Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Mroczna knieja
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:17, 11 Lut 2008    Temat postu: Mroczna knieja

Las ten jest wyjątkowo mroczny i nieprzyjazny. Wiedzie tędy tylko jedna droga, z Zajazdu "Uśmiechnięta Podkówka", a prowadzi... Nikt nie wie, dokąd prowadzi. Wiadomo tylko, że w głąb kniei jechało całkiem sporo ludzi. Z powrotem... nikt. W każdym razie nikt, kto mógłby opowiedzieć o tym, co tam zobaczył.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AVquiraniel Vareneil dnia Pon 22:24, 11 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:49, 11 Lut 2008    Temat postu:

- Tak. Coś w rodzaju zaklęć. Tylko że nie jestem magiem, chłopcze - powiedział po chwili Gerat. - I nie rozumiem, po co mi sfora? Sfora jest zbyt podatna na wpływy. Wystarczy, że jeden osobnik zginie i co? Cała sfora przestaje myśleć. Albo ucieka w popłochu, albo bezładnie atakuje przeciwnika. Przydaje się czasem, nie powiem. Jak dzisiaj, ci ludzie w zajeździe zachowywali się jak sfora, dzięki czemu bez niepotrzebnej walki wyniosłem cię z tamtąd. Ale z reguły nie. Zdecydowanie. Co ty w ogóle chcesz wskórać? Gdybyś tutaj mi uciekł, zginąłbyś szybciej, niż byś zdołał powiedzieć: "Dżem z grzyba". Idziemy do miejsca, gdzie przekażę cię zleceniodawcy. Więcej się dowiesz na miejscu - na twarzy Białowłosego pojawił się paskudny uśmiech.
Moment po tym, jak Chali wygłosił uwagę odnośnie barda, ten zmrużył oczy i wycedził: - Nie rozmawiam ze ścierwem. Ani w jego obecności - słowa te bard powiedział jakby do siebie, lecz łowca czuł, że były skierowane do niego. - Cień Światła, też mi coś. Mamusi cień, a nie światła - rzucił pogardliwie i zaczął nucić jakąś melodię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Pon 23:28, 11 Lut 2008    Temat postu:

- Nie zginąłbym. Masz dostarczyć mnie żywego. Martwy nie jestem ci potrzebny. Mogę więc kombinować, co nie? - łowca zaśmiał się krótko, ale radośnie. Udawał. Wiedział, co Gerat mógł mu zrobić. Uśmiech jednak nie spełzał z jego twarzy. Pożegnać się z życiem z radością. A przynajmniej dziką przyjemnoscią uniemilenia życia prześladowcy.
- Pospiesz się. Twój... zleceniodawca, jak mówisz, przecież on nie może czekać.

Chwilę później Chali usłyszał komentarze Ziarnopłona. Pierwszy był... No, anwet miły. Nawet łowca miał na niego niezłą ripostę, ale drugi...
- Nie znałeś mojej matki. Była wspaniałą kobietą... A ciebie, najwyraźniej, ojciec musiał z kundlem spłodzić, skoro wygłaszasz tak nieprzemyślane słowa. Następnym razem nie otwieraj gęby, w końcu Gerat tutaj jest, a mówiłeś, że przy ścierwie nie rozmawiasz... Dobrze by ci zrobiło przestrzeganie tego twojego postanowienia. Nie dowiedziałbym się jakim idiotą jesteś. - Chali cmoknął ustami, jakby kończąc przemowę do jakiegoś niesfornego dzieciaka. No wóz albo przewóz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 20:01, 20 Lut 2008    Temat postu:

Odwróciłem wzrok od ciała. Spojrzałem w ziemię i nie wiedziałem co mam robić.
-Cholera... Cholera!- wrzasnąłem, a ptaki z pobliskich drzew wzleciały.- Struna pękła, a jej już się nie da skleić...- spojrzałem jeszcze raz na ciało. Patrząc na dziurę po sercu lekko drgnąłem.- Ciekawe... Serce zwierzęce z tego co wiem może być używane do różnych dziwactw, ale ludzkie... O co tu chodzi?- wstałem z nad ciała. Spojrzałem w las i wyciągnąłem łuk.- Teraz jestem wściekły... Eroon? Umiesz w jakikolwiek sposób walczyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:01, 20 Lut 2008    Temat postu:

- Oczywiście że byś zginął - kontynuował spokojnie Białowłosy. - Mówimy tu o teoretycznej sytuacji, w której udaje ci się uciec, a mi nie udaje się ciebie powstrzymać.
W tym momencie Ziarnopłon uśmiechnął się paskudnie, jeszcze padkudniej, niż robił to Gerat i zaczął śpiewać. Jego słowa nie miały zbyt wielkiego sensu, zdawały się nachodzić jedne na drugie, mieszać i o ile na początku nie miały sensu, to powoli ten sens jeszcze bardziej traciły...

"Fale
Przez ignorancję płyną zuchwale,
I tracą zwycięstwo nad borsukiem spod Caen
Który jak co roku przy pszenicy piszczy,
Budując ten dom, co przegraną niszczy,
Ładując instrukcje do podręcznych baniek,
Siadajcie przy stole panowie i panie"


Chali czuł narastający ból całego ciała. Każda jego cząstka chciała się wyrwać, zaznać spokoju. Ale wytrzymywał to. Do bólu fizycnego był przyzwyczajony i potrafił go ignorować, przynajmniej w pewnym stopniu.

"...I coraz gęściej pracuje powietrze
Nie pieprz wieprza pieprzem, po śmierci lepsze,
Maglują pucharem przez litość dla zbrodni,
Idą do szkoły już bracia wyrodni,
Trzeba im poduszek i miękkich łóżek,
Sekretarz zapisał i biegnie do klusek,
Na miejscu debatę rozpoczyna król,
Ach, jaki wielki dla mrówki to ból..."


Chali'ego zaczęła boleć głowa. Ale nie był to zwyczajny ból. Rozrywał czaszkę, mózg był za mały, żeby mieścić się w tak małej objętości. Każda myśl wywoływała eksplozję cierpienia. Łowca przestał więc myśleć.

"Wiedza okrutna, nieusprawiedliwiona,
Takie wykręty zna tylko żona,
Że mimo lokaty myśli i siedzi,
Nie szafka tu leży i nie dzik,
Co przed kominkiem stoi i sądzi,
Że filet z łososia lepszy jest w rządzie,
Kulki przeszklone biegają tu i tam,
Trując robaki ze wszystkich z ram,
Po fiołkach na łące
będących też śpiące,
Ściany i sufit rsię zamieniają,
Kupują u Białych, umiaru nie znają,
Dzień do końca się skłania,
Zieloni witają..."


Dalszej części Chali nie słyszał, choć zapewne jakaś część dalsza była. Została zagłuszona przez wszechogarniające cierpienie, rozrywające duszę łowcy na malutkie kawałki, rozrzucające ją po wszystkich zakamarkach wszechświata. Trwało to wieczność, przez którą Chali zdążył zanalizować każdy, nawet najmniejszy fragmencik swej duszy. Wreszcie ból ustał. Jak przez gruby mur, łowca słyszał słowa barda:
"Chciałbyś podzielić się ze mną jeszcze jakimiś uwagami?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Nie 17:13, 24 Lut 2008    Temat postu:

Ból. Ogromny, oślepiający, ogłuszający... Ból. Co się dziaje...? Łowca niewiele pamiętał, niewiele wiedział. Tylko jedno. Ból. Wszechogarniający ból, drący ciało, rozsadzajacy duszę.
Łowca cierpiał. Chciał krzyczeć. Nie mógł. Nie teraz, nie tutaj. A jednak. Chciał wykrzyczeć z siebie ten ból, to, co czuł. Chciał się tego pozbyć. Wyrzucić z siebie. Nie mógł.
Czym sobie na to zasłużył?! Już dłużej nie wytrzyma... ani chwili dłużej.

W końcu ból ustał. Przyniosło to oblewającą się po całym jego ciele ulgę. Ciało, wdzięczne za koniec męczarni było gotowe na wszystko. Na wszystko, by ból nie powrócił. Teraz namawiało do milczenia. Z siłą, której umysł nie mógł się oprzeć.

Umysł łowcy nadal chciał krzyczeć. Wrzeszczeć na tego... Na to coś, aż zabraknie sił w płucach. Przekląć go, jego potomków, jego przodków. Zrobić cokolwiek, by poczuł się identycznie - tak jak on. Zdołał tylko wyjąkać:

- Nnn... nie. - i zamilkł. W głębi duszy, w głębi ciała - bał się. Bał się tego, co przed chwilą go spotkało. Nigdy więcej... Milczał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:32, 02 Mar 2008    Temat postu:

<Byłbym zapomniał: 90PD za wyprowadzenie z równowagi barda. Wink>

Gdy ból ustał, a łowca wystękał 'Nie', bard uśmiechnął się z triumfem. Najwidoczniej czuł się dowartościowany poniżeniem Chali'ego. Tymczasem okazało się, że już nie idą ścieżką, a wąskim chodnikiem zrobionym z ciemnego kamienia. Po obu jego stronach stały, ustawione w dwa równe rzędy, dziwne drzewa. Każde z nich było dziwnie poskręcane i wychudłe. Każde miejsce na ich korze pokryte było setkami cierni - zarówno długich, jak i tych ledwo widocznych. Kolor miały nadnaturalnie biały, dużo jaśniejszy niż chmury w słoneczny dzień, wręcz odpychający. Rośliny owe kołysały się, wyciągając swe cierniste szpony w stronę łowcy. Dopóki jednak był przy Geracie, nie odważyły się go dotknąć. W pewnym momencie Wiedźmen przyklęknął i wyszeptał parę słów, wyglądających jak jakieś powitanie. Ten sam gest uczynił Bard. Po chwili wstali i zaczęli się czujnie rozglądać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AVquiraniel Vareneil dnia Nie 23:34, 02 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 0:42, 05 Mar 2008    Temat postu:

Przyglądam sie ciału, aż w końcu jak by wyrwany ze snu odpowiadam Kerende - Ekhm, cco co? Walczyć? - Palcem sie stukam po głowie robiąc grymas - Nnie trzeba, zze wszystkim walczyć, od razu... Czasem mmożna użyć i, głowy... - Pozostawiam na chwilę wóz, a z plecaka wyjmuję kilka ostrych narzędzi. Kucam nad zwłokami troche w nich grzebiąc i badając. ["Wiedza: Znajomość podziemi" i "Inteligencja"] Staram sobie skojarzyć, czy jakaś podziemna bestia pasowała by do wielkości zadanych ran, albo chociaż oszacować takiej wielkość. Chyba że zauważę że rana nie była rozszarpywana, tylko wycięta za pomocą oręża bądź innego narzędzia. Badając zwłoki rozmawiam z łowcą - Wwalczyć nie, umiem aale... Są sskuteczniejsze, mmetody uśmiercania... - Po zbadaniu zwłok wstaję - Kerende, nnie chcę niczego przesądzać, aale... Racjonalnie myśląc, ta, mmała jest już martwa... Ale dobrze, żże jesteśmy w lesie, może zznajdziemy, troche składników alchemicznych, zzanim dojdziemy, do wulkanu... Chyba, nnie masz nic przeciwko drodze pprzez, las? Jjesteś łowcą, znajdziesz drogę, ppoprowadzisz nas, przez las?

[wybaczcie że mnie ostatnio troche nie było, ale miałem problemy z kompem, chociaż na szczęście bądź nie widzę że nie mam dużo do nadrobienia Smile]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 12:22, 05 Mar 2008    Temat postu:

-Jednak idąc w las zwiększamy szanse na ich spotkanie.- powiedział spokojnie.- Tutaj przy ciele ślady dziewczynki się urywają. Jakby zaczęli ja nieść.- stwierdził klęcząc i co chwilę patrząc na ślady. Chwilę tak poklęczał i spojrzał w las.- Jednak... Ja tu nie decyduję gdzie idziemy, a ty. To ja wędruję z tobą, a nie na odwrót. Więc? Co postanawiasz? Mścimy Ashcharra i wyruszamy po dziewczynkę czy idziemy w las w sprawach rekreacyjnych?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Śro 19:40, 05 Mar 2008    Temat postu:

<Khem, starałem się ;P>

Łowca zamknął oczy, próbując zapomnieć o tym, co go spotkało. Nie, nie z poniżeniem! Poniżenie... Przed tymi dwoma? Nie da się. Chciał zapomnieć ten ból, który czuł. Którego echa dalej czuje w każdej cząstce ciała i umysłu. Myślał o Galdemoir. O Jej Twierdzy. To dodawało sił. Miał nadzieję, że nie na próżno.

Rozwarł powieki i jego oczom ukazała się biel otaczających go drzew. Krzewów? Nie wiedział, nie rozpoznawał ich. Przypomniał sobie słowa Gerata i przełknął nerwowo ślinę. Zdał sobie sprawę, że te rośliny to pewnie nie jedyna rzecz, która czyha na nieostrożnego i dużo ostrożniejszego podróżnika.

Chali, po namyśle, ośmielił się na cichy szept, by nie rozdrażnić barda. Nadal pamiętał.

- Już rozumiem. Teoretyczna sytuacja... Ładnie tutaj. - skomentował krótko. Po chwili kontynuował - Na coś czekamy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 23:04, 09 Mar 2008    Temat postu:

Serdecznie uśmiecham się - Ccieszę się, że ttwoje słowa są prawdą... Brałem ccie zza takiego, nna jakiego, Ascharr wyglądał... Bałem się, żże, pprzy pierwszej lepszej okazji, mmnie napadnie - Spoglądam na zwłoki - Nnie specjalnie go, llu, lubiłem... - Po czym spoglądam w las, trochę - A przez Serindracka, mmała już wiele przecierpiała... Iii choć on, teraz nnie żyje, czuję powinność, pomocy jej... W końcu, tto ja go, zabrałem... - Zerkam na Kerende, po czym odwracam się do wozu - Muszę ci ccoś, pokazać - I wyjmuję głowę czarnego rycerza, pokazując ją łowcy - Myślałem, żże nekromanta ppomoże, wwyciągnąć z niego jjakieś, informacje... W przeszłości, mmoże być ukytych wiele, cennych, sekretów - Spoglądam na głowę, i w nią pukam, spuszczając jednak z niej uwagę - Hmm, teraz tto, nieważne, oodnajdźmy małą, ssą szanse że jeszcze, żyje... Tylko, jjak, ją, znajdziemy? Las jest, duży... - Rozglądając sie wokół

[pytanie do MG, co wywnioskowaliśmy po zbadaniu zwłok? i czy coś użytecznego znaleźliśmy?]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 23:35, 09 Mar 2008    Temat postu:

[Nikt a nas nie penetrował zwłok chyba.]

-Ymm...- Łowca lekko się wzdrygnął na widok głowy.- Po ci ona. Do tych samych celów co serce Ashcharra? Zresztą nie ważne. Ja będę patrzeć na ślady. Jednak musimy zostawić wózek. Może narobić za dużo hałasu.- spojrzałem na szafę, którą taszczył Eroon przez całą drogę. Kucnął i spojrzał jeszcze raz na ślady.- Idziemy.- podążał za śladami co chwilę rozglądając się, aby żadne niebezpieczeństwo nas nie zaskoczyło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 0:38, 11 Mar 2008    Temat postu:

Nic nie mówiąc a jedynie okazując lekką irytację, wrzucam hełm do wozu. Zdaję się jednak na instynkt łowcy i ufnie za nim podążam... Aczkolwiek wbrew jego nakazom, ciągnę ze sobą wózek, najdyskretniej jak sie da "Pff, zostawić wózek? On nie wie ile tu pożytecznych rzeczy sie mieści, i ile jeszcze można takich wsadzić... Hmm..." Jak łowca odejdzie kawałek, zerkam za siebie, i próbuję wrzucić także trupa do wozu zasłaniając go książkami miksturami czy rupieciami, po czym dalej podążam za Kerende targając ze sobą wóz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:19, 13 Mar 2008    Temat postu:

Chali:
Ani Wiedźmen, ani też bard, nie zwrócili uwagi na słowa Chali'ego, rozglądali się tylko, wyraźnie na coś, lub też kogoś, czekając. Tkwili tak parę minut w ciszy - Chali nie odważył się już nic więcej powiedzieć, zresztą i tak zapewne zostałby zignorowany. W pewnym momencie, gdy już powieki zaczęły mu się zamykać, coś wykonało ruch. Łowca nie widział tego, ani nie słyszał, nie mógł teź poczuć na swej skórze, lecz wyraźnie wiedział, że się zbliża. Gerat i Ziarnopłon przymknęli powieki, jakby pogrążeni we śnie, poruszali tylko bezgłośnie wargami, nie otwierając ich jednak. Z każdą chwilą wrażenie czyjejś obecności było mocniejsze, aż wreszcie zobaczył Go, dokładnie w chwili, gdy zamknął oczy i przestał patrzeć od środka na zawarte powieki. On był tuż za nimi, lecz poza zasięgiem dłoni, mimo iż odległość wydawała się bardzo niewielka. Poruszał bezgłośnie niematerialnymi ustami, lecz Chali jakby nagle ogłuchł i im bardziej wytężał słuch, tym bardziej pustka w uszach stawała się bardziej dokuczliwa.

Eroon & Kerende <& Ascharr ^^>:
Dziura w klatce piersiowej wyglądała, jakby wyciągnięto z niej co najmniej organ wielkości organ kościelnych, a nie serce. Miejsce, z którego wyrwano głowę, wystawały tylko resztki kręgosłupa. Ran, poza brakiem głowy i serca, właściwie nie było. Gdyby nie to, możnaby nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest zdrów jak ryba... No, może poza nadnaturalnie rozciągniętymi palcami. Wydawało się, że zostało to zrobione przez człowieka, gdyż mimo że części ciała zostały wyszarpnięte, razy wykazywały pewną regularność. Chociaż kto wie, jakie zwierzęta czają się w tej puszczy? Ruszyli. Ciężko było dyskretnie ciągnąć wózek pomiędzy gęsto ustawionymi drzewami, a także gałęziami leżącymi na ziemi. Kerende tymczasem uważnie spoglądał na ślady. Ślady na początku stanowiły tylko krwiste ślady, lecz chwilę potem, gdy krew już zakrzepła albo też było jej zbyt mało, by mogła być widoczna, wyraźniejsze stały się odciski ciężkich buciorów, wżynające się głęboko w ziemię i nawet tam, gdzie gałęzie całkowicie przesłaniały ziemię, Kerende bez trudu odnajdował trop. W pewnym momencie miękka gleba zniknęła, a łowca i wynalazna znaleźli się na twardej, kamiennej podłodze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AVquiraniel Vareneil dnia Czw 22:24, 13 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 12:01, 14 Mar 2008    Temat postu:

Spoglądam na ziemię, i na Kerende - Tto, jakaś droga? Chyba, zzabłądziłeś... - Rozglądam sie wokół siebie, i badam dokładnie krawędź podłoża "Hmm, a może tu stał jakiś dom?" Szacuję czy mógł to być dom, albo czy kamienne podłoże ciągnie się dalej tworząc drogę

[PS: Czy wpakowałem tego trupa? Razz]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pią 16:17, 14 Mar 2008    Temat postu:

-Jeśli ja się zgubiłem to jest to oznaka, że musimy się stąd jak najszybciej wynosic.- wstałem i rozejrzałem się.- Ślady się tu urywają.- stanął na twardym podłożu i rozejrzałem się.

[To droga czy co?]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:02, 15 Mar 2008    Temat postu:

[Eroon - A racja, zapomniałem. ;P Wpakowałeś.]
Z początku wyglądało to, jakby kamienna posadzka leżała sobie w środku lasu, bo chwilę potem rosło paręnaście drzew. Ale za nimi kamienie tworzyły długą alejkę, po której obu stronach rosły poskręcane i wychudłe drzewa, lub też krzewy, całe pokryte cierniami, z których niektóre osiągały nawet długość dłoni. Chwiały się nierównomiernie, jakby za chwilę miały się przewrócić, a jednak stały. Było w nich coś niepokojącego, coś, co przyprawiłoby o gęsią skórkę nawet Ar - Pharazona. Po obu stronach wejścia do alejki stał wysoki, zbudowany z drutu kolczastego, mur.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Sob 21:16, 15 Mar 2008    Temat postu:

Łowca był zdozerientowany. Wiedział, że ktoś tutaj jest prócz nich. Otworzył oczy, rozejrzał się. Pewnie Go nie zobaczy. To było irytujące.

Zamknął znów powieki, próbował nie patrzeć, nie słyszeć, nie czuć w ogóle, jakby wyłączając swoje zmysły. Jeśli dobrze zrozumiał, to, co przed chwilą przeżył, im mniej uwagi Mu poświęci, tym bardziej będzie odczuwał jego obecność. A bardzo go ciekawiło, do kogo... lub czego sprowadzili go ci dwaj. Nie-przyjrzy Mu się, nie-posłucha Go.

Spróbował zrobić coś, co można by nazwać nie-mówieniem - wciągnać powietrze nosem, poruszając bezgłośnie zamkniętymi ustami, jakby artykułując słowa:
- Kim jesteś...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chali dnia Sob 21:20, 15 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 10:34, 16 Mar 2008    Temat postu:

-Tia...- szepnął pod nosem.- Uwielbiam takie miejsca...- powiedział ironicznie. Wyciągną łuk i nałożył na cięciwę strzałę. Nie napinał jej, ale był w gotowości do ataku. Ruszył alejką i bacznie nasłuchiwał co się dzieje dookoła i starał się aby żaden szczegół mu nie umknął.- Idziesz?- zapytał się Eroona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:22, 16 Mar 2008    Temat postu:

Chali'emu nie udało się otworzyć oczu. Gdy tylko próbował, czuł wielki żal i pustkę, jakby wyrządzał komuś krzywdę, ból w sercu był zbyt wielki, by mógł to zrobić. Z chwilą, gdy 'zamknął' uszy, doszedł go głos... Dość tajemniczy, trzeba mu to było przyznać.
- Wreszcie przybyłeś, Cieniu... Martwiłem się czy uda ci się do mnie dotrzeć - wypowiedziane to zostało z rozwagą, ale bardzo zimno, jakby przed dotarciem do umysłu Chali'ego słowa musiały się przebijać przez grubą lodową ścianę. - Cieszę się... że przyszedłeś... by mnie zobaczyć... Jednak... Nie myśl przez tych dwóch... - wskazał na dwie niewyraźnie teraz, a jednak o dziwo widoczne, jakby Postać je rozświetlała, postacie. - ... Jesteś tutaj... niemile widziany. Chciałbyś... się o coś może... spytać?


[Kerende - Poczekam na odpowiedź Eroona]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1