Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Targowisko
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:36, 02 Sty 2009    Temat postu:

Merinid

-"Cóż... nie bardzo wiem co mógłbym zaproponować... Za piękno trzeba płacić, a nie bardzo mogę opuścić cenę... W końcu sem też muszę za coś żyć... Niech no się zastanowię..." - Mag pochylił się i zaczął szperać w towarze. Mamrotał do siebie podnosząc i odkładając różne rzeczy. Nagle uczeń podszedł do niego i zaczął mu szeptać do ucha.
-"Tak myślisz?" - Uczeń szeptał dalej, a jego mistrz przybrał zamyśloną minę. -"Tak tak... wiem że potrzebujemy pieniędzy..." - Czarodziej przeczesał brodę palcami i zwrócił się znów do Merinida.
-"Cóż... Trudno nie zauważyć że widmowe pióra się panu spodobały, ale jak sam pan może przyznać ciężko zarobić kiedy się ma dużo drogiego towaru, ale klientów nie stać żeby za niego zapłacić... Mój drogi uczeń podpowiedział mi jednak ciekawe rozwiązanie. Jeśli zależy panu na czymś efektownym to mógłbym skopiować efekt widmowych piór.
Już tłumaczę o co chodzi. Jest pewne dość proste zaklęcie, którym mogę zaczarować jakiś przedmiot żeby jarzył się takim widmowym światłem. Możemy wziąć zwyczajne, gęsie pióra i rzucić na nie zaklęcie, które będzie działać dopóki pióro nie zostanie odcięte od powietrza. Dla gości powinno zupełnie wystarczyć, a wybór koloru jest prawie nieograniczony.
Moglibyśmy wykonać takie pióra za... 50 sztuk złota za pióro... i oczywiście gęsie pióra są wliczone w cenę. Z przykrością przyznaję że przydałaby mi się gotówka, a pan jest jednym z nielicznych klientów ostatnio którzy chcieli więcej niż tylko obejrzeć towar."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:05, 03 Sty 2009    Temat postu:

Chłopak podrapał się w brodę.
Był już pewien swojej decyzji, ale wolał udać wahanie.
- Niech i tak będzie. - Uśmiechnął się serdecznie - A ile to zajmie?
"Prawa rynku... Klient zauważył drogie - to zachwalamy" - pomyślał - "A jak zaczyna mieć wątpliwości - znajdujemy tańszy zamiennik.... Trzeba ich złamać."
W pamięci przeliczył ile może mu się przydać takich świecidełek.
"Dziesięć powinno wystarczyć... Na początek"

I dalej nie mam pomysłu co napisać... Wybacz za tak krótki post.
M.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Merinid Aleanrahel dnia Sob 13:06, 03 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Pon 20:48, 05 Sty 2009    Temat postu:

SESJA MILLY

Kobieta spojrzała się na swojego towarzysza.W pewnym momencie z kieszeni wyjął on dziwną, metalową opaskę na szyję. Gdy znalazła się ona w rekach czarodziejki, poruszyła porozumiewawczo głową.

Oboje się odwrócili w stronę Milly.
- Propozycja brzmi... albo dasz sobie założyć ta opaskę, i zrobisz coś dla nas, albo czeka Cię śmierć. Straciliśmy dość istotnego człowieka, musimy go i tak kimś zastąpić, więc możesz być przydatna naszej sprawie. Co czeka Cie w innym razie?... Śmierć. Nie, nie w męczarniach, jesteśmy ludźmi, nie barbarzyńcami. To może być owocna współpraca, jednak wybór należy do Ciebie.
Mężczyzna rzucił spojrzenie czarodziejce.
- Oczywiście, na czym będzie polegało zadanie, dowiesz się jak już założymy Ci opaskę... więc wybierasz w ciemno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milly.
Zbłąkany



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:16, 06 Sty 2009    Temat postu:

Dziewczyna ponownie spojrzała na kobietę. Posłała jej pełen jadu i goryczy uśmiech. Dlaczego to zawsze jej się przytrafiają takie rzeczy? Chociaż w zasadzie lubiła się bać, tą adrenalinę towarzyszącą temu uczuciu.
Ale teraz musiała podjąć decyzję. Długo się nie namyślała, po chwili odpowiedziała:
- Skoro tylko tyle mam do wyboru, to chyba oczywiste, że tak łatwo się nie poddam? Do śmierci się jeszcze nie spieszę - odparła spokojnie i oczekiwała na dalszy przebieg zdarzeń.
Po chwili jednak dodała:
- Więc czy mogę dowiedzieć się, na czym ma polegać moje zadanie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Milly. dnia Śro 18:55, 07 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:59, 08 Sty 2009    Temat postu:

Merinid
Nie przejmuj się. Krótki post to jakbyś jedno zdanie napisał Smile
Z góry przepraszam za nieco długi post. Poniosło mnie trochę ale uwielbiam takie opisy Very Happy


Mag uśmiechnął się.
-"Tylko dziesięć? Taką ilość możemy z moim uczniem wykonać w kilka minut. Mamy nawet niezaostrzone gęsie pióra, których używany do niemagicznego pisania... zaraz... niech no ich poszukam..."
-"Są tutaj Mistrzu. Mamy nawet więcej niż dziesięć."
-"Świetnie. Przy okazji będziesz miał okazję żeby poćwiczyć magię i..." - Mag spojrzał na kilku gapiów, którzy usłyszeli ostatnie słowa i zaczynali się gromadzić. W końcu zawsze miło jest popatrzeć na prawdziwą magię. -"... pamiętasz młodzieńcze co ci mówiłem o magii nazywanej marketingiem?"
-"Tak mistrzu. Chodziło o to żeby..."
-"Cicho... nie chcesz chyba zdradzać naszych sekretów wszystkim na Targowisku prawda? A teraz patrz i ucz się."
Mag demonstracyjnie zakasał rękawy szaty, ułożył pięć piór w dziwny wzór i zaczął wypowiadać zaklęcie. Było zadziwiająco długie jak na proste zaklęcie, ale brzmiało bardzo mistycznie. Mag przy tym wymachiwał rękami które jarzyły się przy tym jasnym blaskiem. Po minucie lub dwu pióra rozbłysły niezwykle jasno po czym powoli zaczęły blednąć. Wreszcie zatrzymały się na słabym, widmowym blasku i takie już pozostały. Mimo drobnych różnic niemal do złudzenia przypominały pióra widmowego feniksa. Mag otarł pot z czoła, a gapie (których zebrał się już spory tłumek) zaczęli mruczeć z aprobatą. To był dobry pokaz.
-"No... teraz ty młodzieńcze."
Uczeń wyglądał na nieco zdziwionego, ale ułożył przed sobą pióra jedno koło drugiego. Zupełnie inaczej niż mistrz, zaczął mamrotać pod nosem.
-"Nie, nie, nie... Przypomnij sobie co przed chwilą mówiłem. Skoncentruj się na marketingu. Ta magia jest tu bardzo ważna bo inaczej zaklęcie nie podziała jak należy."
Uczeń przerwał. Spojrzał na swojego mistrza, a potem na zbierający się tłumek. Na jego twarzy pojawił się błysk zrozumienia.
-"Ekhem... czy nie masz nic przeciwko Mistrzu żebym spróbował rzucić to zaklęcie nieco inaczej niż ty?" - Zapytał nieco głośniej niż było to potrzebne... chyba że Mistrz miał problemy ze słuchem. Merinid ze zdziwieniem zauważył, że przy stoisku zbiera się całkiem spory tłum.
Uczeń zaczął teraz zupełnie inaczej. Zakasał rękawy podobnie jak mistrz po czym przystąpił do zaklęcia. Faktycznie wyglądało zupełnie inaczej i wypowiadana na głos formuła różniła się. Merinid mógłby przysiąc, że w słowach zaklęcia usłyszał kilka znajomych słów (jak choćby nazwa trucizny której używał), ale pewnie się przesłyszał. Chłopak nie oszczędzał się. Wokół jego dłoni i głowy krążyły szybko jasne iskierki najróżniejszych kolorów układając się w magiczne wzory i szybko rozwiewając znowu. Z tłumu gapiów dochodziły stłumione ochy i achy, aż nagle wszystkie iskierki zebrały się w jedną kulę światła i uderzyły w pióra rozpryskując się na wszystkie strony niczym fajerwerk. Ludzie cofnęli się nieco, ale iskry zniknęły pozostawiając tylko pięć jarzących się widmowo piór. Zapadła cisza. Uczeń oddychał ciężko ale wyglądał na zadowolonego z siebie. Mistrz wziął jedno z piór do ręki i obejrzał dokładnie.
-"Świetna robota. Ale trochę przesadziłeś z mocą. W końcu to tylko proste zaklęcie."
Pośród widowni rozległy się oklaski. Pokaz się podobał. Ludzie powoli rozchodzili się do swoich zajęć... a przy okazji pewnie opowiedzą znajomym o niesamowitym magu i jego uczniu na Targowisku. Niektórzy natomiast zostali i zaczęli oglądać towar. Merinid usłyszał jak mag przyciszonym głosem mówi:
-"Jeszcze będzie z ciebie Mag młodzieńcze. Z tym wybuchem trochę przesadziłeś, ale masz talent do światła to pewne. Odpocznij trochę."
Mistrz zebrał świecące pióra i zapakował je do prostej, płóciennej sakiewki.
-"Proszę bardzo. Oto pańskie zamówienie. Dziesięć widmowych piór po.. ekhem"- spojrzał ukradkiem na nowych klientów, którym uczeń pokazywał towar. - "... umówionej cenie. Mam nadzieję że niedługo zobaczymy się ponownie."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Pią 19:03, 09 Sty 2009    Temat postu:

SESJA MILLY

Mężczyzna spojrzał na obie kobiety w sali - najpierw na piękną czarodziejkę, potem na Milly. Podszedł po chwili do dziewczyny
- Gotowa? Możemy zaczynać?
- Chyba tak... chociaż lepiej usiądę.
Magini upadła na krześle. Rzuciła mężczyźnie porozumiewawcze spojrzenie, po czym on nałożył opaskę na dłoń Milly.

Poczuła jakby ukłucie miliona małych, cienkich igiełek w umyśle, poczuła jakby były w niej dwie świadomości. Potem ból się zwiększył i z każdą sekunda rósł podwójnie. Ból rozdarł jej gardło, i wydobył się z niego krzyk niewyobrażalnego bólu i cierpienia. Zaledwie kątem oka dostrzegła, jak czarodziejka naprzeciw niej się miota w krześle, jednak bardziej spokojna niż Milly. Jej twarz i oczy jednak wskazywały na ten sam ból. Milly w tej sekundzie zamarzyła o śmierci, zamarzyła, żeby to się skończyło. Czas ciągnął się w minuty, godziny, dni, aż tak się miotała na krześle, że z niego spadła i zaczęła turlać się po ziemi.

W pewnym momencie poczuła ukłucie ostatniej igły. Wyczerpana leżała w bezruchu na ziemi. Patrzyła się otępiała w jeden punkt na podłodze. W końcu mężczyzna uniósł jej głowę do góry i wlał do gardła jakiś płyn. Smakował jak świeżo zerwane truskawki ze śmietaną, zadziałały zaś jak zastrzyk energii wystarczającej, żeby ustała na nogach, kiedy mężczyzna ja podniósł.
- Trzymasz się? Chcesz odpocząć
- Tak chcę! - odpowiedziała magini, na nie zadane do niej pytanie.
- Ale Ty czy?...
- Ona, imbecylu... po tym potrzebuje co najmniej kilku godzin snu, zaprowadź ją do pokoju.
- Niech i tak będzie...
- odpowiedział, po czym wziął Milly na ręce i zaniósł do małego pomieszczenia z wygodnym, o czym dowiedziała się kiedy mężczyzna ja położył, łóżku.
- Odpocznij chwilę... możesz się umyć w pokoju obok, a w szafce masz jakieś jedzenie. - powiedział pokazując mebel i drzwi, po czym zaledwie chwile popatrzył na Milly i wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merinid Aleanrahel
Faun



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 14:56, 10 Sty 2009    Temat postu:

Łotrzyk przyglądał się całemu przedstawieniu odczuwając gamę przeróżnych uczuć. Z jednej strony ciekawiły go kolejne pojawiające się efekty magiczne, z drugiej natomiast doskonale wiedział, że to tylko ozdobniki. Nie wnosiły niczego do zaklęcia poza tym, że podnosiły jego widowiskowość.
W dzieciństwie od podszewki poznał wszystkie sztuczki handlarzy, grajków i innych parszywych chciwców. Kiedyś tak go cieszyło, że mógł z łatwością wyciągnąć z ich kieszeni wypchane kieski. Jednak od tego czasu sporo się zmieniło, a niepotrzebne ryzyko mogło tylko wpędzić go w spore tarapaty. Co wcale nie zmienia, że w razie potrzeby nie byłby w stanie okraść jakiegoś pewnego siebie kramarza.
Dodatkowo widowiskowość została zupełnie znienawidzona przez tego początkującego zabójcę. W swojej pracy nie powinien sobie na nią pozwolić i z każdą chwilą karcił samego siebie, gdy chciał dokonać jakiejś nadzwyczajnej eskapady. Jedynie perfekcyjna dokładność mogła zaspokoić jego ducha.
Poza tym jako punkt honoru postawił sobie nie wyróżnianie się z tła, a tu ten głupiec urządza jakieś pokazy dla plebsu. Jakby mógł to ukatrupił by go na miejscu. Jednak od pewnego czasu uświadomił sobie, że przemoc nie jest rozwiązaniem. Nie może pozwolić sobie na zabijanie osób, ot tak dla kaprysu. Przecież nie chce, żeby stało się to przyjemnością, czy wyjściem z problemów. To tylko sposób na zarobienie.
To także nie zmienia faktu, że w razie niebezpieczeństwa nie użyje przemocy. Przecież jego życie jest o wiele ważniejsze od atakującego go głupca.
Tu pojawia się kolejny istotny fakt, który ukształtowany został w jego psychice. Gardził zleceniodawcami wszystkich morderstw. Nienawidził ich. Nie potrafili rozwiązać swoich problemów pokojowo, dlatego używają narzędzi - zabójców. Sam nigdy nie pozwoliłby sobie na takie coś. Nie dopuszczał do siebie takiej myśli. Jednak niczym krwawiąca rana, po jego duszy spływał wzrok umierającego mistrza. Tak. To za wielkie słowo. Raczej bezdusznego i lubującego się w śmierci psychopaty.
Tłumaczył sobie wiele razy, że wtedy nie ukształtował w sobie jeszcze norm jakimi ma postępować, nie był przygotowany na taki wstrząs. A to jak postąpił było najłatwiejsze, odruchowe. Jednak nie uspokajało go to na długo. Ciągle wracało i powodowało ból. Gdyby mógł cofnąć czas.
Równie bardzo znienawidził bezmyślnych idiotów, którzy znęcali się nad swoimi rodzinami. Nie zdawał sobie z tego sprawy, ale podczas swojego życia trafiał bardzo często na ich ofiary. One bez odpowiednich wzorców stawały się takimi samymi oprawcami, albo na całe życie uciekały i od społeczeństwa krzywdząc samych siebie.
Równie szybko zdał sobie sprawę, że zbyt szybko wpada w rozmyślenia stając się potencjalnym celem. Zawsze powinien być czujny i gotowy do reakcji. Natomiast tak naprawdę zbyt łatwo ulegał chwilom zapomnienia i relaksu, które prowadziły go po zakamarkach własnego umysłu. Musiał to wyeliminować, ale nigdy nie poznał nikogo kto mógłby mu w tym pomóc. Wszystko co osiągnął było jego zasługą. Ponadto walczył z uwagami mentora, którego teraz uważał za bestię. Zakorzeniły się głęboko w jego podświadomości, w czasie gdy podatny był jeszcze na wszelkie uwagi i sugestie, a walka z nimi była trudna niczym batalia ze smokiem. A możliwe, że jeszcze bardziej wymagająca. Tutaj musiał radzić sobie zupełnie sam, bez pewności, czy wróg jest do pokonania.
Dynamicznym ruchem zatopił dłoń w mieszku wypchanym monetami wyjmując wcześniej odliczoną kwotę. Dokładnie tyle ile powinien zapłacić. Nie miał zamiaru nikomu dawać dodatkowo zarobić.
Teraz liczył się tylko cel. Musi zachować pełną koncentrację i zachować ją do samego końca.
Chwilę później schował w bezpiecznym miejscu gotowy produkt. Można powiedzieć, że był z niego zadowolony, chociaż cena niezbyt go satysfakcjonowała.
Skinął głową do kupca i nie mówiąc nawet słowa ruszył do posiadłości Lorda H.M. Vissara.
Nie miał nawet czasu zastanowić się, czy tak nagła zmiana zachowania może wzbudzić jakieś wątpliwości u sprzedawcy. Nie zbyt już go to wszystko interesowało. Świat stał się pełen złowrogich postaci, na które ciągle trzeba uważać. Oczekiwał ataku z każdej strony, mimo braku przesłanek, że taki ma nastąpić. Chciał w ten sposób odkupić czas rozkojarzenia, a nuż właśnie teraz okaże się to zbawienne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milly.
Zbłąkany



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:45, 10 Sty 2009    Temat postu:

Milly nie wiedziała, co się z nią stało, co jej zrobili. Chciała spojrzeć na swoją dłoń, ale z tego zrezygnowała, bała się, że zobaczy coś innego niż by chciała. Oczy jej się same zamykały, ale wolała sobie najpierw wszystko poukładać w głowie, zanim zaśnie. Widziała, że to samo, co ona przeżywała ta kobieta. Ale chyba nie pierwszy raz, skoro była przy tym tak silna. A to jej zachowanie na koniec sprawiło, że nabrała do niej odrobinę więcej sympatii.
Nie wiedziała czy można im do końca zaufać, więc postanowiła, że dopóki się nie dowie, o co w tym wszystkim chodzi i co będzie dalej, będzie się mieć na baczności.

Żeby trochę otrzeźwić umysł, przeszła do pokoju wskazanego przez mężczyznę. Tam ochlapała zimną wodą twarz i umyła ręce. Wracając do tej niby - sypialni, zajrzała do szafki, w której podobno miało być jedzenie. No i było, ale z tej usługi dziewczyna nie skorzystała. Nigdy nie przyjmowała jedzenia od obcych ludzi, a tym bardziej obcych i podejrzanych i zawsze na tym dobrze wychodziła.
Wróciła więc do łóżka i zamknęła oczy z zamiarem zaśnięcia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Milly. dnia Sob 16:45, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Nie 20:34, 11 Sty 2009    Temat postu:

SESJA MILLY

Milly szybko przemyła twarz i zjadła kilka owoców, które znalazła w szufladzie szafki wskazanej przez mężczyznę.

Położyła się na łóżku, jednak długo nie mogła usnąć. Myślała o całej swojej sytuacji, dochądząc coraz to dziwniejszych wniosków... w końcu zorientowała się, że nie jest już tam, gdzie była przed chwilą...

Zapraszam do Twojego snu w Gdzieś-Kiedyś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:19, 14 Sty 2009    Temat postu:

Merinid
Mag odebrał odliczone pieniądze i wręczył Merinidowi widmowe pióra. Był wyraźnie zadowolony. W końcu czemu miałby nie być. Pokaz jaki wykonali razem z uczniem przyciągnął kilku potencjalnych klientów i nada straganowi pewien rozgłos. Pozostaje się tylko cieszyć.
Merinid tymczasem w ponurym nastroju powędrował w kierunku posiadłości lorda Vissara. Wprawdzie nie miał pewności gdzie to jest, ale pamiętał jak kilku zabójców rozmawiało o rezydencji na obrzeżach miasta. TAM też się udał.

Merinid traci 500 sztuk złota.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Demogorgon Biały dnia Śro 23:19, 14 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Nie 14:53, 25 Sty 2009    Temat postu:

Po odebraniu złota i starannym jego przeliczeniu Istcherius trzymając swego wierzchowca za uzdę przechadza się po targowisku spoglądając na kupców i ich towary, uważnie przygląda się bronią porównując je do tych które znał z Pustyń Zachodu.
"Przydała by mi się lepsza torba podróżna" pomyślał w duchu i zaczął rozglądać się za odpowiednim straganem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Nie 19:16, 25 Sty 2009    Temat postu:

SESJA KOSTYRA

Barbarzyńca szedł między straganami. Pogoda była niezbyt ładna. Widać było gdzieniegdzie ślady wczorajszej ulewy, wiatr wiał niemiłosiernie, a czarne wręcz chmury zdawały się zaraz zerwać w postaci miliardów małych kropelek. Także niektórzy sprzedawcy zwinęli kramy wraz z dobytkiem swojego życia. Ci, którzy tu zostali rozłożyli namioty, bądź płachty w obawie przed przyszłym deszczem. Wybór nie był wielki - Istcherius znalazł zaledwie jeden stragan z rzeczami, które są przydatne w podróżach wszelkiego rodzaju - od toreb, przez plecaki, liny, namioty, az po kompasy i przedmioty dla kartografów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Nie 20:13, 25 Sty 2009    Temat postu:

Istcherius podchodzi do straganu przygląda się wszystkim towarom po czym wybiera typową torbę którą można zarzucić na grzbiet koński z dwoma obszernymi sakwami po bokach, ogląda ją starannie.
-Ile za tą chcecie-zapytuje kramarza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Nie 20:34, 25 Sty 2009    Temat postu:

SESJA KOSTYRA

Barbarzyńce bardzo zdenerwowało zignorowanie go przez kupca. Dopiero po kilku krzykach ten zwrócił uwagę na barbarzyńce, zaczynając te jakże przyjemna rozmowę od...
- Czego tu?! - ...przywitania - Nie drzyj się tak! Te torby kosztują 150 sztuk złota, nie mniej, może więcej. Chcesz je?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Nie 20:45, 25 Sty 2009    Temat postu:

- 150 chyba cię matka rodzona podczas porodu przysiadła, one warte są nie więcej jak 50 sztuk. No chyba że wypełnisz je prowiantem na cztery tygodnie to zaczniemy poważnie rozmawiać.- Istcherius obraca torbę w rękach (Shocked) po czym mówi
-Źle zszyta z skóry chyba padłej owcy jakieś badziewie tu macie.-po czym spogląda uważnie na sprzedawce czy jest chętny trochę się potargować lub czy zmienił kolor twarzy i zaczyna toczyć pianę z ust.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Nie 20:56, 25 Sty 2009    Temat postu:

SESJA KOSTYRA
- 200 sztuk złota, specjalnie dla Pana. Nadal zainteresowany? Może jeszcze się potargować Pan chcesz?
Rzucił sprzedawca bez krzty żadnego żalu, żadnych uczuć, może poza znużeniem i zdenerwowaniem.

Zaczęło kropić. Tłok szybko się rozrzedził, kiedy ludzie uciekli do swoich domostw w obawie przed deszczem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Nie 20:58, 25 Sty 2009    Temat postu:

- Za 200 to całą tą budę sobie kupić mogę-Barbarzyńca rzuca torby i odwraca się na pięcie.
Odchodzi od straganu rozglądając się za czymś ciekawym sklepem karczmą czy innym znanym miejscem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Pon 19:11, 26 Sty 2009    Temat postu:

SESJA KOSTYRA

- Ha! Buda! Do budy to Ty się nadajesz, a teraz do zobaczenia, ale mam "poważnych klientów"!
Kątem oka barbarzyńca dostrzegł trzy staruszki podchodzące do stragany i oglądające nowe torebki ze skóry pawiana. Był to obecnie hit sezonu. Przynajmniej wynikało to z obserwacji Istcheriusa, który poza tymi cholernymi torebkami nie mógł znaleźć kompletnie nic.

Tymczasem ulice spustoszały. Ludzie się bali wielkiego wojownika kroczącego między straganami, obawiali się, iż zaraz rozegra się w tym miejscu coś niezwykłego, w końcu tacy wojownicy jak Istcherius nie na co dzień przechadzają się targowiskiem... Ha! Nabrałeś się! Po prostu ulewa stała się tak nieznośna, tak męcząca i przygnębiająca, że ludzie się pochowali w domach.

W końcu dostrzegł jeden jedyny stragan z torbami podróżnymi jakich on szukał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Wto 17:20, 03 Lut 2009    Temat postu:

Istcherius podszedł do straganu zaczął się rozglądać, przebierać wybierać, macać wąchać, w końcu spojrzał na kramarza i grzecznie zapytał.
-Jest tu gdzieś przyzwoita gospoda lub karczma?-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenji
Zasłużony



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Yyy... ziemia?

PostWysłany: Pią 21:06, 06 Lut 2009    Temat postu:

SESJA KOSTYRA

Kupiec stał nad swoim dobytkiem. Szybko rozwiesił płachtę nad wszystkim i zaraz wrócił do targowania się z jakąś starsza kobietą. Zastanawiające było, czemu sam si nie schował pod czymkolwiek, tylko moknął. Ale każdy ma jakieś zboczenie.
- Polecam gospodę Droghtama... to jest stosunkowo niedaleko, a i Droghtam poczciwy jest. powiedział otrząsając głowę z kropel deszczu - Prawdę mówiąc, widać stąd wejście, to tam, o, proszę.
Wskazał wojownikowi drewniano-metalowe drzwi w dużym budynku, który wyglądał na raczej młoda budowlę i solidną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31  Następny
Strona 29 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1