Etap 0 Sesji: Miasto - Targowisko

Drago

Nieodłączna część każdego miasta. Można tu spotkać wszelkiego rodzaju kupców, handlujących dosłownie wszystkim, od owoców, przez różnego rodzaju szaty, zbroje bronie, do błyskotek, a nawet żywego towaru. Trzeba jednak mieć się na baczności. Targowisko jak zawsze jest pod pilną obserwacją oszustów, krętaczy i złodziei, dla których to miejsce jest rajem.

Deithe

Deithe wchodzi na Targowisko i rozgląda się przez chwilę. Dostrzega kram na którym leży rozłożona biżuteria. Podchodzi do kramarza i mówi:
- Witam, chciałbym się dowiedzieć czegoś o tym pierścieniu, jeśli można.

Klonus

Wąsaty kupiec spogląda szybko na pierścień i mówi:
- Hmm... Przykro mi, panie, ale to podróbka. Kupię go od ciebie za... powiedzmy półtota talentu.

Deithe

Deithe patrzy najpierw na kupca, a potem na pierścień w dłoni. Przekrzywia głowę z namysłem.
- Podróbka mówisz...? No cóż... nie chyba nie będę cię zaśmiecał ekwipunku, panie, po prostu wrzucę go do ognia - mówi zerkając na pobliską przenośną kuźnię. - Chyba nie masz nic przeciwko?

Klonus

- Zawsze się przyda takie świecidełko, panie. Po cóż masz go niszczyć, skoro jeszcze pieniądze zań dostać możesz?

Deithe

Deithe spojrzał z urazą na trzymany w rękach pierścień:
- Wiesz panie, bo ja mam uraz do fałszywek, na samą myśl o nich coś zaczyna mnie swędzieć w głowie... a poza tym, na co mi pieniądze, skoro takie świecidełko będzie mamić wielu głópców po mnie i sprowadzać ich na manowce? Nie... - pokręcił głową i zacisną pięść z pierścieniem. Spojrzał tęsknie na palenisko kuźni.

Klonus

- Dajże, panie spojrzeć nań jeszcze raz.
Kupiec niemal wyrywa pierścień z rąk Deithe (Przepraszam - imię się chyba nie odmienia, nie?).
- Hmm... - mówi, jakby odkrył właśnie coś ważnego - Widzisz, panie, przy lepszym przyjżeniu się stwierdzić mogę, że ów pierścień jest autentyczny. Jednak jego właściciel dawno już nieżył i błyskotka dużej wartości nie ma. Dam ci zań 3 talenty. To i tak wygórowana cena za to maleństwo.

Deithe

(Tak, jak najbardziej się nie odmienia)

Deithe pochylił się wyraźnie w stronę kramarza, zbliżając twarz do jego twarzy, wilczo uśmiechnięty.
- Powiedz mi dobry człowieku... co wiesz o skarbie Bila i pierścieniu Sally, proszę....

Klonus

- Eeee... W wiekszości do bujdy. Pewnie Bil lubił popić i nawet porządnie nie znał imienia swojej dziewki. Z tym wielkim skarbem bewnie to też gruba przesada. Z resztą ta legenda ma już tyle lat i nikt skarbu nie znalazł, więc pewnie nie istnieje.

Deithe

Deithe odsunął się od kramarza i zrobił taką minę takby zjadł coś zepsutego.
- Skarb czy nie skarb, to maleństwo jest przeklęte, a ja mam dość klątw w stanie obecnym... ileś mówił panie? cztery talenty? - spytał.

Klonus

- Chyba pomyliłeś się, panie. Mowa była o dwuch talentach.

Deithe

- Zgoda... trzy i pół talenta i jest twój...

Klonus

- Panie, za więcej jak dwa i pół żaden szanujący się kupiec wziąć go nie może.

Deithe

Deithe westchnął i położył pierścień na kontuarze, mówiąc:
- Niech będzie moja strata... trzy talenty...

Klonus

- Stoi - kupiec kładzie obok pierścienia trzy monety i zabiera świecidełko

Deithe

Deithe zbiera monety do sakwy i nagle sobie o czymś przypomina - opuszcza Targowisko.

Klonus

Klonus wchodzi na targowisko w poszukiwaniu bata. Dodatkowo szuka sznura przynajmniej 30m długości.

NPC

W odległym końcu Targowiska Klonus dostrzega pustynnego sprzedawcę z pożądanymi przez łotrzyka towarami.

Klonus

Klonus podchodzi do kupca i mówi:
- Witam pieknie, panie. Potrzebowałbym bata i trochę sznura. W jakiej cenie można te towary od ciebie uzyskać?

NPC

- Witaj po stokroć, szahu! U mnie najlepsze wyroby po najtańszej cenie! Choć jak wiesz najlepsze wyroby nie są za darmo - Dodaje konfidencjonalnym szeptem, tracąc na chwilę straganowo-nagonkowy głos. - Więc czego ci dokładnie potrzeba, zacny kalifie? - Powraca do głosu przekupnia.