Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Dom Alteniusa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 21:38, 25 Maj 2008    Temat postu:

Kerende spokojnie przeczytał pamiętnik.
-Dziwne...- szepnął.- Altenius wychodził choc na chwilę od stołu? Oddalał się po coś? Jest tu mowa o dwóch przybyszach. Mówi chyba o mnie co do tego testowania Dremer, a nie wychodził i nie miał jak notowac. Wampir widac też się musiał zmierzyc z nimi. Mam jeszcze jedną hipotezę. Zanotowano, że Dremery były za słabe na wampira, a więc musiał się jakoś bronic. Za pewne przy użyciu Klejnotu lub Dremer. Jeśli to pierwsze to możemy miec pecha. Patrz co się stało z drzewami. Zginęły. Wampir miał dwa wyjścia. Zginąc jak one lub powrócic do swej wcześniej postaci... Nie dobrze...- zamyślił się na chwilę.- Chyba trzeba będzie zejśc do piwnicy. Najlepiej w dzień, ale jeśli Altenius się obudzi i dowie się o pamiętniku będzie nie dobrze. W nocy jest jeszcze gorzej. Nie ma Viciniusa i światła. Światło słoneczne zawsze może się przydac.- powiedział. Nie wiedział co robic, ale nie okazywał tego.- Po co wiązac Alteniusa? Nic nie będzie pamiętał. Tak się napiliście. Wmówimy mu pierwszą lepszą głupotę i tyle. Co z Wampirem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 13:01, 26 Maj 2008    Temat postu:

Chyba napisał tto, zanim do niego, ddoszliśmy, w końcu przemawiał, pprzez Dremery... A wampira, nie wydaje mi sie żeby, go pprzemienił, dopiero, nniedawno chyba zaczął głodówkę... A światło... Zzapewne, jest jakaś lampa, ww domku... - Drapię się po głowie - Hmm... Jjeżeli Altenius sie obudzi nniezwiązany, tto zapewne, nie będzie jjuż tak, miło... Co mu powiemy? - Gestykulując - Nno wiesz, trochę wypiliśmy, potem, jja ci złamałem nos, kryształ ttransmutacji sie zzniszczył, ale nnie pogniewasz sie, nie? Pff, zzapewne, nnie będzie już taki gościnny, jak sie, obudzi... Llepiej najpierw go związać, a potem mmu ppowiesz, co tylko zechcesz... I tak, mmam go zamiar, stawić pprzed sądem, pprzed ludźmi - Biorę pamiętnik - A tto, będzie niezbity dowód tego, cco tu wyprawiał! - Podchodzę do wózka i szukam książki "o rycerzu który walczył z wiatrakami" wkładając pamiętnik do plecaka - Ppoczytam, małej książkę, a wwampirem, będziemy sie martwić, rano, ppóki co, zwiąż Altenius'a - Zerkam na trupa "Hmm, myślałem że będę miał więcej czasu, aby pobadać ludzki organizm... Chyba, wytrzyma do jutra?" Chwytam hełm rycerza i stawiam go na kupce książek aby więcej widział. Wskazuję na niego palcem - Ppilnuj, rzeczy i ttrupa, ww razie czego, krzycz - Krótką chwilę wyczekująco na niego patrzę, jednak chcąc uniknąć ewentualnej odpowiedzi po tej bardzo krótkiej chwili szybko wracam do domku

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Pon 13:06, 26 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 15:11, 26 Maj 2008    Temat postu:

-Ja tam domyślam się jak można, by mu to wmówic. Nie sądzisz, że po związaniu już na pewno się wyda, że coś mu zrobiliśmy, a tak mamy szanse, że nie będzie nic pamiętam. Sam nie będzie wstanie coś zrobic bez Kryształu.- powiedział obojętnie.- Jesteś pewien?- otworzył ponownie pamiętnik. Cofnął się trochę w notatkach, aby dowiedziec się czegoś o Krysztale czy o innych ciekawych wydarzeniach.- Jeszcze jedno. Z tego co mi wiadomo to zwykłe światło z lampy nie zadziała.

[Żarówka? Średnio mi pasuje... Chyba, że masz inne na myśli Razz ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 11:02, 27 Maj 2008    Temat postu:

Może zapamięta, mmoże nie... Ooczywiście, zobaczymy, jak sie obudzi, a może będzie miał, nna tyle, ddobry humor, aby zzaproponować nam jjeszcze jedną, kolejkę? - Grzebiąc w wózku odwracam sie do Kerende - Jjak chcesz, to mu sie, ttłumacz, aale ja go drugi raz, oogłuszać, nie będę - Wracam do szukania książki - Jjak będzie, rozwiązany, tto zawsze będzie, mógł coś zrobić, cchociaż by, zzastraszyć małą wampirem - Znacząco spoglądam na Kerende, wręczam mu ksiązkę "o rycerzu który walczył z wiatrakami" a zabieram pamiętnik - A ta jjuż sie zzbyt dużo, nnaoglądała... Światło, zadziała wwystarczajaco, aby móc pprzeczytać, jej kksiążkę - Uśmiecham się, ciut wrednie - Ppoczytaj jjej, i... Zwiąż Alteniusa... Ale, nnajpierw, go zwiąż, a ja coś zrobię zzz, trupem - Odwracam się, zbytnio nie wiedząc co zrobić z trupem. Ale mimo to udaję że rozmyslam

[Raczej chodziło mi o latarnie oliwną, albo chociaż świeczkę Razz Chociaż jak by była tam żarówka, to czemu nie XP]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 15:22, 27 Maj 2008    Temat postu:

-Dobra...- powiedział.- Czym go związac?- rozejrzał się dookoła. Chwycił książkę i rzucił ją na łóżko. Jak coś znajdzie to związuje mu ręce. Następnie rzuca się na krzesło stojące na werandzie i woła małą. Otwiera książkę i zaczyna jej czytac.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 23:48, 27 Maj 2008    Temat postu:

Eroon myśląc o lampie, przypomniał sobie, że istotnie stała taka na stoliku nocnym Alteniusa. Vicinius musiał ją zapalić, bo paliła się, gdy weszli do pokoju.

Eroon zyskuje "Pamiętnik Alteniusa".

Niestety lektura jest trudna, nudna i mało interesująca. Kolejne strony zapełnione są przemyśleniami i teoriami, które w oczach Kerende są jedną wielką kupą bzdur i pustych frazesów.

Wynalazca z całkowitym powodzeniem udaje rozmyślanie. Udawanie myślenia jest zapewne jednym z jego ukrytych talentów.

Niestety nie było żadnych lin, ani sznurów... więc łowca oddarł kolejny kawałek prześcieradła i zwiazał nim alchemika. Lepsze to niż nic.

Sam poszkodowany zaczął cicho jęczeć, zupełnie jakby powoli dochodził do siebie, choć widać było, że jeszcze przez jakiś czas pozostanie nieprzytomny.

Kerende zaczyna czytać. Powieść wije się i skręca, brnąc na ślepo poprzez perypetie trójki bohaterów, z których najmądrzejszy jest koń tytułowego rycerza. Sam rycerz i jego giermek prześcigają się w wymyślaniu kolejnych niedorzeczności i pakują się w coraz to nowe kłopoty. Cała powieść utrzymana jest w humorystycznym, prostym, acz pokrętnym stylu. Lyrze to chyba nie przeszkadza, bo po kwadransie leży już zwinięta na ławeczce, na werandzie. Okazało się, że małą ssie jeszcze kciuk.

Kerende otrzymuje 40 PD za uśpienie Lyry.

[Mała prośba panowie. Trzymajcie się... konwencji? Racjonalności? Musiałem to trzy razy przeczytać, żeby się połapać, co kto robi. Np. Najpierw Eroon chowa pamiętnik, w następnym poście Kerende go kartkuje, potem Eroon znowu go chowa... albo Kerende rozmawia z Eroonem na drodze, rzuca książkę na łóżko (nie mówiąc o tym, że szuka czegoś nie wiadomo gdzie) a potem rozsiada się na werandzie i czyta. Ja wszystko rozumiem i potrafię to zrozumieć, że tak jest łatwiej... ale ciężej się czyta. Wink D.]


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Deithe dnia Wto 23:54, 27 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 12:31, 28 Maj 2008    Temat postu:

Gdy Kerende idzie czytać małej, czuję się nieco swobodniej mogąc zwyczajnie podziwiać trupa, kucam nad nim. Staram sie jeszcze raz rozpoznać jakie ma typy rany. Czy głowa została oderwana, czy też raczej zwyczajnie odcięta "Że też najciekawszy obiekt badań został zabrany... Chociaż, w sumie na tyle ile go znałem, to chyba nie było w jego głowie dużo do zbadania" Szturcham ciało niby to sie upewniając że jest "Brr, trup... Przydało by sie go wynieść gdzieś dalej bo inaczej coś przyjdzie go zjeść... A nas przy okazji" Spoglądam na ciemny las "A może lepiej, go zakopać gdzieś tutaj... W sumie niech ma godziwy pochówek" Wstaję, rozglądam sie za łopatą wokół domu Alteniusa, ale koniec końców wpadam na lepszy pomysł "Po co ja sie mam męczyć i kopać?! Niech, dziura sama sie zrobi!" Wychylam sie do wozu, wyjmuję jedną z... Puszek Gordak'a, odchodzę od domu paręnaście metrów, klęczę i wykopuję dziurę. Wkładam puszkę, wyjmuję z niej dzyndzołek, szybko ją przykrywam piachem i biegnę w stronę wozu rzucając sie za trupem. Leżąc na ziemi zatykam uszy i podekscytowany obserwuję wybuch. Albo przynajmniej, czekam na wybuch którego sie spodziewam.

[Zazwyczaj staram sie nie odpisywać dwa razy, ale Kerende zawsze ciągnie rozmowę zanim dasz odpowiedź Razz staram sie wtedy wplatać swoją odpowiedź w zaplanowaną wcześniej akcję]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 17:18, 28 Maj 2008    Temat postu:

[Wbiłem się, bo chciałem ustalic parę rzeczy. Byś D. odpisywał i odpisywał, a my nie ustaliliśmy czy go związywac czy nie. ^^.]

Kerende spojrzał na małą spokojnie. Zamknął książkę i cicho odłożył ją na stolik. Poszedł do domu i poszukał jakiegoś nakrycia. Jeśli nie znalazł to zdejmuje płaszcz i przykrywa małą. Wziął kołczan, który wcześniej zrzucił i nałożył na plecy. Następnie wziął łuk. Średnio wiedział co ma robic. Ruszył sprawdzic co porabia Eroon.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 22:40, 28 Maj 2008    Temat postu:

[Kiedy mnie nie przeszkadza nawet jak prowadzicie dialog całą stronę - nawet lepiej - tylko jak już to piszcie to tak, żeby było logicznie Wink no i łatwe do wyobrażenia też byłoby mile widziane Very Happy ]

Eroon obserwował uważnie ciało. Choć w mdłym blasku padającym z domu nie było wiele widać rany coś mu przypominały. Rany na ciele były dość tajemnicze i z niczym mu się nie kojarzyły. Wyglądały jakby zrobiły je wielkie pazury, ale z kolei wynalazca nie kojarzył stworzeń, które mają tak duże pazury i do tego pojedyncze. Za to obrażenia głowy (czy też - szyi) wyglądały znajomo. Z jednej strony szyja wyglądała na zmiażdżoną i rozgryzioną z dwóch stron, a dalej jakby oderwana była mocnym szarpnięciem... Czasem w kopalniach przy otwieraniu nowych szybów, znajdowało się takie właśnie...

Odległe wspomnienie wypłynęło i podsunęło "żuwaczki", a potem utonęło w odmętach jaźni Eroona.

Wynalazca wziął puszkę i umieścił ją w ziemi. Schował się za trupa i czekał co się stanie. W tym czasie Kerende skończył czytankę i ściągnął pled z jednego z krzeseł, by okryć nim dziewczynkę.

Łowca schodził właśnie po schodach w poszukiwaniu towarzysza, gdy zamiast eksplozji obaj usłyszeli ciche "Puk". W chwilę potem przez niebo przetoczył się dźwięk potężnego gromu, gdy powietrze wypełniało niebyt, a powiew wichury omal nie zrzucił Kerende z werandy.

Po puszce Gordak'a pozostała idealna misa w ziemi, o promieniu jakiegoś metra.

Lyra przewróciła się niespokojnie na posłaniu.

Eroon usłyszał szelest trawy i nad nim rozległ się sugestywny głos łowcy potworów:
- Rozumiem, że chcesz, żebym spłacił swoją powinność z nawiązką, gdy już ściągnął tu wszystkie potwory z okolicy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 18:50, 29 Maj 2008    Temat postu:

Wychylam się zza trupa - Eekhm... Nnie ja tylko, chcę go zakopać, aaby właśnie, nic tu, nnie ściągać... - Niepewnie wstaję, otrzepuję się, ale i uśmiecham - Ppozatym ttwój gość, sie chyba nie zjawi dzisiaj, ani w żadnej bliższej, czy dalszej, pprzyszłości - Chwytam trupa za nogi, zaciągam go do dołu - Wwięc zzamiast może siedzieć, i czekać w tych kkrzakach, na niewiadomo co, ppomógłbyś mi zakopać, ttego, trupa? - Próbuję wepchnąć go w dół

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 20:36, 29 Maj 2008    Temat postu:

-A może go zjemy?- powiedział obojętnie lekko znudzony Kerende.- Mniej zachodu.- uśmiechnął się.- Wampira nie ma na wolności. Dowiedzieliśmy się paru ciekawych rzeczy.- stanął przy wozie.- Pierwsza jest taka, że jakiś wampir znajduje się w piwnicy. Nie wiemy czy to ten, o którego chodzi. Nie jesteśmy także pewni czy on dalej tam jest. Tyle się dowiedzieliśmy. Światło ze świecy raczej nie podziała na Wampira, a jak już mówiłeś to nawet słoneczne nie. Możemy tam wejśc teraz lub jutro rano. W nocy to za duże ryzyko.- powiedział.

[A gdybyśmy tak ciągnęli tą rozmowę i ty odpisywał to w końcu byśmy się nie zdecydowali czy go związac, a on już, by oprzytomniał ^^ ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 21:32, 29 Maj 2008    Temat postu:

[było by ciekawie Razz chociaż niewątpię że jeszcze będzie, mam pewne obawy co do naszego łowcy, przynajmniej tak poza grą]

Nie przerywam swojej akcji wpychania trupa do dołu nawet nie wsłuchując sie zbytnio w rozmowę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 1:37, 31 Maj 2008    Temat postu:

- Zakopać? - Na twarzy Viciniusa pojawiło się coś na kształt obrzydzenia. - Co za barbarzyński zwyczaj... truchło lepiej spalić. Ogień jest dobry, przynajmniej macie pewność, że potem nie wstanie. - Łowca potworów otrząsnął się, jakby coś oślizłego przepełzło po jego grobie.
Za to na dźwięk słów Kerende wyraźnie się spiął. Złapał rękojeść miecza. Przez jego twarz, zwykle tak nieruchomą, przemykały na przemian strach i niedowierzanie.
- Jak...? Niemożliwe... - Wyszeptał. Jednak, gdy Kerende stwierdził, że wampir znajduje się w piwnicy, Abrazij od razu się rozluśnił. Puścił broń i uśmiechnął się lekko.
- Ach, ten... przez chwilę się przestraszyłem. To tylko pierwszoroczniak, nie macie się czego bać. Zresztą siedzi tam skuty i wygłodzony, nic dziwnego, że byle pijaczyna zdołała złapać wampira. Planowałem zająć się nim w wolej chwili, a może nawet zostawić, by sechł tak sobie przez lata... No cóż, sugeruję, żebyście panowie zażyli trochę snu, gdyż spodziewam się, że jutro wyruszycie w drogę. Prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Sob 10:46, 31 Maj 2008    Temat postu:

-Tak... Jutro wyruszamy.- powiedział obojętnie. Odwrócił się i ruszył do domku.- Ja będę w środku.- wszedł do domku i rozejrzał się za jeszcze jednym łóżkiem. Jeśli jakieś znajdzie to przenosi tam małą. Jeśli nie znajdzie to zostawia małą w spokoju. Sam siada gdzieś przy oknie, przez które będzie widzieć polane przed domem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 22:50, 01 Cze 2008    Temat postu:

Zrezygnowany siadam na brzegu wykopu. Zerkam na ramię na odchodzącego Kerende, po czym zwracam sie ponownie do łowcy - Zgadza sie, rrano, pewnie wyruszymy... Będziemy kkierować się, ww stronę, wulkanu, zzmierzamy do naszego starego, zznajomego, ggdzie mam zamiar dokończyć pewien, wwynalazek, i może znaleść mmałej, dom... Mmoże, wybierzesz sie, zz nami? Niewątpię, żże pewnie znajdziesz sobie tam, jjakieś potwory, ppo drodze... - Uśmiecham się "Pozatym ja wolałbym ich nie znajdywać pierwszy" - Pozatym sskoro już koniec pposzukiwań twojego wwampira, chyba nie masz już nnic... Nic ciekawszego, ddo roboty, pprawda?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 23:44, 01 Cze 2008    Temat postu:

Kerende nie znalazł dodatkowego łóżna, Altenius mieszkał sam, a Dremery spały w lesie (o ile spały). Zostawił więc małą spiącą na ławce, a sam usiadł przy oknie kuchennym, żeby mieć baczenie na polane.

Nagle za łowcą skrzypnęły deski. W drzwiach kuchni stał alchemik, opierając się ciężko o framugę. Przeniósł mętny wzrok na Kerende.
- Co... co się stało?

- Nie popełnij błedu. - Ostrzegł Vicinius, Eroona. - Wampir, którego szukam ma kilka tysięcy lat. Ten pętak w piwnicy nie ma roku. Mój prawdziwy cel wciąż jest, gdzieś tam, szukając... - Abrazij pokręcił głową i przerwał myśl. - W każdym razie zastanowię się nad tym, szukanie z wami jest równie dobre jak szukanie samemu.

Zdawało się, że łowca potworów, ma zamiar odejść, ale ponownie zmienił zdanie, podszedł i ukucnął przy wynalazcy.
- Zdradź mi, panie naukowcu... co to za fascynujący wynalazek, który zamierzasz zbudować? - W głosie Viciniusa pobrzmiewała przyjemna, niska nuta. Eroon nagle poczuł, że ma ogromną ochotę pochwalić się swoim błyskotliwym i rewolucyjnym pomysłem. Zresztą jak mógłby odmówić, gdy człowiek naprzeciw miał takie piękne srebrne oczy? Co prawda wcześniej myślał, że są szare, ale gdy tylko wzeszedł księżyć, Eroon nareszcie zauwazył swój błąd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 10:18, 02 Cze 2008    Temat postu:

Słucham uważnie Abrazij'ego "Hmm, zatem wampir nie jest aż taki groźny, ale mimo to jednak zawsze wampir... Ciekawe za ile by można go sprzedać, a może lepiej podzielić go na trofea? Przydała by sie tylko jakaś klatka aby go przewieść" Widząc że przybysz wykazał zainteresowanie moim wynalazkiem, na początku sie dziwię jednak szybko staram sie upozorować poważny wyraz twarzy - Wynalazek... Otóż, kkiedyś w Draknor żył ppewien wynalazca, Gordak. Wwykazał że siłę, wwybuchu, nie trzeba używać, ttylko do wysadzania, ale mmożna też jej użyć jako siły, nnapędowej - Oblizuję wargi, nie zważając na to czy było to w miarę zrozumiałe kontynuuję - Jednak jjego pomysły, pprzerastały jego umiejętności... Broń, kktórą próbował wynaleść, zzabiła go zanim, zzostała, wynaleziona... Zmierzam ddlatego, do mojego, przyjaciela, gdy razem sie to zabierzemy, nnie popełnimy błędu... Jjednak gdy już, wwszystko zostanie, ddopracowane, wszystko sie zmieni - Zakładam ręce na kolana i spoglądam w górę - Ootóż, nie jest to bbroń, ciężka, ani, ttrudna w obsłudze, będzie jej mógł użyć, kkażdy, wcześniej bezbronny, wieśniak, nie będzie już terroru, przemocy i nnapaści... Pozatym, zzabija na, odległość - Siadam i sie podpieram zastanawiając - Tylko... Hmm, robi dużo hałasu... Jak by, mmożna... - Mruczę pod nosem pomysły i przypuszczenia, jednak szybko je przerywając zwracam ponownie sie do Abrazij'ego - Ekhm, ttak, ale, wwyobrażasz to sobie? Nikt już, nnie podniesie ręki na drugiego, ttylko dlatego, że będzie silniejszy! Wszyscy, bbędą, sobie, równi...- Spoglądam na przybysza z nadzieją jego zachwytu, ale i z pewną obawą "Bo... Co jeżeli odpowiada mu dzisiejsza równowaga siły?" Po cichu przełykam ślinę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 14:03, 02 Cze 2008    Temat postu:

Kerende szybko odwrócił się.
-O cholera...- wstał. Może zaprowadzic go do Eroona? Nie... Mógłby coś podejrzewac.- Zdarzyło się... Zdarzyło się coś strasznego...- posmutniał.- Coś cię opętało. NIe mogliśmy nad tobą zapanowac. Biegałeś... Podarłeś pościel na swoim łóżku. Eroon z braku pomysłów ogłuszył cię butelką. Założyliśmy jakiś prowizoryczny opatrunek i związaliśmy. Nie wiedzieliśmy czy nie będzie nawrotu. Zawsze działa na ciebie tak alkohol? Z resztą nie ważne... Chodź do naszych kolegów... A... I jeszcze jedno. Tak biegałeś i krzyczałeś... Że... Ech...- przełknął ślinę.- Zniszczyłeś swój pierścień... Nie wiem jak to zrobiłeś, ale wiem, że zniszczyłeś. Dremery... Nie ma ich. Zresztą choc na zewnątrz...- poklepał go po ramieniu i szybkim krokiem ruszył do dwójki na zewnątrz.- Słuchajcie...- szepnął.- Altenius się obudził. Jakby co to dostał szału i zniszczył podczas niego kamień. Eroon. Podczas szału ty go ogłuszyłeś butelką. Związaliśmy, bo nie wiedzieliśmy czy będzie nawrót szału. Tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pon 22:21, 02 Cze 2008    Temat postu:

- Ach, proch, no jasne... - Rozpromienił się Abrazij, a srebrne tęczówki zalśnily jaśniej. - To stąd ten zapach... bardzo interesujący wynalazek. Ciekawe jaką prędkość rozwijałby taki pocisk i czy możnaby użyć drewna. - Vicinius zastanowił się i pokręcił głową. - Nie to raczej nic nie da. A powiedz mi... ta równość. - Wzrok łowcy potworów powrócił na wynalazcę i tego niespodziewanie przeszły ciarki. Noc była co prawda chłodnawa. - Powiedz... a jakbym uzbroił w tą broń grupę wieśniaków, a ci np, ukryliby się w lesie i ostrzelali, dajmy na to karawanę podróżującą dołem. Co wtedy? Oczywiście karawana także byłaby uzbrojona w tą fascynującą broń, jednak ciężko strzelać do czegoś w gęstwinie. Poza tym, popraw mnie jeśli się mylę, pocisk podlega takim samym prawom co strzala, więc choć zasięg jest większy to zwiększa się, jeśli strzela się w dół, a zmniejsza jeśli strzela się w górę? Albo dajmy na to, że pewien król był zachwycony tym wynalazkiem i uzbroił w niego swoją armię. Jednak jego sąsiad nie miał tyle pieniędzy by zrobić to samo... czy wtedy byłaby równość? Oczywiście zakladam, że taka broń kosztowałaby tyle co miecz, a to wcale nie mało... - Pytanie zawisło w powietrzu, a Eroon dziwnie uświadomił sobie, że leży obok trupa i rozmawia z potencjalnie niebezpiecznym mężczyzną w nocy. Obok sam zrobił gustowny grób.

- Coo...? - Wciąż oszołomiony alchemik spojrzał na swoją dłoń. Jego oczy momentalnie zrobiły się wielkie jak spodki. - Nie! Nie! Nie, nie, nie! Lata ciężkiej pracy, eksperymentów, poświęceń... - Opadł na kolana i oparł się całym ciałem o framugę, wyglądał jakby zaraz znowu miał zemdleć. - Niemożliwe... jak to mogło się stać... - Mamrotał do siebie.

W tym czasie Kerende wyszedł do pozostałej dwójki. Jego nadejście nastąpiło po kwestii Eroona, bądź kilku chwilach w przypadku braku takiej. Altenius jednak się nie pojawiał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 23:39, 02 Cze 2008    Temat postu:

Ekhm... - Kręcę rękoma, niby gestykulując, jednak słowa dopiero po chwili sie pojawiają - Nnie nie, oczywiście, bbyła by, droższa... - Wznoszę wzrok, nabierając więcej pewności siebie, jednak i wręcz oburzenia - Aale chyba nie myślisz, żże robiłbym ją ttylko za, ppieniądze? Byle, bbyle komu, cco by tylko, miał złoto?!? Zza kogo, tty mnie... - Zakładam ręce, trochę się i powściągając - Nie, nnajpierw broń rozdało by sie, kkomu, trzeba, lludziom rozsądnym, inteligentnym, ii dobrym... Tak, nniedopuszczalnym jest, aaby od razu, ttrafiła, do wszystkich, bbo kto wtedy oodpowiadał by, za to zło, kktóre wyrządzili za jjej pomocą? Cchyba nie jej twórca, bo i czy bogowie wwinni są nnaszych, przewinień? - Wznoszę palec - Rozwijamy się, ii nikt tego nie powstrzyma, jja tylko jestem pośrednikiem, zz przyszłością... Jja tylko, cchcę podać ludzkości, ddłoń, i wiedz że będę ppatrzył, kim są ppotrzebu... - Gdy wkracza Kerende - Ekhm... - Przerywam chrząknięciem, nieco zdegustowany. Zerkam za niego - Em... - Na Abrazij'ego, i ponownie na towarzysza - Nno... Ten, w porzadku... Aale jesteś pewien, żże nie wróci tu, zz mieczem i chęciami, zzakopania nas tu? - Trochę panicznie rozglądam sie za jakąś butelką, nie chwytam jej, ale jestem nastawiony do jej ewentualnego użycia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1