Etap 1 Sesji : Ruiny - Odbudowana Karczma "Pijany Fenik

Kain O'Duren

-Gnuj... A może coś innego... Lubie to co naturalne ale bez przesady... Jestem wojownikiem a nie pospolitym chłopem...- uśmiechną sie

Drago

- Wojownikiem powiadasz... miałbym pewną sprawę. Muszę odebrać dług od jednego z chłopów na obrzeżach miasta. Ma mi oddać około stu złotych monet za dostarczenie żywności. Naturalnie doszły do tego odsetki... Ja liczę jedynie na owe sto monet. Jeśli weźmiesz więcej - będzie twoje. Jeśli zabierzesz i znikniesz - naślę na ciebie swe sługi. Co ty na to?

Kain O'Duren

Zamyślił sie
-Gdzie jest dokładnie to miejsce?- uśmiechną sie zawadiacko - I tak wogule to jestem... Tanatos. - wyciąda dłoń do nieznajomego.

Demogorgon Biały

Odwrócił się w stronę kelnerki zadowolony, że tarcza zadziałała jak należy -"Nie szkoda było takiego ładnego kufla? Muszę przeszukać tą kobietę bo jeżeli nie dowiemy się kim naprawde jest i co przeskrobała to wróci kolega tych dwóch co tu zginęli. Wtedy prawdopodobnie będziesz musiała szukać sobie nowej pracy bo ta karczma raczej długo nie postoi. Dlatego pozwól mi pracować, a może wszyscy jakoś to przeżyjemy."- Po tych słowach pchnął energię aby naprawić uszkodzoną tarczę i wrócił do przeszukiwania Fini.

Fist

Fist nagle spostrzegł, że zaczęła go przyciągać jakaś siła. Wyrwał się z kontaktu z Finią. Nie zwracając na nic uwagi wyleciał z karczmy i ruszył biegiem w stronę cmentarza. Miał nieodparte wrażenie, że ktoś go woła. Moc umysłu zaczęła z nim szaleć. Mijając zwinnie nagrobki leciał przed siebie. Dobiegł do pomnika przedstawiającego śmierć. Pod nim po turecku siedział młodzieniec. Był pogrążony w medytacji. Jego energia wylewała się z niego potokami.
- Kim jesteś? – spytał Fist – co za moc.
Młodzieniec nie zareagował. Ślepiec siadł koło niego. Nawiązał więź myślową. Zaczął wypytywać młodzieńca o wszystko, a odpowiedzią było milczenie. Spokojny zazwyczaj Fist zaczął się denerwować. Wykorzystując do młodzieniec wtargnął do jego pamięci. Przeczesał całą. Zrobił to tak gwałtowni i szybko, że nim ślepiec się zorientował jego widza została skopiowana, a do jego umysłu zaczęło się wlewać wiele nienawiści, wiele wypowiedzianych klątw zaczęło oddziaływać na Fista. Młodzieniec nacierał czerpiąc coraz to więcej wiedzy.
Nie pozostając dłużny również wtargnął do umysłu przeciwnika. Wyrwał go z siała i ciągnął w przestworza do innego wymiaru.
Młody nekromanta imieniem Tanir i ślepiec imieniem Fist znaleźli się wiele galaktyk od ziemi, wiele wymiarów dalej i odległym czasie.
- Kim jesteś? Czym jesteś – spytał Fist widząc że młodzian nie ginie będąc poza ciałem
- Jestem Twoim przeznaczeniem – uśmiechnął się – Szukałeś mnie, ale to ja Ciebie znalazłem jako pierwszego. Wiem już wszystko o Tobie, znam już wszystkie swoje sekrety. Można powiedzieć, że pobrałem od ciebie nauki. Już wiem więcej o nienazwanych niż Ty. Potrafię lepiej korzystać z mocy umysłu i energii. Ale nie sądziłem, że i zmysły mi się trochę wyostrzą. – ponownie się uśmiechnął. – Nie patrz tak to, że jesteśmy daleko od fizyczności, jaką znamy z ziemi nie upoważnia się do tego byś na mnie tak patrzył.
- To nie możesz być ty. Przeznaczenie miało być inne.
- Widzisz...obaj podążaliśmy tą samą ścieżką. Jesteśmy tym samym, jesteśmy jednością, ale nie możemy być w dwóch ciałach. Dlatego przyszedłem to twoją wiedzę, umiejętności i duszę, by stać się jednym. – uśmiechnął się.
- To wiele wyjaśnia – Fist odwzajemnił uśmiech – Ale nie dam się tak łatwo, to prędzej ja wezmę ciebie.
Oboje zaczęli się śmiać i w tym samym momencie nagle urwali śmiech. Wytoczyli naprzeciw siebie ciężkie działa. Walka będzie trwać wiele dni, na ziemi jednak odczuje się to jak chwilę.
Ciskali w siebie energią, połączoną z magią. Stwarzali niewyobrażalne wybuchy energii. Przeszywali swoje umysły mocami duszy. Osłabiali swoje świadomości. Niszczyli własne istnienia, by pozbyć się tej drugiej jaźni. Stawiali wokół siebie mury mentalne. By zaraz potem je burzyć. Spychali się falami energii i miotali w siebie błyskawice mocy.
Oboje będąc już na skraju wyczerpania zebrali ostatnie cząstki energii i wraz z własną świadomością, jaźnią i duszą, całymi sobą zaczęli się ścierać tworząc jednolitą kulę, która wymknęła się spod kontroli. Spowodowała wielki wybuch niszcząc i łącząc wszystko. Pozostała jedynie jedna jaźń posiadająca całość obu. Lecz ciało nie mogło przyjąć jak wiele, wiec musiało usunąć jaźń Fista, pozostawiając duszę, energię, wiedzę i umiejętności.
Gdy Tinar po wielu dniach dryfowania w przestworzach wrócił do ciała nie wiedział do końca, kim był, a raczej jest. Wstał, rozciągnął się. Dłuższą chwilę krążył po cmentarzu i wreszcie zrozumiał. Był Fistem i Tinarem jednocześnie, lecz jaźń ślepca została zniszczona, dlatego był w młodym ciele. Wyostrzyły mu się nieznacznie zmysły, co było efektem obecności duszy Fista, który był ślepcem. Znał już całkowicie działanie mocy umysłu, brakowało mu jedynie wprawy. Magie Zniszczenia wraz z wieloma niepotrzebnymi wspomnieniami Fista wtłoczył do kuli. Resztę po dłuższej medytacji scalił w jedność, lecz wiedział które było czyje i potrafił to rozdzielić. Miał całą wiedzę o Fiście, znał jego przyjaciół znajomych, wiedze o Nienazwanych. Posiadał teraz sporą część jego charakteru. I własne poszerzone umiejętności.. Postanowił korzystać z imienia Fist, by znajomym nie było tak trudno się przyzwyczaić do zmiany. Uśmiechnął się i skierował do wyjścia z cmentarza.

Demogorgon Biały

Fist wybiegł z karczmy jakby go gonił jakiś diabeł. Ta kobieta była najwyraźniej lepsza od ślepca. Mimo to wzruszył ramionami i kontynuował przeszukanie.

Fist

Fist podchodzi z tyłu Demo. Kładzie mu zimną dłoń na ramieniu.
- Przepraszam, że tak uciekłem ale miałem coś do załatwienia. - uśmiecha się - To jak wracamy do pracy? Spotkałem w jej umyśle demona - powiedział uradowany. - Ciekawe co powie.
Zbliżył się do Finy i znów wszedł do jej umysłu.

Drago

Umysł Fini nie dopuścił do siebie Fista. Najwyraźniej Fist za mało wie jeszcze o mocach umysłu...

***

Demogorgon nie znajduje niczego ciekawego, zauważa jednak sporej wielkości pierścień, który najprawdopodobniej można otworzyć...

***

Witaj Tanatosie. Nazywam się Milo i jestem tu karczmarzem. A teraz rusz rzyć i szukaj na obrzeżach tego sukinkota Loane... Jeśli nie przyjdziesz do wieczora, wyślę kilku znajomych na poszukiwania...

Fist

Fist probuje ponownie, tym razem niebo mocniej.

Demogorgon Biały

Demogorgon jest zaskoczony zupełnie nową formą Fista jednak jest to najwyraźniej on. Cóż w jego przypadku nigdy nic nie było pewne. Skoncentrował się na tajemniczym kamieniu i spróbował przeskanować go na obecność magii i w razie czego rozpoznać zaklęcia.

Drago

Tajemniczy kamień/pierścień jest czysty!

Fistowi udaje się dostać do umysłu Fini. Znów pustynie, dwa kaktusy. Prawie wszystko tak samo. Tylko ta karawana... coraz bliżej. Słychać głośne krzyki "Piaskowych Apaczy".

Demogorgon Biały

Mag próbuje otworzyć pierścień.

Drago

Gdy mag zaczyna dobierać się do pierścienia napotyka przeszkodę w postaci niebieskich oczu...
Fist zostaje brutalnie wyrzucony z umysłu Fini!

- Co to ma psiamać znaczyć?! Won od moich kosztowności psie! - Tylko magia uchroniła Demo od złamania szczęki agresywnym kopniakiem.

Demogorgon Biały

"To zaczyna się robić coraz bardziej skąplikowane."- pomyślał Demogorgon po czym splótł zaklęcie paraliżujące, podszedł jak najbliżej Fini i zaatakował. Miał zamiar obezwładnić ją i dokończyć to co zaczął.

Drago

Zaklęcie zostało zablokowane. Demogorgon nie zdołał nawet go wypowiedzieć. Coś broniło Fini. Za wszelką cenę.

Demogorgon Biały

"A teraz do tego robi się ciekawie"-pomyślał, a potem powiedział -"Zapytam tylko raz: Czym jesteś? Dość już mam tej zabawy w kotka i myszkę, a teraz to już mi nie wmówisz, że jesteś zwykłą kobietą."- pośpiesznie załatał wszystkie dziury w magicznych tarczach i przygotował się do obrony.

Drago

- Ahaad Demogorgonie. Tylko kto tu jest kotem, a kto myszą...

Demogorgon Biały

"Nooo.... Nareszcie jakieś postępy. Miło znać wreszcie twoje prawdziwe imię, ale nieważne kto jest kotem, a kto myszą. Skoro już znam twoje imię może raczysz jeszcze powiedzieć czym dokładnie jesteś i czego chce od ciebie Locard de Lon?"

Kain O'Duren

-Loane mówisz... No to ide- Powiedział wychądząc z karczmy.

Drago

- Odemnie Demogorgonie? Niczego... nadzwyczajnego - twarz Fini wykrzywił grymas wściekłości - Ja tu tylko brudzę. I pilnuję... A jestem demonem. Jak sam widzisz nic nadzwyczajnego.