Ferdas vs. Bezimienny

Hekate

Na Targowisko wkroczyło dwóch rzucających się w oczy jegomościów. Jeden nadchodzący z północy, ustrojony w czerwoną szatę z dumnie uniesioną głową płynął wręcz przez tłum kupców i ich klientów. Był to Bezimienny, słynny mag. Z przeciwnej strony przed Ferdasem, leśnym łowcą, ludzie schodzili na boki, robili mu miejsce. W pewnym momencie, na odcinku około 20 metrów powstała między bohaterami wolna przestrzeń. Powietrze momentalnie zgęstniało, zaiskrzyła wrogość. Sprzedawcy i mieszkańcy miasta zgromadzili się przy krawędziach placu targowego, powoli robiąc zakłady i podjudzając obu mężczyzn do czynu. Czuło się, że walka będzie się toczyć do ostatniej kropli krwi. Przed tłum obywateli Draknor wysunęła się postać w białym płaszczu, z twarzą szczelnie osłoniętą kapturem i chustą. Postać wyrzuciła w powietrze monetę, zręcznie złapała ją i położyła na przegubie drugiej ręki.
"Reszka" słowo odbiło się echem, choć przestrzeń była dość otwarta.

Walkę rozpoczyna Bezimienny.

W razie wygranej Bezimienny zgarnia 230 PD, zaś Ferdas 340 PD

Antharas

-Witaj łowco , życzę ci zwycięstwa- Powiedziałem po czym szybko rzucam zaklęcie Fala Uderzeniowa, Następnie tworzę Tarczę Powietrza , po chwili przywołuję Ognistą Włócznię i Przyjmuję pozycję obronną

Kenji

Zanim Bezimienny zdążył rzucić zaklęcia fali powietrznej, jeszcze jak mówił, łowca użył na przeciwniku zaklęcia Iluzja: Utrata zmysłu, aby pozbawić go wzroku. Jeżeli zaklęcie się nie uda, lub Beziemu jakimś trafem uda się wycelować we mnie na ślepo, unikam fali odskakując w lewą stronę, po czym wstaje z ziemi i rzucam zaklęcie wiążących łańcuchów, aby złapać go za nadgarstki i je zmiażdżyć, a następnie użyć zaklęcia igieł celując w szyje przeciwnika. Jeżeli pozbawię przeciwnika wzroku i nie trafi on falą, od razu używam łańcuchów i igieł. Jeśli nie zdążę rzucić zaklęcia a fala poleci w moją stronę unikam jej odskakując w lewo i wtedy pozbawiając go wzroku, potem wiążąc łańcuchami a następnie raniąc igłami. Jeżeli fala mnie trafi, próbuje użyć akrobatyki aby uniknąć jej skutków robiąc przewrót i spadając na nogi, po czym rzucam zaklęcie cienistych klonów tworząc cztery klony i każąc im ruszyc na wroga. Następnym rzuchem wtedy jest użycie łańcuchów aby powstrzymać wroga od wywołania tarczy powietrznej, a następnie pozbawienie go wzroku.

Hekate

Bezimienny
HP: 18
MP: 56

Ferdas
HP: 28
MP: 29

------------------------------------------------------------------------------------

Obu walczących jak na komendę zaczęło wymachiwać w powietrzu rękami. Co jakiś czas coś błyskało, trzeszczało. Powietrze zapachniało ozonem.
Bezimienny mag chyba przeliczył swoje zdolności. Choć skupiał się mocno, aż żyły wystąpiły mu na skroni, powietrze nawet nie zafalowało na tyle by poruszyć płóciennymi daszkami nad straganami. Tym razem Powietrze tym razem nie posłuchało człowieka. Po chwili jednak coś ciepłego pojawiło się w dłoniach maga . Ognista włócznia zdominowała na chwilę lekkie rozbłyski światła z dłoni bohaterów. Bezimienny jednak zdążył tylko ucieszyć się z tego, że poczuł ciężar broni w dłoniach, natychmiast pociemniało mu w oczach.
Myśląc, że to oślepił go ogień przetarł oczy, jednak efekt nie minął. Świat stracił barwy, otaczała go tylko ciemność.
Z drugiej strony placyku Ferdas widział wszystko dokładnie i wiedział co stało się magowi. Podziwiając piękną, blisko dwumetrową włócznię w jego dłoniach z grotem świetlistym jak samo słońce, strzepnął rękami i złożył je w skomplikowany znak. Nagle jego usta rozświetliła złota poświata. Gdy tylko je otworzył jakby pięć promyków pomknęło w stronę zdezorientowanego Beziego kierując się prosto w jego klatkę piersiową. Jeden przeleciał pod pachą maga, roztrzaskując gliniane naczynie w drobny mak, pozostałe wbiły się w czerwoną postać. Mag aż zgiął się w pół z impetu uderzenia. Z czterech wyrw w jego pięknej szacie popłynęły cienkie strużki krwi. Ferdas, uśmiechając się szyderczo, czarował dalej. Po jego bokach powoli pojawiały się chmury czarnego dymu, nabierające humanoidalnych kształtów...

------------------------------------------------------------------------------------

Bezimienny
Ślepota
HP: 13/18
MP: 48/56

Ferdas
HP: 28
MP: 19/29

Antharas

Próbuję się pozbierać , a następnie Staram się strzelić w stronę łowcy Czterema Mniejszymi Kulami Ognia A następnie stworzyć Ostrze WiatruNa sam koniec próbuję stworzyć Mniejszą Tarczę Ognia , Jeżeli wszystko się Uda to przyjmuję Pozycję obronną a jeżeli coś się nie uda i nadal nie odzyskam wzroku staram sie polegać na słuchu i unikać ataków przeciwnika i jego klonów

Kenji

(ile jest tych klonów?)
Ferdas najszybciej jak potrafi wydaje klonom rozkaz rozproszenia i okrążenia wroga mają to zrobić w jaknajwiększym hałasie żeby Bezi zgłupiał xDD. Następnie maję one wyjąć łuki i ostrzeliwać wroga. Jeżeli jakimś cudem poleci w moją stronę jakaś kula ognia, odskakuje w lewy bok. Zaraz po tym używam zaklęcia Iluzja: Ból i ostrzeliwuje wroga zaklęciem Igły. Następnie rzucam na niego zaklęcie Wiążących łańcuchów aby zgnieść jego kostki.

Hekate

Bezimienny
HP: 13/18
MP: 48/56

Ferdas
HP: 28
MP: 19/29

------------------------------------------------------------------------------------
Z chmur dymu wyłaniają się dwa klony łowcy, jednak gdy tylko jeden się porusza, rozpływa się w powietrzu, zostawiając za sobą smużkę czarnych oparów. Pozostały idzie, głośno tupiąc, w stronę maga, po drodze ściągając z pleców łuk, nakładając cięciwę.
Zamroczony mag prawie natychmiast prostuje się. Gdy tylko jego ciało powraca do pionu, w dłoniach płoną mu dwie ogniste kule, rzucające pomarańczowy blask na jego szatę, oświetlając wściekłą twarz. Pomknęły one w stronę Ferdasa zapalając po drodze płótno na jednym ze straganów. Jedna z kul przemknęła tuż obok ucha łowcy. Obejrzał się on za nią i w tym momencie druga, posłana za nią uderzyła go silnie w ramię eksplodując. Łowca przeturlał się w tył i kucnął. Nie zdążył nawet przetrzeć oczu, gdy kolejna ognista kula trafiła go prosto w czoło. Ferdas padł na brukową kostkę ze spalonymi włosami, brwiami i zwęglonym czołem. Był przytomny, choć zamroczony.
Z kolei klon łowcy przystanął, wstrzymał oddech i wymierzył w Bezimiennego. Strzała wbiła się w udo po same lotki. Mag syknął i przyklęknął na jedno kolano z bólu. Jego właśnie pojawiająca się Tarcza wyparowała, pozostawiając jedynie uczucie ciepła. Bezimienny jednak wciąż wykonywał gesty dłońmi. Powietrze przed nim zaczęło lekko falować... Powoli zaczynał on rozpoznawać kształty straganów...

------------------------------------------------------------------------------------

Bezimienny
Ślepota
HP: 7/18
MP: 31/56

Ferdas
Poparzenie
Ogłuszenie
HP: 11/28
MP: 19/29

Antharas

Staram się szybko strzelić się pięcioma Mniejszymi Kulami Ognia w przeciwnika nie widzą innej nadziei jak podjąć próbę rozpaczliwej walki

Kenji

Jak najszybciej rzucam zaklęcie Iluzja: Ból w celu zdekoncentrowania wroga, unikam ewentualnych kul odskakując w lewo i w prawo. Klonowi każe strzelać we wroga z łuku. Czy zaklęcie się uda, czy nie, moim następnym ruchem jest użycie zaklęcia Iluzja: Utrata zmysłu aby go znowu pozbawić wzroku. Kolejno używam zaklęcia Igły celując w szyję wroga.

Hekate

Bezimienny
Ślepota
HP: 7/18
MP: 31/56

Ferdas
Poparzenie
Ogłuszenie
HP: 11/28
MP: 19/29

------------------------------------------------------------------------------------
Bezimienny wciąż stojąc jak słup soli ciskał w kierunku znienawidzonego wroga małe ogniste kule. Pierwsza pofrunęła wysoko i rozbiła się o mur otaczający plac, zasypując zgromadzoną publiczność gradem iskier. Druga, ciśnięta z rozmachem, rozbiła się o klatkę piersiową klona Ferdasa. Klon odchylił się do tyłu i wyparował w kłąb czarnego dymu, który szybko rozwiała kolejna ciśnięta kula. Ta z kolei eksplodowała, robiąc sałatkę owocową ze straganu z owocami. Wysoko w powietrze poleciało jabłko, które po chwili spadło wprost na osmalone czoło leżącego na ziemi łowcy. Otrzeźwiło to trochę Ferdasa i, choć wciąż leżał na bruku, machał wściekle rękami. Powietrze coraz bardziej wypełniało się zapachem ozonu. Wprawnie rzucona iluzja bólu spowodowała, że dwa płomienie zniknęły z rąk maga, on zaś sam zgiął się w pół, nie mogąc zlokalizować źródła bólu. W tym momencie usta łowcy zabłysnęły na chwilę.
Bezi zamrugał i zobaczył nagle wszystko czysto i wyraźnie. Niestety tym co ujrzał były mknące w jego stronę świetliste igły. Nie zdążył nawet spróbować się uchylić. Oba pociski przeszły na wylot przez jego szyję. Mag zapalił jeszcze odruchowo mały płomyczek w swojej dłoni, po czym osunął się na kolana i legł na bruku podnosząc mały obłoczek kurzu. Płomyk błysnął jeszcze ostatni raz po czym zgasł i całą arenę ogarnęła ciemność...
Bezi traci 8 MP za Kule Ognia, i ginie w wyniku przebicia szyi Igłami (-10HP)
Ferdas traci 4 MP za iluzję:ból, 5 MP za igły oraz 1 HP w wyniku uderzenia jabłkiem.

------------------------------------------------------------------------------------

Bezimienny
HP: 0/18
MP:23/56

Ferdas
Poparzenie
Ogłuszenie
HP: 10/28
MP: 10/29

Ferdas otrzymuje za wygraną walkę 340 PD, zaś Bezimienny 80 PD