Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Arena Zewnętrznego Miasta
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 20:08, 19 Paź 2007    Temat postu:

Kasandra uśmiechnęła się do przeciwnika. Walka nie walka, ale warto być uprzejmym. Odpięła topory. Cisza wylądowała w jej prawej dłoni, a Spokój w lewej.
- Tylko narazie nie szalejcie panowie. - powiedziała cicho do swoich toporów - Chcę sama spróbować.

Na próbę zakręciła parę razy toporami i ustawiła się w pozycji bojowej. Patrzenie na szpony przeciwnika nie należało do przyjemności. Właściwie już czuła je na swoim ciele.

-"No cóż... Przyjemne to to nie będzie. - pomyślała - Ale dla niego też nie".

Nie zastanawiając się specjalnie nad tym czy ktoś tu oficjalnie zaczyna walkę podbiegła wyćwiczonym tempem w stronę demona, który wydaje majątek na manikiurzystki. Cisza już leciała w powietrzu wymierzona tak, aby obciąć szpony możliwie krótko (najlepiej w okolicy nadgarstka). Spokojem zamarkowała cięcie na wysokości szyi Pazurzastego i natychmiast przeniosła topór w pozycję obronną, starając się chronić własny brzuch.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 20:38, 19 Paź 2007    Temat postu:

Gdy Cisza zmierzała w kierunku Pazurzastego, demona już tam nie było. Kasandra ledwo zauważyła jak zerwał się momentalnie i wystrzelił w prawo, pochylając się przy tym tak nisko jakby nie posiadał kręgosłupa.
Spokój pomknął w kierunku stwora, gdy ten przyhamował w piasku tuż przy lewej nodze Kasandry. Jednak ten od razu wystrzelił w górę, pod kątem czterdziestu pięciu stopni, zupełnie jakby jego nogi były sprężynami. Wojowniczka widziała jak rozmazana od pędu, szkaradna, żółtawa twarz mija lekceważąco jej łokieć, z paskudnym drwiącym uśmieszkiem w ziejącej ranie, która była ustami stwora.
Pazurzasty ciął tak szybko, że zobaczyła tylko niewyraźną smugę. W powietrze trysnęła krew.
Demon przekoziołkował w powietrzu i wylądował zgrabnie siedem metrów od Kasandry. Całkiem jak przerośnięta pchła. Na lewym udzie wojowniczki ziało teraz pięć zadziwiająco paskudnych szram. Stworek zlizał ostentacyjnie krew z pazurów, nienormalnie długim językiem.

Kasandra traci 11 HP!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 23:55, 19 Paź 2007    Temat postu:

Wojowniczka patrzyła zaskoczona na popisujące się stworzenie. Nic o takiej budowie nie powinno się tak szybko poruszać! Znowu zlekceważyła przeciwnika. I przez to teraz noga zaczynała boleć. Szczypać narazie co prawda, ale to miało w sobie sugestię. Bardzo wyraźną sugestię, że kolejny cios nie będzie tak uprzejmy.

- Smaczne? - rzuciła w stronę Pana Pazurka - Więcej nie spróbujesz. Ciszo, tarcza gdy zaatakuje. - powiedziała cicho do demona w toporze.

Uśmiechnęła się kwaśno do wroga. Patrzyła na niego cały czas i próbowała rejestrować jego położenie, żeby być przygotowaną, gdy podbiegnie. Gdy tylko znajdzie się w zasięgu ostrza, wojowniczka tnie gdzie popadnie mając nadzieję, że Cisza sprawdzi się jako tarcza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 0:21, 20 Paź 2007    Temat postu:

Demon odpisknął coś w którymś z narzeczy pomniejszych demonów. Najwyraźniej było to coś mocno obraźliwego, bo tłum który zaczął krzyczeć z uciechy na widok krwi zaryknął ze śmiechu.
Stwór wystrzelił do przodu po torze wznoszącym. Rozczapierzył pazury i ciął ukośnie przez pierś... natykając się na tarczę z włosów. Cisza zdawała się bulgotać tym dziwnym znakiem. Prawą dłoń wojowniczki przeszyła błyskawica bólu promieniując z na nadgarstek prosto z Bransolety Niewolników. Dało się jeszcze przeżyć.
Przez chwilę wydawało się, że jego pazury ugrzęznął we włosach jak w sieci, lecz ten wykonał kilka niemożliwych zdawałoby się ruchów całym ciałem, przy których ludzka ręka zostałaby złamana co najmniej dwa razy. Odbił się od tarczy i wykonując kolejne salto przeleciał nad głową Kasandry. Druga łapa przecięła ze świstem powietrze, tnąc na oślep w kierunku głowy wojowniczki. Ta spróbowała się uchylić, ale wyglądała jakby próbowała zanurzyć się szybko w na pół zaschniętym kleju.
Zabrzmiał niemal metaliczny zgrzyt, kiedy szpony przesunęły się po twardych jak kamień włosach Kasandry.

Kasandra odwróciła się twarzą do przeciwnika. Ten siedział i oglądał w konsternacji swoje pazury. Szpon serdecznego palca prawej ręki był ułamany w dwóch trzecich długości. Wojowniczka zauważyła, że między nią a stworem leży resztka szponu i nieco bliżej, jej własny, odcięty lok włosów.

Stwór syknął coś groźnie. Najwyraźniej nie było mu już do śmiechu. Za to publiczności najwyraźniej się podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 13:25, 20 Paź 2007    Temat postu:

- No i tak ma być. - powiedziała Kasandra do siebie - Ciszo trzymaj tarczę. Spokój... będziesz musiał trochę pomóc. Postaram się go trafić, a wtedy zrób z nim co chcesz.

Wojowniczka skoczyła naprzód starając się wykorzystać moment nieuwagi przeciwnika. Starała się zatrzymać tuż obok niego i zatrzymując się kopnąć piasek znajdujący się na podłożu, tak aby wzniósł się w górę i obsypał twarz demona. Zasłaniając się Ciszą uderzyła potwora Spokojem, celując w głowę. Starała się nadążać za ruchami przeciwnika i atakować Spokojem możliwie jak najbardziej precyzyjnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 22:40, 20 Paź 2007    Temat postu:

Wojowniczka już miała skoczyć do przodu, gdy jej nadgarstki zapłonęły żywym ogniem. Natychmiast straciła czucie w dłoniach. Spojrzała na Bransolety Niewolników na nadgarstkach i zobaczyła, że lśnią karmazynową łuną, niby odległy pożar. Zacisnęła zęby z dojmującego bólu, a jej plecy zrosił zimny pot.
Zobaczyła jak samotny znaczek, mały i blady mknie po jej ramieniu, szyi aż do ucha. Usłyszała sugestię szeptu:
- Zajmij się nim przez chwilę, pani. Pracujemy nad tym. - Zabrzmiało to jakby Ulis Manat mówił do niej z drugiego końca tunelu.

Obejrzała się na napastnika akurat w chwili gdy startował wprost na nią. Odskoczyła, uratował ją ułamek sekundy. Gdyby skoczyła w tył choćby chwilę wcześniej jej głowa toczyłaby się już po piasku. Stwór wyprowadził podwójny atak szponami od piersi na zewnątrz celując w szyję wojowniczki. Jednak odchylenie i zbroja zminimalizowały straty. Mimo wszystko bolało jak sto demonów. Ostre jak brzytwy szpony rozorały jej pierś i ramiona na wysokości obojczyków. Krew ponownie trysnęła w powietrze. Demon wyhamował nogami na jej brzuchu i zawiedziony odepchnął się z całej siły odskakując w tył, gdyż jego natura nakazywała mu ataki partyzanckie. Kasandra poczuła jakby ktoś uderzył ją w żołądek z pociskiem z katapulty. Momentalnie zrobiło jej się niedobrze i splunęła krwią.

Pazurzasty w tym czasie wylądował na ziemi, przetoczył się i poderwał na nogi. Zaczął zachodzić z prawej. Kasandra odzyskała czucie w rękach, głównie uczucie mrowienia, ale zawsze. Topory milczały, martwe jak głazy. Najwyraźniej chwilowo musiała sobie radzić sama.

Kasandra traci 24 HP!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 0:35, 21 Paź 2007    Temat postu:

- "No i nici z sukienek z dekoltem" - pomyślała zupełnie głupio wojowniczka, żeby chociaż chwilę nie myśleć o bólu.

Dostrzegła ruch Pazurka. Obróciła się tak, żeby cały czas przodem do niego. Przez chwilę zastanawiała się co dalej, a potem skoczyła na demona. Miała nadzieję, że zrobiła to w najmniej spodziewanym momencie. Spokój przefrunął przed nią na wysokości, na której była przed chwilą głowa demona. Cisza cały czas była przygotowana do zablokowania ciosu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 15:00, 21 Paź 2007    Temat postu:

Atak wojowniczki zaskoczył Pazurka. Ale tylko nieco. Pochylił się błyskawicznie, unikając ciosu Spokojem, zupełnie jak za pierwszym razem. Najwyraźniej zlekceważył cios Ciszą i chciał ją odbić prawą ręką. Błąd. Błąd, który kosztował go dwa palce.

Odcięty serdeczny i mały szpon upadły na piasek, a z rany pociekła ciemno fioletowa posoka. Demon jednak nie wyglądał na bardzo poruszonego stratą. Raczej wściekłego.

Wystrzelił wprost w brzuch Kasandry wbijając w nią lewą łapę. Pięć podobnych do szabelek ostrzy przebiło okolice brzucha wojowniczki w różnych miejscach. Na szczęście były rozczapierzone, więc nie naruszyły kręgosłupa, jednak o organach wewnętrznych nie można było tego powiedzieć. Pazurzasty wyszarpnął swoje szpony z delikatnością ogra rozbrajającego magiczny zamek, wytrychem grubości włosa.

Demon odskoczył na kilka metrów i zaprezentował rude od krwi pazury, ku ogólnej uciesze tłumów.

Wojowniczka poczuła, że ktoś rozpalił jej palenisko w brzuchu i ciągle dokłada do ognia.

Kasandra traci 23 HP!

Przez zasłonę bólu dotarło do niej delikatne pulsowanie jej toporów. Zobaczyła jak Znaki wypełgają z ostrzy i stylisk i dosłownie zalewają Bransolety Niewolników na jej nadgarstkach, gdzie kłębią się jedne na drugich. Pojawiła się krwawa łuna, ale po chwili zgasła. Zauważyła pojedynczą skazę na idealnie gładkiej dotąd powierzchni biżuterii. Potem jeszcze jedną. Kolejną. Nagle całe pokryły się grubą siatką pęknięć. Eksplodowały światłem. Wojowniczka znów poczuła obecność swoich demonów. Przeszyła ją przyjemna dawka energii, odganiając ból. Powiał niewidzialny wiatr, podnosząc w podmuchach tumany piasku. Gdy światło zgasło, Kasandra zobaczyła, że była otoczona przez kilka koncentrycznych kręgów pokrytych gęsto dziwnymi symbolami, które teraz znikały jeden po drugim. Co dziwne publiczność zamilkła. Pazurzasty patrzył dziwnie niepewnie.

Kasandra odzyskuje 5 HP!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 20:10, 21 Paź 2007    Temat postu:

Kasandra przymknęła na chwilę oczy. Ból był okrutny. Wiedziała że ma porozrywane narządy wewnętrzne. Czuła jak krew spływa po brzuchu i po nogach. I doskonale wiedziała, ze z takimi obrażeniami ma minimalne szanse na funkcjonowanie, nawet jeśli wygra. Pomyślała o Leannie. Jeśli da się zabić nie pomoże jej. Z dowolnymi obrażeniami zdola zdziałać więcej niż martwa... I wtedy właśnie wojowniczka postanowiła wygrać i zachować tyle organów ile tylko możliwe.

Kiedy otworzyła oczy świat był trochę zamglony, a bransolety właśnie pękały.

Przeciwnik stał zaskoczony. Podbiegła próbując wykorzystać tą sekundę przewagi. Zahamowała przed nim tak, aby podbić piasek z podłoża i sypnąć mu w oczy. Cięła stwora klasycznymi nożycami, jednym toporem z prawej, a drugim z lewej, na wysokości mniej więcej jego głowy i szyi. Potem skoncentrowała się ustawieniu broni w pozycji obronnej i unikaniu kolejnych ciosów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Wto 22:06, 23 Paź 2007    Temat postu:

Krew uderzyła do głowy wojowniczki. Pole widzenia zostało dziwnie zamglone krwawą mgiełką na krawędzi, ale za to w środku wydawało się krystalicznie czyste. Gdzieś uderzył basowy grzmot.

Kasandra rzuciła się do przodu, brnąc przez powietrze jak przez wodę. Pazurzasty musiał być naprawdę zdziwiony, gdyż stracił gdzieś tą sprężystą szybkość i wydawał się patrzeć nieruchomo na nadciągającą zgubę.

Jak we śnie wystawił do przodu całą jeszcze łapę. Cios Ciszą, był jak zadany pod wodą. Wojowniczka widziała nawet o dziwo delikatne prądy powietrza rozcinane ostrzem, a potem pasemka szarości zastąpiły strumyki krwi, gdy topór zmasakrował wystawioną łapę.

Duże, żółte, złośliwe oczy rozszerzyły się w wyrazie niedowierzania. Przez pole widzenia Kasandry przepłynęła pojedyncza kropelka krwi, jakby dzieląc wojowniczkę i demona na tą jedną, długą jak sto żyć, chwilę. Potem Spokój przeorał głowę Pazurzastego, niczym nóż przechodzący przez kartkę papieru. Skóra, mięso i kości ustępowały zupełnie jakby ich nie było.

Wszystko to nie mogło trwać więcej niż kilka sekund, ale wydawało się, że mijają eony, a każde włókienko jest rozcinane oddzielnie. Nagle odległy, basowy grom rozległ się ponownie, wyostrzając się w ryk publiczności. Kasandra wróciła do rzeczywistości, dziwne pole widzenia zniknęło, pojawiły się za to plamy mroku. Całe ciało miała słabe i miękkie. Opadła na kolano, podpierając się toporami. Przed nią, bezgłowe truchło drgało jeszcze słabo, wylewając z siebie galony ciemnej posoki.

Jak przez mgłę, Kasandra czuła tę posokę, przedziwną mieszaninę żelaza, cyny i słabego posmaku siarki. Czuła, że zaraz zemdleje. Kątem oka widziała jak Znaki cofają się z jej ramion do toporów, które wydawały się rozpalone, jakby dopiero co wykute w żarze kuźni.

Odpływała. Starała się jak mogła, bo obiecała sobie przecież, ale nic już nie widziała. Ryk tłumu, który jeszcze tak niedawno był ogłuszający teraz zdawał się ledwo szeptem. Szelestem atłasu wieczorowej sukni. Skwierczeniem dogasającego ogarka. Przez odmęty poczuła jak ktoś unosi jej ciało. Czyżby na ten śmieszny wózek na zwłoki? Nie. Niosą ją i niosą, za długo, stanowczo za długo.

Zresztą nastała ciemność, znikło słońce. Rzucono nią, ale prawie tego nie poczuła. Właściwie to kamienie były całkiem wygodne. Takie ciepłe i przytulne. Wystarczyło się położyć na chwilę i zasnąć... spać i wszystko będzie dobrze...
...Ach nie! Zabierzcie to! Czemu ją torturują? Ktoś rozpalił ogień i świeci jej prosto w oczy!
Kasandra spróbowała się odwrócić od tego błękitnego blasku, ale był wszędzie. Wpełzał jej pod powieki i szczypał. Rozchyliła je niechętnie zamierzając dać porządnie po głowie właścicielowi irytującego płomienia... gdy wszystko do niej wróciło.

Rozejrzała się po celi i rzuciła w miejscu. Serce podeszło jej do gardła, a plecy zrosił zimny pot. Czy naprawdę przed chwilą miała zamiar umrzeć? Tak, ale... to było jak sen. Kuszący sen. Wzięła kilka głębokich wdechów i spróbowała się uspokoić. Klęczał nad nią ten chłopak... Aken? Aten? Ach, Aakin...
- Spokojnie, jeszcze nie skończyłem. - Powiedział łagodnie. Wojowniczka zauważyła, że wszystkie jej rany pokryte są niewielkim, błękitnym płomieniem. Goiły się w oczach. Po kilku chwilach po niedawnych zmaganiach pozostały tylko blade, białe blizny. Ból zniknął. - Gdy cię ty wrzucili myślałem, że po tobie, ale wciąż oddychałaś, więc byłem w stanie cię uleczyć. - Uśmiechnął się blado. Wyglądał na wycieńczonego.
Kasandra odzyskuję pełnię HP!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 20:24, 03 Lis 2007    Temat postu:

Wracając na Arenę.

Bransoleta Niewolników zaczęła pękać, gdy tylko Kasandra zbliżyła do niej monetę. Gdy jej dotknęła dosłownie rozpadła się na kawałki. Tak jak moneta. Wydało jej się to dziwnie logiczne. Jeden klucz, jeden zamek. Zobaczyła, że Aakin zrobił to samo i teraz oboje są wolni.

Gdy wojowniczka podeszła do chłopaka ten powiedział:
- Teraz daj mi trochę czasu.
Po czym umilkł. Kasandra nie znała się na magii, ale przypuszczała, że cokolwiek by nie robił wymagało to koncentracji i nie będzie teraz zbytnio rozmowny. Zauważyła przy okazji, że światło znowu zmieniło barwę, ale nie tak jak poprzednio, o kilka tonów i tyle. Tym razem światło zdawało się przechodzić od tonu do tonu, powoli i dostojnie. Mogłaby to nawet przegapić, gdyby nie widziała tego wcześniej. Światło stawało się coraz bardziej bursztynowe i nie miało zamiaru przestać.

Tymczasem z trybun rozległy się gwizdy i poleciało jedzenie. Przynajmniej wojowniczka miała nadzieję, że to jedzenie. Z trzech wejść, łącznie z tym przez które tu weszli weszło sześciu demonicznych strażników, parami. Nie przypominali w niczym jaszczurowatego strażnika, który zdawał się traktować swoją pracę jako hobby. To byli urodzeni zabójcy. Można było określić ich Lśniącymi, bo wszystko na nich lśniło, pancerze, broń, muskuły, kły i szpony. Zbliżali się. Nie zamierzali zadawać pytań. Zdawało się, że ich jedynym celem jest zapakowanie dwójki stojącej pośrodku areny na wózek do wywożenia trupów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pon 11:45, 05 Lis 2007    Temat postu:

Wojowniczka przyglądała się przez chwilę Aakinowi. Potem skupiła się na unikaniu lecących z trybun przedmiotów.

Potem ich zauważyła.
- "Ciekawe czy zabijają tym lśnieniem czy potrafią coś jeszcze." - pomyślała obserwując przeciwników. Broń... Kły, pazury i mięśnie to jedno. Oni oprócz tego mieli w łapach jakieś żelastwo. Z daleka nie było dokładnie widać, ale starała się ją dostrzec. Patrzyła na nich i odpinając topory myślała.

- "Nie odchodzić zbyt daleko od chłopaka. Albo odejść i skupić ich uwagę na sobie... Mogą nie dać się nabrać. "

Powoli, ale to bardzo powoli podeszła pięć kroków w stronę przeciwników. Czekała. Nie było sensu rzucać się na nich. Zamiast tego przybrała jedną min z zestawu: "Groźne miny bitewne".

- Atakujecie panowie, czy będziemy tak stać i patrzeć na siebie? - zapytała przekrzywiając lekko głowę. - Zaatakujcie wszyscy naraz, jeśli potraficie. - zaproponowała, bo żadne znane jej formy życia nie potrafiły. Była gotowa parować siosy i wyprowadzać kontry...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Nie 2:11, 11 Lis 2007    Temat postu:

Strażnicy zbliżyli się i ustawili bezbłędnie, wyćwiczonymi ruchami. Dwóch ustawiło się przy chłopaku, dwóch przy Kasandrze, a dwóch pomiędzy nimi. Demony tworzyły przez to jakby żywe, przylegające do siebie kwadraty z więźniami w środkach, po jednym w każdym.
Wojowniczka nie widziała dobrze tych podchodzących do Aakina, ale nie miała czasu się o nich martwić. Ci którzy podeszli do niej nie wyglądali za ciekawie. Obaj mieli typowo demonie twarze, przypominające dziwnie zniekształcone, wyolbrzymione owady, bądź gady. Ciała jednak mieli humanoidalne. Ten nieco bliższy miał miecz wyglądający na pałasz z ostrzem ustylizowanym na długie kły. Do tego prostą zbroję i średni puklerz. Jego kolega stojący nieco z tyłu w jednej ręce trzymał sieć, błyszczącą w słońcu, a w drugiej włócznię z ostrzem z jakiejś kości.
Natomiast stwory stojące między nią a chłopakiem wcale nie przypominały już ludzi.

Wyglądały jakby ktoś wziął modliszkę skrzyżował ją ze stonogą i zwiększył do rozmiarów niedźwiedzia. A dodatkowo opasał zbroją niczym rumaka bojowego.

Ten z mieczem i tarczą zrobił szybki wypad, który wojowniczka zręcznie zablokowała, demon wycofał się jednak szybko jakby tylko próbował jej umiejętności. Jego kompan ostrzegawczo wysunął włócznię do przodu jakby ostrzegając wojowniczkę przed bezmyślnym kontratakiem. Modliszkowate stwory za nią zasyczały i zaklekotały szczękoczułkami, gdyż cofnęła się o krok przy parowaniu. Chłopak nadal był nieobecny duchem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pon 16:23, 12 Lis 2007    Temat postu:

- "No luzik..." - pomyślała szybko. Już wiedziała, że Aakina nie będzie mogła bezpośrednio obronić. Mo chyba, że załatwi Modliszki. - "Znaleźć słabe punkty." - przypomniała sobie dawne nauki. Tylko jakie słabe punkty może mieć coś, co tak wygląda... Trzeba będzie atakować dwóch naraz...

Niespecjalnie widząc inną możliwość skoczyła na brzydala z tarczą. Używając jednego topora ofensywnie, a drugiego defensywnie. Gdyby brzydal z siecią chciał się wtrącić próbuje odbić włócznię, albo odsunąć się z toru lotu.

Jeśli brzydale wytrącą jej broń, będzie próbować walczyć wręcz. W razie czego pokaże, że potrafi gryźć i kopać tam gdzie boli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 0:52, 14 Lis 2007    Temat postu:

Kasandra uniosła topór do ciosu. Demon z puklerzem uniósł tarczę. Drugi uchwycił pewniej włócznię. Świat zamarł na chwilę.

Wtedy rozległ się gwizd.

Ostry dźwięk przeszył powietrze. Walczący zamarli niepewni. Demony-łowcy niewolników zamarli z bronią w górze. Opuścili ją i odstąpili od byłych więźniów o kilka kroków w tył. Modliszko-stonogi też cofnęły się niechętnie. Ten z puklerzem splunął siarczyście na piach i rzucił w łamanym Wspólnym:
- Macie szczęście, grak. Mistrz Areny na was polować, grak-ush.

Faktycznie przez wejście na arenę przeszedł mężczyzna. Wojowniczka widziała go dziwnie wyraźnie, choć był dość daleko. Był to człowiek ubrany w jakąś wariację zbroi skórzanej. W krytycznych miejscach wszyte były metalowe płytki. Choć nie miał płaszcza to okrywała go dziwna aura dostojeństwa i powagi. W niczym nie przypominał stojących przed nią łowców.
Gdy zrównał się prawie z demonami mogła uchwycić więcej szczegółów. Był wysoki, prawie tak wysoki jak Kasandra. Trzymał się prosto, mimo, że wkroczył już w jesień swego życia, o czym świadczyły stalowoszare włosy. Pod okropnie obliźnioną skórą grały twarde jak stal mięśnie. W niczym nie przypominały przy tym przerośniętej, lśniącej muskulatury demonów. W tym człowieku nic nie lśniło. Skóra zdawała się zmatowiała, utwardzona i zahartowana, nawykła do trudów.
Coś drgnęło w wojowniczce. Nagle poczuła, że w tym wrogim świecie znalazła tożsamą sobie duszę. Kogoś kto bicepsy zdobył podczas machania mieczem. Czyje muskuły przypominały ciasno splecione stalowe węzły zamiast przejrzałych melonów. Kogoś kto zakosztował wielu bitew i przeżył. Kogoś takiego jak ona. Jasne, lubiła swoich przyjaciół. Poświęciłaby się dla nich. Ale ani magini, ani druid nie mogli jej zrozumieć. Skąd mogli wiedzieć jak to jest iść na ślepo w burzy piaskowej, wiedząc, że każdy cień może okazać się wrogiem? Spać z jednym okiem otwartym, bo inaczej można się obudzić bez oczu?
Patrząc w zimne, skupione, nieludzko czujne oczy zbliżającego się Mistrza Areny nagle poczuła, że znalazła kogoś kto by ją zrozumiał. Kogoś kto by ją docenił. Być może, biorąc pod uwagę jego wiek, odlegle przypominał jej ukochanego ojca? Sama nie wiedziała i nie chciała wiedzieć.

To było pole walki. Stojący na przeciwko niej człowiek też to wiedział. Kasandra zdziwiła się, gdy po jej plecach przebiegł przyjemny dreszcz. Wiedziała, że spotkała równego sobie przeciwnika. Wiedziała, że będą walczyć. Wiedziała, że jedno z nich zakosztuje stali. Ścisnęła mocniej swoje topory.

Jednak jej adwersarz nie dobył broni. Przez plecy miał przepasany sporych rozmiarów bastard, jedną z najstarszych i najbardziej wyszczerbionych broni jaką wojowniczka widziała w życiu. Rękojeść wystająca znad prawego ramienia owinięta była w stare bandaże. Mężczyzna najwyraźniej, albo bardzo szybko dobywał broni, albo chciał walczyć wręcz.
- Zatańczmy. - Powiedział spokojnym, chrapliwym głosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 22:34, 16 Lis 2007    Temat postu:

Wojowniczka skłoniła się lekko. Wiedziała co to za człowiek. To ktoś, kto prawdopodobnie nigdy nie zabił dla przyjemności, a tylko dlatego, że musiał. Przypominał jednego z mistrzów, u których się szkoliła. To on właśnie powiedział jej, że przyjemność ma czerpać z samej walki, a nie z zabijania. Tylko wtedy można żyć ze świadomością, że odbiera się życie. I zachować spokój.

Gdy Mistrz przemówił uśmiechnęła się lekko. Po prostu wiedziała, że jego głos właśnie tak zabrzmi.
- Z przyjemnością. - odpowiedziała - Zaczynaj Mistrzu.

Po tych słowach ustawiła się w pozycji obronnej z Ciszą w prawej ręce wysuniętą lekko do przodu i Spokojem przygotowanym do zadania ciosu lekko z tyłu, prawa noga z przodu, kolana lekko ugięte... klasyka. Czekała na cios.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 18:29, 17 Lis 2007    Temat postu:

Mistrz Areny skinął ledwo zauważalnie głową i ruszył do przodu. Jego ruchy nie miały w sobie nic z nadludzkiej, demonicznej prędkości jaką prezentował Pazurzasty, gdy walczyła z nim wcześniej. Jednak w dziwny sposób jego sposób poruszania był dużo doskonalszy od tego którego używał demon. Były to, niemal kocie, ruchy doświadczonego tancerza. Płynne, pełne gracji i niepowstrzymane jak rzeka.

W mgnienie oka skrócił dystans między nimi. Lewa ręka, delikatnie, ale niepowstrzymanie odsunęła płaz Ciszy spomiędzy nich. Wojowniczka sądziła, że jest na to przygotowana, jednak gdy tylko Spokój poszybował po łuku, by zagłębić się w ciele adwersarza, ręka tego chwyciła stylisko, tuż nad jej dłonią. Wojowniczka poczuła szarpnięcie i siła jej zamachu została z łatwością zredukowana do zera. Kasandra miała paskudne wrażenia jakby walczyła z golemem.

Uderzenie serca później poczuła jak Spokój wściekle wyzwala wiązkę demonicznej energii, zdolnej obrócić męskie ramię w kupkę popiołu. Jednak ręki Mistrza tam już nie było i czerwona błyskawica uderzyła w powietrze.

Stali teraz tak blisko siebie, że wyglądało to prawie intymnie, z odtrąconymi ramionami wojowniczki otwartymi niczym w powitaniu dawno niewidzianego ukochanego.

Chwila jednak minęła i Mistrz Areny uniósł płaską dłoń, po dziwnym, niepotrzebnym łuku. Wpierw w lewo i w górę, potem w prawo i w dół, jak po okręgu. Następnie dłoń wystrzeliła do przodu jak atakująca kobra, uderzając wprost pod mostek Kasandry. Kobieta poczuła się jak po uderzeniu kafarem. Straciła grunt pod nogami i uderzyła twardo plecami o piach. Z trudem łapała powietrze. Całe ciało przebiegały jej dreszcze i skurcze. Serce tłukło się szaleńczo o żebra, niczym ranny ptaszek. Zachłysnęła się własną krwią i splunęła nią. Na szczęście nie miała połamanych żadnych kości, mostek jest nieuszkodzony. Choć nie przypuszczała by jeden cios mógł mieć tak ciężkie skutki.
- Wstawaj, jeszcze żyjesz. - Dobiegł ją ten sam, chrapliwy głos. - Odpoczniesz sobie po śmierci.

Kasandra traci 23 HP.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 20:43, 17 Lis 2007    Temat postu:

Kasandra podniosła się na nogi najszybciej jak mogła. Wolała nie ryzykować ciosu TAKĄ pięścią w dowolną część swojego ciała kiedy leżała. Walczyła już nieraz z podobnymi taranami i dobrze wiedziała, że łatwo na pewno nie będzie. Bo jak może być łatwo przeciwstawić się sile, która potrafi uderzyć tak, żeby nie połamać, a żeby i tak bolało?

-"Dlaczego ja zawsze daję się zaskoczyć? - pomyślała - Trzeba będzie popracować nad refleksem..."

Podeszła do przeciwnika powoli, cały czas przyglądając się jego ruchom i starając się zasłonić toporami, gdyby próbował atakować. Prawy topór trzymała poziomo na wysokości piersi, a lewy opuszczony przy nodze. Nagłym, szybkim i (jak miała nadzieję) niespodziewanym ruchem cięła obydwoma toporami od lewej, Ciszą przez pierś, a Spokojem w prawe udo. Potem w planach był krok w tył...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 22:59, 24 Lis 2007    Temat postu:

Mistrz Areny stał nieruchomo, przyglądając się wojowniczce, gdy podchodziła. Kasandra wykonała błyskawiczny wypad. Topory zakreśliły łuk w powietrzu. Ręka Mistrza Areny powędrowała do rękojeści miecza. Nie był głupi. Wyciągnął ostrze jednym płynnym ruchem i nie zatrzymując się skontrował. Stal zaśpiewała o stal. Wojowniczka zdziwiła się jaką satysfakcje sprawiło jej, gdy mężczyzna stęknął z wysiłku powstrzymując dziką furię jej broni. Już nie był obojętny. Jego twarz stężała w grymasie trudu połączonego z bólem, gdy demoniczna energia przepływała przez ostrze miecza i uderzała prosto w jego ramię. Nieco ugiął się w kolanach, napiął ciało... ale Kasandra nigdy nie dowiedziała się co zamierzał zrobić. Spojrzał na coś za plecami wojowniczki i jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie.
- To jeszcze nie koniec... - Mruknął twardo i odskoczył. Nie wiedziała dlaczego, ale po chwili gnał już po Arenie wprost do wyjścia. Jak przypuszczała, umiał się szybko poruszać. Jego podwładni-demoni stali z otwartymi pyskami. Kasandra obejrzała się za siebie.

Tuż za nią lewitował Aakin. Ledwo kilka centymetrów nad piaskiem, ale dostrzegalnie. Ramiona miał rozłożone, głowę odrzuconą w tył, oczy zamknięte. Wokół niego unosiła się błękitna poświata, po jego ciele pełzały niebieskie płomienie. Podniósł głowę i otworzył oczy, a była w nich taka pustka, że nawet Kasandra się przestraszyła. Chłopak uśmiechnął się nieprzytomnie i powiedział miękko coś co zabrzmiało jak "Katz!" i świat zalał błękit.

Gdy oczy wojowniczki przestały uważać się za ślepe, a uszy z powrotem zaczęła słyszeć natychmiast tego pożałowała. Unosili się wysoko. Bardzo wysoko w powietrzu. Nie miało to zresztą znaczenia. Wokoło nich huczała pożoga, niby ogniste tornado sięgające chciwie od ziemi do chmur. Aakin spojrzał na nią, a jego oczy wypełnione były tym samym płomieniem.
- No i to by było tyle, jeśli chodzi o nasze więzienie. - Powiedział dziwnie zniekształconym głosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 14:45, 25 Lis 2007    Temat postu:

Kasandra starała się nie rozglądać. Nie żeby miała lęk wysokości... Wysokie mury, góry czy nawet latający zamek to było jednak coś innego. Tam miała oparcie pod stopami. Z konieczności patrzyła na Aakina. Do głowy przychodziła jej myśl, że nigdy nie chciałaby mieć w tym chłopaku wroga.

Nie bardzo wiedziała czy może się odzywać, żeby go nie dekoncentrować. Przywołała więc obraz mistrza areny, mającego problem z odbiciem jej ciosu. Ha! Wreszcie zrobiła coś dobrze. I to prawie bez demonicznej pomocy. To dawało dziką satysfakcję i pozwalało na chwilę zapomnieć, że znowu dała się zaskoczyć w pierwszej chwili.

W końcu zdecydowała się odezwać. Ile można wisieć w powietrzu.
- Co teraz Aakinie? Przecież nie będziemy tak wisieć, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1