Dom w Caen

Leanna

- On nie przyjdzie po nas. Za to zaprasza. 'Serdecznie'. - skrzywiła się lekko. - Szumi mi lekko w głowie, ale to przejdzie. Chodźmy.
Szybkim krokiem ruszyła w kierunku drzwi.

Fist

Fist nawet niedrgnął...Siedział i patrzył w przestrzeń przed sobą. Skupiony maksymalnie na celi. Gdy Leanna przeszła koło niego usmiechnął się...
- Czekaj Moja Panno...skoro potrafi Tobie namącić w głowie...a ty potrafisz chronić swoje mysli...to innym napewno je odczyta... - zamyślił się na chwilę - Jeśli potrafisz powinna im nieco przyblokować myśli... - Leanna przystanęła - No wiesz...postawić mury wokół ich umysłów...To go nie zatrzyma, ale Troche opuźni - znów się usmiechnął, patrzać jej w oczy.

Leanna

- Biorąc pod uwagę, że dopiero najwyżej kilka dni temu otrzymałam dar, to chyba wymagasz ode mnie zbyt wiele. Poza tym nikt mi w głowie nie namącił. Skończ te insynuacje, proszę.
Fuknęła cicho i z nieukrywaną złością.

Kasandra Wredna

- Jeśli się boisz nie musisz iść Nekromanto. - powiedziała wojowniczka patrząc prosto w oczy Fista; po chwili zwróciła się do magini - Czyli On wie, że przyjdziemy? Pewnie wie też kiedy i którędy. No cóż... Chyba nie zamierzam go zawieść.

Podeszła do drzwi, ale zatrzymała się zanim je otworzyła.
- Mamy jakiś plan czy będziemy go wymyślać w trakcie walki? - zapytała

Fist

Fist uśmiechnął się.
- Tak...oczywiście...Niechaciełem Pani urazić - wstał, podszedł do nie i położył rękę na ramieniu - Czasem niezdajemy sobie sprawy z tego, że ktoś nam czyta myśli.

Leanna

- Jak na razie najlepiej wychodziła nam jednakowoż improwizacja, Kasandro. A czy wie... no cóż, nie mam pojęcia, ale znając życie pewnie wie. Może nawet znajdziemy druida. O ile żyje.

Deithe

Niewiarygodne, ale Fistandantilusowi dopisało wprost nieziemskie szczęście! Być może z woli bogów, lub korzystnego ustawienia gwiazd, czy innych fluktuacji moc Fista przebija powłokę Celi! Ta pęka z trzaskiem i hukiem! Piętro Domu wylatuje w powietrze!
Uwolniony Mieszkaniec pod postacią czarnej mazi wydaje z siebie triumfalny ryk. Grupkę zalewa obezwładniająca fala negatywnej energii, które przytłacza i obezwładnia samą swoją obecnością! Walka z takim przeciwnikiem z pewnością skończy się śmiercią.

Leanna

Leanna zatkała uszy, słysząc przeraźliwy ryk. Odruchowo złapała Kasandrę za rękę i pociągnęła przez drzwi, które pod wpływem eksplozji na górze same się otwarły.
- Uciekajmy! Nie mamy najmniejszych szans z takim przeciwnikiem. No nie stój tak!
Wybiegła na zewnątrz i zadarła głowę, aby dojrzeć coś, co jeszcze niedawno było sypialnią Dana.
- Jest wściekły i pełen pragnienia zemsty.

Kasandra Wredna

Kasandra już po sekundzie przestała być zaskoczona i sparaliżowana. Wybiegła z domu za Leanną. Spojrzała na miejsce, w którym niedawno było piętro domu. I natychmiast przestała na nie patrzec.
- Ja z tym nie walczę! - krzyknęła do magini - To by było zwyczajne samobójstwo. Nekromanta namieszał, to niech się teraz martwi. To może chodźmy poszukać Kreetha, a potem pofatygujemy się do Nadzorcy? - dokończyła gdy obie były wystarczająco daleko od domu Dana.

Jurgin

Jurgin wybiegł z domu za Leanną i Kasandrą.

Fist

Fist przez chwilę przypatrywał się czarnej mazi. Jako nekromanta miał do czynienia w negatywna energią niemal przez cały czas. Ta jednak do lekko na początku zamroczyła. Otrząsnął się z zadumy, rozejrzał. Wszyscy już ucielki. Siadł skrzyżnie na podłodze.
- Mógłbyś przybrać bardziej przysfajalną formę. - mimo okoliczności uśmiechnął się - Przebywanie na tym planie jedynie jako postać energetyczna jest toche męcząca. Radził bym przybrać powłoke materialną, taką jak reszta, ten wasz płaszczyk. Będzie nam wygodniej. No to teraz do rzeczy...Jakie masz plany?

Deithe

Stwór nie zareagował na słowa Fista, tylko ryknął ogłuszająco, wyrzucając z siebie fale negatywnej energii. Nekromantę od potwora dzieliło jakieś dwadzieścia kilka metrów, co nie przeszkodziło temu drugiemu wyrzucić z ciała mackę, która z oszałamiającą prędkością uderzyła w Fistana. Siła uderzenia poderwała go w powietrze. Przeleciał dobre kilkadziesiąt metrów lądując miękko na Kasandrze, która dzięki swojej mocnej budowie ciała, nie odczuła tego zbytnio. Nekromanta plunął krwią, najwyraźniej miał złamane żebro czy dwa, co i tak świadczyło o tym, że wykpił się ze spotkania tanim kosztem.