze, ten który podawał magowi drinki. Ubrany był w ten sam poplamiony biały fartuch i beżową koszulę, ciemne spodnie. Tym razem założył jednak na czoło opaskę przeciwpotną. - Założenia są co prawda teoretycznie poprawne, jednak opieracie się na fałszywych posłankach. - Karczmarz rozejrzał się po zebranych, uśmiechając uprzejmie.

- Pozwólcie, że wyjaśnię. - Zaproponował. - Po pierwsze. - Pokazał palec wskazujący prawej ręki, jakby przemawiał do dzieci. - Uważacie, że rytuał z przepowiedni to ten sam, który zamierza przeprowadzić Sotho, to znaczy Mir Włodarz. A tak nie jest. Jemu do szczęścia potrzebna jest tylko czarodziejka, ten brzdąc i Zaćmienie. Jeśli ma się spełnić tamte widzenie potrzeba więcej elementów, czyli jak przypuszczam waszego udziału. - Zatoczył wokoło krąg ręka. - Przypuszczam, że coś, albo ktoś się za tym kryje, a Mir Włodarz nie ma pojęcia, że jest tylko marionetką w czyichś rękach.
- Po drugie. - Podniósł dwa palce. - Obecną tu wojowniczkę, Kasandrę faktycznie często mylą z demonem, ze względu na silną aurę jej broni, jednak nie popełnijcie błędu. - Pogroził im. - Aura ta należy do samych Demonów-Gwardzistów, więc normalnie nikt nie ośmieliłby się zatrzymać Kasandry, jednak ponieważ są to zdrajcy zostaniecie zatrzymanie jeśli tylko zbliżycie się do Pałacu. Albo zostaniecie wciągnięci w walkę, a przypominam, że nie będziecie mieli mnóstwa czasu na takie bezsensowne potyczki. - Założył ręce na piersi i czekał.

Pierwsza odezwała się o dziwo Sotra:
- Kim ty w ogóle jesteś? Czemu byle karczmarzyna kogokolwiek poucza? I skąd to wszystko wiesz? Podsłuchiwałeś? - Pytała osłupiała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 11:21, 13 Gru 2007    Temat postu:

Kreeth wysłuchał maga, a potem karczmarza. Przebieranie Kasandry za kogoś ważnego naprawdę nie miało sensu...
Odwrócił się i spojrzał na Sotrę. Stracił zainteresowanie karczmarzem.
- Już lepiej z tobą? Masz, usiądź na niewybrażalnie niewygodnym krześle. - ustąpił jej miejsca. - Jak się czujesz? - wtedy spojrzał na karczmarza. - Tak właściwie to kim jesteś, że to wszystko wiesz? I czemu jesteś na tyle "życzliwy", aby nam to wszystko mówić... - zwrócił się do maga: - I kim ty właściwie jesteś, bo jakoś się nie przedstawiliśmy. Ja jestem Kreeth, druid. - przedstawił się i ukłonił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 14:10, 14 Gru 2007    Temat postu:

- Och... - Demonica straciła zainteresowanie karczmarzem. Usiadła na miejscu wskazanym przez druida jakby to był królewski tron. - Dziękuję bardzo. To strasznie uprzejmie z twojej strony. Miło wiedzieć, że na świecie są jeszcze prawdziwi dżentelmeni. - Obdarzyła go promiennym uśmiechem.

Karczmarz nieśpiesznie wziął krzesło i usiadł na nim. Nogi oparł wygodnie na drugim.
- Jestem tylko sługą podstępu. - Powiedział z żalem i westchnął.

Drzwi otworzyły się ponownie. Ruch w tym pomieszczeniu zaczynał być irytujący. Wszyscy zerknęli odruchowo na wchodzącego. Karczmarz wsunął ostrożnie głowę do środka.
- Państwo sobie czegoś życzą?

Mężczyzna w wysokich, czarnych oficerkach, brązowych spodniach, zielonej tunice. Nawet się nie obejrzał. Nie zdjął nóg z drugiego krzesła. Płaszcz obszyty złotą nicią przewiesił przez oparcie. Modny kapelusz z pawim piórem zasłał mu oczy zupełnie jak do drzemki.
- Karczmarzu, ja i moi goście nie możemy rozmawiać o suchych gardłach. Po dzbanie piwa, korzennego i tego co tam masz w piwnicy, wiesz o co mi chodzi. I miej nadzieję, że nam posmakuje.
Twarz karczmarza zbladła w prześwicie między futryną a drzwiami.
- Ttak, panie Herrings. A... co z zapłatą?
- Dopisz do mojego rachunku. Migiem, człowieku! - Zganił go obcy na krześle.
Tamten zniknął jakby go nigdy nie było. Obcy westchnął z irytacją.
- Nie wiem skąd przyszło ci do głowy, że mógłbym być dla was "życzliwy". - Zakpił. - Martwię się o Leannę... - Jego głos przepojony był troską. - Taka sama, tylko z tym wszarzem Rizzitem wśród demonów. Ta biżuteria blokująca magię. Ci bezlitośni zbrojni. Te bestie, gotowe wyssać z niej soki, tylko po to by dogodzić własny, niecnym żądzom... - Zakrył oczy przedramieniem. - Och! Strasznie, doprawdy, okropne! Nawet sobie nie wyobrażam jak to jest być samotną, bezsilną, wśród potworów które chcą wypatroszyć twoją duszę i pożreć ciało bez połykania! Jakie to musi być przerażające! Jakie koszmarne! Chyba nie zasnę już spokojnym snem... - Głos wznoszący się w mieszance świętego gniewu i instynktownego przerażenia niemal się załamał. Niemal. Obcy zdjął nogi z krzesła i spojrzał po obecnych. - To mysi być straszne, wiedzieć, że już nigdy nie zobaczy się tych na których ci zależy. - Powiedział cichym, złowieszczym głosem. - Chcieć im powiedzieć, że ci na nich zależy, że wszystko czego się chce to uchronić ich od krzywdy.

W trakcie jak mówił druida i wojowniczkę przeszyło dziwne uczucie. Oboje, jednocześnie poczuli na policzkach ciepło, niczym muśnięcie promieniem słońca. Niczym ostatni pocałunek przed śmiercią.

- Prawdziwie straszne uczucie, nie sądzicie? - Mruknął obcy odchylając się na krześle. - Doprawdy, gdzie to piwo? Gardło sobie zedrę mówiąc do tych pustaków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pią 16:10, 14 Gru 2007    Temat postu:

Pod maską druida zawitał uśmiech, gdy Sotra obdarzyła go własnym.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Piękne damy należy wszakże traktować z szacunkiem, nieprawdaż? - powiedział uprzejmym głosem.
Wtedy w pomieszczeniu rozsiadł się ten dziwny mężczyzna. Miał wrażenie, że skądś go zna...
Kreeth zmrużył tylko oczy.
- Prawdziwie straszne, doprawdy. - powiedział. Miał dość tego typu przemów. Nie wróżyły niczego dobrego, szczególnie kiedy były wypowiedziane przez kogoś, kto od razu wzbudził niechęć Kreeth'a. - Byłby pan tak łaskaw przejść do sedna, panie Herrings?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 15:24, 15 Gru 2007    Temat postu:

Sotra spłonęła rumieńcem i zatrzepotała rzęsami. Spuściła wzrok, nie wiedząc gdzie patrzeć. Najwyraźniej jeszcze nikt nie nazwał jej "piękną damą".

W tym czasie karczmarz wniósł napitki i zmył się pośpieszni. Pan Herrings nalał sobie hojnie.

- No to rozumiem. - Skomentował, opróżniając szklanicę. - Pijałem lepsze, ale spragnionemu nawet woda smakuje. Co to ja miałem... a tak. Gdy ostatnio rozmawiałem z waszą przyjaciółką, a było to niedawno, strasznie się martwiła o to, że ją uratujecie. - Dolał sobie. - Ujmując to prosto, myślała, że zabiją was w trakcie. Nie dziwię jej się, te setki uzbrojonych po zęby gwardzistów może czasem zmącić zdrowy osąd. A czy wspominałem, że zamierzała się zabić? - Zastanowił się. - Nie, chyba nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 22:22, 15 Gru 2007    Temat postu:

Kasandra jakby się zbudziła. Nie można pozostać obojętnym na takie słowa.

- Co chciała zrobić? - zapytała cicho. - Bogowie... Chodźmy tam, odbijmy ją i znikajmy z tego miasta. Nie mam zamiaru ginąć. Jeszcze nie w tej chwili. Wie pan jak można się dostać do Pałacu w miarę niezauważonym? I, co ważniejsze, jak się stamtąd wydostać równie niezauważonym?

Miała dość. Była zmęczona, żebra nadal ją bolały, wydarzenia postępowały za sobą zdecydowanie za szybko, a mag dziwnie się jej przyglądał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pon 14:59, 17 Gru 2007    Temat postu:

Kreeth spojrzał na Kasandrę, a potem na pana Herringsa. Nie wiedział kim jest i nie ufał mu. Druid skorzystał z umiejętności telepatii, aby powierzchownie zbadać umysł tej dziwnej osoby. Jeśli jego przypuszczenia są prawdziwe...
- Wystarczy, że dostaniemy się niezauważeni do pałacu i równie niezauważeni z niego wyjdziemy. Tak, aby strażnicy nie zdążyli nas posiekać. - powiedział. - Bułka z masłem, nieprawdaż?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pon 17:33, 17 Gru 2007    Temat postu:

Kreeth spróbował wysondować umysł nieznajomego. Poczuł się jakby nagle stanął pod kolosalnymi murami Nyglash. Z blanek mierzyli do niego łucznicy. Wiedział, że nie dostanie się do środka, więc wycofał się powoli. Obcy zdawał się niczego nie dostrzegać.

Wstał. Zaczął się przechadzać po miejscu, gdzie wcześniej stał stół. Nagle całkowicie zmienił sie jego nastrój z ironicznego na zatroskany. Było całkiem możliwe, że ten osobnik był poważnie niezrównoważony psychicznie. Gdy chodził kolory i kształty spływały po nim jak woda, falując, wzrastając i zapadając się.

- Nie ma wolnej drogi. - Stwierdził ostrożnie. - Wszędzie są pułapki i strażnicy, demony miały tysiące lat by się zabezpieczyć. W dodatku jutrzejsze Zaćmienie to bardzo oczekiwane wydarzenie. Z tego co zrozumiałem bardzo silnie wpływa ono na demoniczną naturę, podwajając i potrajając demoniczne siły. Jednak ich siła to także ich słabość. Przypływa mocy otumania umysł, wyzwala pierwotne instynkty. Demony organizują tak zwany Karnawał by dać upust pragnieniom. Jest to święto śmierci i żądzy, pełne zabijania, polowań i kopulacji. - Obcy wyraźnie się zastanawiał. - Co prawda Arystokracja uważa to za przesądy pospólstwa, ale wcale nie jest wolna od zepsucia. Uważam, że jutro jest wasza jedyna szansa by wejść do środka i wyjść. W głównym wejściu nie ma pułapek, a straż będzie... zajęta sobą. Wtedy też przeprowadzą swoje rytuały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Wto 16:16, 18 Gru 2007    Temat postu:

- Czyli czekamy do jutra. - westchnął Kreeth. - Powinniśmy zebrać siły. Coś zjeść i wyspać się... Jeśli pozwolicie, opuszczę was i w końcu coś spożyję.
Druid ruszył ku drzwiom na zaplecze i już miał je otworzyć, gdy odwrócił się. Spojrzał na grupkę, a jego wzrok zatrzymał się na Sotrze.
- Czy ktoś ma ochotę do mnie dołączyć? - zapytał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 0:07, 19 Gru 2007    Temat postu:

Kasandra nawet nie spojrzała na Sotrę. Na Kreetha zresztą też nie. Powiedziała tylko:

- Ja zostaje tutaj, jeśli Ci to nie przeszkadza. Mamy z magiem parę rzeczy do obgadania. - miała nadzieję, że rzeczony mag zrozumie o co jej chodzi - Ale jeśli chodzi o coś do jedzenia to ja bardzo chętnie. Byle się nie ruszało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 11:03, 20 Gru 2007    Temat postu:

- O, ja bardzo chętnie. - Uśmiechnęła się demonica i wstała. Podeszła do druida i otworzyła przed nim drzwi.
- To świetnie, że się rozumiemy. - Kształt zatrzymał się na panu Herringsie i rzeczony opuścił zaplecze przez otwarte drzwi. Jego miejsce zajął karczmarz. Chował do fartucha coś lśniącego.
- Państwo życzą sobie coś do jedzenia? Tutaj, czy na sali? Och... każe wnieść nowy stół, jeśli państwo sobie życzą. Umyślni właśnie przygotowywują dla państwa pokoje na górze, opłata została już uiszczona. - Dodał po chwili, czekając na ich decyzję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 14:15, 20 Gru 2007    Temat postu:

Druid ostatni raz spojrzał na pana Herringsa.
- Ja poproszę coś do picia, może być wino albo piwo oraz coś do jedzenia, najlepiej bez mięsa. - powiedział. - Na sali. Nie wiem, jak moje towarzyszki.
Druid odczekał aż Sotra wypowie swoje zamówienie. Był pewien, że także wybierze salę.
- Panie przodem. - powiedział, a gdy demonica wyszłą, Kreeth opuścił zaplecze.
Druid rozejrzał się za wolnym stolikiem. Jeśli jakiś był, to takowy zajął. Przy okazji wypatrywał tego dziwnego człowieka, który pomylił go z niejakim "Hazizem".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:12, 20 Gru 2007    Temat postu:

W tym miejscu było stanowczo zbyt tłoczno. Magowi jednak nie przeszkadzało, że jest pomijany w rozmowie. Często bywało to nawet przydatne. Gdy ludzie nie pamiętali, że coś słyszał zwykle nie próbowali mu potem wbijać noża w plecy...

Propozycja Kasandry zaskoczyła go. Przychodziło mu do głowy co najmniej kilka powodów dla których chciałaby z nim rozmawiać jednak żaden nie wydawał się dość sensowny.
-"Czym mogę ci służyć wojowniczko?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 20:44, 20 Gru 2007    Temat postu:

Sotra zamówiła coś w demonim. Karczmarz najwyraźniej rozumiał ten język, co zbytnio nie dziwiło. Skinął tylko głową na znak, że zapamiętał i wyszedł wszystko przygotować. Druid wszedł do sali za sukkubem. Do tej pory nie zwrócił na nią szczególnej uwagi, gdyż śpieszył się do wojowniczki, ale teraz omiótł ją dokładniej wzrokiem. Po prawej miał kontuar w kształcie litery L. Stary, ale czysty. Pod sufitem zwieszał się spory, mosiężny kandelabr, ozdobiony soplami wosku. Na ścianach było jeszcze kilka kinkietów ze świecami, ale w pomieszczeniu ogólnie panował półmrok. Co odpowiadało szemranej klienteli, która się tu posilała. Zbieranina, na pierwszy rzut oka, składała się zarówno z najemników co demonów i niższej arystokracji. Choć tak naprawdę nigdy do końca nie było wiadomo kto jest kim.

Kreeth nie dostrzegł jednak nigdzie człowieczka, który pomylił go z jakimś "Hazizem", najwyraźniej tamten już wyszedł. Za to pod ścianą znaleźli wolny stolik. Był on odgrodzony, tak jak reszta od siebie, drewnianymi parawanami. Ludzie załatwiali tu interesy. Prywatne interesy. Usiedli. Po chwili zjawiła się kelnerka z ich zamówieniem. Był to demon o grubych, czerwonych, szorstkich płytach pokrywających całe ciało i trzech rogach celujących ostro w niebo. Głos miała jednak łagodny i miły dla ucha.
- Wasze zamówienie. - Powiedziała, stawiając tace. - Nie mamy tu za dużo roślinności i serwujemy przeważnie mięsiwo, ale znaleźliśmy nieco kalii, proszę. - Postawiła przed druidem talerz na którym była plątani, a fioletowo-zielono-żółtego czegoś. - A to ragguti dla pani. - Dodała kładąc coś co wyglądało jak rogi nosorożca wypełnione mięsem. - Państwa pokoje są już gotowe na górze. Życzę smacznego i miłego pobytu. - Powiedziała i zniknęła.
- No nie patrz się tak na to! - Rzuciła Sotra ze śmiechem. - To tutejsza odmiana sałatki z kapusty. Całkiem niezła o ile ktoś lubi ziele. Och, jak dawno nie jadłam prawdziwego ragguti. - Zachwyciła się, odrywając kawałek białego mięsa i wrzucając do ust. Uśmiechnęła się z rozkoszą.

Dwójka pomocników wniosła na zaplecze drewnianą ławę, która miała chwilowo zastąpić stół. Potem jeden z chłopaków wniósł dwa półmiski i postawił je obok czarek i karafki.
- Proszę bardzo. Średnio wysmażone udźce kaana w sosie własnym dla pani. - Wskazała platerę z trzema sporymi udźcami, wielkimi prawie jak uda wojowniczki, obficie polane czymś co wyglądało na krew, a po bliższym zapoznaniu się okazywało się sosem korzennym. - Dla pana jaja edo w cieście. Mamy nadzieję, że państwu zasmakują. Pokoje są już gotowe, a opłata uiszczona. Życzymy przyjemnego pobytu. - Jaja edo były mniej więcej dwukrotnie większe od kurzych i osadzone zostały w kruchym cieście, stylizowanym na skorupkę. Żadne z dwójki nie wiedziało, czy to wykwintna uczta, czy zwykłe dania (Demogorgona zwykle bardziej interesowały drinki), ale najwyraźniej złoto czyniło cuda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 21:29, 20 Gru 2007    Temat postu:

Kreeth westchnął w duchu. Widać, stracił okazję na dowiedzenie się, czemu został nazwany "Hazizem". Nie obchodziło go aż tak bardzo, jednak wypadałoby wiedzieć. Teraz będzie go to dręczyć przez jakiś czas...
Druid przyjrzał się fioletowo-zielono-żółtemu czemuś. Był niemal pewien, że potrawa zaraz otworzy oczy i mrugnie do niego. A potem zacznie śpiewać... Jednak nie było to tak straszne jak króliczki podczas "zaprzyjaźniania się z Rożanką". Kreeth'a przeszedł dreszcz na samo wspomnienie różu...
Druid oderwał wzrok od potrawy. Jego ręce powędrowały za głowę. Palce powoli zaczęły odwiązywać maskę. W końcu zdjął ją i złożył i położył na stole. Spojrzał na Sotrę.
- Mam nadzieję, że moja twarz nie zepsuje ci apetytu. - zażartował. - To może być mój ostatni posiłek, więc nie ma co wybrzydzać... Smacznego.
Wziął widelec do ręki i zaczął jeść kalii.
"I szlag trafił zasadę: nie jedz niczego, co mogłoby wspiąć się po twoim przewodzie pokarmowym i wyjść przez usta, zanim zdążysz to strawić.", pomyślał, biorąc pierwszy kęs dziwnej potrawy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kreeth dnia Czw 21:32, 20 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 0:04, 21 Gru 2007    Temat postu:

Kasandra uśmiechnęła się niezwykle wręcz dwuznacznie.
- Wybacz Demogorgonie. - zwróciła się do maga - Powiedziałam tak dlatego, żeby oni wyszli i posiedzieli sobie sami. Ona na niego leci, jak śliczna pszczółka do kwiatów... Że też ja muszę widzieć takie rzeczy...

Wojowniczka obejrzała podane potrawy.
- Najwyraźniej przeceniają trochę moje możliwości... - żartowała - Jak to wszystko zjem, to będziecie mnie musieli zanieść na pole bitwy... No ale spróbujmy... - na wszelki wypadek poluzowała nieco pasek spodni po czym sprawdziła jadalność mięsiwa i znalazła je dobrym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1