Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Zagajnik - Zapomniana biblioteka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 0:38, 24 Lis 2009    Temat postu:

Szkielet dodał bez uczuć - Nasz pan nie potrzebuje się stąd ruszać, nie dla niego jest wykonywanie tak błahych rzeczy. Mówi że stąd widzi wszystko i stąd wszystkim zarządza, wam nędznym śmiertelnikom, przynajmniej tobie w przeciwieństwie do Zorhula zleca zadanie które tobie jako poszukiwaczowi przygód powinno odpowiadać, i powinieneś być dumny i ucieszony. A Zorhul jak zaraz dowie się o śmierci swojego brata, nie przejmie się tym jako że już od 36 lat jest pozbawiony uczuć. Weźmie tylko jego laskę i strwożony siłą naszego pana opuści bibliotekę. Poza tym nic nie będzie wiedział o naszej rozmowie, i ty mu tego nie powiesz. Pewnie myśli że też nie żyjesz zatem wypuścimy ciebie innym wyjściem abyś już na niego czekał. A jaką gwarancję macie że dostaniecie zapłatę... Właściwie żadną, ale macie gwarancję że nasz pan nie będzie was chciał zabić do tego czasu, a nawet wam będzie pomagał na tyle ile będzie mógł - Szkielet położył dłonie na stole drapiąc się po palcu

W głosie przewodnika cały czas panował spokój, bezuczuciowa mowa, niczym byłby tylko pośrednikiem słów, zwykłą kukłą bez własnego rozumu.

- Chcesz jeszcze spróbować coś zrozumieć? Choć nasz pan twierdzi że to i tak bez celowe bo wypełni się jego wola mimo wszystko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Wto 0:39, 24 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sokaris
Tolerowany



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:22, 24 Lis 2009    Temat postu:

Sokaris wstał od stołu i zaczął chodzić wolnym krokiem po pomieszczeniu. Wiele myśli mieszało się w jego głowie. Najczęściej ukazywała mu się scena w której wracają z powrotem do władcy szkieletów a ten bezmyślnie ich zabija.

- Mówisz że i tak wypełni się jego wola.... hmmmm a jeśli nie ? Itak wiem że wasz pan nas zabije więc nie będę marnował czasu.

Upadły wykonał obrót i zamachnął się mieczem. Celował w szyję szkieletu a raczej kręgosłup który został z dawnego człowieka.

- Ty już nie będziesz potrzebny.

Po całej akcji Sokaris kieruje się ku wyjściu.


( Mam przeczucie że to się źle skończy)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 0:15, 13 Gru 2009    Temat postu:

Szkielet zastanowił się, wzniósł palec, otworzył usta chcąc odpowiedzieć gdy twój miecz uciął jego mowę. Głowa padła na ziemię, i tylko westchnęła po czym całego kościotrupa opętał bezwład.

Salę wypełniła złowieszcza aura tajemnicy, zdawało ci się że usłyszałeś w jej głębi trzepot skrzydeł, nietoperza, a może innego latającego stworzenia. Na stole zauważyłeś książkę którą miał przewodnik, wychodząc postanowiłeś ją zabrać ze sobą. Kto wie co tam jest jeszcze spisane.

[Otrzymujesz nieznaną książkę z zapomnianej biblioteki]

Wyszedłeś wyjściem którym tutaj trafiłeś, jednak nie znałeś drogi powrotnej. Pokrętne korytarze po których oprowadzał cię przewodnik były dla ciebie obce, błąkałeś się skręcając z jednego przejścia do drugiego. Przynajmniej miałeś światło, świetlik wiernie siedział na twoim ramieniu.

Błąkałeś się tak już może paręnaście minut, albo i nawet godzinę, ciężko oszacować, w każdym bądź razie zacząłeś odczuwać znaczne zmęczenie, nie wspominając już o ranach które osłabiły twoje siły. Tułaczka w końcu zakończyła się, bądź przynajmniej zatrzymała na jakiś czas przy metalowych drzwiach. Słyszałeś zza nich szum wody. Pchnąłeś je wkraczając do kolejnego korytarza i lepiej słysząc dźwięk. Na końcu znajdowało się jakieś oświetlone pochodniami pomieszczenie.

Gdy doszedłeś do końca, zorientowałeś się że znajdujesz się w kanałach. Do pomieszczenia w którym się znajdujesz zlewają się rury ze wszystkich stron, a ścieki spływają na dół w bezkresną przepaść. Wszędzie wokół roznosił się głośny szum wody, i dokuczał niezbyt przyjemny zapach. Szedłeś schodami wzdłuż ściany w górę, wkraczając do tuneli kanałowych.

Wyjście, tylko to tobie w tej chwili świtało ci w głowie, niekończące się tunele wydawały się coraz bardziej realną wizją śmierci w tym miejscu.

Parę smug światła wydobywało się z ściany. Gdy podszedłeś, były to stare drewniane drzwi, to zza nich wydobywało się światło, drzwi nie wydawały się nowe, jednak były zamknięte, musiałbyś je czymś rozwalić aby iść dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sokaris
Tolerowany



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:44, 16 Gru 2009    Temat postu:

Sokaris rozejrzał się po pomieszczeniu w którym obecnie się znajdował. Szukał jakiegoś ciężkiego długiego przedmiotu (np. dużej rury). Miał w planach złapać znaleziony przedmiot i użyć go jako taranu lub ewentualnie łomu. Jeśli nie znajdzie żadnego przedmiotu zaczyna zbierać pochodnie i układać je pod drewnianymi drzwiami z nadzieją że zostaną spalone.
Upadły dość często rozgląda się po pomieszczeniu i spogląda na korytarz którym przyszedł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sokaris dnia Śro 15:45, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 1:23, 28 Gru 2009    Temat postu:

Rozejrzałeś się po pomieszczeniu, jednak nic nie znalazłeś. Pusty korytarz, ot co, zatem postanowiłeś spróbować wyważyć drzwi tym co miałeś przy sobie. Wziąłeś łopatę i zacząłeś nią roztrzaskiwać drzwi.

Długo to nie trwało.

Parę chwil później pozostały tylko drzazgi, udałeś się dalej. Zauważyłeś że za drzwiami panował już inny wystrój, a pochodnie świadczyły o tym że ktoś używa tego korytarza. Świetlik owinął się swymi skrzydłami i pogrążył się we śnie nadal siedząc na ramieniu. Kolejne drzwi, uchyliłeś je.

Za nimi była komnata, na której środku znajdował się jakiś ołtarzyk. Kamienny blok dokładniej. Po bokach zwisające flagi które jednak nic ci nie przypominały. Słychać było też echo jakiegoś chóru, gdzieś nad tobą. Już chciałeś iść dalej po schodach na górze, gdy usłyszałeś skrobanie w swoim ekwipunku. Doszedłeś, że skrobanie dochodzi z książki którą znalazłeś w zagajniku. Otworzyłeś ją.

Niezbyt gruba, i na pierwszy rzut oka pusta. Jednak obracałeś kartkę za kartką, aż skrobanie było wyraźne, a na jednej z kartek zauważyłeś pojawiające się litery.

"Sokaris wkroczył do byłych lochów, obecnie piwnicy świątyni wyznawców Kerekte. Uda się na górę, gdzie pocznie szukać Kevaks'a, młodego kapłana który ma to czego szuka. Sokaris poprosi go o pomoc, powie że zna osobę której obawia się Bout, i że pomoże mu rozwiać tajemnice jeśli sie z nim uda. Następnie Kevaks wraz z Sokaris'em udadzą się do zagajnika gdzie spotkają Zorhula. Razem wszyscy udadzą się do puszczy Koryn."

Litery skończyły się, a skrobanie ucichło.

Po chwili usłyszałeś jednak kroki, ktoś schodzi na dół.

Znowu usłyszałeś przeszywający dźwięk skrobania, a dwie linijki niżej pojawiło się zdanie.

"Do piwnicy wkroczy Bout którego Sokaris zabije, w innym przypadku straż zamknie go za znajomość Murdika"


- Lulio? - Było słychać zza uchylonych drzwi prowadzących na górę, a kroki zbliżały się nieuchronnie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eroon dnia Pon 1:24, 28 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sokaris
Tolerowany



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:55, 04 Sty 2010    Temat postu:

Sokaris błyskawicznie zamknął książkę i ruszył w stronę drzwi. Schował się za nimi i czekał aż Bout przez nie przejdzie. Powoli sięgnął lewą ręką za plecy i chwycił miecz po czym ostrożnie zamienił rękę i zrobił to samo chwytając drugi miecz. Jego oddech stał się powolny i cichy.
Upadły czekał na odpowiedni moment aby zaatakować chociaż wpierw dokładnie przygląda się przeciwnikowi i próbuje oszacować gdzie znajdują się jego najsłabsze punkty a także stara się dostosować styl walki do posiadanej przez niego broni. Gdy nastąpi najlepszy moment Sokaris stara się zaatakować z zaskoczenia i lekko osłabić Bouta ale nie zabić gdyż chce stoczyć z nim uczciwy pojedynek.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 15:18, 06 Sty 2010    Temat postu:

Schowałeś się za drzwiami, wyciągnąłeś miecze i gotów byłeś na najgorszego przeciwnika.

Drzwi otworzyły się, ktoś przez nie przeszedł niczego nie świadom - Już nic nie zdziałasz, moja tajem... - Nie czekając aż cie zobaczy uderzyłeś go gdy tylko miałeś okazję. Padł na ziemię nieprzytomny, i jak się okazało ogłuszony.

Schyliłeś się nad nim, przyjrzałeś, i zobaczyłeś że jest to jakiś młodzieniec, może z 17 lat. Na sobie miał jakieś dziwne szaty, a zza drzwi które otworzył było słychać wyraźne modły wiernego chóru. Jak się domyśliłeś, musiałeś trafić do świątyni. Dokładnie tak, jak to widziała księga, lecz czy i ma rację co do chłopca?

[Przejdź do nowej lokacji: Dzielnica Świątynna]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 21:33, 20 Sty 2010    Temat postu:

Sokaris & Kevaks:

Przedzieraliście się przez ruiny zarośniętego miasta, im bardziej w głąb, tym mniej było śladów po cywilizacji. Wyrwana spod kontroli natura oraz zapewne odrobina magii pozwoliła zawładnąć zaniedbanymi, wzniesionymi dawno temu budowlami. Jednak tam gdzie zatrzymał się Sokaris, widać było wyraźne ślady że jeszcze w przeciągu doby ktoś tutaj był.

Otóż na środku znajdował się krąg z wyrytymi nieznanymi dla was znakami. Przy samym kręgu zaczynały się schody prowadzące w dół, w bezkresną ciemność. Zaś wokół znajdowały się posągi, zapewne jakiś starszych magów, którzy niegdyś służyli za kolumny dla pozostałości sklepienia które nie dawało już żadnego sklepienia. Roślinność kończyła się zaraz za kolumnami, zupełnie jak by ktoś jej rozkazał się jeszcze niedawno cofnąć.

Kroki zmierzające w waszą stronę. Stąpały po twardym kamieniu, zatem szybko się zorientowaliście że dochodzą z dołu. Były coraz głośniejsze, aż w końcu dało się zauważyć postać.

A właściwie, istotę. Czworonożną, pozbawioną całkowicie ciała. Szkielet, psa bądź jakiegokolwiek innego zwierzęcia.

Kevaks niczego nie świadom położył dłoń na berle aby w każdej chwili móc je dobyć. Jednak mimo iż czworonóg zatrzymał się, rozejrzał po was, to kroki nie ustały. Zaraz za nim wyłoniła się z pod ziemi zakapturzona postać.

- Uch - Westchnęła, choć nie wydawała się zmęczona wchodzeniem po stopniach. Właściwie, to prawie w ogóle nie było słychać jej oddechu. Stare gdzie nigdzie obdarte czarne szaty, jakieś fioletowe zdobienia na krawędziach, i czarna błyszcząca laska z zielonym kamieniem na zwieńczeniu. W drugiej dłoni także trzymał laskę, jednak zupełnie inną. Solidną grubą gałąź, idealnie pasująca do ręki, jednak zbyt skręconą aby mogła to być zwykła gałąź. Gdy wszedł na ostatni stopień stuknął nimi obiema opierając się pewniej, i spojrzał to na Kevaksa, to na Sokarisa nic nie mówiąc. Kaptur skutecznie kamuflował jego twarz, było widać jedynie podbródek i usta, które jednak nie wiadomo czy miło oglądać. Stara zniszczona skóra, wręcz biała karnacja. Wargi się otworzyły.

- Sokaris? - Zapytał zdziwiony, zniszczonym niemal głosem - Ty, ty żyjesz? J... Nieważne - Szybko spojrzał na Kevaksa - Kto to jest? - Czworonożny towarzysz zawiesił puste oczodoły na Kevaksie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kevaks
Przybysz



Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:25, 30 Sty 2010    Temat postu:

[No więc już wróciłem dzisiaj i się zabieram do pracy:) Proszę o wybaczenie...]

Kevaks patrzył na zakapturzoną postać z przestrachem. Przełknął mocno ślinę jak by połykał coś wielkości przerośniętego ziemniaka, acz nie puścił berła swojej broni. -Jestem Kevaks... więcej o mnie nie musisz wiedzieć.-Spojrzał na Sokaris'a jak by chciał zapytać"Znasz tego gościa?", "Kto to jest?"... Spojrzał znowu na nieznaną postać i zaczął mamrotać.-Lepiej powiedz nam... albo chociaż mi kim ,że ty jesteś!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sokaris
Tolerowany



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:56, 01 Lut 2010    Temat postu:

- Zorhul... - Upadły odparł niechętnie i dodał. - Twój brat nie żyje ale już pewnie o tym wiesz... - Tym razem z obojętnością w ustach Sokaris spytał. - Co teraz planujesz ? Znasz drogę w miejsce które powinniśmy się udać ? - Spojrzał na laskę Druida... Następnie zaś skierował wzrok na Kevaksa. - To jest Kevaks jeden z kapłanów Kerekte. Ma pomóc nam w wędrówce. Co będzie z tego miał ? Nie wiem i nie interesuje mnie to... Chcę wypełnić tylko zadanie powierzone mi przez Ksi... - W tym momencie Sokaris umilkł i szybko zmienił temat. - Wiesz dokładnie poco mamy się udać ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 19:40, 06 Lut 2010    Temat postu:

Sokaris & Kevaks:

Zorhul słuchał, stojąc nieruchomo. Gdy zaczął mówić Sokaris, błyskawicznie i nerwowo odwrócił się w jego stronę. Gdy Sokaris skończył Zorhul niemal się wydarł, głosem powodującym ciarki - Skąd wiesz, o moim bracie!?!? To nie jest mój... - Zorhul raz jeszcze przyjrzał się Kevaksowi spoglądając dokładnie na jego szaty, oraz młot przypominając sobie co przed chwilą powiedział Sokaris - Ach tak... Kapłan Kerekte... Ciekawych masz znajomych Sokaris, kapłan Kerkete, kapłan boga tajemnic... - Zorhul lekko uniósł swój łeb wystawiając swoje oblicze w przedzierających się przez drzewa promieniach słońca. Teraz dokładnie można było mu się przyjrzeć, jak i on mógł przyjrzeć się Kevaksowi. Sokaris już widział tą twarz, aczkolwiek Kevaks niemal zląkł się ujrzawszy twarz niemal trupią. Obdartą gdzie nigdzie ze skóry, nienaturalnie starą, bądź nawet zgniłą. Zorhul przechylił szyję, i zerknął za ramię na Sokarisa - Słucham? Czy znam drogę w miejsce, w które powinniśmy się udać? My? Hah, Sokaris, choć nie jesteś mistrzem miecza, to za to potrafisz rozbawić nawet trupa do łez...

Zorhul z powrotem opuścił głowę, zarzucił swoimi szatami, postawił krok w stronę zarośli, i zerknął na was - Znam drogę którą ja się udam. Zmierzam do Puszczy Koryn aby tam pochować mojego brata. Nie wiem jednak gdzie wy się udacie, ani też nie mam pojęcia czemu została tobie młody kapłanie objawiona ta tajemnica o moim bracie - Powiedział to z nutką groźby. Zdaje się że nie cieszy się z faktu który znacie, jak i nie ma ochoty na wasze towarzystwo. Ciągnął dalej - Mam nadzieję że znalazłeś Sokaris w bibliotece coś dla siebie cennego. Murdik nie żyje, zatem cokolwiek byłeś mu winien, już nie jesteś. Co pozostaje mi powiedzieć, żegnajcie, bo pewnie więcej się nie zobaczymy - Po czym jak gdyby nigdy nic odwrócił się, i ruszył. Kościany pies szedł za nim.

Sokaris:

Choć księga nie kazała o sobie wspominać Zorhulowi, kazała udać się z nim do Puszczy Koryn. Skąd wiedziała że tam będzie właśnie zmierzał? Ta wiedza z nieznanego źródła i o nieznanym celu robi się coraz bardziej niepokojąca. Księga milczy, aczkolwiek masz wrażenie jak by oczekiwała że zaraz wraz z Kevaksem ruszysz za Zorhulem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kevaks
Przybysz



Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:30, 07 Lut 2010    Temat postu:

Zaraz po tym jak Zorhul się odwrócił plecami do Kevaks'a i Sokaris'a, Śniący puścił swoją broń, którą trzymał w gotowości. Spojrzał na Upadłego.-A my gdzie się udamy?-Kevaks's patrzył to na Sokaris'a, to na miejsce, w której była schowana książka, jak by chciał sięgnąć po jej pomoc, lecz wiedział, że tego nie zrobi.-Po chwili ciszy młody kapłan prychnął lekko i poszedł dwa, trzy kroki do przodu. Stojąc plecami do Upadłego burknął.-Co więc sugerujesz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sokaris
Tolerowany



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:02, 08 Lut 2010    Temat postu:

Sokaris spojrzał na Kevaksa i z naprawdę lekką nutą prośby odpowiedział na pytanie. - Lepiej pomódl się do swojego boga o ochronę nad nami... Czeka nas walka i nie sądzę by była łatwa. - Po kilku sekundach ciszy dodał. - Zaufaj mi... To jedyne wyjście abyś poznał prawdę o sobie. - Sokaris ponownie spojrzał na oddalającego się nekromantę. - Zorhul ! To ja rozkazałem zabić Murdika... za mało mówił by mu zaufać. - Na twarzy upadłego zagościł niewiarygodnie ponury uśmiech. Po czym spuścił głowę i zdjął z pleców oba miecze opuszczając je ku dołowi. Stanął bokiem do Zorhula i dodał. - Teraz czas na ciebie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kevaks
Przybysz



Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:05, 08 Lut 2010    Temat postu:

Kevaks z początku był zdziwiony, ale potem zrozumiał, że już nie ma wyjścia i chociaż nie miał chęci walczyć musiał zrobić to co musi. Szybkim krokiem stanął za Sokaris'em. Następnie skulił się, złożył ręce i zaczął wymawiać modlitwę najlepiej jak potrafił.

O prze-najmądrzejszy Kerekte!
Który panujesz w niebie
Mistrzu i panie tajemnic skrytych u Ciebie
Wyznajemy Twoją wszech-wiedzę
Daj mi i mojemu Towarzyszowi
Najświętszą ochronę tajemnicy skrywanej w naszych duszach
Byśmy zabłysnęli w Twoich świętych oczach
W walce o prawdę z człowiekiem mrocznym i złym
Byś czuwał nad celem naszym
Tam gdzie pod jego nogami rosną trawy
Został tam teraz pas krwawy
Lub, żeby chociaż stał się senny
Niczym powiew jesienny
Uczyń nam tej łaski o którą prosimy
Gdyż w Ciebie bez granic wierzymy.


Po modlitwie został skulony, jako oznaka iż czeka na interwencję Kerekte. Jeżeli bóg nie wysłucha kapłana, Śniący nadal pozostaje w tej samej pozycji[Skulony klęczy] z nadzieją, że nie wszystko stracone. Ostatecznie wstaje i czeka aż Upadły zacznie walczyć. [/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 13:20, 10 Lut 2010    Temat postu:

Kevaks & Sokaris:

Zorhul momentalnie się zatrzymał. Szaty delikatnie poruszał wiatr, a on sam powoli odwrócił głowę za siebie. Widać było tylko szczękę, zęby. Z zaciśniętymi zębami objawiającymi narastającą wściekłość dodał - Sokaris, możesz sobie żartować, ale nigdy, obrażać mojego brata... Nie byłbyś w stanie go zabić. A jedyna istota która mogła by, była w tej bibliotece i to zrobiła nigdy nie posłuchała by twojego rozkazu. - Odwrócił się, postawił krok, stuknął metalową laską o podłoże. Kryształ na niej zaczął powoli świecić, coraz mocniej i złowrogo intensywnym fioletowym światłem. Jednak Kevaks w tym czasie zaczął modlitwę. Wzrok Zorhula skupił się na chwilę na nim.

- Twoja wiara... To takie śmieszne... - Postawił krok w stronę Kevaksa, który skupiony był w swoim rytuale - Istnieje tylko życie, i śmierć. To jest prostsze niż mogło by się wydawać, a mimo to nie rozumiem, jak można wierzyć w cokolwiek innego... - Zorhul zbliżył się dostatecznie blisko aby po skoku Sokarisa mógł go dosięgnąć mieczami. Tak samo zresztą jak Kevaks, który po modlitwie wstał. Zorhul jednak spokojnie stał obok was, spoglądając to na upadłego paladyna, to na kapłana - A jednak mimo to w jakiś sposób zgadliście że Murdik był moim bratem...

Stał chwilę zamyślony, jednak zaraz ciągnął dalej - Czego ode mnie chcecie że nie pójdziecie po prostu swoją drogą? Może, udać się ze mną do puszczy Koryn? Obejrzeć pochówek Murdika? A może, zagarnąć jego cenną laskę? Czy też żebym pomógł wam zginąć w nietypowy sposób? - Dodając ostatnie zdanie z nutką żartu ale i groźby.

[Kevaks zdobywa 20PD za modlitwę]


Kevaks:

Choć odczyniłeś modlitwę nie zauważyłeś skutków. Aczkolwiek poczułeś przypływ odwagi w wierze. Może Kerkete już zadziałał w sposób tobie nieznany.

PS: Jeśli chcesz użyć którejś z umiejętności podczas sesji, zadeklaruj to. Np że za pomocą Modlitwy próbujesz rzucić konkretne zaklęcie, itd. Im bardziej też sprecyzowane oczekiwania tym łatwiej je spełnić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sokaris
Tolerowany



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:05, 18 Lut 2010    Temat postu:

Sokaris stanął przed Zorhulem i odparł - A jeśli wiem jak dotrzeć do zabójcy twojego brata? Jeśli wiem jak zdobyć coś co jest dla niego ważne? - Odwrócił się i powoli założył miecze na plecy po czym sięgnął po książkę. - Miałem pokazać ci to gdy nabiorę do ciebie więcej zaufania ale widzę że pomszczenie śmierci Murdika będzie wystarczającym powodem byś pozwolił przyłączyć się nam do twojej podróży. - Upadły wyciągnął rękę w stronę Zrohula i przekazał mu książkę. - Jak widzisz ja też mam pewne plany co do naszego wspólnego przeciwnika.....

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sokaris dnia Czw 13:08, 18 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kevaks
Przybysz



Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:05, 19 Lut 2010    Temat postu:

Kevaks stanął osłupiały. Wytrzeszczył oczy w stronę Sokaris'a jak by chciał go uderzyć swoją bronią prosto w głowę. -Więc po co ten cały cyrk i ta prowokacja? Nie rób tak więcej!-Kapłan lekko rozgniewany szybko ochłonął. Spojrzał na Zorhula i przez chwilę wyczekiwał jego reakcji, ale gdy się nie doczekał wtrącił.-No więc jakie masz plany?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eroon
Przyjaciel



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 1843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Pon 20:09, 22 Lut 2010    Temat postu:

Zorhul zmrużył oczy, i spojrzał na was z nieufnością. Być może nawet i trochę zdeorientowany. Zrobił krok do Sokarisa, chwycił książkę - Mój brat zginął przez swoją własną głupotę i lekkomyślność. Mszczenie jego śmierci byłoby... - Nie skończył, bo chwycił księgę i z zaciekawieniem otworzył ją zniecierpliwiony. Przewracał kartki, coraz bardziej zdziwiony. Chwilę po przeglądaniu księgi zwrócił się do Kevaksa - Aczkolwiek cały czas zadziwia mnie twój przyjaciel któremu ot tak objawiają się osobiste sekrety i tajemnice... To ciekawe, mimo iż wami gardzę i nie widzę w was konkretnej pomocy, coś mi mówi aby was zabrać na tą samobójczą podróż... - Zamknął książkę, i oddał ją Sokarisowi z nieco kpiącym uśmiechem - Jest pusta. Zatrzymaj ją sobie pocieszny paladynie.

Następnie po chwili Zorhul złapał się za podbródek i popadł w zadumę - Cokolwiek zabiło Murdika, nie znajdowało się tam gdzie on zginął... To pewnie dla was dziwne i przekracza możliwości pojęcia tego zatem nie będę wam tłumaczył, ale tym bardziej nie rozumiem jaki macie interes, sekrety do poznania czy porachunki do wyrównania że ze mną chcecie iść. Nie wiem czy podziwiać was za odwagę, czy współczuć waszej nieświadomości... Ale dobrze, jeśli wierzycie że uda wam się w jakikolwiek sposób pomóc mi odnaleźć zabójcę Murdika, możecie iść ze mną. Aczkolwiek nie liczcie na to że będę się wami opiekował, i nie nazywajcie mnie czasem towarzyszem podróży. Ja podróżuję sam - Po czym odwrócił się i ruszył w puszczę. Nie dodając nic, i nie czekając na was kiwnął tylko palcem w geście "idźcie za mną".

Kościany czworonożny towarzysz siedział jeszcze chwilę przed wami machając ogonem, aż Zorhul gwizdnął, a ten ruszył za nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kevaks
Przybysz



Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:15, 24 Lut 2010    Temat postu:

Kevaks ruszył za Zorhulem bez czekania na reakcję paladyna. Po tym co usłyszał od starca prychnął oburzająco.- Nikt kto mną gardzi nie jest wart, aby być uznawany za towarzysza podróży. Ale idę z tobą, gdyż też chcę tam dotrzeć by poznać prawdę. Wiem nawet, że cię to nie interesuje, ale ta prawda dotyczy mnie, a raczej... mojej przeszłości... W każdym razie możemy pomóc sobie nawzajem, albo i nie jeśli wolisz.- Umilkłszy, kapłan wyjął bukłak wody i zaczął popijać powoli, idąc zarazem za Zorhulem. Po czym schował i spojrzał przez ramię na Sokarisa, by sprawdzić czy za nimi podąża.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sokaris
Tolerowany



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:10, 07 Mar 2010    Temat postu:

Sokaris odebrał od Zorhula książkę i przelotnie spojrzał na jej strony po czym szepnął sam do siebie.- Puste... - Chwilę później schował ją do jednej z wewnętrznych kieszeni płaszcza i ruszył za Kevaksem. Upadły szedł z lekkim opóźnieniem i najwyraźniej nie próbował nadgonić nekromanty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1