Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Uliczki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:44, 26 Sty 2008    Temat postu:

Wpadłszy w ten swoisty rodzaj szału bojowego Ar ruszył do ataku. Nie była to prawdziwa furia gdyż doskonale wiedział co robi. Ataki jego były jednak bardziej instynktowne niż wyćwiczone. Kolekcjoner wyraźnie odczuwał teraz większy respekt przed nacierającym barbarzyńcą i sprowadził swoją technikę głównie do parowania i uników. Starał się też jak mógł unikać dotknięć magicznego pancerza.
Rycerz słabł znacznie szybciej niż Ar. Wreszcie popełnił błąd... chyba.
Chcąc wykorzystać luki w obronie barbarzyńcy złapał swój ciężki sejmitar oburącz i szerokim łukiem zaatakował lewy bok Ar'a gdy ten brał zamach.
Ar poczuł uderzenie i towarzyszący mu ból. Nie zwracał jednak na niego większej uwagi zaabsorbowany atakiem.
Wracający z zamachu topór dosłownie niemal zmiótł "popiersie" rycerza z reszty jego ciała. Krew pokryła chodnik.
Dopiero wtedy Ar zdał sobie sprawę, że także jego krew.
Magiczna zbroja tylko częściowo wytrzymała cios potężnego miecza. Tkwił on teraz zaklinowany w dziurze jaką wybił w pancerzu. Barbarzyńca czuł także, że jakieś dwa centymetry stalowego ostrza tkwi mu w boku.
Ostrze tkwiło w takiej pozycji, że samodzielnie miał marne szanse żeby je wyciągnąć.
Zanim jeszcze adrenalina mu opadła podbiegła do niego Gytha i nakazała mu się nie ruszać.
Jednym szarpnięciem wyrwała miecz zakleszczony między blachami.
Z dziury natychmiast popłynęła krew. Zbroja wymagała naprawy. Podobnie zresztą jak sam barbarzyńca. Szerokie cięcie na wysokości klatki piersiowej nie było jak dotąd śmiertelne, ale poważnie krwawiło i osłabiało Ar'a z każdą chwilą. W tym stanie odcinanie cudzych głów jak również przeszukiwanie zwłok straciło nieco na znaczeniu. (głównie dlatego że nie bardzo miał siły to zrobić)
Niemniej okolica była chwilowo bezpieczna.

Ar traci 10 HP i mocno krwawi
Ar zyskuje 250PD i awansuje na 10lvl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Cię znam??

PostWysłany: Sob 23:35, 26 Sty 2008    Temat postu:

Ar przyklękł na jednym kolanie. - Cholera - zaklnął wyciągając jedną z trzech mikstur życia które przed śmiercią dał mu Carmor.
- Dzięki Ci przyjacielu - powiedział wypijając miksturę. Miał nadzieję, że pomoże ona w zatamowaniu krwotoku. Jeśli nic się nie zmieniło, używa jeszcze drugiej mikstury. Jeśliby krwotok po pierwszej ustał przynajmniej częściowo, Ar stara się przeszukać ciało wieśniaka z którym walczył, jednak uważa przy tym, by nie pogorszyć swojego stanu. Na koniec odcina łeb przeciwnika i wsadza do swojej torby. Gdy wszystko załatwi, rusza do siedziby Wężów po drodze krzyczy, że mistrz wężów to tchórz (jakby coś nowego odkrył...), który boi się stawić mu czoła i tym podobne teksty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ar-Pharazon Złoty dnia Sob 23:45, 26 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:59, 28 Sty 2008    Temat postu:

Po wypiciu mikstury Ar poczuł znaczną ulgę (+ 12HP). Krew przestała lecieć choć rana nie zabliźniła się do końca. Widać eliksir objął tylko co większe rany, jednak z takimi jakie pozostały mógł swobodnie kontynuować walkę. Był jednak inny mały problem... eliksir nie zabliźniał pancerzy. Tym samym Ar zyskał słaby punkt w swojej dotąd nieprzebitej osłonie.
Ciało rycerza nie zawierało nic szczególnie pożytecznego. Barbarzyńca znalazł jedynie sakiewkę zawierającą na oko 60 sztuk złota.
Gdy barbarzyńca odciął głowę rycerza ta wyturlała się z hełmu. Kolekcjoner miał około czterdziestki i nędzne resztki włosów na głowie. Twarz pokrywały mu zastarzałe blizny po poprzednich walkach. Ta głowa zapełniła magiczny woreczek.

Drużyna podążała za Ar'em w kierunku drzwi do siedziby Wężów w stałej gotowości bojowej. W końcu kiedy trwał pojedynek mieli chwilę na odpoczynek.
Nie było odpowiedzi na obelgi, a drzwi do budynku pozostawały zamknięte. Gytha wysforowała się do przodu i chciała otworzyć drzwi kopniakiem jednak ku swojemu zdziwieniu jedynie odbiła się. Jej kopniakowi towarzyszył ledwo dostrzegalny błysk na drzwiach.
Wojowniczka wstała z ziemi i kulejąc lekko wymamrotała: -"Cholerne drzwi. Nałożyli na nie jakąś tarczę."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Cię znam??

PostWysłany: Pon 20:44, 28 Sty 2008    Temat postu:

- Tchórzliwy pies schował sie w budzie. Ale narazie mam większy problem. Brakło miejsca w torbie na jego głowę - powiedział Ar zaglądając do jej wnętrza. Wkońcu wyciągnął głowę biełaego rycerza.
- Za dużo zajmowała miejsca - powiedział po czym z całych sił cisnął nią o drzwi.
Zaczyna się rozglądać za innym wejściem do budynku. Sprawdza okna i ostrożnie obchodzi budynek z wszystkich stron sprawdzając z czego zrobione są ściany i szukając w nich słabszego miejsca. Gdyby po drodzę znalazł jakieś siano lub słomę oraz coś czym mógłby rozpalić ognień i jakiś olej lub cokolwiek co by się dobrze paliło, zabiera to i następnie ustawie przed budynkiem polewając go i podpalając. (lol słowa "Płonące Węże" nabierają teraz całkiem innego znaczenia Very Happy) Jeśli natomiast nie znajdzie niczego takiego szuka czegoś co mogłoby posłużyć za taran lub łom. Przygląda się dochowi budynku jeśli wygląda na mało solidny stara się na neigo wdrapać i poskakać po nim a nóż może się zawali i Ar dostanie się do środka. Jesli natomiast wcześniej znajdzie jakieś inne wejście stara się tam wejść. Uważa na Triss. Wciąż jej nie ufa. Jeśli znajdzie słby miejsce w ściana stara się przebić. Jeśli nie to kombinuje z drzwiami próbując je wywarzać lub otworzyć trzymając w ręce medalik płonących wężów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:37, 30 Sty 2008    Temat postu:

Okazało się że Ar nie musi wyrzucać głowy rycerza. W torebeczce było miejsce jeszcze na 4 głowy (Sorka. Mój błąd w liczeniu Razz) .

Budynek był najprawdopodobniej niegdyś magazynem na mięso. To powodowało pewne problemy. Po pierwsze: ściany były z kamieni. Wprawdzie miały już co najmniej 200 lat i kruszyły się w wielu miejscach, ale jednak kamieni się nie podpali tak łatwo. Gytha na próbę walnęła młotem w mur. Pojawiło się pęknięcie, ale w sumie niewiele im to dało.
Po drugie: Jako magazyn budynek był wyższy niż zwykły dom (miał dwa piętra), więc trudno by było wejść na dach (choć nie byłoby to niemożliwe dla kogoś kto odważyłby się wspinać po starych ścianach). Niewielkie okna były tylko na wysokości jakichś czterech metrów. Ktoś się dobrze przygotował wybierając siedzibę.
Jeśli zaś chodzi o taran... w pobliżu było kilka ław stojących pod domami. Choć najlepszym łomem jakim w tej chwili dysponowali była najpewniej Gytha ze swoim młotem (swoją drogą wydawała się nieco bardziej poddenerwowana niż powinna).
Triss niezbyt pomagała w poszukiwaniach choć z gotowym łukiem uważnie spoglądała na dachy.



Moja pomyłka że nie opisałem ci dokładnie budynku wcześniej. Pomyliło mi się bo Kalebowi już opisywałem Razz - Demo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Cię znam??

PostWysłany: Czw 15:04, 31 Sty 2008    Temat postu:

- Taaa... fajnie... - powiedział Ar przyglądając się budynkowi. Miał ochotę usiąść, oprzeć się o ścianę zdrzemnąć się trochę, może gdyby się obudził, okazałoby się, że sprawy się same załatwiły.
- A czemu by nie? - powiedział Barbarzyńca siadając w odległości jakichś 5 metrów na wprost od drzwi. - Ma ktoś coś do jedzenia? jestem potwornie głodny. Tyle się namachałem tym toporem. Głupie wieśniaki myślały, że mnie pokonają. Wybiłem im to z głowy, a raczej odciąłem im całą głowę. - mówił na cały głos, przez kolejne piętnaście minut śmiejąc się i szydząc z niemocy Wężów, a najbardziej obrażając ich tchórzliwego wodza.
- Ciekaw jestem jak się czuje ten tchórz. Kilku wojowników zarżnęło stado jego wieśniaków, co prawda i tak nieumiejących walczyć, ale zawsze... gdzie teraz jest potęga Płonących Węzów? Siedzi za tymi drzwiami jak kret w noże i trzęsie się ze strachu. - mówił Ar. Następnie jeśliby ktoś miał coś do jedzenia posila się popijając przy tym wodę ze swojego bukłaka i odpoczywając. Ma nadzieję, że polepszy to jego stan zdrowia. (Nadzwyczajna Regeneracja)Jeśliby dalej nic się nie działo nadal odpoczywa. Nakazuje Triss stanie na czatach, gdyby tchórzliwy wódz wymknął się tylnim wyjściem i chciał zaatakować ich (jakzwykle) tchórzliwie od tyłu. Reszta siedzi i czeka, aż tamci się wykruszą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:33, 01 Lut 2008    Temat postu:

Nikt z obecnych nie posiadał jedzenia. Drużyna była zbierana w pośpiechu i jakoś nikt nie pomyślał o tym, żeby zabrać prowiant. Arowi dzięki swojemu wrodzonemu zdrowiu zyskał na odpoczynku nieco energii (+4HP). Było zaskakująco spokojnie do czasu...
Nagle z góry ktoś zagwizdał. Triss pospiesznie wycelowała w tamtą stronę, ale nie strzelała. Gytha opuściła młot z cichym przekleństwem. Na dachu magazynu stał znajomy Ar'owi z Karczmy Dualos - drugi z trójki liderów gangu. Koło niego kucało czterech ludzi uzbrojonych w łuki. Nie to jednak stanowiło problem. Przed sobą, przyciskając mu sztylet do gardła, bandzior trzymał jakiegoś dzieciaka. Po chwili barbarzyńca zidentyfikował go jako Jorama - młodzika który kręcił się koło Gythy podczas ich pierwszego spotkania.
-"Jak widzę barbarzyńco osiągnęliśmy impas. Przyznam, że nie spodziewałem się, że dotrzecie aż tutaj. Teraz jednak ani wy nie wejdziecie, ani tym bardziej ja nie mam zamiaru wychodzić. Ten mały szpieg.." - szarpnął za koszulę Jorama -"..zbyt łatwo dostał się do gangu, ale z takimi zdolnościami włamywacza szkoda by go było stracić.
Wiem ze jest ważny dla twojej znajomej Ar-Pharazonie. Dlatego teraz opuścicie broń i grzecznie się poddacie, albo mały trochę sobie pocierpi, a potem spadnie na dół... albo..." - Bandyta przez chwilę się nad czymś zastanawiał. po czym uśmiechnął się szeroko pod swoimi gęstymi wąsami. -"Możecie się do nas przyłączyć. Zwłaszcza ty wojowniku okrzyknięty przez moich ludzi Krwawym Demonem. Akurat jak tu zmierzaliście zwolniło się jedno miejsce w trójcy. Mógłbyś zająć miejsce Ersta... dla twoich towarzyszy też znalazłoby się zajęcie. Co ty na to?"
Staruszek który zabił Ersta splunął siarczyście na bruk -"Nigdy się do was nie przyłączę ścierwa. Nie po tym co zrobiliście mojej córce."
Yenholt stał niepewny co robić. Nie chciał się poddawać, ale spoglądał niepewnie na Ar'a jakby to od decyzji barbarzyńcy zależała jego. Gytha... spoglądała to na Ar'a to na Jorama. Była zagubiona. Swoje życie mogła ryzykować, ale chłopak był dla niej faktycznie ważny.
Triss się nie odzywała. Nadal celowała w Dualosa z łuku jakby powstrzymywała się siłą żeby nie strzelić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Cię znam??

PostWysłany: Pią 23:17, 01 Lut 2008    Temat postu:

Ar chwilę się zastanawiał. Powoli wstał z ziemi unosząc topór. Stał dumny i wyprostowany. Hełm rzucał cień na jego twarz. Widać było tylko czerwone światło oczu.

- Pokazałeś już, że jesteś tchórzem i teraz znów nas o tym przekunujesz. Chętnie dołączę do Płonących Węży, jednak nie zamierzam nikogo słuchać, a już napewno nie tchórza bojącego się stawić mi czoła. Myślałeś, że się dołacze i powiem: wydaj rozkazy wodzu a je spełnie? Hahahahaha.... głupi wieśniaku marzący o władzy. Co ty wiesz o walce? Twoi ludzie zasługują na wodza takiego jak ja. Potężnego i silnego stojącego w pierwszym szeregu w każdej walce, a nie tchórza siedzącego w norze. Nie chcecie, a bym to ja był waszym wodzem? - zapytał Ar ochroniarzy tchórza.
- Albo to ty mi będziesz służył, albo zginiesz prędzej czy później z mojej ręki. Wybieraj.... a co do chłopaka... zapomniałeś, że jestem barbarzyńcą? Nie obchodzi mnie niczyje życie poza swoim, a jemu jak ukazałeś to już swoim tchórzostwem, nie możesz zagrozić. Chyba, że zachowasz się ostatni raz w swym nędznym i i tak stanowczo za długim życiu jak prawdziwy mężczyzna? Co bojący się psie? Rzucam Ci wyzwanie tchórzu i pluję Ci w twarz podejmiesz rękawicę, czy okryjesz się jeszcze większą hańbą? - powiedział Ar śmiejąc się perfidnie w jego stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:59, 05 Lut 2008    Temat postu:

Dualos tylko się zaśmiał do wtóru Arowi.
-"A więc twoim zdaniem rządzenie organizacją to stawanie w pierwszym szeregu? To nie bajka, a my nie jesteśmy rycerzami. Honor to domena szlachty, a my tutaj nie możemy sobie na niego pozwolić. Przeżycie... to się dla nas liczy. A jeśli można przeżyć wygodnie to jeszcze lepiej. Honor jest zabawny, ale na dłuższą metę się nie sprawdza." - w trakcie tej przemowy Ar widział niezdecydowane oblicza obstawy Dualosa. Widać było wyraźnie że boją się barbarzyńcy nazywanego już Krwawym Demonem. Niemniej ich aktualny lider też był dla nich z jakichś przyczyn autorytetem. Jeden czy dwu drgnęło, ale przewaga wysokości dawała im pewność i jak dotąd celowali nadal ze swych łuków w Ar'a.
-"Widzę że z tobą się już nie dogadam... na szczęście nie przyszedłeś tu sam."

Ar zauważył nagły ruch po swojej lewej stronie. Triss celowała ze swojego refleksyjnego łuku prosto w pęknięcie w zbroi barbarzyńcy. Z odległości metra marne szanse żeby miała nie trafić.
-"Widzisz rycerzyku..."- powiedziała -"...trzeba było mnie zabić na samym początku. Szybko mnie rozgryzłeś... już na samym początku, a jednak pozwoliłeś iść ze sobą... niezbyt mądrze. Ten idiota który mnie przypadkiem trafił na coś się jednak przydał. Nie próbuj żadnych sztuczek... ta strzała jest zatruta. Specjalnie dla ciebie ją zostawiłam." - Z góry Ar usłyszał jak Dualos kontynuuje swoją przemowę. nie do niego już jednak, a do jego towarzyszy.
-"Nawet ni próbujcie mu pomóc. Kiedy wielkolud zginie chłopak może przeżyć. Jeśli któreś z was czegoś spróbuje dzieciak poleci z poderżniętym gardłem na dół. Ponawiam moją propozycję. Przyłączcie się do nas i zapomnijcie o tym rzeźniku który was tu przyprowadził. Przy nas będzie wam się żyło lepiej. "
Zapadła chwila kłopotliwej ciszy. Jeśli Ar miał jakiś błyskotliwy plan to teraz był chyba najlepszy moment żeby go przeprowadzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Cię znam??

PostWysłany: Wto 1:15, 05 Lut 2008    Temat postu:

- W tym, czy w kolejnym życiu i tak was zabiję. Znajdę was i spalę, a później pójdę z wami do piekła i zniszczę wasze dusze. Nic po was nie pozostanie - powiedział Ar.
- A ty jesteś jeszcze głupsza od tego idioty tam u góry - powiedział i szybkim ruchem zasłonił ostrzem topora dziurę w zbroi.
- Tego się nie spodziewałaś?! - krzyknął opuszczając głowę ku ziemi, by żadna strzała nie mogła go trafić w dziurę w hełmie. Szybko rzuca się na kobietę. (Ma tylko 1 metr, a ona jest ranna w nogę Twisted Evil ) Jeśli uda mu się ją powalić, odcina jej toporem głowę. Jeśli ta zrobi jakimś cudem unik, korzystając z tego, że jest nim zajęta (lol), Ar szybko prostuje rękę i atakuje toporem okolicę szyi wieśniaczki. Następnie szybko zasłania znów toporem dziurę w zbroi by inni wieśniacy nie mogli go trafić z góry, a drugą ręką obraca i podrzuca sobie głowę głupiej dziewczyny, która myślała, że go przechytrzyła. Zapewne cała akcja zrobi piorunujące wrażenie na sługusach dowodzącego wieśniaka. Jeśli się jeszcze uda, Barbarzyńca odcina rękę od ciała wieśniaczki i przypieka ją sobie rękawicami. (Robi to zaraz po śmierci tamtej, żeby moc czaru jeszcze na nią działała.) Następnie pałaszuje ją ze smakiem próbując się zregenerować w jakimś stopniu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ar-Pharazon Złoty dnia Wto 15:44, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galdir
Potwór



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:32, 08 Lut 2008    Temat postu:

Nekromanta wraz z Avisem zagłębił się w ciche, a zarazem niebezpieczne uliczki.
- Ta dziewczyna mnie niepokoi. Widziała nas, mogą być kłopoty. - powiedział bardziej do siebie niż do Avisa. Po chwili jednak ocknął się.
- Co o tym myślisz ? A, przy okazji; czy ktoś poza nią Cię widział?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice
Alkochocholik



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:53, 08 Lut 2008    Temat postu:

- Kto ich tam wie - chłopak uśmiechnął się szeroko. Udało mu się.
Wyraźnie radosny otworzył sakiewkę, by sprawdzić co kryła. Przed jego oczami pojawiały się wizje raju - tyle piwa i kobiet ile tylko mógł w życiu skonsumować.
- Hm.. umiesz dobrze liczyć, Galdir?



dzięki dla G za to, że uświadomił mi trochę co to znaczy być facetem. miłej przyszłości związanej z hentai. a od teraz Avis będzie.. Avisem. Ali tutaj nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galdir
Potwór



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:15, 09 Lut 2008    Temat postu:

-No, myślę, że lepiej od Ciebie. Ale nie przesadzajmy z moimi umiejętnościami, bo wpadnę w samozachwyt. - Galdir wziął sakiewkę z rąk złodzieja i rzuciwszy okiem na zawartość cicho gwizdnął
- Nooo, co my tu mamy...

Twój ruch, Demo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Farcoran
Zbłąkany



Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kądinąd

PostWysłany: Pon 18:16, 11 Lut 2008    Temat postu:

Przechadzam się spokojnie po uliczkach i oglądam wszystkie domy starając się nie myśleć o tym co było, lecz jednak myśleć o tym co jest i najprawdopodobniej będzie się działo w świecie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 1:14, 12 Lut 2008    Temat postu:

Avis & Galdir
Uliczki były przerażająco ciche... Nawet jak na tę część miasta. W powietrzu wisiało swoiste "echo" jakichś niedawnych, tragicznych wydarzeń. Jednak nie dotyczyły one dwójki złodziei którzy właśnie przeliczali swój łup. Wspólnymi siłami udało im się ustalić, że sakiewka zawiera 134 sztuki złota. Dla jednego to fortuna, dla innego drobniaki. Czym była dla Galdira i Avisa?

PS. Na razie złoto dopisałem w ekwipunku Avis jako zawartość Skradzionej sakiewki. Jak już ustalicie kto, ile i dlaczego to dodam wam normalnie do sakiewek Smile - Demo


--------------------------------------------------------------------------------------------------
Ar-Pharazon Złoty

Następne wydarzenia potoczyły się szybko. Właściwie niemal jednocześnie.
Barbarzyńca wykonał gwałtowny ruch żeby zasłonić toporem dziurę w zbroi. Biorąc jednak pod uwagę, że musiał wykonać ruch całkiem sporym toporem, podczas gdy Tritia (bo wszakże to ona "kryła się" pod imieniem Triss) musiała po prostu puścić cięciwę już naciągniętego łuku. Ar zawsze bardziej polegał na swojej sile niż szybkości więc zdziwił się nieco gdy topór trafił ostrzem w strzałę wystającą z dziury w pancerzu dokładnie w tym momencie kiedy strzała wgryzła się w jego ciało powodując falę bólu.
Natychmiast też poczuł strzały lecące z góry, które odbijały mu się od pancerza. One jednak nie były ważne.
Powodowany wcześniejszym postanowieniem jak i zaczątkami furii Ar ściął głowę zaskoczonej łuczniczki. Wszak strzała była zatruta. To że Ar nadal trzymał się na nogach było chyba cudem.
Wtedy kilka wydarzeń nastąpiło po sobie. Z tyłu (tam gdzie stał Yenholt) usłyszał świst i zobaczył, że z oka zaskoczonego Dualosa tkwi sztylet. Ten którym szermierz wspierał się podczas walki. Trzymając nadal dzieciaka Dualos osunął się z dachu w dół. Barbarzyńca zobaczył Gythę, która rzuciła młot i skoczyła łapać chłopca. Nie zobaczył jednak jak to się skończyło. Serce, które przyspieszało za każdym razem gdy wpadał w szał teraz miało okazać się jego zgubą. Z każdą chwilą pompowało krew rozprowadzając truciznę po całym ciele. Po chwili zapadł w ciemność .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice
Alkochocholik



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:06, 12 Lut 2008    Temat postu:

- No, może być. Pierwszy raz całkiem niezły.. to co, dzielimy się? - chłopiec westchnął i odliczył 67 sztuk złota. Drugie tyle wrzucił sobie do sakiewki - Zaraz.. - zastanowił się, popatrzył w oczy Galdirowi - Nie pomogłeś mi przecież.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roronoa Zoro
MG



Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubin

PostWysłany: Wto 17:14, 12 Lut 2008    Temat postu:

Farcoran przemierzał uliczki Draknor tak zamyślony, że nie zauważył nawet kilku złotych monet leżących na ziemi tuż pod jego nogami. Nagle wyszedł zza rogu i jego oczom ukazała się główna ulica. Kiedy podniósł wzrok jego oczom ukazał się duży drewniany szyld: Gospoda. Nie wiedząc czemu poczuł nieodpartą pokusę zaglądnięcia do środka. Nigdy wcześniej tu nie był. Być może to jakaś magiczna siła ciągnęła go do środka, a może to po prostu wiercące się z głodu kiszki.

Ciąg dalszy w Bezdrożach->Gospoda


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 18:10, 12 Lut 2008    Temat postu:

Tak... uliczki marzeń... Dobrze, że swoje przeżyła w podziemiach, teraz może będzie łatwiej, trzeba przez to przebrnąć, ciekawe po co tu pszyszli, - Dopóki nie odstanę odpowiedzi to się nie odczepię - mruknęła do siebie i uśmiechnęła pod nosem, pociągnęła nim (nosem) i rozejrzała się, nie może zgubić tego chłopaka, niby czas nagli, ale w sumie złodziej nie zając, nie ucieknie, kopała co jakiś czas bruk i idąc za nieznajomymi...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:35, 12 Lut 2008    Temat postu:

Sela
Nietrudno było znaleźć tę dwójkę skoro za nimi szła. Stali teraz w jednej z opustoszałych uliczek i liczyli zawartość sakiewki. Uliczki były strasznie puste nawet jak na tę zapyziałą część miasta. Zupełnie jakby coś okropnego wydarzyło się tu niedawno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii



Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 18:50, 12 Lut 2008    Temat postu:

- Miło... - mruknęła i z uśmiechem znowu do nich podeszła, z początku jakby nie chętnie, rozglądając sie w te i we w te. Nagle spróbowała udać zdziwioną i podeszła do nich nadal trzymając kapelusz w ręce - Oh, znowu na siebie trafiamy, jak miło... nieprawdaż? - uśmiechnęła się chowając kapelusz za sobą, a raczej największą część jaką się dało - To nawet dobrze się składa, bo ja miałam do panów pytanie... - zrobiła sztuczny uśmiech i zakręciła nogą w... podłożu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 10 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1