Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Domek pośrodku równiny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Południowe Królestwo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pon 9:48, 05 Lip 2010    Temat postu: Domek pośrodku równiny

Do wynalazcy doszedł przeszywający ból głowy, jakby ktoś walnął go wydrążonym kokosem. Jego powieki powoli podniosły się, a oczy zauważyły drewniane sklepienie. Jego plecy wyczuły miękkość materaca. W pakiecie przyszło zauważenie pościeli.
Wynalazca znajdował się w prostej izbie gościnnej przypominającej pokój w małomiasteczkowym zajeździe. Była tu jedna jedyna szafka oraz stół, na którym obecnie znajdowało się ubranie wynalazcy. Jedno krzesło ktoś postawił przy łóżku, jakby przy nim czuwał. Jedno jedyne okno było otwarte. Chłodne powietrze wpływało do izby, walcząc z zapachem oleju i stali o miejsce w pomieszczeniu. Za samym oknem rozciągał się krajobraz trawiastej równiny skąpanej w blasku porannego słońca, a ciągnącej się aż po horyzont.
Ból głowy nasilał się. Eroon miał pokaźnego guza na czole, który pulsował, jakby żył własnym życiem. Ciągłe walenie gdzieś w pokojach pod wynalazcą wcale nie pomagało. Brzmiało to jakby ktoś uderzył młotkiem w śruby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 23:23, 06 Lip 2010    Temat postu:

Łapię się za głowę - Bbłagam, powiedzcie mi że tam na ddole, budują mi wygodną, mięciutką, trumnę - Zrywam się z łóżka, zerkam jeszcze raz przez okno, po czym zastawiam drzwi krzesłem "Ostatnim razem taka wizyta skończyła się moją śmiercią o ile dobrze pamiętam" Pospiesznie się ubieram, po czym zwalam prześcieradło, i "Cholera, moja głowa..." rezygnuję z ucieczki przez okno, kładąc się pod ścianą. Sprawdzam raz jeszcze co mam przy sobie, choć wiem że wszystko przepadło wraz z nurtem rzeki. Zrezygnowany podchodzę do drzwi, odsuwam krzesło - A co mi tam, i tak już po planach... - Po czym spokojnie schodzę po schodach rozglądając się po pomieszczeniu - Hhalo? Jja... Już będę, wychodził, ddziękuję za gościnę - Po czym na chwilę się blokuję "Minęła doba, rzeczy może nie... Chwila! Rybacy! Rybacy? Nie... A może, nimfa..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 16:54, 15 Lip 2010    Temat postu:

Przy sobie Eroon miał jedynie to, co ostatnio, czyli praktycznie nic. W metaforycznym sensie był goły, a jedynym co mu pozostało to brudne i niezbyt przyjemnie pachnące ubranie. Co nie było konceptem przywodzącym pozytywne myślenie.
Gdy wynalazca wyszedł z pokoju, przywitał go skromny korytarzyk z jednym oknem, na którego parapecie stał skromny kaktus. Pomieszczenie w którym się obudził było jedynym na tym piętrze. Nie pozostało więc nic innego jak zejść na dół. Oczom Eroona ukazała się pokaźnych rozmiarów izba, która wyglądała jak jakiś warsztat. Podłoga i ściany zostały wzmocnione stalowymi blachami, co prawda osmolonymi jednak idealnie gładkimi. Daleko na przeciw schodów znajdowały się wzmacniane, okute żelazem drzwi. Pod ścianami równoległymi do tych linii ustawiono dwa rzędy stołów, na których walały się różnego rodzaju koła zębate, śruby, gwoździe albo bliżej niezidentyfikowane mechanizmy. Reszta przestrzeni była pusta, jeśli nie liczyć pewnego czarnowłosego człowieka siedzącego na samym środku pomieszczenia. Był on ubrany w luźną białą koszulę i zielone spodnie. Miał też na sobie brudny fartuch. Mężczyzna trzymał w ręku młotek, którym walił w śrubę wystającą z jakiegoś urządzenia. Ta wchodziła na chwilę do środka, po czym wyskakiwała niewzruszona. Pracujący człowiek odwrócił się w stronę schodów. Uniósł swoje grube gogle by lepiej widzieć Eroona, ukazując tym samym swoją pooraną zmarszczkami, przemęczoną twarz. Uśmiechnął się do wynalazcy, po czym upuścił gogle.
- Hałas cię obudził? - powiedział zachrypniętym głosem. - Wybacz, ale jak zaczynam pracować to całkiem odpływam. Nawet zapomniałem, że tu jesteś, ha!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 21:59, 16 Lip 2010    Temat postu:

Nie będąc wcale wesoły chcąc nie chcąc, robię tępy wyraz twarzy milcząc po śmiechu robotnika. Poprawiam okulary niepewnie zaczynając - Ekhm... Tak... Ja też, nnie wiem, gdzie i po co, tu jestem... Jesteś, hhandlarzem, narzadami? Czy... Coś? - Zerkam na młotek - Nie, oodpada, to, ekhm. Nie wiem. Jestem, Eroon, a pan... ? I czym zawdzięczam, gościnę? Gościnę? Powiedzmy - Drapiąc się po głowie nieco zdeorientowany

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Nie 14:49, 01 Sie 2010    Temat postu:

Mężczyzna odwrócił się do swego urządzenia, po czym walnął w nie młotkiem jeszcze kilka razy. Przyjrzał się mu krytycznie i odrzucił gdzieś na bok. Wstał, podszedł do jednego z blatów i zdjął gogle oraz fartuch. Potem zaczęła przebierać leżące na stole rzeczy, najwyraźniej czegoś szukając.
- Wybacz, że tak bez wyjaśnień ani nic, ale – stęknął, unosząc jakieś duże koło zębate i kładąc je z boku – byłeś nieprzytomny. Wracałem sobie z targu, rozumiesz, czytając pewne ciekawe papiery, a tu pod nogami leży mi jakiś jegomość w niezbyt dobrym stanie. Rzęził, rozumiesz, i miotał się jakby miał jakiś dziwny koszmar. Wyglądał jakby ktoś przywalił mu w głowę czymś ciężkim. Więc, rozumiesz, biorę go do siebie, żeby nie umarł na drodze. No i jesteś. W końcu kim ja jestem żeby zostawiać ludzi na pastwę bandytów, co? Aha!
Mężczyzna wyciągnął spośród kółek zębatych, blach, części, narzędzi i innych gratów brudny, pognieciony czajnik. Potem podszedł do innego stołu, po czym zaczął zrzucać z niego wszystkie rzeczy. W końcu udało odkopać mu się zlew.
- Zrobię nam herbaty – powiedział, nalewając wody do czajnika. - Pewnie chce ci się pić i w ogóle.
Mężczyzna „oczyścił” sąsiedni blat, który okazał się być czymś w rodzaju udoskonalonego paleniska. Przesunięciem małego pokrętła zapalił ogień, po czym położył czajnik na specjalnej płytce.
- Uch, człowiek ma tyle rzeczy, rozumiesz, że nie ma gdzie ich kłaść – tutaj podszedł do Eroona i usiadł na podłodze przed nim. - Siada, siadaj. Wybacz ten brak mebli, ale nie będę sobie zajmował przestrzeni do pracy, rozumiesz. A tak w ogóle to mam na imię Rozder – chwycił dłoń wynalazcy zanim ten zdołał zareagować i zaczął nią trząść. - Jestem handlarzem, poniekąd – powiedział, najwyraźniej nie rozumiejąc wzmianki o narządach. - Ale bardziej traktuję się jako wynalazcę. Wiesz, robię różne rzeczy, a potem sprzedam kilka z nich, żeby mieć za co żyć. A co z tobą?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 21:33, 29 Sie 2010    Temat postu:

Siadam, zrezygnowany, opieram się łokciami o stół a głowa bezwładnie opada wraz z nimi. Nawet się nie wysilam by podać, czy wyszarpać rękę do uścisku. Bez natchnienia tylko podsumuję - Aha... - Po czym rozglądam się bez życia po pomieszczeniu - Trzeba było mnie zostawić i pozwolić mi umrzeć, niż dalej kazać się użerać z życiem - Opuszczając łeb, wskazuję palcem do kubka - Poproszę, z cyjankiem - Po czym bezwładnie kontynuuję leżenie, po chwili dodając - Co ty tam, mówiłeś? Że, się uważasz za wynalazcę? Wyśmienicie, to bardzo znakomity, pomysł, na rozmaite, uutrudnienie sobie. życia, jak widzisz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Sob 17:09, 18 Wrz 2010    Temat postu:

Rozder milczał przez chwilę, zdezorientowanym spojrzeniem obdarzając przy tym Eroona. Potem uśmiechnął się i zaśmiał, jakby usłyszał niesamowicie śmieszny dowcip.
- Ha! Nie jest tak źle. Przynajmniej jako wynalazca mam prawo pierwszeństwa wykupu znalezionych dóbr. Jeden z moich znajomych prowadzi sklep w Draknor, rozumiesz, i czasem znajduje ciekawe rzeczy. Na przykład, wyobraź sobie, jego chłopcy znaleźli wyrzucone na brzeg rzeki różności, wśród których, rozumiesz, były jakieś szkice, plany i projekty. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, rozumiesz, gdy zobaczyłem jeden z opisanych rysunków czegoś co wyglądało na długą rurę. Nie wiem kim był ten cały Gordak, bo, rozumiesz, taki był podpis pod planami, ale miał nie lada wyobraźnię. Rura, z której lecą ołowiane pociski. Nie wiem jak on na to wpadł, ale spróbuję coś takiego złożyć, rozumiesz, i zobaczymy co z tego wyjdzie – Rozder nie zwrócił uwagi na to, że czajnik zaczął podskakiwać na palenisku. - Całkiem sporo nowych rzeczy ma ten mój znajomy, rozumiesz. Zupełnie jakby znalazł jakiś statek pełen skarbów. Wracam tam dzisiaj, rozumiesz, żeby zabrać resztę, bo wziąłem od niego tylko jedną skrzynię, rozumiesz. Jak chcesz to możesz się ze mną zabrać. Może i dla ciebie będzie coś ciekawego? Nie mogę się już doczekać – Rozder spojrzał od niechcenia na czajnik, po czym poderwał się, by zaradzić sytuacji. Chwilę później szperał w poszukiwaniu kubków. - Ha! Czasem, rozumiesz, całkowicie się zapominam, zupełnie jakbym był w innym świecie. Ale to te plany mnie tak nakręciły. No i muszę zobaczyć czy reszta tego znalezionego skarbu jest tak samo ciekawa. Aha! - Rozder znalazł dwa metalowe kubki, do których zaczął nalewać wody. Potem wrzucił do niej po garstce zielonych liści. - To co, chcesz jechać ze mną do Draknor? W ogóle to przedstawiałeś mi się? Wybacz, ale jestem, rozumiesz, nieźle dzisiaj zakręcony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 23:50, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Bez cienia nadziei opieram się na jednej ręce, podążając tępo wzrokiem za czajnikiem i nalewającą się wodą. Wszystko słucham jednym uchem, a drugim wylatuje, bez emocji. Gdy wynalazca kończy gapię się na nalany kubek - Ech... Jakiś ty naiwny i szczęśliwy... Gdybyś tylko tak samo jak ja, sstracił, jedyną szansę, na zbudowanie twojego najwspanialszego, wwynalazku, danego ci, wwręcz, zz zaświa... - Jednak dopiero w tej chwili docierają do mnie słowa, Rozbera? Tak, Rozber, który właśnie chwilę temu powiedział... Momentalnie budzi się we mnie zdziwienie, a zgasła nadzieja wybucha gwałtownym ogniem w oczach, którymi spoglądam z niedowierzeniem na wynalazcę - Cco, co ty... Mówiłeś? Co ty, przed chwilą, powiedziałeś!?!? - Zrywam się z miejsca, podbiegam do niego z obłędem i szaleńczym uśmiechem - Czy ty, właśnie powiedziałeś, o tych, rzeczach, które już przepadły bezpowrotnie, porwane przez rzekę, te choler,ne, demony, i debilne, rusałki? Że, to wszystko, się jakimś cudem, zznalazło, i że, ty to, masz, ii, że pójdziemy, po resztę!? Plany broni palnej, gordaka!!? Skrzynkę, z moimi, pułapkami!?!? II, i mój, zapas, żywności konserwowej!?!? I nawet głowę, ttego, trupa!?!?

Puszczam jego ubrania będąc niezmiernie podekscytowany. Energia i radość tak mnie rozpiera, iż nie wiem sam czy skakać z radości, czy ściskać wynalazcę. W amoku robię oby dwie rzeczy, najpierw skacząc, a potem wręcz dusząc z zachwytu Rozbera.

- J, J, Juhu! Jjestem, ci tak, wdzięczny!! Bo nie wszystko, nie wszystko sstracone! Nadal, wielki Eroon, ma szansę pokazania się światu! Zbudowania, wielkiej ogromniastej machiny, do... Niewiadomo do, do czego, zbudowania broni palnej, ii, i... Trzeba się najpierw przygotować!!! - Z dziecięcą radością rozglądam się po pomieszczeniu - Wspaniale! Jesteś, wwynalazcą! Masz tutaj, wwszystko! - Podbiegam do warsztatu, chwytam młotek, jakiś notes, ołówek - Nie traćmy czasu! Pożyczę to, i to, i tamto! A teraz, cchodźmy no już! Nie ma chwili do stracenia! Bo one... Cholera, te demony, mogą wrócić! Szybko! Nie mamy czasu! - Po czym wybiegam przed chatkę, a przed nią skacząc w miejscu czekam na Rozbera

- Mmasz, masz tutaj mój wóz!? Zaprzężymy go!! Ha! chwila, można go też ulepszyć, i... Nie nie, wszystko po kolei, Rozber? Idziesz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 9:49, 23 Wrz 2010    Temat postu:

Gdy Eroona ogarnęła pijacka radość, Rozdera tym czasem roznosiło rozkojarzenie. Uśmiechał się dziwnie do wynalazcy, nie wiedząc jak zareagować. Wyszedł za nim przed chatkę, niepewnie stawiając kroki, i wciąż go obserwując. Wydawał się nie zauważyć tego, że obaj byli oblani gorącą herbatą.
- Heh – podrapał się po głowie. - Widzę, że ci się spieszy. Wiesz, mam lepszą drogę. Szczególnie, jeśli boisz się demonów na drodze, rozumiesz. Chodź – podszedł do Eroona i zaczął go ciągnąć do środka.
Okazało się, że wśród gratów na podłodze ukryta była kamienna klapa, zamknięta na kłódkę i na zamek. Rozder zaczął klepać swoje ubranie i grzebać w kieszeniach. Po kilku minutach udało mu się odnaleźć dwa klucze, jeden miedziany, drugi złoty. Kłódka ustąpiła miedzianemu, złoty zaś zajął się zamkiem. Rozder otworzył klapę i wręcz wepchnął Eroona do środka, zmuszając go do zejścia po drabinie w dół ciemnym, wąskim tunelem. Sam nie spieszył się z zejściem, szukając jeszcze czegoś, co przypominało szklaną pochodnię. Kryształ na końcu drewnianego styliska jarzył się błękitnym blaskiem. W tym świetle Rozder zamknął klapę na zamek, skobel oraz kłódkę od środka, po czym zszedł na dół.
- Gdzieś to tu było... - mruknął macając ciemną ścianę.
Coś kliknęło, a pochodzie wzdłuż kamiennego korytarzyka zapłonęły same z siebie. Rozder zaczął iść ku bliskiemu wylotowi.
- Słyszałeś coś?
Podziemiami wstrząsnęła eksplozja wywołana gdzieś nad nimi. Potem dało się słyszeć stłumione, niewyraźnie i niezrozumiane wrzaski gniewu.
- O, chyba te twoje demony, rozumiesz, zniszczyły mi dom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 21:22, 24 Wrz 2010    Temat postu:

Wleciawszy do podziemi jestem momentalnie zdziwiony i zaskoczony - Co do... - Jednak po chwili mijają moje obawy, że to kolejny wynalazca psychopata który trzyma wampiry w piwnicy. Zdumiony wręcz uruchomieniem przez Rozbera światła, stoję osłupiały wskazując palcem na lampy - Jak ty to... Ccchwila, czy ty mi, wierzysz? Ale czemu idziemy tą... - Jednak po chwili wraz z hukiem zamykam się na sekundę, w pewnym dyskomforcie omijając wzrok Rozbera

- Ekhm... No, cóż... Zzdarza si... Chwila, chwila! Tto nie moje demony! Bo one... Że... Ja... Ja nie wiem, to bbynajmniej, nietaktowne z ich strony, że tak zmiatają, wwszystko z drogi, i chcą mnie, zzabić, a ja nawet, nnie wiem, czemu! Rozber? Bbardzo mi przykro że zniszczyły ci dom, ale ddaj mi, na chwilę od niego klucze. Muszę z nimi, ten. Wyjaśnię, ssobie, coś z nimi. A potem, jjeśli się uda je przechytrzyć, będziemy mmieli trochę czasu i nie zmiotą najbliższej, ookolicy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Pią 21:23, 24 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Śro 13:43, 27 Paź 2010    Temat postu:

Rozder wyglądał na niepocieszonego, bez słowa idąc korytarzem. Nawet nie spojrzał na Eroona, jedynie chwycił go za rękę i zaczął ciągnąć za sobą. Gdy doszli do wylotu, przejście zmieniło się w tunel skręcający w ich lewo. Jedna jedyna świeca rzucała światło na coś, co wyglądało jak tory, na których stał skromny wagonik. Ten z kolei z jednej strony miał przymocowane liny, które przywiązano do czegoś wyglądającego jak olbrzymia, czerwona mrówka. Stworzenie z niesamowitym spokojem patrzyło się w głęboką ciemność.
Rozder wrzucił Eroona do wagonika, po czym westchnął dość gniewnie.
- Wszystko, rozumiesz, zniszczone – powiedział łamiącym się głosem. - W-wynalazki, plany... skrzynia, rozumiesz, z tymi nowymi planami, które znalazł mój znajomy. Wszystko... rozumiesz... zniszczone! - wrzasnął, a jego głos odbił się echem. Gigantyczna mrówka drgnęła niespokojnie.
Kilka powolnych wdechów później, Rozder chwycił pochodnię i wsiadł do wagonika. Mrówka zaczęła iść przed siebie, zapewne obawiając się ognia. Wagonik, skrzecząc lekko, zaczął jechać w mrocznym, pachnącym wilgocią, zimnym tunelu.
- Dobrze, rozumiesz, że chociaż udało mi się zbudować te tory. Dojedziemy nimi do takiej jaskini niedaleko Draknor. Sam tunel jest bezpieczny, więc nie ma co się obawiać, rozumiesz. Tylko mam nadzieję, że te demony za nami nie pójdą. Te wielkie mrówki, rozumiesz, są wyczulone na istoty inne niż ludzie. Przynajmniej Henry, bo żadnych innych nie widziałem w tym tunelu. Pewnie jest, rozumiesz, ostatnim przedstawicielem swego gatunku. Karmię go i dbam o niego, bo, rozumiesz, ma tylko mnie.
Rozder zamilkł po tych słowach. Zaczął wpatrywać się w odległe, zbliżające się powoli światło, prawdopodobnie kolejną pochodnię. Wyglądało na to, że kwestią kilku minut było dojechanie na miejsce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 22:03, 14 Sty 2011    Temat postu:

Głaszczę się po wąsie dodając, w końcu dodając - Hmm... - "Cholera, nigdy nie byłem dobry w pocieszaniu"

Po jakimś czasie podróży nietypowym środkiem lokomocji w końcu rozkładam ręce - Nazwał bym cię... Wwariatem, gdyby nie to że sam jestem w podobnie beznadziejnej sytuacji... Aleśmy się dobrali, hah! - Próbując zażartować

Po czym znowu milczę. Aż do czasu gdy uświadamiam sobie - W, Wwszystko? Ale wszystko wszystko? - Przez chwilę czekając na znaną w sumie odpowiedź - A skrzynię z moimi planami które znalazł, ttwój przyjaciel, też? - Zerkając niepewnie za siebie - A mmoże jednak przetrwała? ... Nie wrócimy się? ... Wiesz, może jednak nie zniszczyły od razu całego, domu, może... Może chociaż, mmoja skrzynia przez którą wszystko zniszczyły, przetrwała?

Drapię się po głowie - Zresztą, lepiej o tym zapomnijmy. Gdzie właściwie, zmierzamy?

Zapomniałem prawie o mojej sesji XP Ale widzę że i tak jestem w martwym punkcie, cóż. To jak, znowu jakaś epicka przygoda Mistrzu Gry? ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Pią 15:28, 28 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 19:20, 15 Mar 2011    Temat postu:

Zniecierpliwiony wstaje, otwiera drzwi i opuszcza sesję.

[Ach znowu chcę grać a ciebie nie ma -_- daj znać jak będziesz a póki co zobaczę kto tam inny MGóje ^^]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Południowe Królestwo Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1