Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Szczyt góry Ather, Spire (Stolica Astreas)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Światy Multiversum / Godworld / Carasol
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 11:53, 04 Kwi 2018    Temat postu:

Hysstral pstryknął palcami. Stworzenie dwóch zlokalizowanych anomalii grawitacyjnych było dość proste dla bóstwa kosmosu. Król i Wybranka wpierw się przygięli pod nowym, niespodziewanym ciężarem, by następnie opaść na kolana i czworaki. Ostatecznie padli płasko na posadzkę podziwiając kunszt kamieniarski swoich przodków. Hysstral zwolnił anomalie dopiero, gdy na posadzce zaczęły tworzyć się żyłki pęknięć.

- Mówiłem wam, głupcy! Coście narobili, obraziliście Naszego Boga! - Lude złapał się za głowę pulchnymi paluchami.

Jeśli ktokolwiek na sali miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do boskości Hysstrala, to te właśnie zniknęły.

Tymczasem Aisra przepchnął się między Astreas i wyszedł na zewnątrz. Za nim biegła, wyraźnie rozdarta, Clara. Spojrzała niepewnie to na drzwi, to ku ołtarzowi, po czym nerwowo się skłoniła i również wybiegła.

Hysstral spojrzał poza mury Obserwatorium i rozejrzał się po okolicy. W pierwszej chwili nic niezwykłego nie zauważył, zaraz jednak jego uwagę zwróciły krzyki w południowej stronie Spire.

Na granicy miasta sylwetki przemykały nie tylko ulicami, ale po ścianach i dachach budynków. Przygarbione istoty miały jedynie półtora metra wzrostu, ale były krępe i miały potężne kończyny zakończone długim pazurami. Skupisko czarnych oczu spozierało z czaszki na wszystkie strony. Był to stwór, którego Hysstral rozpoznał ze wspomnień Clary, górski troll. Do tego było ich około czterdzieści, gdzie powinny być rzadkim zjawiskiem.

Jednak na trollach się nie kończyło. Docierając łągodnym podejściem do granicy Spire, szła piętnastka innych postaci. Te były dużo wyższe, mieżące solidne dwa i półmetra wzrostu, ale nie mniej krępe. Okutane w zbroje łuskowe i skórę, dzierżyli arsenał stalowej broni. Biorąc pod uwagę ich zachowanie, olbrzymy używały trolli jak psów gończych, wydając komendy i gwiżdżąc.

Gdyby tego było mało, za gigantami zbliżało się coś jeszcze. Niestety roztaczało wokół siebie boską aurę, która zaburzała Boski Wzrok, nie pozwalając przyrzeć się dokładnie.

Cywile uciekali z krzykiem w głąb Spire, podczas gdy ci którzy byli zdolni do walki, zbierali się razem, by odeprzeć niespodziewany atak bestii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pon 11:26, 09 Kwi 2018    Temat postu:

Hysstral chętnie przemówiłby swoim niesfornym dzieciom do rozsądku, pokusiłby się o jakąś ładną przemowę, jednak nie miał na to teraz czasu. Szkoda, bóg nie lubił porzucać w ten sposób nierozwiązanych sytuacji. Miał nadzieję, że mały pokaz jego mocy dał Królowi oraz Wybrance trochę do myślenia i poważnie się zastanowią zanim przystąpią do kolejnych walk.
- Spokojnie - odparł na słowa Najwyższego Kapłana. - Potrzeba czegoś więcej, żeby mnie obrazić.
Niestety, Hysstral miał ważniejsze sprawy na głowie niż obrażanie się lub wychowywanie dwójki Astreas. Pościg w końcu dogonił demona i trafił za nim aż do Spire. Z tego co widział bóg, wśród nich był ktoś, kto roztaczał wokół siebie boską aurę - a to oznaczało Nastikę lub innego boga. Było to uciążliwe, musiał przyznać Hysstral. Bóg wolałby wiedzieć z kim ma do czynienia zanim przystąpi do jakichkolwiek działań. Teraz mógł tylko zgadywać.
Jego pierwszym podejrzeniem była Neheia, w końcu demon był w ciele jednego z jej ludu. Oczywiste powiązanie, jednak giganci nie wyglądali na Aisra. Być może byli dziećmi Aiona? W tym momencie Hysstral za mało wiedział o tym, kim byli sami ścigający. Będzie musiał zapoznać się ze wszystkimi ludami kiedy będzie miał chwilę czasu. Na razie, równie dobrze, za ścigającymi mógł kroczyć Senerus.
- Bądźcie grzeczni - polecił swoim dzieciom, po czym zniknął.

Hysstral pojawił się obok Clary. Spojrzał na nią, obdarowując ją ciepłym uśmiechem. Uniósł dłoń w geście sugerującym, żeby nie padała na kolana i nie krzyczała z ekscytacji.
- Zostań z nim - skinął na Aisra. - Najlepiej idźcie w jakieś odosobnione miejsce.
Po tych słowach, nie czekając na odpowiedź i reakcję demona, Hysstral znów zniknął. Tym razem pojawił się przed idącymi w stronę Spire olbrzymami. Skrzyżował ręce na piersi i omiótł ich odrobinę wrogim spojrzeniem.
- Odwołajcie swoje trolle - powiedział stanowczo. - W tej chwili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pon 20:41, 09 Kwi 2018    Temat postu:

Amelia i Jason spojrzeli po sobie, gdy bóg zniknął. Otrzepali się, podnosząc z ziemi.
- To jeszcze nie koniec. Dziękuj miłosierdziu Lorda Hysstrala, że daruję ci dzisiaj życie - sarknęła Wybranka.
- Podziwiam twoją odwagę. Masz jeszcze czelność żartować, gdy śmierć minęła cię o włos - sparował Król.
- Naprawdę nie mogę cię znieść, ale...
- ...mamy pracę do wykonania.
- Na to wygląda.
Oboje skinęli głowami, po czym opuścili Obserwatorium każąc reszcie zabarykadować się w środku.

Clara goniła za Aisra, gdy obok zjawił się Hysstral. Nie miała czasu zbytnio na reakcję, gdy wydał jej polecenie i zniknął. Przyśpieszyła więc kroku. Demon zmierzał w kierunku zespołu poszukującego go, próbując przedrzeć się przez nieświadomy tłum zebrany przed Obserwatorium. Clara ledwo go dogoniła, po czym zaczęła go ciągnąć w przeciwną stronę.

Tymczasem od strony południowego podejścia do Spire toczyły się potyczki. O ile można to tak nazwać. Trolle buszujące po mieście były zwierzętami tresowanymi do poszukiwań i miały w sobie o wiele więcej dyscypliny niż ich dzicy kuzyni... wciąż były trollami.

Ich ruchy były szybkie i agresywne. Miotały się między uciekającymi cywilami Astreas i próbującymi ich okiełznać walczącymi Astreas, przyglądając się każdemu po kolei. Choć nie miały wrogich zamiarów wobec nikogo oprócz ich celu, przeszukiwani nie mieli o tym pojęcia.

Włócznie i łuki szły w ruch, na co trolle odpowiadały agresją, więc każde pojawienie się bestii przemieniało się w małą potyczkę.

Rzecz działa się przy Bramie Południowej, wyznaczającej południowy kraniec Spire, gdzie grupka Astreas ustanowiła punkt oporu przed trollami. Włócznicy i łucznicy utrzymywali je na dystans, ale jako że trolle posiadały wrodzoną zdolność regeneracji to płytkie rany kłute jedynie je rozwścieczały. Dlatego z tyłu punktu ustawili się magowie i kapłani.
- Celestial magic: Fallen Star! - intonowali chórem, a z ich palców leciały ogniste kule, niby spadające gwiazdy przecianające powietrze. Te odnosiły odpowiedni skutek, gdyż bestie padały na ziemię, wyjąc od płonących i gorejących ran.

Zanim jednak ich wysiłki mogły przynieść efekt, stanął przed nimi jeden z gigantów.
- Nic do was nie mam - stwierdził. - Ale nie jest łatwo wychować te trolle. Nie mogę wam pozowlić, żebyście je pozabijali. W sumie nie wiem po co się wysilam, przecież nie rozumiecie cywilizowanego języka... - westchnął unosząc w górę wielki buzdygan. Kawał magicznego żelastwa opadł ze świstem.

Olbrzym padł na kolana ze zduszonym wrzaskiem. Magiczna broń rozpadła się w drzazgi, a siła uderzenia została odbita w prawą rękę mężczyzny. Świeża czerwień pordzawiła okutą rękawicę i przedramię. Przed nim stał mężczyzna o purpurowych oczach i blond włosach, żądając ich odwrotu.

- Nie wiedziałem, że któryś z nich zna nasz język - rzucił jeden z dwóch olbrzymów, których zainteresował widok ich towarzysza na kolanach. Choć odziani byli podobnie w łuskowe zbroje, ten niósł ogromny topór bojowy.
- A czy to ważne? Niestety, nie będziemy mogli się zgodzić, żeby... - podjął jego towarzysz z włócznią, gdy z tyłu rozbrzmiał trzeci głos:
- Stać!

Przez gruzy Bramy Południowej przestąpiła gigantka ubrana bardziej w futra niż w zbroję. Wspierała się na kosturze zakończonym czaszką trolla. Bóg wyczuł w niej pewien - dość niski - poziom magicznej mocy i wyglądało na to, że i ona musiała coś wyczuć.
- Ale Wodzu...
- Dość, powiedziałam. Jakoś wyjaśnię te Lordowi - powiedziała stanowczo, zaciskając usta. Włożyła w nie palce i wydała przeraźliwy gwizd. Trolle podniosły głowy w górę i rzuciły się w jej stronę. Nawet te ranne ciągnęły się po ziemi. Reszta olbrzymów również cofnęła się z miasta w ich stronę.
- Lordowi się to nie spodoba... - podjął włócznik, ale został uciszony machnięciem ręki.
Gigantka wbiła w boga przeciągłe spojrzenie, jakby szacując swoje siły przeciw niemu, by przemówić w pośpiechu.
- Przepraszam, jeśli nasze najście było... nagłe. Moi chłopcy żyją z walki i czasem zapominają o manierach. Poszukujemy bardzo niebezpiecznej istoty. Jest odpowiedzialna za niewyobrażalne zniszczenia i cierpienia. Chcemy upewnić się, że już nigdy nie będzie mogła nikogo skrzywdzić. Jeśli nam pozwolicie...
- A mówiłem. Za późno - westchnął włócznik.

Boska obecność zbliżyła się i wyszła zza załomu skał kryjących za sobą drogę do leżacego na południowym stoku Ather płaskowyżu. Teraz jedynie krótki spacer i kamienny most dzieliły ją od Bramy Południowej, a przynajmniej tego co z niej zostało.

Hysstral przez jedną chwilę nie wiedział na co patrzy. Wysokie na pięć metrów smukłe ciało. Złożone z półprzezroczystego metalu, w którym płynęła gorejąca magma. Humanoidalne lecz bezpłciowe, posiadające głowę lecz bez twarzy. Z czymś w rodzaju rogu wyrastającego z czoła zakończonym płonącym halo. Istota przy pasie nosiła, wykonane z tej samej materii, bicz i dwuręczny miecz, który w jej rękach wyglądał jak sztylet. Chodzące dzieło sztuki.

Zrozumienie przyszło na chwilę przed tym jak Hysstral zauważył napis na boku głowy wykonany niehybnie przez Wszechojca:
Series: Titan of Flame
Unit: 04
Codename: Te Ka

Był to napis w języku zrozumiałym jedynie dla bogów i Nastik. Tytan przekroczył kamienny most zostawiajac po sobie osmalone śladu stóp w kamieniu. Biło od niego gorącą aurą, ale i czymś jeszcze. Choć istota nie miała oczu, bóg poczuł na sobie jej wzrok. Jakby go osądzała. Skanowała. Budziła wrażenie jakby Hysstral nie miał do czynienia z myślącym bytem, ale z bronią wykutą przez Wszechojca w niewiadomym celu.

Olbrzymi padli na kolana.
'Raja, where is the target? Why have you ceased pursuit?'
- Mój panie, pojawiły się pewne komplikacje...
'I see. Identity recognised. Hysstral. The new creation. This one is Te Ke a Titan of Flame. I bid you welcome. Now, please stop your obstruction of our sacred duty. There is a being we have to annihilate. Purging of his vile existance is of utmost importance'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Wto 21:08, 01 Maj 2018    Temat postu:

Tytan. Hysstral musiał przyznać, że nie tego się spodziewał. Za mało wiedział o tych istotach, więc umknął mu fakt, że rozciągają one wokół siebie aurę blokującą Boski Wzrok. Była to rzecz warta zapamiętania.
Spotkanie z Tytanem wykluczało też jedną z teorii Hysstrala odnośnie tego, że te twory Wszechojca mogły być zamieszane w spisek. Z tego co mógł wywnioskować po słowach Te Ka, te demony były ich wrogami, które trzeba było zniszczyć. Tytan Ognia wiedział więcej o nich niż bóg. Wyglądało na to, że ci wrogowie byli na świecie dość długo.
- Rozumiem - odparł na słowa Tytana - jednak nikt nie będzie nikogo anihilował dopóki nie dowiem się czym dokładnie jest ta abominacja. Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana niż tylko niszczenie tych - zawahał się, szukając odpowiedniego słowa - demonów. Potrzebuję informacji.
Hysstral nie spodziewał się, żeby Te Ka był bardzo rozmowny. Zgadywał, że Tytan albo spróbuje go zbyć paroma słówkami, albo nawet odepchnąć siłą. W drugim wypadku bóg starał się być przygotowany na uniknięcie ewentualnej agresji.
Jednakże Hysstral miał sporą nadzieję na to, że Tytan porozmawia z nim i podzieli się informacjami na temat demonów. Bóg potrzebował wiedzieć więcej. Anihilacja ich na miejscu byłaby prosta, owszem, jednak czy mogli sobie na to pozwolić? Zabicie Aistra przyniosłoby ulgę, oczywiście, jednak nie przybliżało to nikogo do zbadania całej sprawy i odkrycia całej prawdy o spisku.
- Spokojnie - uprzedził Tytana - mam go na oku.
W tym momencie Hysstral przyjrzał się Clarze. To był główny powód dla którego zostawił ją z demonem. Dzięki niej mógł mieć na niego oko. Obecnie spojrzał na to, czy Clara nadal jest w jego towarzystwie i starał się od teraz część uwagi poświęcać właśnie temu, nawet podczas rozmowy z Te Ka. W sytuacji, gdyby demon siłą odłączył się od swojej towarzyszki, Hysstral szybko sprawdziłby w archiwum Clary chwilę, w której to się stało, aby określić w którym kierunku udał się Aisra i ewentualnie go śledzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 2:33, 02 Maj 2018    Temat postu:

'More information?' Choć tytan nie miał twarzy jako takiej, Hysstral był przekonany, że przybrałaby zmieszany wyraz twarzy. 'What more there is to know? Deamons are a vile, hateful existance. It is our holy duty to exterminate each and every one of them as ordained by our heavenly father. Now, if you would just...'

Tytan wykazał wyraz zamysłu ominięcia boga. Ten pokazał, że nie zamierza go przepuścić. Choć z boku wydawało się, że żaden nawet nie drgnął, w rzeczywistości zaszła między nimi skomplikowana wymiana informacji niewerbalych.
'You would dare to obstruct the All-Father's prime directive?!' zahuczał Te Ka bardziej w niedowierzaniu niż w gniewnie. Olbrzymy klęczące dookoła zadrżały, choć ciężko było powiedzieć na ile rozumieli słowa a na ilę reagowali na sam ton wypowiedzi.

W międzyczasie Wybranka i Król dotarli do południowej bramy uzbrojeni po zęby i widząc swego boga stanęli taktycznie po obu stronach przejścia, acz nieco z tyłu.

'Very well.' Podjął tytan po chwili. 'I shall endeavor to illuminate you. The one we are pursuing is by no means a simple deamon. Ancient. Cunning. Despicable. The name of that filth is Garm. Not particularily powerful specimen. If so, a more powerful series than me would have been dispatched to eradicate him. And yet he perseveres. This one is unsure how. It is inexplicable, however he has eluded or defeated all pursuit units so far. Untold number of creatures fell before him and many-a-titan were extinguished in the line of duty.'

'However weak. However wounded. However cornered. He still lives, where many have fallen.' Te Ka wyciągnął rękę w kierunku boga. 'Please, understand. This is a holy, most important duty. It is also for your and your people's sake. You do not have to help, but at least make way.'

Spire tworzyło rodzaj naturalnej fortecy, otoczone niemal pionowymi ścianami skalnymi, rozpadlinami i wąwozami przecinającymi szczyt góry. Do miasta prowadziła większa, główna trasa na południu, którędy przybył tytan, jak i mniejsza ścieżka na północy.

Aisra nie skorzystał z żadnej. Gdy Hysstral ku niej spojrzał, Clara krzyczała w niebogłosy. Mężczyzna niósł ją w ramionach, schodząc, a raczaj zbiegając po zboczu góry z nadludzką zręcznością. Trzymając w rękach drugą osobę, nawet kozica górska runęłaby w przepaść. Demon jednak zbiegał po prawie pionowej ścianie jak po leśniej ścieżce, wykorzystując każdy najmniejszy ustęp, czy nierówność z niespotykaną precyzją i celowością. W kilka sekund pokonali niemal kilometrowe zbocze zbliżając się do pokrytego lasem płaskowyżu poniżej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Nie 19:48, 27 Maj 2018    Temat postu:

Hysstral był zarówno zadowolony, jak i rozczarowany. Tytan zaspokoił trochę jego ciekawości, jednak jego podejście pozostawiało trochę do życzenia. Te Ka był zainteresowany jedynie w eksterminacji demonów. Bóg popierał to, jednak nie całkowicie. Sprawa była o wiele bardziej skomplikowana. Z tego czego do tej pory dowiedział się Hysstral faktycznie mógł istnieć cały spisek, a te abominacje mogłyby być rozsiane po całym świecie. Ukryte i w nieokreślonej liczbie. Bóg miał przeczucie, że takich jak Garm - uciekających przed Tytanami i nie dających się złapać - było o wiele więcej, przy czym część z nich mogła być o wiele potężniejsza. Szczególnie, że Te Ka powiedział, że ten nie był wyjątkowo silny.
- Rozumiem twoje zadanie, Te Ka - powiedział do Tytana. - Jednak tutaj może chodzić o coś o wiele większego niż może ci się wydawać.
Na pewno chodziło o coś o wiele większego, poprawił się w myślach. Tytani mogli nie interesować się tym i ignorować powagę sytuacji. Zniszczenie każdego napotkanego demona było proste i to było ich zadanie, bóg to rozumiał. Byli jak lekarstwo łagodzące objawy tam gdzie się pojawią, jednak nie zajmowali się przyczyną. Nigdy nie dążyli do zgłębienia tajemnicy tych istot, aby móc zakończyć to wszystko raz a dobrze.
Przynajmniej Hysstral takie odniósł wrażenie po zachowaniu Te Ka. I z tego co podejrzewał dalsza rozmowa z Tytanem na ten temat nie miała zbyt wielkiego sensu. Szczególnie, że nie było aż tak wiele czasu zanim Aisra ucieknie na dobre. Przynajmniej Tytanowi.
- Garm zmierza w tamtym kierunku - wskazał w stronę, w którą udał się demon. - Zbiega po zboczu i zmierza ku pokrytego lasem płaskowyżu. Zajmę się nim. Jeśli chcesz, podążaj dalej, lub zostań tu ze swoimi ludźmi i czekaj na mnie - wzruszył ramionami.
Garm, w momencie w którym pojawił się obserwatorium, stał się odpowiedzialnością Hysstrala, a przynajmniej tak czuł bóg. Do tego to on pozwolił demonowi uciec pościgowi. Oczywiście, zrobił to głównie dlatego, żeby dowiedzieć się więcej, jednak mógł nie być to dobry wybór. Tak czy inaczej, nadeszła pora, żeby podjął w związku z Garmem jakieś działania.
Nie czekając na odpowiedź Tytana, Hysstral przeniósł się przed Aisra, zagradzając mu drogę.
- Podobno chciałeś ze mną porozmawiać - powiedział do niego, krzyżując ręce na piersi. - No to jestem. Chwilowo nie musisz martwić się o pościg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 22:51, 27 Maj 2018    Temat postu:

'If there is indeed a greater threat, I wouldn't know' zamruczał tytan w zamyśleniu. 'Well, we are tools of purge after all. All we can do is follow our sacred duty and defeat the foe before us. I am sure that if there is this "something more" one of you gods will see that it is quelled.'

Te Ka lekko się ukłonił.
'I would like to express my gratitude for your goodwill and ask for forgiveness, as all I can do is to follow orders bestowed upon me' stwierdził, najwyraźniej zamierzając podążać za celem do skutku.

'Raja, you and your people are herby on standby until further notice' dodał, kierując się w stronę w którą wstazał Hysstral. Olbrzymi złożyli ręce na znak zgody i zebrali się w grupę pod bramą. Wybranka i Król spoglądali na nich spode łba wraz z kilkoma zastępami wojowników i magów zbierających się z miasta i ustawiających w szeregi za bramą.

Bóg już jednak opuścił te okolice i zmaterializował się przed uciekinierami. Aisra wyhamował, sypiąc wokoło żwirem i kępkami trawy. Znajdowali się na skraju płaskowyżu, gdzie demon próbował opuścić zbocze Ather jak najkrótszą trasą.

Szybkość z jaką się przemieszczali była imponująca - jak na śmiertelnika. Nawet biorąc pod uwagę imponującą sylwetkę, Garm zdecydowanie posiadał nadludzkie zdolności, to nie ulegało wątpliwości. Jednak czy było to wystarczające? Uciekanie to jedno, ale tytan wspominał, że ten demon zabił, czy też zniszczył wielu tytanów do tej pory. Spoglądając na niego wprawym okiem boga, nie wydawało się to prawdopodobne.

Mając okazję spotkać tytana we własnej osobie, Hysstral mógł pobieżnie ocenić ich siłę - jeśli Te Ka wziąć jako punkt odniesienia. Były to boskie istoty zaprojektowane przez Wszechojca. Zostały wyrzeźbione wprost z pierwotnych żywiołów i miały w sobie ich surową moc. Różnica we wzajemnej potędze była zwyczajnie zbyt wielka.

Wtem jednak ich spojrzenia się spotkały i Hysstral dostrzegł coś innego. Coś kryjącego się pod powierzchnią mężczyzny zwanego Garmem. Być może prawdziwą naturę demona. Wydawało się, że gdyby tylko wyciągnął rękę, mógłby to uchwycić...
- A... to ty... - zająknął się Aisra i wrażenie zniknęło. Czy jednak na pewno?
- Puść mnie wreszcie! - jęknęła Clara, która szamotała się przez cały ten czas. Mężczyzna postawił ją na ziemi w roztargnieniu, a pod kobietą ugięły się nogi. Widać zbieganie po pionowej ścianie nie miało pozytywnego wpływu na jej nerwy.
- A tak... to prawda... - Garm spojrzał z roztargnieniem na boga, to rzucił szybkie spojrzenie dookoła. - Clara myślała, że mógłbyś pomóc przywrócić mi pamięć... ale teraz nie ma na to czasu. Musimy uciekać. Próbowałem wytłumaczyć, ale nie chcecie słuchać - dodał, widocznie niedowierzając słowom boga. - Ścigają mnie źli ludzie. Jeśli mnie znajdą... będą się dziać złe rzeczy - dodał patrząc gdzieś w przestrzeń. Wspomniawszy o "złych rzeczach", Hysstral ponownie miał wrażenie, że dostrzega coś w głębi. Jakiś cień wijący się pod powierzchnią istoty zwanej "Garm".
- Wstawaj, nie ma czasu. Musimy iść - zwrócił się do Clary.
- Dokąd niby mamy iść?! L-lordzie Hysstralu... błagam o wybaczenie dla siebie i dlatego idioty, który nie potrafi się zachować...

Bóg widział w oddali karmazynowy poblask, który znamionował, że Te Ka zmierza w ich kierunku. Biorąc pod uwagę dotychczasowy marsz tytana powinni mieć przynamniej kwadrans zanim dotrze do płaskowyża.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Sob 16:03, 04 Sie 2018    Temat postu:

Hysstral spoglądał na Aisra w zamyśleniu. Był czymś więcej niż tylko śmiertelnikiem, to na pewno. Musiał postępować ostrożnie. Nie mógł pozwolić sobie na żaden głupi błąd. Bóg cały czas wypatrywał przejawów tego co kryło się pod powierzchnią mężczyzny.
Garm był w stanie pokonać tytanów, istoty o wiele potężniejsze od niego. Nie było wątpliwości, że demon nie powinien mieć w starciu z nimi żadnych szans. Jak więc był w stanie tego dokonać? Co sprawiało, że mógł stawiać im taki opór i pozostawać nieuchwytnym?
Spryt, stwierdził Hysstral. Skoro Garm był o wiele słabszy od swych przeciwników, musiał skorzystać z czegoś co dawałoby mu przewagę. Najprawdopodobniej był istotą o wiele inteligentniejszą niż mogłoby się zdawać, co pozwalało mu na znalezienie sposobu, by pokonać tytana. A to czyniło z niego coś bardzo niebezpiecznego.
Oczywiście, pozostawała kwestia samej natury Garma. Czy demon skrywał się w ciele Aisra, mając nadzieję, że ten zabierze go z dala od pościgu? Albo że doprowadzi go do któregoś z bogów? Jeśli faktycznie miał tego typu zdolności, to mogłoby tłumaczyć w jaki sposób pokonał tytanów. Wykorzystanie ich w odpowiedni sposób mogło dać mu na tyle przewagi, aby sobie poradzić.
Oczywiście, w grę wchodziła też po prostu gra aktorska. Śmiertelne ciało mogło być całkowicie pod jego kontrolą, a brak wspomnień był tylko wygodną historią.
Tak czy inaczej, był tylko jeden sposób, by się przekonać. Oczywiście, nie mógł rozmawiać z nim tutaj. Nie przy Clarze, nie przy ryzyku, że Te Ka do nich dojdzie w środku czegoś ważnego.
- Zostań tu i odpocznij - polecił Clarze. - Uspokój się.
Rozwiązanie, o którym myślał było jego zdaniem zarówno bezpieczne jak i ryzykowne. Planował przenieść się w miejsce o wiele lepiej przystosowane do prywatnych rozmów, jednak nie wiedział do końca z czym ma do czynienia i jak może się ich małe spotkanie dokładnie potoczyć.
- A my sobie porozmawiamy - oznajmił.
W tym momencie Hysstral przeniósł zarówno siebie jak i Garma do kieszeni Astralu, którą wcześniej ustabilizował. Na asteroidzie stworzył swój obsydianowy tron i zasiadł w nim. Gram powinien był znaleźć się w miarę bezpiecznej odległości od boga. Hysstral nie chciał, aby był zbyt blisko i próbował jakichś sztuczek.
Oczywiście, gość w kieszeni astralu został spętany łańcuchami i kajdanami, które zmaterializowały się na jako kończynach i trzymały mocno ku ziemi, aby nie mógł się oswobodzić.
Nadal wypatrując przejawów "prawdziwego Garma" skrytego pod powierzchnią mężczyzny, Hysstral przyglądał się mu ze swojego tronu.
- Tu możemy porozmawiać na spokojnie - powiedział spokojnie. - Nie przejmuj się łańcuchami. To tylko środek bezpieczeństwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 14:00, 05 Sie 2018    Temat postu:

- Co? A-ale... - zanim jednak Clara zdążyła dokończyć myśl, Hysstral zmienił plan rzeczywistości i zabrał Garma do swojej kieszeni w Astralu.

W trakcie przejścia odniósł dziwne wrażenie. Przez moment wydawało mu się, że niesie ze sobą nie śmiertelnika, a coś niewyobrażalnie ciężkiego, niby czarną kulę ciągnącą go wprost w otchłań nicości.

Wrażenie było jednak o tyle krótkie co ulotne i w mgnieniu oka znaleźli się na asteroidzie. Hysstral zasiadł pewnie na swoim obsydianowym tronie, a jego gościa spętały niezliczone warstwy łańcuchów. Został sprowadzony na kolana, a ręce uwięzły mu za plecami. Dziesiątki końców pętających go więzów wystrzeliły i wbiły się głęboko w skałę asteroidy, upewniając się, że nie będzie w stanie się ruszyć. Oprócz głowy wyglądał jak ofiara żelaznego pająka z paranoją.

Dzielił ich też słuszny dystans około stu metrów, choć głos niósł się tu pewnie, tak by mogli się wygodnie słyszeć.

- Środek bezpieczeństwa? Co to znaczy?! - Garm napiął łańcuchy, ale wywołał jedynie lekki szczęk. Byle nadludzka siła nie wystarczyła by uwolnić się z tych więzów. - To ja jestem w niebezpieczeństwie! Zresztą, pal licho mnie, Clara jest w niebezpieczeństwie! Muszę ją chronić! - naparł ponownie, ale bez efektu.
- Czemu to robisz? Przecież ona jest też twoim dzieckiem! Jak możesz ją opuścić w takim momencie?! Zabiją ją! - wrzasnął, coraz bardziej pobudzony.

Jeśli była to tylko gra aktorska, to była zaiste mistrzowska. Nie było w niej ani grama fałszu. W głosie mężczyzny brzmiała szczera troska i obawa o dobro kobiety o którą dbał.

Gdyby chodziło o kogoś innego niż Hysstral, nie było mowy, żeby nie zareagował. Bóg jednak nie tylko widział przebłyski czegoś ukrytego głęboko we wnętrzu Aisry, siedzącego w nim demona. Chodziło o coś więcej. Był to najkrótszy z możliwych momentów w dość chaotycznej sytuacji przejścia. Moment, którego nawet najbystrzejszy ze śmiertelników by nie zarejestrował. Ale nie zdołał on umknąć boskim uszom.

W tej krótkiej chwili, gdy przenosili się między planami, Garm wydał z siebie jeden, bardzo cichutki dźwięk.

'Tch'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Nie 18:47, 05 Sie 2018    Temat postu:

Hysstral patrzył na Garma, słuchając jego słów. Albo był znakomitym aktorem, co nie jest wykluczone biorąc pod uwagę, że udało mu się przez tak długi czas unikać tytanów, albo faktycznie demon skrywał się głęboko w śmiertelnej powłoce.
Jeśli była to pierwsza opcja, jego słowa o Clarze miały zapewne przekonać Hysstrala do jego szczerych intencji wobec kobiety i tego, że mu na niej zależało. Mogło też chodzić o to, by Aisra mógł spokojnie uciec, podczas gdy Hysstral zajmował się swoim dzieckiem.
Przy drugiej opcji, Garm faktycznie czuł się odpowiedzialny za Clarę i właśnie ponosiły go emocje.
Cokolwiek to nie było, Hysstral miał jeszcze trochę czasu na to, by spróbować zrzucić maskę demona i spróbować go rozszyfrować. Lub żeby wyciągnąć go na wierzch tej śmiertelnej powłoki.
Pozostawała też kwestia tego cichego dźwięku. Brzmiało to jak reakcja demona na coś, czego nie przewidział, a co krzyżowało mu plany.
- Nie musisz martwić się o Clarę - powiedział spokojnie. - Nic złego się jej nie stanie.
Bóg założył nogę na nogę.
- I nie czuj się jakbyś był w niebezpieczeństwie. Jesteśmy w bezpiecznym miejscu - uśmiechnął się do Aisra. - Dlatego porozmawiajmy sobie szczerze... Garm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 19:41, 05 Sie 2018    Temat postu:

- Skąd możesz to wiedzieć? - oburzył się Aisra. - Zresztą, jeśli to jest naprawdę bezpieczne miejsce to po prostu ją tu...
Mężczyzna zrobił dziwną minę, jakby zaczął się dusić, po czym jego głowa opadła, jakby zemdlał. Jednak bóstwo wiedziało, że nie o to chodzi.

Cień z głębin stał się wyraźniejszy. Przybrał kształt jakby krzyża z czerwonym punktem pośrodku. Mimo mglistości, był to najwyraźniejszy obraz demona jaki do tej pory widział Hysstral.
- Tsk. Tsk. Tsk. Nie tylko zamknięty w innym wymiarze, ale i spętany łańcuchami - westchnął "Garm" z wciąż zwieszoną głową. - Cóż za kurtuazja. Ukłoniłbym się z grzeczności, ale mam związane ręce.
- Naprawdę sądzisz, że to bezpieczne miejsce, bożę? Bo siedzisz trochę daleko. Słabo cię słyszę. W każdym razie, jeśli chcesz szczerości, zbliż się. Prawda jest na wyciągnięcie ręki. Ale czy masz dość odwagi, żeby po nią sięgnąć?
- Zrobisz jak zechcesz, ale ja nie mam ci nic więcej do powiedzenia, wężu - dodał.

Demon ponownie zniknął we wnętrzu Garma, a ten podniósł głowę, mrugając zdezorientowany.
- Co ja? A właśnie, powinieneś ją tu sprowadzić, skoro to takie bezpieczne miejsce. Jak zamierzasz wziąć odpowiedzialność, jeśli coś jej się stanie?! - podjął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Wto 12:13, 07 Sie 2018    Temat postu:

Czyli jednak, pomyślał Hysstral. Garm po prostu chował się w ciele związanego Aisra, mogąc przejąć kontrolę w dowolnej chwili. Biedny śmiertelnik był, koniec końców, tylko niewinną marionetką, niezdolną przeciwstawić się pasożytowi, który zamieszkał w jego ciele. Co ciekawe, wydawało się, że sam demon przybierał postać cienia. Mogło to być jedynie przypuszczenie Hysstrala, jednak wydawało się dość logiczne. Mrok głębin z czerwonym rdzeniem. Zastanawiającym było, czy Garm lub potężniejsze okazy mogły dowolnie zmieniać swój kształt.
Bóg nie był do końca pewien jak teraz postąpić. Oczywistym było, że demon chciał, aby był bliżej. Czy mógł przejmować istoty takie jak on? Nawet jeśli by spróbował to czy Hysstral nie powinien móc się obronić bez większych problemów? W końcu był bogiem, istotą o wiele potężniejszą. Jednakże, Garm był w stanie pokonać znacznie silniejszych od siebie, przynajmniej według tego co mówił Te Ka. Ryzyko chyba nie było tego warte, przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Nic jej nie będzie - zapewnił. - Uspokój się na chwilę. Opowiedz mi wszystko co o sobie wiesz. Co jest twoim najdalszym wspomnieniem?
Hysstrala zastanawiało czy jeśli spróbuje normalnie porozmawiać z Aisra to czy Garm się wtrąci. Bóg cały czas obserwował swojego gościa, szukając choćby najmniejszych przejawów aktywności demona.
- I opowiedz mi swoją wersję wydarzeń. Kto i czemu cię ściga? Dlaczego uważasz ich za złych?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 14:16, 07 Sie 2018    Temat postu:

Garm tylko zacisnął zęby, spoglądając na boga spode łba. Widocznie niedowierzał zapewnieniom i irytowała bo bezczynność Hysstrala w kwestii bezpieczeństwa Clary.
- Nie wiem co mam o sobie opowiedzieć - westchnął w końcu. - Nie pamiętam ani swojego domu, ani swojej rodziny. Nie wiem gdzie się urodziłem, ani kiedy. Ledwo pamiętam swoje imię. Moje wspomnienia są bardzo fragmentaryczne. Jakieś wioski, lasy, gwiazdy na niebie. Twarze bez imion, imiona bez twarzy - pokręcił głową. - Jeśli chodzi o moje najstarsze wspomnienie...

Zamyślił się na chwilę.
- To musiało być wtedy. Uciekałem przez złymi olbrzymami. Osaczali mnie. Ale się przeliczyli. Zawiodłem ich w kierunku czynnego wulkanu i unikałem aż do jego wybuchu. Potem uciekłem w zamieszaniu. Pamiętam, bo sam wybuch był bardzo spektakularny - powiedział w końcu.

We wspomnieniu Garma tkwił jeden problem. Na Carasol nie było już czynnych wulkanów. Wulkany były jednym z efektów formowania świata przez Wszechojca i po skończeniu stopniowo wygasały. Ostatnie wulkany były czynne jeszcze gdy powstawały pierwsze rasy, ale potem już nie. Co znaczyło, że albo pamięć mężczyzny była bardziej pogmatwana niż mu się wydawało, albo był kimś ze starożytnej historii planety i walka między nim a tytanami trwała dziesiątki tysięcy lat.

- Moją wersję? Nie bardzo wiem, jaka jest moja wersja. Może zapomniałem. Wiem tyle: ściga mnie banda wielkoludów, którzy chcą mnie zabić. Niektórzy naprawdę gigantyczni. A czemu uważam ich za złych? A czy dobrzy ludzie próbowaliby mnie zabić bez podowu? Choć może zapomniałem powodu... z drugiej strony, jeśli miałbym podać powód, powód, powód - zmarszczył brwi, myśląc intensywnie. - Chyba powiedziałbym, że jest ktoś kto potrzebuje mojej pomocy. Mojej ochrony. Zupełnie jakby sensem mojego istnienia było ich chronić... kimkolwiek są. Może ci goście chcą zabić tego kogoś, a nie mnie a ja im po prostu stoję na drodze? Kto to wie? - Mężczyzna spróbował wzruszyć ramionami, ale jęk łańcuchów go powstrzymał.

Tymczasem "Garm" milczał. Poprzednio napotkane demony próbowały się ugadać lub uciec, ten jednak wyglądał na obojętnego wobec swojego losu. Postawa wynikająca z faktu, że nic mu nie groziło czy po prostu inny rodzaj blefu? W każdym razie od poprzedniej wypowiedzi "Garm" już się nie pojawił w trakcie opowieści mężczyzny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 19:25, 06 Gru 2018    Temat postu:

Hysstral słuchał historii spętanego Aisra z uwagą. Jego wspomnienia były albo fałszywe, albo starożytne. Obie te opcje były bardzo prawdopodobne, jednak bóg osobiście skłaniał się raczej ku drugiej wersji. W końcu demony, pomyślał, mogły być skutkiem ubocznym stworzenia Carasol. Czymś, czego Wszechojciec nie planował stworzyć, a stało się przypadkiem; efektem innych działań, które w jakiś sposób nałożyły się na siebie tworząc anomalię. Nie miał, oczywiście, żadnego potwierdzenia tej teorii, jednak uznał, że jest to dobry punkt wyjścia. Coś, co pozwoliłoby mu spekulować na temat motywów kierujących demonami.

Tytani ścigali więc Garma od niepamiętnych wręcz czasów. Z dotychczasowej rozmowy w Astralu, Hysstral mógł wyciągnąć wniosek, że kiedy demon przejmował kontrolę, świadomość mężczyzny była tłumiona. Wyglądało na to, że Aisra nie zawsze był przejmowany przez niego, co faktycznie mogło dość mocno pomieszać jego wspomnienia. Co oznaczało, że mógł nie mieć pojęcia ile czasu uciekał przed Tytanami, ani nawet że mogły minąć całe tysiąclecia. Ciekawe czy Garm miał jakieś ograniczenia co do tego na jak długo mógł przejąć opętanego nieszczęśnika.

Pozostawała też kwestia tego, kogo chciał chronić Aisra. Hysstral podejrzewał, że był to wpływ demona. Garm mógł chcieć chronić albo siebie, albo innych ze swojego „gatunku”. W końcu byli skazą na pięknym tworze Wszechojca i chciano ich usunąć. Jeśli zorganizowali się w swego rodzaju społeczeństwo lub inną grupę, naturalnym było, że chcieli bronić się nawzajem. Bóg nie wykluczał, a nawet i podejrzewał, że sam Garm mógł być egoistą, któremu zależało na własnym przetrwaniu. W takim wypadku opętany mógł wierzyć w to, że musiał go ochronić. Tak czy inaczej, sam powód Aisra sprawiał, że pojawiały się kolejne teorie, które można było snuć i rozważać.

Hysstral wstał ze swego tronu, pozwalając rozpłynąć mu się w nicość. Wiedział, że ta rozmowa zmierzała ostatecznie do nikąd, przynajmniej w takiej formie. Raczej dowiedział się wszystkiego czego mógł od spętanego Aisra, a sam Garm odmawiał współpracy. Nadszedł czas na nieco inne podejście.

- Dziękuję za Twoją opowieść – powiedział spokojnie do swojego gościa. – Rzuciła mi trochę światła na to, co się dzieje. Niestety, chyba nadszedł czas się rozstać – oznajmił ze smutkiem w głosie.

W tym momencie Hysstral stworzył swego rodzaju bańkę wokół Garma. Miała to być mała strefa Astralu, w której ciśnienie nie było ustabilizowane, a co za tym idzie było dostatecznie silne, by zabić. Oprócz tego, bóg spróbował to ciśnienie odrobinę zwiększyć, by nieco przyspieszyć cały proces, ale nie na tyle, by Garm został zabity natychmiastowo. Sama bańka miała być nie prznikliwa, niezniszczalna i, co najważniejsze, nieprzezroczysta. Od wewnątrz wyglądałaby prawdopodobnie jak ciemna otchłań kosmosu.

Hysstral monitorował Garma w środku bańki. Gdy czuł, że Aisra i demon słabli, odwołał łańcuchy. Potem stworzył kopię siebie, iluzję która miała jego dokładny wygląd. Postawił ją przed nowym więzieniem demona. Potem, zaczął celowo osłabiać swoją piękną bańkę, zmieniając jej nieprzezroczystą właściwość i chcąc aby sylwetka była niewyraźnie widoczna przez jej powierzchnię.

Miał nadzieję, że prawdziwy Garm złapie się na przynętę i rzuci się na iluzję, wyczuwając swoją okazję. Jeśli tak by się stało, Hysstral osłabiłby bańkę na tyle, by demon przebił się przez nią. Potem spróbowałby go zamknąć w kuli, z której by się już nie wydostał.

Gdyby plan Hysstrala się powiódł, bóg znów ustabilizowałby Astral wokół mężczyzny, mając nadzieję, że ten przeżył. W przypadku porażki tego fortelu jednak zarówno Aisra jak i Garm prawdopodobnie spotkaliby się ze śmiercią.

Bóg miał jednak nadzieję, że cały podstęp się uda. Liczył na to, że Garm skorzysta z jego jedynej szansy. W końcu przeżył tak długo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 2:45, 07 Gru 2018    Temat postu:

- Co? Ale nie możesz...! - zanim jednak mężczyzna zdążył dokończyć zdanie, Hysstral zamknął go w odosobnionej sferze. Oczywiście mógł słuchać słów Aisry nawet w zamknięciu, jednak słowa uwięzły w śmiertelnym gardle.

Niestabilne ciśnienie atakowało go ze wszystkich stron naciskając i ciągnąc za ciało, uciskając i próbując wyssać z niego krew. Było to niemal wystarczające, żeby pozbawić go świadomości, ale bóg ostrożnie manipulował siłami wewnątrz, żeby do tego nie dopuścić.

O dziwo, obecność demona wcale nie słabła. Tego samego nie można było powiedzieć o mężczyźnie, którego serce biło erratycznie i z wysiłkiem, a płuca kurczyły się nieprawidłowo, grożąc zapaścią. Bóg odwołał więc łańcuchy i zaczął stopniowo osłabiać niezniszczalną bańkę. Przywołał wizję samego siebie, zakładając pułapkę na pasożyta. Licząc, że ten skorzysta z okazji, jeśli poczuje, że jego gospodarz umiera.

Gdy osiągnął już idealne warunki, poczuł, że tak jak poprzednio, demon wysuwa się naprzód w Garmie. Jednak nie po to, żeby się na niego rzucić. "Garm" zamiast tego zaczął się wydzierać. Choć Hysstral posiadał zdolność rozumienia wszystkich języków boskich i śmiertelnych, nie rozumiał ani słowa z potępieńczej tyrady bestii zamkniętej w Aisra. Być może był to zwyczajny bełkot, ale nawet bez zrozumienia języka, zrozumienie intencji było dziedzinnie proste: "Garm" złożeczył i przeklinał Hysstrala nieprzerwanym strumieniem bezeceństw.

A potem było już po wszystkim. Wymęczone ciało poddało się, bryzgając dookoła posoką. Niemalże wybuchając na kawałki. Nie uszła uwagi Hysstrala nieco przesadzona forma tego wybuchu.

Choć Aisra był bez wątpienia martwy, nie był to koniec procesu. Jego ciało, zmienione w krwawe ochłapy, zaczęło rozpadać się w czarny pył i wirując strumieniami splatać w jednym miejscu. Nie mogło być mowy o przypadku. Czarny kształt się zestalił po czym nabrał realności, koloru i tekstury.

Bóg spoglądał na unoszący się w osłabionej bańce miecz. Prosty i smukły w budowie, łączył prostotę i użyteczność z wykwintnością i elegancją. Biało-złote sploty tworzyły rękojeść i rozdzielały się na dwa krótkie szpice gardy. Z tej natomiast wysuwało się smukłe, biało-czarne ostrze. Na skrzyżowaniu rękojeści, gardy i ostrza tkwił osadzony szlachetny kamień na kształt rubinu. Trudno było uniknąć porównania oręża do cienistego kształtu krzyża z żażącym się czerwonym okiem, które Hysstral postrzegał jako obraz demona.

Czy miało to jednak jakieś znaczenie? Bóg instynktownie czuł, że była to nieziemska broń o niesamowitej mocy. Był to zaiste oręż godny bogów.

Choć miecz unosił się leniwie w pseudo-przestrzeni, niby niewinny przedmiot, jednocześnie nic sobie nie robił z niszczycielskich mocy wciąż szalejących wewnątrz. Co więcej, im dłużej Hysstral mu się przyglądał, tym bardziej czuł się obserwowany w zamian, choć przecież nawet jeśli demon przetrwał w tej postaci, powinien widzieć jedynie iluzję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pią 20:10, 07 Gru 2018    Temat postu:

Ku rozczarowaniu Hysstrala, jego mały podstęp się nie powiódł. Dopuszczał do siebie wcześniej możliwość porażki, jednak miał szczerą nadzieję, że tak się nie stanie. Garm stracił swoje życie, coś czego bóg chciał uniknąć jeśli było to możliwe. Niestety, jego śmierć nastąpiła wbrew oczekiwaniom Hysstrala. Co więcej, wyglądała na bardzo nieprzyjemną, co tłumaczyło wszystkie bezeceństwa demona. Trochę szkoda, wyglądało na to, że przyszła rozmowa z gościem boga będzie trudniejsza niż to potrzebne.

Z rozczarowaniem konkurowało jednak zdziwienie i, Hysstral musiał przyznać, wygrywało obecnie ten pojedynek. Nie tego się spodziewał. Śmiertelna powłoka przepadła, pozostawiając po sobie prawdziwą formę Garma. Unosił się teraz przed nim.

Hysstral musiał przyznać, że oręż będący demonem, bądź też więżący go w rubinie osadzonym w sobie, był dość... kuszący. Przeszło bogu przez myśl, aby go dotknąć. Wziąć dla siebie. Broń wydawała się być godna istota takiej jak on. Nawet wyobraził sobie jak by to wyglądało, dzierżyć ją w dłoni. Oraz co mógł osiągnąć posiadając ją.

Hysstral musiał jednak oprzeć się tej pokusie. Otrząsnął się z tego uczucia, przypominając sobie, że ma do czynienia z bardzo sprytnym demonem. Przybranie takiej postaci mogło być sztuczką. Bóg dopuszczał do siebie możliwość, że gdyby podniósł oręż, Garm mógłby skryć się w nim samym, tak jak to było w przypadku Aisra. Hysstral nie mógł sobie pozwolić na nierozwagę, nawet jeśli demon był o wiele słabszy od niego. Prawdopodobnie wystarczył jeden błąd, aby zaprzepaścić wszystko co chciał osiągnąć w tym miejscu, w tym czasie.

Hysstral miał nadzieję, że uda mu się, chociaż nie oszukiwał się. Podejście Garma do niego, oraz innych bogów, pozostawiało wiele do życzenia i próby rozmowy będą bardzo ciężkie. Już wcześniej odmówił dialogu, więc nie było żadnej gwarancji, że będzie chciał teraz cokolwiek mówić. Szczególnie, że zniszczenie jego śmiertelnej powłoki było przeżyciem bardzo nieprzyjemnym. Oraz najprawdopodobniej krzyżowało plany demona na ucieczkę, lub bardziej wygodny i subtelny podstęp.

Była jedna rzecz, którą Hysstral chciał spróbować. Był świadomy tego, że Garm prawdopodobnie wie, że iluzja jest iluzją i wyczuwa boga z dala od siebie, jednak pragnął to zweryfikować nie wyciągając pochopnych wniosków. Dlatego też sprawił, że iluzoryczny bóg zbliżył się do miecza, przeszedł przez bańkę i sięgnął po niego. Sam przygotował się aby zareagować na wypadek gdyby Garm próbował jakiegoś podstępu, ataku, lub gdyby chwycił przynętę. Jego celem było przede wszystkim zneutralizowanie go, a nie zabicie. W końcu nie był Senerusem, który najprawdopodobniej od razu zniszczyłby demona, nie przejmując się tym, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana.

Hysstral westchnął w duchu. Nie oczekiwał, że to zadziała, jednak czuł, że musi tego spróbować. Nie mógł pozwolić, by czas który poświęcił na to całe przedsięwzięcie poszedł na marne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 4:05, 08 Gru 2018    Temat postu:

Podlegając woli boga, jego iluzja ruszyła do przodu i przekroczyła barierę bańki przestrzennej. Niewzruszenie ruszyła w kierunku miecza. Ten drgnął i powoli obrócił się w jej stronę.

Przez chwilę wydawało się, że przeszyje ją na wylot, jednak gdy kopia Hysstrala zatrzymała się w miejscu i wyciągnęła rękę, demon niemal usłużnie podsunął własną rękojeść. Iluzoryczne palce zamknęły się na biało-złotych splotach. Atmosfera wewnątrz bańki zgęstniała jakby w oczekiwaniu na coś. Jednak Garm się rozmyślił.

Dla śmiertelnych oczu wyglądałoby to jakby nic się nie stało. Nawet dla Hysstrala ruch ten był niemal zbyt szybki, żeby go uważnie śledzić. Miecz obrócił się wokół własnej osi i wrócił do pozycji wyjściowej. Jego kopia, przecięta idealnie na pół, jeszcze przez moment wpatrywała się tępo przed siebie, po czym straciła stabilność i rozpadła się w nicość.

Ostrze podpłynęło leniwie na środek bańki i zaczęło wirować od niechcenia. Choć wraz z ciałem straciło wszelki środek wyrazu, bóg jakoś nie miał wątpliwości, że z niego drwi.

Oczywiście, był świadom bezdźwiecznych szeptów jakie generowało ostrze. Uzmysłowił sobie ich istnienie natychmiast po tym jak odrzucił myśl o chwyceniu za miecz. Bezkształtne wici nicości, bezdźwięczne szepty drwiące z niezdecydowania, besztające za tchórzliwość i kuszące potęgą. Subtelne, niemal niewykrywalne były z pewnością straszliwą bronią przeciw komuś o słabszej woli czy umyśle. Zapewne doprowadzenie dzięki nim dowolnego śmiertelnika do szaleństwa czy posłuszeństwa byłoby dla Garma dziecinną igraszką.

Choć Hysstral był na nie niewrażliwy, w ich cieniu kryszło się większe zagrożenie. Na podobieństwo demonicznych wici, na widok ostrza coś obudziło się głęboko w bogu. Jakiś cichutki głosik, który zdawał się twierdzić: "A dlaczego by nie?". Głos dochodzący z jego wnętrza był o stukroć straszniejszy o doprowadzających do szaleństwa wici.

Ponadto, Hysstral musiał zmienić swoją ewaluację demona. Jeśli zwykły demon był insektem, którego mógł zgnieść pod podeszwą buta, Garm wpierw jawił mu się jako zbłąkany kundel. Teraz jednak, po odarciu ze śmiertelnej formy jawił się jako kieł wyrwany z paszczy legendarnego smoka. Nie mógł jednak zdecydować co to znaczy. Czy wciąż był słabszy? Równy? Potężniejszy? Czy w ogóle można porównać moc miecznika do mocy miecza? Czy to miało jakiś sens?

Faktem było, że cięcie, które zaprezentował demon nie było normalne. Świadczyło co najmniej o tym, że gdyby chciał mógłby prawdopodobnie uciec ze swojego więzienia. Co więcej, nawet jeśli nie byłby w stanie zabić czy pokonać boga, miał spore szanse go ranić i uciec w zamieszaniu. A jednak jedynie lewitował sobie kpiąco.

Z drugiej strony, jeśli jego zamiarem było zastawienie na boga pułapkę i opętanie go przez dotyk, to czemu nie zaatakował? O wiele łatwiej byłoby spróbować wbić się w boskie ciało niż liczyć na głupotę najmędrszego z trójki.

Do tego prawdziwa forma demona nie miała sensu. Z tego co zdoał się dowiedzieć Hysstral, demony były paskudnym wynaturzeniem, które budziło w bogach odruchową odrazę. A jednak widniejący przed nim oręż jawił mu się z każdą chwilą na dostojniejszy. Bez wątpienia należał do rasy demonów, które sam Wszechojciec kazał ścigać i tępić swoim tworom, a jednak trudno było sobie wyobrazić, że ktokolwiek poza Nim mógłby wykonać coś tak wspaniałego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pon 15:44, 21 Sty 2019    Temat postu:

Hysstral patrzył jeszcze przez chwilę na Garma, rozmyślając. Był on przepięknym okazem i bóg zastanawiał się czy inne demony były takie same. Czy prawdziwa forma każdego z tych wynaturzeń była orężem, który kusił i szeptał do potencjalnej ofiary, próbując ją opętać? Nie było to wykluczone, jednak nie można też było odrzucić prawdopodobieństwa, że Garm był jedyny w swoim rodzaju. Ta teoria tłumaczyła to w jaki sposób był on w stanie przeżyć przez tak długi czas. Nie można też było zapomnieć o tym, że Garm był o wiele potężniejszy od tych, który opętali Larsa i Uerthu.

Hysstral wiedział, że nie powinien myśleć w ten sposób o demonach, jednakże... czy Wszechojciec był w błędzie? Nakazał niszczyć te stworzenia tytanom oraz zaprogramował bogów w taki sposób, by zabijanie ich było swego rodzaju odruchem, ale czy zasługiwały one na to? Garm był przykładem na to, że demony nie były wcale tym, czym się wydawały na pierwszy rzut oka. Czy tępienie ich nie było marnotrawstwem?

Oczywiście, Hysstral nadal był świadom tego, że demony prawdopodobnie były plugawymi pasożytami, które starały się opętać jakiegoś śmiertelnika aby zyskać bardziej stałą formę. To było godne pogardy, owszem. Być może był to powód nakazów Wszechojca i próba ochrony śmiertelnych mieszkańców Carasol. Mogła to być też próba poprawienia swojego błędu. Choć Hysstral nie uważał za prawdopodobne to, że Wszechojciec nawet mógł jakiś popełnić, to to przekonanie było trochę podważane.

Tak czy inaczej, był teraz w dość ciężkiej sytuacji. Nie mógł po prostu wypuścić Garma. Nie mógł sobie też pozwolić na wzięcie go. Zniszczenie demona byłoby wielką stratą, szczególnie przed dowiedzeniem się, cóż, czegokolwiek. Niestety, na razie nie zapowiadało się na to, żeby chciał prowadzić jakąkolwiek rozmowę. Bóg musiał jednak spróbować. I rozwiązać tę sprawę w jakikolwiek sposób.

Hysstral rozproszył bańkę, teatralnie pstrykając przy tym palcami. Więzienie i tak było bezużyteczne, jak się okazało i Garm z pewnością mógł się z niego wydostać w każdej chwili. Mały podstęp nie zadziałał, więc nie było sensu dalej prowadzić tej szarady. W pewnym stopniu był to dość interesujący eksperyment, ale chyba nadszedł czas na nieco bardziej bezpośrednie podejście.

Hysstral wstał z tronu, pozwalając mu się rozpuścić w nicość.
- No dobrze, Garm – powiedział, pojawiając się bliżej miecza, mniej więcej na dystans podwójnej długości tego oręża. - Chyba czas skończyć z tymi podstępami, nie uważasz?

Bóg skrzyżował ręce na piersi, obserwując uważnie oręż. Nie spodziewał się, że Garm będzie skory do rozmowy, jednak mimo wszystko kontynuował:

- Chciałbym z tobą szczerze porozmawiać. Żadnych więcej sztuczek, przynajmniej z mojej strony. Możesz mi wierzyć lub nie, to tak naprawdę twoja sprawa – wzruszył ramionami. - Jedyne czego chcę to dowiedzieć się tego co się dzieje. W odróżnieniu od mojego rodzeństwa chciałbym to zrozumieć. Z tego co widzę pragniecie zemsty i próbujecie przeżyć, podczas gdy nam przykazano was niszczyć. Bez sensu – Hysstral pokręcił głową w ramach dezaprobaty. - Dlatego pomóż mi zrozumieć, Garm. Byłeś na tym świecie wystarczająco długo by wiedzieć, że to wszystko jest tylko głupim błędem Wszechojca, który tworząc tytanów i nakazując nam was tępić próbuje go tylko zmazać.

Ostatnie zdanie było swego rodzaju blefem, chociaż Hysstral czuł, że coraz bardziej wierzy w tę teorię. Spodziewał się, że Garm albo go zignoruje, albo spróbuje wykorzystać wyciągnięte wnioski boga, aby w jakiś sposób go zmanipulować, niemniej jednak miał nadzieję, że usłyszy jakąś szczerą odpowiedź.

Jakaś część Hysstrala spodziewała się także ataku. Dlatego też bóg chciał być w gotowości, aby zareagować na ewentualne cięcia. Jego taktyką byłyby uniki. Nie mógł pozwolić sobie na zostanie zranionym przez ostrze. Nie wiedział czym mogło się to skończyć oraz czy Garm byłby w stanie go w jakiś sposób opętać lub zaszkodzić czymś bardziej powierzchownym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pon 21:17, 21 Sty 2019    Temat postu:

Hysstral pstryknął palcami rozwiewając bańkę więzienia, a następnie tron. Zbliżył się do Garma, proponując rozmowę.

Początkowo nie było reakcji. Potem jednak czubek ostrza poruszył się niemal niezauważalnie. Bóg widział delikatne ruchy kreślące szramy w nicości. Dopiero po sekundzie zrozumiał, że demon próbuje pisać używając Astralu jak papieru. Jednak każde drgnięcie kończyło się zanim zdążyło się zacząć, jakby nie mógł się zdecydować co właściwie chce napisać.

W końcu delikatne ruchy przeszły w drżenie, a to zakończyło się kolejnym obrotem wokół własnej osi. "Cięcie" poszybowało obok boga, który był gotów go uniknąć. Atak jednak nie był wymierzony w niego, tylko w asteroidę. Tym razem zamiast czystej linii, uderzenie pozostawiło po sobie grubą, rozszerzającą się bruzdę w szarej skale, niemal głęboką na tyle by rozpołowić ciało niebieskie.

Miecz zaczął coś z siebie wydzielać, jakby gotujący się szlam, który po chwili zmienił się w ciało. Kości, ścięgna, mieśnie, żyły, skóra. Hysstral rozpoznał ludzką szyję rozciągającą się dużo dalej niż u jakiegokolwiek człowieka. Całość została zakończona ludzką szczęką pełną ostrych zębów i przydługiego języka. Mogłoby to być i usta ludzkiej powłoki Garma, ale pokrywały je zgrubienia i narośle w takiej ilości, że trudno było mieć pewność.

Być może przypadkowo, a może celowo Garm stworzył coś na kształt wypaczonej głowy hydry.
- Irytujący. Irytujący. Niezmiernie irytujący! - zawarczał twór pełznąc w powietrzu ku bóstwu i zatrzymując się niekomfortowo blisko głowy boga. - Już ci wszystko powiedziałem, gdybyś tylko chciał słuchać! Najbardziej tępy z bogów, phi! - twór kłapnął szczękami w powietrzu. O dziwo, pomimo groteskowego wyglądu Hysstral nie czuł od niego prawdziwej wrogości.
- Szkoda mi cię trochę, bo jesteś jak dziecko błądzące we mgle, więc dam ci drugą szansę. Ale nie mam też zamiaru siedzieć tu i bawić się w dwadzieścia pytań. - "głowa" Garma okrążyła powoli boga i zbliżyła wynaturzone szczęki do ucha Hysstrala. - Ale mogę ci wskazać kogoś, kto może.

Co powiedziawszy odwinął się i skręcił nienaturalną szyję wokół ostrza.
- Baal - powiedział z emfazą. - To z nim chcesz pogadać. Jeśli ktoś ma odpowiedzi to on. Jest jednym z, jak nas nazywasz, "demonów". Na twoje nieszczęście jest obecnie w ŚNIE. Jeśli chcesz z nim pogadać, będziesz musiał zrobić to przeze mnie - wskazał ruchem szczęki na miecz.

- Jestem w wielkodusznym nastroju, więc zdradzę ci jeszcze jedno. W końcu wiem już, że nie masz jaj, żeby zaryzykować cokolwiek - dodał wykrzywiając cielesny twór w okropny grymas. - Masz rację, żeby nie chwytać za mnie bez powodu. Moja esencja słabo się z tobą zgadza i tylko mój prawdziwy właściel jest w stanie dzierżyć mnie bez konsekwencji. Jeśli lekkomyślnie mnie użyjesz niechybnie zginiesz. Aleeee, jeśli będziesz ostrożny nie powinno być żadnych... trwałych uszkodzeń...

Parsknął przez szczątkowy nos jak dzika świnia.
- Rób jak uważasz, dzieciaku. Ale decyduj się szybko. Jak nie jesteś zainteresowany to wracam do mojej pochwy i znikam stąd. A! I nie myśl nawet o zatrzymywaniu mnie. W twoim obecnym stanie pozbawienie cię kilku kończyn nie sprawi mi problemu. Nie żebym chciał, ale twoja gościnność pozostawia wiele do życzenia... możesz mi wierzyć lub nie, to tak naprawdę twoja sprawa...

Po kolejnym parsknięciu, ostrze wykonało kolejny błyskawiczny atak, zmieniając cielesny twór w krwawą masę. Resztki jatki wyparowały w nicość, a perfekcyjne ostrze ponownie zwróciło się rękojeścią w stronę bóstwa, ustawiając się w wygodnej pozycji do chwytu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Deithe dnia Pon 21:19, 21 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Nie 20:32, 14 Kwi 2019    Temat postu:

"Irytujący". Hysstral miał bardzo podobne odczucia co do Garma, tyle musiał przyznać. Nieuprzejme podejście demona sprawiało, że bóg czuł się nie tyle zdenerwowany, ile rozczarowany swoim rozmówcą. Mimo wszystko, miał nadzieję na coś lepszego. Na początku spodziewał się, że Garm będzie bardziej uprzejmy w jego obecności, może nawet bardziej skory do współpracy. A wszystko kręciło się wokół bardzo oczywistej prowokacji.

Hysstral był świadom, że tej "żywej" broni zależało na tym, by ją chwycił. Tyle udało mu się wywnioskować już wcześniej. Jednak można byłoby się spodziewać czegoś... subtelniejszego? Oferta nadal była bardzo kusząca. Prawdziwa forma Garma, pomimo tego, że sam demon był nieznośny, miała w sobie coś bardzo intrygującego. Nie wspominając juz o tym, że jako broń był swego rodzaju dziełem sztuki.

Sprawiał też wrażenie zaskakująco potężnego. Jego groźby mogły być blefem, jednak mały pokaz siły mógł być wyznacznikiem. Hysstral podejrzewał, że zniszczenie asteroidy było tylko ułamkiem mocy Garma. Do tego było też bardzo widowiskowym gestem. Gdyby w tej kieszeni Astralu znajdował się ktoś jeszcze, na pewno byłby pod ogromnym wrażeniem.

Co niepokoiło trochę Hysstrala to to, że, przynajmniej według słów demona, Garm mógł wrócić do swojej pochwy. Czy naprawdę dysponował aż tak dużo mocą, by poradzić sobie z więzieniem boga? Pojawiało się też pytanie, czy demony, jeśli każdy z nich był bronią, mogły bez przeszkód powracać do swojego prawowitego właściciela, bądź też miejsca do którego należą? Co rodziło kolejną kwestię: czy mogą poruszać się swobodnie bez jakiegoś opętanego ciała? Dość prawdopodobnym było to, że demony w postaci broni mogły wracać do swojej pochwy, jednak potrzebowały czegoś więcej by przemierzać sam Carasol.

Kolejną kwestią do rozważenia był sam Baal. Był jednym z demonów, chociaż był obecnie w śnie. To mogło sugerować, że albo żyją one w snach, bądź zapadają w długi sen. Informacja ta może okazać się dość przydatna w przyszłości.

Hysstral musiał przyznać, że pomimo braku współpracy ze strony Garma, demon podarował mu parę ciekawych zagadnień. Oczywiście, każdy kolejny strzępek informacji rodził więcej pytań, jednak był to swego rodzaju postęp.

Jednak nadal za mały, pomyślał bóg. Był świadom, że Garm go prowokował i próbował zmanipulować. Najgorsze było to, że chwycenie go i rozmowa z Baalem były kuszącą opcją, która odpowiedziałaby na sporo pytań, a przynajmniej tak zakładał Hysstral. Co więcej, konsekwencje tego mogły być tragiczne. Co prawdopodobnie nie było warte zachodu...

...więc czemu Hysstral nadal się wahał? Wiedział czemu. Chciał dotrzeć do sedna tej sprawy, odkryć prawdę o konflikcie między bogami a demonami i spróbować go jakoś rozwiązać. Oczywiście, mógł niszczyć każdego napotkanego z nich, nie zadawać pytań i po prostu wypełniać wolę Wszechojca. Był pewien, że tak zachowałby się Senerus. Hysstral natomiast wolał podjąć najchętniej pokojową, acz na pewno doinformowaną decyzję. Nie mógł zrobić tego bez zapoznania się z obiema stronami, a zniknięcie Garma mogło oznaczać, że nie będzie miał drugiej szansy.

- Wygrałeś - powiedział, posyłając Garmowi uśmiech. - Jestem najbardziej tępym z bogów.
Hysstral, przeklinając swoją ciekawość i żałując swojej decyzji, sięgnął po oręż, w duchu szykując się na najgorsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Światy Multiversum / Godworld / Carasol Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1