Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Trakt do Caen
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Południowe Królestwo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Wto 14:57, 29 Wrz 2009    Temat postu:

- Gdzieżby tam... Wie pan, ja nigdy się nie gubię. Zawsze wiem, gdzie jestem... - zaczął Serindrack, zbliżając się do ptaka powoli, by móc złapać za gitarę w każdej chwili, oraz ustawiając się tak, żeby łatwo mógł wyciągnąć miecz. - To wszystko inne ewentualnie zmienia miejsce. Czegoś pan chce, czy możemy iść dalej? - Odpowiedział Serindrack oddając plecak ptakowi. Spojrzał krzywo na obcego, mrugnął parę razy. - A właściwie... Czy my się nie znamy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 20:42, 17 Paź 2009    Temat postu:

Och przepraszam, gdzie moje maniery... Jestem Rydian, najbardziej znany a nigdy nie złapany złodziej w Draknor, niewątpię że mnie znasz - Zdjął kaptur spod którego wydobyła się niezbyt bujna blond czupryna, oraz wąs. Mężczyzna nie był młodziakiem, aczkolwiek do starośći jeszcze mu daleko. Uśmiechnął się zakładając ręce

Koei w tym czasie dyskretnie wyciągnęła różdżkę i coś szeptała. Rozbójnik zdaje się tego nie zauważył skupiony na swojej przemowie

- Czego chcę... O strudzeni wędrowcy, chcę wam pomóc pozbyć się waszych trosk i obaw, o wasze cenne przedmioty. Zdjąć z waszych barków brzmienie majątku który posiadacie. Jak widzicie jestem wspaniałomyślnym człowiekiem jak i dżentelmenem, zatem nie uciekam się do takich metod jak potajemne podkradanie, tuż to czyste tchórzostwo. Używanie siły? Tylko w odpowiedzi na wasze które okaże się bezużyteczne gdy ludzie nie rozumieją swojej beznadziejnej i bezsensownej sytuacji... Zatem panowie i panie, już mi gardło schnie, nie każcie mi dłużej czekać i pokażcie mi co tam fajnego macie a wasza droga stanie się przyjemniejsza - Uśmiechnął się i mrugnął okiem do Koei i zrobił całusa która w ostatniej chwili schowała różdżkę. Uśmiechnęła się tylko do niego, po czym wróciła do skwaszonej miny

Kozber chwycił za rękojeść miecza i spojrzał wyczekująco na ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Sob 21:06, 17 Paź 2009    Temat postu:

Serindrack wzruszył ramionami w zamyśleniu, zaśmiał się cicho pod nosem.
- Takie drobne, drobniutkie pytanie... - zaczął niewinnym głosem bard. - Gdybyśmy tak odmówili? Co wtedy? Nie uwzględniłeś takiej opcji. Będąc szczerym, niechętnie pozbędę się, jak to ująłeś, brzemienia majątku. Jeszcze, mam nadzieję, mi się przyda... Nie wiem, jak moi towarzysze, ale... - nie dokończył.
Wwiercał wzrok w Rydiana, bez negatywnego czy pozytywnego polotu. Po prostu po chamsku się w niego wpatrywał. Był gotów do szybkiego wycofania się i rozpoczęcia grania do cna dziwnej melodii, tak przepełnionej dziwnością, że Rydian powinien zacząć zastanawiać się, czy aby na pewno jest Rydianem, czy nie na przykład wiewiórką. Możliwe jest także, oczywiście, iż zacznie myśleć że jest bananem i prosić o obranie go ze skórki. Tekst jest jednocześnie nieskomplikowany, ale i złożony jak diabli. Jest to po prostu kompletnie nierytmiczne Aaaaa-Oooo-Eeeee, kompletnie nie zgadzające się z gitarą.
Pieśń nie ma działać na towarzyszy.
Gra ją w sytuacji, gdy łotr zrobi cokolwiek, co może zostać uznane przez nadświadomość typowej istoty ludzkiej za agresywne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Serindrack dnia Sob 21:31, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 14:20, 24 Paź 2009    Temat postu:

Rydian wzniósł wargę, uśmiechnął się uradowany - Hmm, gdybyście znali swoje położenie wątpię, abyście mieli odwagę odmówić. Wtedy bylibyście głupcami, albo wariatami. Ja zatem jako człowiek rozważny i dobromyślny spytam się was raz jeszcze, co mi oferujecie za ten jakże piękny, i spokojny dzień?

Spuszczenie łomotu - Rzuciła szybko Koei, i założyła ręce na biodra. Bez konkretnego wyrazu twarzy, ale mimo to zdecydowana i pewna siebie.

Póki co nie używałeś gitary, aczkolwiek miałeś ją w pogotowiu. Jednak nie zapominaj, że jakakolwiek pieśń zawsze w mniejszym czy większym stopniu działa i na całe otoczenie, bez wyjątków. Zarówno na Rydiana, twoich towarzyszy, jak i las oraz to co się w nim znajduje. Oczywiście możesz skupić czar na grupie/osobie, aczkolwiek wypadki się zdarzają Wink.

Rydian założył ręce zdziwiony, i nieco zniesmaczony. Złapał się za podbródek - Hmm... W porządku, zatem kurtyna w górę!! - Klasnął podwójnie w dłonie uradowany niczym dziecko. Usłyszeliście wszechobecny szelest liście, a z pomiędzy drzew na wasze prawo i lewo wychyliły się groty strzał, gdzie sylwetki postaci, ale raczej wszystkie schowane pomiędzy drzewami. Na pierwszy rzut oka zdawało by się że strzelców jest trzech, aczkolwiek inni mogą być niewidoczni.

- Hmm, może oddamy mu parę, zbędnych rzeczy? - Spytał się Kozber spojrzawszy na was. Koei westchnęła, rzuciła w jego stronę spojrzenie pełne zażenowania, po czym zwróciła się do ciebie - Ty też pękasz? - I się uśmiechnęła wręcz serdecznie, chyba pierwszy raz.

Ryk przerwał chwilową ciszę. Ryk jakiegoś gada, być może nawet i smoka, kto wie?

- Chrzanię to, ja stąd spadam! - Usłyszeliście jednego z rozbójników którego wcześniej nawet nie widzieliście. Wyskoczył zza drzew nieco za wami, porzucił łuk na drodze, i pobiegł nie odwracając się za siebie dróżką skąd szliście. Inni też nerwowo rozglądali się wokół siebie. Nawet Rydian też nabrał nieco zwątpienia spoglądając niepewnie na drzewa. Jednak póki co inni łucznicy stali na swoich miejscach, nieco wystraszeni, aczkolwiek za mało aby uciec. Rydian zwrócił się do was już nieco nerwowo - Zatem jak widzicie nie mamy dużo czasu na decyzję, a po tym jak pstryknę palcem nie będziecie mieli już nic do gadania. Spuszczenie łomotu jak widzicie nie wchodzi w rachubę - Uśmiechnął się dając pozory pewności siebie, aczkolwiek wszyscy nie byli pewni co się czai w drzewach. Wszyscy, prócz Koei


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Sob 18:48, 24 Paź 2009    Temat postu:

Serindrack spróbował spojrzeć na Koei, celem szybkiego porozumienia się. Domyślał się, iż tamto "coś" między drzewami, było kontrolowane... Chociaż w pewnym stopniu przez Koei.
Podszedł do ptaka, wziął pierwszą lepszą rzecz wyglądającą na drogą i niezauważenie spróbował stworzyć Zdradziecką Replikę, do skutku. Następnie rzuca ją Rydianowi.
Stara się udawać zrezygnowanie.
- Dobra, dobra... Wystarczy? - zaczyna z fałszywą rozpaczą. - Miejże pan litość, wiem, fach trudny, ale chyba nie musisz zabierać nam wszystkiego!
W tym momencie replika ma wybuchnąć.
Wykorzystując chwilę chaosu, gra wspomnianą wcześniej pieśń. Starając się, by nie dotknęła towarzyszy.
(Wiem, wiem o tym, co tam napisałeś, Eroonie)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 23:21, 03 Lis 2009    Temat postu:

Chwyciłeś kawałek jakiegoś owocu, który błyskawicznie przemienił się w srebrny talerz. Rzuciłeś go w powietrze, a Rydian zerwał się do niego łapiąc go w locie. Koei w tym czasie zręcznie wyciągnęła różdżkę, i wymierzyła ją w stronę złodzieja. Ten zdziwił się - Ach, to tak? Cóż, wybaczcie że was zaskoczę ale błędnie myślicie że się tym zadowolę... A ty schowaj to moja droga, albo

*Puf!*

W tym momencie talerz wydał pusty dźwięk, niczym szybkie ziewnięcie jakiegoś ogra. Aczkolwiek poza dźwiękiem, nie spowodował większej eksplozji, jedynie narobiło trochę dymu. Złodziej chrząknął, Khaer wyciągnął w lewej dłoni berło, w prawej miecz, Koei wzięła zamach różdżką, ty chwyciłeś gitarę.

I poleciały strzały.

Momentalnie jedna wbiła ci się w gitarę, która jak by nie patrzeć straciła strunę ale i uchroniła cię przed strzałą. Zacząłeś grać

Rzeczywiście ten chaos pasował do sytuacji. Dźwięki były ostre, rażące i nieskładne.

Zauważyłeś że Kozber klęczał na jednym kolanie, a przez jego nogę przechodziła kolejna strzała, oraz kolejna była wbita w tors niebieskiego kurczaka, który obecnie skrzeczał i dodawał wokal do twojej niezmiernie nieprzewidywalnej gry. Obaj skakaliście do, hmm, "rytmu".

Aaaa Oooo Eeee! - Rozbrzmiewał twój donośny, śpiew, na tle kolejnych lecących strzał.

Koei uniknęła wszystkie, dalej krocząc w stronę Rydian'a i wysyłając w jego kierunku wiązkę światła. Zasłonił oczy krzycząc.

Khoer uderzył berłem w ziemię, a wokół niego buchnęły płomienie. Ogień trawił kolejne nadlatujące strzały

Kolejne ataki były mniej precyzyjne, może za sprawą szalonej melodii którą wygrywasz.

Kolejny z rabusi wyskoczył z lasu i pobiegł tą samą drogą co ich towarzysz. Zaś zza innego drzewa usłyszałeś nagle donośne ćwierkanie.

Koei zerknęła za ramię, zdegustowana - Co ty, do, diabła wygrywasz! Zamknij ten instrument póki mi głowa nie eksploduje!! - Odwróciła się ponownie, a wszyscy zauważyliście że Rydan momentalnie rozpłynął się w powietrzu

- Gdzie szef? I co to za dźwięki, ii... Aaa!!! - Usłyszeliście towarzyszy Rydiana, którzy także wyskoczyli z lasu przebiegając obok was i podążyli za swoimi poprzednikami. Dźwięki które stworzyła Koei w lesie, oraz twoja gitara skutecznie przestraszyły napastników. Wszystko ucichło, gra, przerażający ryk, skrzek ptaka oraz płomienie wokół Kozbera. Jedynie niepokojące było, gdzie zniknął Rydian.

Koei schowała różdżkę - Banda amatorów.

- Zza drzewa wyskoczył jeden z rabusi, skacząc wesoło i zbliżając się do niebieskiego ptaka który patrzył na niego strwożony. Rabuś zębami wyciągnął strzałę z jego boku, a ten w odwecie dziabnął go w łeb. Napastnik otrząsnął się, i pobiegł za resztą.

Kozber wstał, spojrzał na swoją nogę, a Koei dodała z zażenowaniem - Oferma, naucz się szybciej myśleć - Po czym spojrzała na ciebie - A ty nie wygrywaj na gitarze tych farmazonów! Już go miałam, aż twoja melodia nagle mi... Hmm, to było nawet ciekawe... Nie! Co ja gadam, przecież dzięki twojemu brzdąkaniu uciekł nam Rydian! A wyobrażasz sobie jaka nagroda mogła za niego być!? Ech... - Machnęła ręką, i powoli ruszyła przed siebie nie czekając na was.

Kozber podszedł do ciebie nieco kulając - Ale że dzięki temu łucznicy ją nie trafili to nie zauważyła... Co za kobieta, ale nie martw się, razem damy z nią radę - Kozber chwycił bandaż z ekwipunku na niebieskim ptaku. Zabrał się za opatrywanie ptaka - Ten cały Rydian musi być magiem, nie mógł ot tak zniknąć, pewnie się gdzieś tutaj teraz kręci... Trzeba teraz będzie bardziej uważać - Chwycił kolejny bandaż aby opatrzyć swoją nogę, aż spojrzał na ciebie - Ale ze mnie kretyn, nie spytałem się czy zostałeś ranny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Śro 19:31, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Gi... Gi... Gitara... - Powiedział Serindrack, nie zdając sobie z tego do końca sprawy.
Ranny... Ranny... Tak, był ranny. Gitara... Najbliższy jego sercu przedmiot... Zdewastowany... Zniszczony...
Nie myślał nawet o tym, że może da się go naprawić. Nie zdołał przyjrzeć mu się dokładnie, więc zaczął się przyglądać.
Ignorował otoczenie, ignorował wszystko. Zajmował go jedynie ból spowodowany uszkodzeniem instrumentu. Co jakiś czas wymamrotał jakieś "niee...", albo "budyń...", jednakże przez większość czasu milczał w żałobie. Szedł na ślepo, kierując się instynktem owcy, który nakazuje człowiekowi iść za innymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 1:11, 06 Lis 2009    Temat postu:

Kozber spojrzał na ciebie zdziwiony, nie pojmując o co ci chodzi. Po opatrzeniu ran ruszył za Koei - Hmm... Chodź, ona nie będzie czekała

Trzymając w milczeniu i z uczuciem gitarę podążyłeś za grupą. Koei jedynie zerkając sporadycznie za ramię zauważyła twoje przejęcie, i można by powiedzieć że chyba obudził się w niej nawet żal. Jednak przez resztę drogi nikt raczej nie podejmował konwersacji, a pod koniec dnia objawiło się wam oblicze miasta, Caen.

Przejdź do nowej lokacji: Zniszczony Drewniany Mostek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Południowe Królestwo Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
Strona 16 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1