Etap 1 Sesji : Ruiny - Źródło Reinkarnacji

Deithe

Osobliwość sama w sobie. Monument przypominający trochę kamienny, kolisty basen. Ma metr wysokości i sześć metrów średnicy. Jest wiecznie wypełnione wodą. Jego ściany zdobne są w ornamenty i sceny dawno zapomnianych zdarzeń. Dno Źródła pokrywa kolorowa mozaika, przedstawiająca jakiś nieznany już dzisiaj jezyk biegnący spiralnie od środka na zewnątrz. A być może odwrotnie. Nie to jednak jest ważne. Źródło posiada unikalne właściwości, gdyż przyciąga do siebie dusze niedawno poległych i odradza ich. Co jakiś czas na powierzchnię wypływają ludzie ksztuszący się wodą.

NPC

Pap wstaje gwałtownie w wodzie i parska wodą. Dotyka pośpiesznie czaszki rozwalonej przed chwilą przez maczugę ogra, jednak po ranie nie ma śladu. Ramię też jest w porządku.

pap

Pap idzie w strone targowiska.

pap

Pap kładzie zmarłego sprzedawce w źródle i czeka aż dusza powróci do zregenerowanego ciała.

Drago

Trup poszedł na dno. Źródło jeśli tego pragnie regeneruje samo, jednak Pap w zamian za dobre intencje otrzymuje 30 PD i spokojne sumienienie...

pap

Pap kroczy do uliczek

NPC

Galdir budzi się w Źródle Reinkarnacji, plując i parskając wodą. Sprawdza, ale po skalnych szrapnelach nie ma ani śladu, Galdir jest w pełni zdrowy.

Galdir

Wychodzi kierując się w stronę labiryntu...

Drago

Klonus wypływa ze źródła... Noga została uleczona...

Klonus

Klonus sprawdza, czy odrodził się ze wszystkim, z czym umarł, zaklął i mruknął:
- No teraz to się zdenerwowałem.
Rusza do karczmy.

Klonus

Klonus stanął w pół kroku. Dopiero teraz dotarło do niego, że żyje, mimo, że umarł. Był chyba pierwszym członkiem gagnów, któremu się to udało. Jego sytuacja miała sporo plusów - więcej niż tylko to, że żył. Musiał to przemyśleć. Spojrzał na rozgwieżdżone niebo. Najpierw sie przespać.
Znów stanął w pół kroku. Jeśli na zachować te wszystkie plusy, które dało mu źródełko, musi zachować anonimowość. Rozdarł kawał płaszcza i przesłonił twarz tak, jak to robią podziemni. Założył kaptur i ruszył do uliczek.

Drago

Ar wypłynął na powierzchnię dysząc i charcząc... Znów w świecie żywych...

Ar-Pharazon Złoty

"Ale jazda!!! ja chce jeszcze raz!!!!!!!!" - powiedział Ar, a następnie wyszedł z wody, osuszył się i sprawdził jak wygląda jego ciało. Następnie ruszył w stronę targowiska. Smile

Drago

Wielka grupa bohaterów wyłoniła się spod wody. Ledwo mieścili się w źródle.

Fist

Po tym jak wszyscy wygramolili się z sadzawki uciesli koło niej.
- Przepraszam... - uśmiecha się - Teraz już wiem co przeoczyłem. Na pierścien musiał być nałożony czar który nakazuje demonowi niwelować wszystkie czaru które by spowodowały zamknięcie bramy... - uśmiechnął się - Naprawde mi przykro... To co teraz robimy? Perścien pewnie nadal jest cały

Kasandra Wredna

Kasandra wygramoliła się z sadzawki. Stanęła przed Fistem wyprostowana na całe swoje 190 cm.
- Wielkie dzięki panie mag - powiedziała uśmiechając się słodko. Efekt był oszałamiający. Niejednemu zmroziłby krew w żyłach. - Nie mogłeś tego sprawdzić PRZED rzuceniem czaru?! NIe mogliście załatwić tego demona magią, a potem beztrosko rzucacie sobie na niego zaklęcie niszczące!!! Lepiej żebyś mi nie wlazł w drogę w najbliższym czasie. - zatrzepotała zalotnie rzęsami. Efekt był jeszcze bardziej oszałamiający.

Wojowniczka odwróciła się na pięcie i szybko przeanalizowała stan swojego ekwipunku. W sakiewce prawie pusto. Na szczęście topory są. Przeklinając pod nosem ruszyła w stronę targu.

Demogorgon Biały

Demogorgon wyszedł ze źródła poważnie zdenerwowany. Śmierć nie była niczym przyjemnym. Szybka kontrola ujawniła że stracił przy okazji większość złota i pierścień herbowy. Postanowił doprowadzić sprawę do końca. Nie zwracając uwagi na innych ludzi w źródełku, udał się w miejsce gdzie niedawno stała karczma.

Fist

Na Fiscie nie zrobiło to większego wrażenia. Wciąż się usmiechając za wołał za nią.
- Niechciałem zabić tego demona - po czym zwrócił się do Demo - Nadal niewiem co mamy teraz zrobić. Przydało by się odbudować karczme. Niemożemy tak biednego karczmarza zostawić - spojrzał jak leży koło źródełka - To jak? - Niepatrz na mnie takim totem, musimy coś zrobić. - i pobiegł za Demo.

Cellach

Cellach wychodzi z żróła reinkaracji.Zdenerwowany.
MMMMM!!!-mruczał.
Udał się w kierunku miejsca gdzie stała karczma.

Kreeth

Kreeth zaklął. Nigdy wcześniej mu się to nie zdarzyło.
- No to trzeba zacząć od początku... - powiedział i skierowałsię w sobie tylko znaną stronę.