Autor |
Wiadomość |
Fist |
Wysłany: Śro 20:14, 25 Kwi 2007 Temat postu: |
|
ja przeczytalem tylko raz...odrazu wiedzialem o co chodzi..p moze dlatego ze lubie takie zawile rzeczy <myśli> |
|
 |
Kaleb |
Wysłany: Śro 16:54, 25 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Czyli podsumowując - udało mi się napisać coś, co wzbudza wątlipowości i powoduje, że chcesz to przeczytać jeszcze raz... A to faaaajnie xD |
|
 |
Drago |
Wysłany: Śro 16:00, 25 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Spontan... czytasz raz i niewiele rozumiesz. Czytasz drugi raz i kojarzysz. Za trzecim razem nie ma już wątpliwości  |
|
 |
Fist |
Wysłany: Wto 12:28, 24 Kwi 2007 Temat postu: |
|
ja tez rozumiem i nawet mi sie podoba... |
|
 |
Kasandra Wredna |
Wysłany: Pon 22:16, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Jeśli to było celowo to wszystko gra. Bo już myślała, że się we własniej fabule pogubiłeś . Teraz nie mam wątpliwości, o co chodzi w tym opowiadanku. |
|
 |
Klonus |
Wysłany: Pon 21:30, 23 Kwi 2007 Temat postu: Re: Pamięć... |
|
Kaleb napisał: | - Znowu... Znowu to samo... – mówił do siebie, trzymając się za głowę Poren. Wstał z łóżka. Był wysoki, szczupły. |
To o mnie
A teraz na serio: Zauważyliście, że hasło na koniec nie jest wcale takie wielce pasujace do opowieści? Choć może? W sumie pamięta się te zwykłe chwile (patrzenie przez okno, zapach drzew), jak i te niezwykłe (walka). Ale nie wiem, czy zauważyliście, że w tym natłoku dziwnych zdań, Kaleb (chyba celowo) poplątał bohaterów: poczatkowo on miał długie, czarne włosy i jasne oczy, a kobieta na odwrót, a na koniec czytamy: "Leżeli tak, a srebrzyste, krótkie włosy mężczyzny i ciemne, długie włosy kobiety wciąż lekko płonęły. Jego ciemne i jej srebrzyste oczy, wpatrywały się w siebie, choć już nie żyli. "
Tak, celowo ^^ |
|
 |
Kaleb |
Wysłany: Pon 12:58, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Wielokropków nie używałem celowo, miałem ku temu określony cel ^^ A jaki to już się domyślaj xD Może nawet konkurs zrobię - za każde przesłanie i refleksję odgadniętą - 10 PD xD |
|
 |
Kasandra Wredna |
Wysłany: Pon 9:59, 23 Kwi 2007 Temat postu: Re: Pamięć... |
|
Kaleb napisał: | Wiem, opowiadanie nie jest zbyt fajne, jednak ma w sobie taką refleksję. To raczej bardziej liryka niż opowieść, ale zdecydowałem się to tu wkleić. Ale będzie krytyka ^^
|
Nigdy nie pisz czegoś takiego o swojej pracy. Na pewno nie na początku. Jak już wszyscy skomentują, to owszem, ale nigdy przed .
Zrozumiałam, co autor chiał przekazać .
Jeśli to miały być strzępy wspomnień, to trzeba było zastosować trochę wielokropków .
Opowiadanko jest trochę chaotyczne. Nie bardzo wiadomo, o co dokładnie chodzi. Trzeba przeczytać kilka razy, żeby stało się jaśniejsze.
Niemniej jednak podziwiam umiejętności piśmiennicze. Mnie nie wychodzi przenoszenie myśli na słowo pisane, więc podziwiam.  |
|
 |
Deithe |
Wysłany: Nie 22:20, 22 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Chyba już nie kontaktuje o tej porze, bo zupełnie nie załapałem o co chodzi w tym opowiadaniu... niby krótkie, niby przeczytałem 2x, ale... ktoś się budzi, ktoś ginie... przepraszam, ale nie kapuje
D.
Wybaczam xD
Kb |
|
 |
Kaleb |
Wysłany: Nie 20:39, 22 Kwi 2007 Temat postu: Pamięć... |
|
Wiem, opowiadanie nie jest zbyt fajne, jednak ma w sobie taką refleksję. To raczej bardziej liryka niż opowieść, ale zdecydowałem się to tu wkleić. Ale będzie krytyka ^^
- Znowu... Znowu to samo... – mówił do siebie, trzymając się za głowę Poren. Wstał z łóżka. Był wysoki, szczupły. Zszedł po schodach, a te zaskrzypiały tylko pod jego ciężarem. Otworzył okno, a długie ciemne włosy rozwiał chłodny, jesienny wiatr. Rozejrzał się, uśmiechnął. Gałęzie drzew, pozbawione liści, trzęsły się, a niesione wiatrem żółte liście przelatywały między nimi. Słońce świeciło mocno, odbijając się w srebrzystych oczach Porena. Mężczyzna odszedł od okna, usiadł przy stole. Patrzył w sufit z zamyśleniem.
Dotyk trzech strzały, zapach krwi i huk upadającego krzesła. Z trzech ran na jego plecach i ust sączyła się czerwona posoka, powoli tworząc kałużę. Podeszła do niego, wyrwała strzały i wyszła. Jej srebrzyste, krótkie włosy zatrzęsły się na wietrze, a promienie słońca odbiły się od ciemnych tęczówek.
Trzask drzwi, uczucie ciepła i zapach kwitnącej jabłoni. Z trzech strzał, które trzymała w dłoni, spadały na ziemię pojedyncze krople krwi. Zaatakowali ją, lecz ta nie dała się zaskoczyć. Uniknęła ciosów, a trzy noże wbiły się głęboko w drzewo. Jednak oni nie przestali.
Dotyk miecza, zapach kwiatowego nektaru i delikatny świst chowanej do pochwy broni. Odeszli, a ona wykrwawiła się. Jednak im wciąż coś groziło, choć nie zdawali sobie z tego sprawy. Płomienie, wszędzie płomienie. Krzyk, gorąco, smród spalenizny i kolejna śmierć. Ona i on. Leżeli tak, a srebrzyste, krótkie włosy mężczyzny i ciemne, długie włosy kobiety wciąż lekko płonęły. Jego ciemne i jej srebrzyste oczy, wpatrywały się w siebie, choć już nie żyli.
Cisza, spokój, harmonia. Księżyc w pełni, świecił srebrzystym blaskiem pośród ciemności nocy. A on, ona i oni wciąż leżeli. Nie mieli nikogo. Nie mieli niczego. Nie czuli nic. Jednak coś po sobie pozostawili... Coś trwalszego niż skała, ziemia i życie... Pamięć... |
|
 |