Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:23, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Pokaz nie wyszedł Isildurowi najlepiej. Sam był właściwie początkującym więc raz upuścił moździeż, raz uderzył się w palec, raz poparzył się o gorący kociołek. W końcu jednak osiągnął pełny kociołek pobudzającego wywary z pokrzyw. Przepis był na tyle prosty, że niewiele mogło się nie udać. Prawdopodobnie jego towarzysze potrafiliby przyrządzić go teraz sami i użyć zamiast słabej kawy. Zielonkawy, wodnisty wywar bulgotał teraz w kociołku.
Isildur otrzymuje 40 PD
Nagle dał się słyszeć straszny hałas. Wyglądało na to że ktoś potrącił łopaty które stały oparte o ścianę na obrzeżu placu budowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górska Wioska
|
Wysłany: Pią 7:16, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Mogę tego trochę? - zapytałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Salietti Mroczny
Zaufany
Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:08, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Czekajcie idę zobaczyć co to było. - Mówie do przyjaciół i kieruję się w stronę hałasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ja Cię znam??
|
Wysłany: Pią 15:30, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Szybko zrywam się za nogi, chwytam topór i biegnę ile sił w nogach w kierunku odgłosu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Isildur Wielki
Główny Alchemik
Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlorien
|
Wysłany: Pią 19:29, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Tak, tak tylko się oparz, ja zaraz wróce zobacze co to było- powiedział Isildur do Kaleba i biegne w strone chałasu, jesli zobaczy kogoś nieznajomego, to stara się użyć na niego czaru "oplatanie" a następnie " usypiający proszek"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górska Wioska
|
Wysłany: Pią 22:42, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Wrazie czego wyjmuję kij, pochylam się nad kociołkiem i próbuję ostrożnie napić się wywaru, za pomocą któregoś z nierozgżanych i nie rozgrzewających się łatwo narzędzi, np. drewnianej łychy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:19, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Kaleb zdołał napić się eliksirz przy pomocy glinianej miski, którą pozostawił jakiś robotnik. Wywar był wodnisty i miał smak świeżej trawy. Przy okazji mocno palił gardło. Dzięki niemu jednak Kaleb przestał chwilowo odczuwać jakąkolwiek senność.
Tymczasem Salietti zbliżał się do źródła hałasu. Zanim jednak Ar zdążył do niego dobiedz coś zadzwoniło o opancerzone ramie upadłego paladyna. Tym czymś okazała się strzała z dość topornie wykonanym żelaznym grotem. Całkowicie nieskuteczna przeciw pancerzowi... Komuś najwyraźniej puściły nerwy. Chwilę puźniej dał się słyszeć okrzyk i na plac budowy wpadło wprost z ciemności z tuzin oprychów. Uzbrojeni byli w krótkie miecze, sztylety i pałki. Dwu miało łuki. Jeden natomiast (najwyraźniej dowódca) miał dwa sztylety i kroczył niespiesznie na tyłach grupy.
Pierwszy oprych został oplątany pnączami i uśpiony zaklęciem nim jeszcze dobrze wyłonił się z mroku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górska Wioska
|
Wysłany: Sob 1:31, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Słysząc okrzyki itp., natychmiast tam pobiegłem. Widząc co się dzieję krzyknąłem:
- Zajmę się łucznikami! Ar - jesteś najsilniejszy - spróbuj zająć się przywódcą! - potem biorąc się do zamierzonego dzieła, czyli pokonania łuczników. Jeżeli stoją blisko siebie, staram się atakować dówch jednocześnie, jeżeli zaś są oddaleni, najpierw otumaniam pierwszego, a następnie zajmuję się drugim. Cały czas, staram się być czujny i unikać pocisków, oraz innych ataków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Salietti Mroczny
Zaufany
Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:59, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Podbiegam do bandyty i wyciągam miecz. Wale mieczem w okolice miednicy. Staram się parować inne ciosy skierowane na mnie. - Hej przydał by się zatrzymać 1 przy życiu, może by nam coś ciekawego powiedział, co? - Krzycze do towarzyszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eroon
Przyjaciel
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konin
|
Wysłany: Sob 18:16, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Mhm? - usłyszawszy odgłosy na górze, chowam głowę do torby, wychodzę w pół do góry, wychylam się i przyglądam całej sytuacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:24, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Łucznicy stoją po bokach przywódcy i wypatrują okazji do strzału. Kalebowi niestety nie udaje siędo nich dostać gdyż drogę zagrodziło mu dwu rzezimieszków z pałkami i jeden ze sztyletem. Pojedynczo wojownik pokonałby ich w parę chwil jednak teraz ledwie nadążał z parowaniem ciosów.
Napastnik w którego wymierzył Salietti próbował zablobować cios swoim krótkim mieczem. Niestety dla niego tandetny, krótki miecz to żadna obrona przeciw rozpędzonemu mieczowi dwuręcznemu. Już po chwili leżał rozpłatany w pasie rycząc z bólu i trzymając wylewające się wnętrzności.
Strzała wbiła się tuż koło głowy Eroona. Łucznik strzelając do wynalazcy nie ryzykował trafienia żadnego ze swoich towarzyszy.
Przywódca napastników przyglądał się walce ze spokojem na twarzy tylko mrucząc coś pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Salietti Mroczny
Zaufany
Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:50, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Ha! Jednego mniej! Eroon jeśli masz zamiar nam pomóc to rzuć w nich czymś, albo się schowaj bo obrali Ciebie za cel! A nie chcemy twojej śmierci! - Biegnę na kolejnego z mieczem wyciągnietym do przodu aby nabić bandyte. Jak się nadzieje to wyciągam miecz przez krojenie go na połowę w stronę głowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górska Wioska
|
Wysłany: Nie 0:53, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Postanawiam zaatakować sposobem, świadom, że ciągłe parowanie ciosów, czy bezcelowy atak mi nie pomogą. Zamierzam odbić się kijem od ziemi i podpierając nim obrócić, atakując jedną nogą jednego, a drugą drugiego, z najbliższych napastników, a następnie odskoczyć i uderzyć kijem w szyję trzecieciego. Zabieram się za wykonanie zamierzonych czynności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Isildur Wielki
Główny Alchemik
Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlorien
|
Wysłany: Nie 10:33, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Isildur stara się żucić zaklęcie" Siła byka" na Salettiego, a następnie "Kocia zwinność" na Kaleba. Po wykonaniu zamierzonych czynności, jeśli została mu jeszcze mana stara się użyć zaklęcia" ostry liśc" w kierunku bandytów. Podczas wykonywania owych czynności stara się unikać ciosów i strzał, oraz uważać na jakiekolwiek zagrożenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eroon
Przyjaciel
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konin
|
Wysłany: Nie 12:22, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Jaj! - schylam łeb zaraz po tym, jak strzała przeleciała obok głowy i opieram o ścianę, chwilę przerażony i łapiąc oddech. "Mhm, nie... Muszę, coś zrobić". Sięgam palcami do pasa, przejeżdżając nimi po miksturach i zatrzymując się na wybuchającej. "Nawet nie wiecie, ile kosztowało mnie jej przyrządzenie!". Po czym lekko wychylam się, celuje i miotam ją w stronę przywódcy, przy którym stoją łucznicy, po akcji szybko się chowam, przysłaniając uszy i czekając na huk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ja Cię znam??
|
Wysłany: Nie 16:44, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Ar budzi się z dziwnego odrętwienia. Patrzy na to co robi Eroon. Jesli mikstura nie unieszkodliwi przywódcy. Chwyta mocniej topór i atakuje przywódcę z wyskoku cięciem w okolice szyi. Jeśli mikstura zadziała i przywódca polegnie atakuje najbliższego przeciwnika. Podczas walki uważnie przygląda się odzieniu atakujących, oraz ich uzbrojeniu, by móc ustalić czy sa jedynie zwykłą bandą rabusiów czy ktoś ich nasłał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:57, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Isildurowi udało się rzucić Kocią Zręczność na Kaleba. Pomylił się jednak w zaklęciu Siły Byka i nie przyniosło ono żadnego efektu. Nie zabrało jednak many więc druid mógł rzucić ostry liść. Ten poszybował w stronę jednego z łuczników przecinając łuk na pół i robiąc go bezużytecznym. Przy okazji pozostawiając spore rozcięcie na ramieniu bandyty. Łucznik z wyrazem wściekłości na twarzy wyciągnął długi sztylet i ruszył biegiem w stronę druida.
Kaleb poczuł nagły przypływ zręczności. Wystarczający by zdążył oprzeć kij o ziemię i odbić się w górę. Oba kopniaki trafiły odrzucając przeciwników z pałkami na boki i chwilowo wyłączając ich z walki. Wojownik wylądował na ziemi jednak nie zdążył unieść kija do ciosu ponieważ musiał wykonać unik przed nadciągającym sztyletem. Tylko Kocia Zwinność uratowała go przed natychmiastową śmiercią. Zamiast tego wykpił się dość głęboką, jednak niegroźną raną wpoprzek klatki piersiowej. Sztylet wszedł na jakieś pół centymetra powodując piekący ból. Bandyta ze sztyletem zaklął szpetnie i odskoczył przymierzając się do kolejnego cięcia z rozmachu.
Kaleb traci 2 HP
Tymczasem Salietti nieświadom prób druida szarżował na najbliższego bandytę. Ten widząc postać w czarnej zbroi nie mógł się ruszyć ze strachu. Ta chwila wystarczyła aby sztych wielkiego miecza przebił się przez brzuch napastnika na wylot. Musiał trafić jakiś ważny organ ponieważ krew buchnęła z rany, a ofiara szybko zwiotczała. Wtedy jednak upadły zauważył pewien problem. Dwuręczny miecz przy pociągnięciu w górę zamiast przeciąć zwłoki zachaczył o mostek i nie bardzo chciał go przeciąć. Ta chwilowa przeszkoda spowolniła Saliettiego na tyle że jeden z rzezimieszków doskoczył do niego z tyłu i wbił mu sztylet pod nieosłoniętą blachami pachę. Paladyn Ryknął z bólu i mimowolnie wyszarpnął miecz. Napastnik przestraszony zamiast pogłębić ranę postanowił się wycofać poza zasięg miecza. Dzięki temu sztylet nie spowodował zbyt poważnych obrażeń.
Salietti traci 4HP
Ar spogląda na szybującą w powietrzu butelkę. Przywódca najwyraźniej też ją zobaczył jednak nie zamierza najwyraźniej uciekać. Przestaje mamrotać pod nosem i kieruje sztylet w stronę nadlatującego pocisku. Butelka zamiast upaść na ziemię wzbiłą się w powietrze o kilkazdiesiąt metrów i tam eksplodowała zasypując teren odłamkami szkłą. Wyglądało na to, że przywódca znał się na magii wiatru albo telekinezie. Spojrzał na Ara i uśmiechnął się paskudnie. Wojownik jednak nie miał czasu żeby dokładniej przemyśleć sprawęponieważ doskoczyło do niego trzechbandytów z krótkimi mieczami, którzy usilnie próbowali znaleźć okazję na wrażenie mu ostrzy pomiędzy blachy zbroi.
Eroon usłyszał huk mikstury. Zdziwiło go jednak że dźwięk dobiegałze znacznej wysokości nad jego głową.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górska Wioska
|
Wysłany: Nie 20:03, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Czując się szybszym i zręczniejszym, postanawiam zaatakować wroga ze sztyletem. Podrzucam kij w górę, w takie miejsce, aby było dobre przy następnych czynnościach. Następnie odbijam się nagami od ziemi, potem klatki piersiowej przeciwnika i jego ramienia, łapiąc kij w powietrzu obracam się, robiąc silny zamach i z całą jego i własną siłą uderzam w tył wroga, jeżeli się uda to tak, aby zgruchotać jego kręgosłup.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Salietti Mroczny
Zaufany
Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:12, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Ty! - Wskazuje na tego który mnie zranił - Zapłacisz mi za to... - Mówię ciężkim głosem i staram się złapać szyje bandyty aby wyrwać mu gardło. Jak się uda to pluje na niego jego własnym ciałem. - Jako że udało ci się w ogóle skaleczyć dam ci tą przyjemność nie będziesz dusił się tutaj własną krwią... - Dodaję i wbijam miecz w serce. Jak wszystko idzie po myśli a ja jeszcze nie leże gdzieś na ziemi to staram sie przewrócić kolejnego bandytę i związać go.
- Isildur! Jak możesz to osłonisz mnie zanim go nie zwiąże?! - Krzyczę do Isildura. Jak nie będzie miał zamiaru przyjść to kopie leżącego w głowę, aby go wyeliminować z walki ale nie będę żałował jak zginie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eroon
Przyjaciel
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konin
|
Wysłany: Nie 20:28, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Usłyszawszy huk: "Trafiła?". Lekko wychylam się zza zasłony, nieco zdziwiony. "Mhm... Co do licha?!". Chowam się ponownie za zasłonę. "Mhm, moje felerne mikstury, chyba bardziej pomogę, jeżeli pobiegne po pomoc". Wychylam się nieco, by sprawdzić, czy uda mi się umknąć bez niczyjej wiedzy, jeżeli łucznik nadal mnie obserwuje, próbuję znaleść jakąś deskę i chroniąc się nią na tyle ile się da, przebiegam od zasłony do zasłony, w postaci gruzów czy cześci zbudowanej karczmy, wymykam się z terenu budowy od tyłu, będąc poza polem bitwy, biegnę w strone kwatery głównej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|