Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Jerry vs Velavandriel

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Pobojowisko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Nie 17:54, 20 Cze 2010    Temat postu: Jerry vs Velavandriel

W cyrku zebrała się spora widownia. Nie były to jednak dzieci z rodzicami. Co to, to nie. Tym razem to był tłum rządny widoku krwi. Na kładce, przymocowanej do słupa (zazwyczaj przyczepiona była do niej lina, dla akrobatów) siedział ubrany na czarno mężczyzna, który wesoło machał nogami. Poczekał, aż w namiocie zrobi się ciszej i rozpoczął:
- Witajcie! Witajcie wszyscy na tej zacnej arenie, zwanej cyrkiem! Nazywam się Zayl Frey i będę dla Was sędziował walkę, która tu nastąpi. Bo dziś nie będzie tu koni i końskich odchodów, dziś na ten piasek spadnie krew. Krew jednego z tych śmiałków! Albo i obu, jak dopisze nam szczęście, ale co najmniej jeden straci tu życie, bowiem tylko śmierć może zakończyć tę walkę! I oto z jednej strony do walki stanie szalony kapłan Afranamaryvariasza Jerry (walczy o 315PD)! Jego przeciwnikiem będzie utalentowany bard z Draknor: Velavandriel (walczy o 315PD)!
Sędzia podniósł do odzianą w czarną rękawicę rękę, w której błyskała moneta. Rzucił ją w powietrze, wystawił drugą rękę na której moneta płasko wylądowała. Zayl Frey spojrzał na nią i oznajmił:
- Rozpocznie Velavandriel! Śmiało bardzie, śmiało!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:47, 23 Cze 2010    Temat postu:

- Witam, witam! Witajcie ludu i Ty Wielki sędzio! - mówię wchodząc na arenę. Kłaniam się we wszystkich kierunkach z uśmiechem na twarzy. - Witaj również i Ty kapłanie obłąkania, liczę na wspaniałą walkę! - dopowiadam.

Zdejmuję lirę z pleców, odskakuję krok w tył i siadam wygodnie na tyłku. Sprawdzam czy moja lira jest nastrojona, kilka razy brzdkąkam każdą ze strun i przygotowuje się do śpiewu.

Śpiewam pieśń bólu która ma sprawić jak największy ból fizyczny kapłanowi zwłaszcza w narządach wewnętrznych. Gram ostro i szybko. Śpiew przepełniam nienawiścią i całą siłę woli skupiam na zadaniu bólu.

-W życiu ważne jest to słowo,
moc mającą wielką iście,
tak opowiem to i owo,
powierzchownie, zamaszyście,

Choćbyś biedny był kamracie,
choćbyś nawet walczył biczem,
choćbyś robił przy łopacie,
choćbyś był oh królewiczem,

To dopadnie tak każdego,
czasem, szybko i z ukrycia,
nawet Twoje silne ego,
nie ocali od oh wycia!

Zatrać się w duszy,
w nicość zapadnij,
niech ból Cię ogłuszy,
w cierpieniu upadnij!

Niech trawi żołądek,
od środka siebie,
w płucach nieporządek,
skończ psie na glebie!

Niech Cię nerki bolą,
wątroba pulsuje,
nie dysponujesz wolą,
ciało Twe, Ciebie zmasakruje!

Krtań niech napuchnie,
jelito pęka,
serce wybuchnie,
i będzie nawet złamana ręka!
- kończę.
Czekam na działanie mojej pieśni, a jeśli nie poskutkuje na działanie kapłana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vel dnia Śro 14:51, 23 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerry
Tolerowany



Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z okolic Europy...

PostWysłany: Śro 15:20, 23 Cze 2010    Temat postu:

Jerry, ubrany w fikuśny kolorowy strój wkroczył, lekkim krokiem z kijem na plecach. Było dobre dziesięć minut przed bitwą. Przystanął, rozejrzał się, ponownie przystanął, ruszył się odrobinę, odchrząknął, podrapał się po tyłku, ponownie odchrząknął oraz podrapał się znowu, lecz, tym razem z przodu. Następnie poprawił swój niewidzialny kapelusz, skubnął pare razy zębami, splunął na ziemię opok, przylizał zęby językiem, ponownie stuknął zębami o siebie, odetchnął głośno, beknął cichutko, poprawiając przy tym swój niewidzialny kapelusz. Niemalże gotowy do rozpoczęcia walki, tupnął pare razy w ziemię sprawdzając, jaka jest twarda i z dumą oznajmiając sobie że nie należy do miękkich. Polizał palec uniósł w górę sprawdzając jaki jest wiatr, a następnie opuścił kiwając, głową na znak że wiatru nie ma. Wyprostował ręce, zgiął kolana i wykonał jeden przysiad. Następnie wróciwszy do startowej pozy zaczął posyłać ciosy ku niewidzialnemu przeciwnikowi. Prawy, lewy, lewy, prawy, DÓŁ, i prosty w nos. Niewidzialna postać poturlała się po ziemi tryskając z równie niewidzialnego nosa, przeźroczysta krwią. Jerry wyśmiał przeciwnika w myślał splunął na niego, poprawił gatki, odchrząknął, upewnił się jak twarda jest ziemia i oświadczając sobie w duchu że "Nie ma pod spodem kretoludzi", odetchnął z ulgą, wyjął chusteczkę i wysmarkał się w nią Następnie zwinął ją w kłębek i wrzucił sobie do jeden z licznych kieszenie jego płaszcza. Rytuał zakończony.

***

- Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta, ludzie i nieludzie, bogowie i szanowny Afranamaryvariaszu. - Powiedział szybko, starając się nie jąkać. - To dla was będzie to dzisiejsze przedstawienie. Zobaczycie, naszą walkę. - Przerwał i po chwili dodał. - A raczej moją walkę, ponieważ moja urocza asystentka Velavandriella upadnie pod nawałem ciosów z mojej strony. - Rzekł i zachichotał cichutko. Po chwili ukląkł złożył ręce i rozpoczął modlitwę:
- Witaj Afranamaryvariaszu. To ja Jerry ! Pamiętasz mnie? Chciałbym złożyć ci dzisiaj ofiarę z tego niewiernego barda. Specjalnie dla ciebie Boże, prześle do ciebie prośby za pomocą pieśni. Chce abyś w swoim cudownym różowym świecie bawił się, słuchając owych modlitw. A więc, pobłogosław panie mnie i mój kij, aby brzmiał w umyslach ludzi niczym najznamienitsza muzyka. - Wstał, otrzepał spodnie, zdjął kij z pleców i rozpoczął. Przybrał cienki głos i udawając że gra na lutni począł śpiewać:


Zachwyce ciebie Boże
Tą piękną piosenką
Taką prosta łatwą
Że gram ją jedna ręką

Ludzie moi mili
Dziś was tu rozbawie
Zabijając jego
Pijąc przy tym kawe !

Ano kawa to jest
Takie czarne piwo
Co się po nim skaczę
Niczym kangur… takie dziwo

Matki, dzieci, ludzie
Potwory i kangury
Oraz me kochane
Przewspaniałe Dżury (Żiri) (Jury)

Łapcie wnet kartofle
Papryki, pomidory
Zamachnijcie się
Zabijając zmory

Taka jedna zmora
Stoi tu przedemną
Coś prubując grać
Jednakże nadaremno !

Mój wielki znaczny talent
Odciśnie na nim piętno
Nie dając mu zapomnieć
Że zrobiłem to piętą

Toż moja wielka stopa
Co na niej tutaj stoję
On dostanie kopa
I będzie miał za swoję

Powtórze jeszcze raz
Moi drodzy mili
Rzucajcie warzywami
Nie wachajcie się ani chwili

Panie pobłogosław
Lud twój tu siedzący
Aby żaden z gości
Nie rzucał na chybiąco !

Warto wspomnieć jeszcze
Abyście rzucali
W tego przebierańca
A me imię skandowali !
(Jest to pieśń popisowa)


Powiedział to co miał powiedzieć i gdy przeciwnik się zjawił, odchrząknął pare razy, i powiedział głośno – Witaj mości Velavadriello ! Nie sądziłem iż będę walczył z tak powabną kobitką. Ale co tam. Najpierw Kapłani i dzieci, później kobiety. – Zamknął usta, i rozpoczął pieśń. Miała ona rytm znanej piosenki zwanej „Gdy strumyk płynie z wolna”, tyle że została zaśpiewana w iście demonicznym stylu.



Gdy walka się zaczyna
A mój przeciwnik stoi
Jego buty są przepiekne
Jak jakiejś dziewoi

Jego buty są przepiękne
Jak jakiejś dziewoi, dziewoiii

Jednakże nie przystoi
Takie buty nosić
Dlatego pewną myśl mam
I zacznę chyba prosić

Dlaaatego pewną myśl mam
I zacznę chyba prosić,prosić i…

Niech buty jego spłoną !
W ogniach najgorętszych
Niech demony je pochłoną
I me oczy niech wyręczą

Niech demony je pochłoną
I me oczy niech wyręczą, -eczą e

Spodnie jego brzydkie
Wyszły dawno z mody
Niech ogień skyje łydki
A tak bez powodu !

Niech ogień skryje łydki
A tak bez powodu, bez powodu

Proszę ciebie boże
Wysłuchaj tu mych próśb
Błagam nie ignoruj
Tylko ogień swój wypuśc !

I błagam nie ignoruj…
Tylko ogień swój wypuuśc, wypuśc


Pieśn ta, jak jej treść ma sprawić aby stopy barda poczeły płonąć.
Jeżeli ma jeszcze trochę czasu przywoluje Szczura Obłędu aby rozpraszał skutecznie barda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Śro 22:33, 23 Cze 2010    Temat postu:

Velavandriel
HP: 31
Wena: 44
Mana: 19
KP: 5


Jerry
HP: 27
wiara: 44
KP: 8


-------------------------------------------------------------------------------------


Obaj walczący zaczęli śpiewać. Jeden z talentem, drugi tak, że publiczność zatykała uszy. Ten drugi po prostu śpiewał, bo jakoś nie było widać efektów tej dziwnej modlitwy. Ten pierwszy z resztą też nic nie zdziałał swoim występem. Fortuna jest zdradliwa i tym razem odmówiła zarówno bardowi, jak i kapłanowi, swego błogosławieństwa. Jerry przywołał więc szczura obłędu (-3 wiary). Nie skalkulował jednak tego, że to to w końcu jest szczur obłędu i za nic go nie chce słuchać: po prostu rzucił się na swego pana z pazurkami i zębami. Kapłan unikną tylko dlatego, że gryzoń wyprowadził atak beznadziejnie niecelnie.


-------------------------------------------------------------------------------------


Velavandriel
HP: 31
Wena: 44
Mana: 19
KP: 5


Jerry
HP: 27
wiara: 41/44
KP: 8
- przywołany szczur obłędu...
- która za nic nie chce się słuchać


Następną turę rozpocznie Jerry


EDIT:
PS: sam się wkopałeś Groth, bo nie sprecyzowałeś, gdzie tego szczura przyzywasz. Na arenie obowiązuje mnie dosłowność tekstu, niestety... I spojrzyj w komentarze. Ważne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zayl dnia Śro 22:35, 23 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerry
Tolerowany



Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z okolic Europy...

PostWysłany: Pią 12:19, 25 Cze 2010    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

...Z ust Jerrego wydobył się coś w rodzaju... pisku. Krzyku dziewczęcego. Po prostu, pisk. Pisk przerażonej dziewczynki. Po tym jak uniknął ataku swojego Szczura Obłędu, ruszył naprzód sprintem z iście "cyrkową miną”. (Nie wiem jaką tu inkantację trzeba wyprowadzić) Rzucil na siebie czar, "Siła Obłędu" ktora miała wspomóc mu w ucieczce. Maksymalnie dwa razy sztuka, do skutku. (kurcze, mogłem użyć na początku). Jego nogi, tym razem poruszając się możliwie najszybciej starały sie uciec od szalonego stwora. Kapłan jednak nie uciekał byle gdzie. Biegł pędem, w stronę barda. W jednej ręce trzymał kij, a drugą odpowiednio manewrując wsadza do jednej z kieszeni płaszcza i sięga po tzw. "Silny ekstrakt z ziół wywołujący podrażnienie skóry". Stara się ten ruch włączyć w sprint, aby, bard się niczego nie zorientował. Nabiera pełna garść proszku, i biegnąc w stronę barda cały czas szepce sobie formułkę "Błagam cię Boże niech twój zwierzęcy wysłannik goni mego wroga a nie twego pupilka, proszę". Gdy będzie dostatecznie blisko rzuca proszkiem w twarz barda, a następnie chowając się za plecami [link widoczny dla zalogowanych] w stronę prawdopodobnie goniącego ciągle go szczura.

Jeżeli bard się uchyli przed proszkiem bądź po prostu kapłan nie trafi, Jerry wykonuje swoją czynność dalej. Warto wspomnieć iż porusza się on jak najszybciej się da.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerry dnia Pią 12:33, 25 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:10, 26 Cze 2010    Temat postu:

Spokojnie siedzę i czekam na rozwój wypadków. Na początku walki odskoczyłem zwiększając dystans o mniej więcej metr. Zaczynam grać kolejną pieśń tym razem,paraliżu to znaczy, taką która ma na celu sparaliżowanie kapłana.

-Jerry, Jerry oh kapłanie,
strać nad ciałem panowanie,
niech twe nogi będą sztywne,
ręce jakieś ciężkie, dziwne,

Oh próbujesz się poruszać,
ciało swoje ciągle zmuszać,
ręce sztywne, drętwe nogi,
twarz się zbliża do podłogi,

Oh przewracasz się na boczek,
jak popchnięty oh wymoczek,
nie panujesz już nad ciałem,
bo tak właśnie zaśpiewałem.

Poczuj się jak obwiązany,
liną ciasno skrępowany!
Ciało niech więzieniem będzie,
takie dzisiaj mam orędzie!
- kończę pieśń. Jeśli kapłań będzie chciał mnie zaatakować w jakikolwiek fizyczny sposób a nie skończę pieśni ignoruje to, jeśli jednak skońćzę śpiewać robię uniki. Zważywszy na to, że siedzę najłatwiej się położyć na plecach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Nie 12:13, 27 Cze 2010    Temat postu:

Velavandriel
HP: 31
Wena: 44
Mana: 19
KP: 5


Jerry
HP: 27
wiara: 41/44
KP: 8
- przywołany szczur obłędu...
- ...który za nic nie chce się słuchać


-------------------------------------------------------------------------------------


Kapłan szalonego boga rzucił poprawnie swoje zaklęcie (-7wiary) i od razu poczuł się silniejszy, zręczniejszy i szybszy, a nawet trochę ładniejszy, ale to już chyba efekt jego obłędu. Szczur biegł jednak dalej za kapłanem, mimo jego próśb. Widać Afranamaryvariasz nie spełnia próśb tak racjonalnych, jak ta. Tymczasem bard śpiewał swą pieśń , która nabrała mocy (-6 weny). Jerry jednak, pod wpływem siły obłędu tylko na chwilę się zatrzymał. Ta chwila wystarczyła, by obrzydliwy szczur ugryzł go w zadek. Ledwo jednak przebił się przez zbroję (-2HP). Zaraz po tym kapłan znowu pognał do przodu.


Przeciwnicy są od siebie w odległości 6 metrów. Metr za bardem jest ściana areny.
-------------------------------------------------------------------------------------


Velavandriel
HP: 31
Wena: 38/44
Mana: 19
KP: 5


Jerry
HP: 25/27
wiara: 34/44
KP: 8
- przywołany szczur obłędu...
- ...który za nic nie chce się słuchać
- bolący tyłek od ugryzienia szczura obłędu
- pod wpływem siły obłędy (+2 siła; +2 zręczność; pozostało: 5 tur)


Następną turę rozpocznie Vel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:03, 28 Cze 2010    Temat postu:

Sześć metrów na oko. Hmm w sumie dużo. - stwierdzam w myślach.
Zaczynam ponownie śpiewać, tym razem dość szybko.
A śpiewam, pieśń pajęczą to znaczy taką, która ma na celu przemianę ubrań kapłana w pająki. (dokładniej Atraksy tj. ptaszniki australijskie, uważane za jedne z njabrdziej jadowitych na świeice, ich jad zawiera neurotoksyny. Do poczytyania na Wikipedii Very Happy)

-Jerry, kapłan Jerry,
na tej arenie stoi,
wyznawca Afra szczery,
troszeczkę się mnie boi!

Strój kapłana ciasny,
oplata go dokładnie,
krój płaszcza pewnie własny,
pieśń moja niech zapadnie!

Zabiję oh Jerrego lecz,
nie zrobię z niego płaksy,
nie potrzbeny mi miecz,
wystarczą mi Atraksy!

Ten dziwny, dziwny strój,
niech zmieni się szybciutko,
w pająków dziki rój,
bo kapłan jest bliziutko!
- kończę. Jeśli pieśń się nie uda, a jeszcze będzie chwilka czasu, odsuwam się do tyłu i wstaję, wyjmując sztylet. Satarm się robić uniki przed ciosami kapłana - i w miarę możliwości kontrować sztyletem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vel dnia Pon 1:05, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerry
Tolerowany



Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z okolic Europy...

PostWysłany: Śro 14:35, 30 Cze 2010    Temat postu:

"Hańba ! No po prostu hańba ! " -pomyślał Jerry. -Jak jego własny szczur mogł go uchlać w tyłek ? Tak można ? Czyżby jakiś świrnięty żartowniś przemajstrował szczura ? No niee.. - dumał sobie Jerry. Tymczasem, nawet nie myślał o zwolnieniu. Pędził ile sił w nogach w stronę barda, no bo w końcu sześć metrów to naprawdę niewiele. Ustawił odpowiednio ręke aby zasłonić twarz i następnie z impetem wbiec w barda. Po tej czynności stara się możliwie jak najszybciej otrząsnąć, wbiec za barda i w iście komicznym stylu krzyczeć - Nie śpiewaj czubku ! Ratuuuuuj mnieee ! - Krzycząc, kapłan łapie dłońmi za barki barda w celu uniemożliwienia mu ruchów rękoma.(uprzednio wypuszczając kij) i stara się odpowiednio nim manipulować, aby zablokować ewentualne ciosy od szczura. Jeżeli jednak bard zacznie śpiewać ten, po chamskiemu zatyka mu dłonią usta.

A teraz czas na "jeżeli":
- Jeżeli Velavadriella, odsunie się podczas wbiegania lub zrobi inny niespodziewany unik, kapłan stara się opanować bieg i wysunąć bardowi z kija w twarz !
- Jeżeli gryzoń dopadnie Jerrego. Olaboga ten ucieka jeszcze szybciej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerry dnia Śro 14:35, 30 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Nie 10:45, 04 Lip 2010    Temat postu:

Velavandriel
HP: 31
Wena: 38/44
Mana: 19
KP: 5


Jerry
HP: 25/27
wiara: 34/44
KP: 8
- przywołany szczur obłędu...
- ...który za nic nie chce się słuchać
- bolący tyłek od ugryzienia szczura obłędu
- pod wpływem siły obłędu (+2 siła; +2 zręczność; pozostało: 5 tur)


-------------------------------------------------------------------------------------


Dźwięki jakie wydawał Vel zjeżdżały fałszem. Bard dosłownie wszedł na tonację kastrata, z domieszką basu w co piątym słowie. Dramat, dla uszu wszystkich obserwujących, szczura obłędu, przeciwnika i samego śpiewającego. Tak okropna pieśń nie dała żadnego efektu. Tymczasem kapłan w iście sprinterskim stylu skrócił dystans między walczącymi do zera absolutnego, czyli zderzył się z bardem zanim ten zdążył się zorientować (Vel -5HP; Jerry -2HP), co poskutkowało tym, że obaj leżeli na ziemi. Szczur zatrzymał się i obłędnymi piskami zastanawiał się, którego z tych ludzi atakować... I ten zastój na pewno nie potrwa długo.


Przeciwnicy leżą od siebie w odległości 3/4 metra.
-------------------------------------------------------------------------------------


Velavandriel
HP: 26/31
Wena: 38/44
Mana: 19
KP: 5
- lekko obolały od uderzenia
- leży na ziemi


Jerry
HP: 23/27
wiara: 34/44
KP: 8
- przywołany szczur obłędu...
- ...który za nic nie chce się słuchać
- bolący tyłek od ugryzienia szczura obłędu
- pod wpływem siły obłędu (+2 siła; +2 zręczność; pozostało: 4 tur)
- leży na ziemi


Następną turę rozpocznie Jerry


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerry
Tolerowany



Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z okolic Europy...

PostWysłany: Śro 15:04, 21 Lip 2010    Temat postu:

Kapłan nie tracąc ani chwili przykłada dłoń do głowy barda i krzycząc głośno "Kazam !" Stara się wystrzelić do jego umysłu zaklęcie Szaleństwo Próbuje raz, a następnie bez względu na efekt "lutuje" piąstką w twarz barda, raz,dwa i odpycha go z całej siły w stronę uwcześniej przywołanego szczura.

- Jeżeli szczurowi zachce się (mimo wszystko) dalej gonić swego stworzyciela, kapłan stara się
a) "Odwołać szczura ?
b) Jeżeli (a) nie wypali, Jerry manewruje tak, aby bard był pomiędzy nim a szalonym ssakiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerry dnia Śro 15:06, 21 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Nie 10:21, 26 Wrz 2010    Temat postu:

Velavandriel
HP: 26/31
Wena: 38/44
Mana: 19
KP: 5
- lekko obolały od uderzenia
- leży na ziemi


Jerry
HP: 23/27
wiara: 34/44
KP: 8
- przywołany szczur obłędu...
- ...który za nic nie chce się słuchać
- bolący tyłek od ugryzienia szczura obłędu
- pod wpływem siły obłędu (+2 siła; +2 zręczność; pozostało: 4 tur)
- leży na ziemi


------------------------------------------------------------------------------------


Barda sparaliżowało ze strachu. Dosłownie nie mógł ruszyć palcem, zaś kapłan rzucił się na niego i począł tłuc. Po chwili Velavandriel leżał na ziemi, z jednej strony szczur zamieniał jego nogę w kawał siekanego mięsa, zaś przeciwnik tłukł go pięścią w twarz. Bił długo, sędzia nie przerywał a publiczność wiwatowała. Jerry przestał uderzać. Po prostu zorientował się, że miejsce w które bije, to już nie głowa barda, a kawałek sprasowanych kości, włosów, mięśni, nie wspominając o innych kawałkach. Gdzie-nie-gdzie wystawała ziemia. To chyba jasne, że Jerry wygrał.


------------------------------------------------------------------------------------


Velavandriel
HP: 0/31
Wena: 38/44
Mana: 19
KP: 5
- leży na ziemi
- nie posiada głowy w sensie, w jakim słowo "głowa" funkcjonuje w słowniku (czyt. posiada głowę, która jest rozbita i bardziej płaska niż normalna)
- technicznie rzecz biorąc: martwy


Jerry
HP: 23/27
wiara: 34/44
KP: 8
- przywołany szczur obłędu...
- ...który za nic nie chce się słuchać
- bolący tyłek od ugryzienia szczura obłędu
- pod wpływem siły obłędu (+2 siła; +2 zręczność; pozostało: 4 tur)


Ogłaszam co następuje!
Jerry
zwycięża i otrzymuje 315PD
Velavandriel
przegrywa walkowerem i otrzymuje 53PD
Tako rzecze regulamin, chociaż sędzia najchętniej nie przyznawałby punktów.

Powinienem to dawno zamknąć, ale ja byłem w straszną kratkę.

Wakacje są złe!
- Krzyknęła wątroba


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Pobojowisko Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1