Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Mroczna knieja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 16:34, 16 Kwi 2008    Temat postu:

Mmagowie, tto sztuczki, a nie inteligencja! - Wznoszę się, aż nieco zirytowany, jednak szybko kontynuuję - A życie... Owszem, trwa trwa, ale cco to, za trwanie, ggdy niczemu, nnie służy? - Chwytam szklankę, spijam kolejne łyki, po czym opierając się łokciami na stół podaję szkło - Jjako, przykład... Ona, pprzetrwa, ddziesiątki lat... Ii my, i nnie liczni, jej nie zniszczymy, mmy tworzymy... Aale znaczna żyjąca, reszta!? Tylko nniszczyć, potrafi, wwykorzystywać, a oni sami nieprzydatni! I nnie dość żże istnieją bez sensu, tto jeszcze zabierają, iistnienie, tylą rzeczom potrzebnym! Mmarnotrawią, tych rzeczy ppotencjał, i czas!! Ppo co, my to ddla nich robimy!? Cczemu, nnie przeciwstawimy ssię, głupocie!? Dlaczego, tto nieraz idioci nami rządzą!? Bez naszych wwynalazków, czy to rozbójnik, cczy dzielny wojownik, cczy nawet to sam król... Byli by, nnikim - Rozsiadam się na krześle śmiało dokańczając resztę z szklanki, i polewając następną sobie jak i wynalazcy, z uśmiechem, pewnym zdaniem - Zzatem wybacz, ale cchyba, musisz sie ze mną zgodzić, życie, bez naszych ppomysłów i, wynalazków, było by niczym... Było by, bbez najmniejszego sensu choćby trwało, wwiecznie - Rozsiadam się zadowolony biorąc się za kolejne łyki

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Śro 16:35, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 20:05, 16 Kwi 2008    Temat postu:

-Prosty, ale uczciwy...- szepnąłem do siebie z lekkim rozgoryczeniem.- Miło... Więc... Gdzie widziałeś dziewczynkę?- przerwałem rozmowę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 21:12, 16 Kwi 2008    Temat postu:

- Dla nich...? - Zdziwił się Altenius. - To prawda, że odgradzamy się od nich, ale chyba coś pomyliłeś, mój przyjacielu. Każdy szanujący sie wynalazca robi co robi, bo może to zrobić. Mógłbyś powiedzieć, że robimy to dla siebie, ale to nie cała prawda. Sława, pieniądze, tytuły, to tylko efekty uboczne. - Pochylił się ku Eroonowi. - Robimy to dla wiedzy i dlatego, że możemy! - Wyprostował się i machnął ręką, upijając spory łyk.
Eroonowi po jednej szklance zaczęło przyjemnie szumieć w głowie, nagle zrobiło się bardzo ciepło.
- Moje dzieło nie jest tak proste i bezużyteczne jak to ująłeś. - Żachnął się Altenius, ale zaraz rozpogodził. - Lubię tajemniczość, ale chyba nie ma sensu, być skrytym przed kolegą po fachu. Wynalazek, któremu poświęciłem życie to coś czego dotąd nie było, to coś co przetrwa do końca świata. To największa zdobycz natury ujarzmiona przez człowieka. Sama ewolucja w moich rękach. - Uniósł i zacisnął wolną dłoń, jakby rzeczywiście coś w niej miał. - Wynalazek, który sam będzie się poprawiał do końca świata.
Alchemik spojrzał na Kerende, wyrwany z dialogu, pytaniem łowcy.
- Och, wybacz. Gdzie moje maniery, pewnie strasznie cię nudzi taka naukowa paplanina, panie łowco. Musisz mi wybaczyć. Co powiesz na to, że zdradzę wam, gdzie widziałem dziewczynkę jako bonus do waszej zapłaty za pracę, o której wspominałem wcześniej? Brzmi interesująco?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 21:21, 17 Kwi 2008    Temat postu:

-Jak cholera...- szepnąłem do siebie.- Mów pan o co chodzi z tą robotą, bo musimy iśc dalej.- łyknął jeszcze soku.- Zabic coś? Śledzic? Może coś pozbierac? Mogę spróbowac coś zbudowac, ale to raczej do kolegi Wynalazcy...- ostatnie słowo podkreślił.- Mam nadzieję, że nie zejdzie nam przez tą sprawę za dużo czasu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 11:14, 18 Kwi 2008    Temat postu:

Niepewnie przytakuję wynalazcy głową i palcem, jednak zdumiony przestając nagle myśleć o słuszności zdań gdy wspomniał o ujarzmianiu natury "Ach, zatem wszystko jasne, on steruje tymi drzewami, drzewa wykonują jego rozkazy... Nie one nas zaatakowały, ale jego prywatna straż, ręcznie sterowana... Hmm, i chyba znowu przyjacielu mamy sprzeczne zdania, bo choć tak wielbisz życie, to zdaje się twój wynalazek je, zniewala" Jednak milczę, rozmyślając, na początku z zawodem że Kerende przerwał rozmowę, ale słuchając uważnie o celu pracy. Nie wdaję się w rozmowę pomiędzy łowcą a wynalazcą, za to ukradkiem zwracam wzrok przez okna i drzwi "Tylko gdzie on trzyma te maszyny które sterują lasem... Chociaż, mnie nie obchodzą te drzewa, ale Kerende chyba nie powinien tego wiedzieć, łowca pewnie zareagował by inaczej..." Zerkam na niego "Chyba się nie domyśli?" I uśmiecham, z wzrokiem ciut pijanym, biorę kolejny łyk

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Pią 11:15, 18 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 14:55, 20 Kwi 2008    Temat postu:

- Jesteśmy bezpośredni? Może to i lepiej. Widzi pan, głęboko przejmuje się losami mojego wynalazku. Na świecie jest tylu wandali, ignorantów i magów, że spać nie mogę po nocach. - Altenius zrobił strapioną minę. - Dlatego też wpadłem na pomysł, by wyprodukować osobniki przeznaczone do walki. Moje zadanie dla pana, panie łowco, polega na tym, żeby zmierzył sie pan z prototypem. Czy pan wygra, czy nie złoto i informacje są pańskie, a ja dostaje cenne dane badawcze. Wydaje mi się, że to uczciwa propozycja? Oczywiście nie ma limitu czasu, ale zdaje się, że panu się śpieszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 19:06, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Spoglądam na Kerende odrobinę ze strachem w oczach, jednak nic nie mówię oczekując na jego odpowiedź

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 20:42, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Spojrzałem na Eroona. Następnie na drugiego wynalazcę. Na koniec w ziemię.
-Co robic?- pomyślałem.- Wie pan co... Dobrze. Zawalczę. Jednak dla ścisłości. Jest pan wynalazcą. Mógł pan tam wcisnąc najróżniejsze rzeczy, które uniemożliwią mi pokonanie go. Niech pan mi powie jeszcze... Walczymy do śmierci jednego z nas?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 19:45, 22 Kwi 2008    Temat postu:

- Och, drogi panie łowco, przecież właśnie o to mi chodzi, żeby pana pokonał! To udowodni skuteczność wynalazku. - Altenius pokiwał głową, po czym rozłożył ręce. - Jeśli jednak okaże się inaczej z radością zadowolę się danymi badawczymi, pański kolega z pewnością rozumie, że prawdziwą satysfakcję daje wynalazcy usprawnianie wynalazków. No i proszę się nie bać, może zrobiłem złe pierwsze wrażenie, ale nie jestem agresywnym człowiekiem. Mój prototyp Dremery po prostu zatrzyma się, jeśli okaże się pan niezdolny do dalszej walki, ale daleki od śmierci. Pan natomiast nie musi się ograniczać, powiem więcej, nie powinien pan. Zawsze mogę sobie zrobić nową. - Alchemik pociągnął spory łyk, a na jego twarz wypłynęły rumieńce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 23:35, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Zakładam palce i opieram o nie nos, trochę kwaszę minę, patrzę na towarzyszy piwa spode łbac. Nic nie mówię, ani też nie staram się zbyt nachalnie okazać swego niezadowolenia czy niepokoju

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kerende
Ateista z Wyboru



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 19:47, 24 Kwi 2008    Temat postu:

-Dobrze.- powiedziałem obojętnie wstając.- Gdzie on jest? Chciałbym skończyć to zaraz i jeśli będę w stanie wyruszyć dalej.- poprawił kołczan.- Cholera... Za pewne bedzie metalowy...- odrzuciłem kołczan i łuk do Eroona.- To mi się nie przyda.- wyjąłem dwa sztylety i zakręciłem nimi w dłoniach. Złapałem je tak jak zawsze. Ostrzami skierowanymi na zewnątrz względem siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Pią 23:33, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Łowca, gdyby mógł, wiele by zrobił. Cofnąłby się, schował ręce za siebie, a zwężone do szparek oczy, zaciśnięte silnie usta, cała twarz... Wszystko dałoby poznać, jak bardzo jest zły, jak wiele w nim żółci.

- O, tak, bardzo. Tak bardzo, ze dalej pamiętam... Tym bardziej to, co powiedziałeś. Już... Już nieważne co zrobiłeś. Ale powiedziałeś, że nie mogę nazywać się Twoim synem. Teraz, po tylu latach nagle każesz mnie porwać i... Naprawdę to sobie tak wyobrażałeś...? - cichy, ledwo słyszalny szept równie dobrze mógł być krzykiem i rykiem spadającej w górach kaskadami ze skał wody.

Myślał. O tym, co niedawno usłyszał od Galdemoir. I co teraz mogło to znaczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 23:33, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Jak by oderwany ze snu chwytam strzały i łuk, krótko sie im przyglądam, po czym spokojnie odkładam je na bok i spokojnie, acz stanowczo wznoszę palec. Zatrzymuję mowę, do czasu aż przysunę się do wynalazcy i powiem mu pół-szeptem - Jjednak... Jja nie że bym wątpił w siłę mmego, towarzysza, acz... - Zerkam na Kerende - Nnie chciałbym aby pprzypadkiem mój oochroniarz, mmusiał spędzić cczas na gojeniu ran, ggdyż i tak już podróż nnam sie dłuży... - Oczekująco spoglądam na Altenius'a

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:13, 27 Kwi 2008    Temat postu:

- Chali, nie! - krzyknął Postać, cofając się. W tym momencie łowca zorientował się, że Postać... się go boi. Na chwilę nawet jego aura przerzedziła się, tak, że było widać ostro jego czarne niczym otchłań oczy, przepełnione gniewem złe i okrutne oczy, oczy, w których mieszkały najohydniejsze demony... Postać skulił się, po czym zamarł. Chali odkrył, że gdy 'ojciec' nie patrzy w jego stronę, może się poruszać. Wolno i jakby w gęstym oleju, ale może. Też się cofnął, a złość wypłynęła z niego fioletowymi falami, zalewając pobliską trawę, która teraz stała się widoczna. Udało mu się zrobić parę kroków do tyłu, oddalić od Postaci, który przemówił:
- N... nie chcesz... zobaczyć... co chcę Ci... pokazać? - powiedział to niemal błagalnym tonem, takim, że łowca niemal zapomniał o złości, której czuł. Zaraz też pojawiła się ciekawość, do której jednak doszedł wielki niepokój i niechęć, rozrywające Chaliego na dwie części: tej ciekawej świata i tej, która chce się stąd jak najszybciej oddalić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Wto 21:21, 06 Maj 2008    Temat postu:

Łowca zamyślił się, nagle mózg podjął decyzję. Był ciekawski, ale nie aż tak, by przezwyciężyć wstręt to... niego. To, jak bardzo się na niego złoscił. Jak bardzo nienawidził wspomnień, które przywoływał.
To podpowiadał nie tyle mózg, co rozum.

Ale Chali, głupi młodzik, który ciekawość miał w instynkcie, zrobił kilka niepewnych kroków w stronę Postaci. Niepewnych bardzo... Teraz czekał na to, co miało się wydarzyć. Co zobaczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:29, 06 Maj 2008    Temat postu:

Chali poczuł, jak coś rozdziera go na dwie części, na które już wcześniej był podzielony. Tyle że tym razem fizycznie. Jak namagnesowany kawałek metalu, którego jedna część ciągnięta jest przez magnes, a druga od niego odpychana. Tak mocno, że części oddzielają się od siebie...
Ciało łowcy także zostało rozerwane. Na część prawą, która chciała jak najprędzej opuścić to miejsce i część lewą, która pragnęła ujrzeć to, co Postać jej oferował. Wyglądało to odrobinę makabrycznie, niemniej jednak obie te części były w stanie samodzielnie się poruszać... i żyć.

Część prawa:
Łowcę odrzuciło aż na mur, o który uderzył z impetem, który powaliłby nawet behemota. [Chali traci 2 HP] Całe szczęście, że ściana zbudowana była z roślin, a nie z kamienia. Po chwili wstał, nie zauważając, że nie ma kawałka ciała. Poczuł brak z powodu braku lewej części, ale też ogromną wolność. Poczucie, że wreszcie nie musi przejmować się tym histerycznym i uczuciowym balastem, z rozterkami duchowymi, które bardziej szkodziły niż pomagały. Chociaż... ta nienawiść, szczególnie do Postaci, nie była taka zła. Pomagała w tworzeniu planu działań i ukierunkowaniu ich. Tak sobie myśląc, Chali zbliżył się, na dwóch nogach, zupełnie nie zważając na brak jednej z nich, do Alei Roślin, ledwo tylko jednak zaczął nią iść, ciernie zaczęły niemiłosiernie uderzać ciało łowcy.

Część lewa:
Chali ruszył naprzód i w tym samym momencie zauważył brak prawego oka, brak prawej ręki... brak jakichkolwiek narządów znajdujących się po prawej stronie. Całe szczęście, że serce było całe... Niektóre organy zwisały bezwładnie w powietrzu. Łowcy zrobiło się niedobrze, a na dodatek poczuł, jak coś go z wielkim impetem uderza w środkowy bok. Zemdlał.
...
Gdy się obudził, zobaczył nad sobą Postać.
- No... wstawaj! - usłyszał. Wstał powoli, na jednej nodze, kołysząc się niepewnie. Przed chwilą jeszcze czuł nienawiść ze sporą dozą ciekawości i z przeczuciem, że to... nie prowadzi do niczego dobrego. Ale... jakie ‘to’? Nieważne zresztą. Teraz nienawiść trochę ustąpiła poczuciu wdzięczności za pomoc Postaci w podniesieniu się. Czuł jednak ogromny ból z powodu uderzenia, połączony na dodatek z niemiłosiernym kłuciem w różne części ciała. Poruszanie się przychodziło mu z trudnością, ale... czy to jest ważne? Liczy się teraz tylko ujrzenie tej cudownej rzeczy, którą chce pokazać Postać. Na pewno cudownej... Nie mogło być inaczej...

Chali otrzymuje 100PD za osiągnięcie niezwykłego stanu ciała i umysłu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AVquiraniel Vareneil dnia Wto 22:35, 06 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Nie 17:22, 18 Maj 2008    Temat postu:

Erm... Nie jestem pewien, czy tak mam pisać ;p Trochę... dziwnie.

Część prawa:
Łow... połowa łowcy zupełnie nie przejmowała się brakiem drugiej połowy (w ogóle tego w końcu nie odczuwała, a ponad to, było jej duuużo przyjemniej), a do tego zupełnie nie zwracała uwagi na oplątujące i bijące ją po kończynach ciernie. No, może niezupełnie, w końcu postanowiła rzucić zaklęcie Korowej Skóry, by za bardzo się nie podrapać.

Ruszyła dalej, sięgając po miecz i wyrąbując sobie nim drogę. Chciała się się wyrwać jak najdalej od... Niego.

Część lewa:

Łowca stał...
Tak, jestem łowcą, pamiętam to, doskonale. Nieważne, że tylko połową, jestem człowiekiem... - myślał, pokrzepiając się w duchu, starając się nie myśląc o konsekwencjach straty jednej nerki, jednego płuca, jednej nogi, ręki, czy zastanawiać się, jak żyje się drugiej połowie, która nie miała serca... Nie zastanawiać się, jak to możliwe.
Tak sobie myślał, gdy wyrwała go od tego Postać. Zerknął na nią (jednym okiem, bardzo nieprzyjemne, jakoś tak... płasko.) i z ufnością ruszył za nią. Nim, znaczy się, przecież to mężczyzna... Ale ruszył, niepewnie skacząc na jednej nodze i z coraz większą uwagą próbując wypatrzyć to, co pokazać mu chciał. Tylko to go ciekawiło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chali dnia Nie 17:24, 18 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:57, 27 Maj 2008    Temat postu:

Część prawa:
Chali zaczarował 'Korową skórę', która sprawiła, że całe jego ciało pokryło się warstwą sosnowego drewna, dzięki któremu wcale nie czuł cieni go kąsających. Po chwili przedzierania się przez rośliny, wyszedł na wolną przestrzeń. Otaczał go las, lecz był on ciemny i ponury, a przede wszystkim, skrywał Cienie. Prowadziła przez niego wąska, nieprzyjemna ścieżka... Oczywiście, była też alternatywa - można było wrócić do budowli, do Postaci, tam z pewnością nie trzeba by się tak bać...
Z pewnością?

Część lewa:
Chali szedł sobie spokojnie... w miarę spokojnie, tylko chwilami potykał się o nierówną podłogę, co oczywiście powodowało natychmiastowe przewrócenie się. Z każdą chwilą jednak, 'chodzenie', a właściwie skakanie, szło coraz lepiej. W pewnym momencie, na skórze zaczęły pojawiać się brązowe plamy, które po chwili przemieniły się w twardą, sosnową korę, zupełnie jakby ktoś rzucił na łowcę zaklęcie Korowej Skóry... Z pewnością nie był to Postać, bo ten nie wykonywał żadnych gestów, a szedł jedynie do przodu, co jakiś czas spoglądając na Chaliego. Wreszcie dotarli do jakiegoś pomieszczenia. Nie wyróżniało się niczym nadzwyczajnym, może oprócz braku okien. Postać zbliżył się ku środkowi sali i zatrzymał się.
- P...iękne, niep...rawdaż? - spytał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chali
Przyjęty



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braniewo

PostWysłany: Pią 0:38, 30 Maj 2008    Temat postu:

Część prawa:
Bezmyślnie, prawie całkowicie bezmyślnie połowa łowcy ruszyła dalej. Nie zważała na niebezpieczeństwa, teraz tylko pragnęła, by uciec od Postaci. Czuła, ze to On jest tutaj największym niebezpieczeństwem. Przeszło jej przez myśl, że powinna wrócić po swoją drugą połówkę, ale doszła do wniosku, że nie. Jeszcze za wcześnie, by się tym przejmować. Jakby takie rozpołowenie było czymś normalnym i codziennym.
A nawet w tym mroku, tym ponurym krajobrazie czuła się bezpieczna. W miarę.

Część lewa:
Łowca zdziwił sie, czując na sobie działanie znajomego zaklęcia. Nie trwało to długo, w końcu jego umysł znów zajęły rozmyślania o trudnościach w chodzeniu na jednej nodze. Wreszcie, gdy dotarli do tego miejsca, skrzętnie ukrył delikatne rozczarowanie.
- P...iękne, niep...rawdaż? - spytał Postać. Słyszał to pytanie, jakby pływając w lodowatej wodzie, dopiero później zorientował się, że źle słyszy - majac tylko jedno ucho. Nie mówił nic, ruszył trochę do przodu , wyciągnął rękę do ściany, dotknąć ją, poczuć. Nie dowierzał swojemu wzrokowi. Mruknął coś w odpowidzi, starając się, by sam dźwięk przekazał uczucia zachwytu, zachwycenia, zainteresowania. Ogromnego zainteresowania.
- Co to za miejsce?
Przeszło mu przez myśl, ze jego druga połowa może czuć się samotnie. Jemu już brakowało tego kawałka siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chali dnia Pią 0:44, 30 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:08, 11 Cze 2008    Temat postu:

Część prawa:
Bezpieczeństwo było... Tak, było dość złudne. Szczególnie, że buki i wiszące między nimi rośliny skutecznie odcinały dopływ światła. W ciemnościach wszystko wydawało się jakieś inne. Chali ruszył, początkowo raźno, później coraz bardziej niepewnie. Niepokoił go szczególnie fakt, że nie widział ścieżki, którą 'podążał' tu w stronę Postaci. Z czasem cienie zaczęły przybierać coraz bardziej powyginane kształty, jakby krzywiły się z powodu obecności intruza. To zbliżały się, to znów oddalały od łowcy, ciągle jednak mu towarzysząc. W pewnym momencie chciały się nawet rzucić na niego, powstrzymywane przez coś jak startujący samolot przymocowany do pasu startowego cienką nitką. Nie mogąc tego wytrzymać, zamknął oczy. Teraz stały się jeszcze straszniejsze, obrazy podsycane przez wyobraźnię i nadchodzący z nocą chłód. Męczył się z nimi długo, aż w końcu zasnął...
Część lewa:
- C...o t...o za miej...sce? N...ie pozna...jesz? - przez Postać przeszło coś w rodzaju dreszczu zawodu. Stał długo, nieruchomo. Chali też, nie wiedząc, co powiedzieć. Noga co prawda wyła mu z bólu, ale nie ośmielił się usiąść. Wreszcie, jego towarzysz jakby zrozumiał. Podniósł się, ruszył szybkim krokiem w stronę przeciwległej ściany i wyjął stamtąd fiolkę z... czymś.
- N...ie mówiłeś, że jest...eś śl...epy na jedno oko. - wymruczał, po czym odkorkował szklane naczynie i wylał kilka kropel na zaciśniętą w tej chwili powiekę łowcy. Natychmiast zaczęło się dziać coś dziwnego. Oko częściowo wypłynęło, po czym ta część oddzieliła się od wcześniejszej i zawisła w powietrzu, w miejscu, w którym znajdowałoby się oko, gdyby nie brak połowy ciała. Chali zauważył, że może patrzyć nowoprzybyłym narządem jak swym własnym. Zobaczył też teraz, gdy zrobił lekkiego zeza, że w miejscu, które pokazywał mu Postać, jest las. Las, przypominający mu jego rodzinne strony. Niewiele myśląc, wszedł do środka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Caen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1