Etap 1 Sesji : Ruiny - Targowisko

Merinid Aleanrahel

- Niech Cie będzie, ale w takim wypadku jak sam potrafisz "zabijać" - powiedział zawiedziony - czemu sam tego nie zrobiłeś. Rozumiem, że nie wynająłeś profesjonalisty, gdyż nie chciałeś wydawać dużo pieniędzy.
Merinid oparł sie o budynek czekając na cztery talenty.
- A teraz zadam Ci pytanie, na które miałes mi odpowiedzieć. Gdzie znajduje się ktoś, kto mógłby nauczyć mnie lepszej sztuki skrytobójstwa. Niemówie, że jej nie potrafię, ale dobry nauczyciel jest najważniejszy.

Yundai

Podchodzę do straganu, pytam się ile bym dostał za tarczę i miecz jaką ma każdy strażnik.

Demogorgon Biały

Merinid

-"Mądra decyzja." - Mężczyzna wręczył Merinidowi 40 sztuk złota. -"Co do twojego pytania to nie mówiłem przecierz, że lubię zabijać. Potrafię się bronić i to mi w zupełności wystarczy. Poza tym to nie ja będę miał teraz wyrzuty sumienia...
Odnośnie twojego drugiego pytania to powinieneś iść do Gildii Skrytobójców. Oczywiście jest nielegalna więc nie tak łatwo ich znaleźć. Idź do Uliczek i znajdź gospodę "Pęknięty Miecz". Wtedy pozostanie ci już tylko przekonać wykidajło żeby cię wpuścił."

Merinid Aleanrahel

- Dziękuje - powiedział - nie martw się, nie będę miał wyrzutów sumienia.
Po tych słowach Łotrzyk skierował się w stronę Uliczek.

Kaleb

Ar:
- Nawet nie próbuj! - zakrzyknął "sprzedawca", na równi z jednym z jego strażników.

***

Yundai:
- Za 1 tarczę + 1 miecz dam Ci... 13 sztuk złota. Może być?

Ar-Pharazon Złoty

"Czyli wybrałeś drugą opcję.... niech tak i będzie." Wyciągam topór i atakuje tnąc toporem pierwszego ochroniarza, uważając by drugi wraz ze sprzedawcą nie zaszedł mnie od tyłu.

Kaleb

Ochroniarz nie dał się zaskoczyć i odskoczył przed Twoim toporem. Obaj przygotowali szable, a sprzedawczyk zaczął krzyczeć, wołając straż.

Ar-Pharazon Złoty

Chwytam topór mocniej blokuje go i nacieram na pierwszego z ochroniarzy usiłując nabić go na kolca. Staram się unikać ciosów.

Yundai

Hmm.. Czy można jakoś podciągnąć tę cenę?

Kaleb

Ar:
Jeszcze zanim zdążyłeś zaatakować, dwóch rosłych strażników miejskich złapało Cię od tyłu za ramiona, a Twój topór upadł z brzdękiem na Ziemię.

***
Yunny:
- Za ten złom? Oszalałeś?

Ar-Pharazon Złoty

Patrze co robią ze mną strażnicy. Dziwię się, jak to możliwe, że ich nie zauważyłem. No cóż następnym razem będe uważniejszy i przed atakiem popatrze w prawo i w lewo, a następnie znowu w prawo. Chwytam topór i patrze gdzie mnie wleką Ci gupkowaci strażnicy, którzy gdybym stanął na przeciw nich z toporem z pewnością by uciekali gdzie piepsz rośnie. No cóż, jak sie jest sierotą w walce, to trzeba się ratować oszustwami i atakami od tyłu. Ten świat zchodzi na psy. Ale co tam, jak zginą albo jak mnie zamkną, to kiedyś tu wróce i znajde tego grubego głupkowatego sprzedawce, a wtedy obiecuje, że będzie umierał w męczarniach. Patrzę na strażników co ze mną robią. Jakby mnie chcieli zgwałcić, to staram się bronić na wszelkie sposoby. Wkładam topór za pasek i patrze dalej co te tępaki wyrabiają. Żeby im jeszcze coś nie odbiło i żeby niechcieli mnie wypuścić, bo bym powyżynał wszystkich na targowisku. No cóż, patrze jeszcze na te deski przez moment, potem sprawdzam czy straznicy nie zaczynają sie do mnie dobierać.... bo kto ich tam wie.... potem czekam co zrobią...... i czekam.......................i czekam, zaczynam się zastanawiać czy nie aby ukryta kamera lub coś podobnego. Patrze, czy moje ubranie dobrze na mnie leży. Potem w myslach układam wiersz o nastepującej treści:

"Gupi strażnicy są gupi i mnie chwycili jak chciałem zarżnąć trzech niewinnych ludzi, którzy tylko handlowali "swoimi" deskami na targowisku."

Tylko tyle wymysliłem, bo skończyły mi się rymy. Czekam nadal co zrobią strażnicy.

Yundai

"Dobra" Yundai odpowiedział i podbiegł do Salettiego.

<Łódź 7 godz. w pociągu. ;}>

Kaleb

Ar'owi mimo wysiłków nie udało się podnieść topora, gdyż jego ramiona trzymali strażnicy. Jeden z nich wziął Twój topór, a dwóch pozostałych - nadl trzymając Cię kurczowo - wyruszyli w stronę Kwatery Głównej Rycerzy Królewskich.

Ar-Pharazon Złoty

Idę razem z panami do nory głównej chłopków królika.

Kenji

Podchodze do lady i z lekkim ukłonem mówie:
- Witam - wyjmuje miecz Ricka i ozdobny miecz pokazując oba sprzedawcy - Mam te dwa miecze na sprzedaż... Może byłbyś nimi zainteresowany? - wyjmuje goblińskie miecze - Mogę ci jeszcze sprzedać te goblińskie krótkie miecze.

Ar-Pharazon Złoty

Wchodzę na targowisko, staram się wmieszać w tłum. Rozglądam się za straganem grubego sprzedawcy.

Kaleb

Po straganie i sprzedawcy, nie było już ani śladu - zwinęli się.

Ar-Pharazon Złoty

Podchodze do sąsiedniego straganiarza i pytam gdzie poszli, w między czasie zastanawiam sie jak mogli zwinąc taki duży stragan z deskami w tak krótkim czasie. Widać dostali jakąś pomoc od "niebios".

Kaleb

- Było ich tu z dwudziestu! Brali te deski na wóz, najszybciej jak się dało! Pojechali tam - powiedział wskazując północ.

Ar-Pharazon Złoty

Bez chwili zastanowienia ruszam we wskazanum kierunku.