Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Mroczna knieja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 21:00, 09 Kwi 2008    Temat postu:

-Cicho...- szepnąłem de Eroona.- Zatrzymaj wózek i daj mi sztylet.- wyciągnąłem rękę do Eroona. Kiedy będę miał sztylet wyciągam też drugi i nasłuchuję skąd dochodzi dźwięk. Jeśli będzie on słaby i z daleka dochodził wyciągam łuk i napinam strzałę na cięciwę. Jeśli jednak będzie to gdzieś blisko to staram się podkraśc lub rzucic kamieniem jeśli owy znajdę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 22:01, 09 Kwi 2008    Temat postu:

Bez podejrzeń zwracam Kerende sztylet, jednak widząc jego obawy wznoszę brwi - Zzatrzymać? Ii tak już, zzbyt dużo cczasu tu, straciliśmy... - Na chwilę zatrzymuję wóz. Rozglądam się wokół siebie, spoglądam na Kerende, kręcę palcem wokół ucha - Wwariat... - Po czym sam podnoszę wózek i podążam dalej szepcząc pod nosem - Zzachciało sie, sszukać tej, dziewczynki... Na pewno już ją, wwilki zżarły...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 22:18, 09 Kwi 2008    Temat postu:

-Zamknij się choć na moment Eroon...- "krzyczę" szepcąc.- Chcesz to sam se leź w te chaszcze z tą szafę. Ja mogłem nigdzie z tobą nie iść...- dalej rozglądam się po okolicy w poszukiwaniu jakichś ruchów czy sylwetki postaci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 22:38, 09 Kwi 2008    Temat postu:

Zerkam za siebie - Tttak? Chciałeś, zostać ww, Draknor? Www tym, mmieście bez przyszłości? Heh - Nie zwalniając idę przed siebię - Ppowinieneś, bbyć mi wdzięczny, że cie stamtąd, wwy, wyciągnąłem... Byś tam, ddalej, gnił - Zerkam za siebie ponownie - A tak, będziesz świadkiem, wwielkiego, oodkrycia w naszej, historii... - Z dumnym uśmiechem zwracam się ku drodze, trochę rozmarzony

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 22:44, 09 Kwi 2008    Temat postu:

Kerende odwrócił się w lewo. Coś zaszeleściło liśćmi na drzewach. Ptaki? Nie, za głośny dźwięk na ptaki. Coś się skradało, choć nie było w stanie oszukać człowieka lasu, a tym bardziej łowcy.

Dźwięk dobiegł ponownie, tym razem z prawej. Kolejny nieco dalej. Coś nie tylko zdawało się zbliżać w koronach drzew, ale i rozmnażać.

Eroon spojrzał na drogę akurat w momencie by zatrzymać wózek. Przed nim stało drzewko. Gdy się odwracał do Kerende mógłby przysiąc, że go tu nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 22:49, 09 Kwi 2008    Temat postu:

-Zamknij się, bo cię trzepnę...- szepnąłem przez zęby.- Jeszcze raz proszę. Zamknij się...- słyszałem ruchy z trzech stron. Nie wiedziałem co to jest.- Albo coś szybkiego... Lub jest tego więcej... Cholera...- pomyślałem.- Eroon. Weź coś do ataku. Cokolwiek. Może być ręka Ashcharra...- wyjąłem szybko łuk. Naciągnąłem strzałę na cięciwę i strzeliłem w ziemię przy źródle hałasu. Czekałem na następny ruch tego czegoś. Unikam ewentualnych ataków.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 23:07, 09 Kwi 2008    Temat postu:

Drapię się po głowie "Hmm, chyba obaj mamy omany... Chyba ze zmęczenia" Chwilę stoję zdeorientowany, po czym odkładam wóz - Ech... - I wzdycham nie przejmując sie zbytnio ostrzeżeniami Kerende. Wskakuję do wozu i siadam w nim - Ww porządku, zzrobimy, postój... Aby coś przekąsić! - Po czym zacieram ręcę, i przeszukuję pojazd. Staram się znaleść śledzie - JJa nic nie, słyszałem aale jak sie najemy, twe iinstynkty, nnie będą ci już płatać, figli - Gdy znajdę, wyjmuję słój tryumfalnie wznosząc go w górę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 23:28, 09 Kwi 2008    Temat postu:

Strzała zagłębiła się w ziemię.
W odpowiedzi z gęstwiny wyleciała inna strzała i wbiła się przed Kerende. Łowca odskoczył instynktownie. Choć może strzała to za dużo powiedziane. Bardziej przypominało to naostrzony patyk, bez lotki, grotu.

Kolejny taki bełt wyleciał z przodu i trafił wprost we wzniesiony triumfalnie słoik śledzi. Szkło poleciało w trawę, ale za to zalewa oblała obficie Eroona, a śledzie rozsypały się po całym wozie.

Jeśli wynalazca odwróciłby się gniewnie w stronę śmiałka, zdolnego do profanacji śledzi ujrzałby wpatrzoną w siebie parę oczu. Nigdy co prawda nie słyszał o drzewach z oczami, ale komu to szkodzi. O niebieskich żabach też nie słyszał. Drzewko unosiło w jego kierunku gałąź do złudzenia przypominającą rękę, pokrytą korą zamiast skóry. W miejscu, gdzie powinno być wnętrze dłoni ziała dziura, wypełniona zaostrzonym bełtem.

Tymczasem dwie kolejne ni to bełty ni strzały wyleciały z prawej strony i wbiły się za Kerende. Łowca z łatwością uniknął pocisków, ale właśnie ta łatwość go zaniepokoiła. W końcu stał na otwartej przestrzeni, a napastnicy kryli się w gęstwinie. Sam znał doskonale tą taktykę. Skąd wiec przekonanie, że tajemniczy strzelcy chybiają celowo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 14:24, 10 Kwi 2008    Temat postu:

-A nie mówiłem?!- wrzasnąłem do Eroona.- Było się zamknąć!- schowałem łuk.- Driady...- nie byłem pewien, ale znałem tą metodę. Po części. Jak się wchodzi na ich terytorium to zazwyczaj posyłają jedną strzałę. Teraz było ich więcej.- Chciały nas zabić?- pomyślałem przez chwilę.- Nie jesteśmy wrogami!- krzyknąłem. Wziąłem łuk w ręce i rzuciłem na ziemię. Musiałem zaryzykować. Sztylety zakryłem pod płaszczem. Na zapas.- Jeszcze raz mówię! Nie jesteśmy wrogami!- czekam powoli na efekt. Jeśli jednak poszybuje w moją stronę jeszcze jedna strzała to staram się uniknąć jej i wyciągam sztylet, aby zablokować ciosy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 14:35, 10 Kwi 2008    Temat postu:

Po szybkim otrząśnięciu sie z zalewy po śledziach, odwracam się w stronę napastnika - Kkto... Szlag! - Chcąc uniknąć ciosu dłoni, jak najszybciej wyskakuję z wozu i chowam sie za nim opierając o koło - Tteraz by sie przydał, Ssserindrack - Zerkam z boku za wóz na drzewo chcąc ujrzeć je całe, a szczególnie korzenia "Kolejne, ożywione, drzewa, przeklęty las! Nie mamy ognia, a powrót do wozu po cokolwiek jest obecnie niewskazany" Po krótkim rozmyślaniu zwracam się do łowcy - Kerende! Odwróć uwagę ttego, drzewa! Ja je, wwysadzę! - Cicho myśląc "O ile, trafimy na odpowiednią konserwę... Chwila! Przecież ono ma oczy!" Nie marnując czasu, rozglądam się wokół siebie za kawałkami szkła

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Czw 14:38, 10 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 15:37, 10 Kwi 2008    Temat postu:

Po tym jak Kerende rzucił łuk zapadła chwila ciszy. Czuć w niej było namysł. W tym czasie Eroon znalazł większość odłamków po zbitym słoju. Pomyślał o oczach drzewa. Szklane fragmenty były bardzo ostre. Z drugiej strony szklane fragmenty były bardzo ostre, a wynalazca nie miał nawet zwykłych rękawiczek. Mimo wszystko ręce były bardzo istotne, dla kogoś, kto musi odlać odpowiednią ilość płynu, by nie skończyć w przyśpieszonym trybie gdzieś na Ostatniej Polanie. Zanim jednak zdołał podjąć decyzję drewniana strzała wbiła się zaledwie kilka centymetrów od jego ręki.

Gdy tylko łowca usłyszał świst strzały poczuł drżenie ziemi. Odskoczył w momencie, gdy korzenie przebiły ziemię. Zdołał wyrwać jedną nogę, ale gdy tylko drewno dotknęło jego lewej kostki natychmiast zaczęło się wokół niej owijać w dwa uderzenia serca oplatając kończynę aż po udo. Kerende stracił równowagę i padł boleśnie na ziemię, tracąc przy tym dech.

Eroon z zadziwieniem zdał sobie sprawę, że otaczają go trzy drzewa, choć to przecież niemożliwe, bo po pierwsze drzewa nie chodzą, a po drugie nie są takie szybkie. Te jednak wyglądały zadziwiająco ludzko, mając dwie nogi, niczym rozszczepione pnie i ręce z gałęzi. Mętne oczy patrzyły na wynalazcę sponad drewnianych strzał.

Wokół łowcy zebrał się osoby tłumek czterech niby-drzew. Kerende na ich widok przeszły ciarki. Nie były to, jak się spodziewał, driady. Co gorsza nie były to też enty, te drzewa w zadziwiający sposób przypominały ludzi, a nie tylko nosiły ich cechy.

Strzały celowały też w łowcę. Nagle, mętne oczy jednego z niby-drzew rozszerzyły się z bólu. Czubek "głowy" poniżej linii oczu odskoczył prawie pod kątem stu osiemdziesięciu stopni, podobnie jak to czasem dzieje się u węży, gdy ich szczęki wyskakują z zawiasów. Jednak z czarnego otworu, wnętrza niby-drzewa nie wysunęły się kły, a dobiegł głos:
- Nie jesteście wrogami, co? A ta część o wysadzaniu? Wysadzaniu! Dobre sobie, pewnie jeszcze kulą ognia, co? Jak ja nie cierpię magów, uch... aroganckie... impertynenckie... - Chwila gniewnego mamrotania. - Dranie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 18:32, 10 Kwi 2008    Temat postu:

-Eroon... Jak się odezwiesz teraz chociaż słowem to cię zamorduję...- szepczę do wynalazcy.- My... Nie jesteśmy wrogami. Osobiście jestem łowcą.- lekko zmieniam kierunek strzał i wstaję.- Nie jestem za tym, aby niszczyć las jeśli jednak ten mnie bezpostawnie atakuje to mam stać i się gapić?- powiedziałem do jednego z drzew.- Następnym razem spójrzcie kogo atakujecie i nie sugerujcie się samymi słowami... Od razu przepraszam za kolegę. Nie pojmuje natury.- podchodzę do drzewa i szepczę do "ucha" lub czegoś "uchopodobnego". Nie chodzi mi o usta (xD).- Szalony wynalazca... Muszę go krótko trzymać... Gdyby nie pewien zdrowy rozsądek w nim to wysadziłby ze swoim martwym kolegą nekromantą...- na chwilę przerwałem.- Strzeżcie jego duszy o bogowie... To wysadziliby to wszystko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 21:38, 10 Kwi 2008    Temat postu:

"Kilka drzew? To troche komplikuje sprawę..." Wstaję, z pewną ostrożnością i niepewnością otrzepuję się z kurzu mając cały czas drzewo-ludzi na oku, po czym nabieram nieco pewności siebie biorę oddech, i z drżącym głosem odpowiadam - Nnnie, nie pojmuję, nnatury?! Owszem! A nna pewno nie takiej, kktóra, atakuje, bbezbronnych, ludzi! - Zdyszany łapię szybko dystans i cofam sie krok, z obawą dość widoczną "Hmm, lepiej spróbować sie skumplować, niż sie wzburzać i ich prowokować..." Chrząkam, i łapię głęboki oddech - Wwybaczcie mój gniew, aale pozwólcie, że wytłumaczę, bo i, i ja, nnienawidzę magów... Nnie jesteśmy w żaaden, sposób z nimi, związani - Ostentacyjnie zerkam na wóz, i ostrożnie wskazuję trupa - Tto, jeden z nich, pporwał moją, małą... Siostrzenicę, i uuciekł z nią, do lasu... Go już, ddopadliśmy jak, widzicie, jednak mmałą, ciągle szukamy, gdy wy, sstaneliście, nam na drodze... - Kończąc trochę z zarzutem, jednak szybko przełykam ślinę. Zerkając to na łowce, to na wóz - A wwysadzić? To taki, ekhm... Szyfr... Nie Kerende? - Wznoszę ręce ciągnąc dalej - Bo i czym, wwysadzić, gdy żaden z nas, żadnym pprzeklętym magiem nie jest? Ttymbardziej ja, prosty, rrzemieślnik? - Wyjmując młotek na dowód - W wwozie mamy, tylko... Jedzenie... - Zerkając za siebie - I trupa tego, ccholernego, maga - Ostrożnie pokazuję uśmiech "Oby te spróchniaki okazały się tępe na jakie wyglądają, i naprawdę nie lubiły magów jak ja..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 22:33, 10 Kwi 2008    Temat postu:

Mimo, że nadal niby-drzewa trzymały ich na muszce, korzenie puściły jednak nogę Kerende. Otwarte drzewo najwyraźniej zdziwiło się. A przynajmniej głos wydobywający się z jego wnętrza.
- Wynalazca powiadasz? - Zainteresowało się drzewo, pomijając fragment o szaleństwie. - Mhm, tak, tak ciekawa historia, z całą pewnością. - Drzewo jakby zamyśliło się, zagubiło we własnym świecie, słuchając wyjaśnień pary jednym uchem. - Cóż, wynalazca, czy rzemieślnik, dawno nie spotkałem racjonalisty. Zapraszam was w moje skromne progi, co wy na to? - Spytało głos z drzewa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 22:35, 10 Kwi 2008    Temat postu:

[Uffff....]

-Ależ z chęcią byśmy u was zagościli, ale tylko na trochę.- rzekłem rozmasowując lekko obolałą nogę.- Jednakże musimy trafić na trakt i ruszyć w kierunku wulkanu. To tam się kierujemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 22:43, 10 Kwi 2008    Temat postu:

- Och, oczywiście, oczywiście, nie zamierzam panów długo zatrzymywać. Jednakże przydałaby mi się z jednej strony fachowa ekspertyza a z drugiej miałbym pracę dla kogoś... czy ja wiem? Bojowego? Walecznego? Kogoś kto potrafi walczyć. Dobrze zapłacę oczywiście, za panów czas i zdolności. - Zapewniło drzewo. - Dremary poniosą wasz ekwipunek, znaczy to... to coś na kółkach. Jeśli się rozmyślicie zróbcie to w drodze. Jestem od was oddalony o jakiś kilometr, a mniej więcej w połowie znajduje się rozwidlenie, które powiedzie was dalej na wschód. Póki co najlepiej jak ruszycie za Dremarami. - Powiedział głos z drzewa i czubek wskoczył na miejsce z głośnym trzaskiem.

Niby-drzewa/Dremary odstąpiły od towarzyszy i ruszyły dalej ścieżynką. Cztery z nich ustawiły się po bokach wozu i uniosły go z łatwością, niczym zawodowi tragarze. Ruszyli z dziecinną łatwością lawirując w gęstwinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 22:51, 10 Kwi 2008    Temat postu:

Zerkam na Kerende nieco zakłopotany, po czym drapiąc się po głowie "Hmm, co ludzie z lasu mogą chcieć od wynalazcy, twórcy maszyn miażdżących ich zieleń? Zapewne zabić!" Wbijam wzrok w ziemię - Cóz... Nie wiem cczy wynalazca, jest tu, oodpowiednim, słowem... Raczej, nnie buduję wielkich maszyn... Pozatym, nnie wiem, cczy mamy, czas, mieliśmy już, wwystarczająco dużo, przygód, jak na dzisiaj... I... - Myśląc dalej "Chociaż z drugiej strony, zabili by nas już teraz jeżeli mieli by taki zamiar... Nie wydają się takimi tępymi na jakie wyglądają, a może nawet znają sie nieco na alchemi? Hmm, może bym sie czegoś nauczył..." Wznoszę głowę, znacznie śmielej - Jjednak, nnie ukrywam że jesteśmy strapieni wędrówką, a i jja, musiałbym wywarzyć, nnowe, mikstury... Pprzydał by sie nam, krótki odpoczynek przed, dalszą, ppodróżą... Co ty na to, Kkerende? Pozatym, mmoże jeszcze, zznajdziemy małą?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pią 15:44, 11 Kwi 2008    Temat postu:

-Musimy się skonsultowac.- powiedziałem do Dremarów. Złapałem Eroona za bark i szepnąłem.- Słyszałeś co powiedział...Da nam robotę... Jeśli tam zostaniemy możemy w ogóle nie dojśc do wulkanu i nie znaleśc dziewczynki... Nie wiem... Co nam szkodzi zresztą... Raz się żyje... Idziemy.- odwróciłem sie do Drzew.- Z chęcią przyjmiemy waszą gościnę, a wręcz grzechem byłoby jej nie przyjąc.- uśmiechnąłem się szeroko.- Podczas drogi chciałbym się dowiedziec więcej na temat tej pracy dla osoby, jak to określiłeś, walczącej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 16:48, 11 Kwi 2008    Temat postu:

Zadowolony zerkam to na Kerende, to na drzewo-ludzi, jednak wraz z wzmianką o walce zagryzam zęby. Teraz ja łapię i odwracam łowcę, a przynajmniej sie staram, ewentualnie sam sie do niego przesuwam i szepczę - Kkerende, zzwariowałeś? Oni oostatni, potrzebują ppomocy, w walce... Chyba że z czymś, z cczym, sami nie mmogą, sobie poradzić - Zerkam przez ramię łowcy na drzewo-ludzi, a następnie znowu na Kerende, marszcząc jedną brew - A wątpie, bby to był kkrólik... Llepiej, ppomogę im tylko, w tej ich bbłachosce, a może za to poza nagrodą, dostaniemy p, pomoc, ww znalezieniu, dziewczynki... I pprzygotujemy sie, ddo dalszej, podróży... Ddzień drogi, rróżnicy, nam nie robi... Przecież, kkopalnia sie od razu, nnie zawali?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:34, 11 Kwi 2008    Temat postu:

Postać zajaśniał na chwilę, przez którą każdy szczegół jego twarzy był doskonale widoczny, lecz moment później zszarzał, tak, że tylko jej zarysy, rozmyte nieco przez wiatr. Spojrzał na łowcę, po czym schował twarz w dłoniach, chcąc ukryć łzy.
- Wybacz, mi, Chali... Tak bardzo... mi żal... tego co zro...biłem... Nie ch...ciałem Cię tak skrz...ywdzić... p... prz... przepr... aszam... Napra...wdę... ni...e chc... - Postać zalał się łzami. Spływały one złotosrebrnymi strumieniami ze starych, wysuszonych oczu. Miejsca, które zostały przez nie dotknięte, nabrały koloru normalnej, zdrowej skóry, co wyglądało co najmniej upiornie przy szarości pozostałej części. Wreszcie skończył płakać. Podniósł głowę i wyciągnął ręce, jakby chciał objąć Chali'ego, przytulić go, lecz dzieliła ich jakaś bariera, która na to nie pozwalała. Po chwili zrezygnował, ponownie opuścił głowę i wyszeptał:
- Synu... Jak bardzo Cię... skrzywdziłem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AVquiraniel Vareneil dnia Pią 17:36, 11 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1