Trakt do Caen

Eroon

Rozglądając sie na boki - Ssłyszeliście coś? Am, tto pewnie, drzewa... Ddalej, ppomóżcie mmi, go wsadzić! - Kontynuuję swoją akcję wsadzania Krett'a do wózka

Serindrack

-EROON! NIE WNERIWAJ MNIE I MI POMÓŻ-Żekł spokojnie Serindrack, doprowadzony do kresu cierpliwości.

Eroon

Udaję że nie słyszę Serindracka

Serindrack

-EROON! O CO CI CHODZI?TY WEŹ SIĘ LECZ CZŁOWIEKU! DOBRZE WIEM ŻĘ MNIE SŁYSZYSZ! NIE UDAWAJ TYLKO POMÓŻ!-Kontynuuje ze spokojem w głosie Serindrack.

Drago

Z uszu zielarza wyrastały małe, kolorowe kwiatki. Niestety Eroonowi nie udało się ich wyrwać. Są prawdopodobnie częścią ciała Kretta.
Tykająca konserwa wylądowała niedaleko nadchodzących drzew.

Czujny wzrok Łowcy dojrzał drogę. Poważnie, drogę między drzewami. Nie ścieżkę, lecz brukowaną drogę. Gdyby tak pospieszyć się...

Pnącza wciągnęły Serindracka prawie do pasa pod ziemię. Jeszcze chwilę i połkną go czeluście podziemnego, korzennego piekła...

Serindrack

-POMOCY! WEŹ EROON ZAPOMNIJ O URAZIE DO MAGII I POMÓŻ!

Eroon

Wsadziwszy Krett'a i usłyszawszy Serindracka. Zamykam oczy i rozmyślam "Hmm... w końcu to też człowiek... aale mag! i do tego nekromanta! i... i może dlatego sie jeszcze przyda..." Zerkam na Serindracka "Tylko jak go... wiem!" Wyjmuję niepodpisaną miksturę, i rzucam ją do Kerende - Łap! Wwwlej ją, nekromancie, dddo, buzi! - "Mam nadzieje że to dobra mikstura... wiotczenia? zobaczymy" Po czym zerkam do wózka w poszukiwaniu liny. Znaleziwszy taką, biegnę dopomóc nekromancie "jeszcze będe tego żałował..." W biegu zerkam na łowce przygotowanego do ataku - A ty Achsharr... ppilnuj, wózka

Kerende

-Chwila nie uwagi i krzywdę sobie zrobią.- powiedziałem spoglądając z politowaniem na Eroona i Serindracka. Wyjmuję sztylety i staram się rozciąć pnącza wokół nekromanty.- Ashcharr... Nic z tym łukiem nie zrobisz. Lepiej pomóż Eroonowi, bo on raczej chce uśmiechnąć się kiedy już Ser'a nie będzie na tym świecie.

Achsharr, Mroczny Łowca

-Wygląda na to że ma dobre zamiary... Popilnuje wózka...-Achsharr podchodzi do wózka, pilnując go, doglądając zielarza.

Eroon

Po zdobyciu liny - Eem... - Widząc że Kerende nie zwraca uwagi na moją lecącą miksturę tylko wyjmuje swoje sztylety, powoli zwalniam i zatrzymując sie w końcu w połowie drogi do Serindracka, już tylko oczekuję aż mikstura spadnie ścigając ją wzrokiem "czy on nie wie, ile taka mikstura, wymaga poświęcenia? co on sobie myśli? czy on nie, wie... czy... czy on nie wie kto tu jest od myślenia!?" ściskam linę ze złości, gotując sie do wybuchu po nieuniknionej już raczej stłuczce fiolki z ziemią

Kerende

Biegnę przed siebie i patrzę na Eroona. Do góry. Na fiolkę powoli spadającą.
-Ups...- westchnąłem i szybko rzuciłem się po fiolkę.- To nie może się powtórzyć.- pomyślałem.

Drago

Brzdęk.

Zbiła się... co za pech...

Za to, Łowcy chwilę przed tym udało się wyswobodzić Sera.
W całym tym zamieszaniu między drużynę wpadły dwa drzewa.
Dwa duże drzewa można dodać.

Jedno z nich zatrzymało się i zastygło w bezruchu obserwując Kerende i Sera. Drugie zaś nachyliło się nad wózkiem i stojącym obok Achsharrem. Zdawać by się mogło że wpatruje się, przez niewielką dziuplę w drgające ciało Kretta...
Stukacz, pozostawiony na wózku wpatrywał się niespokojnie w drzewo.
- Eroon...? Masz może trochę ognia? Musimy szybko opuścić to miejsce...

Eroon

Tttt, tt, tty, tty rozrzutniku!! Wwiesz, iile siedziałem, aaby tta mikstura, mi sie wwywarzyła!? Czy wiesz, iile wwykorzystałem, składników, aby pprzyrządzić tą jedną, śświet... tą miksturę!? A ty ttak ppo prostu ppozwoliłeś jej, uupaść, i sie rozbić!? Jak mog... jak, poz... NNie, nie no, ja nie rozumiem!? - Gdy stukacz sie odzywa - Zamknij sie!! - Nawet jeśli ciągnął dalej, krzyczę dalej na Kerende, podchodząc do niego i wskazując na niego palcem. W złości raczej zapominam o sytuacji w której sie znajdujemy - No, ppo prostu, bbanda, idiotów! Jjeden łowca, ggłuchy!! Ddrugi, sstrzela do drzew!?!? I nekromanta!! Który nie wiem, jjakim sposobem rzuca zzaklęcia, przy takiej inteligencji!? No jasna, cholera!! Cczy tylko jja, ttutaj myślę!? - Jeżeli jeszcze stoję na ziemi, szybko badam sytuację, i już nieco mniej zfrustrowany - Uh, Serindrack! Odwróć ich uwagę! - Zarzucam linę za drzewo - Musicie mmnie, ssłuchać, a może, pprzeżyjecie!! Łap line Kerende! - Po czym biegnę z drugim końcem, do drugiego drzewa, tego przy wózku - Ascharr! Zjezdzaj z tym, wwózkiem!! - Obiegam drzewo, i wracam do Kerende z drugim końcem liny - Daj, llepiej jja, zwiąże, tty pomóż Ascharr'owi, uciec zzz, wózkiem i, ttą, sadzonką

Kerende

-Ja?!- wrzeszczę starając się przekrzyczeć wynalazcę.- Ja?! To nie ja rzucam puszkami do ludzi! Jakbyś chciał wiedzieć! To do tej bandy idiotów też się zaliczasz!- krzyknąłem łapiąc linę.- Już nie jestem głuchy.- zacząłem przedrzeźniać Eroon'a.- Już nie jestem głuchy.- kiedy Eroon bierze drugą końcówkę liny odpowiadam spokojnie.- Dobrze niech ci będzie... Banda idiotów... Banda... Niech spojrzy na siebie...- szepcze biegnąc do Ashcharra.- Po co komu ten wózek co nie?- pytam się retorycznie łowcy.- Odjeżdżamy... gdzieś.- chwyciłem wózek i szybko popchnąłem go w kierunku odwrotnym do drzewa.

Serindrack

-ODWRÓCIĆ UWAGĘ?! DRZEW?! NO TO CHYBA COŚ CIE BOLI! I KTO TU JEST IDIOTĄ?! PRAWDĘ MÓWIĄC TO WSZYSCY JESTEŚMY IDIOTAMI! ABRAKADABRA... TO ZNACZY...-Serindrack miota 4 pomniejsze kule ognia w drzewa.

Achsharr, Mroczny Łowca

-Poczekaj!-Achsharr razem z Kerendem pcha wózek, jak najszybciej.

Drago

Serindrack wyczarował cztery pomniejsze kule ognia i posłał je w stronę drzew. Czym ten las zasłużył, żeby go podpalać...

Las się chajczy!

Podpalenie lasu w obecności agresywnych drzew i maniakalnego zielarza, choćby nieprzytomnego nie było dobrym pomysłem. W zasadzie wszystko wokół płonie. Jednak jet jeden plus. Uwaga drzew została odwrócona. Jedno z nich chwyciło zielarza i niosąc na gałęziach uciekło w stronę zanikającej w dymie dróżki...
Stukacz popatrzył dziwnym wzrokiem.
- Chyba czas się ewakuować, panowie...

Eroon

Skończywszy wiązać węzły, zauważam palące sie drzewa. Marszczę brwi, znowu nie bedąc zachwyconym - Coś ty zrobił, pprzeklęty, piromanie!? - Podbiegam do wózka, i zaglądam do niego z irytacją - Co!? Ppozwoliliście, mmu uciec? Aale, cholera, jjak on mógł wam, uciec!?!? Do diabła, pprzecież był, związany!! - Zerkam na stukacza - Ewakuować? Zzostawimy tu, ttak cenny obiekt, badań? - Przepychając sie łokciami, wpycham się pomiędzy łowców i pomagam pchać wózek, skręcając wpierw nim w stronę dróżki - Zza nim!

PS: Drago? Ja przeszukiwałem tego Kretta, czy nic nie znalazłem? Pod swetrem miał fajną fiolkę Razz

A, i napisz mi w karcie postaci że mam Korale i pierścien zaręczynowy, Kasandra nie chce mi dać bez twej zgody Razz

Serindrack

Serindrack goni reszte, niezależnie od tego co robią. Jak ich dogonii to pcha wózek z nimi.

Kerende

-Oszalałeś?!- wrzasnąłem odpychając lekko Eroona.- Zwariowałeś?! Chcesz tam jechac?! O nie, nie, nie... Nie! Kategoryczne nie!- powiedziałem, znaczy krzyknąłem.- Nie mam zamiaru dla jego widzi mi się tracic życia.- pomyślałem.- Chłopaki! Wracamy!- zacząłem odwraca wózek.