Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Zagajnik
Idź do strony 1, 2, 3 ... 32, 33, 34  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:20, 13 Cze 2007    Temat postu: Zagajnik

Jeszcze kilka dni temu popioły, a dziś można już nazwać je Zagajnikiem.
Drzewa i krzewy rosną nawet gęsto dzięki magicznej wodzie i troskliwej opiece miejscowego enta zwanego Bukiem.
Nadal można jednak spotkać w okolicy jakieś wałęsające się demony, nadpalone czy wygłodniałe zwierzęta. Ostrożności nigdy za wiele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Wto 23:11, 03 Lip 2007    Temat postu:

Soyer przybywa do zagajnika, od razu zaczyna wypatrywać takich drzew, na których mogłyby gniazdować sokoły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski



Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Górska Wioska

PostWysłany: Śro 9:39, 04 Lip 2007    Temat postu:

Soyer idąc, zauważył wreszcie siedlisko sokołów. Osadzone było bardzo wysoko i Soyer szybko zauważył, że gniazdo jest typowo krucze, czyli że najprawdopodobniej jest to sokół wędrowny. Tak też się okazało, gdy Soyer przyjrzał się ptakowi - był duży, miał długie, ostro zakończone skrzydła, krępą sylwetkę. Skrzydła i wierz, był szare, ciemnoszare, a spód ptaka był prawie cały biały, lecz przeplatało się w nim ciemne prążkowanie. Gdy Soyer wytężył wzrok, zauważył charakterystyny dla gatunku czarny "wąs" na policzkach. Szyja i ogon ptaka, w przeciwieństwie do reszty ciała były krótkie. Ptak zaczął kręcić lekko głową, wypatrując zdobyczy. Nie musiał długo szukać - na dużej wysokości, leciał szary gołąb. Sokół pochylił się lekko i wybił, rozpościerając swe długie skrzydła. Wzleciał wysoko, bardzo wysoko. Krążył chwilę, by nagla zerwać się i piekielnie szybko zanurkować, przaekłuwając gołębia ostrymi szponami w locie. Rozgległ się tylko krótki, bolesny pisk. Sokół zaniósł swą zdobycz do gniazda.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Śro 13:09, 04 Lip 2007    Temat postu:

Soyer widząc sokoła uśmiechnął się zadowolony,
„O tej porze roku na pewno będą w gnieździe młode już odchowane, ale jeszcze nielatające, teraz wystarczy odczekać aż stare sokoły polecą na polowanie, co nastąpi na pewno niedługo, bo młode mają wilczy apetyt”
Pomyślał Soyer, powoli zbliżył się do drzewa szuka wzrokiem takiego układu gałęzi, aby mógł się wspiąć bezpiecznie do gniazda. Następnie wyczekuje aż stare sokoły odlecą wspina się na drzewo, dochodzi do gniazda i wykrada młode, zazwyczaj sokoły mają po dwa pisklęta, więc zabiera oba i delikatnie wkłada do plecaka, następnie stara się bezpiecznie zejść z drzewa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski



Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Górska Wioska

PostWysłany: Śro 13:21, 04 Lip 2007    Temat postu:

Soyer nie czekał długo, aż dwa dorosłe ptaki odleciały. Ten, który polował był większy, więc z pewnością to samica. Oddaliły się od gniazda. Soyerowi udało się wspiąć na górę drzewa po wielu, wielu trudnościach i jakież było jego zdziwienie, gdy miast piskląt, ujrzał dwa, prawie kuliste, i mocno nakrapiane sokole jaja. Miał jednak dużę szczęście, gdyż rodzice wciąż się nie zbliżali, bo ich obecność zapene nie byłaby bezpieczną dla Korsarza znajdującego się na czubku drzewa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Śro 13:46, 04 Lip 2007    Temat postu:

Soyerowi szczena opadła
„W jaki sposób późną wiosną mogą być jaj w gnieździe chyba coś tu nie gra”
Mówi do siebie Soyer, ale trudno bierze te dwa jaja wkłada ostrożnie do plecaka i schodzi z drzewa, następnie idzie dalej i szuka znowu innego gniazda sokołów,
Myśląc sobie w duszy
„Te sokoły chyba są nie normalne, to, po co one polują skoro jeszcze młode im się nie wykluły, przecież jaja by się zaziębiły. Dziwny jest ten świat” poczym kontynuuje poszukiwania gniazda sokołów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski



Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Górska Wioska

PostWysłany: Śro 15:55, 04 Lip 2007    Temat postu:

Soyer pomyślnie zapakował jaja i zszedł z drzewa. Nie musiał długo czekać, by doznać oświecenia i odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, którym były odgłosy pękania z plecaka i już po kilku minutach głodne piski. Szybko zorientował się, że sokoły polowały, by zapewnić jedzenie dla głodnych po wykluciu sokolątek. Soyer domyślił się także, że dobrze byłoby zdobyć dla nich jakieś jedzenie i otworzyć plecak, nim zginą z głodu lub się uduszą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Śro 16:11, 04 Lip 2007    Temat postu:

Soyer wiedział, że pisklęta sokoła przez jeden dzień mogą obejść się bez jedzenia, więc nie spieszył się z ich karmieniem plecak lekko rozchyla tak, aby miały dostęp powietrza a jednocześnie nie było im za zimno, nadal kontynuuje poszukiwania gniazda sokołów już z miarę wyrośniętymi młodymi, jeśli je znajdzie to stara się wejść na drzewo i zdobyć je w taki sam sposób jak poprzednio. Jeśli mu się uda zabiera je, następnie szuka jakiegoś bezpiecznego miejsca gdzie mógłby założyć sobie obóz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaleb
Psychopata i Parapsycholog Draknorski



Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Górska Wioska

PostWysłany: Śro 16:56, 04 Lip 2007    Temat postu:

Widocznie na początku pobytu w zagajniku Soyerowi dopisywało niesamowite szczęście, gdyż teraz żadnego sokolego gniazda nie widział.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Śro 17:05, 04 Lip 2007    Temat postu:

Soyer zaczyna się rozglądać, zauważa wysoki dąb, kieruje się w jego stronę kładzie koło niego torbę z pisklętami następnie, zaczyna zbierać chrust na opał, stara się wybierać suche gałęzie tak, aby nie dawały zbyt dużo dymu, rozpala ogień, wyciąga z torby pisklaki kładzie i sobie je na kolanach. Z torby wyciąga również wędzone kawałki mięsa, zaczyna je przeżuwać tak, aby powstała z nich papka, poczym wypluwa na rękę i delikatnie palcami, zaczyna karmić młode sokoły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1941
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Wrzosowisk Północy...

PostWysłany: Nie 23:42, 08 Lip 2007    Temat postu:

Podczas karmienia sokolątka piszczały głośno, cały czas nawołując matkę... najedzone pisklęta nieco ucichły i skuliły się wygodnie na kolanach Soyera. W tym samym momencie Soyer zauważył że na niewysokiej gałęzi dębu przycupnął ptak. Sokół. Dość duży. Z wyraźnym zamiarem wydziobania oczu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Nie 23:50, 08 Lip 2007    Temat postu:

- Ooooo jak miło kolacja sama do mnie przylatuje- Powiedział Soyer, po czym powoli odkłada pisklaki do torby, przykrywa je tak, aby nie zmarzły następnie wstaje wyciąga miecz i spogląda na sokoła.
- Odleć ptaszyno, bo szkoda twojego życia jeszcze nie jedno młode wychowasz.- Mówi pod nosem, czekając na atak sokoła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1941
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Wrzosowisk Północy...

PostWysłany: Pon 21:49, 09 Lip 2007    Temat postu:

Sokół czekał na coś. Albo na kogoś.

Po chwili na gałęzi obok przysiadł drugi sokół. Większy.
Brak jednego oka, i brak jednego z pazurów nie świadczył pozytywnie o ptasim pzybyszu.
Pierwszy sokół, najwyraźniej matka, wzbiła się do lotu, zrobiła koło nad głową Soyera i zapikowała w dół...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Pon 23:32, 09 Lip 2007    Temat postu:

-Dobra, tylko, po co one atakują młodych i tak nie odzyskają- Mruknął pod nosem Soyer następnie stanął twarz prosto do atakującego sokoła, miecz ułożył pionowo w pewnej odległości od twarzy tak, aby nie dosięgły jej szpony a zarazem mógł przeciąć atakującego ptaka.
„Sokół zaatakuje na pewno głowę gdyż tylko tam może zadać jakiekolwiek obrażenia, więc ptaszek powinien pięknie się nadziać na sejmitar” pomyślał korsarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1941
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Wrzosowisk Północy...

PostWysłany: Śro 23:39, 11 Lip 2007    Temat postu:

Sokolica nadziała się. Jak na rożen. Wleciała na sejmitiar z krwawą ofiarą… jednak w tym momencie zaatakował stary sokół rozrywając szponami płaszcz, a tym samym przeorał ramię korsarza. To był stary, zaprawiony w łowach drapieżca…

Soyer otrzymuje 20 PD za zabicie sokolicy!
Soyer traci 2HP!
- Uszkodzona lewa ręka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Czw 0:08, 12 Lip 2007    Temat postu:

Soyer patrzy zdziwiony to na ptaka to na swoje ramie.
-Musisz mieć bardzo ostre pazury- mówi za odlatującym ptakiem. Opuszcza lewą rękę, sejmitar trzyma w prawej ustawia się znowu na wprost atakującego sokoła i czeka. Jeśli ptak znów będzie nacierał to stosuje ten sam manewr, co z sokolicą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1941
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Wrzosowisk Północy...

PostWysłany: Czw 18:40, 12 Lip 2007    Temat postu:

Stary sokół nie był głupi... zataczał koła nad głową Soyera, jednak nie zeszedł niżej. Czekał spokojnie, wypatrując okazji. W końcu przysiadł na gałęzi. Czekał na reakcję Korsarza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Czw 18:44, 12 Lip 2007    Temat postu:

Korsarz przysiada na ziemi czekając na reakcję sokoła. Dalej trzyma sejmitar w ręce gotowy do odparcia kolejnego ataku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1941
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Wrzosowisk Północy...

PostWysłany: Sob 23:44, 14 Lip 2007    Temat postu:

A sokół dalej siedzi...

A sokolątka wyskoczyły z torby i idą gęsiego w stronę najbliższych krzaków...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kostyr
Tolerowany



Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się tu wziołem?

PostWysłany: Nie 0:29, 15 Lip 2007    Temat postu:

Soyer patrzy zdziwiony na pisklątka
-Orzesz wy, szybko rośniecie przed chwilą się wyklułyście a już chodzicie, jak tak dalej pójdzie to jutro pewnie fruwać się nauczycie.-Mruczy pod nosem, po czym wycofuje się tyłem w stronę sokolątek, które, któż to raczy wiedzieć w cudowny sposób wydostały się z torby i zasuwają w krzaki Cały czaj ma oko na starego sokoła, jak zobaczy, że będzie się szykował do ataku to wydaje z siebie potężny ryk, który wspomagany aura strachu, (która zapewne powinna się włączyć automatycznie, ale różnie to bywa z tymi automatami czasem szwankują) powinna na tyle przestraszyć sokoła, że ten może straci ze strachu parę piórek i da sobie końcu spokój.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 32, 33, 34  Następny
Strona 1 z 34

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1