Chaty Drwali

Kerende

-Ekhem...- zakaszlał chcąc zwrócić uwagę stwora i wyciągając łuk. Naciągną strzałę i celował w "zwierza". Spokojnie wyczekiwał spodziewanego ataku.- Pański przyjaciel?- skierował pytanie do mężczyzny na drzewie nie spuszczając wzroku z istoty. Kiedy zaczął, by biec czekam, aż dobiegnie do mnie bliżej i kiedy wyskoczy to strzelam, a sam odbijam w prawo. Jeśli nie skoczy to posyłam strzałę i wycofując lewą rękę z łukiem, a prawą wyciągając sztylet doskakuję do stwora i tnę go gdzieś w głowę lub plecy.

Drago

A Rizzit siedział na chmurce i grał sobie w bierki...
Pech chciał że zbyt mocno podrzucił oszczep...

Wynalazca i dziewczynka widzieli, jak chwilę później gigantyczny, tytanowy drąg lecący z nieba udeżył w nekromantę i nadział go jak na rożen...
Jucha polała się niewąsko, bryzgając na strażników którzy uciekli w popłochu, oraz Eroona i jego towarzyszkę...

Taki był koniec Serindrack'a, czarnego nekromanty.

*

- Nie, a gdzieżby... - łowca nie zdołał przebiec nawet połowy dzielącego go dystansu.
Co za kobieta...
Kerende nigdy nie widział takich fajerwerków. Nieznajoma musiała być mistrzynią. Co najmniej Dar Boski. Szczątki stwora wysadziło na jakieś sto kroków...

Eroon

Wznosząc brwi przyglądam sie temu co zostało z nekromanty. Zdejmuję okulary i ścieram z nich krew o koszulę. Zwracam sie do dziewczynki - Tto co, idziemy na, fffrytki?

Kerende

-Widać moja interwencja nie będzie wymagana.- powiedział do siebie patrząc z zaciekawieniem na czarodziejkę.- Ciekawą postacią jesteś wiesz?- nałożył łuk na ramię, a sztylet schował. Podszedł pod drzewo omijając rozrzucone flaki po okolicy. Podniósł głowę i spojrzałę na mężczyznę.- Mam do pana pytanie. Ma pan córkę i jest pan drwalem?

Achsharr, Mroczny Łowca

-Ej! A mnieee teżżż zzzzabierzecie?-Mówi Achsharr, odchodząc kilka kroków od miejsca gdzie przed chwilą stała straż. Był zadowolony... Nekromanta może i zginął, ale uwięziony nie będzie.-A potem nauczę cię ssssstrzelać zzzz łuku, co?-Mówi przyjacielsko do dziewczynki.

Eroon

Hmm? - Zdziwiony odsuwam sie krok od Achsharr'a, rozglądam sie co robi straż po czym spoglądam na dziewczynkę - Ooo ile, sam w nas, nnnie strzeli... - Oczekując na jej werdykt

Achsharr, Mroczny Łowca

Achsharr tylko mierzy przyjaznym wzrokiem dziewczynkę i wynalazcę. Dosłyszał przypadkiem pomrukiwania Eroona.
-Ja? Zastrzelę CIEBIE i JĄ? Na jakiej podstawie to stwierdzasz?

Drago

Człowiek siedzący na drzewie chciał równocześnie zaprzeczyć, potwierdzić oraz zejść z owego drzewa. Każdy wie że dla człowieka którego chwilę przedtem mógł zjeść piekielny ogar, a będąc miejscami przypiekanym...

No, w każdym razie to wszystko skończyło się lądowaniem na ziemi.
Drwal, nie mający córki znalazł się w pozycji... hmm... leżał.

Kobieta popatrzyła na łowcę i uśmiechnęła się.
- To bardźi komplement li obelga?

*

Dziewczynka czekała na odpowiedź wynalazcy. Szacowała która z tych niezwykłych osobowości jest ciekawsza...
Kobiety... niezależnie od wieku potrafią zmierzyć człowieka i oszacować jego możliwości, umiejętności i temu podobne bzdety. Może czeka ją jakaś interesująca potyczka słowna? Kłótnia? Może walka...?

Kerende

-Ani komplemet, ani obelga.- powiedziałem podając dłoń mężczyźnie i pomagając mu wstać.- Pytam sie, bo muszę dnaleźć pewnego drwala co posiada córkę, która nieprzeżyła więcej niż siedem wiosen.- spokojnie sporzał na czerodziejkę.- A tak na marginesie... Jak brzmi twe imię czarodziejko? Mnie wołają Kerende...

Eroon

Szepczę do dziewczynki - Aaa, korale ci nie, sstarczą? - Jednak zaraz podnoszę czoło, i podejmuję się... Rozmowy z Achsharr'em - Ekhm... Ccchoćby na takiej, iiż już ww, karczmie cchciałeś mnie, sskopać swymi, mmagicznymi butami, gdy na ciebie, wpadłem, pamiętasz? Aa mmoże pamięć ci, uciekła już, hmm? Aa tego, biedaka z mojego wozu, kktórego ent, porwał? A byłeś oobok, niego, jjak mogłeś ppozwolić mu go, zzabrać! Przy ttobie, mała nie będzie bezpieczna... A ppozatym, chyba jesteś rabusiem, a i strzelać zz łuku, też pewnie, nie uumiesz... - Wkładam ręce do kieszeni, jedną będąc gotowy sięgnąć po miksturę dymną - A ja uumiem robić, wyna... Zzzabawki... Mmikstury wwyb... Ekhm, perfumy... - Zachęcająco spoglądając na dziewczynkę - Mmiałaś kiedyś... Kkonika na, biegunach? A mmoże, huśtawkę? Tty nnie wiesz jeszcze, co wujek umie, ii co mógłby ci, zbudować... - Z uśmiechem i wytrzeszczonymi oczyma staram się przekonać małą "O ile wujek Eroon będzie miał czas..."

Drago

- Sybilla łowco, Sybillą mnie zowią - człowiek który to usłyszał, szarpnął się jak gdyby znów chciał znaleźć się w towarzystwie ogara, na drzewie. Być może słyszał te plotki o sławnej Sybilli, wieszczce, wróżbiarce, wreszcie wiedźmie powiązanej z połową czarnych sił na kontynencie. Ale to przecież nie mogła być ona... miła kobieta, z dziwnym akcentem, bojąca się gryzoni? - W pobliże ni ma źadnych inny, źywych - to słowo Sybilla zaakcentowała - ludźkich istot.

*

Dziewczynka przymrużyła oczy spoglądając teraz wyczekująco na łotrzyka...

Achsharr, Mroczny Łowca

-To jakaśśś deeebata? Ja jesssstem zzzzwykle pokojowo naaassstawiony... No jeśśśśli inni ssssą nassstawieni taak doo mnieee... Napraaawdę zzzzależży miii naa tweeej przyyjźźnii...-Zwraca się do łowcy, a następnie do dziewczynki, przyklękając-Na twojej teżżż... Na TOBIE mi zzzzależyyy... W końcuu to naaszza gruupa... Sssspowodowała too...-Kończy wymownym, smutnym milczeniem.

Eroon

Trochę się naburmuszam - Pff... Jja sie do niczego, nnie przyczyniłem... Winny już, pponiósł karę zza, podpalenie lasu... Aa, co do twojego, nnastawienia... nie ufam ci wcale - Zakładam ręce - Pppewnie, gdyby nie nnekromanta, i ten drugi łowca... oookradłbyś mnie, po drodze... - Schylam sie i szepczę do dziewczynki - Ttylko, spójrz... Nna pewno, rrabuś, wwszyscy tacy, jjak on, na czarno uubierają, sie...

PS: Jestem wynalazcą, nie łowcą Achs, chyba pomyliłeś mnie z Kerende Razz

Achsharr, Mroczny Łowca

-Ech... Dlaaczeego? Tooowarzyyyyszzzzyy nieee sssskrzyywdzę.. A tyyy, a terazzz takżeee ooonaa nimiii jessssteśśścieeee... Maaam sssswój hooonoor...

PS:Nie Achs, ewentualnie Achsh

Kerende

-Masz czuja czy coś?- zapytałem z ciekawością.- On...- powiedziałem ocierając ręką czoło.- O bogowie...- pomyślałem.- Idź pan w cholerę.- machnąłem rękoma i napięcie odwróciłem się przyspieszając kroku.- Nawet nie podziękuje!- krzyknąłem nie odwracając się.- Wybacz pani, ale doszło do pomyłki...- powiedziałem ledwo słyszalnie dla Sybylli i pobiegłem do wioski.

Drago

Sybilla została w tyle. Szła powoli za Kerende, nic nie mówiła ani nie czyniła żadnych gestów. Po prostu zmierzała w jego kierunku.
Łowca, już w wiosce zauważa dwóch kompanów z wadą wymowy. Łotrzyk i Wynalazca kłócący się, tuż obok małej dziewczynki.

Kerende

Szybko podbiegłem do kompanów.
-Cisza!- wrzasnąłem do obydwóch.- Nie ma czasu na kłótnie!- spojrzałem na dziewczynkę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.- Ech... Nie znalazłem twojego ojca... A moja nowa znajoma- spojrzałem na podążającą za mną Sybillę.- nie wyczuła innych osób w lesie.- ponownie spojrzałem na Eroona Ashcharra.- O co chodzi?!

Eroon

Podnoszę ręce - Aależ, jja nic nie, mmówię! To Achsharr i Se... ekhm - Odwracam się na bok jedną rękę chowając do kieszeni a drugą sie mozolnie drapiąc po głowie - No ten... Gdy tty, byłeś ww, lesie... Mmy, po pomoc, przyszliśmy, i... Zzatrzymała nas straż, ale Achsharra nie zabrali, a na Serindracka sspadła... Mhm, jak by bierka, zdaje mi sie, nno i go, nie ma już... - Spoglądam na niebo kończąc temat - Nnie zbiera sie na, ddeszcz? Cchodźmy do, kkarczmy zregenerować siły, ii ruszymy dalej! Do wulkanu, ddaleka droga... Tak - Pospiesznie chwytam wózek, i podjeżdżam nim pod karczmę nie zwracając na uwagę towarzyszy

Achsharr, Mroczny Łowca

-Ależżżżżżżżżż niccc... Niccc sssssssię niee ssssstałoo... Po prosssstuu jesssstem miiiiłyyyy, iii tyyyleee, aaa teeen... Wynalazzzca... NIe ufaaa mi... A gdyybyyym Chhhciaaał, tooo dawnoo bym jużż gooo okradł... Jessstem możżże i mrooczną possstacią, ale maam ssssswój hoonor, nie ssskrzywdziiił byym towarzyyyszzza, a terazzz maam pewnee zzzobowiązzzania wobec dziewwczynkii...

Eroon

Jadąc po cichu szepczę do siebie - Pff... Taa, jasne, zzabrać jej, korale... A niech no tylko, ssspróbuje - Odwracam sie za siebie. Gdy zaparkuję wóz, czekam na resztę