Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Dom Alteniusa
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 19:59, 27 Kwi 2008    Temat postu:

- Znakomicie, znakomicie! Zapraszam szanownego pana. - Altenius wskazał drogę przed werandą. Ziemia była tam dość równa, a pozostałe Dremery zdążyły już usunąć się gdzieś w pobliże lasu. Alchemik zacisnął dłoń obwiedzioną biżuterią, a spomiędzy jego palców przebiło się delikatne światło.
Ziemia pośrodku drogi wybrzuszyła się i dosłownie rozdarła, kiedy nowa Dremera dosłownie z niej wyprysnęła.
- Czy to nie wspaniałe? Istota zdolna poruszać się pod ziemia. - Zachwycił się samym sobą, Altenius. - No, ale proszę, proszę, panom się śpieszy. - Uśmiechnął się do łowcy.
Bojowa Dremera nie przypominała z wyglądu wcześniejszych, które wyglądały jak drzewa z ludzkimi cechami, porośnięta przypadkowymi gałęziami i dosyć pokraczne. Ta natomiast sylwetką przypominała człowieka. Korę na całym ciele poniżej siły pokrywała warstwa mchu, a głowę porastała gęsta warstwa igieł, niczym włosy. Dremera rozejrzała się obojętnie po otoczeniu i to spojrzenie tym bardziej dystansowało ja od pozostałych. Nie było zdezorientowane, zagubione, smutne, nerwowe, czy przepełnione bólem. Było zimne. Mówiło: "Nie podoba mi się, że tu jestem. Ale to, że ty tu jesteś nie podoba mi się jeszcze bardziej."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 20:13, 27 Kwi 2008    Temat postu:

Hmm... - Lekko przechylam się w stronę do Wynalazcy, szeptem - Jjesteś, pewien że to, bezpieczne? - Niezależnie od odpowiedzi, zaciekawiony, jednak w głębi zniesmaczony odkryciami wynalazcy zasiadam wygodnie, zakładam nogę na nogę, ręce, chwytam szklankę z trunkiem po trochu go popijając, i bacznie przyglądam łowcy oraz dremerze. Już przed walką zwracam uwagę na ruchy stworzenia bardziej przyglądając sie też całej budowie, ale i na to czy Altenius jakoś na nią wpływa, czy też wzbudza w niej emocje

[PS: Może akcje przenieść do nowej lokacji, w 2 Etapie Sesji ale w nowym temacie który by zaznaczył że to dom Altenius'a? W przyszłości może byśmy tu wrócili :] ]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Nie 20:14, 27 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 20:17, 27 Kwi 2008    Temat postu:

Alchemik odwrócił się do Eroona, jakby dopiero sobie o nim przypomniał i usiadł obok niego.
- Nie, zdecydowanie nie. Uznaj to za darmową przysługę. - Odparł na pytanie wynalazcy. - Mam nadzieję, że wyznajesz taki sam pogląd jak ja, który w tej sytuacji tyczy się nas obu. Mianowicie, co wart jest ochroniarz, który nie umie zadbać nawet o siebie? - Zapytał retorycznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 20:26, 27 Kwi 2008    Temat postu:

-To nie ma sensu...- powiedział do wynalazcy.- Gdyby to była machina to z pokonaniem jej nie posiadałbym większego problemu, ale jeśli jest to drzewa to zmienia to postac rzeczy. Sztyletami jej nie przetnę... Strzała nie przebije jej... Jedynym wyjściem byłoby spalenie owego monstrum. Choc nie jestem pewien czy już pan przeciwko temu nie zdziałał czegoś. Nie mam zamiaru walczyc z czyms czego nie pokonam bez odpowiedniego wyposażenia. Mam tylko wnyki i dwa sztylety. Nie zdążyłbym zapewne nawet rozpalic ognia. Jedyną rzeczą jaką mógłbym zrobic to spróbowac owinąc je liną, ale nie sądzę aby jej nie przerwało. Owe monstrum jest trudne do pokonania z marszu. Linę zapewne przywiązałbym do drzew, ale one są po pańskiej stronie, a więc nie będę miał gdzie przywiązac. Ten teren jest pański... Pod pańską kontrolą... Czego pan ma się bac? Żaden wróg nie będzie mógł użyc otoczenia do ataku. Tylko ogień może coś tu zdziałac, a ja jego nie posiadam...- spojrzał na Wynalazcę.- To nie ma sensu i nie zamierzam walczyc.

<sorka>

Altenius wyglądał na zawiedzionego, ale pokiwał tylko głową.
- No cóż, skoro taka jest pańska decyzja, to ją uszanuje. Szkoda. Kiedy panowie wyruszacie? Może jeszcze kropelkę? - Zapytał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 20:30, 27 Kwi 2008    Temat postu:

[hmm, spóźniłem sie z odpowiedzią, usunąć? Jest ok D.]

[a dostanę odpowiedź na to poniżej, czy idziemy już dalej? Razz]

Wznoszę brew zdegustowany, prawie sie zachłysnąwszy napojem, jednak nie mając zamiaru tego ujawnić wynalazcy uśmiecham się gwałtownie kładąc szklankę na stół i przełykając napój - Ekhm, tak! Jjak, najbardziej, przyjacielu... - Zakładając palce - Jjednak to nie zmienia ffaktu, że pprzez resztę drogi szedłbym sam... - Zerkając na niego bez zarzutu, acz troche znacząco. Jednak jak by będąc pewnym wygranej Kerende i niedoskonałości wynalazków Alternius'a, zakładam ręce. Uśmiecham się, i dodaję trochę żartobliwie - Zzakładając, że łłowca, by przegrał... Ww, końcu, tto tylko głupie bbezmyślne, drzewa, czyż nie? - Biorąc szklankę, i popijając kolejne łyki"Hmm, bo jeżeli jednak nie, to jaki miały by interes w chronieniu Alternius'a..."

Usłyszawszy odpowiedź Kerende, wstaję z miejsca zdziwiony, i rozkładam ręce - Aależ... Hmm - Zerkajac na wynalazce - Wybacz nna, chwilę - Podchodzę do Kerende i odsuwam sie z nim na bok - Ssłuchaj... To tylko głupie, ddrzewo... Pozatym, ma słaby punkt, ba! żeby jeden - Wskazując na - Oczy! Bbez nich, nic nie widzi, tto tylko drzewo, ppozatym też, nnic nie słyszy, a pozatym - Zerkam na Dremere - Tto tylko głupie drzewo! Jjestem pewien że przerobisz jje, na drzazgi! - Klepię towarzysza po plecach starając sie dodać otuchy - Nna pewno, nnie chcesz mu udowodnić, że jest zbyt ppewien, swych wynalazków? - Wyjmując potajemnie z kieszeni dwie mikstury wybuchające, i wręczając je łowcy mrugając okiem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Nie 22:00, 27 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 21:31, 27 Kwi 2008    Temat postu:

-Zabierz to...- szepnął do Eroona.- Kto, by tworzył swoje ochroniarza bez oczu i uszu? Pomyśl Eroon. To nie ma sensu... Jak Dremerzy nas atakowali? Na dotyk może lub smak? Nie widzę także, aby mieli nos. Na węch nas brali? Oni dobrze widzą i słyszą. Nie wiem jak, ale nas widzą i słyszą. TY dasz sobie rady, ale ja ze sztyletami i łukiem nic nei zdziałam.- odwrócił się natychmiast do Alteniusa.- Dziękuję, że szanujesz moje zdanie.- skłonił się lekko.- Twój wynalazek wprowadza w błąd i jest naprawdę trudnym przeciwnikiem. Sądzę, że "ulepszanie" Dremerów nie jest najlepszym pomysłem. Przeciwko zwykłym banitom działa to wspaniale, ale z magami... Pamiętaj Alteniusie... Nie wiadomo kto tu przybędzie... Masz tu wiele cennych rzeczy i jak się nie mylę kamień filozoficzny, na który nie jeden poluje przez całe życie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 21:58, 27 Kwi 2008    Temat postu:

Ale... - Wyciągam rękę w strone Kerende, po krótkiej chwili jednak bezsilnie ją opuszczając. Trochę zawiedziony, staję w pozycji myśliciela "Hmm, szkoda że łowca sie nie podejmie walki, chciałbym zobaczyć porażkę mojego konkurenta, jednak też Kerende ma i trochę racji... Zdaje sobie sprawe z niebezpieczeństwa, ale i z tego że da sie pokonać to drzewo na inne sposoby... Hmm, może na, moje?" Zastanawiając sie spoglądam na dremery ciągnąc się za wąsy, jednak na wzmiance o kamieniu filozoficznym zerkam to na Kerende, to na Alteniusa, nie wiedząc czy sie zacząć śmiać, czy rozmyślać jaką miksturę w niego rzucić by zagarnąć łup

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 22:14, 27 Kwi 2008    Temat postu:

- Prawda? - Przytaknął alchemik, mile połechtany pochlebstwami Kerende. - Wiele tygodni żmudnej pracy, choć ciężko to ocenić, opierając się na czystej teorii.
Na wzmiankę o Kamieniu Filozoficznym uśmiechnął się szeroko.
- To? - Spytał, unosząc dłoń z wyszukaną biżuterią. - Niestety, przykro mi, że cię rozczaruję, ale to nie jest Kamień Filozoficzny, a jedynie klejnot transfiguracji, czasem zwany klejnotem transmutacji. To jak porównywać cyrkonię do diamentu. - Machnął ręką. Zamieszał sobie drinka.
- A może posiadacie, panowie, jakieś wieści ze świata? Odcięty tu jestem od świata. Praca jest pochłaniająca i przyjemna, ale czasem człowiekowi brakuje informacji, szczególnie komuś tak ceniącemu wiedzę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 10:26, 28 Kwi 2008    Temat postu:

Przysłuchuję się uważnie o kamieniu transformacji, jednak po wyjaśnieniu moja uwaga znacznie spada. Pytanie pozostawiam towarzyszowi, ja zaś przyglądam się dremerze. "Może nie ja, ale ktoś będzie miał o niej większe pojęcie..." Wyjmuję notes, ołówek, i próbuję ją narysować. Raczej szkic niżeli rysunek, zaznaczając raczej jej fizyczne możliwości, kształty czy szatę roślinności w konkretnych partiach ciała. Jeżeli spostrzegę jakieś charakterystyczne szczegóły, notuję je obok. Po paru ruchach ręki, zerkam na wynalazce - Coś, zze świata? Hmm, nnawet nie ma o czym, wspominać... - Rysując dalej - Draknor, lleży w gruzach, jjak leżało zaraz po wojnie... Na traktatach, ppełno niebezpieczeństw, a nnawet w karczmie, jjuż można się bać wypić, piwo... - Podnoszę łeb uśmiechając się - Aale, ppóki żyjemy mmy, wynalazcy, nnadal istnieje nadzieja, żże kiedyś się wszystko zmieni... - Wracam do rysowania "Hmm, a może ja bym... Hmm, bym musiał się o nim więcej dowiedzieć... Wystarczyło by tylko znaleść jego słaby punkt... Słuch? A może jego rozum?" Wracam do rozmowy kręcąc ołówkiem - Alternius, bbardzo zafascynowały mmnie twoje drzewa... Ppowiedz mi, czy to ddzięki, temu kamieniowi, pprzemieniłeś jje, w te stworzenia? - Niepewnie spoglądając na Dremery - I jak... Ciebie słuchają? Ww końcu, tto tylko ggłupie drzewa, czyż nie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 15:15, 28 Kwi 2008    Temat postu:

-Uważaj na słowa Eroonie.- szepnął.- Może one są istotami rozumującymi i to bardzo trafnie rozumującymi.- lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.- Wspomniałeś Eroonie o tym, że wynalazcy na tym świecie przywrócą jemu normalny tok. Może nie powiedziałeś tego dosadnie, ale oto ci chodziło, nie? Jednak to ty spowodowałeś tą bójkę pod bramami miasta.- Kerende złapał się za łuk brwiowy. Krew już zaschła.- Mieliśmy wiele szczęścia.- uśmiechnął się szeroko i kątem oka spojrzał na wóz.- Kamień Transmutacji? Jedną z funkcji Kamienia Filozoficznego masz. Nie pomyślałeś o tym, że tworząc po kolei każdy kamień działający tak jak po części Kamień Filozoficzny i później je łącząc stworzysz własny oryginalny Kamień. Nie będzie on kamieniem docelowym, bo będzie ci brakowac jednego czynnika... Nieśmiertelności...- powiedział lekko zachęcony tą rozmową pomiędzy Alchemikami.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kerende dnia Pon 15:16, 28 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 15:49, 29 Kwi 2008    Temat postu:

Nic nie mówiąc, zerkam na Kerende znacznie zirytowany tym że mi przerywa pytanie. Ignoruję wzmiankę o bramie i zaznaczenie trupa w wozie ciągnąc swoje mówiąc do towarzysza - Te ddrzewa, to tylko nadal, ggłupie, drzewa, Kerende - W intencji jednak oczekując odpowiedzi Altenius'a

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 18:55, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Eroonowi udało się narysować szkic Dremery. (Szkic dodano do Ekwipunku).
Eroon zyskuje 20 PD za wykonanie szkicu.

- Niestety, przykro mi, że zawiodę wasze nadzieje, ale mój Kamień Transfiguracji jest wynikiem błędu w eksperymencie alchemicznym. Jeśli pozwolicie opowiem jak to było. - Altenius wyciągnął się w fotelu i spojrzał na swoją biżuterię. - Byłem wtedy młodym alchemikiem, pracującym dla pewnego szanowanego, ale kompletne dyletanckiego maga. - Skrzywił się. - Nie znam szczegółów, ale wyglądał na arystokratę, który pomyślał, że fikuśne ciuchy i laska z ładnym kamyczkiem są właśnie tym czego potrzeba prawdziwemu mężczyźnie. Tak więc, gdy pewnego wieczoru siedział z kilkoma wpływowymi przyjaciółmi przy szklaneczce koniaku postanowił pochwalić się swoim laboratorium... - Alchemik westchnął. - Pech chciał, że przeprowadzałem wtedy dość skomplikowany eksperyment. Nie bardzo trudny, ale dość żmudny i wymagający precyzji. No więc, byłem akurat w środku, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i wparował mój pracodawca na czele gromadki solidnie zaopatrzonych w sherry, przyjaciół. Nie mogłem bardzo protestować, w końcu to było jego laboratorium, ale ten kretyn już w pierwszej chwili spowodował katastrofę. - Wynalazca podparł się wolną ręką, skrywając za nią połowę twarzy, zupełnie jakby nie mógł uwierzyć w głupotę tego świata. - Pomyślcie sobie, że ten... ten... kretyn chciał pochwalić się jakie to pomieszczenie jest wielkie! Zupełnie jakby to miało jakieś znaczenie! Zaczął zataczać kręgi tą swoją laską... w pomieszczeniu pełnym odczynników w szklanych naczyniach! - Wywrócił oczami. - Oczywiście od razu uderzył w jakiś słoik, już nawet nie pamiętam co to było. W każdym razie ten jego kamyczek to musiał być jakiś instant, czasem podrzędni magowie i alchemicy sprzedają takie naiwniakom. Łatwo się to to robi, ale jest słabe i strasznie zawodne. W każdym razie kamyczek zareagował, buchnął kulą ognia... to było piękne i cholernie niebezpieczne. Wyciągnąłem tego nieprzytomnego idiotę z pomieszczenia, zaraz za jego uciekającymi przyjaciółmi. Oczywiście ten kretyn zwolnił mnie potem, ale nie za błędy w pracy, ani nawet nie za to, że całe laboratorium się spaliło. Zwolnił mnie, bo przeze mnie jego strój się zniszczył! - Altenius uderzył się w czoło. - Skracając długą historię, przeszukałem potem zgliszcza i tam znalazłem swój kamień. Nie potrafię powtórzyć takiego eksperymentu, ani nie mam zamiaru.
Przeciągnął się.
- No, ale się rozgadałem, przepraszam, muszę być samotny. Eroonie, pytałeś jak kontroluję moje Dremery, odpowiedź jest prosta. Za pomocą kamienia wysyłam do ich mózgów sygnały wywołujące albo przyjemność, albo ból. Oczywiście ból jest skuteczniejszy, ale to tylko problem techniczny. Za to cieszę się, że poruszyłeś problem ich inteligencji. - Uniósł palec, jakby mówił o doniosłych rzeczach, zresztą może dla niego takie były. - To był poważny problem, ale znalazłem rozwiązanie, choć nie doskonałe. Ale pracuje nad nim. Model bojowy jest praktycznie pozbawiony poprzednich usterek. Najwidoczniej ludzki mózg nie jest tak bardzo przystosowany do transmutacji jak miałem nadzieję. - Uśmiechnął się z dumą. - Dremera to hybryda drzewa i człowieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 21:12, 30 Kwi 2008    Temat postu:

"Phi, alchemik... Pomiatacz maga, który potrafi tylko pędzić bimber... Kto by pomyślał, a miałem nadzieję że trafiłem na geniusza, gdy tak naprawdę mam przed sobą zwykłego kmiotka, który nie dość że pyszy się pomyłkami, to jeszcze za ich pomocą wyrządza krzywdę, ludziom, i naturze... A żeby jeszcze przez resztę życia, mieć zamiar sie tu lenić, ich kosztem!? To już mi wystarczy..." Powoli uśmiecham się, mozolnie wstaję, łapię oddech jak by pełen zdumienia, chwytam jego dłoń i mocno nią potrząsam. Nie chcąc go wytrącić z myśli że czyni wielkie rzeczy, pochlebiam mu - Alternius'ie, Alternius'ie... Ależ w życiu, bbym na to nie, wpadł! Jak można tak, ppogodzić, nnaturę z człowiekiem? - Wstaję, wznoszę ręce - O bogowie, ii wy, myślicie, że czynicie ccuda, gdy tutaj na tym zaciszu kktoś, ttworzy takie wielkie rzeczy!? - Zasiadam, i rozbawiony polewam kolejne kolejki "Ciekawe ile jest w stanie wypić" - Zanim, oodejdziemy, chciałbym sspędzic czas, zz kimś naprawdę wwartym, uznania... Kerende, ii ty zapewne, choć może nie do kkońca, nas rozumiesz, wwidzisz z jjakim geniuszem, mmamy zaszczyt, się spotkać? - Polewając, omijam szklanicę towarzysza, zwracając się do "wynalazcy" - Wwybaczysz mmojemu ochroniarzowi, jjak nie wypije? Ww końcu, ggdy my myślimy, kktoś musi, cciągnąć wóz... Haha! - Śmiejąc się, klepię szturcham Kerende - Cciesz się, żże jesteś zze mną, iinaczej może i ty, byś bbardziej sie przydał, tutaj, ww lesie... Hahaha! - Oczekując na zagłuszający śmiech rozmówców, schylając się, staram sie wyszeptać do Kerende - *Trzeba, go* - Po czym szybko wracam do alkoholu, waląc się w głowę i mrugając do Kerende - Mózg ludzki, tto cud przyjacielu, równający się nawet zzz, mocą boską... - "Jednak, nie chciejmy nigdy udawać boga" Nie zostawiając ciszy, szybko wznoszę trunk - Abyśmy, zza jego pomocą, czynili rzeczy, rrównie wielkie! Za umysł, lludzki umysł! Przyjacielu! - Zbliżając szkło do ust, półszeptem jak by do siebie - "za zdrowy, ludzki umysł..." - Wypijając do dna, równo z wynalazcą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pon 16:01, 05 Maj 2008    Temat postu:

Altenius jakby zdziwiony i nieco speszony, nagłym jowialnym zachowaniem Eroona uśmiechał się i śmiał z wynalazcą.
- Tak, tak, nie krępujcie się... - Rzucił alchemik, próbując nadążyć za tempem rozmowy wynalazcy. - Miło mi, że mnie doceniacie, nie to co tamci... - Zdołał wtrącić popijając ze szklanicy.
Obaj wynalazcy odstawili puste szklanice. Alkohol był mocny i grzał jak siarka. Altenius dostał rumieńców, ale wciąż nie wyglądał na zalanego, za to Eroon poczuł przyjemne szumienie w głowie. Choć Eroon był zaprawiony w pijatykach, zdawałoby się, że alchemik też nie miał tu wiele do roboty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 23:54, 05 Maj 2008    Temat postu:

Sskoro, uuraczyłeś mnie swoim, oodkryciem, ii ja zdradzę ci swoje - Kiwam głową, niepewnie chwytając butelkę i polewając kolejne procenty do obu szklanek - Otóż, nnasza droga ma sie skończyć, w Wulkanie, zzmierzamy tam do mojego starego pprzyjaciela, kktóry miałby mi pomóc, ww... - Wahając się - W moim, odkryciu - I popijam trunk - Tak, otóż zzna sie on, na materiałach wybuchowych, jjak nikt - Przybliżam się - Aa mój, wynalazek, pozwoli czynić wwybuchy, na odległość! Kule oognia, i inne sztuczki... O magowie, nie tylko wy, tteraz tym władać, będziecie! - Piję, po czym mówię dalej - Mój wwynalazek, jest prosty, w użyciu... Jest mały, nnie jak te wielkie katapulty, a potrafi pprzebić pancerz, llepiej jak kusza... Wwyobrażasz sobie!? Koniec ttyrani, silnych! Kkoniec, bezradności słabych, wszystko, aale to wszystko, sie zmieni wraz zz tym, odkryciem... - Dokańczam napój "Wypadało by sie dowiedzieć co z tą dziewczynką..." - A mmała... Ach, towarzyszu, wwracając do tych cholernych, mmagów... Nasz - Plując na bok - Nekromanta! Spalił ojca mmałej... Ona nnie lubi magów, więc ja ją przygarnąłem, zzresztą jak by nnie patrzeć, tto my sprowadziliśmy tego, ooprawce... Ppozatym... - Rozsiadając się, trochę zawieszam zdanie - Mój... Pprzyjaciel, ttakże wynalazca, wwraz z żoną nie mogli mmieć dzieci... Zzapewne, mmała dała by im dużo uusmiechu, w ich życiu... - Patrzę na szkło, nieco z obawą i zmachaniem, po czym wracam wzrokiem do Altenius'a - Wwspominałeś coś, oo niej żeś ją widział... Ja jjednak, nie mam sił jej szukać, zzatem czy wwskazałbyś, mojemu ttowarzyszowi Kerende, ggdzie może być? A potem... Dokończylibyśmy, ddelektowanie się, trunkiem? - Zakładam palce, i uśmiecham się z nadzieją na przytaknięcie a także i możnością odsapnięcia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 0:11, 06 Maj 2008    Temat postu:

- Nnnooo cóżżż... - Altenius przetarł oczy i napił się jeszcze. - Smutna to strasznie i-storia. A, żże mam dobre sserce, tto wam powiem. - Alchemik przez mgiełkę alkoholu zaczął nieświadomie naśladować Eroona. - Była ccałkiem nieddawno, nieddaleko stąd. Był z nią taki jakiś, jakiś... - Podrapał się po głowie. - Taki jakiś malutki był. - Alchemik pokazał jak był malutki. Sądząc po prezentacji mógł mieć od 20 cm do 160 cm. Zależy gdzie akurat trafiła ręka.
- I miał taaaaki wielki mmiecz! - Wykonał zamaszysty gest oburącz, pokazując jaki był wielki.
Eroon przyłapał się na tym, że ten człowiek wydaje mu się całkiem fajny. Tak jak słoneczko, drzewka i cała reszta. Życie jest takie piękne...
- No i... i... on... zrobił tak, szast prast! - Zaciśnięta pięść, symulująca trzymany miecz przeleciała przed twarzami towarzyszy. - No i pociął moje... D.. Dr...Dre... Drem... Drem... drzewa. A potem pstryk! i zniknęli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 16:40, 06 Maj 2008    Temat postu:

Zznaczy, pporwał ją, i zniknął? Zatem, pprzeklęty mag, to musi być, kolejny! - Wstaję, i wyjmuję młotek wznosząc go w górę z nienawiści. Niby to chcąc coś dalej powiedzieć, otwieram usta, jednak zastygam w nagłych zamyślaniach "Hmm, może by go teraz, wwalnąć? A może by, rzeczywiście walnąć lepiej tego trepa obok, i kontynuować picie, przynajmniej z kimś kto umie sie, napić?" Niepewnym wzrokiem spoglądam to na Kerende, na Altenius'a "Chyba nie byłby w stanie, zzrobić uniku, o ile ja byłbym w stanie, trafić go teraz... Więc, trzeźwego łowce zdecydowanie ciężej by było..." Trochę strapiony opuszczam "Chociaż, byłby zaskoczony!" Po czym z ponownym zapałem znowu wzbijam młotek w powietrze. O ile dalej jeszcze potrafię się porozumieć ze swoim umysłem, słucham co mi podpowie. Właściwie, to zdaję się na jego łaskę i robię to co pierwsze przejdzie mi przez myśl.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 19:31, 06 Maj 2008    Temat postu:

Kerende przyglądał się spokojnie całemu przedstawieniu. Kiedy Eroon wstał i zamachnął się młotkiem wstał i powstrzymał go zmuszając do zajęcia krzesła.
-Szkoda zastawy jak się nie co zachwiejesz za mocno.- powiedział z szerokim uśmiechem Kerende.- Upił się i zaczyna...- pomyślał lekko zdenerwowany. Chciał jeszcze porozmawiac o Kamieniu, ale widział, że się lekko spóźnił z powrotem tematu.- Widzę, że spędzimy tu noc. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko, ale kolega...- spojrzał kątem oka na Eroona.- Rozumiesz. Gdzie moglibyśmy się rozbic?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kerende dnia Śro 15:44, 07 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 22:23, 06 Maj 2008    Temat postu:

- Ależ, zzzostańcie! Będzie welele... fajnie. - Przytaknął Altenius wznosząc radośnie szklanicę, ku usadzonemu Eroonowi.
- A, kchem...
Rozległo się kaszlnięcie. Było to kaszlnięcie proklamatywne, opisowe. W żadnym razie nie mówiło "mam coś w gardle", wyraźnie zaznaczało "mam gardło i miło by było jakbyście to zauważyli".
Słońce zmierzchało już powoli nad lasem. Natomiast było jeszcze na tyle widno, że łatwo było zauważyć jeśli ktoś się zbliżał. Człowieka na drodze jednak nikt nie zauważył. Stał tam, choć nie wiadomo skąd się wziął. Przybysz był dość niski, głową dosięgał klatki piersiowej Kerende, wyglądał też dość młodo, sprawiając ogólne wrażenie dzieciaka. Ubrany był w lekką skórzaną zbroję, z banderolą pełną noży do rzucania przewieszoną na ukos przez tors. Na plecach nosił miecz, prawie tak wielki jak on sam, choć ktoś większy mógłby zapewne nosić go u pasa.
Ważniejsze było jednak to, że trzymał przy sobie poszukiwaną dziewczynkę, zatykając jej usta ręką. Gdy zobaczył, że zwrócił ich uwagę, uniósł małą jedną ręką w powietrze, jakby pokazywał im coś ciekawego.
- Przepraszam, że przerywam wam konwersację, ale nie mogłem nie dosłyszeć jak mówicie, że kogoś szukacie. Czy to przypadkiem jest wasze? - Spytał przybysz, a dziewczynka zaczęła się szarpać.
- Puszczaj mnie! Puszczaj, słyszysz! Pusz... - Puścił. Zaskoczona mała wylądowała na tyłku.
- Aj, jajaj... nie musiało być tak mocno...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 0:37, 07 Maj 2008    Temat postu:

Spoglądam na Kerende zdziwiony - Em... - Nie wiedząc już kompletnie co myśleć, kręcę sobie młotkiem opuszczam go na bezpieczną wysokość, znaczniej się jąkając, i co chwilę czkając - Kke, Kerende, wweź, mmałą, ii spytaj się, ppana, czy jest, tten... po co ją... że czy, bo... uf, ty, gadaj! - Aż w końcu bezwładnie padam na krzesło. Upuszczam młotek, opuszczam łeb, jednak staram się nie zasnąć "Szlag! Czy Kerende, nie widzi że on zamienia ludzi w drzewa? Czy nie zrozumiał, że mamy go ogłuszyć? Chyba nie... Ale teraz jeszcze zjawił sie, ten mag z dziewczynką... Tto, nas jest z nią, trzech, a oni dwóch, i też siebie nie lubią..." Lekko podnoszę wzrok, niespostrzeżenie sięgam po upadły młotek, i obserwuję bacznie rozmowę bądź zachowanie Alteniusa i nieznajomego, jednocześnie cały czas będąc gotowy (przynajmniej w duchu) do zainterweniowania "Tto będzie, wspaniały triumf, tylko... No, ppowino sie udać, niech tylko, wykonają, pierwsi ruch..." Zapominając o dremerach, i wszystkich niesprzyjających czynnikach

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1