Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerry
Tolerowany
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdzieś z okolic Europy...
|
Wysłany: Wto 17:28, 01 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
[ Nie było napisane ze zemdlałem wiec... Tez nie było nic napisane ze niewidze wiec udam ze cie widze]
Leżąc uniusł głowe i odwrocił sie ze zdziwnieniem patrzac na Marayu
pomyślał -co to za gosc??? Z takim spokojem podchodzic do sytuacji?!
i nagle nadeszła druga mysl- No tak...nie wyglada na słabego złodzieja ale na mocnego wojownika...no cóz
Otrząsnał sie i mowiac ze spokojem do Marayu -życze szczescia...-
Spróbował wstac i uciekac
[nawet jesli nie wstanie to niech sie poczołga]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Wto 19:45, 01 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Marayu:
- A nie mówiliśmy, żebyś stąd czmychał, co sił w nogach? - powiedział ten z kuszą zakładając ją na ramię.
- Nie posłuchałeś się i masz za swoje. - dodał po chwili.
Garrett:
- A ty gdzie się wybierasz? - wrzasnął ten zbir, który miał nóż.
Garrett, mimo tego, że czołgał się z całych sił, nie przesuwał się ani o centymetr. Czuł się tak, jakby cos go trzymało za nogę.
Obaj wiecie o swojej wzajemnej obecności. Marayu-> leżysz, ale możesz się rozglądać. {M}
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marius dnia Wto 19:46, 01 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:19, 01 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnął się, zaczynając od tego odpowiedź. Po chwili namysłu rzekł - Racja. Jakbym wiedział, że będziecie tak bardzo chcieli obronić staruszka, bo Wam dłużny jest, to pewno bym go zostawił. Zawsze to zapewne znajdę innego specjalistę... - Rozejrzał się [korzystając z okazji, póki jeszcze żyje xD], ilu zbirów "zajmuje" się nim samym, a ilu zainteresowało się tym drugim, co leży i próbuje niezdarnie uciec...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jerry
Tolerowany
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdzieś z okolic Europy...
|
Wysłany: Wto 20:44, 01 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
-Cholera!- krzyknał -swietna sytuacja, obaj lezymy i patrzymy sobie na zbirów xD.
Uspokoił sie i zaczął przyglądać sie każdemu zbirowi z bliska, jaki ma ekwipunek i nastawienie do niego
zrozumiał ze sam niczego nie zrobi wiec chciał pomóc Marayu wstac
[ jezeli ma łancuch, to Garrett wyjał sztylet i probowal go uwolnic] a jezeli nie ,to nie , a tak po za to ciągłe probuje chociaz wstac a nie uciekac...jeszcze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Śro 14:02, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Dobra! Zmywamy się stąd, bo zaraz przybędzie tutaj straż. Nie trzeba było go zabijać Tras. - powiedział ten z kuszą.
- A taka była fajna zabawa. Trudno. - dodał jeden z kastetem.
Marayu zobaczył, jak jego łańcuch owinięty dookoła jego łydki rozluźnia się, po czym zobaczył, jak sam leci w stronę właściciela, aby schować się do rękawa jego szaty.
Garrett poczuł, że cos dziwnego dzieje się z jego nogą. Kiedy zerknął na nią, zobaczył, jak nóż sam wysuwa sie z jego łydki i leci w stroną jednego ze zbiró. Ten go łapie, uchyla rąbek swojej szaty, jednocześnie odsłaniając skórzany pas obwieszony różnego rodzaju strzałkami i nożykami. Swój nóż wsadził do największej z pochew.
- A z tobą, staruszku, jeszcze się policzymy - powiedział dryblas, po czym rzucił nim na Marayu'a.
Opryszki odwrócili się i odeszli podśmiewując się z zaistniałej sytuacji. Zniknęli w którejś z uliczek.
Zapomniałem, że Garrett ma stan specjalny: Kuleje na lewa nogę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:30, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Westchnął, choć z tryumfem, puszczając tarczę i miecz, i starając się złapać starca [jeśli jeszcze na postać nie wleciał]. Tak czy owak, potem "odkłada" starca na bok, bierze swój ekwipunek, katanę chowa do pochwy, a tarczę zakłada na plecy, i próbuje wstać, podpierając się o wszystko, co może. Następnie podnosi starca, łapiąc go za ramiona, i odprowadzając od tego miejsca, żeby przypadkiem jacyś strażnicy nie przyszli tam, i nie pomyśleli, że to Marayu, czy starzec zabili ich kolegę z pracy... Póki co, raczej ignoruje tą trzecią osobę [Garretta]. Kiedy odejdzie od miejsca zabójstwa, przypiera starca do ściany, by nie uciekł. - Słuchaj, staruszku. Nie wiem, co sobie ubzdurałeś, uciekając i napychając mi dodatkowych problemów, ale jesteś potrzebny na polach uprawnych. Dzieją się tam dziwy, a przez to większość, jak nie wszystkie, roślin się spopiela. Farmerzy biedują, tracą źródło zarobku, i tak dalej. Przysłał mnie tu Orkon, ale nie w sprawie długu, czy czegoś takiego... Miałem pójść poszukać Ciebie, więc pewnie się na tym znasz, co? Każdej nocy, na polach pojawiają się jakieś ogniste stworki, od których okoliczne rośliny się spopiela. Pojawia się jakiś portal, z którego stwory te wychodzą, a potem drugi portal, do którego wchodzą. Na tym się zjawisko kończy, ale została sprawa utraconych roślin... - Powiedział, nieco się już unosząc. W końcu mógł i życie stracić przez głupotę starca...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marayu dnia Śro 16:31, 02 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jerry
Tolerowany
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdzieś z okolic Europy...
|
Wysłany: Śro 18:05, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Garrett wstaje podpierajac sie sciany i patrzy jak Marayu gada do przestraszonego staruszka...heh nie masz nic lepszego do roboty?
Próbuje jak najszybciej wstac i uciekac poniewaz uslyszal od zbirów ze straznicy moga przybyc
-Jezu nawet nie''zwiedziłem'' pobliskich domów a juz mnie złapali-
powiedział sam do siebie-wiedziałem ze bedzie ciekawie...-
(idzie do Karczmy )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Śro 18:17, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Yyy... Aaaa... Eeeee... Ttto Tty nnnie jestteś odd nnnichh. Allle bębdddzie pppproblllemm, bbbo jjja się na pppportalalalach nnie znnnam. - powiedział przerażony całą sytuacją Zob.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Śro 19:54, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nagle Garrett uszuł dziwne kłucie w klatce piersiowej. Instynktownie spojrzał się w dół i ujrzał ... strzałę wbitą prosto w prawe płuco. Siły zaczęły go opuszczać. Po dwóch sekundach nie miał juz siły stać, więc mimowolnie uklęknął, po czym następne dwie sekundy były jego ostatnimi. Łotrzyk padł martwy.
- To nie ten. - Słychac było czyjś głos. Niósł on ze sobą złość, smutek i zdenerwowanie jednocześnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:09, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Nie ważne, czy się nie znasz, ale to po Ciebie miałem pójść. I nie bój się, póki jestem przy Tobie, nic Ci nie powinno grozić. Widzisz, nawet ci zbóje poszli, choć chyba niekoniecznie przeze mnie... - Westchnął, nadal trzymając starca. - Pójdziesz ze mną? Może spróbujesz... i uregulujesz dług u Orkona przy okazji. Ale pamiętaj, to nie dług jest powodem poszukiwań Ciebie. - Dokończył, patrząc stanowczo w oczy starcowi. Jeśli się nie zgodzi, stara się go namówić. Jeśli się zgodzi pójść, idzie z nim na pola uprawne, cały czas idąc tuż za nim i starając się być gotowym, by go złapać za rękę, jeśli spróbuje uciec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Czw 13:02, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- No topppsze - powiedział jeszcze nieco zdenerwowany Zob - Pójdę z Tobą do Orkona.
Zob nie stawiał oporu, jednak nie w tym był problem. Do Maryau'a i Zoba podbiegł oddział kilkunastu ciężkozbrojnych, z czego ich kapitana nie sposób było nie rozpoznać, gdyż jego zbroja była o wiele bogaciej przyozdobiona.
- Stójcie! - krzyknął kapitan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:44, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Przecie stoimy, Panie... - Odpowiedział mu z miną nieco zdziwioną, ale w miarę już spokojną. I nawet jeśli szedł, właśnie się zatrzymał, łapiąc także staruszka za ramię i odwracając w stronę strażników, żeby nie myśleli, że chcą uciekać... - Cóż Pan chce? - Zapytał, przyglądając się kapitanowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Czw 20:27, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Jam jest Lord Krapat, naczelny kapitan straży królewskiej. Wy dwaj zostaniecie aresztowani ...
- Ale Panie Kapitanie ... - wyrwał jeden ze strażników.
- Czego znowu rekrucie?
- Oni zostali napadnięci przez tamtych. My właśnie chcieliśmy im pomóc, kiedy to ...
- Rozumiem rekrucie, ale musimy ich zatrzymać, żeby złożyli stosowne wyjaśnienia. Jakiś sprzeciw rekrucie?
Rekrut stanął na baczność.
- NIE PANIE KAPITANIE!
- To dobrze. A ty - tutaj kapitan zwrócił się do Marayu'a - rzuć broń oraz tarczę i puść staruszka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:42, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Rozstawił na chwilkę ręce, puszczając staruszka. - Spokojnie, nie chciałem mu zrobić krzywdy. Pomocy potrzebował z tymi bandziorami... - Powiedział z uśmiechem, sięgając po pochwę z kataną w środku, by tą odpiąć, zaś potem zdejmując tarczę i oddając kapitanowi. - Mam nadzieję, że zostanie mi to zwrócone, jeśli zostanę wypuszczony. A innych broni nie mam, jeszcze oprócz.. - Sięgnął po składany nożyk, który od razu po wyjęciu rozłożył, by pokazać w całej okazałości. Po dwóch sekundach złożył i również oddał kapitanowi. Nie chciał przed nimi ukrywać żadnej broni, żeby nie zrobić złego wrażenia, gdyby chcieli go jeszcze przeszukać, a coś nieoddanego znaleźli. - Mam też nadzieję, że i nożyk mi zwrócicie. - Dodał na końcu. Potem zwrócił się do starca. - Proszę Cię, mów im tylko prawdę, co do całego tego zdarzenia, gdyby Cię przepytywali. Bo prawda jest taka, że winni nas wypuścić. - Rzekł z uśmiechem i zwrócił się do kapitana, gotów by być prowadzonym, skutym, etc...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marayu dnia Czw 20:43, 03 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Pią 7:38, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
W tym momencie Zob zaczął mamrotać coś pod nosem, po chwili do tych dziwnych słów dołączył dziwne ruchy rękoma. Do okoła starca na ziemi zaczęły pojawiać świetliste znaki napisane w nieznanym Marayu'owi języku. Kapitan nie zdążył nawet podbiec do Zoba, gdy ten zamienił się w światło i zniknął wraz z owymi znakami.
- NIECH TO SZLAG! - wrzasnął wkurzony Lord Krapat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:22, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Westchnął z nieco smutną miną. - Spodziewałem się, że ucieknie... Tchórz jeden... - Jeśli jeszcze nie przekazał swojego sprzętu kapitanowi, zamierza mu go przekazać, nie zwracając już większej uwagi na to, że Zob zniknął. Już ma dosyć uganiania się za tym staruszkiem... I tak w końcu prawie życie stracił... - Pewno i ze strażą miał jakieś porachunki, w sensie długów, co? Bo jeden miał uregulować, pomagając na polach z tą dziwną sprawą, o której pewnie wiesz, Panie. Mnie farmerzy wysłali właśnie po starca... - Rzucił do kapitana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Sob 7:40, 05 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Kapitan straży westchnął.
- Nie dlatego uciekł. On i jeszcze kilku magów jest podejrzanych o serię zaginięć. Świadkowie mówili o teleportacjach, zaś w Draknor nie ma lepszego specjalisty od znaków teleportacyjnych, niż "Jaśnieoświecony" Zob. - powiedział, przy czym te ostatnie słowa powiedział z lekką nuta ironii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:11, 05 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Więc to specjalista od teleportacji? Ach... Dlatego Orkon go zechciał... - Powiedział z ironią równą ironii kapitana. Westchnął i poruszył rękoma, w których trzymał swój sprzęt //Nie jest napisane, że ktoś to bierze //. - Bierzesz to Panie, jak chciałeś, czy zdecydowałeś się nie brać? - Zapytał, nadal ironizując... Nie interesują go wszakże sprawy strażników, a chce już mieć całą tą sprawę za sobą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marius
Przemytnik nielegalnych miętusów
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opoczno
|
Wysłany: Nie 6:11, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Myślę, iż dobrze będzie, jeśli z nami pójdziesz obywatelu. Twój brak wszelkich oporów wobec nas utwierdza mnie w przekonaniu, że nie będziesz stwarzał problemów. Racja?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marayu
Zagubiony
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:38, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Oczywiście, Panie Kapitanie. - Przytaknął głową i miło się uśmiechnął, gotowy na prowadzenie przez tych strażników.. Nic złego nie zrobił, więc nie ma potrzeby się ich bać. - Gdzie będę mógł, po sprawie już, odebrać oręż? - Zagadał kapitana...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|