Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Obrońca Tur Dum

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
engel
Gość






PostWysłany: Wto 23:14, 17 Kwi 2007    Temat postu: Obrońca Tur Dum

moja twórczość Smile proszę o komentarze i ewentualne wskazówki co można by było poprawić Wink mam nadzieje że opowiadanie będzie się podobać (jest to moje 1 opowiadanie)


„Obrońca Tur Dum”

Ciężkie były to czasy dla krasnoludów. Nieprzerwanie od 4 lat trwała wojna z goblinami nie tylko o miasta ale i o kopalnie gdzie wydobywano mihtril. Mimo liczebnej przewagi wroga krasnoludy dzielnie stawiały opór nieprzyjacielowi. Dawno już wygasły sojusze ludźmi a i na elfy nie było można liczyć.
Mieszkańcy Tur Dum zajmowali się swoimi sprawami. Tur Dum było to wielkie miasto Krasnoludów na wpół wybudowane na wpół wykute w skale. Twierdza była tak zabudowana aby z dala nie można było odróżnić jej od pobliskich gór. Mury miały 20 m grubości a zbudowane były z bloków skalnych i po części wykute w skale tylko naprawdę potężna armia mogła się przedrzeć przez ten bastion. Mówiono że miasto jest nie do zdobycia. Jak każde krasnoludzie miasto tak i te posiadało bogato rozbudowane podziemia i kopalnie gdzie wydobywano cenne kruszce. Miasto słynęło z swego bogactwa. Jednak w tych czasach tylko nieliczni zapuszczali się daleko w głąb korytarzy. Wszędzie tam czyhało zło, mówiono że w czeluściach swoje siedziby mają gobliny i orkowie jednak nikt nie był tego pewny ani nie potrafił wytłumaczyć skąd się tam wzięli nieprzyjaciele. W mieście władał król Alkazzar Kamienny Młot był to krasnolud dumny, odważny i mądry cieszył się dobrym imieniem wśród poddanych lub po bratańców jak sam mówił. Król Alkazzar swój przydomek zawdzięczał temu że w boju zawsze walczył swym ulubionym orężem: był to kamienny młot z metalowym trzonem. Mało który krasnolud mógł dobyć tego młota gdyż był bardzo ciężki.
W niewielkim pokoju wykutym ze skały równo i dobrze ociosanej (krasnoludy dobrze znają się na tej robocie) siedziało 6 krasnoludów. Byli to żołnierze Królewskiej Gwardii. Pora była już późna toteż nie jeden i nie dwóch drzemało. Dwóch z nich Nolin i Garil grali w kości przy stole oświetlonym jedynie blaskiem świec.
- Jak ty to robisz? – spytał Garil
- Co? – rzekł Nolin
- Nu to że zawsze wygrywasz.
- Mam szczęście – rzekł Nolin i uśmiechnął się do dowódcy.
Pozostali towarzysze w pokoju to Oil, Gil, Dawlin i Thrari. Oprócz Garila i Nolin tylko Dawlin jeszcze nie spał. Dawlin syn Darina służył w gwardii od niedawna. Został przydzielony do oddziału Garila i wypełniał swe obowiązki we wzorowy sposób ale nie wyróżniał się niczym szczególnym. Jak każdy krasnolud z tej części królestwa nosił długą brodę splecioną w dwa warkocze a długie wąsy swobodnie opadały na brodę. Dawlin nosił spiżową kolczugę i jasno zielony płaszcz. Nigdy nie rozstawał się ze swym toporem wykutym z mihtrilu, który otrzymał od ojca. Siedział zamyślony w przy kominku popijając piwo. Coś go niepokoiło jednak nie rozmawiał o tym z przyjaciółmi.
Po paru godzinach kiedy księżyc był już wysoko a Nolin także zasnął. Garil wstał założył płaszcz, poprawił kolczugę i założył tarcze na plecy a młot wziął do ręki.
- Chodź Dawlin przejdziemy się na patrol do kopalni. – odezwał się Garil
- Jasne. Przyda się trochę ruchu – odpowiedział ochoczo Dawlin wstając ze stołka.
Garil i Dawlin często chodzili razem na nocne patrole zwykle rozmawiając ze sobą na wszystkie tematy ale nie dzisiaj. Dziś oboje szli w milczeniu ale rozumieli się bez słów obojga coś dręczyło. Korytarze zazwyczaj pełne krasnoludów w dzień teraz opustoszały tylko strażnicy stali gdzieniegdzie wykonując swoje obowiązki. Po około pół godziny obaj dotarli do przedsionka kopalni. Wejście było ogromne, wysokie na 10m i szerokie na 6 wykute w litej skale a ozdabiane runami. Wrota zostały ukute przez najlepszy kowali dawno temu kiedy to krasnoludy utrzymywały jeszcze kontakty z elfami. Po bokach wejścia wisiały długie flagi koloru niebieskiego z złotym kowadłem i młotem a nad młotem widniały 3 gwiazdy symbolizujące 3 krasnoludzie rody założycieli Tur Dum. Dawlin i Garil przeszli przez wrota i znaleźli się w głównym korytarzu. Tawlin Przystanął przed stopniami prowadzącymi w dół.
- Słyszałeś to Garil? – spytał zaniepokojony Dawlin.
- Nie. A co niby miałem usłyszeć? – zapytał zaskoczony Garil.
- Coś jakby koś w zbroi zbliżał się do nas z ciemności.
Garil nie odpowiedział tylko rozejrzał się dokładnie w pewnym momencie otworzył usta jak gdyby miał wykrzyczeć ostrzeżenie ale czarna strzałą utkwiła w jego gardle. Tak zginął Garil jeden z dowódców Królewskiej Gwardii. Zdumiony Dawlin rozpoznał strzałę goblinów.
- Alarm!!! Atakują nas!!! Idą od kopalni!!! – krzyknął głośno.
Jeden z krasnoludów strzegących wejścia do kopalni wszczął alarm i natychmiast rozległy się w całym zamku dzwony ostrzegające przed wrogami. Dwie strzały świsnęły obok głowy Dawlina jednak tawlin odskoczył i mocniej zacisnął ręce na toporze. Krasnolud wytężył oczy i zauważył armie goblinów było ich ze 7 setek zbrojnych. Gobliny maszerowały w świetle nielicznych pochodni gdyż dobrze widzą w ciemnościach. Tawlin był sam a gobliny coraz bliżej – zaraz tu wejdą, musze cos zrobić – pomyślał. Spojrzał w górę zauważył na sklepieniu jaskini stalaktyty – może się uda – powiedział do siebie. Bez chwili wahania cisnął swoim toporem w stalaktyty który strącił największy i spadł w dół razem z kilkoma mniejszymi. Kiedy Dawlin ujrzał że osiągnął zamierzony cel osłonił się tarczą Garila i cofnął o kilka kroków. Spadające stalaktyty i odłamki skalne uderzyły wprost na schody które pod naporem skał rozpadły się i runęły jak lawina na armie goblinów. Wielu nieprzyjaciół zginęło a ocalali uciekali tak szybko, że trącali się nawzajem na wzajem depcząc leżących i rannych. Dawlin parząc na swe dzieło nie dostrzegł przybyłych posiłków.
- Kim jest ten krasnolud? – nagle usłyszał Dawlin
- Nazywam się Dawlin syn Darina – odpowiedział
- Niech żyje Dawlin!!! – krzyknął ktoś z tłumu
- Niech żyje Dawlin obrońca Tur Dum! Niech żyje Dawlin obrońca Tur Dum! – tak krzyczały krasnoludy a Dawlin stał i nic nie powiedział tylko spojrzał jeszcze raz na uciekające gobliny i to co zostało z ich armii.
Powrót do góry
Klonus
Obserwator



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 1569
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 13:49, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Jeśli to twoje pierwsze opowiadanie, to muszę przyznać, ze całkiem niezłe. Co prawda walka była co najmniej średnia, a podczas wojny nie tak szybko (chyba) okrzykuje sie kogoś bohaterem, ale i tak jest całkiem nieźle.
Oczywiście musisz sie rozwijać, więc kilka wskazówek "na drogę":
- policz, ile jest przecinków. Powinno ich być niewiele mniej niż kropek, a są chyba 2-3. Nie unikaj ich - ułatwiają zrozumienie zdania.
- czasem zdanie złożone lepiej brzmi jako dwa zdania proste (ba, często tak sie zdarza)
- unikaj słowa "być" - nagminnie je stosujesz
- staraj sie nie powtarzać słów w kolejnych zdaniach
- część imion pojawiła się bez celu - czasem specjalnie odwraca sie uwagę czytelnika, ale w tym przypadku było to niepotrzebne
- Trochę dziwne jest, że główny bohater nie był długo w oddziale, ale miał już w nim swoje zwyczaje
- Przydałoby się więcej opisów (przy okazji bardziej malowniczych) - sama twierdza opisana jest w sposób zbyt techniczny (wejście o szer. x m i wysokości y m) a poza głównym bohaterem (który jest dość oględnie opisany) nie istnieje żaden opis osób występujących
- przy głównym wejściu lepiej, żeby to bardziej doświadczony żołnierz spostrzegł wroga (doświadczenie jest bardziej logiczne niż fart)
- bohater mógłby być bardziej wyrazisty - zawiewa trochę lenistwem (bez urazy), gdy sie czyta "był zwyczajny" i to wszystko
" – może się uda – powiedział do siebie." - myśli niedopowiedziane kończ wielokropkiem

To tyle narazie. Pewnie pozostali użytkownicy dodadzą coś jeszcze.
Doskonal się - pisz i czytaj.
Klonus


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deithe
World Designer



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bziuuuum ^^

PostWysłany: Śro 14:37, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Jak na pierwszą pracę na całkiem niezłym poziomie Smile
Pewnie powinienem tu wyliczyć błędy itd, ale w sumie... każdy je popełnia i myślę, że w końcu sam je załapiesz Smile błędy znalezione samemu lepiej się pamięta Smile

D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
engel
Gość






PostWysłany: Śro 21:20, 18 Kwi 2007    Temat postu:

spróbuje przeredagować tekst tak żeby był ciekawszy dla odbiorcy.. natomiast

Cytat:
- przy głównym wejściu lepiej, żeby to bardziej doświadczony żołnierz spostrzegł wroga (doświadczenie jest bardziej logiczne niż fart)


no niby tak ale o to właśnie chodziło w tekście. W końcu to Dawlin miał zobaczyć wroga i uniemożliwić mu dojście do Tur Dum nawet jeśli miał przy tym dużo szczęścia Wink

Cytat:
- Trochę dziwne jest, że główny bohater nie był długo w oddziale, ale miał już w nim swoje zwyczaje


nie wiem za bardzo o co ci chodzi bo nigdzie nie występuje stwierdzenie ze miał tam swoje zwyczaje tylko że
Cytat:
Garil i Dawlin często chodzili razem na nocne patrole zwykle rozmawiając ze sobą na wszystkie tematy ale nie dzisiaj.


chyba że za zwyczaj uznać rozmowę bohaterów na różne tematy

dziękuje za wskazówki będę sie starał poprawić ten tekst a także lepiej pisać kolejne Wink
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1