Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Etap 4 Sesji : Ghartana - Zakopana Biblioteka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 18:56, 23 Sie 2007    Temat postu:

Kreeth'owi udało się nawiązać kontakt telepatyczny z Dopplegangerem. Był to dziwny umysł, składający się z mnóstwa szeptów i upewniania się co do kształtu poszczególnych części ciała. Kreeth nie rozumiał za bardzo jak można tak funkcjonować. Przeciwnik wyciągnął miecz. Najwyraźniej wolał szermierkę, co było dość dziwne, zważywszy, że kopiował druida.
Kreeth skupił się na zamiarach wroga. Ten zaatakował od prawej, ale druid wyczuł, że to blef i uskoczył, zanim dosięgło go zręczne cięcie od dołu. Fałszywy Kreeth zmarszczył brwi, a potem w jego umyśle i na twarzy pojawiło się zrozumienie.
Nagle okazało się, że połączenie myślowe jest dwustronne. Kreeth poczuł w swoim umyśle obce myśli. Wyczuł u tamtego triumf, gdy ten najwyraźniej coś znalazł w umyśle druida. Kreeth czym prędzej zerwał połączenie.

Kasandra zamachnęła się i uderzyła... w pustkę. Kapitan wykonał błyskawiczny unik, z ponadludzką szybkością. Zamachnął się ogromną pięścią próbując przetrącić kark wojowniczce. Jednak Spokój znalazł się między dłonią Żołnierza a głową wojowniczki. Ten zaklął szpetnie odrywając rozoraną dłoń od ostrza topora. Zniknął znowu najwyraźniej szykując się do kolejnego ataku, ale pojawił się niespodziewanie po prawej stronie Kasandry. Ta poczuła mocne szarpnięcie i zobaczyła jak włosy Ciszy oplatają ciasno przedramię zaskoczonego Kapitana. Szarpnął gniewnie i choć wojowniczka utrzymała topór mogła się przekonać, że Kapitan ma siłę wołu.

Dziewczynka podniosła się na nogi i uśmiechnęła wdzięcznie.
- Jestem Sh'a. - Powiedziała. - Więc będziesz się ze mną bawić? Cudownie. - Mała aż klasnęła w ręce.
Leanna spostrzegła, że wszędzie dookoła siadają Skrzydlate Skarji. W stosownej odległości, ale najwyraźniej nie było co marzyć o ewentualnej ucieczce.
Byakurai pomyślała usilnie o zaklęciu Ptaka Gromu. Z jej ciała wystrzeliła potężna błyskawica, która uderzyła w nicość pośrodku nieba, między Okiem a ziemią. Po okolicy przetoczył się huk, a powietrze przeszył ptasi wrzask. Na niebie unosiła się ogromna, złocista sylwetka Ptaka Gromu. Z jego ciała strzelały wyładowania elektryczne. Rozprostował skrzydła.
Sh'a zaśmiała się radośnie.
- Cudny! Jaki śliczny! - Aż podskakiwała z radości. Spojrzała na Leannę. - Niezły, ale nie dość dobry. - Uśmiechnęła się koszmarnie. Wyciągnęła dłoń w górę, wnętrzem ku Ptakowi Gromu.
- Demoniac Hifu: Sh'a Omluf - Powiedziała ponurym głosem.
W niewielkiej odległości od jej dłoni pojawiła się prosta, kilkumetrowa szczelina ognia, obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni, tworząc jakiś portal. Z jego wnętra wystrzelił ognisty język, zbudowany z magmy, lecz tak samo ruchliwy jak żywy. I nieprawdopodobnie długi. Wystrzelił w niebo i błyskawicznie oplątał Ptaka Gromu. Zacisnął się i po okolicy rozległ się kolejny ptasi wrzask, wraz z odgłosami łamanych kości i strzelających błyskawic. Ku ziemi posypały się tumany popiołu, wszystko co zostało z Ptaka Gromu. Ogromny, płonący jęzor wycofał się i zniknął.
- Więc w co się teraz bawimy? - Spytała radośnie Sh'a w ciele dziewczynki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Czw 19:05, 23 Sie 2007    Temat postu:

Druid mimowolnie uśmiechnął się. Cała sytuacja zaczęła go powoli bawić.
- Powiedz mi, co wyczytałaś w moich myślach, kopio? - zapytał Doppelgangera. Wyciągnął miecz i zaczął powoli krążyć wokół przeciwnika. Czubek ostrza dotykał ziemi. Cały czas uważał na ciosy przeciwnika, starając się je blokować, a każdy czar niwelować Kontrzaklęciem. - To zastanawiające jak inni chcą się do nas upodobnić. Ale wiesz, co jest w tym najlepsze? Ty nigdy nie będziesz chociaż w połowie taki jak ja...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Czw 21:50, 23 Sie 2007    Temat postu:

Oddech dziewczyny stał się głębszy i bardziej słyszalny, z wściekłości i strachu. Z lekkiej desperacji postanowiła ostrożnie przeszukać myśli Sh'a, tak, by demonica nie odczuła cudzej ingerencji.
Uderzyła otwartą dłonią o ziemię, tworząc wokół siebie Novę, by rozproszyć uwagę Sh'a oraz by w miarę możliwości pozbyć się kilku Skarji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 11:06, 24 Sie 2007    Temat postu:

Kasandra nawet nie miała czasu zakląć. To coś było za szybkie.
- Topory wasze panowie - powiedziała i rzuciała broń. Potem przyklęknęła, złapała w garść trochę piasku, gotowa rzucić go w o oczy kapitana przy najbliższej okazji. Potem doskoczyła do wroga i zaczęła okaładać go pięściami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 20:38, 24 Sie 2007    Temat postu:

Doppleganger zaczął krążyć także wokół druida co wyglądało jakby obaj szli po jakimś niewidocznym kole, naprzeciw siebie.
- Uważasz, że jesteś lepszy ode mnie? Uważasz, że wiesz cokolwiek o życiu mego ludu? Uważasz, że naśladowanie innych w jakikolwiek sposób jest niższe od... Magii Natury? Szermierki? - Kopia uderzyła mieczem, ale Kreeth zablokował cięcie. Zdawało się, że obaj bawią się z przeciwnikiem. - Wiesz jak brzmi motto mego klanu? "Ceń życie ponad zemstę, a żyjących ponad umarłymi". Może ci się wydać kiepskim żartem, ale ma w sobie więcej mądrości niż mógłbyś przypuszczać... - Doppleganger jakby od niechcenia wyprowadził cios w górę, który Kreeth z łatwością ponownie zablokował. - Gdy tu przybyłem chciałem cię zabić, to prawda. Szanuję cię jako wojownika, ale nienawidzę jako istotę. Och, będziesz żył druidzie, będziesz cierpiał. - Głos Kopii stał cię ponury. - Teraz znam twój słaby punkt, co samo w sobie byłoby bezużyteczne... ale moja rasa to koczownicy. Wędrowcy. Dużo podróżujemy.
Doppleganger opuścił miecz i zaczął powoli iść w kierunku druida.

Leanna miała już pewne doświadczenie w kontaktach telepatycznych, jednak najwyraźniej zapomniała, że Sh'a składa się w chwili obecnej z praktycznie samej jaźni. Dodatkowo ma za sobą tysiąclecia doświadczenia... Byakurai wpadła i spadała w otchłani bezdennej czerni. Krzyki potępionych mieszały się z wrzaskami konających, a bezdenna otchłań z groteskowymi wizjami piekieł. Czarodziejka zetknęła się już z takimi pułapkami myślowymi i wyrwała się instynktownie. Niestety rozdzierający ból głowy powalił ją na kolana.
Wyraz twarzy jej przeciwniczki nie zmienił się ani na jotę. Byakurai uderzyła z wściekłością w ziemię. Kamień wokół niej popękał i pokruszył się od siły wyładowania. Latające Skarji będące najbliżej wrzasnęły i padły na ziemię usmażone. Te dalej zdążyły podnieść się w powietrze i uniknąć elektryfikacji. Fala energii uderzyła w Hieroglifikę, szarpiąc jej włosami... i nie czyniąc krzywdy. Mała uśmiechnęła się promiennie i podeszła spokojnie do magini.
- Czy to wszystko? Jeśli się nie postarasz, nie będę się z tobą bawić. - Powiedziała dziewczęcym głosikiem i dodała ponuro. - Po prostu wypruję ci flaki i zjem. - Podkreśliła słowa pokazem oślizgłego jęzora.

Na placu boju pojawił się Ulis Manat, dzierżąc oba topory.
- Wybacz, Pani, ale Areth Narbat nie chce byś widziała go w obecnym stanie. Nie zdążył się jeszcze zregenerować po "śmierci". Mogłabyś dostać mdłości. - Rzucił przez ramię. - Ty jesteś mój. - Zwrócił się do Kapitana. Ten splunął i uśmiechnął się pogardliwie.
- Widzę, że nie tylko brzydula, ale i c'vr-wa demonów. - Rzucił.
Po czym "c'vr-wa demonów" wpakowała mu pięść w podbrzusze. Żołnierz zbladł, a pot pokrył mu twarz. Zatoczył się chwiejnie, łapiąc się na obolałe miejsce. Popatrzył z nienawiścią, gdy włosy Ciszy oplątały mu nogi, ręce i tors.
- To twój koniec. - Powiedział spokojnie Ulis Manat. Zamierzył się toporem i odciął Kapitanowi dłoń. Ten wrzasnął. Demon wziął drugi zamach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Pią 20:51, 24 Sie 2007    Temat postu:

Kreeth westchnął
- Nie uważam, że jestem lepszy od ciebie. - powiedział. - Uważam, że jestem lepszy w byciu sobą niż ty. Nie wiesz, jak to jest być mną. Powinieneś raz spróbować walczyć w swojej włąsnej postaci, a nie kopiować innych. - druid zrobił "młynek" mieczem, nadal obserwując przeciwnika. - Poza tym, czemu chcesz mnie zabić? Co da ci zemsta? O ile dobrze pamiętam, twój syn zaatakował mnie pierwszy. Nie możesz mnie winić za to, że się broniłem!
Druid kontynuował swoją taktykę. Uważał na ataki przeciwnika i jego zaklęcia.
- Interesuje mnie też, który z moich słabych punktów znalazłeś. - druid starał się patrzeć przeciwnikowi w oczy. - Bo wiedz, że mam ich wiele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 21:04, 24 Sie 2007    Temat postu:

Byakurai podniosła się na nogi. Była zła, a złość jej objawiała się w postaci sporych wyładowań elektrycznych, obejmujących całe jej ciało. Jeżeli ktoś miałby wątpliwości, dlaczego dostała przydomek Białej Błyskawicy, to teraz by je stracił.
Dziewczyna ułożyła jedną rękę w okolicy serca, a po chwili przeistoczyła ją w Miecz Błyskawic. Spróbowała wpleść także w zaklęcie odrobinę magii ognia.
- Widzę, że bawi cię moja desperacja. Więc zatańczymy, nie będę uciekać. Pierwszy raz w życiu.
Rzuciła się w kierunku Sz'a, pragnąc ugodzić ją mieczem, lub porazić otaczającymi wyładowaniami. W miare możliwości stara się uskakiwać, jeżeli Sh'a zdecyduje się atakować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 23:16, 24 Sie 2007    Temat postu:

- W mojej własnej postaci? - Zdziwił się Doppleganger. - Wiem, że tego nie zrozumiesz, ale ja właśnie walczę w mojej postaci. Kopiowanie wroga to jest mój sposób walki. To tak jakbyś powiedział miecznikowi, żeby rzucił miecz i zaczął walczyć pięściami... - Kopia uśmiechnęła się pod maską. Doppleganger wyrzucił miecz do przodu, szybkim sztychem, blokując "młynek" Kreeth'a. Był krzepki jak na swój wiek. Druidowi aż zawibrowało ramię. Kopia cofnęła ostrze.
- Och, wcale cię nie winię, rozumiem, że każdy postąpiłby na twoim miejscu tak samo, ale... widzisz ja już nikogo nie mam. Nie mam żony, syna mi zabiłeś. Nie chcę już szukać partnerki, a nawet jeśli jestem za stary na płodzenie dzieci. A nawet mimo to, nie odchowałbym już drugiego dziecka nawet jakbym je miał. Moja linia się skończyła, zostałem sam. No może nie całkiem. Przez zabicie mojego potomka stałeś mi się druidzie najgorszym wrogiem... ale i najbliższa osobą na świecie. Zemsta nic mi nie da. Wszystko umarło. Ale chciałem, żebyś poczuł mój ból. Ból straty. Łudziłem się, że jestem w stanie zmusić cię byś go poczuł zatapiając ostrze w twoim ciele. Myliłem się jednak srogo. Stary, a głupi jak but.
Doppleganger spojrzał przeszywająco na druida, upuścił miecz.
- Nie, och nie, Kreeth'cie, będziesz żył. Będziesz czuł, będziesz cierpiał jak ja cierpiałem. Nie umrę samotnie.
Zaczął szybko iść w kierunku druida, a ten przygotował ostrze by ciąć łatwy cel. Sylwetka Dopplegangera zmieniła się, zamigotała. Był tuż, tuż. Miecz Kreeth'a świsnął w powietrzu. Zamarł. Opadł wzdłuż ciała. Druid patrzył osłupiały.
Miękkie, ciepłe dłonie objęły go w talii. Głowa oparła się na jego ramieniu. Delikatna dłoń poprowadziła rękę Kreetha do brzucha. Spojrzał na swoje palce uwalane w krwii i jego oczy rozszerzyły się z przerażenia.
- Czemu odszedłeś? Czemu po mnie nie wróciłeś? Czemu mnie zostawiłeś? Tak się o ciebie martwiłam... - Szepnął tak znajomy głos.


W dłoni Leanny pojawił się miecz stworzony z topazowych błyskawic. Jednak jego struktura zmieniła się po chwili. Stał cię stały. Rozgorzał wewnętrznym ogniem. Zbielał. Sh'a przekrzywiła z ciekawością głowę.
Byakurai rzuciła się z wściekłością na przeciwniczkę. Co dziwne ta nie zareagowała. Ostrze miecza spadło na lewy obojczyk Hieroglifiki i przeszło przez ciało jak przez masło. Niestety czarodziejka nie grzeszyła siłą i miecz zatrzymał się w połowie klatki piersiowej. W powietrzu rozniósł się zapach palonego ludzkiego mięsa. Sh'a spojrzała najpierw ze zdziwieniem, a potem z konsternacją.
- O... - Wyrwało jej się. - No i patrz co zrobiłaś... - Wyciągnęła prawą rękę i wykręciła ją tak mocno i niespodziewanie, że magini wypuściła broń z ręki. Miecz przygasł, a demonica wyrwała go z rany z okropnym mlaśnięciem. Odrzuciła, a ten zniknął po dotknięciu z ziemią. - Ech, to jest pożyczone ciało, wiesz... no i suknia całkiem zniszczona... Możliwe, że cię trochę nie doceniłam. Teraz potraktuje cię poważnie. - Rana zaczęła się zrastać z sykiem, wydzielając coś na kształt pary lub dymu. Otoczenie pociemniało. Oczy Hieroglifiki nabiegły krwią. - Już daaawno nikt mnie nie zranił...
Nagle dziewczynka była prawie nos w nos z Byakurai, choć wydawało się, że wcale się nie ruszyła. Lewą ręką złapała ją za gardło i uniosła w górę. Leanna czuła się jak złapana stalową obręczą. Sh'a dusiła ją lekko, ale nie na śmierć.
- "Jakże, och jakże... " - Zaśpiewała dziewczynka. - "Mogłabym patrzeć w te oczy..." - Śpiewając wyciągnęła wskazujący i środkowy palec prawej ręki. Oba rozpadły się i zmieniły w kościane sztylety. - "I ich nie wydłubać..." - Dokończyła niskim głosem i podniosła swoje nowe narzędzia, by czarodziejka mogła je w pełni docenić.
Nagle w powietrzu rozbrzmiała muzyka, grała przez chwilę jakąś nieuchwytną melodię, a potem zniknęła. Leanna poczuła jak opuszczają ją siły. Nie czuła już w sobie mocy. Włosy opadły, wróciły do naturalnego koloru. Oczy także.
Sh'a popatrzyła, a oczy rozszerzyły jej się jeszcze bardziej niż gdy Leanna przebiła ją mieczem. Pociągnęła nosem kilkukrotnie i popatrzyła na maginię zszokowana.
- Co to ma być?! - Warknęła. - Dlaczego nagle twoja moc zniknęła? Zresztą... co mi po takim śmieciu... w takim stanie nie jesteś warta zabicia. - Prychnęła i upuściła czarodziejkę na ziemię, na którą ta upadła dość boleśnie. - Ech, a zapowiadało się zabawnie... - Powiedziała z autentycznym żalem Sh'a. - No cóż, może ci kiedyś wróci... a póki co idę. Nudno tu. Przyjdźcie do Pałacu, jak już skończycie się bawić, chyba, że chcecie się usmażyć z resztą miasta. Dziewczynka będzie potrzebowała opiekunów. No i nowych ubrań. - Powiedziało coś w ciele Hieroglifiki, po czym zniknęło. Dosłownie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Pią 23:53, 24 Sie 2007    Temat postu:

Leanna przez chwilę pozostała w pozycji półsiedzącej, wspierając się na rękach i oddychając ciężko, na początku nie mogąc w ogóle złapać tchu. Spróbowała rozmasować szyję i kark, ale zdało się to na niewiele. Wytężyła więc wzrok, aby odnaleźć swych towarzyszy i ocenić do kogo ma bliżej.
- Przypomnij mi... - odezwała się do swojej torby, a jej głos był jeszcze trochę szorstki i charczący - Żebym ją zabiła... Kiedyś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Sob 12:14, 25 Sie 2007    Temat postu:

Coś w druidzie zamarło, gdy zobaczył następną postać Doppelgangera. Łzy zaczęły ściekać mu po twarzy. Chciał ją przytulić, pocałować i oddać się zapomnieniu jak kiedyś. Upuścił swój miecz.
- Nie. - powiedział słabym głosem raczej do siebie niż do kogokolwiek innego. Odepchnął od siebie kobietę, którą tak bardzo kochał. - Nie jesteś nią i nigdy nie będziesz! Jak śmiesz... - zamknął oczy. Wspomnienia napłynęły do jego umysłu. Potem spojrzał na Doppelgangera. Smutek został zastąpiony przez gniew. - Myślisz, że nie wiem, co to strata najbliższych, że nie wiem, jak to jest być samym. - zacisnął dłonie w pięści. - Mylisz się, jeśli sądzisz, że jestem wyprany z uczuć, że interesuje mnie tylko służba naturze. Jesteś głupcem. Uwierz mi, zemsta nic ci nie da. Ja marzę o niej codziennie, ale to nie to czego naprawdę szukam...
Druid odwrócił się plecami do przeciwnika.
- Porzuć tę formę i odejdź. - powiedział drżącym głosem. - Nie chcę z tobą walczyć, ale uwierz mi, zabiję cię, jeśli nie odejdziesz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 16:25, 25 Sie 2007    Temat postu:

Leanna miała mniej więcej tyle samo do druida i wojowniczki. Jakby na potwierdzenie jej słów z torby wyjrzała głowa Barona. Kot przypominał jedną wielką nastroszoną kulę futra. Najwyraźniej wydzielane przez Byakurai pole elektrostatyczne odbiło się na wyglądzie kota. Baron prychnął wściekle, fuknął i zakopał się gdzieś na dnie torby, najwyraźniej do gruntownej poprawy image'u.

Doppleganger wzruszył ramionami i powietrze zafalowało. Za plecami Kreeth'a stał mężczyzna z pękniętą maską na, czy też zamiast twarzy.
- Och, mylisz się. Przynajmniej nie będę się nudził, aż przyjdzie po mnie Król Kruków. - Powiedział spokojnie kopista. - Ale nie obawiaj się, odejdę, choć z pewnością kiedyś cię jeszcze odszukam, kiedyś. - Doppleganger odwrócił się i zaczął odchodzić, ale zatrzymał się po kilku krokach. Odwrócił głowę.
- Aha, byłbym zapomniał. Czuję się w obowiązku pouczyć cię o zasadach przemian mojego klanu. Wiesz, żebyś mógł mnie łatwiej zabić. Otóż Doppleganger nie może skopiować niczego czego nie widział na własne oczy. Takie ograniczenie naszej mocy. Więc dla przykładu jeśli opowiedziałbyś mi o jakimś potężnym wojowniku z legend, nie mógłbym przybrać jego postaci. Nawet jakbyś mi pokazał jego rysunek, bądź przesłał obraz telepatycznie, nic z tego. Do zobaczenia. - Rzucił i spokojnie ruszył w stronę przeciwnego końca miasta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Sob 16:33, 25 Sie 2007    Temat postu:

Kreeth stał bez słowa i słuchał Doppelgangera. Potem odwrócił się.
- Do zobaczenia. - powiedział smutnym głosem.
Druid otarł ostatnie łzy i rozejrzał się. "A więc ją widział", myślał, gdy szukał wzrokiem swoich towarzyszek. Skierował się ku najbliższej z nich. Zdawał się nie zwracać uwagi na to, co działo się wokół. Zbyt dużo mysli tłoczyło się w jego umyśle. Ale przynajmniej spotkanie z kopistą było krokiem na przód w stronę osiągnięcia celu jego prawdziwej podróży...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 17:31, 25 Sie 2007    Temat postu:

Kasandra nie specjalnie zrozumiała obce słowo, które Kapitan wypowiedział zanim dostał w brzuch. Założyła, że to nie było nic miłego.

- Ładnie to tak się zwracać do kobiety? - zapytała retorycznie uderzając Kapitana pięścią w brzuch (w jakiś nieoplątany kawałek). - Będziesz uprzejmy go załatwić Ulis Manat? W miarę możliwości boleśnie.

Odsunęła się kilka kroków. Stanęła w pozycji bojowej w razie gryby Kapitan zdołał się wyplątać. Rozejrzała się szybko, szukajac wzrokiem swoich towarzyszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 17:48, 25 Sie 2007    Temat postu:

Leanna i Kreeth spoktali się mniej więcej pośrodku nowego koła ze zniszczonych budynków.

W powietrze wzbił się dodatkowy Latający Skarji z pękniętym czołem i odleciał, gdzieś na wschód.

Kapitan splunął krwią po ciosie Kas.
- Jak sobie życzysz, Pani. Możesz, Areth? - Spytał Ulis Manat, a z Ciszy dodatkowe włosy wbiły się w kamień, unieruchamiając topór w powietrzu. - Dziękuję. - Demon stanął przed Kapitanem.
- Gardzę takim pomiotem jak ty. - Żołnierz splunął na ziemię i spróbował się wyrwać z pęt. Nic z tego.
- Z wzajemnością. Uważasz, że jesteś szybki? Chcesz zobaczyć co potrafi Królewski Gwardzista? - Spytał spokojnie Ulis Manat. Po czym zaczął mruczeć. - Usuwanie restrykcji mocy, do czasu, gdy cel będzie w kompletnej ciszy... poziom trzeci... poziom drugi... poziom pierwszy... - Cała sylwetka demona rozbłysła nieziemskim blaskiem, powietrze wokół zawirowało. Chwycił mocniej topór. Powietrze zalśniło i do uszy słuchających dobiegło okropne mlaśniecie. Kapitan wrzasnął. Jego lewa ręka zaczęła się rozpadać, zmieniając w równe, cienkie plasterki, całkiem jak szynka. Wydawało się, że demon w ogóle się nie poruszył, ale z ostrza topora ściekała krew.
- Co się stało? Nie umiesz umrzeć z godnością? Patrz została ci jeszcze druga ręka... - Kolejny błysk i wrzask Żołnierza. - Oj, chyba jednak nie. Ale masz nogi... lewą... - Błysk, wrzask, jęki. - Prawą... - Zduszone gulgotanie. - Sam tors upadł na ziemię, wzbijając obłoczki kurzu. Krew sikała z obciętych rąk i nóg. Wokół walał się stos kawałków mięsa i kości jak w sklepie rzeźnika. Spokój patrzył na to bez emocji. Kapitan szarpał głową, tocząc krwawą pianę.
- Żegnam. To była wielka nieprzyjemność móc cię poznać. - Gdy to powiedział topór uderzył w czoło Żołnierza rozplatając czaszkę na dwoje. Demony znikły jakby ich nie było. Cisza upadła z metalicznym zgrzytem na bruk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 17:58, 25 Sie 2007    Temat postu:

Kasandra patrzyła na rzeźnickie zabiegi niemal obojętnie.

- Ładnie panowie. Sama bym tego lepiej nie zrobiła. Odpocznijcie sobie trochę. - powiedziała podnosząc topory

Rozejrzała się i pobiegła do Kreetha i Leanny.
- Cześć. Co teraz robimy? - zapytała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreeth
Kierownik Katedry Studiów Nieokreślonych



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Sob 18:33, 25 Sie 2007    Temat postu:

Kreeth doszedł do swoich towarzyszek, milcząc. Rozejrzał się po okolicy.
- Chyba zostało nam jedno do zrobienia. - powiedział w końcu, spoglądając na pałac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanna
Tajna Konsultantka Do Spraw Wszelakich



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Trzebinia / Warszawa

PostWysłany: Sob 20:35, 25 Sie 2007    Temat postu:

Przyjrzała się uważnie Kreeth'owi, ale postanowiła nie ingerować w jego zmartwienia, które wyraźnie wyczuła.
- Sh'a... Ta demonica w ciele dziewczynki... Nigdy nie widziałam demona o takiej potędze. Ba, nawet o takim nie słyszałam. - odruchowo dotknęła swojej szyi. - I cieszę się, że widzę was w jedyn kawałku.
Spojrzała w kierunku tego, co pozostało z kapitana, i szybko odwróciła głowę. Z ociąganiem ruszyła w kierunku Pałacu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1