Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Cele Niewolników

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 20:56, 13 Paź 2007    Temat postu: Cele Niewolników

Kasandra doszła do siebie dość szybko, w końcu nie po raz pierwszy dano jej w łeb. Ktoś kto to zrobił miał tupet (i mnóstwo szczęścia), że celował w potylicę i trafił akurat w nieosłoniętą część tuż pod linią twardych włosów.

Wstała niemal natychmiast w pozycji bojowej. Zdziwiła się nieco, że nadal trzyma swoje topory w dłoniach. Najbliższe otoczenie nie zawierało w sobie wrogów, jedynie mnóstwo półcieni. Usiadła więc ciężko, gdyż zrobiło jej się słabo. Strasznie łupało ją w głowie.

O ile mogła się zorientować niczego jej nie brakowało, ani broni, ani żadnego przedmiotu. Za to coś jej przybyło. Szyję i nadgarstki zdobiły jej identyczne srebrne bransolety jakie widziała u Leanny nim ta zniknęła. Bransolety Niewolników.

Po przeciwległej stronie celi (gdyż tam się niewątpliwie znajdowała) coś się poruszyło w mroku, ale zdawało się chyba bardziej przestraszone nią niż na odwrót. Kształt pośpiesznie znieruchomiał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 13:45, 14 Paź 2007    Temat postu:

Kasandra szybko odłożyła topory na ziemię obok siebie i w pierwsza myśl poprowadziła jej dłonie do obręczy na szyi chcąc ją zerwać. Wtedy obudziła się druga myśl i ogłosiła stanowczy sprzeciw temu działaniu, po czym skierowała ręce do bolącej głowy. Wojowniczka rozcierała bolące miejsce zastanawiając się nad planem dalszego działania. Zauważyła osobę (osobę, prawda?) po drugiej stronie celi. Do głowy przychodziło jej w tej chwili tylko jedno, jedyne pytanie. Było głupie, ale postanowiła wypowiedzieć je głośno.

- Khmm... - odkalsznęła - Ja wiem, że to najdurniejsze pytanie świata, ale... Gdzie jestem? Oprócz tego, że w Nyglash. Tyle sama wiem.

Czekając na odpowiedź staram się dokładniej zlustrować pomieszczenie. Staram się umiejscowić między cieniami drzwi, zarysy innych przedmiotów, a przede wszystkim sprawdzam, czy nie jestem przykuta do ściany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 22:10, 17 Paź 2007    Temat postu:

Gdy łupanie w głowie zeszło na dalszy plan, a irytujące mroczki przed oczami zbladły do cieni szarości zlustrowała pomieszczenie. Pod sufitem, mniej więcej w połowie pomieszczenia znajdowało się okratowane, płaskawe okno, przez które wpadało nieco światła. Ściany były z sporych, omszałych, kamiennych bloków. Lewą ścianę stanowiły dość luźne pionowe kraty i takież drzwi. Kasandra nie była przykuta do niczego. Ogólnie zabezpieczenia jak ze starego, miejskiego więzienia, które zostało zbudowane by trzymać w sobie pijaczków, a nie prawdziwych kryminalistów. Były też oczywiście Bransolety Niewolników, a to zmieniało całą sytuację o sto osiemdziesiąt stopni.

Z drugiej strony celi nastało pełne niepewności zastanowienie. Wreszcie jakiś kształt podpełzł bliżej światła. Kształt okazał się być chłopcem, na oko dwunastoletnim i idącym na czworaka. Wyglądał na człowieka, ale mógł być też demonem z arystokracji. Usiadł po turecku, pośrodku smugi światła. Miał ciemne włosy i niesamowicie jasne, takie szaro-złote oczy. Poza tym był nieźle umorusany. Bransoleta Niewolników zdobiła mu szyję.
- Jesteś człowiekiem...? - Padło podejrzliwe pytanie, poparte uważnym taksowaniem wojowniczki. Kasandra poczuła się dziwnie i przez chwilę wydawało jej się, że światło zmieniło delikatnie barwę. Tylko na moment. Chłopczyk uśmiechnął się. - Tak jesteś. Cieszę się, nie spotykam tu wielu ludzi. Z początku nie byłem pewien, bo roztaczasz demoniczną aurę... - Chłopak jakby zakłopotał się i zmienił temat. - Tak więc pewnie nie wiesz, bo wniesiono cię tu nieprzytomną. Jesteśmy w kompleksie Cel Niewolników, w części gdzie trzyma się gladiatorów na arenę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 22:31, 17 Paź 2007    Temat postu:

Wojowniczka uśmiechnęła się w półmroku. Przyszłość zawierała w sobie krew. Jej lub czyjąś, ale jednak krew. To jakby dodawało jej otuchy. A przynajmniej pewności.
- Z tego co mama mówiła, to jestem człowiekiem. - powiedziała uśmiechając się - A demoniczność... Wiesz... Kobieta o moim wzroście i posturze zawsze wydaje się nieco demoniczna.

Wojowniczka wstała, przymocowała topory na plecach, podeszła do krat i rozejrzała się, żeby zobaczyć jeszcze trochę otoczenia.
- Czyli kiedyś przyjdą po mnie i zabiorą na arenę, tak? - zapytała nie patrząc na chłopca - Postawią naprzeciwko jakiegoś demona, żeby pociął mnie możliwie powoli na możliwie małe kawałki? - jej głos był bardzo spokojny - Ty też jesteś gladiatorem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 22:58, 17 Paź 2007    Temat postu:

- Ja... no właściwie to tak. To taka jakby forma upokorzenia, rozumiesz. - Na twarzy chłopca odmalował się ból. - Kiedyś mój lud toczył wielkie bitwy z demonami, ale teraz jest nas niewielu i nie dorównujemy naszym przodkom. Jeśli uda im się nas schwytać wystawiają w walkach by patrzeć jak konamy. To takie jakby ostrzeżenie dla wszystkich "Nie zadzierajcie z nami" czy coś. - Pokręcił smutno głową.

Za drzwiami był po prostu ciemnawy korytarz. Paliło się tam kilka pochodni, ale nie dawało się zajrzeć do przeciwległych cel.

- Tak w ogóle to jestem Aakin, miło spotkać nie-demona. - Wstał niezgrabnie i wyciągnął drobną rączkę. - Będą nas wyciągać na kolejne walki aż nie zginiemy, bądź nie zyskamy sobie przychylności jakiegoś Włodarza. A z tą aurą... - Wskazał wolną ręką na topory. - One mnie zmyliły. Wydzielają dość silną aurę... ciii, idzie strażnik.

Okazało się to prawdą. Wojowniczka usłyszała poszczękiwanie kluczy i w świetle pochodni pojawił się strażnik. Był to szaro-brązowy demon, dość wysoki, barczysty, o śliskiej skórze. Nosił tani, nieco pordzewiały napierśnik, który ledwo się na nim trzymał. Otworzył celę kluczami, zupełnie beztrosko, otwierając ją szeroko. Wojowniczka zobaczyła swoją szansę. Z łatwością mogła wyminąć, bądź zgładzić tego demona, a potem przez... Bransolety Niewolników zawibrowały ostrzegawczo. Po ciele Kasandry rozeszło się dziwne mrowienie, mięśnie napięły się w oczekiwaniu na ból, który nie nadszedł. Jeszcze. Mrowienie niosło ze sobą wyraźne przesłanie, że paraliżująca, niszcząca tortura czeka za najbliższymi drzwiami.

Demon warknął do Aakina, że ma wstawać i wychodzić. Wplótł we Wspólny trochę słów w gardłowym demonicznym, ale najwyraźniej były to tylko bezcelowe przekleństwa. Chłopak wstał niechętnie i wyszedł. Strażnik wyszedł za nim i zamknął celę. Zniknęli w korytarzu.

Przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Potem wojowniczka usłyszała odległe porykiwania tłumu. Kilka chwil ciszy. Światło znowu się jakby zmieniło, z żółtawego przechodząc w głębszy bursztyn. Dodatkowo ściany przeszło lekkie drżenie. Światło wróciło do normy, przez chwilę nic się nie działo, a potem wybuchły dzikie wiwaty. Najwyraźniej widownia lubiła krew, każdą krew. Za kilka kolejnych chwil wrócił strażnik, popychając przed sobą chłopaka. Ten wyglądał na wycieńczonego, słaniał się na nogach, ale nie był ranny.

Demon otworzył celę i wepchnął do niej Aakina. Spojrzał na Kasandrę.
- Wyłaź, gh'aa, no już szybko. Kra'agak. Będziemy mieli ludzinę na ao'hr, o tak. - Strażnik najwyraźniej nie zamierzał wchodzić do celi i wywlekać wojowniczki. Nie wywleka się kogoś kogo boli głowa, a kto dzierży sporej wielkości topory bojowe. Demon wskazał korytarz i warknął coś w demonim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 0:20, 18 Paź 2007    Temat postu:

Wojowniczka uśmiechnęła się przyjaźnie do chłopaka i uścisnęła podaną dłoń.
- Kasandra - przedstawiła się - No tak... One... Całkiem fajne chłopaki.

Wtedy wszedł strażnik. Wojowniczka nawet przez ułamek sekundy nie pomyślała o ucieczce. Ta wyszkolona, rozsądna część jej umysłu twierdziła, że nie ma sensu załatwiać pierwszego strażnika i wybiegać na korytarz pełen ciemności i zapewne kolejnych zbrojnych. Do tego ta obręcz... Z jakichś przyczyn wiedziała, że strażnicy w korytarzu nie musieliby użyć broni, a tylko wrzucić ciało z powrotem do celi. Usiadła więc pod ścianą naprzeciw drzwi i czekała.

Nieco zaskoczyło ją że Aakin wrócił.
- "Pewnie mag." - pomyślała tylko

- Idę, idę... - powiedziała do strażnika wstając - Całkiem spory będzie ten ao'hr jeśli ze mnie. - dodała mając nadzieję, że dobrze zrozumiała sens jego wypowiedzi - Będziesz uprzejmy mnie nie popychać? Sama pójdę.

Poczekała chwilę aż demon zamknie celę i wskaże jej kierunek. Potem uszyła na arenę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Pią 17:41, 19 Paź 2007    Temat postu:

- Ano, tak, tak. - Demon wydobył z siebie dziwny ni to syczący, ni to dudniący głos, który był chyba śmiechem. - Z tego drugiego nie byłoby nawet na jeden kieł, kh'aa! Bra'aak! - Strażnik chrząknął i na jego gadziej twarzy pokazało się coś na kształt uśmiechu. Wskazał pazurzastą łapą korytarz i nie próbował dotykać wojowniczki.

Kasandra przeszła przydługawy korytarz, a potem skręciła w prawo zgodnie ze wskazaniem gadziego demona, który niespecjalnie jej pilnował i szedł dość swobodnie, posuwistym krokiem.

Wojowniczka wyszła na zalaną słońcem arenę. Ogłuszyło ja na chwilę światło i gwar. Palące słońce stało wysoko. Arena była kołem, mającym jakieś pięćdziesiąt metrów średnicy. Wojowniczka stałą na niewielkiej łasze piasku, zrudziałego od krwi. Widziała, że jakieś demony wywożą właśnie na drewnianym wózku jakieś resztki. Nie widziała za dobrze ale wyglądało to jakby ktoś chciał stworzyć istotę z dobrych części, jednak poskładał je zupełnie nie tak jak trzeba. W dodatku znudził się w połowie i rzucił robotę.

Gładki, wybielony słońcem mur wokół areny miał jakieś pięć metrów wysokości i wspinał się aż na dziesięć idąc ku tylnym trybunom. Widownia z tej perspektywy składała się z mnóstwa wijących się i skłębionych kształtów wszelakich kolorów. I krzyczących.

Przeciwnikiem Kasandry okazał się demon, którego wpierw wzięła za przerośniętą maskotkę. Był mały, żółty, taką bananową żółcią, w miarę drobny i z wielkimi oczami. Jednak gdy wstał cały czar się rozwiał. Oczy pełne były złośliwości, skóra miała niezdrowy odcień. To co wzięła z krótkie futerko było pofałdowaną, gadzią skórą. Kończyny miało patykowate, jakby długo chorowało. Na szyi miało Bransoletę Niewolników. Mierzyło niecały metr i wyglądało jakby było gotowe rozpaść się na kawałki od byle uderzenia. Póki nie pokazało pazurów.

Łapki miało drobne i Kasandra nigdy nie dowiedziała się, gdzie trzyma swoje pazury. Zresztą może u demonów lepiej tego nie dociekać? W każdym razie o ile łapka mogła mieć najwyżej piętnaście centymetrów długości, pazury które z nich wyskoczyły były co najmniej trzy razy dłuższe. Stworzonko dumnie zaprezentowało dziesięć zakrzywionych ostrzy, każde długości nieco ponad czterdziestu centymetrów. Uśmiechnęło się przy tym ukazując rzędy drobnych, ostrych zębów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 23:02, 23 Paź 2007    Temat postu:

A po powrocie z areny...


Wojowniczka uniosła się na łokciach... i szybko wróciła do pozycji horyzontalnej. Ciało najwyraźniej twierdziło, że udo, piersi i brzuch uszkodzone w taki sposób powinny w tej chwili strasznie boleć i nie pozwolić na zmianę pozycji. Nie żeby bolało, ale miała wrażenie potężnego kaca. Słyszała o tym. Kolejni nauczyciele opowiadali, że jeśli bardzo szybko wyleczy się obrażenia czasami wszystko boli jeszcze przez chwilę. Zamknęła oczy i pozwoliła ciału zapomnieć.

Pod powiekami przesuwały się obrazy z walki...
- "Bogowie... Czy to naprawdę wyglądało jak jeden z tych składanych noży? - myślała - Czy naprawdę było tak szybkie? Bogowie... Czy... - tu skrzywiła się - ... naprawdę mnie tak pocięło? A potem... Przecież gdybym miała inną broń... - szybko i zdecydowanie przegoniła wizję siebie pokrojonej na kawałeczki idealne na obiad strażnika - Czy przed chwilą... Dość... Żyjesz dziewczyno! Wstawaj i idź ratować Leannę!"

Dziwne uczucie trwało tylko chwilę. Gdy minęło, otworzyła oczy i powoli usiadła. Zlokalizowała uzdrowiciela i uśmiechnęła się do niego.

-Dziękuję. - powiedziała; w końcu proste słowa są najlepsze - Jesteś świetnym magiem jak widzę. Jeśli trafił Ci się tak wymagający przeciwnik jak mnie i jeszcze miałeś moc by mnie uleczyć, to musisz być jednym z mistrzów.

Mówiąc szybko zlustrowała swoje najbliższe otocznie. Znalazła topory tuż obok siebie. Musiała je cały czas trzymać i wypuścić dopiero gdy się ocknęła. Przypięła je na stałe miejsce.

- No to raz się udało. - powiedziała do siebie - Zobaczymy czy uda się drugi raz.

Podeszła do krat i krzyknęła:
- Strażnik! - poczekała chwilę, aż znajomy demon podejdzie - Narazie będziesz musiał zjeść kogoś innego. - uśmiechnęła się przyjaźnie - Przybyłam tu po moją przyjaciółkę. Niska, z bladą cerą, czarnymi włosami i srebrnymi oczami. Jest tu taka? Był ze mną mężczyzna. On też tu jest?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 22:45, 24 Paź 2007    Temat postu:

Chłopak się zaczerwienił, aż mu uszy zapłonęły. Spuścił wzrok i bąknął tylko:
- Właściwie to nie jestem magiem... - A potem zaczerwienił się jeszcze bardziej i wrócił do swojego kąta, trochę zbyt pośpiesznie.

Krokodylowaty strażnik podszedł do krat. Na jego pysku gościł uśmiech.
- Ach! Żyjesz to dobrze, tak, tak. Znaczy dla ciebie źle. - Wybuchnął rechotliwym śmiechem. - Mistrzowi Areny bardzo podobała się twoja walka, więc lepiej odpocznij, bo za chwilę wychodzicie. Być może jeszcze ciem zjem, o tak. - Demon zamyślił się słysząc opis. - Nie, nic o nich nie wiem, w mieście są tysiące osób, a większość tylko przejazdem. Nie widziałem takiej. A co do tego twojego samca to też nie wiem, Łowcy dali nam tylko ciebie, jeśli chodzi o ludzinę. Coś jeszcze hmmrph?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 22:58, 25 Paź 2007    Temat postu:

- Nie. Dziękuję. - powiedziała wojowniczka uśmiechając się słodko - I, jakbyśmy nie mieli okazji więcej rozmawiać, smacznego.

Odwróciła się i zaczęła przechadzać po celi.
- "Kreeth'a nie złapali. - myślała - Ma szansę zaleźć Leannę. Ale skoro nie ma jej wśród gladiatorów, to... " - zacisnęła dłonie w pięści rozważając te gorsze ewentualności

W tym momencie mózg wojowniczki zakończył pełną analizę słów strażnika. Przed oczami stanęły jej wielkie, czerwone litery wypisujące fragment jego wypowiedzi. Pięści zacisnęły się jeszcze mocniej...

- "...wychodzicie"?! - zacytowała bardzo mocno akcentując końcówkę - Chcą żebyśmy się pozabijali! - zaklęła w starożytnym języku Pustynnych jednocześnie kontynuując przechadzanie się, jednak coraz bardziej nerwowo - Uleczyłeś mnie, a ja mam teraz próbować Cię zabić! - kolejne przekleństwo było jednym z tych, które zrozumie każdy, kto ma IQ wyższe niż przeciętny polityk - Jesteś osłabiony poprzednia walką i leczeniem... Nie będę walczyć! Będą mnie musieli wyciągnąć siłą!

Usiadła po turecku pod ścianą z wyrazem skrajnej wściekłości na twarzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Sob 22:01, 27 Paź 2007    Temat postu:

Strażnik mruknął coś w tym dziwnym, gardłowym języku i odszedł śmiejąc się.

Aakin podszedł do niej na czworaka, najwyraźniej nieco przestraszony jej wybuchem, unosząc od czasu do czasu ręce w uspokajającym geście. A może po prostu wciąż był nieśmiały w stosunku do niej. To dziwne, ale jakaś myśl gryzła wojowniczkę w związku z tym faktem, ale byłą w tym momencie zbyt wściekła by zwracać uwagę na takie rzeczy.

- Nie było wcześniej czasu... Znaczy... Chciałem powiedzieć... Ja... - Chłopak odetchnął głęboko i zaczął jeszcze raz. - Nie miałem wcześniej kiedy, ale była tu twoja przyjaciółka. Demon. W każdym razie podała się za przyjaciółkę, ale ty byłaś jeszcze nieprzytomna. Powiedziała, że wróci z... - Aakin wyraźnie się zawahał, jakby o mało nie palnął czegoś bardzo głupiego i dokończył: - pomocą. - Wyglądało na to, że ostrożnie dobiera słowa, a może i myśli. - Mam do ciebie wielką prośbę, pani. Musisz wyjść ze mną na arenę. Ja, uważam, że... że... my, powinniśmy zmienić lokum. Na wygodniejsze, ta cela jest taka niewygodna. - Najwyraźniej był nerwowy z jakiegoś powodu.

Kasandra zauważyła, że wpatruje się w obręcz na jej szyi, jakby obawiał się spojrzeć na własną. Podniósł na nią wilgotne, przekrwione, takie młode i pełne desperacji, oczy.
- Błagam... oni mają mojego braciszka... mojego małego braciszka... - Głos mu się łamał. - Proszę. - Załkał.

Rozległ się brzdęk. Coś małego przetoczyło się przez kraty w malutkim okienku i do celi wpadły dwa przedmioty, łudząco przypominające monety. Aakin zebrał je szybko, drżąc cały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 23:36, 27 Paź 2007    Temat postu:

Kasandrze udało się uspokoić. Co innego mogła zrobić widząc zachowanie chłopaka. Ta część jej, która nie była wojownikiem przejęła władzę nad całą resztą. Przytuliła chłopaka uniwersalnym gestem wszystkich kobiet przytulających zagubione dziecko.

- No już... - powiedziała miękkim i uspokajającym tonem - Bo się poryczę, a to nie będzie przyjemny widok. Pójdę tam z Tobą, jeśli chcesz. Ale muszę wiedzieć, co mam potem robić. Mówiłeś, że nie jesteś magiem. To kim jesteś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Czw 2:07, 01 Lis 2007    Temat postu:

Aakin pociągnął nosem i wytarł łzy na poły zawstydzonym, na poły gniewnym gestem wszystkich dzieci - wycierając je szybko przedramieniem.
- Ja... ja jestem Gai'Dai, przynajmniej tak nazywają nas demony. - Pociągnął nosem. - My nie mamy nazwy jako takiej, choć czasem inni mówią o nas "Nierzeczywiści". Teraz nie mamy czasu, ale jak chcesz to kiedyś opowiem ci więcej, nasz zakon ma długa i chlubną historię. - Zrobił pauzę i spojrzał podejrzliwie jakby spodziewał się zaprzeczenia, a po chwili kontynuował. - Mam plan jak się stąd wydostać, ale do tego potrzebuję kupić sobie trochę czasu. To jest błękitny ogień rzeczywistości, który przenika wszystko... - Pokazał dłoń, wnętrzem do góry. Płonęła w niej niewielka kula błękitnego ognia, wyglądająca zupełnie jak druga strona zwykłego płomienia. Kasandra zauważyła, że światło ponownie się zmieniło, tylko troszkę, ale mimo to było głębsze o kilka tonów. Chłopak zamknął rękę i płomień znikł. - Potrzebuję czasu by go ukierunkować i ograniczyć.

- Następnie. - Otworzył drugą dłoń w którą poprzednio schwycił małe przedmioty. Okazało się, że to krążki, wyglądające mniej więcej na monety. Na awersie i rewersie miały ten sam demoniczny pysk, będący czymś pośrednim między lwem a kozłem. - To są klucze, które dostarczyła twoja przyjaciółka. Dzięki nim można... - Minimalne wahanie. - Oddychać swobodniej. Pozbyć się pewnych niewygodnych rzeczy. - Dodał. Wręczył jedną z monet wojowniczce. - Gdy wyjdziemy na arenę zdejmiemy... niewygodne rzeczy dzięki kluczom, a potem będziesz mnie musiała osłaniać przed ewentualnymi atakami. Jeśli dasz mi dość czasu na przygotowania to zajmę się resztą. Znam miejsce w Zewnętrznym Mieście, gdzie moglibyśmy się przyczaić na jakiś czas. Mam nadzieję, że zrobisz jak cię proszę, bo oto idzie strażnik...

Ten sam jaszczurowaty demon otworzył celę i ponownie kazał im wychodzić, tym razem obojgu. Ostatecznie posłuchali, gdyż jaki mieli wybór? Strażnik tak jak poprzednio nie próbował ani dotknąć ani przeszukać żadnego z więźniów. Najwidoczniej Bransolety Niewolników dawały poczucie bezpieczeństwa.

- Pani... - Rozległ się w głowie Kasandry dziwny, jednocześnie miękki i głuchy głos Ulis Manata. - Normalnie nie polecałbym ci towarzystwa Gai'Dai, gdyż są to zaprzysiężeni wrogowie demonów, zabili nas dziesiątki tysięcy. - Wyczuła niewielki uśmieszek. - Co czyni tego chłopaka, w tej szczególnej sytuacji szczęśliwym wyborem. - Kasandra spojrzała na idącego obok niej Aakina i nie mogła sobie wyobrazić jak zabija dziesiątki demonów. - Jeśli mogę jednak coś doradzić. Nie zostawaj z nim za długo. Do tej jego kryjówki jeśli zmuszą nas do tego okoliczności, ale nie dłużej. Gai'Dai znani są ze swojej nieobliczalności. Łatwo tracą kontrolę nad swoją mocą i zabijają wtedy wszystkich wokoło. - Demon nie zdążył powiedzieć nic więcej, gdyż uderzyło w nich słońce i wrzask zgromadzonych widzów.

Stanęli naprzeciw siebie. Aakin skinął jej lekko głową. Wojowniczka czuła twardość trzymanej w ręce monety. Jak można nią otworzyć Bransoletę? Nie ma w niej żadnych szczelin więc może wystarczy ją dotknąć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasandra Wredna
Władczyni Czarnego Tarota



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 3520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 18:58, 03 Lis 2007    Temat postu:

- "Znowu historia do opowiadania przy ognisku..." - pomyślała wojowniczka idąc na arenę - "... I tak nikt nie uwierzy..."

Stojąc na arenie rozejrzała się po trybunach. Bardzo szybko przebiegła po nich wzrokiem starając się zapamiętać rozkład wyjść i wymyślić, skąd mogą nadejść strażnicy.

Odkłoniła się przeciwnikowi bardzo powoli. Równie wolno sięgnęła po broń. A właściwie udała, ze sięga po broń. W rzeczywistości zbliżyła klucz do obręczy na szyi i starała się przesunąć go po całej jego długości. Może uaktywni się jakieś zagłębienie albo inna "dziurka od klucza"? Gdy tylko coś takiego się stanie Kasandra odpina topory i zbliża się do Aakina. Cały czas stara się obserwować wejścia na arenę. Gdyby jacyś strażnicy zdecydowali się przyjść i przeszkadzać będzie przygotowana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Zamknięte Rozdziały / Nyglash Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1