Uliczki

Kaleb

"Ta, naturalnie..." pomyślał zdenerwowany wyraźnie tym, że znów musi walczyć.
- No to zaczynamy - rzekł icho, westchnął. Próbuję atakować wpierw kijem po nogach i szybko postawić na czymś, na czym nie poślizgnę się i wybiję by uderzyć nogami w klatkę piersiową jednego z nich i korzystając z siły wybicia zaatakuję w powietrzu kijem drugiego. Gdy trzeci zaatakuje, staram się sparować lub uniknąć jego ataku, pchnąć go nogą lub ręką i zaatakować kijem w szyję.

Demogorgon Biały

Podcięcie przeciwników nie udało się. Kaleb zdołał jednak odbić się od podłogi i trafić najbliższego atakującego obiema nogami w pierś. Niestety nie zyskał na tym żądnej siły wybicia ponieważ kopnięcie powaliło przeciwnika na ziemię. Z braku odpowiedniego podparcia Kaleb poleciał za nim lądując zadem na brzuchu bandyty.
Co prawda zamierzony manewr się nie powiódł ale miało to swoje dobre strony. Wojownik lądując na bandycie miał pięknie zamortyzowany upadek, a bandyta był wyłączony z walki przynajmniej chwilowo.
Zła strona była taka, że Kaleb leżał, a pozostali przeciwnicy już biegli w jego stronę.

Kaleb

Staram się zeskoczyć z bandyty na ziemię i kiedy przeciwnicy zaatakują, położyć się i przerzucić jednego nad sobą, przy pomocy kija, a drugiego uderzyć kijem w łydki. Jeżeli się uda, to pytam się, czyto wystarczy, czy mam ich dobić. Jeżeli wystarczy, yo wszystko dobrze. Jeżeli nie, to z niechęcią staram się wyprowadzić celne pchnięcia kijem w gardła bandytów.

Demogorgon Biały

Nadbiegający bandyta wpadł w "pułapkę" Kaleba i w malowniczy sposób przeleciał nad wojownikiem lądując w rynsztoku. Kolejnego bandytę tylko zachaczył kijem, ale to wystarczyło. Niewielki ładunek elektryczny przebiegł przez ciało atakującego i powalił go na ziemię.
Szef dzielnicy był wyraźnie zaskoczony:
-"Nieźle, nieźle... Praktycznie bez żadnych obrażeń. Skąd jesteś? Na pewno nie wychowałeś się w Uliczkach. Kto cię nauczył tak wymachiwać kijem?"

Kaleb

- Nieważne... - odrzekł cicho. Jego głos był chłodny, gdy tylko pomyślał o swojej przeszłości. Schował kij i podniósł głowę, ze spokojem spoglądając na Szefa dzielnicy.

Demogorgon Biały

"Hmm.... Wydaje mi się, że tak sprawny wojownik mógłby okazać się dość przydatny. Nie obchodzi mnie właściwie skąd pochodzisz. Możesz sobie być nawet księciem jeżeli słuchasz rozkazów. Tak czy inaczej przed przyjęciem przejdziesz standartowy test "czystości zamiarów". Poddajemy mu każdego członka gangu... Przynajmniej od jakiegoś czasu."

Kaleb otrzymuje 80 PD za walkę wstępną.

Kaleb

- Dobra - odpowiedział ot tak, wyprostował się.
- Więc na czym to będzie polegać? - zapoytał, wciąż przyglądając się spokojnie rozmówcy.

Demogorgon Biały

-"To proste. Wzywamy jednego z naszch czarodziejów, a on sonduje twój umysł. Jeżeli nie wykryje nic co by nam zagrażało to nie ma problemu... To mam wzywać?"

Kaleb

- Zaraz, muszę jeszcze coś załatwić. Wrócę niedługo, tylko powiedz mi gdzie Cię znajdę? - pytam, nie spuszczając wzroku z mężczyzny.

Demogorgon Biały

-"Ja będę tutaj. A gdyby coś głupiego miało ci przyjść do głowy to moi ludzie też tutaj będą. To nawet się dobze składa. Zanim sprowadzę maga minie jakaś godzinka."

Kaleb

Bez słowa skierował się do Kwatery Straży, myślać, jak poradzi sobie z Próną Czystości Zamiarów.

Kaleb

Powolnym krokiem, nie spiesząc się, po dość długim czasie przybywam do Uliczek, z Kwatery Straży. Natępnie kierując się do Szefa Ulicy, zdejmując pierścień i chowając go, tuż przed jego polem widzenia.

Demogorgon Biały

Szef Ulicy był tam gdzie wcześniej. Rozmawiał właśnie z jakimś wielkim mężczyzną wyglądającym na mordercę. Przez twarz biegła mu szrama po cięciu czymś ostrym, a do pasa przytroczony miał długi sztylet.

Kaleb

Rozglądając się na boki, czy nikogo w pobliżu nie ma, zbliżam się do Szefa Ulicy, witając.

Demogorgon Biały

-"Aaaa... Więc jednak wróciłeś? Już myślałem, że stchórzyłeś przed skanowaniem. To już dobrze o tobie świadczy... chyba, że po prostu jesteś głupi."
Wielkolud koło bandyty chrząknął znacząco
-"A tak. Przedstawiam ci Braxtona Wielkiego. Jest trzecim telepatą naszej organizacji..."
- znów znaczące chrząknięcie -"... co wcale nie znaczy, że jes gorszy od pozostałych dwu." - Dokończył szef dzielnicy nieco zdenerwowanym głosem. Widać było że obawia się gniewu tego wielkiego telepaty.

Sorka Kaleb... Pojechałeś na wakacje i jakoś zapomniałem ci odpisać Razz

- Demo

Kaleb

- Wróciłem, a teraz czekam jedynie, aż Braxton Wielki wtargnie do mojego umysłu, co zapewne przyjemnym nie będzie. Nie wiem dlaczego mi się zdaje, że głupi jestem zgadzając się na to, lecz skoro innego sposobu nie ma, protestował nie będę. Możemy przejść do rzeczy? - mówił Wojonik, jeden ton utrzymując.

Nie ma problema :] Przy okazji, masz kogoś na zbyciu? Bo nie ma kogo prowadzić/

Demogorgon Biały

Braxton bez słowa położył otwartą dłoń na czole Kaleba.
Wojownik poczuł mentalne szarpnięcie. Zaraz potem wyczuł w głowie paskudne macki cudzej myśli. Czuł jak telepata poznaje po kolei wszystkie jego wspomnienia i sekrety... chociaż te odnośnie Straży wydawały się nienaruszone.
Całe badanie nie powodowało bólu jednak na pewno nie było przyjemne.
Wreszcie mag zabrał dłoń i badanie się zakończyło. Braxton przez chwilę milczał analizując to co zobaczył wreszcie odezwał się niskim głosem:
-"...Jest czysty... i ma zdolności które mogą się przydać na wyższym szczeblu."- Zwrócił się do Kaleba - "Ty! Idziesz ze mną!"

Kaleb

- Jak zwykle... "Niesamowicie przyjemnie"... Dobrze, że chociaż wszystko dobrze poszło... - pomyślał Kaleb i bez słowa ruszył za Braxtonem, myśląc co miało znaczyć "na wyższym szczeblu".

Demogorgon Biały

Gdy tylko zeszli z zasięgu wzroku innych Wężów Braxton odwrócił się i gwałtownie przycisnął Kaleba do ściany. Zaskoczył wojownika i przyłożył mu nóż do szyi.
-"Nie wiem co kombinujesz, ale coś ukrywasz. Wiem że czegoś nie zdołałem odczytać, ale nie wiem czego. Teraz porozmawiamy sobie na ten temat w cztery oczy... Gdzie dostałeś zaklęcie ochronne? Dla kogo pracujesz?"

Kaleb

- Kocham kiedy ktoś przykłada sztylet akurat do mojej szyi. Zaklęcie ochronne? Niby po co mi to zaklęcie ochronne... A gdybym dla kogoś pracował, to po co przychodziłbym do tego Gangu? Ja czegoś nie rozumiem? Z tego co wiem, jesteś Wielkim Telepatą i Twój przydomek zapewne też ma swoje oparcie w prawdzie, dlatego uważam, że zapewne wyczułbyś, gdybym miał jakieś złe zamiary... - odpowiedział Kaleb. Na jego twarzy odmalowywały się te same uczucia, które starał się wyrażać swym tonem.