Etap 1 Sesji : Ruiny - Ruiny Zamku

Salietti Mroczny · Wysłany: Sob 11:46, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Ratunek? Bądźmy szczerz... Nic takiego nie zrobiłem... Jeśli coś Cię goniło to się chyba mnie nie przestraszyło... A jedyne czego chce to to abyś była bezpieczna... – Odpowiedział.

Kaleb · Wysłany: Sob 11:48, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Myślisz, że mój kochany jeszcze żyje? - zapytała nagle. Wciąż nie wychodziła z Twoich objęć i wpatrywała się swoimi oczyma w Twą twarz.

Salietti Mroczny · Wysłany: Sob 11:53, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Nie jestem pewien... Jeśli umiał się obronić to może jeszcze żyje. Myślisz że powinienem pójść go poszukać? - Spytał się.

Kaleb · Wysłany: Sob 11:54, 31 Mar 2007 Temat postu:

Po słowach "Jeśli umiał się obronić to może jeszcze żyje..." kobieta wtuliła twarz w Twe ramię, a po Twojej zbroi spłynęły dwe srebrzyste łzy. Wygląda na to, że jej ukochany nie umiał się bronić.

Salietti Mroczny · Wysłany: Sob 13:09, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Chodź zaprowadzę cię do wyjścia z ruin... Nic więcej nie mogę dla Ciebie zrobić. Przykro mi. - Powiedział

Kaleb · Wysłany: Sob 13:56, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Ja nie mogę go tu zostawić! Pomóż mi, proszę! - krzyknęła przez łzy, zrozpaczona kobieta, ciągnąc Cię za rękę.

Salietti Mroczny · Wysłany: Sob 14:27, 31 Mar 2007 Temat postu:

- No dobrze. Wiesz może gdzie dokładnie się udał? - Zapytał się Salietti.

Kaleb · Wysłany: Sob 16:51, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Nie, nie wiem... - rzuciła kobieta wtulając znów twarz, tym razem w Twą szyję.

Salietti Mroczny · Wysłany: Sob 17:12, 31 Mar 2007 Temat postu:

Odsuwam się od niej i przebijam jej serce srebrnym sztyletem i mówię - Głupi wampirze tak łatwo mnie nie podejdziesz. -

Kaleb · Wysłany: Sob 18:23, 31 Mar 2007 Temat postu:

Kobieta nie była wampirem... Była zwykłym człowiekiem... Z rany zaczęła obficie sączyć się krew...
- Eleno! Eleno! Kochana! Gdzie jesteś?! - usłyszałeś zbliżający się, załamany męski głos. Niedługo usłyszałeś też kroki...

Salietti Mroczny · Wysłany: Sob 19:06, 31 Mar 2007 Temat postu:

Chowam się w jakimś cieniu lub za koalumną, poprostu za tym czym się da i czekam.

Kaleb

Zbliżył się do was mężczyzna. Wysoki, nieźle zbudowany. W dłoni miał jakiś stary, zardzewiały sztylet. Był cały poparzony, a jego porwane szaty, ledwo trzymały się na zakrwawionym ciele. Gdy zobaczył kobietę którą zabiłeś, upadł bezwładnie na kolana, podobnie jak sztylet który odbił się z brzdękiem o kamienną posadzkę.
- Eleno... ELENO! - krzyknął zrozpaczony tak głośno, że aż zatrzęsły się ściany. Wtedy nagle z sufitu zleciał ogromny głaz, przewracając Cię i przygniatając nogi. Tracisz 5 HP i nie możesz się ruszyć. Mężczyzna widząc Cię i Twój zakrwawiony sztylet, szybko skojarzył fakty i za chwilę podniósł swój oręż, z furią w oczach zbliżając się do Ciebie.

Salietti Mroczny

- Auł...- Tnę mieczem po nogach mężczyzny i zadaje pchniecie w brzuch.

Kaleb

Udało Ci się i mężczyzna upadł na Ziemię, ryjąc głową w posadzkę i tym samym przytomność tracąc. Zyskujesz 15 PD. Ból w nogach jest potworny. Czujesz, że powoli zaczynasz się wykrwawiać. Tracisz 2 HP.

Salietti Mroczny

Próbuje ostatnimi siłami odepchnąć głaz. Chociaż rycerz wie ze raczej się to nie uda i tak musi spróbować. Jak się cudem powiedzie to zabandażowywuję sobie nogi.

Kaleb

Niestety nie udało się. Wykrwawiasz się coraz bardziej. Kiedy z ostatkiem sił padasz na ziemię, mężczyzna odzyskał przytomność. Podniósł sztylet i wbił go w Twą głowę. Giniesz.

Kenji

Tuż przed ruinami zeskakuje z wywerna, jeśli sa straznicy to mówie im jak wygląda sprawa, po czym mówie do wywerna.
- Poczekaj tu, ja idę porozmawiać z królem, i ząłtwic reszte spraw. Ok? Jakby co to rycz głośno i ukryj sie gdzieś, chociaz wątpie zeby ktos cię zaatakował. - wchodze do zamku i udaje sie w strone komnat któla.

Kaleb

Łowca szybko skojarzył, że w Ruinach nikogo nie ma, ani strażników, ani tym bardziej króla.

Zobacz sobie pierwszy post na pierwszej stronie ^^'''

Kenji

Udaję się na wywernie do siedziby staży królewskiej. (o bosh... ale kwas... xD)

Kenji

Wchodze na teren ruin, i szukam wywerniej rodziny. Gdy juz ich znajde mówioe do nich (do niego).
- Muszę cię prosic o pomoc... W poblizu zahajnika grasuje bazyliszek, moja misja jest sie go pozbyć... moge go przegonić, mogę zabić, jednak to drugie jest niemożliwe, a na to pierwsze może sie mu nie spodobać. Musisz ze mna tam pójśc, jeszcze nie wiadomo co się z tym fantem zrobi... Pomożesz mi?