Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Brzeg Rzeki
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Południowe Królestwo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pią 22:01, 28 Maj 2010    Temat postu:

Serindrack i Eroon ruszyli w kierunku wskazanym im przez irytację i losowość wynalazcy. "Przed siebie" było stroną tak samo dobrą jak każda inna, więc tą też wybrali. Oddalili się od rzeki, zostawiając wodę, razem z rusałką, w tyle. Krajobraz przerodził się w równinę rozciągającą się w każdym kierunku dookoła nich. Dominowała krótka trawa, kwiaty oraz samotne drzewa liściaste, szumiące i kołyszące się na wietrze. Jednakże ani śladu cywilizacji, bądź ludzkiej aktywności. Byli sami i pozbawieni czegokolwiek. Nawet ptaki wydawały się nimi nie interesować, szybując wysoko ponad ich głowami.
Dopiero gdy zapadł zmrok, ich ciała odmówiły posłuszeństwa. Wyczerpani i głodni, zmuszeni byli przystanąć. Wszystko pogrążyło się w ciszy, przerywanej szumem trwa i drzew, czy cykaniem jakiegoś owada. Jednakże było coś, co wywołało wzrost nadziei. W oddali ujrzeli żółto-pomarańczową łunę, świadczącą o tym, że ktoś rozpalił ognisko. Dało się też usłyszeć jakiś głośny krzyk i... muzykę? O ile uszy Eroona nie chciały uznać tego, że mogłaby to być jakaś melodia, Serindrack rozpoznał coś co przypominało Ciężką Blachę. Było jednak nieco inne. Jednakże z tej odległości nie dało się określić niczego poza tym, że coś takiego było.
"Muzyka" akompaniowała czemuś, co brzmiało jak podróż podniszczonego i obciążonego wozu, któremu towarzyszyły przekleństwa i groźby wypowiedziane przez coś, co Eroon... znał. Jednakże to nie mogła być ta sama głowa rycerza śmierci, która odpłynęła wraz z prądem rzeki... A wszystko to dochodziło z kilkunastu metrów za nimi. Wprawione ucho zdołałoby wychwycić kroki więcej niż jednego człowieka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Sob 10:47, 29 Maj 2010    Temat postu:

O. Czyżby bogowie zesłali okazję?
- Ja tam idę - rzekł Serindrack, nie dając do zrozumienia, że interesuje go odpowiedź, jakiej udzieli mu wynalazca. - I mam głęboko gdzieś, czy idziesz ze mną. Nie interesują mnie te twoje... W-w-w-wynal-l-lazki - dodał, parodiując głos Eroona. - I zdobędę nową gitarę, jeśli będę musiał. Nie trzeba mi twojej ł-ł-łasski.
Bard czym prędzej wyruszył w stronę hałasu. Po raz pierwszy od długiego czasu odczuwał względną radość. Gdy spotka muzykantów, jedynym, co robi, jest wystawienie otwartej dłoni, będącej gestem powitania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 20:16, 31 Maj 2010    Temat postu:

Rozgniewany i naburmuszony zakładam ręce. Już miałem coś dodać, jednak wystarczająco zmęczony, gdy bard ruszył przed siebie hamuję język, i stoję w bezruchu "A niech sobie idzie, i niech przywita się ze zbójami. Ja bym mógł mu zrobić gitarę wszech czasów, ale skoro taki jest, to niech idzie.

Gdy bard zniknie mi z horyzontu, jeszcze mówię pod nosem - Głupek... - I nieco się uspokajam. Jednak po chwili sam podążam w stronę dźwięku. Zdecydowanie ostrożnie, chowając się w gąszczu, i zza drzew badając grupkę podróżników. Oraz to, jak się przywitają z Serindrackiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Śro 10:38, 09 Cze 2010    Temat postu:

Bard ruszył w stronę łuny. Źródło światła, a także i muzyki, było dość daleko, co w stanie Serindracka było dodatkowo męczące. Jednakże widok, jaki ujrzały jego oczy wprawił jego duszę w zachwyt. Chociaż być może były to dźwięki przypominające koncert Ciężko Blacharski, które wypełniły każdy zakamarek jego świadomości i napełniły ją nowymi siłami.
Był to obóz. Ktoś rozbił cztery szare, niewielkie namioty, tworząc z nich coś na wzór połowy koła. Każdy z nich miał na boku namalowaną, czarną gitarę, złamaną uderzającą w nią błękitną błyskawicę. Jednakże symbol wyglądał, jakby spływał po materiale, zupełnie tak jak w przypadku użycia zbyt dużej ilości farby.
W samym sercu tego półkola namiotów rozpalono ognisko. Wokół niego stała trójka osób. Pierwszym z nich był chudy mężczyzna o czarnych, długich włosach związanych w cienkie warkoczyki. Jego nos i warga były wzbogacone o kolczyk wyglądający jak srebrny pierścień. Ubrany był w poszarpaną, czarną koszulę i takież spodnie. Do tego buty skórzane o takiej samej barwie. Mężczyzna dzierżył w dłoniach płaską, metalicznie połyskującą czarną gitarę.
Drugą osobą była czarnowłosa, blada niczym ściana kobieta. Ubrana była w obcisłą, czarną zbroję skórzaną i spodnie o takim samym kolorze, która były, jeśli ktoś miałby podejrzewać, o jeden rozmiar za duże. Tak samo jak w przypadku pierwszego mężczyzny, trzymała w dłoniach gitarę, wyglądającą niemalże identycznie jak tamta.
Trzeci był wysoki, umięśniony, czarnoskóry jegomość pozbawiony włosów. Jego strój odbiegał od reszty, gdyż on miał na sobie zbroję płytową pełną doczepionych kolców. Jej typowa, stalowoszara barwa walczyła z próbami zasłonięcia jej czymś, co wyglądało na czarną farbę. W przeciwieństwie do innych, siedział bezczynnie przy ognisku, słuchając.
A było czego słuchać. Muzyka była głośna, wypełniona ciężkimi gitarowymi brzmieniami. Co jakiś czas jedna z osób miała solowy riff, a czasem też zdarzyło się komuś zaśpiewać coś, co brzmiało jak losowy krzyk.
Gdy ujrzeli Serindracka, opancerzony mężczyzna poderwał się, a reszta przestała grać. Ten grający na gitarze podszedł do barda i zmierzył go wzrokiem. Po chwili uścisnął jego dłoń i poklepał po ramieniu, uśmiechając się.
- Nareszcie ktoś kto wygląda porządnie! - zawołał. - Siadaj, siadaj. Rozgość się!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 15:46, 09 Cze 2010    Temat postu:

Gdy z ukrycia spoglądam na całą sytuację, rozpłaszczam dłoń na twarzy - O mmój bosz... jjuż lepiej by było, jak by to byli, rabusie... - Nie mając większej ochoty dołączać do "bardów" i wdawać się z nimi w dyskusję, opieram się o drzewo, i zrezygnowany zjeżdżam po nim siadając. "Weź się w garść, nie jest tak źle. Gonią mnie demony zza światów, zgubiłem cały dobytek oraz plany mega maszyny kto wie jakiego diabelstwa, już nie wspominając o jego synku, a teraz na drodze spotykam jakieś debilne rusałki albo sektę z gitarami..."

Po chwili zrezygnowany, zmęczony i przemoczony wstaję i flegmatycznie wyłaniam się zza drzew - Pprzepraszam... Czy, pozwolicie, że też się, dosiądę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Pią 16:10, 11 Cze 2010    Temat postu:

Serindrack skrzywił się widząc logo namalowane na namiocie. Złamana gitara przypominała mu o... Złamanej gitarze.
W końcu jednak uśmiechnął się szeroko. Nareszcie ludzie, wśród których można się odnaleźć.
Problem leżał tylko w tym, czy na pewno mógł. To widać instrumentaliści, a czy on sam mógł się tak nazywać posiadając zepsuty instrument?
- A bardzo chętnie - rzekł śmiałym głosem, spoglądając w ten unikalny, oryginalny sposób zawierający w sobie dozę szacunku, ale i szczyptę "kurde, chłopy jako i ja", z dodatkiem odrobiny krytycznej oceny.
Usiadł przy ognisku, rzucając na bok plecak i szczątki gitary. Spojrzał na nią ze smutkiem, po czym zaraz podniósł wzrok na gitarzystów.
- Ładnie gracie... Chciałbym się przyłączyć, ale jakby brak mi instrumentu... - mówił smętnie. - Może znacie jakiegoś lutnika? Oto, co zostało z mojej pięknej, magicznej gitary... - bard wskazał na żałośnie wyglądające szczątki.
Patrzył w ogień. Jeśli tamci grali, słuchał. w przerwie pyta zakutego w zbroję:
- A ty... Na czym ty grasz? - po czym zaraz wstaje, odkaszlując. - Ależ... Zapomniałbym. Zwą mnie Serindrackiem, a niekiedy i Ciężką Blachą - mówiąc to, skłonił się całej trójce.
I miał głęboko schowanego wynalazcę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pon 16:44, 28 Cze 2010    Temat postu:

Gitarzysta spojrzał na Eroona z nieukrywaną wrogością i niechęcią, po czym wskazał mu miejsce obok ogniska, dając do zrozumienia, że ma siadać. Sam usadził się obok kobiety, który od razu oparła się na jego ramieniu.
- Serindrack, co? - zmierzył barda wzrokiem. - Ja jestem Edgar. To moja dziewczyna, Lilly, a ten duży to Marcus.
Lilly pomachała Serindrackowi, uśmiechając się do niego. Marcus skinął mu jedynie.
- Gram na bębnach - powiedział grubym, niskim głosem.
- Perkusji - poprawił go Edgar.
- Jak zwał tak zwał. Bębny zostaną bębnami, nieważne co z nimi zrobisz. Tak samo gitara - tutaj spojrzał na szczątki. - Na przykład ta. Dałoby się coś z niej jeszcze zrobić. Chociaż magiczne są cwane...
- Tak, tak, to naprawdę ciekawe - przerwał mu Edgar. - Widzisz, Marcus pracował kiedyś w zakładzie z instrumentami. Składał różne rzeczy. Teraz pomaga nam wszystko dostrajać i gra na perkusji. Ja i Lilly gramy na gitarze i śpiewamy.
- Nawet nazwaliśmy nasz zespół - wtrąciła Lilly. - Błyskawice. To przez ten malunek...
- No, ale ładnie mi wyszedł, nie? - powiedział nieco zakłopotany Edgar. - Ale nieważne o nas, opowiedz coś o sobie, Serindracku.
Tymczasem odgłosy za plecami Eroona ucichły całkowicie, łącznie z tym co brzmiało jak ucięta głowa rycerza śmierci. Wynalazca poczuł w głębi duszy, że stracił swą szansę na odzyskanie ekwipunku, co wprowadziło go w stan głębokiego smutku i załamania, zwiększanego brakiem akceptacji ze strony obecnych w obozie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Śro 18:07, 30 Cze 2010    Temat postu:

W Serindracku wyraźnie coś podskoczyło, gdy Marcus mówił o jego gitarze, a następnie to samo coś poderwało się, gdy Edgar mu przeszkodził. Szansa... to jest szansa. Może ją ocali... Może zachowa coś z magii. Wierzył, że Ciężką blachę da się grać bez gitary o zaostrzonych dźwiękach, ale jednak dźwięki takie dawały większy wachlarz możliwości i dodawały ekspresji.
Chciał wtrącić się Edgarowi w słowo i przejść do tematu gitary, jednak ostatecznie postanowił poczekać, aż zamilknie.
Na wszelkie skinięcia i uśmiechy i on odpowiadał uprzejmym skinięciem popartym uśmiechem. Gdy został zapytany o swoją historię, patrzył się tępo w płomień, po chwili dopiero mówiąc... W najmniejszym stopniu nie o swojej historii.
- Możesz... Możesz ją naprawić? Jestem gotów na wszystko... Ale ta gitara musi być taka, jak kiedyś - mówił powoli, rozmarzonym głosem. - Ta gitara ma w sobie więcej magii, niż można by przypuszczać. Więcej, niż zaklęcia modyfikujące dźwięk. W niej jest moja dusza... No, część jej. Błagam...
Nostalgicznie zakańczając prośby zaczął mówić ponownie, przeszedłszy jakąś gwałtowną zmianę:
- Coś o mnie... Cóż. Gram na gitarze... A raczej grałem, dopóki... - skrzywił się i zatrząsnął, po czym rzekł do samego siebie - nie, nie myśl o tym... No, w każdym razie, miałem kolegę, bębniarza... My... My oddaliśmy się temu, co właściwe artystom. I wyruszyliśmy w podróż... I... On umarł... A mag zaczarował mi gitarę - nie zdawał sobie sprawy z tego, w jakim stopniu słowa jego przypominają bełkot. Z wrodzonej złowieszczości na jego twarzy pozostał jedynie grymas osoby obłąkanej. Ponownie się otrząsnął, po czym zaczął mówić z wrodzoną elokwencją w głosie, a na twarz ponownie przywołał standardowy sobie jej wyraz.
- Nie... To nie jest najlepszy pomysł, bym opowiadał historię swego życia. To nic ciekawego, a ja tego nie lubię. O mnie jako takim musicie wiedzieć tyle, że choćbym i nie był niebezpieczny, to dużo lepiej jest mieć mnie ze sobą, niż przeciwko sobie. I nie miewam skrupułów, gdy czegoś potrzebuję... Chyba, że chodzi o nieśmia... - ugryzł się w język, gdy zdał sobie sprawę, że zaszedł za daleko we własne, intymne sprawy. O tym na razie nie będzie opowiadać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 18:44, 01 Lip 2010    Temat postu:

Przez cały czas raczej siedzę skupiając wzrok w ziemię myśląc o różnych bohomazach. Na chwilę słuchałem Serindracka, jednak gdy skończył nic nie opowiadając chwytam patyk, i zrezygnowany grzebię w ognisku - Cczemu? Opowiadaj! A już taki, cciekawy, dramat się zapowiadał. Jjak by nam jjeszcze, mało, dramatów było - Spoglądam na muzyków z politowaniem i niechęcią - Psia krew. Że też nie cchcecie nas złożyć w ofierze w jakimś, rytulale. Znacznie skróciło by to nam, mmoje, męki. Nie dość, żże gonią mmnie demony, zza światów, zgubiłem plany swego życia i cały swój, ddobytek, to jeszcze mmuszę się użerać z moim, towarzyszem. Bardem, dramatotwórcą. Ech - Rzucam patyk w ognisko po czym zrezygnowany zakładam ręce na twarzy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Czw 19:18, 01 Lip 2010    Temat postu:

Serindrack patrzy przez chwilę oszołomiony na wynalazcę, po czym klepie się ręką w czoło i kręci głową.
- Aha... Czyli jesteście kultystami, jak rozumiem - zaśmiał się. - I... Nie sądzę, byś miał zaszczyt nazwać mnie towarzyszem... A jeśli już musisz, to... Co najwyżej chwilowym. Naprawdę myślisz, że taki artysta jak ja, o tak wrażliwej duszy, miałbym użerać się z b-b-bełkotającym w-w-wynalazcą?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Serindrack dnia Czw 19:19, 01 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 1:34, 03 Lip 2010    Temat postu:

Uchylam palce, a z pomiędzy nich wyglądam okiem spoglądając w stronę Serindracka. Mrużę je, po czym zakładam rękę na biodrze a drugą wypominam palcem bardowi

- Em... Am... Bbełkotającym, wwynalazcą? Artysta, oo wrażliwej, duszy!?@# Hu ha! Boki, zrywać!@ Też mi bard, rraczej, oo manierach, barbarzyńcy!@ Wyśmiewać się, ze słabszego!?! Nie! O nie, już, nnigdy więcej - Wstaję, a właściwie zrywam się z miejsca niczym trafiony przez piorun, z świeczkami w oczach, albo też, narastającą ognistą burzą.

- Pprzez całe życie, ssię ktoś ze mnie śmieje, bo nie umiem walczyć, aani czarować, a gdy dostałem szansę, żeby pokazać ludzkości jak bardzo, mogę być, pomocny dzięki wynalazkom!@ I jak bardzo są głupi, a jaki wielki jest mój geniusz, to jjakiś fajtłapa, niszczy moje plany!#@% - Unoszę głos, i rękę w górze buzując się z sekundy na sekundę - Wszystko szło jak z płatka, ddopóki nie zjawiłeś się ty, i ta twoja, zepsuta gitara!@# I jjeszcze, ty, śmiesz mi, ubliżać!? Jjuż rozmowy, świń, są znośniejsze, ood tego, co tworzysz!@ Rany, nie, ty wręcz, kaleczysz, śświat swoim darciem!@ Już wolę, nekromantów i ich, mmroczne zaklęcia, od twojej pplugawej, twórczości!@ - Rozglądam się nerwowo na boki. Jeśli nie mam kompletnie nic, żadnej mikstury paraliżującej bądź innej niezbyt przyjemnej, chwytam pierwszą lepszą gitarę, i nie zważając na konsekwencję - Pora na kres, ttemu wandalizmowi, ssztuki! - Roztrzaskuję ją na głowie barda

[XP]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Sob 12:27, 03 Lip 2010    Temat postu:

Serindrack patrzy uważnie na wynalazcę z drwiną w oczach przez cały jego monolog. Nie jest złośliwy, nie jest też nietolerancyjny - nigdy tak o sobie nie uważał, ale obecność wynalazcy zaczęła go irytować. Głównie przez lekceważące podejście do innych.
W trakcie monologu drobnymi ruchami dostosowuje się do punktu kulminacyjnego złości wynalazcy. Gdy tylko zauważy jakąkolwiek próbę ofensywy, podrywa się i unieruchamia go łapiąc za ręce i wykręcając je do tyłu, celem uniemożliwienia wykorzystania jakichkolwiek przedmiotów do niesienia zniszczenia.
- A teraz łaskawie przestań się rzucać i nie próbuj więcej obrażać mej sztuki, gnojku - mówi powoli i spokojnie, wypełniając każde słowo groźbą. - Nie podoba ci się, to spadaj stąd.
Spodziewa się, że w przypadku komplikacji może oczekiwać pomocy ze strony Edgara i ekipy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Serindrack dnia Sob 12:28, 03 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pon 9:48, 05 Lip 2010    Temat postu:

Sprzeczka między Eroonem a Serindrackiem wydawała się muzyków bawić. Edgar i Lilly uśmiechali się, zapewne powstrzymując śmiech, a Marcus zakrył twarz jedną dłonią i westchnął. Gdy zanosiło się na wandalizm, wielkolud wstał niechętnie i podszedł do dwójki. Pokręcił głową, po czym bez słowa dwójkę za włosy. Potem nadszedł czas na uderzenie. Głowa wynalazcy zderzyła się z głową Serindracka. Bezlitosne starcie wywołało u dwójki przeszywający ból. Potem nadeszły krążące wszędzie gwiazdy, które przeistoczyły się w ciemność.
- Zawsze działa – skomentował Edgar.
- Co z nimi zrobić? - Marcus opancerzoną stopą szturchną nieprzytomnego wynalazcę.
- Sztywnego rzuć gdzieś z boku, a...
- Ale obaj są sztywni.
Edgar westchnął.
- Wiesz o co mi chodzi. Ten wąsaty gdzieś na bok. Tylko w widocznym miejscu, to może go ktoś znajdzie. A muzyk zostaje z nami. Może nam się przydać...

Eroon:
Nowy post tutaj.

Serindrack:
Bard obudził się na podskakującym wozie. Na nim leżał płócienny worek, skutecznie utrudniając oddychanie. Pod nim zaś znajdowało się siano,
- Budzi się – zauważył Marcus, siedzący tuż przy Serindracku. Po drugiej stronie wozu leżeli Edgar i Lilly.
Okazało się, że bard jechał niezbyt starannie uformowaną, piaszczystą drogą, która przecinała bezkresne równiny. Krajobraz był niesamowicie nudny i jednolity, a poranne słońce raziło oczy. Przeszywający ból głowy także nie pomagał.
- Wybacz, że postąpiliśmy tak drastycznie, ale chyba nie masz nam tego za złe, co? - powiedział Edgar, starając się ułożyć wygodniej i zamykając oczy. - Marcusa czasem ponosi. Ale z drugiej strony to zawsze działa.
- Najlepszy sposób na zakończenie kłótni – dodał wielkolud.
- Zanim zapytasz, twoja gitara leży wśród innych instrumentów – powiedziała Lilly, wskazując miejsce, w którym upchnięto trzy gitary i kilka bębnów. - Zajmiemy się nią w swoim czasie.
- Więc jakie masz plany, Serindracku? - zapytał Edgar, nie otwierając nawet oczu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kreeth dnia Pon 9:50, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Pon 11:27, 05 Lip 2010    Temat postu:

Serindrack mrugnął kilka razy, zanim zaczął odpowiadać Edgarowi, otrząsnął się w celu rozbudzenia po niezbyt komfortowym śnie.
- Plany... Tak, dobre pytanie... - zaczął wolno, głosem iście epickim, dramatem podszytym. - Plany me są zgodne z rytmem świata i tym, co los mi zgotować zamiaruje. Wszystko sprowadza się do poszukiwań ciągłych pierwiastka nieznanego, który i w miejscu nieznanym znajduje się. Także, nie ma co rozmyślać: jak znajdę, będę szczęśliwcem, jednak dopóki nie znam miejsca, każda droga jest mi dobrą.
Po zakończeniu monologu podnosi się nieco na wozie i przeczesuje palcami włosy, po czym kilkakrotnie zarzuca nimi gwałtownie.
- A jakie plany macie wy? Jeśli wam to nie przeszkadza, zagnieździłbym się wśród was na dłużej. Masę czasu nie grałem w zespole, a i jesteście chyba jedyną nadzieją na ocalenie mojej gitary... - na samą myśl o zniszczonym instrumencie u barda na powrót zagościł smutek, nie przebijając się jednak przez starannie utrzymywaną kamienną twarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 16:40, 15 Lip 2010    Temat postu:

Edgar westchnął, otwierając oczy i patrząc na błękitne niebo. Uśmiechnął się jakby sam do siebie.
- Plany, co? Przyszłość... - powiedział cicho. - Właśnie jedziemy do pewnej wioski. Caen, czy jakoś tak. Mamy umowę z kilkoma ludźmi, żeby zająć się pewną sprawą i pograć tam przy okazji. Taki mały koncercik, całkiem kameralny. Jeśli chcesz to możesz zagrać z nami i zobaczymy czy nadajesz się na członka zespołu. Bo to że jesteś w porządku chłopem nic nie znaczy, nie?
- Ta – burknął Marcus. - Zajmę się twoją gitarą jak już dojedziemy. Może uda mi się z niej cokolwiek wyciągnąć. Ale bez obietnic.
- Nie bądź taki skromny – wtrąciła Lilly. - Chyba sam nie jesteś świadom cudów jakie robisz z instrumentami. Ale grać mógłbyś lepiej...
Marcus skrzywił się na ostatnie słowa, Edgar zaś ponownie zamknął oczy. Dzień płynął powoli niczym ryba w syropie jabłkowym. Wóz nie jechał z jakąkolwiek zawrotną prędkością. Wręcz przeciwnie, gdyby było to możliwe, prędkości by nie miał. Czas mijał nieubłaganie, marnowany na niezbyt znaczące postoje, podczas których dochodziło do przeróżnych, typowych w takich sytuacjach rzeczy. W końcu dwa konie, które ciągnęły wóz także musiały jeść i odpocząć. Jedynie bohaterowie bajek byli niestrudzeni i nie odczuwali żadnych potrzeb.
Gdy słońce zaszło, a gwiazdy zajęły swe właściwe miejsca, wóz dotarł do Caen. Była to mała, drewniana wioska skąpana w mroku. Pochodnie zostały już pogaszone, a jedyne światło dochodziło z okien jednego z budynków. Wypływały z niego także typowo karczemne dźwięki. Wóz zatrzymał się właśnie przed nim.
- Uśmiechnięta Podkówka – powiedział starszy człowiek, który prowadził wóz. - Wasz przystanek i jedyne czynne o tej porze miejsce. Zabierajcie graty i sio mi stąd.
- Jak sobie życzysz, staruszku – rzekł Edgar, po czym zeskoczył z wozu. - Dzięki za podwiezienie i zapraszamy na nasz koncert.
- Koncert szmoncert...
Reszta zespołu bez słowa zsiadła z wozu. Lilly wzięła torby z namiotami i, prawdopodobnie ubraniami, a Edgar gitary, w tym połamany instrument Serindracka, Marcus zaś zajął się swoją perkusją. Znajdowała się ona w starannie uszytym, czarnym pokrowcu przypominającym bardzo duży plecak. O dziwo, wyglądało na to że wszystko bez problemów mieściło się w środku. Kiedy wielkolud założył ją na plecy, dało się słychać delikatne brzęczenie talerzy. Gdy wszystko opuściło wóz, ten odjechał, zostawiając ich samych.
- Pójdziemy rozmówić się z właścicielem zajazdu – powiedział Edgar. - Rozpakujemy instrumenty, urządzimy się na górze i takie tam. Znajdź nas. Na razie możesz robić co tylko dusza zapragnie. Na razie.
Zespół wszedł do zajazdu, zostawiając Serindracka samego wśród ciemności...

Następny post tu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Południowe Królestwo Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1