Etap 0 Sesji: Miasto - Port

NPC

Nagle, w jednej chwili, resztki snu ulatują i rzeczywistość znów jest taka jaka powinna być.
Hrostar spostrzega, że ślepiec, który był tu już przed chwilą - Fist - zniknął już, wcześniej mówiąc coś o spotkaniu, a niewisata, do której się odezwał wpatruje się w niego dziwnie, fiołkowymi oczami. Najwyraźniej mówiła do niego coś czego nie usłyszał.

NPC

Pap rozgląda się po porcie i nabrzeżu. Z mrowia kolorów i kształtów wyławia trzy, które wzbudzają jego niejakie zainteresowanie. Na nabrzeżu stoi ogromna statuła, przedstawiająca syrenę lub podobne stworzenie, wydaje się bardzo stara, gdyż w większości pokryta jest patyną. Drugą z rzeczy jest coś co mignęło mu w mrokach pod pobliskim molem. Jednak mogło to być tylko złudzenie. Trzecią jest mężczyzna stojący u wylotu alejki, rozgląda się na boki jakby stojąc na czatach...

pap

Pap próbuje przejść nie zauważenie do człowieka na czatach i pokazać mu sztylet.
- Co tutaj robisz???

Sybel

Przyglądała się dziwnemu zachowaniu mężczyzny. Jego rozbieganay wzrok, niespokojne ruchy ciała, rozbawiły ją.... zaintrygowały. Złość uleciała tak nagle jak się pojawiła. Uśmiechnela się szeroko, ukazując rzędy oślepiająco białych, ostrych ząbków.
- Me imie... hmmm... mów mi Sybel poprotu.
Spjrzała nań filuternie, przekrzywiając głowe i delikatnie mrużąc oczy.
- A ty, nieznajomy zdradzisz swe imie?

NPC

Człowiek patrzy na Papa i wybausza zabawnie oczy, nic nie mówi tylko bardzo szybko biegnie w głąb alejki i znika w cieniach.

pap

Pap wyciaga łuk i wystrzeliwuje salwe strzał w kierunku cienia.

NPC

Pap strzela w cienie, ale słychać tylko stuk strzał o kamienie ścian i uliczki, także najwidoczniej nic to nie dało.

pap

Pap biegnie w strone cieni mając nadzieje że go dogoni.

NPC

Pap biegnie, biegnie, aż gubi się w wąskich, mrocznych, portowych alejkach. W ślepej uliczce jednej z nich znajduje swojego uciekiniera. Stoi on spokojnie i przygląda z zaciekawieniem Papowi.
- Czemu mnie gonisz? - Pyta niewinnie.

pap

Pap celuje w niego z łuku.
- A ty dlaczego uciekłeś?? Jeden twój ruch a moja strzała w twoim gardle!!

NPC

Nieznajomy uśmiechnął się uprzejmie i powiedział przepraszającym tonem, jakby nie wiedział o co dokłądnie chodzi, ale nie chciał denerwować rozmówcy, który w końcu trzyma go na grocie strzały:
- No w końcu każdy by się przestraszył jakby podszedł do niego nieznajomy i groził mu sztyletem, nieprawdaż?

pap

Pap dalej trzyma łuk w rękach.
- Zachowywałeś się podejżanie! A ja jestem uczulony na takich jak ty!!!

NPC

Nieznajomy rozłożył bezradnie ramiona.
- Co rozumiesz przez "podejrzanie" dobry panie? - Zapytał łagodnie.

pap

-Wyglądałes jak byś stał na czatach!

NPC

- Musiało ci się wydawać, panie... - powiedział nieznajomy, ale poruszył się przy tym niespokojnie.

pap

Pap Zdenerwowany mówi podniesionym głosem.
-Z jakiego gangu jesteś łotrze???

NPC

- Nie jestem z żadnego gangu... - Mówi również zdenerwowany nieznajomy. - Jaaa.. czekałem na kogoś. - Mówi niechętnie.

pap

- Twoja ostatnia szansa!
Pap przygotowuje sie do strzału.

NPC

Nieznajomy podnosi ręce w geście poddania.
- Czekaj! Nie strzelaj! Wszystko ci wyjaśnię, tylko odłóż ten łuk i podejdź bliżej, to nie jest tak jak myślisz, moja siostra zaginęła... - Westchnął mężczyzna.

pap

Pap nie odłożył łuku.
- MÓW!