Etap 1 Sesji : Ruiny - Namiot Medyka

NPC

- Ty barbarzyński prostaku! - Medyk poczerwieniał na twarzy i zaczął pluć na około kropelkami śliny. - Masz duże szczęście, że Jego Książęca Mość jest nieprzytomny! - Medyk spiorunował Draga wzrokiem, bo najwidoczniej był zaprzysiężonym royalistą. - Medyka, szybko! - Krzyknął na salę i po chwili dwóch lekarzy zajęło się młodzieńcem-księciem.

Drago

Drago przysiadł na boczku czekając aż medycy doprowadzą "Książęcą Mość" do stanu używalności...

NPC

Po kilku minutach, litrach wywarów i garściach leczniczych maści chłopak otworzył trochę nieprzytomnie oczy i potoczył wzrokiem dookoła.
- Księże Eryku, jak się Wasza Książęca Mość czuje? - Spytał troskliwie medyk-royalista.
- Dobrze... całkiem dobrze... - Wymamrotał książe, blady i na granicy omdlenia.

Drago

- heh, to ja sobie poczekam na zewnątrz. Jakby ktoś chciał mnie oglądać to zapraszam - odchylił płachtę służącą za drzwi.

NPC

Po dłuższej chwili z namiotu wychodzi ten sam medyk, z kwaśną miną, jakby kazano mu zjeść ze smakiem cytrynę. Zawołał Draga.
- Eee... panie! Jego Książęca Mość chciałby z... panem mówić!

Drago

Wchodzę ponownie do namiotu...

NPC

Na widok wracającego najemnika, książe Eryk uniósł się na ramieniu i odgonił machnięciem ręki dwóch medyków, mówiąc im :
- Nic mi nie będzie - Zwrócił się do Draga - Szlachetny panie, uratowałeś mi życie, kiedy myślałem, że już po mnie. Jestem twoim dłużnikiem. - Książe schylił głowę, na tyle na ile pozwalał mu jego stan fizyczny.

Drago

- Dziękuję, i przepraszam za me, nieco grubiańskie wcześniejsze zachowanie. Miałbym do ciebie panie prośbę. Czy to żeś panie mym dłużnikiem, pomogło by mi w tym byś zasponsorował drogę do odległego wulkanu Wielkich Smoków? Czy znajdzie się jeszcze jakiś grosz w skarbcu po ataku wojsk Zarrosa?

NPC

- Ależ naprawdę, nic się nie stało, sytuacja była... szczególna. A i nie sądzę, bym na niej wyszedł z uszczerbkiem. Niestety z tego co wiem skarbiec został ogołocony doszczętnie... - Westchnął ciężko. W tym momencie podszedł do niego medyk i zaczął coś szybko szeptać na ucho. Eryk kiwał głową, a gdy tamten skończył uśmiechnął się. - No, ale mój dobry panie może szczęście nie całkiem się od nas odwrócił. Mój przyjaciel właśnie mi zakomunikował, iż do Draknor powróciły dwa oddziały wojska i jeden gwardii królewskiej. Może uda nam się zaprowadzić tu jako taki porządek. Na razie nie posiadam złota, by opłacić twoją podróż, wiedz jednak, że nie zapomnę, żem ci coś winien. Jeśli zależy ci na złocie, to musisz poczekać, aż okoliczne ziemie przyślą trybut na odbudowę miasta. Może jednak mogę ci pomóc w jakiś inny sposób...? Panie... och, wybacz, jestem Eryk, a tobie jak na imię...? - Książe skarcił się w duchu.

Drago

- Drago zwą mnie Panie. Jeśli więc pieniędzy brak czy mógłbym prosić o jakieś drobne gospodarstwo, czy ziemię na obrzeżach miasta dla jednej z pracownic karczmarza Mila? Ach... i jeszcze... nie mam zbyt wiele czasu, więc pytam czy jest jakaś droga, lub środek transportu dzięki któremu dotarłbym chociażby do Caen?

Klonus

Co ci sie tak do tego Caen spieszy?
Książę uśmiechnął się lekko słysząć o jednej z pracownic, ale niemal natychmiast spoważniał.
- Nie wiem nic, o tym co sie dzieje, czy to w mieście, czy poza nim. Jednak spytaj dowódcę wojsk. On powinien znać sytuację. Co do ziemi, chyba teraz nie jest zbyt wiele warta, ale gdy to wszystko się uspokoi, zapewniam, że nie zapomnę cię, panie Drago.
Książę opadł na łóżko. Widać rozmowa go niezwykle męczyła. Do Drago podszedł medyk.
- Panie. Nie męcz więcej księcia. Musi odpoczywać.

Drago

- Żaden problem... Do zobaczenia Książe...

Ar-Pharazon Złoty

Ar wchodzi do namiotu i szuka wzrokiem uzdrowiciela

Klonus

Namiot jest pusty. Wszędzie walają sie poprzewracane łóżka i porozlewane mikstury. Żadnej żywaj duży wewnątrz nie widać.

Ar-Pharazon Złoty

"No to fajnie..... będe musiał żyć bez zębów, niech tylko ktoś się zaśmieje to on także się pozbędzie zębów." - powiedział wściekły Ar, i ruszył do karczmy.

Jachula

Jachula wchodzi do namiotu medyka.
-Witam doktorze. Mógł by pan wyleczyć moje ranny.
Pokazuję 30 sztuk złota.

Demogorgon Biały

Uzdrowiciel podszedł do Jachuli i spojrzał na niego krytycznie -"Gdzieś ty się człowieku tak pocharatał?"-Nie czeka jednak na odpowiedź tylko wykonuje kilka tajemniczych gestów. Potem inkasuje złoto i wraca do innych pacjentów.
Jachula odzyskuje pełnię HP.

Kenji · Wysłany: Sob 16:21, 03 Mar 2007 Temat postu:

Do namiotu wchodzi Ferdas, podchodzi do uzdrowieciela i mówi:
-Witam. Potrzebuję uzdrowienia... - pokazuje 15 monet uzdrowiecielowi.

C.

Kaleb · Wysłany: Sob 16:23, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Św. Kunegundo, gdzieś Ty był!? Kto Ci tak pocharatał to ramię?! - spytał medyk i nie czekając na odpowiedź, zebrał złoto z dłoni Ferdasa i uleczył go, z pomocą magii. Rany zrosnęły się, szczypiąc i piecząc przy tym potwornie.
Ferdas odzyskuje pełnie HP!

Kenji · Wysłany: Sob 16:27, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Gobliny... niebezpieszczne bestie, jednak głupie jak moje buty, i żwawe jak ich miecze... *zaśmiał się* Ahhh... no cóz na mnie juz czas. - odwraca się i idzie w strone wyjścia - przed wyjściem zatrzymuje się na chwile, odwraca się i mówi - Do zobaczenia! - udaje się na obrzeża miasta.