Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Dom Alteniusa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 15:42, 07 Maj 2008    Temat postu:

-Ty się jąkaj w samotności...- szepnął Kerende do Eroon'a. Obrócił się w krześle i spojrzał z nie dowierzaniem na obydwoje przybyłych. Pewnie o tym wielkim mieczu mówił Altenius. Lekko się zdziwił. Siedząc jeszcze na krzesełku zasłonięty peleryną poprawił ułożenie sztyletów. Wstał i spojrzał na małą.- Tak. Zgubiła się rano. Gdzie ją szanowny wybawiciel małych dam znalazł?- lekko zażartował. NIe chciał urazic przybysza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 18:35, 07 Maj 2008    Temat postu:

- Wyczułem zapach trupa, więc zboczyłem by sprawdzić. To dziecko błąkało się w pobliżu, zagubione. - Odpowiedział przybysz obojętnie.
- Wcale się byłam zagubiona! - Zaprotestowała dziewczynka, gwałtownie kręcąc głową, aż jej loki śmigały w powietrzu. - To oni mnie zostawili, ot co! Hmph! - Zadarła nosek niemal arystokratycznie.
- W każdym razie, gdy ją zabrałem napadły na nas dziwne abominacje. - Rozejrzał się po polance. - Wyglądały całkiem podobnie do tych. Podążyłem ich zapachem i trafiliśmy tutaj. Usłyszałem jak rozmawiacie i pomyślałem, że szukacie tego dziecka.
- Nie jestem dzieckiem! - Zaznaczyła dziewczynka, co obcy puścił mimo uszu.
- Kto jest odpowiedzialny za powołanie do życia tych stworów? - Spytał mierząc całą trójkę przenikliwym wzrokiem.
- To będę ja! - Uśmiechnął się Altenius, po czym wypił pół szklanicy na cześć gościa.
- Jesteście z nim? - Spytał obcy Kerende i Eroona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 20:56, 07 Maj 2008    Temat postu:

"Cholera, wszystko zaraz szlag trafi!" Świadom sytuacji że wszystko może sie potoczyć zbyt chaotycznie, na chwilę staram się otrzeźwieć - Ssłucham? - Podnoszę się, i chwytam swoją szklankę szklankę, badam, obracam nią, upewniam sie że jest pusta "Jeżeli pokonał Dremery, mógłby i nas tu teraz bez problemu wypatroszyć" Podnoszę wzrok i spoglądam na nieznajomego, a następnie na Altenius'a "Jednak gdyby przyszły tu wszystkie... Chwila, ten kryształ, on ma w dłoni, musiałby mieć ją wolną aby mógł... Hmm" Kontynuuję rozmowę, przy okazji starając się oszacować, czy udało by mi sie w obecnym stanie rzucić wynalazcy szklankę. Nie w niego, ale mu, aby mógł uchwycić w swoją rękę - Sszukaliśmy w lesie, ttowarzysza i dziewczynki gdyż sie, zzgubili. Ascharr, leży w naszym wwozie, bez głowy. Już, myśleliśmy że dziewczynka podzieliła, jjego los - Uśmiecham się wdzięcznie i serdecznie - Zzatrzymaliśmy sie w drodze, z towarzyszem, oodpocząć tutaj, zatem mmoże odłożysz miecz, i też sie z nami, napijesz? Ttymbardziej, że mała, ssie znalazła, dzięki ttobie? - Odkładam szklankę, a zamiast niej chwytam butelkę, cały czas stojąc, a przynajmniej starając sie, prosto

[Mam pytanie, Altenius jest obok mnie (na wyciągnięcie ręki, z butelką) czy po drugiej stronie stołu?]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Śro 20:57, 07 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 21:21, 07 Maj 2008    Temat postu:

-My cię po pierwsze nie zostawiliśmy. Zgadnij mała po co zboczyliśmy z trasy. Raczej nie podążając za owocami leśnymi.- powiedział lekko zły.- Chodź mała. Napij się czegoś i zjedz, bo pewnie głodna.- wskazał otwartą dłonią stół.- Gospodarz nie będzie miał nic przeciwko się rozumie?- spojrzał na Alteniusa, ale tylko na chwilę.- Jesteśmy tu przejazdem. Jutro wybywamy w dalszą drogę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 21:58, 07 Maj 2008    Temat postu:

[Po prawej od ciebie, wasze krzesła dzieli jakiś metr.]

- Ja nie pijam... - Przybysz zawahał się. - Alkoholu. - Dokończył po namyśle.
- Jednak faktycznie, śmierdzi tym samym gadem co wcześniej... - Dodał, rozglądając się chłodno po otoczeniu. Wyglądało na to, że szacuje liczebność Dremer.

Tymczasem dziewczynka podeszła do łowcy. Spojrzała nieufnie po zebranych. Najwyraźniej była spragniona, a że na stole nie stało nic poza "księżycówką"... oczy dziewczynki rozeszły się gwałtownie i stół zalał deszcz kropelek, nieokreślonego czegoś. Mała zaczęła pokasływać i pluć. Spojrzała wielkimi, sarnimi oczami na łowcę.
- A teraz jeszcze chcecie mnie otruć... chlip...

Eroon sprawdzał jak u niego z celnością. Choć uznał wprawdzie, że całkiem nieźle, to jednak nie mógł się zdecydować... do którego Alteniusa rzucać. Ani którą szklankę z której ręki.

- No cóż, skoro nie macie z nim nic wspólnego, to chyba nic się nie stanie, jeśli faktycznie przekażę wam to dziecko...
- Przecież ci mówiłam, że nie jestem dzieckiem! - Przypomniała donośnie dziewczynka i powróciła do płakania.
Przybysz postąpił krok na przód... i stanął obok Kerende. Miedzy rozpoczęciem kroku, a jego końcem nie było żadnych przerw, a przecież obcy stał przynajmniej kilka metrów od werandy. Uzbrojony chłopak spojrzał... czy też raczej spojrzałby z góry na wynalazców, gdyby był wyższy. Jego czoło przecięła pojedyncza zmarszczka, największa oznaka zainteresowania jak dotąd.
- Hmm... przy okazji, byłbym wdzięczny, jakbyś nie ruszał już, jakiekolwiek metalowe przedmioty masz przytroczone pod peleryną. - Rzucił spoglądając to na Eroona to na Alteniusa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 0:33, 08 Maj 2008    Temat postu:

Robię głupi grymas po ostatnim komentarzu nieznajomego, jednak szybko ciągnę dalej nie chcąc doprowadzić do starcia - Ww, porządku... Ttera, pppozwólcie... - Rozglądam się po twarzach - Że ttrochę rozładuję, to nnapięcie, i nieufność, między, nami... - Po czym chwilę po tępym badaniu rozmówców, wznoszę butelkę... "Hmm, po trzeźwemu, było by zdecydowanie, łatwiej" Zastygam chwilę w bez ruchu, po czym mozolnie i ostrożnie wlewam jej zawartość do dwóch używanych szklanek "Kerende lepiej trafi, tylko muszę, znaleść chwilę by mu to powiedzieć" Jednocześnie zwracam sie do wynalazcy - Altenius... Pprzyniósł byś, dla małej jjakiegoś, napoju? Jak iii... dla naszego, nnieznajomego? Ale... Ekhm, bez, pprocentowego?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 20:20, 08 Maj 2008    Temat postu:

Spojrzał nadal uśmiechnięty, ale sztucznie już na przybysza. Zrobił to za mało dyskretnie. Spojrzał na małą.
-Weź moją szklankę.- wskazał ją ręką.- Nie piłem niczego mocnego.- spojrzał na Eroona. Następnie na Alteniusa. Na końcu na przybysza. Dwóch pijaków, którzy mogą różnie się zachowywac i jeden nowy... Ciekawy osobnik. Ruszał się dzi... Specyficznie. Taka płyność ruchów nie jest spotykana. Bacznie obserwował dalszy rozwój sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 21:48, 08 Maj 2008    Temat postu:

- Jjjassne, nie ma problemuu! - Altenius wyciągnął rękę objuczoną biżuterią, a kamień transfiguracji zalśnił blaskiem. Na wezwanie swego pana, po chwili zjawiła się jedna z mniejszych Dremer, niosąc gościom napoje.
Obcy obserwował bacznie ruchy alchemika i małą Dremerkę.
- Dziękuję, ale nie skorzystam, nie pijam... - Znowu to wahanie. - Napojów.
- Ale ja chętnie, dziękuję. - Odparła dziewczynka, pijąc oburącz z wielkiej szklanicy. - Aaach. Ale dobre! Może jednak nie chcecie mnie otruć... - I powróciła do przerwanej czynności.
Przybysz stanął przed Eroonem i ukucnął. Zamknął oczy i wciągnął głęboko powietrze, a następnie spojrzał na podpitego wynalazcę.
- Ty coś ukrywasz. - To nie było pytanie. Wyraz twarzy obcego się nie zmienił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 22:07, 08 Maj 2008    Temat postu:

Kerende spojrzał na Eroona nie pewnie.
-Co on tam ma do ukrycia?- pomyślał. Podszedł do wynalazcy i przybysza.- Może przed wystawieniem zarzutów przedstawisz się?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 22:46, 08 Maj 2008    Temat postu:

Spoglądam na sługę Altenius'a przynoszącego napój "Hmm, to on miał wstać po napój, a nie dremera..." Ogarnia mnie trochę zakłopotanie, a nawet i obawa, szczególnie wraz z skierowanymi do mnie słowami nieznajomego. Chwiejnym wzrokiem szybko jednak zwracam się do Kerende i pewnie przytakuję na jego pytanie oczekując wpierw odpowiedzi od przybysza, cały czas jednak czując się niepewnie

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Czw 22:47, 08 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 23:10, 08 Maj 2008    Temat postu:

Przybysz wyprostował się i przeniósł wzrok na łowcę. Spojrzał, gdzieś ponad jego prawe ramie, jakby zastanawiając się usilnie, po czym odchylił nieco głowę do tyłu, jakby przypominając sobie poszukiwane wspomnienie.
- A tak. Etykieta. Wybaczcie. - Odstąpił krok. - Nazywam się, w skróconej formie, Vicinius Mater Abrasij. Z kim mam przyjemność? - Zanim jednak usłyszał odpowiedź, dodał:
- Nikogo o nic nie oskarżam. Stwierdzam fakt poparty logiką i doświadczeniem. Ten mężczyzna pachnie, oprócz alkoholu, strachem. Ludzie się boją, bo nie są szczerzy. To jedyne logiczne założenie, biorąc pod uwagę moją chęć pokojowego rozwiązania zaistniałej sytuacji. - Stwierdził bez wyrazu. Najwyraźniej nie był świadom, że cała jego "pokojowa chęć", nie została zauważona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 12:54, 09 Maj 2008    Temat postu:

Marszczę brwi, odkładam butelkę, poprawiam okulary. Wstaję, staram się utrzymać pion, otrzepuję się z kurzu - Jjestem, Eroon, a tto, mój towarzysz Kerende. Mmała, straciła rodziców, więc ppróbujemy znaleść, jej nowy, dom. Zatrzymaliśmy sie tutaj, bo jesteśmy, sstrapieni podróżą, do... Wulaknu. Ww jjakiej kwesti, sądzisz, że kkłamię? I jaki problem wwidzisz, że chcesz go, rozwiązać? - Chwytam butelkę i wypijam resztę jej zawartości, starając się przykryć strach podirytowaniem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 21:25, 09 Maj 2008    Temat postu:

- Może ty mi powiesz? - Odpowiedział Vicinius. - W każdym razie dziwi mnie, że nie rozumiecie zaistniałej sytuacji. Tamten człowiek stworzył te istoty. Nie obchodzi mnie "jak", ani tym bardziej "dlaczego". Czuję ich ból z daleka i interesuje mnie tylko to jak je od niego uwolnić. Jednak samo to nie wystarczy, trzeba zniszczyć źródło zarazy. Powodem dla którego jeszcze rozmawiamy jest to, że doświadczenie nauczyło mnie, iż przemoc nie zawsze jest właściwym rozwiązaniem. Jest co prawda szybka i prosta, ale... - Minimalnie wzruszył ramionami. - Poza tym mam lekkie opory przez zabijaniem ludzi.
Najwyraźniej zamierzał jeszcze coś dodać, ale zmarszczył brwi. Do tej pory przesuwał wzrok od Kerende do Eroona, ale teraz wbił go w tego ostatniego. Położył rękę na ramieniu wynalazcy i wspiął się na palce. Powąchał kołnierz alchemika.
- Saletra... sól... - Wymruczał do siebie. Wyprostował się. - Proch? Po co wam proch? - Zmrużył podejrzliwie oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 2:05, 10 Maj 2008    Temat postu:

Pproszę mnie, nnie dotykać! - Odpycham rękę z coraz większym podirytowaniem, po czym poprawiam kołnierz - Cczyż, nnie wspomniałem że, jjestem, wynalazcą? - Podnoszę dumnie łeb - Pproch? Cóż, cchyba jeszcze nnie wspominałem, dlaczego zzmierzam do wulkanu? Otóż... - Krótko pozostawiam ciszę, gdyż nagle urywam wątek otrzasając głowę, i wyciągając w przód ręce gestem, jak by chcąc zatrzymać wojownika - Chwila chwila, zza kkogo, ty sie wogóle, mmasz? To że zznalazłeś, dziewczynkę, nnie oznacza że możesz tak nnadużywać, gościnności, gospodarza! Jesteś, wwielki, i co, mmamy sie ciebie tteraz bać? Przychodzisz ttu, i rzucasz na nas, sstrach, pprzepytujesz, ooskarżasz, i, nawet sie nie napijesz! - Zerkam na Dremery - Pozatym, jesteś jjakimś pprzewrażliwionym, obrońcą, nnatury, cczy co? Twierdzisz, żże one cierpią? Aa może wwłaśnie, mają sie świetnie? Nna jakiej, podstawie, rzucasz tak śmiałe, sstwierdzenia? - Zakładam ręce, stanowczo, przez chwilę nawet zapominając o strachu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Sob 11:56, 10 Maj 2008    Temat postu:

-On to po prostu widzi.- powiedział zakładając ręce.- Czuje też. Te drzewa zostały wykorzystane dla wygody jednego człowieka. Jak już kolega powiedział nazywam się Kerende i jestem Łowcą.- podałem dłoń przybyszowi.- Miło mi poznac Viciunius.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 13:26, 10 Maj 2008    Temat postu:

W trakcie przemowy Eroona, czoło Viniciusa przecięła głęboka bruzda irytacji.
- Czy to "wielki", miało być przez przypadek przytykiem do mojego wzrostu? - Zapytał niewinnie, jako że dorównywał stojącemu wynalazcy ledwo do szyi. Odetchnął głęboko, jakby coś od siebie odsuwał. Na przykład rządzę mordu. Zamknął oczy.
- Ostatnio krążą pogłoski o nowej bandzie najemników, grasującej na traktach. Niewiele o nich wiadomo poza tym, że schemat ich działania obejmuje zastawianie "ścieżek ognia" na traktach. Być może to tylko zbieg okoliczności, a może nie...

Abrazij odwrócił się i spojrzał niepewnie na wyciągniętą dłoń łowcy. W końcu wyciągnął swoją i uściskał dłoń Kerende. Jego ręka byłą sucha i dziwnie chłodna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 15:16, 10 Maj 2008    Temat postu:

Zauważywszy gest Kerende, wznoszę ręce - Ttrafił, sswój na swego... - Po czym zmęczony i poddenerwowany rzucam sie na krzesło. Opieram się o czoło i staram się otrzeźwieć na tyle, aby chwycić butelkę, wstać i rozbić ją na głowie Alteniusa. Właściwie, nie, nawet nie czekam, w przypływie złości robię to zaraz gdy usiądę. Nie myślę jak zareaguje towarzysz witający się z nieznajomym, czy Dremery. Niezależnie od tego jaki będzie efekt, z resztą butelki w dłoni zwracam się do Kerende - Cczy nnie mówiłem, ci, iidioto, żebyś go ogłuszył, ggdy będe z nim, pił!? - Zerkam czy Altenius jest nieprzytomny. Jeśli nie, poprawiam szklanicą, kontynuując - Wiem, że zamienia ludzi w dremery! Wiem, że siedzi tu, i do jasnej cholery, siedzi całymi dniami z wyciągniętym brzuchem nic nie robiąc! Wykorzystuje pprace innych, do swoich zachcianek! Bez wizji, bez perspektyw, spędzić tu ich kosztem, rresztę życia!? Ii jeszcze, śśmie sie porównywać, ddo mnie, do wynalazcy! Złodziej cholerny, i obibok! - Jeśli jedna szklanka nie starczyła, rozbijam kolejną, i kolejną... - Złodziej, i obibok! - Rozbijam pozostałe szło ze stołu na jego głowie, tak na wszelki wypadek - Złodziej, iii obibok! - Tak ze złości, tak dopóki sie nie uspokoję albo ktoś mnie nie powstrzyma. Powoli zaczyniając wszystko sobie uświadamiać

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Sob 15:18, 10 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 15:41, 10 Maj 2008    Temat postu:

Delikatna mgiełka oparów alkoholowych uleciała, gdzieś zastąpiona przez czerwoną zasłonę wściekłości.
- Co do... - Zaczął Altenius, najwyraźniej dopiero łapiący całą sytuację, gdy butelka przedniej "księżycówki" brutalnie uderzyła go w głowę. Szklane naczynie nie wytrzymało zderzenia i rozpadło się na kilka części, wypełniając powietrze ostrymi odłamkami. Alchemik padł krzywo na swój fotel, nawet nie jak ktoś nieprzytomny, ale jak worek ziemniaków. Szkło zrobiło swoje i cały bok głowy był potwornie poharatany, a krew ściekała obficiej niż wydawałoby się to możliwe.

Eroonowi to jednak nie wystarczało, wziął więc szklankę i rzucił ją w głowę Alteniusa. Ta co prawda jakimś cudem się nie rozbiła, ale grube denko, siłą uderzenia połamało nos alchemika co najmniej w dwóch miejscach.

Zanim jednak ktokolwiek z dorosłych zdążył zareagować, do wynalazcy doskoczyła dziewczynka.
- Przestań! Przestań!! Zabijesz go!!! - Próbowała go powstrzymać, waląc małymi piąstkami, akurat w momencie, gdy Eroon sięgał po kolejną szklanicę.

Dremery poruszyły się niespokojnie w lesie.
Vicinius stał niewzruszony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 16:10, 10 Maj 2008    Temat postu:

Zauważając nagle małą, powstrzymuję złość. Gniotę szklankę w dłoni, jednak pewnie odstawiam ją, po czym na jednym kolanie kucam przed małą wskazując na Alteniusa i na Dremery, próbując sie tłumaczyć - Spójrz, widzisz? Tte wszystkie, stworzenia, to byli ludzie! Już mmyślałem, że i ciebie, ww nie, zamienił! - Gdyby nie dziewczynka, zapewne Altenius już by nie żył, o ile teraz jeszcze dycha. Jednakże zważając na małą łapię oddech, trzymam sie za serce i próbuję ochłonąć. Spoglądam na Dremery, na dom Alteniusa, na łowcę, przybysza, oraz na dłoń Alteniusa z kryształem. Nie wstając, oczekuję kto coś powie, lub co sie dalej wydarzy z nutą złości do siebie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 20:21, 10 Maj 2008    Temat postu:

Dziewczynka patrzyła na Eroona wielkimi oczami, pełnymi łez. Być może była jeszcze za młoda by zrozumieć takie rzeczy. Być może dla niej wybuch wynalazcy był jednym wielkim złem. Być może agresja ją przerażała. Trudno było to ocenić, gdyż mała nic nie powiedziała, tylko objęła kurczowo Eroona.

Za to Vicinius podszedł do powalonego Alteniusa. Obejrzał go sobie.
- Czaszka wygląda na całą... liczne rany głowy... prawdopodobnie ma wstrząśnienie mózgu. Oddech słaby, ale stabilny, puls tak samo. - Spojrzał na Kamień Transfiguracji. - Hmm... zdaje się, że... - Dotknął klejnotu palcem. Ten wpierw pękł, a potem rozsypał się w proch.

Przez cały las przeszło dziwne szumienie, jakby powiała wichura. Po całym lesie i polanie Dremery nagle zaczęły padać na ziemie i usychać. Po dwóch uderzeniach serca, po hybrydach pozostały tylko spróchniałe konary.

Abrazij się wyprostował na swoją niewielką wysokość.
- Tak jak podejrzewałem. - Mruknął, po czym zwrócił się do Eroona. - Ty go tak urządziłeś, więc pozostawię ci decyzje. Obecnie co prawda oddycha, ale przy takiej utracie krwi i z obrażeniami głowy nie pożyje do jutra. Co chcesz zrobić?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1