Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Tasi'narNedas

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Cmentarz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tasi
Nieznajomy



Dołączył: 21 Kwi 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 22:49, 25 Kwi 2010    Temat postu: Tasi'narNedas

1.Tasi'narNedas

2. Mężczyzna

3. Wyspiarz

4. Szaman

+ 1 charyzma/lvl
+ 2karmy/3lvl
+ szamanizm
+ leczenie Przewodników

- ograniczenie magii – tylko szamanizm
- ograniczenie zbroi – do lekkich
- 25% szansy na nieudany atak
- wrażliwość na magię (+10% obrażeń magicznych)

5.Wygląd:
Niezwykle postawny, silnie umięśniony. 220 cm wzrostu. Typowe dla Ludzi Bezkresu bursztynowe oczy. Poza równie typowym warkoczem, warkocze typu Cornrows. Ciemnobrązowe włosy. Twarz o kanciastych, straszących przechodniów rysach. Złe wrażenie równoważy łagodne, przychylne spojrzenie. Ogolony na krótką „kozią bródkę”. Silnie opalony. Na lewym ramieniu wytatuowany rytualny wzór wyobrażający wschodzące słońce.

6. Zwyczajowy ubiór:
Zwykle ubiera się tylko w postrzępione białe spodnie przepasane lnianym sznurem. Spowodowane jest to przede wszystkim ciepłym klimatem panującym na wyspach.

7.Wygląd zbroi i broni:
Tasi spieniężył wszelkie kosztowności jakie posiadał, by kupić skórzany pancerz. Łaty brązowej skóry łączone są wstęgami zielonego materiału, zakrywającego kiepsko wykonane szwy. Lewy rękaw wykonano wyłącznie z tegoż zielonego materiału. Sprzedawca zapewniał, że to celowy zabieg zwiększający swobodę ruchu. Nie trudno jednak odnieść wrażenie, że to wina braku materiałów. Samo dopasowanie kamizelki sprawiało trudności a już znalezienie pasujących na Tasiego butów nie znaleziono. Założył więc sandały, które wykonała kiedyś dla niego żona.
Broń Tasiego to topór - pamiątka po ojcu. Na drewnianej rękojeści wyryto rytualne wzory, a Tasi nie pamięta by kiedykolwiek korzystał przy toporze z osełki, lecz ten i tak zawsze jest ostry. Nie da się tego samego powiedzieć o jego podróżnym nożu, który ma tendencję do tępienia się w niezbyt odpowiednich momentach.

8. Historia postaci:
Zatrzymałem się w połowie drogi, jaką wyznaczał trap prowadzący na statek. Moje oczy miały ostatnią szansę by nasycić się pięknem wyspy. Gdzieś w oddali coś zakłóciło spokój rajskich ptaków, które wzbiły się do wspólnego lotu. Prazza jednak rozsiadła się tylko wygodniej na mym ramieniu. Ona czuła się bezpiecznie przy mnie, a ja przy niej. Tak naprawdę bałem się tego, co może mnie spotkać poza archipelagiem. Już na myśl o opuszczeniu domu i rodzinnej wyspy napawała mnie niesmakiem. Dom... To jedno słowo daje mi siłę, by przezwyciężyć lęk. Trzy proste litery do niedawna przynosiły mi ukojenie i spokój. Ich miejsce zajął ból, smutek i... nienawiść.

Zawsze gdy mnie widziano mówiono – olbrzym. Lecz gdy porozmawiano – spokojny strumień. Czyż to nie złośliwość natury, że tak łagodnego ducha zamknęła w tak brutalnym ciele? Wiele lat panowałem nad drzemiącą we mnie siłą. Nauczyłem się lubić, tolerować i kochać. Los chciał jednak, bym nauczył się niszczyć, zabijać i nienawidzić.

Każdy dzień rozpoczynałem wczesnym rankiem. Gdy pierwsze promienie schodzącego słońca muskały twarz mej ukochanej Araneia i malutkiej Opal, ja wyruszałem w górę rzeki. Ku źródłu, które jak mawiały opowiastki zarówno naszych ojców jak i ich ojców, oczyszczało ciało i umysł człowieka. Pomijając niewątpliwe korzyści dla ciała, wynikające z kąpieli i niezwykle czystą toń tamtejszej wody, zapewne w źródle tym nie było nic szczególnego. Ja jednak wierzyłem... Wielu mówiło, że odprawiam tam swój szamański obrzęd. Według jednych miałem spędzać na dnie długie minuty, powierzając swe życie w opiekę natury. Inni opowiadali o wiele drastyczniejsze historie, w których wiele było łbów okolicznych ptaków i masa krwi. Choć niejednokrotnie słyszałem szepty mijanych ludzi nigdy nikomu nie zdradziłem, że szamański rytuał to w istocie zwykła, orzeźwiająca kąpiel. Było zresztą wiele innych błędnych wyobrażeń na mój temat jak to, że z pomocą swej magii jestem w stanie wyleczyć złamaną rękę czy „uzdrowić” dziewczynę, której nielubiany przez jej rodziców chłopiec brzuch nadmuchał. Wynikało to zapewne ze znachorskiej smykałki mego ojca, która nigdy mi się nie udzieliła. Delikatne kwiaty szybko znikały w moich potężnych dłoniach, a rytualne podskoki w mym wykonaniu były w stanie zdemolować niejeden dom. Magia szamańska natomiast zawsze mnie pociągała i wiedzę o niej spijałem z ust ojca z pobożną czcią.

Do dziś obwiniam się, ze akurat tego dnia postanowiłem pozostać dłużej przy źródle. Niedawno rozpoczęły się zaloty rajskich ptaków i ich pieśń dało się usłyszeć w każdym zakątku wyspy. Nawet Prazza wesoło podśpiewywała, choć śpiewane nawet najpiękniejsze ludzkie serenady nie mogły się równać z artyzmem natury. Tutaj, w sercu dżungli muzyka ta wypełniała każdy zakątek umysłu wnosząc ze sobą niewyobrażalne pokłady radości i szczęścia. Słońce wychylało się już znad drzew gdy uświadomiłem sobie, że nie sprowadziłem tu żony i córki, by mogły poczuć to samo, czym sam delektuję się od paru godzin. Czym prędzej ruszyłem w stronę wioski, by porwać je za ręce i przyprowadzić z powrotem do tego magicznego, zielonego teatru.
Czerwona łuna przebłyskująca wśród drzew była pierwszym znakiem, że coś jest nie tak.

Wbiegłem do wioski trawionej przez jęzory ognia. Nim jakiekolwiek sygnały wypełniły moją głowę zrobiła to jedna myśl: Co z moją rodziną? Nasza chata, stojąca na skraju wioski, chyba jako jedyna nie stała w płomieniach. Drzwi były jednak wyważone a z wnętrza nie dochodził żaden szmer. Nic nie wskazywało na to, by w środku był ktoś żywy. Wnętrze ogołocone było ze wszelkich kosztowności i użytecznych przedmiotów. Gdzieniegdzie widać było rozsypane korale, pod oknem leżała potłuczona donica. Nigdzie nie było jednak śladu Aranei i Opal. Co się stało? Jak? Kiedy? Czemu nic nie słyszałem? Czemu nie wróciłem wcześniej? Czemu mnie tu nie było?... Bogowie, co ja mam robić? Te pytania napływały do mego umysłu nie pozwalając wydobyć z siebie ani jednej sensownej myśli. Ja... usiadłem pod ścianą i zacząłem płakać. Nie mogłem zdobyć się na nic więcej.

Było już ciemno, gdy ktoś wybudził mnie ze snu w który zapadłem. Już miałem zadać cios, gdy spostrzegłem, że to nasz miejscowy rybak. Po krótkiej euforii spowodowanej odnalezieniem żywej duszy nadszedł czas na pytania i odpowiedzi. Jak się szybko dowiedziałem, z samego ranka, kilka minut po tym, jak rybak odpłynął od brzegu, zza pobliskich skał wyłoniła się sylwetka statki. Był to okręt przeciętnych rozmiarów, strasznie zniszczony, o złamanym żaglu i wybitej niewiele nad powierzchnią wody dziurą w burcie. Zapewne jedna z ofiar panującego poprzedniego wieczora sztormu. Dobiegające z pokładu wrzaski sprawiły, że rybak postanowił nie ujawniać się przybyszom. Okręt dobił do brzegu nieopodal wioski i już po chwili w jej stronę pobiegło kilku ludzi. Piraci. Najgorsze męty i rzezimieszki, pływające po wodach pod wspólną banderą. I choć rybak nie słyszał co działo się na lądzie, scenariusz był oczywisty. Byliśmy w posiadaniu niewielkiej, acz solidnej łupiny. Ot coś, co pomagało utrzymać wymianę handlową z pobliskimi wyspami. Czyż to nie wspaniały łup dla pirackiej hordy? Wioskę okradziono, chałupy spalono. Nasz statek odpłynął, pozostawiając za sobą zgliszcza swego portu. Co jednak stało się z moją rodziną. Choć odpowiedź była równie oczywista jak poprzednio, długo nie chciałem, by do mnie dotarła. Piraci zabrali je z sobą. Bogowie! Czemu po tym świecie chodzą potwory odziane w ludzkie skóry?!

I oto stoję w połowie drogi między domem, a odległym lądem, o którym nawet opowieści słyszałem w życiu bardzo niewiele. Jedyna moja nadzieja leży w nazwie statku: Nadzieja. Moją nadzieją jest, że nieuzbrojonym, małym statkiem piraci postanowili czym prędzej ruszyć ku swemu królestwu. I choć bardzo się boję tego, co może mnie tam czekać, jestem zdecydowany, by przetrząsnąć cały świat, w poszukiwaniu osoby odpowiedzialnej za całe wyrządzone nam zło...

--------------------------------------------------------------------------------------

9.Umiejętności główne:
- Walka bronią sieczną - Specjalizacja: Topory jednoręczne - Poziom 1 (Początkujący)
- Balans ciała- Poziom 1 (Początkujący)
- Retoryka - Poziom 1 (Początkujący)
- Wrodzony Talent – Specjalizacja: Nadzwyczajna siła - Poziom 1 (Początkujący)

Umiejętność Wrodzona:
- Pływanie - Poziom 1 (Początkujący)

Umiejętność Klasowa:
- Szamanizm - Poziom 1 (Początkujący)

---------------------------------------------------------------------------------------

10. Statystyki

Lvl: 0
PD: 0/100

Punkty Statystyk do rozdania: 0
Punktów Umiejętności do rozdania: 0

Siła: 2 (+1 umiejętność - wliczone)
Wytrzymałość: 1
Zręczność: 0
Charyzma: 4 (+1 narodowość - wliczone)
Inteligencja: 1

HP: 9
Karma: 21


Stan sakiewki: 3 srebrniki

---------------------------------------------------------------------------------------

11. Statystyki PvP

Siła: 7/10 (+1 umiejętność - wliczone)
Wytrzymałość: 6/10
Zręczność: 3/10
Duchowość: 8/10 (+1 narodowość - wliczone)
Inteligencja: 2/10

HP: 14
Karma: 17
KP: 5

---------------------------------------------------------------------------------------

12. Ekwipunek:
Ekwipunek aktywny:
- Zbroja skórzana – jakość zwykła – KP = 5 (-2 kłute),
- Topór jednoręczny - jakość tandetna - O = 4-20, wymagana siła 6
- Nóż – jakość tandetna – O = 2-10, wymagana siła 1

Ekwipunek dodatkowy wraz z miejscem ukrycia:
- 5 Słabych Esencji Leczniczych (1-5 HP) (schowane wewnątrz pledu)
- 5 słaba Esencja Ducha (1-5 karmy) (schowane wewnątrz pledu)
- 110cm łańcucha o średnich ogniwach (przewiązany w pasie)
------ 5 sztuk 30cm rzemyka
------ bukłak z wodą pitną
------ mieszek pełen ziaren słonecznika
- skórzana sakwa: (Za pomocą wchodzącego w jej skład pasa przywiązana na plecach)
- paczuszka proszku spalającego się błękitnym płomieniem
- paczuszka proszku spalającego się zielonym płomieniem
- 3 opatrunki
- hubka i krzesiwo
- osełka
- sznur fioletowych korali
- sznur pereł
- pled (przytroczony do sakwy)

---------------------------------------------------------------------------------------

13. Duchowi przewodnicy:
Imię: Prazza
Rasa: Rajski ptak / papuga

Opis: Pięknego upierzenia ptak. Choć nigdy nie widziano stworzenia o podobnych barwach nie jest do końca pewnym gatunek Prazzy. Poza oczywistymi zdolnościami jak latanie czy możliwość dziobnięcia przeciwnika, potrafi wydobyć z siebie wspaniałą pieśń podnoszącą Tasiego na duchu i pomagającą przywrócić 1-2 punktów karmy. Ostatnią wartą nadmienienia cechą jest zdolność do mówienia ludzkim głosem. Być może ten gatunek potrafi się tego nauczyć, być może jest to sprawka jakiejś magii. Prazza spytana o to milczy, więc zapewne nigdy nie zyskamy pewności.

Atuty:
Inteligencja: 3
Zręczność: 2
Wytrzymałość: 2


Umiejętności:
- Walka wręcz – Specjalizacja: szpony - Poziom 1 (Początkujący)
- Retoryka – Poziom 1 (Początkujący)
- Podniesienie na duchu – Poziom 1 (Początkujący)

Cechy:
- latanie
- mówi ludzkim głosem – potrafi włączyć się do rozmowy i korzystać z Retoryki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Cmentarz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1