Sklep wielobranżowy

Leanna

- Będą mieli czas, na przygotowanie się w Urzędzie Miasta... Bądź przywitanie nas tutaj. - poprawiła torbę na ramieniu - Będziemy się bronić? Wszak sklep może być użyty jako schronienie... lub pułapka. I stanowczo może na tym ucierpieć.
W duchu pomstowała na swe roztargnienie i to, że zostawiła tarcze-skrzydło w domu Dana. Była to jednak chyba zbyt spora odległość, aby przywołać je w jakiś sposób.

Jurgin

- Teoretycznie powinniśmy znaleźć jakieś miejsce w którym moglibyśmy przygotować się na ich atak, ale obawiam się, że jeśli tu trafią a nas nie będzie to ze sklepu dużo nie zostanie. - Jurgin spojrzał w stronę sklepikarki - Anno, czy jeszcze ktoś musi płacić haracze? Może nam pomogą? Leanno może warto by powiadomić jakoś Kreeth'a?

Fist

- Ja uważam, że trzeba wyjść ze sklepu. A jak tu przyjdą to zaatakować jak tylko wjedą do środka. Mogę wysłać kilku zwiadowców do Urzędu i sprawdzić czy idą.

Fist usiadł skrzyżnie w koncie. Dłońmi nakreślał w powietrzu dziwne znaki, i mamrotał coś w dziwnym języku. Starał się przywołać kilka duchów zmatłych istot. Tak samo ludzi jak i innych stworzeń, jako że istoty martwe posługiwały się jednym językiem. Poza planem fizycznym są bezcielesne, więc niema odziału na rasy. Jednak w tym przybierają formę ostatniego ciała fizycznego w jakim przebywały. Tak więc Fist starał się przywołać kika duchów niezależnie od gatunku. Po przywołaniu wyśle ich pod Urząd Miasta by obserwowały poczynania. Co jakiś czas będzie wracał jakiś duch z informacją co się dzieje. Gdy będzie zamieszanie, i zaczną iść w stronę sklepu wrócą wszystkie duchy. Nadrodą za przysługę nekromanta prześle im cześć swojej energii by te mogły oddalić się od miejsca zgony na inny plan. (normalny nektomanta poprostu by kazał, ale jako, że jestem Fist i nektomanta to mam trochę miłosierdzia)

Leanna

- Obawiam się, Jurginie, że moja telepatia nie sięga aż tak daleko. Gdziekolwiek oczywiście jest teraz Kreeth.

Deithe

- Z tego co słyszałam, miał zapłacić jeszcze młynarz i jego żona, a co do reszty to nie wiem... - Odparła Anna. - Tylko proszę, uważajcie, to typki spod ciemnej gwiazdy, a i zmieniają się co jakiś czas liczbą, więc nikt tak naprawdę nie wie ilu ich zatrudnił burmistrz.

Fist przywołał do siebie trzy duchy. Królika, kota i nierozpoznawalnego mężczyznę, najwyraźniej topielca. Duchy oddaliły się. Po chwili wrócił królik. Fist ujrzał w umyśle scenę, gdzie na czarnym tle widniały w grupie trzy, rozjarzone jakby czerwonym płomieniem, człekokształtne istoty. Po chwili dołączyła do nich czwarta, gwałtownie wymachując czymś co było w rzeczywistości najprawdopodobniej rękami. W grupce powstało poruszenie.

Jurgin

- ok, trzeba by sprowadzić tutaj młynarza, i to szybko bo mogą zaraz się tutaj pojawić, Anno idziemy razem, a może któryś z twoich duchów Fist sprowadziłby ich tutaj?

Xjad · Gość

Do sklepu wchodzi Xjad.Pzysłuchuje się rozmowie.Po chwili mówi-Witajcie!Czy nieusłyszałem że ma być tu jakaś potyczka z "milicjantami"??Z chęcią pomoge.

Leanna

Leanna odskoczyła jak oparzona i skryła się za plecami Kasandry. Spostrzegłszy jednak swe zachowanie, zmieszała się.
- Ktoś ty i czego tu szukasz, co? - zmierzyła obcego nieprzyjemnym spojrzeniem jasnych oczu. Poprawiła szal.

Xjad · Gość

Jestem Xjad.Pochodze z dalekich krain.-odpowiedział-Lubie potyczki a jak się nie myle to coś się szykuje.

Kasandra Wredna

Kasandra wyprostowała się na dźwięk głosu przybysza. Obrzuciła go lodowatym spojrzeniem, ale po chwili skinęła mu głową.
- Cokolwiek ma się stać lepiej wyjdźmy ze sklepu. Nie będę walczyć w zamkniętym pomieszczeniu. A Ty - zwróciła się do Xjada - chodź z nami jeśli umiesz się posługiwać tym wielkim mieczem.

Xjad · Gość

Dobrze-odpowiedział.Xjad wyszedł ze sklepu.

Leanna

Leanna podążyła zaraz za wojowniczką. W między czasie starała się wykryć jakieś wrogi myśli w okolicy.

Fist

Fist odesłał spowrotem ducha do obserwacji i wyszedł za pozostałymi.
- Mógł bym wysłać ducha do druida, ale raczej by nie zrozumiał o co chodzi. nawet jeśli duch był zwierzęciem to już nim raczej nie jest, choć mogło by się wydawać, że tak. No fakt faktem coś tam zostaje ze zwierzęcia, ale niewiele.

Deithe

Duch królika jednak nie dał się odesłać do obserwacji i gwałtownie zaprotestował, oczekując swojej nagrody w energii Fista.
W okolicy Leanna nie wyczuła wrogich myśli.
Natomiast do Fista wrócił topielec. Nekromanta zobaczył w umyśle kolejne pięć żarzących się, humanoidalnych postaci przekraczających płynącą wstęgę, więc prawdopodobnie zbliżających się od strony mostku. Topielec zażądał obiecanej energii Fista, a ponieważ był większy od królika, nekromanta odczuł jego protest silniej.

Fist

Fist uśmichnął się. Rozejrzał się dookoła.
- Spokojnie moi drodzy - powiedział w języku umarłych - mało od was informacji, żekłbym, że nadzwyczaj niewiele. WIedzieć powinienem jak wyglądają napstnicy, jaką broń posiadają. - Fist przekazał małemu obiecaną energię. Natomiast topielcowi przekazał niewiele - Ty mi jeszcze pomożesz, wynagrodze ci to. Pójdziesz teraz zbadać jaką mają broń, słuchaj co mówią, wiem, że nie rozumiesz, ale tylko słuchaj. Potem wróć razem z tamtym. Oboje mi się przyjdacie w walce. - usmiechnął się - Tak wynagrodze to wam, ale dopiero po walce
Fist skierował się do kompanów.
- Jest ich dziewięciu. Pęciu zbliża się przez mostek. Trzech idzie z Urzędu, i jeszcze jeden co nas widział. Więc szykujcie się, może powinniśmy się jakoś zaczaić.

Deithe

Króliczek zalśnił i znikł. Topielec zaś zafalował niepewnie i ruszył z powrotem. Niespodziewanie samotnie wrócił kot. Usiadł w powietrzu tuż przy uchu Fista. Nekromantę nawiedziła dziwnie plastyczna wizja, niepodobna do poprzednich. Oto stał niedaleko Fontanny Reinkarnacji. Dookoła niego tłoczyły się osoby, ale nie był w stanie wszystkich zliczyć, gdyż mieszali się ze sobą. Niektórzy mieli fartuchy, wielu miało drwalskie topory i siekiery. Nie słyszał słów, ale mówili podniesionymi głosami. Wizja się skończyła i Fistan zdał sobie sprawę, że słyszy odległe głosy, na które nie zwrócił wcześniej uwagi.

Fist

- Moi Drodzy...Wsparcie jest w drodze. Coś mi się wydaje, że ten drwal zebrał kolegów i już idą od strony fontanny. Niewiem ilu ich będzie, ale wydaje mi się, że chyba wszyscy drwale z okolicy, bo było ich tam sporo, i każdy miał siekierke - uśmiechnął się - No to teraz musimy się dobrze zorganizować. Idą na nas od mostku, tam jest pięciu, trzech idzie od urzędu, plus ten co ich zawiadomił. W sumie dziewięciu, wiemy skąd idą, musimy się utrzymać aż przybędzie wsparcie od strony fontanny. Potem ruszamy na Urząd. Ktoś ma inny pomysł? czasu mało już się powoli zbliżają.

Jurgin

czy budynek sklepu ma piętro?

Deithe

- Nie ma, jest parterowy - Powiedziała Anna.

Fist

Fist rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś innego pomieszczenia w którym mogli by się schronić, i zaatakować od tyłu osoby wchodzące do sklepu. Ptem sprawdził czy są jakieś ciemne uliczki z których można by atakować niepostrzeżenie na dystans. Spojrzał po kompanach. Anna właścicielka sklepu, trzeba ją ukryć. Kas, potężny wojownik, musi mieć miejsce do swobodnych staków, tak by nikt jej nie mógł zajść od tyłu. Leanna, ataki systansowe, trzeba jej znaleść najbezpieczniejsze miejsce, umożliwiające ataki. Jurgin, sam wtopi się w otoczenie, ataki z zaskoczenia, dobrze by było jakby oddalił się i potem pocichu podszedł, atakując od tyłu wrogów. Xjad, nic o nim nie wiadomo, poza tym, że jest wojownikiem, więc może powinien być koło Kasi. Fist nadal się rozglądał i zaczął mowić innym jakie ma przemyślenia.