Zagajnik

Sidaver

Staram się wstać i oprzeć plecami o ścianę, abym już ciągle w nią nie walił po uderzeniu fali. Moje oczy płoną gniewem a ja próbuję podpalić maga pirokinezą. Jeśli się uda, lub nie chce wyczrować eksplodującą kulę i posłać ją w stronę maga.

Kaleb

Zarówno mikstura many jak i lecznicza, pozwoliły zregenerować po 9 punktów - HP i many. Jednak Tirodrack zdał sobie sprawę, że nie zajdzie maga od tyłu, gdyż ten stał w progu, a pomieszczenie było okrągłe. Bezpiecznego miejsca też nie znalazł - jedyne gdzie mógł się ukryć, to korytarz którym tu przyszedł. Zagrywka Sidavera była nadzwyczaj skuteczna! Szata wroga zajęła się ogniem, ba, bardzo silnym ogniem. Gdy ten poświęcił się dramtycznemu gaszeniu i panikowaniu, dostał płonącą kulką w głowę, przewracając się i uderzając potężnie o posadzkę, tracąc przytomność.

Sidaver traci 4 many i jest zmęczony silnym użyciem Pirokinezy.
Sidaver i Tirodrack zdobywają po 50 PD za pokonanie napastników.

Sidaver

- (cenzura)!! - Podchodzę chwijnym krokiem, podtrzymując się ściany, do jeszcze nieprzytomnego maga i czekam aż zgaśnie. Kiedy już nie będzie się palił sprawdzam czy ma przy sobie coś co nie uległo spaleniu, a przy tym może się do czegoś przydać. Po przeszukaniu nieprzytomnego pytam się drugiego maga - Masz tam może jeszcze jedną taką buteleczkę? Tą co regeneruje siły witalne? A i jakaś lina by się przydała. - Po tym przeszukuje pozostałych ludzi i dobijam żywych, prócz maga.

Tirodrack

- Proszę przyjacielu oto dwie buteleczki regenerujące energię witalną i manę. ( w sumie daje mu 4 buteleczki) A tak właściwie to muszę ci podziękować za pomoc.I jeszcze jedno, jak ty się tu tak właściwie znalazłeś ? Po chwili dodaję. Linę mam proszę zobacz sam (pokazują moją linę z ekwipunku).

shilis

-W taki razie poprosze.- płace jej 5 szt. złota. -A opowiesz mi o tych kłopotach, to może uda mi sie pomóc.

Sidaver

- Eeee... Szedłem na spacer i wpadłem do dziury... Dzięki za napoje. - Biorę butelki i wypiłam jedną miksture HP i many, resztę chowam. Dalej przeszukuję ludzi i sprawdzam czy spalony mag nadal żyje. Jak tak to obwiązuję liną. Ucinam kawałem liny i jakiś duży kawałem materiału od któregoś ze zbrojnych. Materiał wpycham mu do ust i obwiązuję uciętym kawałkiem liny. Na wszelki wypadek łamię mu oba nadgarstki. Czekam chwilę aż się obudzi. Jak niestety nie przeżył to wchodzę po schodach na górę.

Kaleb

Mag dogasł szybko, a przy sobie miał bardzo ciekawe rzeczy... Dwa sztylety, o karłowatym kształcie, bez zdobień, lecz z wyraźnie szlachetnego materiału - zapewne alchemicznego srebra. Na palcach miał z kolei 7 pierścieni, każdy w innym odcieniu i z inną runą nań wyrytą. Nekromanta nie był w stanie odczytać run. Znalazł za pasem jeszcze małą buteleczkę, o dziwo w środku nie było płynu, a jakaś kartka. Wszyscy zbrojni zostali dobici.
Sidaver regeneruje 8 HP i całą manę.
Sidaver dostał się na górę, ale widok zamordowanego człowieka z odciętą głową nie był zachęcający... Pomieszczenie wypełnione było bibliotekami, pełnymi różnorakich ksiąg, zwojów, gdzieniegdzie przyrządów.

<><><>

Kobieta przyjęła pieniądze i podała piwo.
- To nic... Po prostu przyszła tu moja przyjaciółka... Sprzedałam jej piwo taniej, tak jak Tobie, a tamci omal nas nie pozabijali! Tylko dzięki ojcu się uspokoili... To naprawdę żaden problem, jednak miło że chciałeś pomóc.

Tirodrack

Przeszukuję ciała zbrojnych i idę za Nekromantą.

Kaleb

Tirodrack przy zbrojnych znalazł w sumie 27 sztuk złota. Gdy szedł za Nekromantą, jakież było jego zdziwienie gdy ten po prostu wyparował! Rozpłynął się w powietrzu, a o na podłogę spadły jakieś przedmioty. Gdy zbliżył się, zobaczył dwa karłowate sztylety, z wyraźnie szlachetnego materiału, podajrze alchemicznego srebra, a także siedem wspaniałych pierścieni, w różnych kolorach z runami, których Mag nie był w stanie odczytać. Nic więcej po nim nie zostało. Tirodrack stał znów w pomieszczeniu, w którym spotkał się z przeciwnikami.

Tirodrack

Zbieram pierścienie i sztylety i wracam drogą , którą tu przyszedłem. Jeśli dojdę do końca korytarza przy wielkim dole próbuję zarzucić linę do , której wcześniej przywiązuję kotwiczkę i wspiąć się na linie do góry.

Kaleb

Po kilku próbach, Tirodrackowi udało się zaczepić kotficzkę na zewntąrz. Nie było łatwy wspianać się po tej linie bez żadnego parcia, jednak Mag jakimś cudem dotarł do Zagajnika, wydostał się z podziemi. Była noc, a chmury przysłaniały rozświetlony, biały księżyc. Zawiał lekki wiaterek, szumiąc liśćmi pobliskich drzew.

Hedrik

Hedrik idzie za Druidem. Aż nagle mu się przypomniało o zaszyfrowanej księdze w plecaku. Wyciąga ją, podchodzi do Druida i się pyta.
- Może widziałeś to kiedyś ?

Ar-Pharazon Złoty

Driud spojrzał przez chwilę na księgę i rzekł - schowaj to narazie jak dotrzemy na miejsce, to dokładnie to obejrzymy, ale obawiam się, że raczej nie będę mógł Ci pomóc. Po paru minutach drogi dwóch druidów wreszcie znalazło dobre miejsce na nocleg. Razem pozbierali suche gałęzie z ziemi i zapalili ognisko. Haroon siedział i wpatrywał się płomień nic nie mówiąc.

Hedrik

Hedrik urwał kawałek trawy, i położył się na plecach i zaczął patrzeć w niebo.
- W końcu powiesz coś o sobie starcze ?
Nagle powiedział z nutka zdenerwowania.

Tirodrack

Rozglądam się po zagajniku i szukam czegoś do zabicia.

Ar-Pharazon Złoty

- Hmmm, musiał bym długo opowiadać, ale postaram się streścić nieco -powiedział Druid jakby wyrwany z transu.
- Byłem normalnym dzieckiem, no może nie dokońca. Nie miałem kolegegów ani przyjaciół i całe dnie spędzałem sam. Mój ojciec był bogatym kupcem, a matka zmarła przy moim porodzie. Wolny czas, którego miałem dużo po szkole, spędzałem w lesie w towarzystwie mych leśnych przyjaciół. Już wtedy ciągnęło mnie do natury i przyrody. W wieku 16 lat ojciec umarł. Za dużo pił i pewnie to było powodem śmierci. Zostałem sam, ale nie miałem 18 lat, więc musiałbym iść do jakiejś rodziny zastępczej, gdyby nie pewny stary samotny druid, który to przekonał Strażników, że zaopiekuje się mną. U starego druida uczyłem się i pracowałem do 20 roku życia. Wiele mnie nauczył w dziedzinie alchemi i naturoznawstwa. Kiedy umarł, pochowałem go i ruszyłem w świat. Miałem wtedy 22 lata. Od tamtego czasu wciąż podróżuję i nie mogę znaleźć swojego miejsca na ziemi. Moja wiedza i doświadczenie nabyte poprzez bliski kontakt z naturą, przydaje mi się, jednak czuję, że jestem już bardzo stary i niedługo umrę... - czarodziej przygarbił się i spojrzał w ogień.

Hedrik

Hedrik zaczął mamlać źdźbło trawy. Wyciągnął zaszyfrowaną księgę i pokazał druidowi.
- Przyjrzyj się, może coś będziesz wiedział

Kaleb

Gdy Tirodrack zaczął się rozglądać, poczuł że w jego ekwipunku coś zaczyna się ruszać! Gdy tylko spojrzał tam, okazało się że dziwne pierścienie zaczęły przyciągać się do siebie, jak magnesy. Czuł od nich silne promieniowanie magiczne... Zdał sobie sprawę, że może to się okazać niebezpiecznym, jeżeli nie będzie nic o nich wiedział...

Tirodrack

Wychodzę z zagajnika i szukam kogoś kto mógłby mi pomóc w tej sprawie.

Ar-Pharazon Złoty

Druid wziął księgę w swoje ręce, otworzył na pierwszej stronie i uważnie przypatrzył się jej. Po chwili podniósł głowę i spojrzał na Hedrika mówiąc - W tej księdze jest mnóstwo przepisów mikstur. Jednak księga jest napisana w bardzo dziwnym języku, z którego udało mi się rozszyfrować zaledwie kilka słów. Niewiem co to za język, ani, kto w dzisiejszych czasach umie się nim posługiwać. - powiedział stary druid oddając księgę Hedrikowi.